TE PYTANIA MUSISZ ZADAĆ W ZWIĄZKU | Glow up PODCAST ✨ #8
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 29 ธ.ค. 2024
- Na IG zadałam pytania - "czy jesteś zadowolona/y ze swojego związku?" oraz "czy pracujesz nad związkiem, żeby go ulepszać".
Dostałam mnóstwo BARDZO CIEKAWYCH i ROZBUDOWANYCH odpowiedzi, które sobie dzisiaj umówimy. Oczywiście, jak zawsze, opowiem jak to wygląda i wyglądało u mnie. :)
W komentarzach piszcie proszę swoje historie i przemyślenia, tak, żebyśmy mogli wszyscy nawzajem się inspirować.
Całusy :*
➖➖➖➖➖➖➖➖➖
🎧 SPOTIFY:
open.spotify.c...
❤️ INSTAGRAM:
/ helloyogiofficial
✌️ Tik Tok:
/ helloyogi
✉️ Współpraca:
helloyogi@gethero.pl
#wicia #podcast #glowup
Myślałam że po "idiotkach" Okuniewskiej nie znajdę drugiego takiego komfortowego, tulącego podkastu, świetnie Ci idzie 🤍
Mam to samo odczucie, Okuniewskiej podcasty i Wikusia są najlepsze 🌸 najbardziej comfort babeczki
Chciałabyś w jakimś odcinku powiedzieć kilka słów o tym jak przestać przejmować się przeszłością, przestać dźwigać na plecach tego glazu różnych, nieprzyjemnych i głupich sytuacji które powodują chwilowe załamania i zwatpienia? Przydałby mi się taki temat 😬
Co do chęci posiadania dzieci, to ta sytuacja się zmienia. Gdyby ktoś mnie po ślubie zapytał czy chcę dzieci to bym go wyśmiała. Miałam wtedy 24 lata, po 4 latach sytuacja się zmieniła. Teraz mam 2 dzieci w tym jedno pełnoletnie... Bardzo wartościowy podcast, podeślę nastoletniej córce.❤
Byłam w niesamowicie toksycznym związkuprzez8.5 lat... ( co gorsza.. weszłam w ten związek mając 14 lat... jako dziecko, więc moja psychika przez ponad 8 lat żywiła się czystą manipulacją , brakiem szacunku i wieloma złymi rzeczami.. )
Od pół roku jestem w normalnym, szczęśliwym związku, ten związek jest dojrzały, rozmawiamy na wszystkie tematy, docieramy sie, rozwiązujemy każdy problem, podstawą jest rozmowa i szacunek
Nie sądziłam że jeszcze będę tak szczęśliwa... taka spokojna... nie bojącą się "jutra".. I przyszłości..
Na terapię uczęszczam, żeby pozbyć się pozostałości po toksyku , mój obecny partner niesamowicie mnie wspiera w tym wszystkim ❤
Oprócz stricte zapytania partnera o relacje z rodzicami warto też podpatrzeć jak partner do rodziców się odnosi oraz, UWAGA, piszę jako kobieta, jak tata partnera odnosi się do swojej żony. Trzeba pamiętać, że naszym głównym wzorcem związku jest relacja naszych rodziców. Samo pytanie to jedno, ale to z małych zachowań i gestów wobec matek można wywnioskować wszystko 🍀
Nie do końca zawsze tak to działa. Ja nigdy w życiu nie chciałabym powtórzyć relacji jaką jest relacja moich rodziców i pomimo takiego wzorca w domu, potrafię dojrzale się komunikować oraz nie powielać tego czego byłam świadkiem przez lata! ❤️🩹
@@zuzanna647 Super! Ale mało jest takich świadomych ludzi. Niestety.
