Ja byłam zawsze blisko kościoła, bo z takiej rodziny pochodzę, w której i księża i siostry zakonne były, ba, nawet biskup się trafił, ale dopiero od kilku lat dzięki rekolekcjom "na żywo" i w internecie zaczynam pojmować swoje w nim miejsce. I obowiązki. Bo trzeba dawać świadectwo Miłosierdzia, nie chować takiego skarbu darmo otrzymanego. Dziękuję ojcom Grzegorzowi, Adamowi, śp. Janowi, księdzu Piotrowi i innym....
Dzięki takim kapłanom jak ojciec Kramer czy ojciec Szustak Kościół staje się lepszy, bliżej zwykłego człowieka, który potrzebuje zrozumienia, podźwignięcia na duchu i dobrego słowa, a niekoniecznie tylko napominania i krytykowania określonych postaw życiowych.. Niestety bardzo często osądzamy innych nie znając ich historii i nie dostrzegając tego, że każdy ma za co przepraszać. Podoba mi się Kościół miłosierny i pełen nadziei i z takim się utożsamiam. Mam nadzieję, że ta pozytywna tendencja będzie wzrastać. Dziękuję za odcinek!
Prawda mnie wyzwolila! Wrocilam do kosciola i jest mi z tym dobrze.A na terapii zdjeto ze mnie ciezar przeszlosci ...Jest ok.Dziecinstwo zaakceptowalam,jestem DDD,czyli juz doroslam!
Myślę, że Bóg jest wszędzie i w Kościele i poza nim. Kto go szuka ten znajduje, kto woła te usłyszy. To drgnienie ( może drganie, może wibracje) są w każdym człowieku - tak blisko!!!!!!!! Jak szukać? Może w przebaczeniu, skromności, zrozumieniu siebie i innych, wdzięczności, współodczuwaniu, odwadze szukania! W Kościele wydaje mi się, że troszkę zapomnieliśmy o Bogu Ojcu a skupiamy się tylko na Synu, Ducha powoli dostrzegamy. Mam wrażenie jakby Droga przesłoniła Cel. A Cel jest dostępny dla każdego, kto tylko o mim pomyśli, kto go dostrzeżre, kto go zapragnie. Bóg daje się poznawać najszybciej sercem bo rozum jest pełen sprzeczności. Boga szybciej poczuję niż zrozumię. Miłosiedzie to raczej przymiot serca. Więc kierunek Kościoła chyba jest dobry. Ciepło pozdrawiam.
Mój parafialny kościoł, w sense architekturnym, w ogóle nie można nazywać kościołem, bo to jest naprawdę taki niewielki stary dom. Ale w tym domku są - żyją , pracują , wykonują swoje powołanie - bardzo dobrzy, cudowne ludzie. Nasze parafiane mają rózny kolory skóry i mówią różnymi językami, ale tutaj zawsze z radością przyjmują wszystkich. Wielki dzięki Panu za naszego ojca i sióstr! Ale pracuję dużo, a teraz opiekuję się swoim chorym tatą, z tego powodu, niestety, nie mogę przyjeżdżać do kościoła (~ 60 km) tak często jak chcę. Dla tego potszebuję codziennego dobrego słowa o.Grzegorza i o.Adama. PS: mieszkam poza Polską, w kraju niekatolickiem.
Jeździłam do wielu Kościołów, jako budynków a okazało się, że najważniejszy jest mój własny Kościół, gdzie rozwinęła się wspólnota SNE i dzięki niej tak naprawdę odkryłam czym jest a czym nie jest wiara. To jaki jest Kościół zależy od ludzi, od księdza , ode mnie. Jezus tylko zaprasza do przeżywania razem z Nim tego jak On kocha. Życzmy sobie dobrych przewodników duchowych i chciejmy zauważać, że nie ważne kto siedzi obok nas w ławce, co ma ubrane ale to, że jesteśmy tam by mieć udział zbawieniu.
w kościele dla mnie jest tak jak było. z ludźmi jest tak jak dawniej. czas tylko się zmienia. tylko ja jestem w nim od niedawna naprawdę, na żywo. dzięki Jezusowi. całe życie nie wierzyłem, że to możliwe i... przyszedł tak jak do Pawła. nawracanie się każdego dnia będąc już w żywym kościele a nie tylko murach świątyni jest czymś nie bywałym. przede wszystkim osobiście dla mnie inne przeżywanie upadków w codzienności. teraz ma to jakiś głębszy sens. najgorszej było mi cierpieć bez zrozumienia sensu cierpienia. dziś rozumiem już, może nie wszytko ale tyle, że kiedy przychodzą złe dni jestem świadomy Jego Boskiej Obecności.
