Psychoterapia nie zawsze jest grzebaniem w przeszłości. Ja pracuję w krótkoterminowej terapii strategicznej. Pracuję na obecnym błędnych mechanizmach radzenia sobie z emocjami, przekonaniami, działaniem. To zaprzestanie robienia tego, co nie działa i szukanie nowych strategii, które działają w Twoim przypadku.
Dziękuję Rafał za ten materiał. Rewelacja. Od dzisiaj 2 razy dziennie relaksacja plus stosowanie się do 5 punktów o których mowoszy w tych 4 częściach Pytania do tego coachingu 1. Gdzie znajdę Łamanie maski które polecasz? 2. Jak brzmi tytuł podcastu/bloga który miałeś spisany na kartce dla swojego klienta " nic ale to nic nie rozpieprzy cię tak szybko i skutecznie..." Aż się chce przeczytać! Świetne nagrania! Lecę dalej bo odkąd Cię "poznałem" uwierzyłem że mogę się zmienić i mam do tego narzędzia! 💪
Wiele lat minęło, ale dziśnatknęłam się na Twój komentarz i podziele się moim doświadczeniem.Miałam ten sam problem i pewna mądra babka poradziła mi, żebym przechodziła świadomie przez bóle z ciała. Zauważyłam, że ból brzucha i ból głowy był u mnie sygnałem, że coś stłumiłam. Skupiałam świadomość na bolącym miejscu, starałam się je w 100 procentach czuć, oddychałam i kawałek po kawałeczku starałam się rozprężyć to miejsce albo oddechem, potem dotykiem, w końcu masażem. Tak długo jak się dało. Raz szło lepiej, raz gorzej w zależności jakie zasoby miałam danego dnia. Z czasem pojawiały się przy okazji wglądy dotyczące tych sytuacji, lub podobnych z przeszłości. Ta praktyka mnie "rozmroziła" i czuję coraz więcej i nie tłumię. Tym sposobem pokonałam też ataki paniki. Teraz mam już spontaniczne procesy nocami, moje ciało już samo odwala tę robotę, ja mu tylko nie przeszkadzam i poddaję się gdy samo mnie wykręca lub wytrząsa. Uznałam że 100% mu ufam i wszystko co ono robi mi służy. Płynę.
@@Thermofiction Ja mam już ponad 20 lat doświadczenia w tym temacie. Zaczęłam medytować po lekturze Eckharta Tolle'a potęga teraźniejszości i weszłam na tą ścieżkę, ale dopiero praca z ciałem zaprowadziła balans w emocjach i połączyła kropki. Z całego serca jeśli chodzi o pracę z ciałem w zakresie emocji polecam metodę Lowena i jego książki. W tym temacie prężnie działa Marzena Barszcz, psychoterapia przez ciało, polecam jej filmiki. Dalej terapia cranio-sacralna(regulacja pulsu płynu mózgowo-rdzeniowego, dobry terapeuta potrafi nawet naprawić zły wzorzec napięciowy powstały już podczas porodu). Dalej-masaż Lomi Lomi(to nie żart, chodziłam kiedyś regularnie przez ponad rok i dosłownie rozkwitłam psychicznie i fizycznie...do tego stopnia, że zaszłam w ciąże choć miało nie być na to szansy wg zachodniej medycyny. Dalej TRE czyli ćwiczenia indukujące "wytrząsanie z ciała" traumy i stresów-można ćwiczyć samemu, nie trzeba terapeuty. Ta metoda którą poleciła mi Ewa Renata Arthur, dawniej Cyzman Bany bardzo pokrywała mi się z medytacją Vipassana czyli medytacja uważności w trakcie wykonywania codziennych czynności o której usłyszalam od koreańskiego mnicha Thich Nhat Hanha(już nie żyje ale na you tubie można też znaleźć wiele materiałów z nim). Z tym, że ja właśnie medytowałam mój ból(nigdy nie robiłam ezoterycznych dupogodzin przy kadzidłach ale zaczynałam od siedzenia na dupie i odliczania 108 oddechów bo to trwało umnie ok. 15 min. Potem trafiłam na Vipassanę i zaczęłam po prostu czuć, słyszeć, wąchać i po prostu maksymalnie angażować zmysły w to co robię). Jest też taka pstcholog Kasia Miller i u niej usłyszałam też apropos odmrażania czucia-siedź na krześle i czuj swój tyłek. W końcu moim wielkim nauczycielem jest mój Mąż który zawsze gdy siedzimy, leżymy razem pyta mnie"wygodnie ci?". Teraz wpadł mi też trening Jackobsona albo Schultza na myśl..czyli cos jak medytacje prowadzone uczące skanowania ciała i jego stanu. Masa dróg, trzeba próbować a potem metody same cię znajdują. To proces.
