9:35 a no tak to te dzbany z Niemiec co na prezentacji na eurowizji wyszli z jakąś dziwną flagą LGBTG zamiast z flagą własnego kraju z którego pochodzą-Niemcy... każdy inny wyszedl i pokazał się z flagą swojego kraju a te dzbany widocznie kochają LGBTG😂😂😂
Black Sabbath i Judas priest, to dobra, wręcz genialna muzyka, jednakże inna, i to dobrze. Uwielbiam Sabbath Bloody Sabbath, jak i Painkiller, a cezura czasu jest przecież spora. W ogóle mi to nie przeszkadza. Black Sabbath, tzw. jedynke słyszałem, gdy mialem sześć, siedem lat. Judas Priest, później, ale bardzo lubie wracać do tych płyt. Spieranie się, kto pierwszy, hmm... kryterum, no zatem jakie, to komiczne, ale intrygujące. 10:21
Ooo w końcu! mam to samo , Litza popcorn i ślimak super muzycy ale wokal titusa a bardziej jego teksański akcent i te covery choćby Wild thing hit the Road Jack - masakiera.
Po wyskakaniu się na Enter Shikari musiałem porządnie odsapnąć i na BMTH coś tam tylko potuptałem nóżką i coś potańczyłem, wizualnie totalnie petarda i kto nie widział ten niech żałuje.
Byłem na mystic mój ukochany Mustaine w formie, natomiast setlista była nie tak bogata w bangery i długa jak być powinna, to jednyny mankament. Long live Megadeth!!!
Black Sabbath nawet nie jest blisko pierwszego zespołu heavy metalowego. Pierwszym heavy metalowym zespołem był Amerykański zespół Blue Cheer, który powstał w 1967 roku (czyli przed Black Sabbath i Led Zeppelin) a nagrali swoją pierwszą płytę w grudniu 1967, którą wydali w 1968 roku w styczniu. Ich pierwszy album zapoczątkował heavy metal.
mi jako fanu obu metalu i psychedelic rocka, to brzmi jak psychedelic rock tylko lekko więcej dysonansu i dużo przesteru, poza tym to ma bliżej do bluesa niż typowo metalowego albo hard rockowego grania jakie prezentuje Black Sabbath
@@bartoszkolasa1915 W pierwszym albumie Blue Cheer jest też psychedelic rock i no może też trochę blues rock, ale nie zmienia to faktu, że w tym albumie jest też heavy metal.
Appice oczywiście gada farmazony. Protoplastami heavy metalu jest oczywiście Black Sabbath, ale to Judas Priest popchnęło to dalej, nadając temu formę jaka funkcjonuje do dzisiaj. Metallica, a w szczególności James Hetfield jest ojcem chrzestnym thrash metalu. Pozdrawiam
Cieszę się, że nie tylko ja pozytywnie odebrałam koncert Paradise Lost mimo trudności technicznych 😅 jak dla mnie pozamiatali mimo tego i dla mnie subiektywnie najlepszy koncert całego Mystica, no po prostu kocham ich muzykę, a do tego udało się zdobyć barierki i setlistę (nie zagrali Pity the Sadness i Eternal). Później jeszcze Accept i Megadeth, który moim zdaniem wypadł lepiej niż ostatnio w Katowicach, po prostu euforia. Na BMTH byłam pierwszy raz i dla mnie super doświadczenie, zdecydowanie byli w świetnej formie, chociaż oprawa bardziej popowa niż koncerty, na które zazwyczaj chodzę i lepiej czułam się na Megadeth. Ale tak czy inaczej cudowne doświadczenie i nie mogłabym sobie wyobrazić bardziej magicznego zakończenia festu niż Chelsea Wolfe 🖤
Byłem na Mysthicu w dniu kiedy grał Megadeth. Najpierw byłem na Live of Agony, którzy mi się spodobali pomimo tego że ich wcześniej nie słuchałem. Paradise Lost oprócz wadliwego sprzętu było doskonale. Megadeth wypadli wyśmienicie, ale w setliście brakowało mi wake up dead i dystopii. Bardzo mnie zdziwił wokal Dave’a który według mnie jest lepszy niż Jamesa Hetfielda. Według mnie koncert lepszy niż w katowicach. Bardzo rozśmieszyła jedna rzecz kiedy wszedłem do stoiska esp i zacząłem grać Symphony of Destruction i ludzie przed stoiskiem zaczęli śpiewać. Chciałem ciebie tam poszukać ale nie znalazłem. Pozdrawiam
Byłem na Mysticu na wszystkich czterech dniach. Mi tam się podobało. Trudno mi powiedzieć, kto dał lepszy koncert - Megadeth, czy BMTH. Miałem też nadzieję was zobaczyć, ale nie wyłapałem. Widzimy się w przyszłym roku!
