Nysa Reanimacyjna - historia prawdziwa
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 5 ก.พ. 2025
- Wspomnienia Pana Jarka, który przepracował kilkanaście lat jako kierowca w gliwickim pogotowiu. Miał "przyjemność" jeździć m in. reanimacyjnymi Nyskami. Ze względu na obszerność wywiadu, prezentuję tylko wybrane fragmenty. (W filmie wykorzystano fotografię pochodzącą ze strony www.wsprwaw.blogspot.com). Na koniec prezentacja oryginalnego modulatora Tesli z gliwickiej Nysy, który w tamtych czasach został zmodyfikowany przez Pana Jarka . AZD Tesla oryginalnie posiadała tylko jedną modulację w dwóch zakresach głośności. Po modyfikacji , przełącznikiem włączało się funkcję MIX, a drugim przełącznikiem z tyłu - dodatkowe ("serwisowe") wyciszenie głośnika.
- ยานยนต์และพาหนะ
Fajny filmik, dużo wspomnień. Mieliśmy dwie nyski obie z pogotowia. Mój tato pracował 35 lat w kolumnie transportu sanitarnego jako kierownik magazynu. Drugą nowszą, złożyliśmy z praktycznie nowych części. Pozdrowienia z Rzeszowa😊
No Jarku ! Słuchając Ciebie odżyły u mnie wspomnienia z młodych lat :) Pozdrowionka !!!
Pozdrowionka dla zmiennika !!! :)
Również pozdrawiam Jarku@@tanczus
Dzięki !!! :)
Bardzo fajny filmik!
Jak dobrze pamiętam to tesle widywałam na Samochodach Star 244 GBA 2,5/16 Staży
Pożarnej.
Super
idę od końca.Początkowo były 4 walizki potem 3.czwarta to intubacja dziecięca(raz była raz nie).Brakuje między szafką a defi. 2szt szyn Modura(krajowy wzór) na nich był pojemnik z wodą oraz pojemnik do odsysania , jak i ten z filmu-dozownik tlenowy. Na stałe w gniazdo O2 wpięty był inżektor połączony z pojemnikiem na szynie modura- całość do odsysania.Jako drugi był ssak nożny..Walizki były pod sufitem poziomo.Nosze- początkowo całe stalowe(w celu efektywniejszej resuscytacji)twarde podłoże.Te pojawiły się później.Do mojej stacji z Świdnicy przyprowadziłem 9szt,Co do kierowców prawda,wielu nie chciało jeździć.Na R były notoryczne ,,przepały,,a miało coś paliwa zostać a nie dopłacać.Świdnica dawała wszystko z wyjątkiem leków.Po karetki do nich jeździł medyk z kierowcą,jeden odbierał samochód drugi sprzęt medyczny.Co odbiór to było zawsze coś inaczej stąd ludzie z epoki obecnie często się spierają,a tak,a nie tak.Stad rozbieżności.Tesla była jak pamiętam zawsze.Każdy zespół miał pod nogam skórzaną torbę,(na każde wyjście)było w niej drugie ambu,bandaże ,opatrunki,. strzykawki.Wielu nie wie!!! ,ale były metalowe sterylizatory z szklanymi strzykawkami oraz igłami, pęsetka w spirytusie w słoiku po kedgucie(Nici chirurgiczne) do tego aparat RR i stetoskop.Szanowni moi, znane wszystkim Venflony pojawiły się ok.1986roku-1szt. -12Niemieckich marek(zarabiałem na 6 Venflonów miesięcznie). Kroplówki woziło się na igłach.Venflon był jak relikwia,tylko do reanimacji..Każdy zespół sam organizował sobie taka torbę.. Musicie wiedzieć, wszystko sterylizowało się nocami. .NIE! było nic jednorazowego,kroplówki również w szkle Przynosiłem z ,,metra,, z 30kg(1m bele).gazy,potem się je cięło, składało i do sterylizacji.Zespół( u mnie)Lekarz , kierowca ,2 pielęgniarki- jedna na 1/2 etatu jako sanitariusz(tak dorabialiśmy-etat plus 1/2 stawka sanitariusza,z czegoś trzeba było żyć...Ostatni temat,z tego co widzę wszyscy ,,znawcy ,,zapominają o b.ważnej rzeczy,mianowicie o 3 -ciej butli tlenowej.To butla najczęściej 3kg mocowana za ostatnim siedzeniem wraz z reduktorem.Była zabierana do domu.Na środku miała objemkę z uchwytem do przenoszenia jej.Co to by była za R bez tlenu w domu chorego? Na dzisiaj wystarczy,coś nie coś dodałem ku potomnym..Co do wspomnień awarii-książkę by napisał.Kolega dobrze przekazał.Szacun..