Nauka odpowiada na Pani pytanie. Jesli jesteśmy w sytuacji, że "nie widzimy innych możliwości" należy użyć inteligencji ciała. Po prostu należy choć kilka razy dziennie zrobić coś inaczej niż zwykle. Umyć zęby drugą reką, gdy stoimy przenieść ciężar na drugą noge i poczuć tę inność, to jak się z tym mamy. Inaczej usiąść, inaczej się położyć. Możliwości są miliony. Zajarać sie na ten eksperyment. Już po kilku, kilkunastu dniach praktyki mózg otwiera się na nowe możliwości. Percepcja się poszerza. I przenosi się też na umyst. I wtedy zaczyna się wpadać na różne pomysty". Ciało jest genialnym narzędziem, kompletnie przez nas niewykorzystywanym. To nie jest magia tylko nauka. Tylko nas po prostu nikt tego nie uczy😊
nie zgadzam się, że wszystko co robimy jest dla korzyści. Jeśli jesteś osobą świadomą, rozwijającą się i czujesz w sobie pełnie a nie brak, to zaczynasz działać z miłości. Możesz wtedy chcieć komuś pomóc nie mając z tego żadnej korzyści, nie robisz tego nawet po to by czuć się lepiej, bo już czujesz się ze sobą w pełni dobrze. Oczywiście większość ludzi działa z poziomu braku, nawet gdy mają już wiele... stąd też ciągły brak satysfakcji także u osób, które mają miliony...
Tu ukryta jest sztuczka myślowa. Oczywiście ze możemy robić coś bezinteresownie, ale bezinteresownie tez oznacza mieć z tego satysfakcję lub dobrze się czuć z tego powodu i to jest nasza korzyść(..)
Drogi Rafale, myślę,że gdybyś poznał tradycyjną naukę katolicką,to bardzo byś się zdziwił i zaczął patrzeć na wiele rzeczy zupełnie inaczej. I, o dziwo, okazałoby się ,że wiele z tego,o czym mówisz właśnie tam się znajduje,a na pewne rzeczy,znalazł byś nową perspektywę.
a jakbyś podszedł Rafale do medytacji, jak do biegania? Biegania w Twoim wydaniu - nie jak większość ludzi je traktuje, ja mam podobne zresztą. To że robisz medytację w jakimś celu/albo niby bez celu - w sferze, w której spodziewasz się efektów, nie znaczy że nie dostaniesz efektów w jakieś innej sferze, wiesz?:) I tu też czas/praktyka/trening robi swoje. Mnie tam ciekawi nawet sam fizyczny wpływ na budowę i funkcjonowanie mózgu, który z medytacji wynika. Ale tworzenie bufora - między bodźcem a reakcją - też może z medytacji wynikać, szczególnie z medytacji z otwartymi oczami. Z czasem udaje się stan z medytacji przenieść do reszty dnia. I znowu mam podobnie:> Kiedyś doszedłem do wniosku, że można być "aż człowiekiem", albo "tylko człowiekiem".
