K... żeby Henka był chociaż RAZ taki bojowy w lidze jak jeździł dla Polonii... !!! Chociaż k... RAZ! Zawsze stres, czy zdobędzie 10 punktów czy 4, wyspał się czy balował, a tutaj nagle wielki wojownik i Tomka w dechy wpychał, kiedy Tomek nie dojeżdżał do niego, tylko już był na równi z nim. A to już świństwo, bo wtedy miejsca się zawsze trochę zostawia. Za to pamiętam jak w Toruniu na derbach Tomek musiał mu ręką pokazywać, że ma trzymać krawężnik, bo jechał gamoń gęsiego za Tomkiem i chłopaki z Torunia o mało nie wyprzedzili ich od wewnętrznej. Henka był sympatycznym facetem, ale na torze nie ma pozycji "fajny gość", Sam Ermolenko jak w Polonii jeździł, to był pewniak, ale chimeryczny Henka wiele razy potrafił być na torze po prostu irytujący
Ja w 1995 miałem 10 lat i zapamiętałem Henkę, że często z Tomkiem robili po 5:1 w 15 biegu. Czy nawet w 1996 jak uratowali remis w Gnieźnie. Choć i pamiętam jak we Wrocławiu też w 1996 przy 44:40 dla Sparty wyszli na 5:1 i obaj zanotowali defekt w tym samym momencie, jednemu zatarł się silnik, drugiemu urwał się korbowód i było 49:40. Bardziej pamiętam jak Henka zawodził w 1997 bodajże z Unią Leszno 3 punkty u siebie, no ale wtedy to już PePe jeździł i mieliśmy 4 liderów - jak jeden zawodził, to reszta nadrabiała. Ale Twój wpis daje do myślenia, ciekawe na ile moje ogólne wrażenie może mi zacierać obraz poszczególnych meczy.
Tak jest! Piękne czasy. Tylko żeby Henka taki k... bojowy był jak w Polonii jeździł... tutaj Tomka prawie w dechy wsadził, a potem w meczu nie raz i nie dwa 4-5 punktów:) i wiele razy Tomek musiał go holować do mety... Ermolenko w Polonii to był pewniak, Sullivan też był niezły, ale krótko u nas jeździł niestety
K... żeby Henka był chociaż RAZ taki bojowy w lidze jak jeździł dla Polonii... !!! Chociaż k... RAZ! Zawsze stres, czy zdobędzie 10 punktów czy 4, wyspał się czy balował, a tutaj nagle wielki wojownik i Tomka w dechy wpychał, kiedy Tomek nie dojeżdżał do niego, tylko już był na równi z nim. A to już świństwo, bo wtedy miejsca się zawsze trochę zostawia. Za to pamiętam jak w Toruniu na derbach Tomek musiał mu ręką pokazywać, że ma trzymać krawężnik, bo jechał gamoń gęsiego za Tomkiem i chłopaki z Torunia o mało nie wyprzedzili ich od wewnętrznej. Henka był sympatycznym facetem, ale na torze nie ma pozycji "fajny gość", Sam Ermolenko jak w Polonii jeździł, to był pewniak, ale chimeryczny Henka wiele razy potrafił być na torze po prostu irytujący
Ja w 1995 miałem 10 lat i zapamiętałem Henkę, że często z Tomkiem robili po 5:1 w 15 biegu. Czy nawet w 1996 jak uratowali remis w Gnieźnie. Choć i pamiętam jak we Wrocławiu też w 1996 przy 44:40 dla Sparty wyszli na 5:1 i obaj zanotowali defekt w tym samym momencie, jednemu zatarł się silnik, drugiemu urwał się korbowód i było 49:40. Bardziej pamiętam jak Henka zawodził w 1997 bodajże z Unią Leszno 3 punkty u siebie, no ale wtedy to już PePe jeździł i mieliśmy 4 liderów - jak jeden zawodził, to reszta nadrabiała. Ale Twój wpis daje do myślenia, ciekawe na ile moje ogólne wrażenie może mi zacierać obraz poszczególnych meczy.
Gollob Champion& Henka POLONIA JUTRZENKA BYDGOSZCZ 🏳️🚩🏁❤️💟
Tak jest! Piękne czasy. Tylko żeby Henka taki k... bojowy był jak w Polonii jeździł... tutaj Tomka prawie w dechy wsadził, a potem w meczu nie raz i nie dwa 4-5 punktów:) i wiele razy Tomek musiał go holować do mety... Ermolenko w Polonii to był pewniak, Sullivan też był niezły, ale krótko u nas jeździł niestety
Excellent racing prefer upright engine bikes.
Looool.... Rickardson był w żółtym...
Jak nazywa melodia w powtórce?
Haha xD hes my dad