Mam zupełnie odmienne zdanie o Mysticowych występach. Machine Head (mimo, że nie słucham) wypadło najlepiej i wbrew temu co mowisz chcialo się nawiązywać relacje z zespolem. BMTH wypadli ok, ale muzyka słaba. Paradise Lost - porażka. Mustain wokalnie słabo. Wiadomo, nigdy nie był wybitnym wokalista, ale na koncercie ewidentnie nie wyciągał. Dodam jeszcze, że Zeal and Ardor dal rewelacyjny koncert. Black Gold, Insomnium, Kreator też super.
W Dzień otwarcia zaszalałem najbardziej, zapominając że mam 38 lat a nie 18, czego przez kolejne dni gorzko żałowałem😂 Fear Factory, Mork, Crystal Lake etc i Kreator😁 po prostu miodzio. Pierwszy dzień: Thy art is a murder miazga. Bruce - chciałbym mieć 10lat temu tyle energii co on w wieku 65lat xD piękny koncert. Sodom "odhaczyłem" z daleka bo jakoś nie przepadam.I na tym skończyłem, bo już fizycznie nie dałem rady. Machine Head zajebiście chciałem zobaczyć, ale ciężko by było ustać z nogami wchodzącymi do (_!_) 😂 2 dzień: Paradise Lost - wielki zawód... Accept mistrzostwo! Na Megadeth wyjebongo, bo mam olbrzymie uczulenie na rudego xD odhaczone z daleka. 3 dzień: O tym, że wybrałem się na Mystic zadecydował Satyricon. I nie zawiodłem się. Piękny koncert dali. Tak samo Dark Funeral ropie****ił Park Stage w drobny mak. Kerry King - łosz matko bosko cóż to był za show🥹 A co BMTH to... Ludzkość nurtują różne pytania. Czy bóg istnieje? Co było pierwsze - kura czy jajko? Czy jp2gmd? I co do uja wacława bmth robiło na Mysticu w roli headlinera?!
Bo trzeba było mieć 12 lat w 1994 roku i zobaczyć klip do Davidian. To jak na tamte czasy było to nowe, brutalne i powalające to się w głowie nie mieściło....a końcowy riff uchodzi za klasykę (jeden z najcięższych riffów w historii metalu). Obejrzyj DYNAMO 1995 - koncert Machine Head, jest na YT. Zresztą, daleko nie trzeba szukać, James Hetfield jest wielkim fanem Machine Head. Grywał z nimi na scenie utwór Aesthetics of Hate. Nie wiem czy jesteś gitarzystą, ale chyba łatwiej jest gitarzyście zrozumieć fenomen tego zespołu. Ich riffy to jest po prostu miazga, a słynne flażolety też przeszły już do kanonu. Każdy ma swoje zdanie, ja kompletnie nie zgadzam się z Twoją opinią na temat MH jak również Paradise Lost. Co do tego ostatniego to ja nie przypominam sobie abym słyszał tak słaby występ kiedykolwiek, jeden wielki dramat.
setlista Paradise Lost to jakaś porażka :) jak mogło nie być True Belief? widziałem ich już 7 raz i ten był najgorszy. o dźwięku i humorze kolegów z zespołu najlepiej od razu zapomnieć :)
MH a przedewszystkim Flynn to kozak drze ryja melodyjnie spiewa gra jak pojebany na wiesle , tutaj podpadne oczywiscie wszystkim ale hallowed by the name podoba mi sie bardziej w ich wykonaniu niz orginal mimo!!! Mimo ze uwielbiam zelazna dziewice!
Pierwszy utwór, z tych które kojarzę, który miał wyraźnie heavy-metalowy vibe, to "The House At Pooneil Corners" Jefferson Airplane. ;) Ostry gitarowy zgrzyt na początku, riff oparty o sąsiadujące półtony, apokaliptyczna tematyka - czego chcieć więcej.
Zdecydowanie Blue Cheer może pretendować do miana pierwszego zespołu Heavymetalowego. Natomiast Judas Priest zapoczątkował krzykliwy i dziki metal, utwory jak Dissident Aggressor dały wręcz początek pod trash. Nie bez powodu Slayer to coveruje. W czasach gdy wszyscy grali psychodelię lub mroczny blues, Judasi dawali szybkie riffy i krzykliwy wokal. To chyba oni to zaczęli. Do tego strój który wnieśli na scenę w czasach jak inni grali w falbankach, motocykle, klipy z "fabułą" w czasach gdy za klip robiły przebitki z próby.