@@zuzanna647masz rację, na szczęście tak też jest 😊
Ale też z góry nie należy skreślać kogoś za to, że jego ojciec źle traktuje matkę 🤷🏼♀️ znam osoby, które wręcz robią WSZYSTKO na odwrót, bo widzą i są świadomi błędów swoich rodziców
Faktycznie. Są takie sprawy które nie zwracają naszej uwagi gdy wchodzimy młodo w relacje, a zaczynają wadzić koło 30stki. Rodzinny facet może okazać się tak naprawdę ofiarą kontrolującej matki, która nie potrafi odciąć pępowiny. Dobrze zorganizowana osoba może mieć za sobą traumy, które powodują że jest perfekcjonistą i nie można jej nigdy dogodzić. Ktoś kto jest wichillowany może być nieodpowiedzialny i uciec przy pierwszych trudnościach. Bywa, że trzeba się z tym skonfrontować i nie zawsze to niestety wychodzi.
Dokładnie tak jest. Szczególnie jeśli sami jesteśmy niepewnymi swojej wartości osobami. Weszłam w związek pierwszy poważny w wieku 24 lat. Teraz mam 31 i się rozwodzę. I mam teraz mnóstwo refleksji, że czerwone flagi z pierwszych miesięcy znajomości są teraz powodem rozstania po kilku latach. Właśnie kontrolująca matka i nieodcięta pępowina, a ja nie widzę już nadziei że on to zaakceptuje i zacznie nad tym pracować, bo zauważył ale na tym się kończy przygoda z pracą nad tym. Jest mi mega ciężko, że tak długo to trwało żeby to do mnie jakoś dotarło. Długo bałam się tego rozstania, nie wyobrażałam sobie jak to może być. Wiadomości dziewczyn które odeszły od niezdrowych relacji i dały sobie szanse na szczęście są dla mnie teraz mega motywujące i też normalizujące, że mój strach może nie jest aż takim wyolbrzymieniem.
@@agnieszka9243 mam taki przypadek koleżanki z pracy. Facet jest fajnym ojcem i dogadują się co do opieki nad córką ale dziewczyna powtarza, że najgorsze w tej układance to właśnie teściowa która nie dawała jej żyć a facet tego nie potrafił ruszyć. U mnie z kolei wystarczyło stawienie granic i odległość. Mieszkanie bez teściów jest w wielu sytuacjach uzdrawiające. Mąż, który potrafił powiedzieć w wielu miejscach dość i zrozumiał to nie jest brak szacunku do matki tylko ma prawo do tego żeby czuć się niekomfortowo z pewnymi jej zachowaniami. No i też sama teściowa jest świadoma swoich przywar i potrafi się zreflektować, gdzie przegina pałę.
Sądzę że z jednej strony są mamisynkowie którym to odpowiada ale też tacy, którzy sprzeciw rodzicom łączą z poczuciem winy. Nawet pasywne komunikaty typu "jak ty sobie beze mnie poradzisz", wyręczanie przez mamusię burzy poczucie własnej wartości. Taki młody dorosły facet jest między młotem a kowadłem, obie kobiety są ważne w jego życiu. Ale ten brak poczucia własnej wartości i wbite do głowy "nie poradzisz sobie beze mnie" czyli kontrola pod przykrywką troski doprowadzają w związku do rozpadu. Nie chce nikogo krzywdzić ale tak naprawdę żadna z kobiet nie jest zadowolona z relacji. Fatalna sytuacja.
@@weronika4186To właśnie dokładnie tak było. Tylko że ona nie umie się odsunąć i nie widzi problemu w swoim zachowaniu. A on tak jakby bał się jej przeciwstawić. Tak, jak by to miało oznaczać zdradę rodu i zostawienie matki. I może w innej sytuacji bym dała radę. Ale ja dla tego związku mieszkam zagranicą gdzie nie mam swojej rodziny/rodziców pod nosem tak jak on. Więc to już była przesada. Oczywiście, to nie jest jedyny powód bo to jest pewnie wierzchołek góry lodowej. Ale generalnie ona niańczyła go całe życie, dokładnie tak jak mówisz - wmawiała, że bez niej sobie nie poradzi. Wręcz że jest głupi i wszystko chciała za niego załatwiać. No i pewnie dopóki był sam to działało, ale nie wiem jaka kobieta chce takiego trójkata. Także, ucze się nie mieć do niej żalu, bo wiem że to on powinien był wykonać pracę i w końcu dorosnąć.
Jestem pełna podziwu tego jak się wypowiadasz! Ta naturalność to coś czego szukałam w podcastach😍 top of the topp!!!💗 Uwielbiam Cię!
