Pleciona to duży gracz i dużo mogą, profil sklepu też raczej spinning. Na pewno są w stanie negocjować sobie olbrzymie upusty. Dodatkowo jest to też rodzaj promocji dla producentów... wiadomo kupisz, coś tam połowisz, urwiesz ale spora szanse, że kupisz ponownie... już w wyższej cenie. Co nie zmienia faktu, że chętnie korzystam z takich promocji i korzystać będę... PS teraz są Cannibale Craft od SG w super cenach.
@@atalantafishing6955 Craft-y wyglądają pięknie, mam ich kilka sztuk z promocji jesiennej z poprzedniego roku. Kupiłbym jeszcze, gdyby nie to, że mam zatrzęsienie klasycznych Cannibal-i, ich chińskich podróbek oraz innych gum wszelkiego rodzaju (kopyt, ripperów i twisterów) od 4 do 15 cm (gównie jednak do 10-12 cm, rozmiary na warszawskie drapieżniki, łącznie prawie 2kg) różnych producentów (nie licząc tant od Super Contiinenta). Do tego kilkanaście (bliżej chyba 20) modeli najtańszych (2-8 zł) Aliexpress-owych woblerów (od smużaków 2,5 cm do woblerów około 13 cm). Każdego modelu przynajmniej kilka sztuk w różnych kolorach. Mocno przesadziłem z tymi zakupami. Mógłbym sklep z przynętami spinningowymi otworzyć. Na mniejsze drapieżniki, ich jakość (wytrzymałość haków, kółek jak i samych korpusów) jest wystarczająca, trudno mi ocenić jakby było z dużymi (> 75cm), bo mam mało doświadczenia i jeszcze takich nie łowiłem. Gdybyś chciał je obejrzeć lub wypróbować, możemy wejść w kontakt. Jestem z Bemowa (oczywiście nie Piskiego 😀).
Mam tak samo, woblerów pewnie koło 200, starych znalezionych na Wiśle i takich kupionych na Ali, niestety łowiłem na płytkim starorzeczu które obecnie wyschło, więc większość z nich jest płytko schodzących. Przynęt okoniowych mam pewnie ponad tysiąc... także wygląda to u nas tak samo. Nie mam już tego gdzie trzymać, stracę tego nad wodą 20-30 ale kupie kolejne 40-50 i tak w kółko :)
Rozumiem, że Ty masz cały sprzęt wyprodukowany w Polsce przez "microprzedsiębiorców", chodzisz w ciuchach uszytych w Polsce, jeździsz samochodem z polskiej fabryki (chyba maluchem), oraz na zakupach wybierasz produkty "made in Poland" dokładnie analizując czy przypadkiem firma, która je wyprodukowała nie jest wykupiona przez jakiś międzynarodowy koncern... a nie czekaj... pewnie kupujesz wszystko jak leci nawet nie zdając sobie sprawy właściwie za co i komu płacisz. PS styczność z "polskimi rękodzielnikami" miałem i mieć już nie chcę. Ale rozumiem, że marketing robi swoje i jest na to moda powtarzana bezmyślnie... cóż takie prawidła internetowych celebrytów, oraz ich odbiorców. Pozdrawiam.
Bardzo ciekawe i fajne zakupy oby się sprawdziły na rybach :D
Dzięki za komentarz... w sumie to już część się sprawdziła :)
Witaj. 80% pokazanych gum z pleciony sam kupiłem. Podstawowe kryterium wyboru było to samo
Pleciona to duży gracz i dużo mogą, profil sklepu też raczej spinning. Na pewno są w stanie negocjować sobie olbrzymie upusty. Dodatkowo jest to też rodzaj promocji dla producentów... wiadomo kupisz, coś tam połowisz, urwiesz ale spora szanse, że kupisz ponownie... już w wyższej cenie. Co nie zmienia faktu, że chętnie korzystam z takich promocji i korzystać będę...
PS teraz są Cannibale Craft od SG w super cenach.
@@atalantafishing6955 Craft-y wyglądają pięknie, mam ich kilka sztuk z promocji jesiennej z poprzedniego roku. Kupiłbym jeszcze, gdyby nie to, że mam zatrzęsienie klasycznych Cannibal-i, ich chińskich podróbek oraz innych gum wszelkiego rodzaju (kopyt, ripperów i twisterów) od 4 do 15 cm (gównie jednak do 10-12 cm, rozmiary na warszawskie drapieżniki, łącznie prawie 2kg) różnych producentów (nie licząc tant od Super Contiinenta). Do tego kilkanaście (bliżej chyba 20) modeli najtańszych (2-8 zł) Aliexpress-owych woblerów (od smużaków 2,5 cm do woblerów około 13 cm). Każdego modelu przynajmniej kilka sztuk w różnych kolorach. Mocno przesadziłem z tymi zakupami. Mógłbym sklep z przynętami spinningowymi otworzyć. Na mniejsze drapieżniki, ich jakość (wytrzymałość haków, kółek jak i samych korpusów) jest wystarczająca, trudno mi ocenić jakby było z dużymi (> 75cm), bo mam mało doświadczenia i jeszcze takich nie łowiłem. Gdybyś chciał je obejrzeć lub wypróbować, możemy wejść w kontakt. Jestem z Bemowa (oczywiście nie Piskiego 😀).
Mam tak samo, woblerów pewnie koło 200, starych znalezionych na Wiśle i takich kupionych na Ali, niestety łowiłem na płytkim starorzeczu które obecnie wyschło, więc większość z nich jest płytko schodzących. Przynęt okoniowych mam pewnie ponad tysiąc... także wygląda to u nas tak samo. Nie mam już tego gdzie trzymać, stracę tego nad wodą 20-30 ale kupie kolejne 40-50 i tak w kółko :)
Kupiłbyś coś od polskich rękodzielników, a nie kupujesz te gówna z aliexpress.
Rozumiem, że Ty masz cały sprzęt wyprodukowany w Polsce przez "microprzedsiębiorców", chodzisz w ciuchach uszytych w Polsce, jeździsz samochodem z polskiej fabryki (chyba maluchem), oraz na zakupach wybierasz produkty "made in Poland" dokładnie analizując czy przypadkiem firma, która je wyprodukowała nie jest wykupiona przez jakiś międzynarodowy koncern... a nie czekaj... pewnie kupujesz wszystko jak leci nawet nie zdając sobie sprawy właściwie za co i komu płacisz.
PS styczność z "polskimi rękodzielnikami" miałem i mieć już nie chcę. Ale rozumiem, że marketing robi swoje i jest na to moda powtarzana bezmyślnie... cóż takie prawidła internetowych celebrytów, oraz ich odbiorców.
Pozdrawiam.