Co do koncertu Bring me the horizon na Mystic to uczciwie muszę przyznać, że nie mogę powiedzieć złego słowa na temat ich występu. Bawiłem się świetnie, a endorfiny dosłownie fruwały w powietrzu. Pewnie dlatego, że w ogóle nie byłem na ich koncercie, tylko poszedłem na Blasphemy :) A tak poważnie, to trudno mi wybrać najlepszy koncert. Vio-lence, Sodom, Accept, Asphyx, Evil Invaders (pomomo problemów technicznych), Kerry King - jak dla mnie czołówka. Bardzo dobry koncert Bruce'a. Satyricon bardzo miłe zaskoczenie. Spodziewałem się lipy (uznaję tylko 4 pierwsze płyty), natomiast koncert mi sie podobał. Kreator niestety tak, jak sie spodziewałem. Popelina straszna. To nie jest juz ten zespół, na ktorym sie wychowałem. Pomimo zdecydowanie odmiennego gustu od Twojego, w przypadku Machine Head muszę przyznać Ci 100% racji. Poszedłem z ciekawości i tylko upewniłem się w przekonaniu, że to nie jest muzyka dla mnie.
Paradise Lost zagrali kichę - niestety, wielkie rozczarowanie. Brzmienie fatalne, klawisze nie dojechały (niektóre kawałki przez to straciły sens), gitary - zgiełk, wokal - raz słychać, raz nie. Przez 1/4 koncertu się stroili... PL to generalnie nie jest jakiś wielki zespół koncertowy, ale poprawnego odegrania materiału to chyba należy od takich tuzów wymagać. Spisałbym to na karb problemów technicznych, ale na Ultima Ratio Fest we Wrocławiu (8 miechów wcześniej) było podobnie. Mało profesjonalne podejście. Poza tym (byłem tylko 7 czerwca) dobrze wypadli Crowbar, Megadeth, Life of Agony. Duże wrażenie wywarł na mnie też Mysticum - choć generalnie boję się takiej muzyki, to ta "piekielno-wojenna" aura na małej scenie (zadymienie, czarno-białe wizualizacje) była niesamowita...
Mnie najbardziej zaskoczyła Mimi Barks na scenie Shrine Stage, nie znałem jej twórczości i poszedłem z ciekawości, jak poszedłem na pęczaku koncertu tak zostałem do samego końca, niesamowita energia, a jak jeszcze zeszła do publiczności i zaczęła śpiewać i pogowała no kosmos. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył ten koncert jak i ona sama, już przesłuchałem parę razy jej twórczość :D
No mnie też zaskoczyła. Obok w B-90 grał Terrorizer w którego składzie grała praktycznie połowa oryginalnego Morbid Angel i raz zachodziłem na Mimi raz na Terrorizer.
Byłem na całym Mysticu w tym roku i Megadeth bardzo mnie przekonał, podobnie z resztą BMTH. O Machine Head ciężko mi powiedzieć, ponieważ wbiłem się od samego początku w sam środek pogo przez co odbiór nie był tak idealny, natomiast świetnie się dzięki temu bawiłem aczkolwiek ta ocena jest bardzo subiektywna. Szkoda, że nie wspomniałeś o Satyriconie lub innych gwiazdach Mystica z warm-up day'a jak Kreator czy Fear Factory bo jak dla mnie te koncerty to absolutny top. Co do heavy metalu - fakt, że kawałki black sabbath mogły być podobne do Communication Breakdown brzmieniem wcale im nie odejmuje tego, że były już heavy metalowe. Led Zeppelin wniosło ogromnie dużo do rozwoju muzyki metalowej, a ich pierwszy album to jak dla nie idealna "rozgrzewka" przed wejściem w słuchanie metalu, taka pobudka po psychodelicznym Cream czy sztywnym Yardbirds. Metallica z kolei, owszem, zaczęła metal... ale Thrash Metal. Mam nadzieję, że widzimy się za rok na Mysticu. :) Dopiero niedawno zacząłem Cię częściej oglądać. Gdybym wiedział na festiwalu to też bym pewnie podszedł podziękować za twórczość, a tak muszę się ograniczyć do komentarza. 🤘
Mystic Festival po raz trzeci z rzędu i uważam, że Gdańsk i stocznia to idealna sceneria na tego rodzaju muzykę. Po zeszłorocznych problemach ze sceną w tym roku wszystko było super. Cieszy chillout zone i kierunek w jakim rozwija się ten festival. Najlepsi? Kreator i Satyricon, rozczarowane ofc Paradise Lost. Pozdro.
Mysthic był moim pierwszym festiwalem i w ogóle pierwszym stykiem z kocertami metalowymi. Czekałem bardzo na Megadeth i się nie zawiodłem. Na Kerrym było zajebiście, super zabawa w picie i śmiesznie było być noszonym przez publiczność a potem łapanym przez ochronę pod sceną, mimo że prawie straciłem buta i spodnie w taki sposób
Po tygodniu mogę powiedzieć że najlepszymi zespołami byli Dark Furtenal, Until i Wake (za przybliżenie nam w europie jak wyglądały występy na WARP TOUR w 2011 roku.) No i ciekawe dla mnie były kapele deathcorowe czyli Art is Murder i taki francuski zespół co grał w środe o 16 też w tym dziwnym gatunku.