Fajnie się ciebie słucha🔥
Ja osobiście jestem chrześcijanką i wierzę w to, że małżeństwo jest momentem gdzie z dwojga ludzi stajemy się jednym ciałem, ale co to tak naprawdę znaczy. Oczywiście, że wciąż mamy swoje ręce, nogi itd. Jednak w chrześcijaństwie oznacza to, że po pierwsze łączy się dusza człowieka z człowiekiem co dzieje się w duchowym wymiarze podczas współżycia, a biblijne dochodzi do współżycia dopiero po ślubie. Po drugie od tego momentu nie odpowiadam już tylko za siebie, ale też za drugą osobę i rodzinę, która zaczynamy razem tworzyć. Jego rodzina nie jest już tylko jego rodzina, ale staje się też moją. W chrześcijańskim wymiarze wspólnego życia wiele rzeczy zachodzi dopiero w małżeństwie przez co wtedy nabiera to sensu. Także stanie się jednym ciałem bardziej kieruje na sferę wspólnego życia i łączności w tym bo np. Dopiero wtedy ludzie zaczynają mieszkać razem itd, a nie strikte w fizycznym wymiarze. Mam nadzieję, że udało mi się trochę to zobrazować i przedstawić jak to wygląda np z mojej perspektywy.
Fajnie, że podejmujesz się takich tematów w podcastach 🔥❤️
Ja chciałabym Ci bardzo podziękować od wielu lat mierze sie z depresja co rowna sie milon lekow po ostatnich przytylam 20 kilo w 3 miesiące bylam bardzo zalamana a twój podcast na ktory natrafilam przypadkowo dosłownie uratował mi życie bardzo dziekuje za twoja prace naprawdę w calym tym gownie w którym siedze dajesz mi wytchnienie
Najlepsze i najbardziej wartościowe podcasty, super się ciebie słucha, po wysłuchaniu zawsze mam większą motywację i lepszy humor, uwielbiam twoje podcasty oby ich jak najwięcej ❤️❤️
Kocham twoje podcasty. Podoba mi się twój zasób słownictwa, polecasz jakieś książki? ❤
OMG MINELO KILKA DNI OD OSTATNIEGO PODCASTU, A JA MYSLALAM,ZE TRWA WIECZNOSC. DZIEKUJE ZA NOWY PODCAST🎉🎉🎉
Super Podcast! Jesteś bardzo sympatyczna i fajnie gadasz :)
I to ja lubię. Kończę lekcje o 19:20, wracam do domu, i mam czego posłuchać do obiadu ❤️❤️
Kończysz lekcje o 19:20? 😟
@@praline1121 tak, a kolejnego dnia na 8 rano heh... Na szczęście tylko raz w tygodniu tak mam, ale jednak no ciężko trochę, ciężko. Ale co zrobić?
Bardzo fajny temat! Genialnie się ciebie słucha, kluczem do fajnej relacji jest rozmowa, poznanie swoich potrzeb i oczekiwań
Wiciu twoje podcasty dużo mnie nauczyły
dziękuję ❤
Jestem w takiej dziwnej sytuacji, gdzie przez długi czas było kiepsko, mimo chęci rozmów i budowy tej relacji, ta druga osoba nic z tym nie robiła. Z różnych przyczyn nie mogłam sobie ot tak wyjść z torbami i diamentami. Po paru miesiącach tego limbo i związku "pod respiratorem", ostatecznie podjęłam się poważnej rozmowy, że to koniec. To była jedna z najbardziej szczerych i głębokich rozmów z Nim. Oboje płakaliśmy jak bobry. Nie uderzyło mnie jakieś katharsis, a raczej zalęgł się niepokój, że może jednak nie wyjdę przez te drzwi, że jednak może nie kończę tej relacji.