jeszcze jedno .W miejscu gdzie jest Relog, było EKG bateryjne(widzę uchwyty). Defibrylatory były Zabrzańskie.Starszy (niebieskie)od tego różnił się z tym ,że nie miał drukarki,ten ma boczną część na kable i np.papier EKG czy elektrody EKG.(3 odprowadzeniowy ). Starsze były mniej awaryjny. ok.roku 1990 pojawiły się Cardio- aid, świetny defii ,skończył się problem z defibrylatorami.W roku 1992 dr.Glińska dyr.Woj.Pog.Katowice przeprowadziła przetarg na def.Lifepack 10, w Stanach nadal je używają,a i w Polsce są,prawdziwy czołg.( jednofazowy). Standard wojskowy,sam dla siebie kupiłem taki aż w Austrii. .Powstały na potrzeby wojny w Wietnamie. W ogóle, problemem w krajowych defi była obudowa i zasilanie.Obudowy pękały a zasilanie nigdy nie łączyło.W dyżurce miałem z 4 defi i dostosowane prostowniki samochodowe do ładowania ich.Kiedy padało hasło ,,zatrzymanie krążenia,, to brało się i z 2 na zapas ,może któryś odpali. Aha,butle tlenowe były 2-sztu. 10l, z pojedynczym reduktorem(wstępna redukcja)nad nimi kostka która je łączyła i prowadziła od tyłu do szafki.sprawdziłem zamówienie(mam takie) mała miała 3l.Na szafce są 3 gniazda O2,jedno- dozownik tlenu,drugie- relog,trzecie- inżektor.Dalej gniazdo 230V i wyłącznik 12V od dodatkowego oświetlenia.dzięki gniazdku 230V można było ładować EKG.Jeszcze były 2 gniazdeczka starsze od obecnych do zapalniczki 12V.Kiedy nawalało postojowe ogrzewanie, wykorzystywało je się pod 2gą farelkę.Ale i często w związku z marnym gniazdem na karetce,woda,sól -karetki kopały!!!!! Wprowadzało się często prąd przedłużaczem bocznym oknem do karetki. Większość zespołów tak robiła.
@@zbigniewbaranski3552 Wszystko to prawda, ale ciężko wszystko przekazać po tylu latach bez pominięcia czegoś tam, zwłaszcza, że ten wywiad nie był wcześniej planowany. Był po prostu zrobiony z "marszu" i myśli zbierałem na poczekaniu (...). Oczywiście była trzecia butla przenośna. Początkowo były cztery walizki na stelażu, a siedzenia pielęgniarki i sanitariusza były umieszczone po prawej stronie jedno za drugim. Wtedy defibrylator (niebieski) był po środku karetki. Później montowano siedzenia po obu stronach noszy i chyba ze względu na brak miejsca nad głową zrezygnowano z jednej walizki. Defibrylator powędrował na sam tył samochodu. Za moich czasów strzykawki były już jednorazowe typu "rekord" (cieńsze wyjście),a potem z czasem "luer" (grubsze wyjście). Wszystko trzeba było dopasowywać do siebie aby zadziałało !!!
@@zbigniewbaranski3552 EKG było obok Reloga na szafce. U nas były defibrylatory niebieskie, potem żółte z zapisem, ale dopiero te trzecie w Mercedesach od Zasady były OK, lekkie i z wyświetlaczem ciekłokrystalicznym oraz z zapisem. Nie pamiętam ich nazwy. Oj, oj, karetki potrafiły kopać i dlatego u nas zawsze najpierw odłączało się od "muru" (gniazdko zewnętrzne), a potem od karetki, szczególnie w czasie deszczu.
@@tanczus to co dotyczy tego 3-defi to chodzi o wojewódzki zakup dla wszystkich karetek R ,czyli lifepack 10, je zakupiono z myślą o karetkach od Sobiesława Zasady. W rok, pan Zasada wypuścił 100 kaczuch,to dotyczy 1994roku.Co do defibrylatorów jeszcze .W części karetek R od ,,Zasady,, były świetne defi. Cario- Aid(żółto-czarny ).W mojej stacji jest nadal,lekki z ruchomym wyświetlaczem ciekłokrystalicznym.Dwie baterie.Jest już 26lat i ma plomby,przechodzi bez zastrzeżeń wszystkie przeglądy.Z tego co wiem ,był o niebo lepszy od lifepaka 10.Dobrze nakręciliście materiał,wiadomo, godzinami można opowiadać.
tesle montowali na niektórych renault traficach
Nysa jak szla na Tesli to.....brrrŕr
a gdzie saszetka na pawulon?
🐓 🤔