Wrocilam do kosciola po 40 latach zycia na niby,bylam ochrzczona, po komunii, bierxmowaniu,slubie koscielnym ale nie bylam prawdziwa.W dziecinstwie bylam molestowana i nigdy tego nie wyznalam,moje spowiedzi byly na tzw.odczepnego,dla babci.A teraz poznalam Jezusa i on dal mi pokoj i odbudowal moje zycie.Boga sie balam,ze tak jak slyszalam jako dziecko Pan Bog mnie pokara! Teraz jestem w kosciele i Bogu ktory jest miloscia dziekuje!
Witaj. Jak dziś? Po dwóch latach? Mam nadzieję że wszystko jest w porządku. Przykro mi za to co się stało w Pani/Twoim dzieciństwie. Mam nadzieję że odpuściła Pani temu, kto to zrobił. Jasne, tego nie da się wymazać z pamięci... Ojciec Adam o tym mówił... Trzeba poszukać. Bądź siłą tych którzy przeszli przez podobne piekło czy w dzieciństwie, czy obecnie. Nie chodzi mi o obnażanie sie. Niech ludzie wierzą że jak nie teraz, to może kiedyś uda się przebaczyć na tyle by to oddać Bogu i znów żyć z Nim! Bóg w serce i do przodu! Dziękuję Pani/Ci za to wyznanie! Szczęść Boże!
dziś akurat była delikatna rozmowa w pracy nt kościoła, i oczywiście padły słowa że "kościół to mafia i tyle", ale to zwykle mówią osoby którym jest po prostu wygodnie tak twierdzić, "wygodniej" żyć z takim przeświadczeniem bo to "niby" maskuje nasze myśli, słowa, uczynki. Dla mnie kościół to ludzie, słabi, nieustannie potrzebujący miłości i miłosierdzia bożego. Kościół to matczyne łono które nigdy nie odrzuca swoich dzieci.
Grzegorzu, ja mam potrzebę powiedzieć, przepraszam. Przepraszam za moje działanie pod wpływem emocji, niezrozumienia tego co chcesz do ludzi powiedzieć. Tego jak łatwo można kogoś skrzywdzić przez internet. Jak łatwo nam przychodzi ocenianie kogoś a nie skupianie się na tym co ten ktoś chce nam powiedzieć. Jak wąsko patrzymy na nasze życie. Przepraszam Ciebie i proszę Boga aby dał tobie serce otwarte na ludzi którzy jeszcze nie rozumieją lecz kiedyś zrozumieją. A co do kościoła w Polsce to nie wygląda to dobrze zarówno po stronie duchownych jak i wiernych.
Kościół dziś daje gotowy produkt, którego szuka klient (ta owieczka). Produkt ma mieć swoje opakowanie, dystrybucje. Kościół jest korporacją zrozumiałą dla współczesnego stada owieczek. Wy to zapewniacie, tzn ks. Grzegorz Kramer i o. Adam Szustak, pewnie są inni, ale ja to kupuje. Brutalnie napisane? Tylko właśnie inaczej się nie da, skoro owieczka zamiast miłej w dotyku wełny posiada dzisiaj tylko bajty pamięci. Osobiście jestem/nie jestem (bo nie praktykuje) w Kościele. Wierzę w jedno, Bóg stworzył matematykę, która może w pełni opisać przyrodę/przestrzeń. Kościół to każda wiara na świecie, ma działać jak system Windows/Linux/itd pomagający człowiekowi korzystać z rzeczywistości
Bardzo mądre i budujące ale kłóci się dla mnie trochę z faktem że odniesienie jest do odpuszczenia grzechów dla każdego. A tak nie jest. Niesakramentalni nie otrzymają rozgrzeszenia. Inni owszem ale nie ta grupa.
Ja byłam zawsze blisko kościoła, bo z takiej rodziny pochodzę, w której i księża i siostry zakonne były, ba, nawet biskup się trafił, ale dopiero od kilku lat dzięki rekolekcjom "na żywo" i w internecie zaczynam pojmować swoje w nim miejsce. I obowiązki. Bo trzeba dawać świadectwo Miłosierdzia, nie chować takiego skarbu darmo otrzymanego. Dziękuję ojcom Grzegorzowi, Adamowi, śp. Janowi, księdzu Piotrowi i innym....