Nagle przeszłam do zupełnie innego stanu zawieszenia - tego wahania, co teraz robić - widziałam, że dotarło do niego wiele rzeczy, że się stara, że naprawdę nie chce mnie stracić (nawet były już dwa spotkania z psychoterapeutą par...). Widzę jego miłość i staranie. I ja dalej stoję przed tymi drzwiami, nie wiem, co robić. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w trakcie tych 4 lat sporo się zdarzyło, sporo musiała druga osoba przepracować. Czuję, że moja miłość gdzieś... Wyparowała. Że już nie powstaję jak feniks z popiołu, że coś jest nie tak, mimo starań i zmian tej drugiej osoby... Że już za późno. I ta mnie myśl przeraża. Znajduję się w mega dziwnej sytuacji, chociaż jak to teraz piszę, wydaje się jasne: dziewczyno, koniec przedstawienia, zejdź ze sceny. Jednak... Zawsze, gdy o tym pomyślę, jest strach, że jednak podejmuję złą decyzję (ogólnie czuję, że w moim "dorosłym życiu", spaprałam wiele spraw - źle wybrałam studia, czuję, że weszłam za wcześnie w taki poważny związek ). Czy chcę dalej przeżyć kawałek swojego życia z tą osobą? Nie wiem. Czy chcę pracować i budować tę relację? Już sama nie wiem, czy mam siłę, chęci... Czy jestem w stanie? Nie wiem.
Czy przeraża mnie waga tej decyzji? Tak.
Kojarzę ze swojego otoczenia parę, która jest ze sobą od końcówki gimnazjum, a rok temu wzięli ślub . Naprawdę podziwiam i zastanawiam się, jak to jest możliwe tak ze sobą dorastać, kochać się, dalej być ze sobą... Przecież do 25 roku życia dalej kształtują się pewne obszary mózgu, halo!
eh :
Dziewczyno, masz 23 lata! Pierwszy poważny związek i już problemy mężatki z kilkuletnim stażem. RED FLAG! Zazwyczaj jest tak, że pierwsze związki pokazują nam obszary, które mamy jeszcze do przepracowania. Skup się na sobie, nie na nim. Terapia dla par, super. Ale prawdopodobnie oboje potrzebujecie indywidualnej terapii i poszukać przyczyn w sobie. Bo poszedł z Tobą na terapię dla par - pewnie to był Twój pomysł, a on boi się Ciebie stracić więc poszedł. To za mało, żeby mogło się coś zmienić w człowieku. Płacz mężczyzny - ja wiem, łamie serce, ale to też nie jest dowód jego zmiany. Nie znam szczegółów, ale skoro jest kiepsko i szukasz pomocy w internecie to musi być grubo. Nie popełniaj błędów starszych koleżanek, że pierwszy to już ostatni, jak już jesteśmy razem kilka lat to jak to zmarnować / mieszkamy już razem i co teraz. Już masz myśli, żeby odejść i zakończyć relację - więc zrób to póki jesteś młoda i szybko się z tego podniesiesz! Poza tym, póki nie macie zbyt wiele wspólnych zobowiązań typu dzieci i kredyt na dom. Te myśli skoro już są - będą wracać. A Tobie będzie coraz ciężej, bo będziesz sobie wyliczała ile to już lat z nim jesteś więc ostatecznie będziesz zostawać. A znajomi, którzy są razem i śluby itd. Po pierwsze - poczekaj z 10 lat - ślub to ŻADEN wyraz dojrzałości. Też tak myślałam w Twoim wieku ale teraz mam 31. Moja najbliższa koleżanka wyszła za mąż w wieku 22 lat, mają 2 dzieci. Z boku - super rodzinka. Ale w środku dramaty. Bo właśnie za szybko podjęła te decyzję - plus podobnie jak Ty, już wtedy widziała że jest nie tak, nie ma tego spokoju / radości / pewności drugiego człowieka. Jest chaos. Zaryzykowała, bo przecież już jesteśmy razem 5 lat. Poznała go mając 17. I teraz są 2 wyjścia: rozwód albo zostać i męczyć się. Nie czuć satysfakcji z życia/związku. Pewnie że nigdzie nie jest idealnie, ale pewne podstawowe fukcje muszą być spełnione. Nie patrz na tych znajomych po ślubach - albo są szczęściarzami i faktycznie poznali się młodo bo też mieli już na tyle poukładane w głowie, że docenili się wzajemnie. ALBO za kilka lat będą się targać po sądach bo okażę się, że się pośpieszyli. Odpowiedz sobie szczerze, czy wyobrażasz sobie was razem za 10 lat - ale z takim jaki jest teraz - nie po terapiach. Sama musisz do tego dojść, ale jak już masz myśli o odejściu to poprostu to zrób. Też się bałam, i nadal boję. Właśnie jestem w trakcie rozwodu. Bałam się bo dla tego związku zamieszkałam zagranicą więc jestem tu z tym sama. I jeszcze rok temu chciałam pracować nad związkiem i nie wyobrażałam sobie życia bez niego plus bałam się zmian / przeprowadzki. I nadal się boję, ale to jest tylko moment w kontekście do przyszłości, mojego całego życia. I uwierz - nawet terapia nie pomoże jeśli ktoś sam nie poczuje i w sobie nie przepracuje swoich "problemów".