Zależy od definicji i od celu. Generalnie, w wielkim pogrubieniu, ludzie medytują z 3 powodów: 1) by zwiększyć koncentrację, 2) by zwiększyć wgląd (cokolwiek bo to miało oznaczać) i 3) chuj-wie-po co. Większość jest w grupie 2-3. Ja jestem w grupie 1. Dla mnie to narzędzie - żadnej filozofii, żadnego podwójnego dna. Mechaniczny trening - umysłu w tym wypadku. Wygląda to tak: 15 min, siedzisz, i liczysz tylko wdechy i wydechy. Wdech 1, wydech 2, wdech 3, wydech 4 - aż "dojedziesz" do 10. Wtedy zaczynasz liczyć od początku (1-10). Pomylisz się, np wdech staje się parzysty - od początku. "Przejedziesz" ponad 10 - zaczynasz od początku. Oto cała filozofia. Po prostu liczysz każdy wdech i wydech - nieważne co myślisz, nieważne co czujesz - to NIE jest trening wglądu. Taką medytację robię codziennie. Chodzi mi o to, że największym wrogiem jest rozpraszanie się / zapominanie o tym co chcemy osiągnąć. Można to robić też w trakcie dnia, z otwartymi oczami, nikt nie zauważy. Za każdym razem kiedy chcesz / potrzebujesz być bardziej w teraz, wracasz do liczenia oddechów. Banalnie proste, ale działa.
czyli jednak korzystasz z medytacji. Spoko. Tak skumałem z video, jakbyś olał temat swojego czasu. U siebie zaobserwowałem kilka korzyści z medytacji, stąd tylko wolałem zwrócić uwagę, że może jednak warto.
Wróciłem parę tygodni temu. Po raz któryś tam. Ale "przeramowałem" to sobie jako trening koncentracji. Sama medytacja kojarzy mi się zbytnio z pasywnością.
Piotrze, jasne. Tylko tu kwestia co rozumiesz pod pojęciem korzyści, czego oczekujesz, czego szukasz. Ja, jako młoda osoba wtedy, zaczynałem gryźć temat medytacji od strony wprowadzania się w trans, OOBE, takie sprawy. Potem w miarę dorastania przestało mnie to kręcić, a zaczęła zwracać uwagę "klasyczna/normalna" medytacja. I jakoś to poszło, i jakoś tak od lat mi towarzyszy. Stąd ciężko mi odróżnić już siebie, swoje predyspozycje wrodzone, od zmian które dała medytacja. Temat jest też o tyle skomplikowany, że to tak jakbyś - nie mówię o Tobie teraz, ale generalnie gruby przykład, żeby dać pojęcie - tłumaczył komuś, kto ma nadwagę, objada się fastfoodami etc, to jak będzie się czuł jak przejdzie na lekką, zdrową, choćby vege dietę. I mu tłumaczysz, że i energia mu się zmieni, charyzma, podejście, lekkość bytu poczuje, upały przestaną robić na nim wrażenie. To są często subtelne rzeczy, nieraz inne u każdego, które zanim się zastosuje zmiane i trochę nią już pożyje, ciężko skumać komuś. Tak z głowy, korzyści dla mnie to: - lepszy kontakt ze sobą. I ciało, i głowa. szybciej odbierasz sygnały, lepiej interpretujesz, możesz coś z nimi zrobić. Jak wspomniałem to dotyczy myśli/potrzeb - które łatwiej rozkminiasz, czy napięć, bólu, sygnałów z ciała, że np coś nie gra. Co Ci służy a co szkodzi. Czego potrzebujesz, czego nie chcesz. Często to dociera do ludzi, ale wg mnie dzięki medytacji dzieje się to szybciej. - bufor reakcji. Czyli coś się dzieje, ale nie reagujesz z automatu tylko masz wybór swojej reakcji, masz na to czas, albo w ogóle nie reagujesz. - lepsze znoszenie stresu. To wiążę się trochę z tym co powyżej. Nawet jak pojawia się stresowa sytuacja, czy