Leon was a very cool character. Racoon City was very interesting to explore and the puzzles were well designed. The game wasn't too long but was very intense.
Stary poczciwy Resident 2. Moja ulubiona część głównie za sprawą genialnie zarysowanego antagonisty Williama. Bardzo dobra recka, czekam na Nemesis'a, na pewno obejrzę mimo, że przeszedłem już kilka razy. :D
Chyba chodziło mi o lustro fenickie w pokoju przesłuchań, gdzie w kampani Claire wyskakuje Ci licker. W sumie zabawne, bo niedawno, grając w REmake 2 przestraszyłem się dość mocno dokładnie tej samej sceny XD
@@RecenzjeHorrorowPrzemcio Dzięki kolego no fakt , sam się nieraz pocykałem na tej scenie, ale w pamięć mi zapadła scena z biegnięciem przez "korytarz" wiadomo , biegniesz a tu nic , zrobiłeś co miałeś i się wracasz a tu zombiaki wyciągają łapy po ciebie z okien !!!! Sorry powiem ci tyle raz mnie zrobili że po 20 latach odrazu wiedziałem gdzie są i im z UZI pojechałem , :) Kiedy wrócisz kolego ? bo niema co oglądać na YT
Kurcze Resident 2 to moja ulubiona część tej wspaniałej serii.Widzę że wersja z pc ma i tak ulepszoną grafikę i tekstury bo wersja na psx słabo się prezentuje.Posiadam wersje na pc ale mam spory problem z ustawieniami samej gry i albo mam ładne tekstury ale gra mi muli albo mam same kwadraty.Był bym ci bardzo wdzięczny gdybyś pomógł mi odpowiednio ustawić grę.Naturalnie leci sub i lajk :) Pozdrawiam
Kali80 Pamiętam, że jeśli rozdziałka przekraczała bodajże 800x600 to wszystko się pieprzyło, tak to nic specjalnie nie ustawiałem, wszystko działało bez problemów : D Mi też gra muliła w niektórych momentach (widać to np. przy ostatnim gameplayu w kanałach), ale na to ciężko chyba cokolwiek poradzić, port na PC jest strasznie marny, ewentualnie słabo współpracuje z nowszymi systemami.
Tylko mały błąd bo resident evil nie tłumaczy się raczej jako rezydencja zła bo rezydencja to residence, tylko coś w deseń zło wcielone, jakieś głęboko zakorzenione nie wiem jak to lepiej ująć :D chociaż wielu widzi w tym grę słów
Muszę powiedzieć, że w czasach w których gra wyszła (osobiście grałem ze 2 lata po faktycznej premierze na PS1 to był chyba koniec 99 roku) i nie miała absolutnie żadnej konkurencji (wyobraź sobie Przemku TOP10 horrorów w tamtym okresie...). Temat gier o zombie czy spisku korporacji farmaceutycznej praktycznie nie istniał, a jeśli jakieś były podobne tematy to ja ich nie pamiętam (wtedy nie można było nawet tego sprawdzić bo internetu praktycznie wtedy nie było jeśli ktoś sobie potrafi to teraz wyobrazić). Wtedy większość gier nie miała w ogóle fabuły, normalnej muzyki i często brak mówionych dialogów, a gry nie były zbyt rozbudowane. Byłem zaskoczony, że gra może wtedy zajmować, aż 2 płyty CD (i łącznie 4 scenariusze do zabawy). Na starym kineskopie gra wyglądała obłędnie, maskował on małą rozdzielczość i ciemne miejsca na tłach.Tak samo na przerywnikach filmowych. Obecnie wygląda to tragicznie, bo tła, filmy i napisy nie są przystosowane do zwykłych monitorów LCD. Port na PC to jakaś pomyłka, ogólnie jakość grafiki wyszła gorsza niż z PS1. Dobrze, że przynajmniej poprawili rozdzielczość w następnej części RE3.
Przesadzasz mocno : D W '98 miałeś już tak rozbudowane pod każdym względem gry jak Fallout 1 i 2, MGS czy Baldur's Gate, a w '99 wyszedł już pierwszy SH, który wtedy technologicznie zjadł RE na śniadanie (choć dziś wygląda gorzej). Fakt, że survival horrory wtedy raczkowały, bo miałeś AitD, Clock Tower, RE i jedną część SH, ale wtedy gry oferowały już bardzo dużo, ba, więcej niż dziś.
Recenzje Horrorów Ale czy Fallouty czy Baldur's Gate mają się jakoś w ogóle do horrorów? Nie interesowałem się wtedy RPGami i nadal się nie interesuje. Prawdę mówiąc nigdy w nie nie grałem. Klimaty fantasy są dla mnie nie fajne. Tak w ogóle premiera MGSa (czy SH) była później niż RE2 (około rok wg wikipedi) w Europie. A tak się składa, że z rynku Japońskiego gry nie chodziły na mojej konsoli. I zwykle było tak, że gry docierały do mnie z co najmniej rocznym opóźnieniem w stosunku do premiery w naszym regionie. Nie było Steama, wię nie mogłem sobie w dniu premiery już grać, a gry były piekielnie drogie (piekielnie to nawet mało powiedziane). Clock Tower było niestety tak toporne, że prawdę mówiąc nie skończyłem go nigdy. W zasadzie z dreszczowców był wtedy znany tylko AitD. SH jak dostałem go na PS1 to graficznie przypominał bardziej rozpikselowaną kupę. Wszytko było bardzo nie ostre i poszarpane. Właśnie taką żałosną jakość dało pełne 3D w grze, PS1 sobie z nim nie radził. Polecam sprawdzić jak nie wierzysz. PS1 podpiąć pod stary kineskop i przez eurozłącze. Prawdę mówiąc znacznie ładniej i przyjemniej wygląda na emulatorze z włączonymi wszystkimi wygładzeniami itp. (bo zrobili go całego w 3D). Na RE2 te działania upiększające nie działają. Czy gry oferowały wtedy bardzo dużo..?.na pewno nie. Wszytko było strasznie toporne. Dopiero gry za czasów PS2 pokazały co mogą zaoferować np. SH2, Fatal Frame. Ale na pewno to były lepsze czasy niż obecnie. Teraz są tylko dzieci Outlastu...