jeśli nie wiesz, to odpowiedź brzmi nie.
Czasem tak bywa że coś tak się popsuje że już nie ma sensu tego naprawiać... mówisz że Twoja miłość wyparowała to jaki ten związek ma mieć fundament? Przywiązanie to chyba za mało.
A co do "błędów " typu źle wybrane studia to ja z perspektywy czasu też podjęłabym inna decyzję, ale to chyba tak miało być, dzięki temu że poszłam na te studia moje dwie kumpele poznały swoich mężów (kumpele od liceum a z chłopakami chodziłam do jednej grupy ja studiach) i myślę że bez tego że tam poszłam ciężko by się było im poznać. Więc myślę że po prostu był to przystanek gdzie musiałam zajść i będę szła dalej i szukała swojej drogi, w końcu mam raptem 29 lat, głupia nie jestem, dam sobie radę 😊
Ty też sobie dasz, życzę Ci powodzenia 😊
daj znać jak tam się trzymasz i jaką podjęłaś decyzję.. ja jestem w podobnej sytuacji do Twojej, milion sprzecznych emocji i uczuć i ten strach, że robię źle, że coś tracę..
Jestem w podobnej sytuacji… mam 21 lat i takie myśli. Boje się dokonać kolejnego kroku - zostać albo odejść. Myśli o zerwaniu powracają jak bumerang.
Ja raczej myślę o tych rzeczach, które mój chłopak robi fajnie i mu o tym mówię, raczej o takich rzeczach które mnie wkurzają nie mowię (ale no wiadomo, czasem zdarza), tym bardziej, że jest dla mnie wielkim wsparciem i coraz bardziej staram się odwdzięczać i robić dla niego dobrze. I na szczęście jest okej i mam nadzięję, że będzie coraz lepiej :DD
Dziękuję 🩷 Uwielbiam Twoje podcasty 🥰
Wika dziękuję, świetny i przydatny podcast ❤❤❤
Czy byłaby możliwość, zebys dodawała napisy do calego filmu? Nie ukrywam, ze nie mogę ogladac z dźwiękiem i pewnie duzo osób również skorzystałoby z takiego udogodnienia w formie napisów 😊
W kwestii pytań o rodzine nie do końca sie zgadzam. W sensie owszem, warto o tym rozmawiać, jednak ostatecznie jesteśmy w związku z tą daną osobą, a nie z całą rodziną i ważniejsze jest stricte podejście partnera, jest autonomiczną jednostką - przynajmniej takie jest moje zdanie.
Widocznie nie spotkałeś osoby tak nieświadomie przesiąkniętej złym wzorem wyniesionym z domu..
@@patrycjababa2925 spotkałam, ale spotkałam też takie, że pomimo złych wzorców mieli swój rozum i byli wspaniałymi ludźmi - serio, da sie
Powiem tak, niby jesteśmy w związku z partnerem a nie z jego rodzina, ale chyba bym nie chciała być w związku gdzie jego rodzina mnie nie lubi, męczyć się np. W święta, wiedząc że nie jest się tam chcianym. I uprzedzając, tak wiem że parter może wtedy chodzić sam albo "się odciąć" ale nie o to chodzi
@@Katarzyna-zj2vi ale to, czy rodzina partnera nas polubi, to zupełnie inna kwestia. Bo partner może być bardzo blisko z rodziną, a oni Cie nie polubią - albo na odwrót, może nie być blisko z rodziną, ale ona może Cie polubić. Oczywiście, masz prawo do swoich kryteriów i relacja z rodziną może być jedną z nich. Jednak dla mnie jest to miły dodatek, a jej brak nie uznaje za red flag, a bardziej zwracam uwagę na to, jak partner się zachowuje jako autonomiczna jednostka - bo rodziny się nie wybiera, ale są inne aspekty, na które mamy ogromny wpływ i to od nas samych zależy, jak poprowadzimy swoje życie.