zagrożenie - masz wybór, jesteś opanowany, świadomy. - bycie w tu i teraz, czyli jak coś robisz, z kimś rozmawiasz to jesteś tam z nim, nie uciekasz myślami - co się ponoć ludziom zdarza, a jak coś Ci nawet przychodzi do głowy, to jak wyżej, albo sobie pozawalasz albo nie. - fizycznie, takie ciekawostki jak tu: odkrywcy.pl/kat,111396,title,Medytacja-zmienia-strukture-mozgu,wid,15328529,wiadomosc.html?smg4sticaid=6194da - uczy konsekwencji i zarządzania sobą. To są rzeczy, które tracę, jak np przez jakiś czas przestaje medytować. Wtedy w tych tematach zauważam zmianę na minus, stąd pewnie chociaż to od systematycznie medytacji się u mnie bierze. Prócz tego szersze myślenie, całościowe, globalne, ogarniające więcej. Empatia, do ludzi i zwierząt. Silniejsze uczucie połączenia/jedności ze wszystkim - u mnie nie jakieś przesadne, że bratam się z każdym źdźbłem trawy, i przytulam ludzi na ulicy, ale gdzieś z tyłu głowy łatwiej mi pamiętać, o tym że jesteśmy jednym jak medytuje. Silniejsza intuicja. To tak w skrócie co mi przyszło do głowy w odpowiedzi na Twoje pytanie. Ale i tak jestem zdania, że to czasem są subtelne niuanse i inne u każdego, prócz tych tematów które wymieniłem. Bo może ktoś np pali fajki i rzuci praktykując medytację? Tego nie wiem:> czy odpowiedziałem na Twoje pytanie, czy coś/jeszcze jakoś mogę?
Rafał pierwszy raz gadasz głupoty. Terapia polega na tym, ze emocji nie oceniasz. A po drugie docierasz do swojego cienia, akceptujesz go i umiesz wtedy nim posługiwac sie tym cieniem. Tak wygląda prawidłowa terapia. Pozdr, dzieki za podcasty tak trzymaj!
problem z medytacja polega na tym że wypierasz swoje emocje a to co wyparte wraca ze zdwojoną siła lepiej fure drzewa zrąbac to tak jakby powiedziec do jaskiniowca kturego chce zaatakowac tygrys wiesz ao kotek czuje twój strach wejdz w relaksacje to ci nic nie zrobi tak tylko kotek jest głodny i w dupie ma to co ty czujesz patrz zasada homeostazy jak nic nie zrobisz bedziesz obiadem poczucie winy względem seksu np programowanie kościelne
W medytacji nic nie wypierasz. Nie na tym polega medytacja. Polega na pozwalaniu emocjom i myślom na pojawieniu się i odleceniu, tak jak chmurkom na niebie. Po prostu patrzysz na chmurki i nie doszukujesz się na siłę co przedstawią. Co do wysiłku fizycznego, zgadzam się. Rower, bieganie, albo intensywny spacer itp.
Panie Rafale, genialne rzeczy Pan mówi, słucham kolejny raz kolejne filmy. Za poczucie humoru, również szacun!!!
Buczenie, pogłos zagłusza😭
Wykład ciekawy dziękuję ♥️💐
Bardzo wartosciowe! Dozylnie poprosze !!!❤️
To się ucz, przyda się na Ukrainie jak się wojna skończy 😂
Psychoterapia nie zawsze jest grzebaniem w przeszłości. Ja pracuję w krótkoterminowej terapii strategicznej. Pracuję na obecnym błędnych mechanizmach radzenia sobie z emocjami, przekonaniami, działaniem. To zaprzestanie robienia tego, co nie działa i szukanie nowych strategii, które działają w Twoim przypadku.
Mądry człowiek lubie słuchać pozdrawiam
Świetny wywiad.
Bardzo dobre🌞
Dla mnie gadasz tak wlasnie jak potrzebuje
Dzieki
Dzięki!
Dziękuję ❤
Uwielbiam Cię sluchać.
Z chęcią posłuchała bym Cię na żywo 🙂
Pozdrawiam.
Dzięki.