Było fantastycznie. Wybrałem się na dwa dni (czwartek i piątek) a mimo to udało się zobaczyć mój ulubiony Megadeth, doskonały Sodom i fantastyczny Accept. Do tego podczas spaceru po Gdańsku spotkałem Dickinsona (był co prawda ubrany incognito ale i tak rozpoznałem 😅) oraz Petera z Vadera. Jeden z najlepszych weekendów w moim życiu ❤
Widziałem Marduka w zeszłym roku na Brutal Assualt i dla mnie był to kiepski koncert nie czułem tego co grali jak na wokalu był Legion,gdy widziałem ich na Metalmani 2003 to naprawdę ze sceny wylewało się piekło,teraz to tylko odegrane trochę bez emocji.Oczywiscie jestem wielkim fanem Marduka ale dla mnie najlepsze czasy to wtedy gdy Legion był na wokalu
Legion to dla mnie najlepszy black metalowy wokalista. Potrafił porwać publiczność. Mortuus niestety ze swoją "tru posepnością" wygląda komicznie. Ot obrażony na świat 50-cio letni nastolatek który udowadnia mamie jaki jest mroczny
@@Zaakarr każdy z tych zespołów kładł podwaliny pod inny styl grania: JP pod heavy, BS pod doom. Jak Ty nie lubisz doom metalu nie znaczy to ze BS jest niewyróżniającym się zespołem. Wyróżniający był wokal, zarówno Ozzyego jak I Dio (pozostałych płyt słuchałem za mało aby mieć zdanie o tym czy Martin był wyróżniającym się wokalista).
Najlepsze wg mnie koncerty Mystica zupełnie pominales, jak i pierwszy dzień festiwalu, tzw. Wart up day😀. Bo najlepsze były Satyricon z Frankiem Bello, Life of Agony, Body Count czy Biohazard. Megadeth faktycznie miał jeden ze swoich najlepszych występów, a Paradise Lost - najgorszych. Warto było tez wspomnieć o Kreatorze, jednak legenda ;). Natomiast ja odpuściłem sobie dwóch headlinerow: BMTH, bo nie jestem fanem i Machine Head, bo jestem umiarkowanym i niedawno ich widziałem w Warszawie.
Satyricon absolutny sztos, szczerze mówiąc główny koncert na który czekałem. :D Świetnie, że wspominasz Kreatora bo show niesamowite, no i też warto wspomnieć o wcześniejszych godzinach koncertów jak Fear Factory. A i największe arcydzieło sztuki - Gutalax XD
BMTH- koncert petarda, zmietli z planszy. Oby jak najczęściej przyjeżdżali do Polski. Rozczarowanie to Enter Shakiri, kompletnie jakoś nie porwala mnie ich muzyka, raczej festwale metalowe to nie jest ich miejsce.
9:35 a no tak to te dzbany z Niemiec co na prezentacji na eurowizji wyszli z jakąś dziwną flagą LGBTG zamiast z flagą własnego kraju z którego pochodzą-Niemcy... każdy inny wyszedl i pokazał się z flagą swojego kraju a te dzbany widocznie kochają LGBTG😂😂😂
Pełna kulturka dziękuję za info pozdrawiam 👍
Black Sabbath i Judas priest, to dobra, wręcz genialna muzyka, jednakże inna, i to dobrze. Uwielbiam Sabbath Bloody Sabbath, jak i Painkiller, a cezura czasu jest przecież spora. W ogóle mi to nie przeszkadza. Black Sabbath, tzw. jedynke słyszałem, gdy mialem sześć, siedem lat. Judas Priest, później, ale bardzo lubie wracać do tych płyt. Spieranie się, kto pierwszy, hmm... kryterum, no zatem jakie, to komiczne, ale intrygujące. 10:21
A jakaś opinia o Gutalaxie na Mysticu?
Byłem, śmieszne świniaki, ale tego słuchać nie da xD
A ja nigdy nie zrozumiem fenomenu Acid Drinkers ...
Ooo w końcu! mam to samo , Litza popcorn i ślimak super muzycy ale wokal titusa a bardziej jego teksański akcent i te covery choćby Wild thing hit the Road Jack - masakiera.
Po wyskakaniu się na Enter Shikari musiałem porządnie odsapnąć i na BMTH coś tam tylko potuptałem nóżką i coś potańczyłem, wizualnie totalnie petarda i kto nie widział ten niech żałuje.
Jeśli chodzi o Paradise Lost, moim ulubionym punktem programu była akcja z dronem😭
XDD
Byłem na mystic mój ukochany Mustaine w formie, natomiast setlista była nie tak bogata w bangery i długa jak być powinna, to jednyny mankament. Long live Megadeth!!!