Dzięki takim kapłanom jak ojciec Kramer czy ojciec Szustak Kościół staje się lepszy, bliżej zwykłego człowieka, który potrzebuje zrozumienia, podźwignięcia na duchu i dobrego słowa, a niekoniecznie tylko napominania i krytykowania określonych postaw życiowych.. Niestety bardzo często osądzamy innych nie znając ich historii i nie dostrzegając tego, że każdy ma za co przepraszać. Podoba mi się Kościół miłosierny i pełen nadziei i z takim się utożsamiam. Mam nadzieję, że ta pozytywna tendencja będzie wzrastać. Dziękuję za odcinek!
Jestem częścią Kościoła ,bo jestem ochrzczona.
Prawda mnie wyzwolila! Wrocilam do kosciola i jest mi z tym dobrze.A na terapii zdjeto ze mnie ciezar przeszlosci ...Jest ok.Dziecinstwo zaakceptowalam,jestem DDD,czyli juz doroslam!
Nie wiem dlaczego, ale słuchanie Ojca bardzo mnie uspokaja ;)
Jestem jak prozac:-)
+Grzegorz Kramer Takiego "prozaca" mógłbym wiele nadużywać :)
Myślę, że Bóg jest wszędzie i w Kościele i poza nim. Kto go szuka ten znajduje, kto woła te usłyszy. To drgnienie ( może drganie, może wibracje) są w każdym człowieku - tak blisko!!!!!!!! Jak szukać? Może w przebaczeniu, skromności, zrozumieniu siebie i innych, wdzięczności, współodczuwaniu, odwadze szukania! W Kościele wydaje mi się, że troszkę zapomnieliśmy o Bogu Ojcu a skupiamy się tylko na Synu, Ducha powoli dostrzegamy. Mam wrażenie jakby Droga przesłoniła Cel. A Cel jest dostępny dla każdego, kto tylko o mim pomyśli, kto go dostrzeżre, kto go zapragnie. Bóg daje się poznawać najszybciej sercem bo rozum jest pełen sprzeczności. Boga szybciej poczuję niż zrozumię. Miłosiedzie to raczej przymiot serca. Więc kierunek Kościoła chyba jest dobry. Ciepło pozdrawiam.
Dziękuję. .....☺
Kościół jest wspólnotą przyjaciół wzajemnie się wspierających a nie czepiających się
Mój parafialny kościoł, w sense architekturnym, w ogóle nie można nazywać kościołem, bo to jest naprawdę taki niewielki stary dom. Ale w tym domku są - żyją , pracują , wykonują swoje powołanie - bardzo dobrzy, cudowne ludzie. Nasze parafiane mają rózny kolory skóry i mówią różnymi językami, ale tutaj zawsze z radością przyjmują wszystkich.
Wielki dzięki Panu za naszego ojca i sióstr!
Ale pracuję dużo, a teraz opiekuję się swoim chorym tatą, z tego powodu, niestety, nie mogę przyjeżdżać do kościoła (~ 60 km) tak często jak chcę. Dla tego potszebuję codziennego dobrego słowa o.Grzegorza i o.Adama.
PS: mieszkam poza Polską, w kraju niekatolickiem.
Jeździłam do wielu Kościołów, jako budynków a okazało się, że najważniejszy jest mój własny Kościół, gdzie rozwinęła się wspólnota SNE i dzięki niej tak naprawdę odkryłam czym jest a czym nie jest wiara. To jaki jest Kościół zależy od ludzi, od księdza , ode mnie. Jezus tylko zaprasza do przeżywania razem z Nim tego jak On kocha. Życzmy sobie dobrych przewodników duchowych i chciejmy zauważać, że nie ważne kto siedzi obok nas w ławce, co ma ubrane ale to, że jesteśmy tam by mieć udział zbawieniu.
w kościele dla mnie jest tak jak było. z ludźmi jest tak jak dawniej. czas tylko się zmienia. tylko ja jestem w nim od niedawna naprawdę, na żywo. dzięki Jezusowi. całe życie nie wierzyłem, że to możliwe i... przyszedł tak jak do Pawła. nawracanie się każdego dnia będąc już w żywym kościele a nie tylko murach świątyni jest czymś nie bywałym. przede wszystkim osobiście dla mnie inne przeżywanie upadków w codzienności. teraz ma to jakiś głębszy sens. najgorszej było mi cierpieć bez zrozumienia sensu cierpienia. dziś rozumiem już, może nie wszytko ale tyle, że kiedy przychodzą złe dni jestem świadomy Jego Boskiej Obecności.