Krzysztof K Odniosłem się do tego co napisałeś: "Wtedy większość gier nie miała w ogóle fabuły, normalnej muzyki i często brak mówionych dialogów, a gry nie były zbyt rozbudowane.", a to nieprawda, bo akurat w '98 już były bardzo rozbudowane gry, których przykłady podałem : P Takiego Fallouta przykładowo ciężko nazwać topornym i mało rozbudowanym (jest o wiele bardziej rozbudowany niż dzisiejsze cRPG), albo Duke Nukem 3D, Blood czy inne (pomijając już cRPG). Tak jak mówiłem - teraz SH wygląda jak kupa (i wyglądał już jakiś czas po premierze, bowiem grafika rozwijała się wtedy w niewyobrażalnym tempie), jednak kiedyś te pełne 3D było opadem szczeny.
Recenzje Horrorów Chodziło mi oczywiście o kontekst horrorów :) Przed RE i SH horrory były trochę jak dzieci autystyczne. :P 3D w SH takiego opadu szczeny nie robiło, wcześniej wyszedł TR2 Jak ktoś go wcześniej ograł to te 3D w SH było dosyć słabe. A i o ile dobrze pamiętam oczywiście krążyło już wtedy demo MGS :) MGS to był szok graficzny :P
Nie pamiętam dokładnie która ale albo 4 albo 5 część Resident Evila była ładnie straszna ( chyba to była 5 , ale głowy nie daje ) w ostatniej narazie czyli 6 części najbardziej zjebali usuwając praktycznie strach , ale bardzo fajnie rozbudowali fabułę i klimat w kampanii Leona :D
Fajnie, że gra się podobała. A tyle przekonywać i nagadywać trzeba było :) jeszcze swego czasu upierałeś się, że Silent Hill 1 graficznie bije na głowę residenta. Według mnie RE2 jest najlepszą grą z horrorów resident evil (czyli trylogia+ code veronica). Jednak każda z tych gier jest bardzo dobra. Z tego co widzę Ethernal Darkness sobie ogarniasz... jedyna gra obok Fatal Frame 4 i Bayonetta 2 która kusi mnie zakupem zjebanego chujstwa zwanego WiiU... ale to może kiedyś :)
Ta, też to pamiętam, jednak przyznaję, że myliłem się, choć obie gry nie przeszkadzały mi graficznie to RE zestarzał się o wiele mniej niż pierwszy SH : D Eternal Darkness możesz odpalić na Wii przecież (a te chyba posiadasz), nie potrzebujesz WiiU : P Na razie grałem z 2h, ale wiem, że ta gierka może dołączyć do listy moich najlepszych horrorów (nie najstraszniejszych, choć jeszcze wszystkiego nie widziałem), zobaczymy jak będzie dalej.
Recenzje Horrorów Nie kupiłem Wii, zamiast tego wolałem Vitę i odkładam na nowy PC :) Ethernal darkness grałem na emu chwile, powiem, że obok metroid jedyna gra Nintendo która jest zajebista. Kupie sobię za kilka miesięcy to zjebane WiiU dla 3-4 gier... może spadnie z ceny, albo zaczną do tego syfu dopłacać :) Wpierw nowy PC i PS4.
Recenzje Horrorów No to by znaczyło, że mamy tu do czynienia z chujową konsolą za 1000 zł, na którę byłyby 2 gry warte czegokolwiek + 2 kompatybilne z WiiU z poprzednich nie udanych konsol :) PS. Jakby był tu jakiś fanboy Nintendo (wątpie by w polsce tacy byli)- ja nie cierpie tej firmy- SNES to jedna z moich ulubionych konsolek... po prostu wszystko po SNESie to chała.
MocnyBrowarek Gdyby Wii było nieudaną konsolą to nie miałoby tak ogromnej sprzedaży, choć z U wyszło już o wiele gorzej : D Nintendo robi konsole dla casuali, fanów japońszczyzny i wielbicieli cukierkowych platformówek, ja nie jestem żadnym z tych (chyba, że japońskich horrorów), więc też nie ma tam dla mnie nic specjalnego, ale mają te kilka gierek wartych uwagi, dla których kupiłem Wii : P
Co do voice actingu, to wiele starszych gier, zwłaszcza właśnie japońskich, miewa go strasznie dupny. Czasem aż drażni, gdy w dobrej grze, jak np. w Silent Hillu 2, bohater wali minutowymi przerwami podczas wypowiadania własnych zdań (dopiero po napisaniu tego zdania słyszałam, że mówiłeś prawie to samo pod koniec xD cieszę się, że nie tylko ja to widzę :P). Z zagadkami bym się nie zgodziła, bo RE ma strasznie mierne "zagadki". W sumie to się zastanawiam czy można by je w ogóle w ten sposób nazywać. Często jest to po prostu "włóż tu klucz, który znajduje się w sąsiednim pomieszczeniu". Nie dosłownie, po prostu przytaczam schemat. Mimo wszystko też myślę, że gra jest dobra, choć znam ją gł. z gameplayów na yt. :P
Oczywiście większość zagadek to znajdź przedmiot i użyj (czyli jak zawsze w survivalach : D), ale są też takie z tekstem czy wymagające chwilę pomyślunku. No te minutowe przerwy w SH wymiatają, najbardziej zabawne jest to w jedynce : P
W RE3 są trudniejsze zagadki, np. ta z przestawianiem zegarów lub tą maszyną w fabryce pod koniec gry. Co do voice actingu w SH2 to mi się bardzo podobał, był taki ociężały, bez życia, taki jak gra. Cała ta gra toczy się jak na kacu i przez to jest świetna. Taka nużąca, tajemnicza, ponura atmosfera dodaje tej grze klimatu, a te dialogi tylko to uzupełniają, szczególnie rozmowy z Angelą Orosco, ta rozmowa na płonących schodach to dla mnie mistrzostwo.