Black Sabbath nawet nie jest blisko pierwszego zespołu heavy metalowego. Pierwszym heavy metalowym zespołem był Amerykański zespół Blue Cheer, który powstał w 1967 roku (czyli przed Black Sabbath i Led Zeppelin) a nagrali swoją pierwszą płytę w grudniu 1967, którą wydali w 1968 roku w styczniu. Ich pierwszy album zapoczątkował heavy metal.
mi jako fanu obu metalu i psychedelic rocka, to brzmi jak psychedelic rock tylko lekko więcej dysonansu i dużo przesteru, poza tym to ma bliżej do bluesa niż typowo metalowego albo hard rockowego grania jakie prezentuje Black Sabbath
@@bartoszkolasa1915 W pierwszym albumie Blue Cheer jest też psychedelic rock i no może też trochę blues rock, ale nie zmienia to faktu, że w tym albumie jest też heavy metal.
Appice oczywiście gada farmazony. Protoplastami heavy metalu jest oczywiście Black Sabbath, ale to Judas Priest popchnęło to dalej, nadając temu formę jaka funkcjonuje do dzisiaj. Metallica, a w szczególności James Hetfield jest ojcem chrzestnym thrash metalu. Pozdrawiam
Cieszę się, że nie tylko ja pozytywnie odebrałam koncert Paradise Lost mimo trudności technicznych 😅 jak dla mnie pozamiatali mimo tego i dla mnie subiektywnie najlepszy koncert całego Mystica, no po prostu kocham ich muzykę, a do tego udało się zdobyć barierki i setlistę (nie zagrali Pity the Sadness i Eternal). Później jeszcze Accept i Megadeth, który moim zdaniem wypadł lepiej niż ostatnio w Katowicach, po prostu euforia. Na BMTH byłam pierwszy raz i dla mnie super doświadczenie, zdecydowanie byli w świetnej formie, chociaż oprawa bardziej popowa niż koncerty, na które zazwyczaj chodzę i lepiej czułam się na Megadeth. Ale tak czy inaczej cudowne doświadczenie i nie mogłabym sobie wyobrazić bardziej magicznego zakończenia festu niż Chelsea Wolfe 🖤
Byłem na Mysthicu w dniu kiedy grał Megadeth. Najpierw byłem na Live of Agony, którzy mi się spodobali pomimo tego że ich wcześniej nie słuchałem. Paradise Lost oprócz wadliwego sprzętu było doskonale. Megadeth wypadli wyśmienicie, ale w setliście brakowało mi wake up dead i dystopii. Bardzo mnie zdziwił wokal Dave’a który według mnie jest lepszy niż Jamesa Hetfielda. Według mnie koncert lepszy niż w katowicach. Bardzo rozśmieszyła jedna rzecz kiedy wszedłem do stoiska esp i zacząłem grać Symphony of Destruction i ludzie przed stoiskiem zaczęli śpiewać. Chciałem ciebie tam poszukać ale nie znalazłem. Pozdrawiam
Najlepszy na paradise lost był ten dron XD
@@callme_sasha_ rel
Horizon to totalny syf nie zespół
Mam pytanie: bedziecie robic recenzje fimu Ghost?
Byłem na Mysticu na wszystkich czterech dniach. Mi tam się podobało. Trudno mi powiedzieć, kto dał lepszy koncert - Megadeth, czy BMTH. Miałem też nadzieję was zobaczyć, ale nie wyłapałem. Widzimy się w przyszłym roku!
Mam zupełnie odmienne zdanie o Mysticowych występach. Machine Head (mimo, że nie słucham) wypadło najlepiej i wbrew temu co mowisz chcialo się nawiązywać relacje z zespolem. BMTH wypadli ok, ale muzyka słaba. Paradise Lost - porażka. Mustain wokalnie słabo. Wiadomo, nigdy nie był wybitnym wokalista, ale na koncercie ewidentnie nie wyciągał. Dodam jeszcze, że Zeal and Ardor dal rewelacyjny koncert. Black Gold, Insomnium, Kreator też super.
W Dzień otwarcia zaszalałem najbardziej, zapominając że mam 38 lat a nie 18, czego przez kolejne dni gorzko żałowałem😂
Fear Factory, Mork, Crystal Lake etc i Kreator😁 po prostu miodzio.
Pierwszy dzień: Thy art is a murder miazga. Bruce - chciałbym mieć 10lat temu tyle energii co on w wieku 65lat xD piękny koncert. Sodom "odhaczyłem" z daleka bo jakoś nie przepadam.I na tym skończyłem, bo już fizycznie nie dałem rady. Machine Head zajebiście chciałem zobaczyć, ale ciężko by było ustać z nogami wchodzącymi do (_!_) 😂
2 dzień:
Paradise Lost - wielki zawód...