Oj jest tu moc👍👍👍💪💪💪
Dziękuję Rafał za ten materiał. Rewelacja. Od dzisiaj 2 razy dziennie relaksacja plus stosowanie się do 5 punktów o których mowoszy w tych 4 częściach
Pytania do tego coachingu
1. Gdzie znajdę Łamanie maski które polecasz?
2. Jak brzmi tytuł podcastu/bloga który miałeś spisany na kartce dla swojego klienta " nic ale to nic nie rozpieprzy cię tak szybko i skutecznie..." Aż się chce przeczytać!
Świetne nagrania! Lecę dalej bo odkąd Cię "poznałem" uwierzyłem że mogę się zmienić i mam do tego narzędzia! 💪
Miło Cię spotkać w takim miejscu 😉
Zapanować... dziś rano się nie udało ale pytanie naczelnego idioty zaskoczyło mnie gdy nie byłem przygotowany na idiotyzm już w pierwszym zdaniu ;)
Dzięki
Uczę się polskiego!!!🇺🇦🇺🇦❤️❤️🍀
Spierdalaj z tą Ukrainą
Super
Monika ❤
Jak zaakceptować jeśli wypieranie emocji stało się nawykiem i dzieje się na poziomie podświadomym?
Wiele lat minęło, ale dziśnatknęłam się na Twój komentarz i podziele się moim doświadczeniem.Miałam ten sam problem i pewna mądra babka poradziła mi, żebym przechodziła świadomie przez bóle z ciała. Zauważyłam, że ból brzucha i ból głowy był u mnie sygnałem, że coś stłumiłam. Skupiałam świadomość na bolącym miejscu, starałam się je w 100 procentach czuć, oddychałam i kawałek po kawałeczku starałam się rozprężyć to miejsce albo oddechem, potem dotykiem, w końcu masażem. Tak długo jak się dało. Raz szło lepiej, raz gorzej w zależności jakie zasoby miałam danego dnia. Z czasem pojawiały się przy okazji wglądy dotyczące tych sytuacji, lub podobnych z przeszłości. Ta praktyka mnie "rozmroziła" i czuję coraz więcej i nie tłumię. Tym sposobem pokonałam też ataki paniki. Teraz mam już spontaniczne procesy nocami, moje ciało już samo odwala tę robotę, ja mu tylko nie przeszkadzam i poddaję się gdy samo mnie wykręca lub wytrząsa. Uznałam że 100% mu ufam i wszystko co ono robi mi służy. Płynę.
@@Aleksandrapalczewska-jozefiak dziękuję za podzielenie się, czy możesz polecić coś, jakąś pracę lub inne materiały na temat tej metody?
@@Thermofiction Ja mam już ponad 20 lat doświadczenia w tym temacie. Zaczęłam medytować po lekturze Eckharta Tolle'a potęga teraźniejszości i weszłam na tą ścieżkę, ale dopiero praca z ciałem zaprowadziła balans w emocjach i połączyła kropki. Z całego serca jeśli chodzi o pracę z ciałem w zakresie emocji polecam metodę Lowena i jego książki. W tym temacie prężnie działa Marzena Barszcz, psychoterapia przez ciało, polecam jej filmiki. Dalej terapia cranio-sacralna(regulacja pulsu płynu mózgowo-rdzeniowego, dobry terapeuta potrafi nawet naprawić zły wzorzec napięciowy powstały już podczas porodu). Dalej-masaż Lomi Lomi(to nie żart, chodziłam kiedyś regularnie przez ponad rok i dosłownie rozkwitłam psychicznie i fizycznie...do tego stopnia, że zaszłam w ciąże choć miało nie być na to szansy wg zachodniej medycyny. Dalej TRE czyli ćwiczenia indukujące "wytrząsanie z ciała" traumy i stresów-można ćwiczyć samemu, nie trzeba terapeuty. Ta metoda którą poleciła mi Ewa Renata Arthur, dawniej Cyzman Bany bardzo pokrywała mi się z medytacją Vipassana czyli medytacja uważności w trakcie wykonywania codziennych czynności o której usłyszalam od koreańskiego mnicha Thich Nhat Hanha(już nie żyje ale na you tubie można też znaleźć wiele materiałów z nim). Z tym, że ja właśnie medytowałam mój ból(nigdy nie robiłam ezoterycznych dupogodzin przy kadzidłach ale zaczynałam od siedzenia na dupie i odliczania 108 oddechów bo to trwało umnie ok. 15 min. Potem trafiłam na Vipassanę i zaczęłam po prostu czuć, słyszeć, wąchać i po prostu maksymalnie angażować zmysły w to co robię). Jest też taka pstcholog Kasia Miller i u niej usłyszałam też apropos odmrażania czucia-siedź na krześle i czuj swój tyłek. W końcu moim wielkim nauczycielem jest mój Mąż który zawsze gdy siedzimy, leżymy razem pyta mnie"wygodnie ci?". Teraz wpadł mi też trening Jackobsona albo Schultza na myśl..czyli cos jak medytacje prowadzone uczące skanowania ciała i jego stanu. Masa dróg, trzeba próbować a potem metody same cię znajdują. To proces.