Poza RE mam jeszcze kilka innych gier, które przeszedłem do zrecenzowania, więc pewnie to nimi zajmę się w pierwszej kolejności. TOP 10 będzie dopiero gdy jakoś znacząco się zmieni, a RE pojawiłby się na pewno ze względu na REmake i Nemesisa.
sorki że dopiero teraz wrzucam, ale strona z której biorę historyjki była aktualizowana i nie dało się nic obejrzeć. no ale teraz się da także endżoj mader fekers No, sprawa nie licha tyle wam powiem. Siedzimy sobie 500 metrów pod ziemią w kopalni w Opolskim i studiujemy jakieś manuskrypty. Jako, że świeczka była na wykończeniu to szybko rozkminiam instrukcje na manuskrypcie gdzie mamy kopać. Jako że mam dysekcję, dysgrafię, prawą półkulę mózgową mniejszą o 23% i niedowład lewej nogi to nie dziwota że rozkmina idzie mi jak krew z nosa. No ale przemogłem się i znajduję jakąś ścianę co wygląda podobnie jak na instrukcji. Pukam w nią, sprzedaję jej kopa, plaskacza, haka, żeby tak jakaś wskazówka się pojawiła, ale huj! Zwracam się do Zena czy może mi pomóc w dedukcji, ale ten leży najebany w wagonie i nie kontaktuje. Zdaję się zatem na instynkt samozachowawczy, łąpię za kilofa i z całej kurwy napierdalam w ową ścianę. No i nico! Kilof złamany, ściana stoi jak stała, ani się kawałek nie ukruszył. Myślę sobie, że może jakiś błąd popełniłem, więc spoglądam na manuskrypt, a on cały zarzygany przez Zena. Sprzedaję zatem Zenowi kopa w śledzionę i biorę szpadel. Napierdalam szpadlem w ścianę (nie wiem jak ja to robiłem), ale huj: ściana jak stałą tak stoi a szpadel rozjebany. Chwytam zatem za butelkę ruskiego winiacza z 1939 spoczywającą obok Zena i ją nawalam, ale również bezowocnie. Jedyne co mi pozostało to kamulec, ale okraszony wymiocinami mojego zjebanego towarzysza. Bez pracy nie ma kołaczy- rzekłem do siebie i borę kamulec. Ku mojemu zdziwieniu kamulec się nie rozwalił, a ściana i owszem co pozwoliłem skomentować eleganckim „tak kurwa”. Ocieram zatem kurz z ryja, co mi się tam znalazł wraz z osunięciem się ściany, a tam skarbu w huj! Ale nie opiszę wam co tam dokładnie było bo widziałem go przez jakieś 5 sekund. Dlaczego? Bo zaraz dopierdala się do mnie jakiś dziad co mierzył jakieś metr czterdzieści i drze pysk, że jest Skarbnikiem- strażnikiem węgla- i że zaraz nas zajebie. Jako że koleś był stetryczałym kurduplem, to go olałem i trącam Zena, żeby ten mi pomógł skarb ładować do wagonika. Ale dziad wyciąga z dupy toporek i się na mnie zamaCHUJE. No więc ja uskakuję i wbijam na wagonik, a koleś śmieje się jak upośledzony osioł z jednym jądrem sinym, a drugim amputowanym i sprzedaje wagonikowi kopa. Dalej nasypuje niesamowicie popierdolony i niemożliwy dla mnie do wyjaśnienia ciąg wydarzeń. No więc jedziem tym wagonikiem, a Skarbus za nami podpierdala na piechotę. Skoro najpierw nas wyjebał, a teraz za nami chyżo sprintuje to chyba jest nieźle pojebany. Dziad miał krzepę w nogach, nie powiem, ale to nie była największa atrakcja tegoż dzionka. No to jedziemy tak tym wagonem, Zen nieprzytomny, a ja obsrany, bo przed nami rozpościera się jezioro lawy. Myślę sobie, trza wiać z wagonika, więc bacznie obserwuję otoczenie. Dostrzegam łańcuch i wtem dociera do mnie niejasne przeczucie że jakby się go złapać, to można wagonik zahamować. Tak też robię, ale przeliczyłem się ze swą siłą i zawisłem na łańcuchu, a wagonik z Zenam podpierdala dalej. Drę ryja do Zena, że ma się ocknąć, bo się usmaży w lawie. Na to Zen zatacza się w wagoniku bierze złamany szpadel i wbija go w glebę i nagle ropa wytryskuje, wagonik popierdala w górę jak jakiś gejzer. Zen łbem wybija dziurę w stropie i wbija na powierzchnię. Na to ja rad, że koleś się nie sfajczył, ale widzę że dziad z kilofem ku mnie się zamachuje i zajebać mnie planuje. Biegnę więc ile sił, a tu nagle Zen wystawia swój ryj przez otwór w suficie i gada że zrzuci mi linę. Zrzuca mi zatem ową linę, ale ja tak ją macam po omacku i dochodzę do wniosku, że ta lina to jakimś gównem wysmarowana. No ale darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby więc wspinam się ku wolności. Ale zawzięty dziad podpierdala za mną i nieźle sobie radzi jak na zgrzybiałego kloca. Staruch chwyta mnie za kostkę, sprzedaję mu buta i idę dalej. Zen próbuje mi pomóc i rzuca w dziada cegłami, ale że był pod wpływem upojenia alkoholowego, to wymierzył jak Niemiec i mnie w czerep zajebał. No ale zniosłem tę niedogodność i wspinam się dalej. I kolejna cegła poszła na mój ryj, kurwa i kolejna i tak już przy siódmej mówię do Zena żeby sobie dał spokój, ale echo w kopalni tak zjebało treść mej wypowiedzi że Zen wyłapał że ma zrzucić pustaka. No więc Zen zniknął na chwilę i wraca z pustakiem rozmiarów dość znaczących. No ale rozmiar pustaka i obecny stan Zena ze sobą kolidowały i Zen zatoczył się i spadł! No więc myślę sobie teraz albo nigdy i muszę złapać Zena, bo się koleś w lawie sfajczy. Łapię więc go i spostrzegam iż dłoń jego wysmarowana jest wymiocinami co wywołuje u mnie niesmak. Jednakże pustaka złapać nie zdołałem i wjebał on się do lawy co spowodowało jakąś reakcje chemiczną i lawa zaczęła strzelać żarzącymi się kamulcami. Z moim szczęściem oczywiście wyłapałem pół tuzina kamulców na ryj, ale się nie poddają i wbijam dalej po linie. Jakoś mi tam idzie, Zen ledwo daje radę, a dziad otrząsnął