Accept mistrzostwo!
Na Megadeth wyjebongo, bo mam olbrzymie uczulenie na rudego xD odhaczone z daleka.
3 dzień:
O tym, że wybrałem się na Mystic zadecydował Satyricon. I nie zawiodłem się. Piękny koncert dali. Tak samo Dark Funeral ropie****ił Park Stage w drobny mak.
Kerry King - łosz matko bosko cóż to był za show🥹
A co BMTH to...
Ludzkość nurtują różne pytania. Czy bóg istnieje? Co było pierwsze - kura czy jajko? Czy jp2gmd? I co do uja wacława bmth robiło na Mysticu w roli headlinera?!
Bo trzeba było mieć 12 lat w 1994 roku i zobaczyć klip do Davidian. To jak na tamte czasy było to nowe, brutalne i powalające to się w głowie nie mieściło....a końcowy riff uchodzi za klasykę (jeden z najcięższych riffów w historii metalu). Obejrzyj DYNAMO 1995 - koncert Machine Head, jest na YT. Zresztą, daleko nie trzeba szukać, James Hetfield jest wielkim fanem Machine Head. Grywał z nimi na scenie utwór Aesthetics of Hate. Nie wiem czy jesteś gitarzystą, ale chyba łatwiej jest gitarzyście zrozumieć fenomen tego zespołu. Ich riffy to jest po prostu miazga, a słynne flażolety też przeszły już do kanonu. Każdy ma swoje zdanie, ja kompletnie nie zgadzam się z Twoją opinią na temat MH jak również Paradise Lost. Co do tego ostatniego to ja nie przypominam sobie abym słyszał tak słaby występ kiedykolwiek, jeden wielki dramat.
Byłem na Marduku w Poznaniu, na żywo to jest ekipa nie do zatrzymania, świetny koncert. Szczecin tez mam niedaleko i mam nadzieję, że też sie wybiorę.
setlista Paradise Lost to jakaś porażka :) jak mogło nie być True Belief? widziałem ich już 7 raz i ten był najgorszy. o dźwięku i humorze kolegów z zespołu najlepiej od razu zapomnieć :)
MH a przedewszystkim Flynn to kozak drze ryja melodyjnie spiewa gra jak pojebany na wiesle , tutaj podpadne oczywiscie wszystkim ale hallowed by the name podoba mi sie bardziej w ich wykonaniu niz orginal mimo!!! Mimo ze uwielbiam zelazna dziewice!
To zapraszam do Szczecina, przechylimy jakieś szkło 😀
Pierwszy utwór, z tych które kojarzę, który miał wyraźnie heavy-metalowy vibe, to "The House At Pooneil Corners" Jefferson Airplane. ;) Ostry gitarowy zgrzyt na początku, riff oparty o sąsiadujące półtony, apokaliptyczna tematyka - czego chcieć więcej.
Chciał bym zobaczyć Ozziego i AC/DC live i pozniej mogę już nie jezdzić na koncerty.
Zdecydowanie Blue Cheer może pretendować do miana pierwszego zespołu Heavymetalowego. Natomiast Judas Priest zapoczątkował krzykliwy i dziki metal, utwory jak Dissident Aggressor dały wręcz początek pod trash. Nie bez powodu Slayer to coveruje. W czasach gdy wszyscy grali psychodelię lub mroczny blues, Judasi dawali szybkie riffy i krzykliwy wokal. To chyba oni to zaczęli. Do tego strój który wnieśli na scenę w czasach jak inni grali w falbankach, motocykle, klipy z "fabułą" w czasach gdy za klip robiły przebitki z próby.
Co do koncertu Bring me the horizon na Mystic to uczciwie muszę przyznać, że nie mogę powiedzieć złego słowa na temat ich występu. Bawiłem się świetnie, a endorfiny dosłownie fruwały w powietrzu. Pewnie dlatego, że w ogóle nie byłem na ich koncercie, tylko poszedłem na Blasphemy :) A tak poważnie, to trudno mi wybrać najlepszy koncert. Vio-lence, Sodom, Accept, Asphyx, Evil Invaders (pomomo problemów technicznych), Kerry King - jak dla mnie czołówka. Bardzo dobry koncert Bruce'a. Satyricon bardzo miłe zaskoczenie. Spodziewałem się lipy (uznaję tylko 4 pierwsze płyty), natomiast koncert mi sie podobał. Kreator niestety tak, jak sie spodziewałem. Popelina straszna. To nie jest juz ten zespół, na ktorym sie wychowałem. Pomimo zdecydowanie odmiennego gustu od Twojego, w przypadku Machine Head muszę przyznać Ci 100% racji. Poszedłem z ciekawości i tylko upewniłem się w przekonaniu, że to nie jest muzyka dla mnie.