203 łapa ;)
zajebisty golf serio
(To mi nie sluzy) ale co zrobic jak nie ma wyjscia, ale pan sie z takim czyms nie spotkal.
Nauka odpowiada na Pani pytanie. Jesli
jesteśmy w sytuacji, że "nie widzimy
innych możliwości" należy użyć
inteligencji ciała. Po prostu należy choć
kilka razy dziennie zrobić coś inaczej
niż zwykle. Umyć zęby drugą reką, gdy
stoimy przenieść ciężar na drugą noge i
poczuć tę inność, to jak się z tym
mamy. Inaczej usiąść, inaczej się
położyć. Możliwości są miliony. Zajarać
sie na ten eksperyment. Już po kilku,
kilkunastu dniach praktyki mózg
otwiera się na nowe możliwości.
Percepcja się poszerza. I przenosi się
też na umyst. I wtedy zaczyna się
wpadać na różne pomysty". Ciało jest
genialnym narzędziem, kompletnie
przez nas niewykorzystywanym. To nie
jest magia tylko nauka. Tylko nas po
prostu nikt tego nie uczy😊
💣💣💣♥️♥️♥️
Jestem
👍
nie zgadzam się, że wszystko co robimy jest dla korzyści. Jeśli jesteś osobą świadomą, rozwijającą się i czujesz w sobie pełnie a nie brak, to zaczynasz działać z miłości. Możesz wtedy chcieć komuś pomóc nie mając z tego żadnej korzyści, nie robisz tego nawet po to by czuć się lepiej, bo już czujesz się ze sobą w pełni dobrze. Oczywiście większość ludzi działa z poziomu braku, nawet gdy mają już wiele... stąd też ciągły brak satysfakcji także u osób, które mają miliony...
Tu ukryta jest sztuczka myślowa. Oczywiście ze możemy robić coś bezinteresownie, ale bezinteresownie tez oznacza mieć z tego satysfakcję lub dobrze się czuć z tego powodu i to jest nasza korzyść(..)
Czy Ty sądzisz, że medytacji chodzi o to, żeby mieć "pusty umysł"? Mistrzu, jaja se robisz?, czy czegoś nie zrozumiałem..
Drogi Rafale, myślę,że gdybyś poznał tradycyjną naukę katolicką,to bardzo byś się zdziwił i zaczął patrzeć na wiele rzeczy zupełnie inaczej. I, o dziwo, okazałoby się ,że wiele z tego,o czym mówisz właśnie tam się znajduje,a na pewne rzeczy,znalazł byś nową perspektywę.
a jakbyś podszedł Rafale do medytacji, jak do biegania?
Biegania w Twoim wydaniu - nie jak większość ludzi je traktuje, ja mam podobne zresztą. To że robisz medytację w jakimś celu/albo niby bez celu - w sferze, w której spodziewasz się efektów, nie znaczy że nie dostaniesz efektów w jakieś innej sferze, wiesz?:)
I tu też czas/praktyka/trening robi swoje.