się po moim bucie i ściga nas ponownie. A na domiar złego lina zaczęła się fajczyć, a sklepienie zawalać. Mówię do Zena zrezygnowany, że nie ma bata byśmy zdołali się wspiąć i uciec przed zawałem. Na to Zen sięga ręką do kieszeni i wyciąga jakiś pakunek. Pytam się go co on odpierdala, że to nie czas na blanta a on do mnie, że to końska viagra i że daje takiego kopa że żadna lawa nie straszna. Widząc beznadziejność sytuacji zażywam owego specyfiku, biorę Zena na plecy i podpierdalam jak z procy, dobijam na powierzchnię i uradowany swym sukcesem nawet się nie skapnąłem, że dziad uczepił się nogi Zena i wbił na górę razem ze mną. Sprzedaję mu zatem kopa w jaja i puncha na ryj i tak spostrzegam, że to jakiś jebany przebieraniec. Zrywam zatem maskę z owego doppelgängera i pragnę ujżeć jego prawdziwe lico. Patrzę i ocza nie wierzę! Pod maską starucha ukrywa sie ksiądz Lemański. Wypytuję się go co on tu robi, a on mi nawija o tym, że potrzebował kasy na czołg by sforsować archidiecezje, obalić monarchię i zostać Mistrzem Księstwa i Czarnoksięstwa w Północnej Strefie Kosmicznej. No i kiedy tak chodził po starówce przebrany za menela i żebrał o kase na czołg to wpadł na najebanego Zena a ten mu wszystko wygadał o manuskryopcie itp. No więc wpadł na pomysł że wskoczy w kostium starego, nieumytego impotenta i wystraszy nas na śmierć, a jak to nie poskutkuje to nas chociaż zajebie toporkiem. A potem dodał: “I wszystko uszłoby mi na sucho gdyby nie podjarany końską viagrą skurwiel z zezem rozbierzym i ten jego najebany kumpel”. Jako że jestem dobrze wychowany, to pozowliłem księdzu dokończyć wywód, a dopiero potem mu wyjebałem, tak że wpadł do lawy. Ale przejdźmy do senda opowieści. Otóż, kedy tak staliśmy i gapiliśmy się na zawaloną kopalnię to naszła nas straszna kurwica, że skarb poszedł sie jebać. Zen jednak ogarnął sytuację i mówi, żebyśmy lepiej ogarnęli gdzie my w ogóle jesteśmy. No więc rozglądam się i widzę, że znaleźliśmy się na jakimś ogródku, otoczonym jakimiś starymi murami. Wbijamy do budynku co wyglądał trochę jak zamek, a tam tabliczka “Zakon sióstr benedyktynek”, a wśrodku 64 zakonnice, a ja byłem na końskiej viagrze, więc... obecnie mam 63 sprawy sądowe (80-letnia siostra przełożona nie złożyła na mnie skargi do prokuratury, ale nachodzi mnie w areszcie i mówi, że planuje ze mną przyszłość). Noż kurwa moja mać!
Ale zagrać możesz kiedyś, może się spodoba, gra jest krótka, ale ciekawa pod tym względem że możesz sobie wybierać czasami którą ścieżką pójdziesz, tak więc grając za drugim czy trzecim razem możesz odwiedzić całkowicie inne lokacje. No i jest klimatyczna wg mnie.
Cytuję Przemcia "Tę to akurat zostawiam na szarym końcu, jak już się pojawi jakaś z nowszych części to Revelations (szczególnie, że zapowiedziano już dwójkę), no i jeszcze ze starszych zostało mi Zero : >"
Te pieprzone pająki... To był kawał cholernie dobrej gry :-)
Te lepiej sukcesywnie omijać, niewiele zrobią nam będąc w ruchu, a i tak w kanałach dwukrotnie się respawnują, wniosek - strata amunicji : D
Najlepsze cześć RE. Jedna z lepszych gier jakie ukończyłem.
Leon was a very cool character. Racoon City was very interesting to explore and the puzzles were well designed. The game wasn't too long but was very intense.
"Recenzje Horrorów" nie mogę się doczekać twojej recenzji Resident Evil 3: Nemesis. Jest to jedna z moich ulubionych gier na PS1.
Ta gra nadal jest dobra jej pamiętam jak miałam 8 lat i siedziałam przy tym z kuzynem bo sama się bałam :)
Stary poczciwy Resident 2. Moja ulubiona część głównie za sprawą genialnie zarysowanego antagonisty Williama. Bardzo dobra recka, czekam na Nemesis'a, na pewno obejrzę mimo, że przeszedłem już kilka razy. :D
6:20 Straszenie z lustrem ? grałem ostatnio, ale coś nie kojarzę , możecie mi powiedzieć o co autorowi chodziło ?
Chyba chodziło mi o lustro fenickie w pokoju przesłuchań, gdzie w kampani Claire wyskakuje Ci licker. W sumie zabawne, bo niedawno, grając w REmake 2 przestraszyłem się dość mocno dokładnie tej samej sceny XD
@@RecenzjeHorrorowPrzemcio Dzięki kolego no fakt , sam się nieraz pocykałem na tej scenie, ale w pamięć mi zapadła scena z biegnięciem przez "korytarz" wiadomo , biegniesz a tu nic , zrobiłeś co miałeś i się wracasz a tu zombiaki wyciągają łapy po ciebie z okien !!!! Sorry powiem ci tyle raz mnie zrobili że po 20 latach odrazu wiedziałem gdzie są i im z UZI pojechałem , :) Kiedy wrócisz kolego ? bo niema co oglądać na YT
Kurcze Resident 2 to moja ulubiona część tej wspaniałej serii.Widzę że wersja z pc ma i tak ulepszoną grafikę i tekstury bo wersja na psx słabo się prezentuje.Posiadam wersje na pc ale mam spory problem z ustawieniami samej gry i albo mam ładne tekstury ale gra mi muli albo mam same kwadraty.Był bym ci bardzo wdzięczny gdybyś pomógł mi odpowiednio ustawić grę.Naturalnie leci sub i lajk :) Pozdrawiam
Kali80 Pamiętam, że jeśli rozdziałka przekraczała bodajże 800x600 to wszystko się pieprzyło, tak to nic specjalnie nie ustawiałem, wszystko działało bez problemów : D Mi też gra muliła w niektórych momentach (widać to np. przy ostatnim gameplayu w kanałach), ale na to ciężko chyba cokolwiek poradzić, port na PC jest strasznie marny, ewentualnie słabo współpracuje z nowszymi systemami.
