Znacie kogoś, kto ma albo miał Wartburga? A może sami mieliście okazję przejechać się tym klasykiem z NRD? Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o nim i tym odcinku OTOMOTO LEGENDS!
Szczerze ?, Wartburg 353 nigdy jakoś nie wzbudzał u mnie emocji ,nawet wówczas gdy był nowością na PRLowskich drogach .Ale za to Wartburg 311 to był sztos !, pamiętam że jako kilkulatek w latach 60tych miałem przyjemność wielokrotnie takim podróżować na tylnym siedzeniu .,mam w nim nawet fotkę za kierownicą .Właścicielem pięknego 311 kombi w dwukolorowym ,niebiesko/białym nadwoziu był mój wujek, ach...w tamtych czasach budził takie emocje jak dziś Maybach .
ojciec mial najpierw 311 pod koniec lat 70 tych a na poczatku 80 tych juz 353w nauczylem sie na nim jezdzic czasami bylem jako kierowca jak ojciec ... pamietam do dzis te zegary biegi manetki stacyjke po lewo ale w tamtych latach to na prawde nie bylo byle co
Pamietam te ostre i wolne kolo😂😂😂 na podjazdach w Zagórzu Śląskim to były czasy gdzie Dziadek już jeździł "borewiczem", bo wygral na loterii szanse na dopłatę do poloneza, wówczas wujek ojca jeździł takim warczyburgiem 353 ale czy W czy nie nią pamiętam, ojciec najpierw syrenami po kolei modelami po dziadku 101,102, 103 i tą bardzo chwalili (dla mnie tylko kurołapka się czymś różniła- i to pierwsze auto jakim jechalem, "kurołapką" wracałem nią ze szpitala po przyjściu na świat) 104, 105 i105L, po syrenach dziadka ojciec dostał trabanta 601 od wujka (forda kartona) gdzie wujo zmienił wlasnie na Wartnurga 353, po trabancie ojciec jezdzil 3trzema po kolei daciami 1300 1310 i 1310kombi ale to byla dla mnie trauma i wstyd, ja kochałem trabanta bo to auto które sam prowadziłem pierwszy raz mając 10lat, z ciekawostek jeszcze pamietam jak dziadek opowiadał jak na dwie rodziny ,moi Syreną w 3 osoby a znajomi Mikrusem w 4 os jechali na wczasy do Bułgarii i dziadkowi syrena sie zepsuła i dwa dni na rowie naprawiali syrene żeby dojechać a rodziny spały w polu pod namiotami. Pamietam rowniez te stawianie sie pod wieczór pod CPNem zeby rano kupic paliwo kolejki na kilkadziesiąt aut i kanistry w bagazniku, wtedy dziadek mowil zawsze ze syrena lepsza bo na zakladowej bezynie ekstarkcyjnej tez by pojechala a te polonezy dacie i fiaty juz olowiowia potrzebują 😂😂😂 nowoczesne delikatne wynalazki😂😂😂😂
Byłem szczęśliwym posiadaczem (w latach 90-97)czerwonego Wartburga 353 z końca produkcji. Rocznik 88 , czyli już po beznadziejnym ,,lifcie" przodu. Całkowicie bez chromu, za to z biegami w podłodze. Zmiany, jak we wszystkich autach z demoludów, z czasem szły zawsze na gorsze. Zwłaszcza jakość. Z tą dynamiką bym nie przesadzał. W porównaniu do produktów FSO faktycznie było bardziej zrywne, ale ok. 80tki kozaczenie się kończyło. A spalanie , niestety na moziomie poldka. Mimo to dobrze wspominam Helmucika (tak był u nas w domu nazywany). Prosta, jak cep, sprawdzona konstrukcja. Łatwość napraw, rama, względnie dobra niemiecka, jakość ( w porównaniu z Dacią i kredensem z tamtych lat). Dzięki temu, Wartburg był dosyć niezawodny i tani w eksploatacji. Taka trochę ,, Toyota" tamtych lat😂 Nie bez znaczenia, dla mnie , młodego ojca rodziny, była niska cena zakupu (porównywalna do malucha) i koszty eksploatacji. Dodatkowo spory komfort, no i ,czasem nieoceniony,przedni napęd. Nie było wtedy zimówek. Dziś trudno to nawet porownywać . Np. przestarzała konstrukcja,,na ramie" wtedy uchodziła za zaletę, bo progi nie przerdzewiały.To były calkiem inne czasy! 🙂 Dzięki,za chwilę wspomnień. Czekam na ,,mój następny" Fiat Tipo ( ten pierwszej generacji ) Pozdrawiam
Ojciec takim śmigał niecały rok na Taxi..przywoził kupę forsy.. potem wrócił na ciężarowe.. Pamiętam,że było w nim mnóstwo miejsca ,było głośno,ale śmigał bezawaryjnie..