Mnie tam ciekawi nawet sam fizyczny wpływ na budowę i funkcjonowanie mózgu, który z medytacji wynika.
Ale tworzenie bufora - między bodźcem a reakcją - też może z medytacji wynikać, szczególnie z medytacji z otwartymi oczami. Z czasem udaje się stan z medytacji przenieść do reszty dnia.
I znowu mam podobnie:>
Kiedyś doszedłem do wniosku, że można być "aż człowiekiem", albo "tylko człowiekiem".
Zależy od definicji i od celu. Generalnie, w wielkim pogrubieniu, ludzie medytują z 3 powodów: 1) by zwiększyć koncentrację, 2) by zwiększyć wgląd (cokolwiek bo to miało oznaczać) i 3) chuj-wie-po co. Większość jest w grupie 2-3. Ja jestem w grupie 1. Dla mnie to narzędzie - żadnej filozofii, żadnego podwójnego dna. Mechaniczny trening - umysłu w tym wypadku.
Wygląda to tak: 15 min, siedzisz, i liczysz tylko wdechy i wydechy. Wdech 1, wydech 2, wdech 3, wydech 4 - aż "dojedziesz" do 10. Wtedy zaczynasz liczyć od początku (1-10). Pomylisz się, np wdech staje się parzysty - od początku. "Przejedziesz" ponad 10 - zaczynasz od początku. Oto cała filozofia. Po prostu liczysz każdy wdech i wydech - nieważne co myślisz, nieważne co czujesz - to NIE jest trening wglądu. Taką medytację robię codziennie. Chodzi mi o to, że największym wrogiem jest rozpraszanie się / zapominanie o tym co chcemy osiągnąć.
Można to robić też w trakcie dnia, z otwartymi oczami, nikt nie zauważy. Za każdym razem kiedy chcesz / potrzebujesz być bardziej w teraz, wracasz do liczenia oddechów. Banalnie proste, ale działa.
czyli jednak korzystasz z medytacji. Spoko. Tak skumałem z video, jakbyś olał temat swojego czasu. U siebie zaobserwowałem kilka korzyści z medytacji, stąd tylko wolałem zwrócić uwagę, że może jednak warto.
Wróciłem parę tygodni temu. Po raz któryś tam. Ale "przeramowałem" to sobie jako trening koncentracji. Sama medytacja kojarzy mi się zbytnio z pasywnością.
Robert Komosa - Podzielił byś się tymi korzyściami z medytacji?
Piotrze, jasne. Tylko tu kwestia co rozumiesz pod pojęciem korzyści, czego oczekujesz, czego szukasz.
Ja, jako młoda osoba wtedy, zaczynałem gryźć temat medytacji od strony wprowadzania się w trans, OOBE, takie sprawy. Potem w miarę dorastania przestało mnie to kręcić, a zaczęła zwracać uwagę "klasyczna/normalna" medytacja. I jakoś to poszło, i jakoś tak od lat mi towarzyszy. Stąd ciężko mi odróżnić już siebie, swoje predyspozycje wrodzone, od zmian które dała medytacja.
Temat jest też o tyle skomplikowany, że to tak jakbyś - nie mówię o Tobie teraz, ale generalnie gruby przykład, żeby dać pojęcie - tłumaczył komuś, kto ma nadwagę, objada się fastfoodami etc, to jak będzie się czuł jak przejdzie na lekką, zdrową, choćby vege dietę. I mu tłumaczysz, że i energia mu się zmieni, charyzma, podejście, lekkość bytu poczuje, upały przestaną robić na nim wrażenie.
To są często subtelne rzeczy, nieraz inne u każdego, które zanim się zastosuje zmiane i trochę nią już pożyje, ciężko skumać komuś.