Jak zwykle dobra recka... B.T.W. kiedy następne recki? No i zrobisz recenzje gry "Knock-Knock"? Jest dość ciekawie zrobiona.
Zrobisz recęzję gry knock knock ?
Penisławie, widziałeś trailer Resident Evil 2 Remake? Sądzisz coś na ten temat? ;)
Zobacz na FB.
Tylko mały błąd bo resident evil nie tłumaczy się raczej jako rezydencja zła bo rezydencja to residence, tylko coś w deseń zło wcielone, jakieś głęboko zakorzenione nie wiem jak to lepiej ująć :D chociaż wielu widzi w tym grę słów
Przemcio jak udawało ci się zapisywać na PC? Bo gdy kiedyś pobierałem z neta to niby się zapisywało, ale nie dało się tego wczytać.
Muszę powiedzieć, że w czasach w których gra wyszła (osobiście grałem ze 2 lata po faktycznej premierze na PS1 to był chyba koniec 99 roku) i nie miała absolutnie żadnej konkurencji (wyobraź sobie Przemku TOP10 horrorów w tamtym okresie...). Temat gier o zombie czy spisku korporacji farmaceutycznej praktycznie nie istniał, a jeśli jakieś były podobne tematy to ja ich nie pamiętam (wtedy nie można było nawet tego sprawdzić bo internetu praktycznie wtedy nie było jeśli ktoś sobie potrafi to teraz wyobrazić). Wtedy większość gier nie miała w ogóle fabuły, normalnej muzyki i często brak mówionych dialogów, a gry nie były zbyt rozbudowane. Byłem zaskoczony, że gra może wtedy zajmować, aż 2 płyty CD (i łącznie 4 scenariusze do zabawy). Na starym kineskopie gra wyglądała obłędnie, maskował on małą rozdzielczość i ciemne miejsca na tłach.Tak samo na przerywnikach filmowych. Obecnie wygląda to tragicznie, bo tła, filmy i napisy nie są przystosowane do zwykłych monitorów LCD. Port na PC to jakaś pomyłka, ogólnie jakość grafiki wyszła gorsza niż z PS1. Dobrze, że przynajmniej poprawili rozdzielczość w następnej części RE3.
Przesadzasz mocno : D W '98 miałeś już tak rozbudowane pod każdym względem gry jak Fallout 1 i 2, MGS czy Baldur's Gate, a w '99 wyszedł już pierwszy SH, który wtedy technologicznie zjadł RE na śniadanie (choć dziś wygląda gorzej). Fakt, że survival horrory wtedy raczkowały, bo miałeś AitD, Clock Tower, RE i jedną część SH, ale wtedy gry oferowały już bardzo dużo, ba, więcej niż dziś.
Recenzje Horrorów Ale czy Fallouty czy Baldur's Gate mają się jakoś w ogóle do horrorów? Nie interesowałem się wtedy RPGami i nadal się nie interesuje. Prawdę mówiąc nigdy w nie nie grałem. Klimaty fantasy są dla mnie nie fajne.
Tak w ogóle premiera MGSa (czy SH) była później niż RE2 (około rok wg wikipedi) w Europie. A tak się składa, że z rynku Japońskiego gry nie chodziły na mojej konsoli. I zwykle było tak, że gry docierały do mnie z co najmniej rocznym opóźnieniem w stosunku do premiery w naszym regionie. Nie było Steama, wię nie mogłem sobie w dniu premiery już grać, a gry były piekielnie drogie (piekielnie to nawet mało powiedziane).
Clock Tower było niestety tak toporne, że prawdę mówiąc nie skończyłem go nigdy. W zasadzie z dreszczowców był wtedy znany tylko AitD.
SH jak dostałem go na PS1 to graficznie przypominał bardziej rozpikselowaną kupę. Wszytko było bardzo nie ostre i poszarpane. Właśnie taką żałosną jakość dało pełne 3D w grze, PS1 sobie z nim nie radził. Polecam sprawdzić jak nie wierzysz. PS1 podpiąć pod stary kineskop i przez eurozłącze. Prawdę mówiąc znacznie ładniej i przyjemniej wygląda na emulatorze z włączonymi wszystkimi wygładzeniami itp. (bo zrobili go całego w 3D). Na RE2 te działania upiększające nie działają.
Czy gry oferowały wtedy bardzo dużo..?.na pewno nie. Wszytko było strasznie toporne. Dopiero gry za czasów PS2 pokazały co mogą zaoferować np. SH2, Fatal Frame. Ale na pewno to były lepsze czasy niż obecnie.
Teraz są tylko dzieci Outlastu...
Krzysztof K Odniosłem się do tego co napisałeś: "Wtedy większość gier nie miała w ogóle fabuły, normalnej muzyki i często brak mówionych dialogów, a gry nie były zbyt rozbudowane.", a to nieprawda, bo akurat w '98 już były bardzo rozbudowane gry, których przykłady podałem : P Takiego Fallouta przykładowo ciężko nazwać topornym i mało rozbudowanym (jest o wiele bardziej rozbudowany niż dzisiejsze cRPG), albo Duke Nukem 3D, Blood czy inne (pomijając już cRPG).
Tak jak mówiłem - teraz SH wygląda jak kupa (i wyglądał już jakiś czas po premierze, bowiem grafika rozwijała się wtedy w niewyobrażalnym tempie), jednak kiedyś te pełne 3D było opadem szczeny.
Recenzje Horrorów Chodziło mi oczywiście o kontekst horrorów :) Przed RE i SH horrory były trochę jak dzieci autystyczne. :P
3D w SH takiego opadu szczeny nie robiło, wcześniej wyszedł TR2 Jak ktoś go wcześniej ograł to te 3D w SH było dosyć słabe. A i o ile dobrze pamiętam oczywiście krążyło już wtedy demo MGS :) MGS to był szok graficzny :P
Krzysztof K Tośmy się zrozumieli : D Znowu mi również chodziło o horrory, to był pierwszy survival horror w pełnym 3D : P
zrobisz recenzje gry knock-knock ??