A ja sobie wtedy przechodziłem na Chill Zone a dźwięki które dobiegały ze sceny nasunęły mi pytanie "kto tak głośno radio włączył?".
Nie rozumiesz Machine Head - nie powinieneś zajmować się muzyką.
Machine Head to jest czołówka.
Jak zwykle klasa 👏
Był wrocław czas na Lublin PANZER DIVISION ...... MMMAAAARRRDDDUUUKKK😈😈😈😈
Byłem na Mistiku top 1 dla mnie Megadave, też zajebiście zagrał zespół def metalowy Suffocation i Asphyx.
Paradise Lost zagrali kichę - niestety, wielkie rozczarowanie. Brzmienie fatalne, klawisze nie dojechały (niektóre kawałki przez to straciły sens), gitary - zgiełk, wokal - raz słychać, raz nie. Przez 1/4 koncertu się stroili... PL to generalnie nie jest jakiś wielki zespół koncertowy, ale poprawnego odegrania materiału to chyba należy od takich tuzów wymagać. Spisałbym to na karb problemów technicznych, ale na Ultima Ratio Fest we Wrocławiu (8 miechów wcześniej) było podobnie. Mało profesjonalne podejście. Poza tym (byłem tylko 7 czerwca) dobrze wypadli Crowbar, Megadeth, Life of Agony. Duże wrażenie wywarł na mnie też Mysticum - choć generalnie boję się takiej muzyki, to ta "piekielno-wojenna" aura na małej scenie (zadymienie, czarno-białe wizualizacje) była niesamowita...
Mnie najbardziej zaskoczyła Mimi Barks na scenie Shrine Stage, nie znałem jej twórczości i poszedłem z ciekawości, jak poszedłem na pęczaku koncertu tak zostałem do samego końca, niesamowita energia, a jak jeszcze zeszła do publiczności i zaczęła śpiewać i pogowała no kosmos. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył ten koncert jak i ona sama, już przesłuchałem parę razy jej twórczość :D
gdy był w 2019 boom na trap to już na YT klikałem na jej MUSIC VIDEO . Ja stałem z przodu ale po 5 kawałkach przytłoczyło mnie i poszedłem na tył :)
No mnie też zaskoczyła. Obok w B-90 grał Terrorizer w którego składzie grała praktycznie połowa oryginalnego Morbid Angel i raz zachodziłem na Mimi raz na Terrorizer.
Byłem na całym Mysticu w tym roku i Megadeth bardzo mnie przekonał, podobnie z resztą BMTH. O Machine Head ciężko mi powiedzieć, ponieważ wbiłem się od samego początku w sam środek pogo przez co odbiór nie był tak idealny, natomiast świetnie się dzięki temu bawiłem aczkolwiek ta ocena jest bardzo subiektywna. Szkoda, że nie wspomniałeś o Satyriconie lub innych gwiazdach Mystica z warm-up day'a jak Kreator czy Fear Factory bo jak dla mnie te koncerty to absolutny top.
Co do heavy metalu - fakt, że kawałki black sabbath mogły być podobne do Communication Breakdown brzmieniem wcale im nie odejmuje tego, że były już heavy metalowe. Led Zeppelin wniosło ogromnie dużo do rozwoju muzyki metalowej, a ich pierwszy album to jak dla nie idealna "rozgrzewka" przed wejściem w słuchanie metalu, taka pobudka po psychodelicznym Cream czy sztywnym Yardbirds. Metallica z kolei, owszem, zaczęła metal... ale Thrash Metal.
Mam nadzieję, że widzimy się za rok na Mysticu. :) Dopiero niedawno zacząłem Cię częściej oglądać. Gdybym wiedział na festiwalu to też bym pewnie podszedł podziękować za twórczość, a tak muszę się ograniczyć do komentarza. 🤘
byłem na mysticu na Megadeth, ogień w opór!!!!
Mystic Festival po raz trzeci z rzędu i uważam, że Gdańsk i stocznia to idealna sceneria na tego rodzaju muzykę. Po zeszłorocznych problemach ze sceną w tym roku wszystko było super. Cieszy chillout zone i kierunek w jakim rozwija się ten festival. Najlepsi? Kreator i Satyricon, rozczarowane ofc Paradise Lost. Pozdro.
Mysthic był moim pierwszym festiwalem i w ogóle pierwszym stykiem z kocertami metalowymi. Czekałem bardzo na Megadeth i się nie zawiodłem. Na Kerrym było zajebiście, super zabawa w picie i śmiesznie było być noszonym przez publiczność a potem łapanym przez ochronę pod sceną, mimo że prawie straciłem buta i spodnie w taki sposób
Po tygodniu mogę powiedzieć że najlepszymi zespołami byli Dark Furtenal, Until i Wake (za przybliżenie nam w europie jak wyglądały występy na WARP TOUR w 2011 roku.) No i ciekawe dla mnie były kapele deathcorowe czyli Art is Murder i taki francuski zespół co grał w środe o 16 też w tym dziwnym gatunku.