Wśród Polonezów, dużych Fiatów czy starych Golfów warczyburg w latach 90 zawsze mi się jakoś źle kojarzył i do dziś jak go widzę to mam pejoratywne skojarzenia. To auto jest brzydkie jak pieron i kojarzy się z szarą smutną komuną. Pewnie Wartburg ma jakieś zalety ale po stokroć wolałbym poldolota czy kanta.
Super prowadzacy, kompetentny, profesjonalista. Moim zdaniem lepszy niż Marcin, dla którego najważniejszych był test kubka, ale z wiedzą już było u niego gorzej.
Znacie kogoś, kto ma albo miał Wartburga? A może sami mieliście okazję przejechać się tym klasykiem z NRD? Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o nim i tym odcinku OTOMOTO LEGENDS!
No, chłopaki mega produkcja👍👏
Przepiękna historia! I jak ładnie opowiedziana.
Wspaniały film!
Szczerze ?, Wartburg 353 nigdy jakoś nie wzbudzał u mnie emocji ,nawet wówczas gdy był nowością na PRLowskich drogach .Ale za to Wartburg 311 to był sztos !, pamiętam że jako kilkulatek w latach 60tych miałem przyjemność wielokrotnie takim podróżować na tylnym siedzeniu .,mam w nim nawet fotkę za kierownicą .Właścicielem pięknego 311 kombi w dwukolorowym ,niebiesko/białym nadwoziu był mój wujek, ach...w tamtych czasach budził takie emocje jak dziś Maybach .
Mi ten model podobał się. I dobrze się tym jezdzilo
Mam takiego już 3-4 lata. Kolor żółty 1972r naprawdę fajne auto na weekendowe wycieczki.
Pan Zbigniew to jest jednak szef.
Piękny egzemplarz! Gratulacje dla właściciela!
Może nie w Wartburgu, ale urodziłem się w Skodzie 100 mojego Dziadka. Dzisiaj pracuje w Skodzie. Przypadek?
ojciec mial najpierw 311 pod koniec lat 70 tych a na poczatku 80 tych juz 353w nauczylem sie na nim jezdzic czasami bylem jako kierowca jak ojciec ... pamietam do dzis te zegary biegi manetki stacyjke po lewo ale w tamtych latach to na prawde nie bylo byle co
Pamietam te ostre i wolne kolo😂😂😂 na podjazdach w Zagórzu Śląskim to były czasy gdzie Dziadek już jeździł "borewiczem", bo wygral na loterii szanse na dopłatę do poloneza, wówczas wujek ojca jeździł takim warczyburgiem 353 ale czy W czy nie nią pamiętam, ojciec najpierw syrenami po kolei modelami po dziadku 101,102, 103 i tą bardzo chwalili (dla mnie tylko kurołapka się czymś różniła- i to pierwsze auto jakim jechalem, "kurołapką" wracałem nią ze szpitala po przyjściu na świat) 104, 105 i105L, po syrenach dziadka ojciec dostał trabanta 601 od wujka (forda kartona) gdzie wujo zmienił wlasnie na Wartnurga 353, po trabancie ojciec jezdzil 3trzema po kolei daciami 1300 1310 i 1310kombi ale to byla dla mnie trauma i wstyd, ja kochałem trabanta bo to auto które sam prowadziłem pierwszy raz mając 10lat, z ciekawostek jeszcze pamietam jak dziadek opowiadał jak na dwie rodziny ,moi Syreną w 3 osoby a znajomi Mikrusem w 4 os jechali na wczasy do Bułgarii i dziadkowi syrena sie zepsuła i dwa dni na rowie naprawiali syrene żeby dojechać a rodziny spały w polu pod namiotami. Pamietam rowniez te stawianie sie pod wieczór pod CPNem zeby rano kupic paliwo kolejki na kilkadziesiąt aut i kanistry w bagazniku, wtedy dziadek mowil zawsze ze syrena lepsza bo na zakladowej bezynie ekstarkcyjnej tez by pojechala a te polonezy dacie i fiaty juz olowiowia potrzebują 😂😂😂 nowoczesne delikatne wynalazki😂😂😂😂
Mój tato też miał takiego z 85r. Ja poremm nim simigałem niestety zgnił w wilgotnym garażu 😢.