Tak z głowy, korzyści dla mnie to:
- lepszy kontakt ze sobą. I ciało, i głowa. szybciej odbierasz sygnały, lepiej interpretujesz, możesz coś z nimi zrobić. Jak wspomniałem to dotyczy myśli/potrzeb - które łatwiej rozkminiasz, czy napięć, bólu, sygnałów z ciała, że np coś nie gra. Co Ci służy a co szkodzi. Czego potrzebujesz, czego nie chcesz. Często to dociera do ludzi, ale wg mnie dzięki medytacji dzieje się to szybciej.
- bufor reakcji. Czyli coś się dzieje, ale nie reagujesz z automatu tylko masz wybór swojej reakcji, masz na to czas, albo w ogóle nie reagujesz.
- lepsze znoszenie stresu. To wiążę się trochę z tym co powyżej. Nawet jak pojawia się stresowa sytuacja, czy zagrożenie - masz wybór, jesteś opanowany, świadomy.
- bycie w tu i teraz, czyli jak coś robisz, z kimś rozmawiasz to jesteś tam z nim, nie uciekasz myślami - co się ponoć ludziom zdarza, a jak coś Ci nawet przychodzi do głowy, to jak wyżej, albo sobie pozawalasz albo nie.
- fizycznie, takie ciekawostki jak tu: odkrywcy.pl/kat,111396,title,Medytacja-zmienia-strukture-mozgu,wid,15328529,wiadomosc.html?smg4sticaid=6194da
- uczy konsekwencji i zarządzania sobą.
To są rzeczy, które tracę, jak np przez jakiś czas przestaje medytować. Wtedy w tych tematach zauważam zmianę na minus, stąd pewnie chociaż to od systematycznie medytacji się u mnie bierze.
Prócz tego szersze myślenie, całościowe, globalne, ogarniające więcej.
Empatia, do ludzi i zwierząt. Silniejsze uczucie połączenia/jedności ze wszystkim - u mnie nie jakieś przesadne, że bratam się z każdym źdźbłem trawy, i przytulam ludzi na ulicy, ale gdzieś z tyłu głowy łatwiej mi pamiętać, o tym że jesteśmy jednym jak medytuje. Silniejsza intuicja.
To tak w skrócie co mi przyszło do głowy w odpowiedzi na Twoje pytanie.
Ale i tak jestem zdania, że to czasem są subtelne niuanse i inne u każdego, prócz tych tematów które wymieniłem. Bo może ktoś np pali fajki i rzuci praktykując medytację? Tego nie wiem:>
czy odpowiedziałem na Twoje pytanie, czy coś/jeszcze jakoś mogę?
Rafał pierwszy raz gadasz głupoty. Terapia polega na tym, ze emocji nie oceniasz. A po drugie docierasz do swojego cienia, akceptujesz go i umiesz wtedy nim posługiwac sie tym cieniem. Tak wygląda prawidłowa terapia. Pozdr, dzieki za podcasty tak trzymaj!
Kurwa, dziękuję Ci
terapia CBT, Richardsonowska nie zajmują się przeszłością
problem z medytacja polega na tym że wypierasz swoje emocje a to co wyparte wraca ze zdwojoną siła lepiej fure drzewa zrąbac to tak jakby powiedziec do jaskiniowca kturego chce zaatakowac tygrys wiesz ao kotek czuje twój strach wejdz w relaksacje to ci nic nie zrobi tak tylko kotek jest głodny i w dupie ma to co ty czujesz patrz zasada homeostazy jak nic nie zrobisz bedziesz obiadem poczucie winy względem seksu np programowanie kościelne
W medytacji nic nie wypierasz. Nie na tym polega medytacja. Polega na pozwalaniu emocjom i myślom na pojawieniu się i odleceniu, tak jak chmurkom na niebie. Po prostu patrzysz na chmurki i nie doszukujesz się na siłę co przedstawią. Co do wysiłku fizycznego, zgadzam się. Rower, bieganie, albo intensywny spacer itp.
🤩👌🏻 Torpeda
Rafał , dźwięk tragedia
Jak ty się kurwa chłopie jąkasz "Iiiiiii" xD Nie da się tego słuchać -