RE2 najlepsza część z serii
Kiedy będzie jakaś seria ?
Jezu, byłbym w niebie jakbyś nagrał gameplay z re 2 :)
wtf?
Nie pamiętam dokładnie która ale albo 4 albo 5 część Resident Evila była ładnie straszna ( chyba to była 5 , ale głowy nie daje ) w ostatniej narazie czyli 6 części najbardziej zjebali usuwając praktycznie strach , ale bardzo fajnie rozbudowali fabułę i klimat w kampanii Leona :D
4 i 5 ma mało wspólnego z horrorem, a już w szczególności 5, bo 4 ma jeszcze świetny klimat : D
Fajnie, że gra się podobała. A tyle przekonywać i nagadywać trzeba było :) jeszcze swego czasu upierałeś się, że Silent Hill 1 graficznie bije na głowę residenta.
Według mnie RE2 jest najlepszą grą z horrorów resident evil (czyli trylogia+ code veronica). Jednak każda z tych gier jest bardzo dobra.
Z tego co widzę Ethernal Darkness sobie ogarniasz... jedyna gra obok Fatal Frame 4 i Bayonetta 2 która kusi mnie zakupem zjebanego chujstwa zwanego WiiU... ale to może kiedyś :)
Ta, też to pamiętam, jednak przyznaję, że myliłem się, choć obie gry nie przeszkadzały mi graficznie to RE zestarzał się o wiele mniej niż pierwszy SH : D Eternal Darkness możesz odpalić na Wii przecież (a te chyba posiadasz), nie potrzebujesz WiiU : P Na razie grałem z 2h, ale wiem, że ta gierka może dołączyć do listy moich najlepszych horrorów (nie najstraszniejszych, choć jeszcze wszystkiego nie widziałem), zobaczymy jak będzie dalej.
Recenzje Horrorów Nie kupiłem Wii, zamiast tego wolałem Vitę i odkładam na nowy PC :) Ethernal darkness grałem na emu chwile, powiem, że obok metroid jedyna gra Nintendo która jest zajebista. Kupie sobię za kilka miesięcy to zjebane WiiU dla 3-4 gier... może spadnie z ceny, albo zaczną do tego syfu dopłacać :) Wpierw nowy PC i PS4.
MocnyBrowarek Pamiętaj, że na WiiU będzie jeszcze Fatal Frame V, o ile zapowiedzą w Europie : D
Recenzje Horrorów No to by znaczyło, że mamy tu do czynienia z chujową konsolą za 1000 zł, na którę byłyby 2 gry warte czegokolwiek + 2 kompatybilne z WiiU z poprzednich nie udanych konsol :)
PS. Jakby był tu jakiś fanboy Nintendo (wątpie by w polsce tacy byli)- ja nie cierpie tej firmy- SNES to jedna z moich ulubionych konsolek... po prostu wszystko po SNESie to chała.
MocnyBrowarek Gdyby Wii było nieudaną konsolą to nie miałoby tak ogromnej sprzedaży, choć z U wyszło już o wiele gorzej : D Nintendo robi konsole dla casuali, fanów japońszczyzny i wielbicieli cukierkowych platformówek, ja nie jestem żadnym z tych (chyba, że japońskich horrorów), więc też nie ma tam dla mnie nic specjalnego, ale mają te kilka gierek wartych uwagi, dla których kupiłem Wii : P
Ciekawe jak tam sprawdzi się remake tej części.
8 lat temu to było nagrywane, dzisiaj mamy remake 2 części a nawet 4 hehe
Jak to leci
Co do voice actingu, to wiele starszych gier, zwłaszcza właśnie japońskich, miewa go strasznie dupny. Czasem aż drażni, gdy w dobrej grze, jak np. w Silent Hillu 2, bohater wali minutowymi przerwami podczas wypowiadania własnych zdań (dopiero po napisaniu tego zdania słyszałam, że mówiłeś prawie to samo pod koniec xD cieszę się, że nie tylko ja to widzę :P).
Z zagadkami bym się nie zgodziła, bo RE ma strasznie mierne "zagadki". W sumie to się zastanawiam czy można by je w ogóle w ten sposób nazywać. Często jest to po prostu "włóż tu klucz, który znajduje się w sąsiednim pomieszczeniu". Nie dosłownie, po prostu przytaczam schemat.
Mimo wszystko też myślę, że gra jest dobra, choć znam ją gł. z gameplayów na yt. :P
Oczywiście większość zagadek to znajdź przedmiot i użyj (czyli jak zawsze w survivalach : D), ale są też takie z tekstem czy wymagające chwilę pomyślunku. No te minutowe przerwy w SH wymiatają, najbardziej zabawne jest to w jedynce : P
W RE3 są trudniejsze zagadki, np. ta z przestawianiem zegarów lub tą maszyną w fabryce pod koniec gry.
Co do voice actingu w SH2 to mi się bardzo podobał, był taki ociężały, bez życia, taki jak gra. Cała ta gra toczy się jak na kacu i przez to jest świetna. Taka nużąca, tajemnicza, ponura atmosfera dodaje tej grze klimatu, a te dialogi tylko to uzupełniają, szczególnie rozmowy z Angelą Orosco, ta rozmowa na płonących schodach to dla mnie mistrzostwo.
Da się jakoś to dziś wyrwać na PC ?
Moja ulubiona gra. Przeszedłem ją kilkanaście razy. W roku 98 tytuł straszył ostro. ..10/10
Przemcio zrobisz recenzję Veronica Code?
O! Resident Evil! Już oglądam. :D
A Przemol jak skończysz z Residentem to robisz Forbidden Sirena oczywiście nie poganiam.A jak będzie top 10 2014 to będzie w nim Resident???
Poza RE mam jeszcze kilka innych gier, które przeszedłem do zrecenzowania, więc pewnie to nimi zajmę się w pierwszej kolejności. TOP 10 będzie dopiero gdy jakoś znacząco się zmieni, a RE pojawiłby się na pewno ze względu na REmake i Nemesisa.