Byłem szczęśliwym posiadaczem (w latach 90-97)czerwonego Wartburga 353 z końca produkcji. Rocznik 88 , czyli już po beznadziejnym ,,lifcie" przodu. Całkowicie bez chromu, za to z biegami w podłodze. Zmiany, jak we wszystkich autach z demoludów, z czasem szły zawsze na gorsze. Zwłaszcza jakość. Z tą dynamiką bym nie przesadzał. W porównaniu do produktów FSO faktycznie było bardziej zrywne, ale ok. 80tki kozaczenie się kończyło. A spalanie , niestety na moziomie poldka. Mimo to dobrze wspominam Helmucika (tak był u nas w domu nazywany). Prosta, jak cep, sprawdzona konstrukcja. Łatwość napraw, rama, względnie dobra niemiecka, jakość ( w porównaniu z Dacią i kredensem z tamtych lat). Dzięki temu, Wartburg był dosyć niezawodny i tani w eksploatacji. Taka trochę ,, Toyota" tamtych lat😂 Nie bez znaczenia, dla mnie , młodego ojca rodziny, była niska cena zakupu (porównywalna do malucha) i koszty eksploatacji. Dodatkowo spory komfort, no i ,czasem nieoceniony,przedni napęd. Nie było wtedy zimówek.
Dziś trudno to nawet porownywać . Np. przestarzała konstrukcja,,na ramie" wtedy uchodziła za zaletę, bo progi nie przerdzewiały.To były calkiem inne czasy! 🙂
Dzięki,za chwilę wspomnień. Czekam na ,,mój następny" Fiat Tipo ( ten pierwszej generacji ) Pozdrawiam
Lata 80 ojciec miał 353w blaszany Bębenek jak zamykało się drzwi albo klapę bagażnika. Piękne czasy dzieciństwa👍
Ojciec takim śmigał niecały rok na Taxi..przywoził kupę forsy.. potem wrócił na ciężarowe.. Pamiętam,że było w nim mnóstwo miejsca ,było głośno,ale śmigał bezawaryjnie..
Brakuje odcinków z testowania aut przeprowadzanych przez Marcina 😕😕
Paździoch miał takiego
Na początku lat 90 tych, w byłym już NRD na autostradach pędził po 130 km/h. Było ich pełno.
Lepszy był Wartburg 1.3.
Cichy, pakowny, wygodny, spory, praktyczniejszy od dużego Fiata.
Szkoda, że motoryzacja poszła w innym kierunku niż tak prosty samochód jak Wartburg, który dzielnie spełnia swoje zadanie. 😢
Wśród Polonezów, dużych Fiatów czy starych Golfów warczyburg w latach 90 zawsze mi się jakoś źle kojarzył i do dziś jak go widzę to mam pejoratywne skojarzenia. To auto jest brzydkie jak pieron i kojarzy się z szarą smutną komuną. Pewnie Wartburg ma jakieś zalety ale po stokroć wolałbym poldolota czy kanta.
Super prowadzacy, kompetentny, profesjonalista. Moim zdaniem lepszy niż Marcin, dla którego najważniejszych był test kubka, ale z wiedzą już było u niego gorzej.