Park stage stoi!
🤘🤘🤘🤘🤘
Skibidi
Solidny materiał ❤ Będziesz na pol’and’rock ?
Będę!
Było fantastycznie. Wybrałem się na dwa dni (czwartek i piątek) a mimo to udało się zobaczyć mój ulubiony Megadeth, doskonały Sodom i fantastyczny Accept. Do tego podczas spaceru po Gdańsku spotkałem Dickinsona (był co prawda ubrany incognito ale i tak rozpoznałem 😅) oraz Petera z Vadera. Jeden z najlepszych weekendów w moim życiu ❤
😍
Widziałem Marduka w zeszłym roku na Brutal Assualt i dla mnie był to kiepski koncert nie czułem tego co grali jak na wokalu był Legion,gdy widziałem ich na Metalmani 2003 to naprawdę ze sceny wylewało się piekło,teraz to tylko odegrane trochę bez emocji.Oczywiscie jestem wielkim fanem Marduka ale dla mnie najlepsze czasy to wtedy gdy Legion był na wokalu
Legion to dla mnie najlepszy black metalowy wokalista. Potrafił porwać publiczność. Mortuus niestety ze swoją "tru posepnością" wygląda komicznie. Ot obrażony na świat 50-cio letni nastolatek który udowadnia mamie jaki jest mroczny
Super materiał! Fajnie, ze byliscie na Mysticu :) na BMTH zmokli wszyscy, do dziś się kuruje😅
Oj tak ja też melduje się z przeziębieniem 😅 ale warto było
@@melodia.pralki oj taak, było 😍🔥
Wbijasz na Mayhem do Aleksandrowa? :)
Jeszcze nie wiem
Megadeth w Katowicach, 2023r. wypadł bardzo dobrze.
byłem, widziałem, uwielbiałem
No właśnie różne opinie czytałem. Sam nie byłem, więc się nie wypowiem
"The Gods Made Heavy Metal And They Saw That It Was Good
They Said To Play It Louder Than Hell
We Promised That We Would"
Manowar :)
black sabbath nie ma podjazdu do judas priest, black sabbath to zupełnie przeciętny i niewyróżniający się zespół który nie oferuje nic ciekawego.
Co prawda bardziej wole Judasow od Sabb’s ale pisanie ze BS ze to niewyrozniajacy się zespół… nooo chłopie tobie już dworzec odjechał a nie peron.
@@Tomasz266 czym się wyróżnia w takim razie. Dla mnie to jest asłuchalne
@@Zaakarr a czym się wyróżnia wg Ciebie Judas Priest??
@@Tomasz266 ziomuś, co to jest za odpowiedź. Zadałem pytanie a ty odpowiadasz innym, to chyba oznacza że nie masz nic do powiedzenia
@@Zaakarr każdy z tych zespołów kładł podwaliny pod inny styl grania: JP pod heavy, BS pod doom. Jak Ty nie lubisz doom metalu nie znaczy to ze BS jest niewyróżniającym się zespołem. Wyróżniający był wokal, zarówno Ozzyego jak I Dio (pozostałych płyt słuchałem za mało aby mieć zdanie o tym czy Martin był wyróżniającym się wokalista).
Najlepsze wg mnie koncerty Mystica zupełnie pominales, jak i pierwszy dzień festiwalu, tzw. Wart up day😀. Bo najlepsze były Satyricon z Frankiem Bello, Life of Agony, Body Count czy Biohazard. Megadeth faktycznie miał jeden ze swoich najlepszych występów, a Paradise Lost - najgorszych. Warto było tez wspomnieć o Kreatorze, jednak legenda ;). Natomiast ja odpuściłem sobie dwóch headlinerow: BMTH, bo nie jestem fanem i Machine Head, bo jestem umiarkowanym i niedawno ich widziałem w Warszawie.
Satyricon absolutny sztos, szczerze mówiąc główny koncert na który czekałem. :D Świetnie, że wspominasz Kreatora bo show niesamowite, no i też warto wspomnieć o wcześniejszych godzinach koncertów jak Fear Factory. A i największe arcydzieło sztuki - Gutalax XD
BMTH- koncert petarda, zmietli z planszy. Oby jak najczęściej przyjeżdżali do Polski. Rozczarowanie to Enter Shakiri, kompletnie jakoś nie porwala mnie ich muzyka, raczej festwale metalowe to nie jest ich miejsce.
Extra recenzja
Lilla Veneda to świetna polecajka, są blasty jest impreza🤝