Recenzje Horrorów Dobra ale najlepiej jak by to nastąpiło jak najszybciej :D
sorki że dopiero teraz wrzucam, ale strona z której biorę historyjki była aktualizowana i nie dało się nic obejrzeć. no ale teraz się da także endżoj mader fekers
No, sprawa nie licha tyle wam powiem. Siedzimy sobie 500 metrów pod ziemią w kopalni w Opolskim i studiujemy jakieś manuskrypty. Jako, że świeczka była na wykończeniu to szybko rozkminiam instrukcje na manuskrypcie gdzie mamy kopać. Jako że mam dysekcję, dysgrafię, prawą półkulę mózgową mniejszą o 23% i niedowład lewej nogi to nie dziwota że rozkmina idzie mi jak krew z nosa. No ale przemogłem się i znajduję jakąś ścianę co wygląda podobnie jak na instrukcji. Pukam w nią, sprzedaję jej kopa, plaskacza, haka, żeby tak jakaś wskazówka się pojawiła, ale huj! Zwracam się do Zena czy może mi pomóc w dedukcji, ale ten leży najebany w wagonie i nie kontaktuje. Zdaję się zatem na instynkt samozachowawczy, łąpię za kilofa i z całej kurwy napierdalam w ową ścianę. No i nico! Kilof złamany, ściana stoi jak stała, ani się kawałek nie ukruszył. Myślę sobie, że może jakiś błąd popełniłem, więc spoglądam na manuskrypt, a on cały zarzygany przez Zena. Sprzedaję zatem Zenowi kopa w śledzionę i biorę szpadel. Napierdalam szpadlem w ścianę (nie wiem jak ja to robiłem), ale huj: ściana jak stałą tak stoi a szpadel rozjebany. Chwytam zatem za butelkę ruskiego winiacza z 1939 spoczywającą obok Zena i ją nawalam, ale również bezowocnie. Jedyne co mi pozostało to kamulec, ale okraszony wymiocinami mojego zjebanego towarzysza. Bez pracy nie ma kołaczy- rzekłem do siebie i borę kamulec. Ku mojemu zdziwieniu kamulec się nie rozwalił, a ściana i owszem co pozwoliłem skomentować eleganckim „tak kurwa”. Ocieram zatem kurz z ryja, co mi się tam znalazł wraz z osunięciem się ściany, a tam skarbu w huj! Ale nie opiszę wam co tam dokładnie było bo widziałem go przez jakieś 5 sekund. Dlaczego? Bo zaraz dopierdala się do mnie jakiś dziad co mierzył jakieś metr czterdzieści i drze pysk, że jest Skarbnikiem- strażnikiem węgla- i że zaraz nas zajebie. Jako że koleś był stetryczałym kurduplem, to go olałem i trącam Zena, żeby ten mi pomógł skarb ładować do wagonika. Ale dziad wyciąga z dupy toporek i się na mnie zamaCHUJE. No więc ja uskakuję i wbijam na wagonik, a koleś śmieje się jak upośledzony osioł z jednym jądrem sinym, a drugim amputowanym i sprzedaje wagonikowi kopa. Dalej nasypuje niesamowicie popierdolony i niemożliwy dla mnie do wyjaśnienia ciąg wydarzeń. No więc jedziem tym wagonikiem, a Skarbus za nami podpierdala na piechotę. Skoro najpierw nas wyjebał, a teraz za nami chyżo sprintuje to chyba jest nieźle pojebany. Dziad miał krzepę w nogach, nie powiem, ale to nie była największa atrakcja tegoż dzionka. No to jedziemy tak tym wagonem, Zen nieprzytomny, a ja obsrany, bo przed nami rozpościera się jezioro lawy. Myślę sobie, trza wiać z wagonika, więc bacznie obserwuję otoczenie. Dostrzegam łańcuch i wtem dociera do mnie niejasne przeczucie że jakby się go złapać, to można wagonik zahamować. Tak też robię, ale przeliczyłem się ze swą siłą i zawisłem na łańcuchu, a wagonik z Zenam podpierdala dalej. Drę ryja do Zena, że ma się ocknąć, bo się usmaży w lawie. Na to Zen zatacza się w wagoniku bierze złamany szpadel i wbija go w glebę i nagle ropa wytryskuje, wagonik popierdala w górę jak jakiś gejzer. Zen łbem wybija dziurę w stropie i wbija na powierzchnię. Na to ja rad, że koleś się nie sfajczył, ale widzę że dziad z kilofem ku mnie się zamachuje i zajebać mnie planuje. Biegnę więc ile sił, a tu nagle Zen wystawia swój ryj przez otwór w suficie i gada że zrzuci mi linę. Zrzuca mi zatem ową linę, ale ja tak ją macam po omacku i dochodzę do wniosku, że ta lina to jakimś gównem wysmarowana. No ale darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby więc wspinam się ku wolności. Ale zawzięty dziad podpierdala za mną i nieźle sobie radzi jak na zgrzybiałego kloca. Staruch chwyta mnie za kostkę, sprzedaję mu buta i idę dalej. Zen próbuje mi pomóc i rzuca w dziada cegłami, ale że był pod wpływem upojenia alkoholowego, to wymierzył jak Niemiec i mnie w czerep zajebał. No ale zniosłem tę niedogodność i wspinam się dalej. I kolejna cegła poszła na mój ryj, kurwa i kolejna i tak już przy siódmej mówię do Zena żeby sobie dał spokój, ale echo w kopalni tak zjebało treść mej wypowiedzi że Zen wyłapał że ma zrzucić pustaka. No więc Zen zniknął na chwilę i wraca z pustakiem rozmiarów dość znaczących. No ale rozmiar pustaka i obecny stan Zena ze sobą kolidowały i Zen zatoczył się i spadł! No więc myślę sobie teraz albo nigdy i muszę złapać Zena, bo się koleś w lawie sfajczy. Łapię więc go i spostrzegam iż dłoń jego wysmarowana jest wymiocinami co wywołuje u mnie niesmak. Jednakże pustaka złapać nie zdołałem i wjebał on się do lawy co spowodowało jakąś reakcje chemiczną i lawa