Baaaardzo lubie Cię słuchać 😄 czuje się jakby siedziała z Tobą na kanapie i rozmawiała 😄✌️
Dwie godziny z Wicią? CUDOWNIE.❤️
Dziecko napewno niczego nie naprawi,co najwyżej w drugą stronę...U nas było bardzo dobrze jako związek dlatego zdecydowaliśmy się na dziecko...Po urodzeniu syna bardzo nasze życie się zmieniło....Syn niejadek,z egzemą,... zęby..nie spanie po nocach przez parę lat...w międzyczasie trzeba żyć ,iść do pracy...Zero randek przez 6lat bo nie ma kto zająć się dzieckiem...Jak ktoś mówi że dziecko może pomóc w związku...Sorry,ale nie
Super podcast wreszcue wicia przedstawia tematy tabu ja jako chlopak z wicia malbym wiekw tematów do gadania az by sie nie skończyly
Mój ulubiony podcast ❤
Nic dodać nic ująć.
nie mogłam się doczekać i w końcu jest! jesteś niesamowita wicia 🩶
Kiedy będzie na Spotify?
tydzień po udostępnieniu na yt będzie na Spotify
Uwielbiam twój podcast, ale zauważyłam ostatnio, że zdecydowanie nadużywać "i tak dalej i tak dalej". W niektórych momentach dostaje się już drgawek przez to, bo to kłuje w uszy. I podkreślę, nie chce cie w żaden sposób urazić. To tylko taka uwaga na przyszłość
Nie będzie już podcastów na spotify?
będą, dzisiaj wrzucę ten odcinek 😊
Motyle czasami żyją pare miesięcy, zależy od gatunku :*
Jezusku jaki śliczny kadr 😍😍😍
jakim aparatem nagrywasz? ;)
z tej zupy wody nie będzie
gdzie znajdę takie super spodnie?
❤
ma ktoś listę pytań? :)
Wicia mam na imię Dominik oglądam wszystkie twoje filmy napisz do mnie
Niekoniecznie zachowania rodziców z dzieciństwa, wpływają na daną jednostkę w określonym momencie ich życia. Wiadomo, ze najważniejszym elementem jest tutaj terapia, która pomaga w wielu kwestiach, ale opieranie swojego związku o relacje z rodzicami nie jest koniecznie dobre. To jak głowa rodziny traktuje swoje potomstwo, absolutnie nie wskazuje na to jakim człowiekiem jest ta druga osoba i nie należy opierać swojego życia na tym
Może nie, że nie wpływają, bo mają wpływ i to duży, ALE albo się dany schemat powiela albo wręcz przeciwnie. Jeżeli ktoś miał ojca alkoholika to albo też nie będzie widział problemu w codziennym piciu ALBO zupełnie będzie stronić od alkoholu (i oczywiście coś pomiędzy. To tylko przykład). Bardziej chodzi, aby zwrócić uwagę czy jak matka chłopaka wszystko robi za wszystkich to czy on potem ma ten schemat, że jego kobieta też będzie z uśmiechem na ustach pracować od 8 do 16, potem zrobi obiad 2 daniowy i oczywiście deser dla całej rodziny i będzie latać w międzyczasie ze ścierą + dla niego zawsze będzie pięknie wyglądać i będzie miała ochotę na igraszki 🫠. Jeżeli facet w zwykłych rozmowach pochwala ten styl życia typu: "ja nie wiem czemu Kaśka ma problem, żeby coś ugotować po pracy. Moja mama pracowała a sprzątała i gotowała normalnie" VS mówi wprost, że "jeju mój ojciec nic nie robi a moja mama ciągle coś ogarnia. Ja bym tak nie mógł".