zaczęła strzelać żarzącymi się kamulcami. Z moim szczęściem oczywiście wyłapałem pół tuzina kamulców na ryj, ale się nie poddają i wbijam dalej po linie. Jakoś mi tam idzie, Zen ledwo daje radę, a dziad otrząsnął się po moim bucie i ściga nas ponownie. A na domiar złego lina zaczęła się fajczyć, a sklepienie zawalać. Mówię do Zena zrezygnowany, że nie ma bata byśmy zdołali się wspiąć i uciec przed zawałem. Na to Zen sięga ręką do kieszeni i wyciąga jakiś pakunek. Pytam się go co on odpierdala, że to nie czas na blanta a on do mnie, że to końska viagra i że daje takiego kopa że żadna lawa nie straszna. Widząc beznadziejność sytuacji zażywam owego specyfiku, biorę Zena na plecy i podpierdalam jak z procy, dobijam na powierzchnię i uradowany swym sukcesem nawet się nie skapnąłem, że dziad uczepił się nogi Zena i wbił na górę razem ze mną. Sprzedaję mu zatem kopa w jaja i puncha na ryj i tak spostrzegam, że to jakiś jebany przebieraniec. Zrywam zatem maskę z owego doppelgängera i pragnę ujżeć jego prawdziwe lico. Patrzę i ocza nie wierzę! Pod maską starucha ukrywa sie ksiądz Lemański. Wypytuję się go co on tu robi, a on mi nawija o tym, że potrzebował kasy na czołg by sforsować archidiecezje, obalić monarchię i zostać Mistrzem Księstwa i Czarnoksięstwa w Północnej Strefie Kosmicznej. No i kiedy tak chodził po starówce przebrany za menela i żebrał o kase na czołg to wpadł na najebanego Zena a ten mu wszystko wygadał o manuskryopcie itp. No więc wpadł na pomysł że wskoczy w kostium starego, nieumytego impotenta i wystraszy nas na śmierć, a jak to nie poskutkuje to nas chociaż zajebie toporkiem. A potem dodał: “I wszystko uszłoby mi na sucho gdyby nie podjarany końską viagrą skurwiel z zezem rozbierzym i ten jego najebany kumpel”. Jako że jestem dobrze wychowany, to pozowliłem księdzu dokończyć wywód, a dopiero potem mu wyjebałem, tak że wpadł do lawy. Ale przejdźmy do senda opowieści. Otóż, kedy tak staliśmy i gapiliśmy się na zawaloną kopalnię to naszła nas straszna kurwica, że skarb poszedł sie jebać. Zen jednak ogarnął sytuację i mówi, żebyśmy lepiej ogarnęli gdzie my w ogóle jesteśmy. No więc rozglądam się i widzę, że znaleźliśmy się na jakimś ogródku, otoczonym jakimiś starymi murami. Wbijamy do budynku co wyglądał trochę jak zamek, a tam tabliczka “Zakon sióstr benedyktynek”, a wśrodku 64 zakonnice, a ja byłem na końskiej viagrze, więc... obecnie mam 63 sprawy sądowe (80-letnia siostra przełożona nie złożyła na mnie skargi do prokuratury, ale nachodzi mnie w areszcie i mówi, że planuje ze mną przyszłość). Noż kurwa moja mać!
Przemek czy zrobisz recenzje Alien: Izolacja po premierze ? :D
Zrobisz recenzję Five Nights at Freedy's? Ostatnio ta gra stała się całkiem popularna.
Raczej zrobię tylko jakiś odcinek LP, zrezygnowałem już jakiś czas temu z recenzowania minigierek.
Recenzje Horrorów Rozumiem, w takim razie czekam ;p
Kiedyś to musiało nastąpić :D
jak to kupic na ps4
Dziwnym trafem dziś ukończyłem scenariusz dla Leona A , a tu twoja recka ...
Spoko gra przeszedłem ją i było ciekawie
Przemek, kiedy jakieś zagrajmy ;) ?
Przemciu przyjacielu zrecenzuj resident evil gun survivor grałem w to na PSX w dzieciństwie i powiem że gra była całkiem dobra pod względem strachu
Spin-offy mało mnie interesują, niestety : >
Ale zagrać możesz kiedyś, może się spodoba, gra jest krótka, ale ciekawa pod tym względem że możesz sobie wybierać czasami którą ścieżką pójdziesz, tak więc grając za drugim czy trzecim razem możesz odwiedzić całkowicie inne lokacje. No i jest klimatyczna wg mnie.
Dawaj remake 😎
moja ulubiona część
A grałeś w Resident Evil 1,5 ?
Nie, a wyszła jakaś normalna wersja? Bo bety i inne niedokończone produkcje mnie nie interesują : D
Recenzje Horrorów Z tego co podaje TEAM IGAS szykuje się jakiś duży update :D
Polecam ci Mod do RE2 Mortal Night
Przypomnialo Ci sie co to jest TH-cam ?:P
Ostatnia recka była trochę ponad tydzień temu, więc nie jest aż tak źle : P
Nooo... niech będzie że Ci się upiekło :P
strasznie szybko mówisz,polecałbym wooolllniiieejjj :)
strach 3/10 chyba 10/10 bo to jest najstraszniejszy resident evil który był w tam ty czasach muzyka straszna itd
mariusz m wiem robie błędy ogłaszam to wszem i wobec i mnie to pierdoli ważne żeby wyrazić opinie..
Kurwa najlepsza część
Gram w resident evil 2 na n64
SOMA coraz bliżej ;p
zrob recenzje re6 :3
Cytuję Przemcia "Tę to akurat zostawiam na szarym końcu, jak już się pojawi jakaś z nowszych części to Revelations (szczególnie, że zapowiedziano już dwójkę), no i jeszcze ze starszych zostało mi Zero : >"
Aaaa dzieki, slepota jestem XD
Najgorsza część najlepsza trujka puzniej jedynka..
Jak dla mnie najlepsza część serii jedyny minus tej gry to to że można ja przejść w 40 min i poniżej
to był najlepszy Re2 :D
Naucz się pisać
Nie ma bonusa :(
Lustro liker zawał
W 40min to nawet do połowy nie przejdziesz to naj gorsza część..