Kościół to my. 💕
Kościół bardzo dobrze czuć ojcze Grzegorzu na co miesiecznych,czwartkowych Eucharystiach u Barbary.
Wrocilam do kosciola po 40 latach zycia na niby,bylam ochrzczona, po komunii, bierxmowaniu,slubie koscielnym ale nie bylam prawdziwa.W dziecinstwie bylam molestowana i nigdy tego nie wyznalam,moje spowiedzi byly na tzw.odczepnego,dla babci.A teraz poznalam Jezusa i on dal mi pokoj i odbudowal moje zycie.Boga sie balam,ze tak jak slyszalam jako dziecko Pan Bog mnie pokara! Teraz jestem w kosciele i Bogu ktory jest miloscia dziekuje!
Ale molestowanie nie jest Pani grzechem. Na spowiedzi nie trzeba tego wyznawać.
Nigdy ofiara molestowania nie jest winna temu co się stało, niech pani nie daje sobie tego wmówić
Ale ja nie spowiadalam sie szczerze z innych grzechow,przestalam wierzyc ...
Witaj. Jak dziś? Po dwóch latach? Mam nadzieję że wszystko jest w porządku. Przykro mi za to co się stało w Pani/Twoim dzieciństwie. Mam nadzieję że odpuściła Pani temu, kto to zrobił. Jasne, tego nie da się wymazać z pamięci... Ojciec Adam o tym mówił... Trzeba poszukać.
Bądź siłą tych którzy przeszli przez podobne piekło czy w dzieciństwie, czy obecnie. Nie chodzi mi o obnażanie sie. Niech ludzie wierzą że jak nie teraz, to może kiedyś uda się przebaczyć na tyle by to oddać Bogu i znów żyć z Nim!
Bóg w serce i do przodu! Dziękuję Pani/Ci za to wyznanie! Szczęść Boże!
dziś akurat była delikatna rozmowa w pracy nt kościoła, i oczywiście padły słowa że "kościół to mafia i tyle", ale to zwykle mówią osoby którym jest po prostu wygodnie tak twierdzić, "wygodniej" żyć z takim przeświadczeniem bo to "niby" maskuje nasze myśli, słowa, uczynki. Dla mnie kościół to ludzie, słabi, nieustannie potrzebujący miłości i miłosierdzia bożego. Kościół to matczyne łono które nigdy nie odrzuca swoich dzieci.
CHRYSTUS JEST WSZYSTKIM WE WSZYSTKIM. KOSCIOL POWSTAL ZE SMIERCI I ZMARTWYCHWSTANIA CHRYSTUSA, WIERZACY ZOSTAJA ZLACZENI STAJAC SIE KOSCIOLEM
Szczęść Boże. Mam wrażenie, że my wszyscy ludzie mamy w sobie mieszankę Piotra i Pawła, czyli cech ich zachowań i cech charakteru.
Grzegorzu, ja mam potrzebę powiedzieć, przepraszam. Przepraszam za moje działanie pod wpływem emocji, niezrozumienia tego co chcesz do ludzi powiedzieć. Tego jak łatwo można kogoś skrzywdzić przez internet. Jak łatwo nam przychodzi ocenianie kogoś a nie skupianie się na tym co ten ktoś chce nam powiedzieć. Jak wąsko patrzymy na nasze życie. Przepraszam Ciebie i proszę Boga aby dał tobie serce otwarte na ludzi którzy jeszcze nie rozumieją lecz kiedyś zrozumieją. A co do kościoła w Polsce to nie wygląda to dobrze zarówno po stronie duchownych jak i wiernych.
A jeszcze dodam,ze o.Grzegorza UWIELBIAM bez sciemy...😀
Kościół dziś daje gotowy produkt, którego szuka klient (ta owieczka). Produkt ma mieć swoje opakowanie, dystrybucje. Kościół jest korporacją zrozumiałą dla współczesnego stada owieczek. Wy to zapewniacie, tzn ks. Grzegorz Kramer i o. Adam Szustak, pewnie są inni, ale ja to kupuje. Brutalnie napisane? Tylko właśnie inaczej się nie da, skoro owieczka zamiast miłej w dotyku wełny posiada dzisiaj tylko bajty pamięci. Osobiście jestem/nie jestem (bo nie praktykuje) w Kościele. Wierzę w jedno, Bóg stworzył matematykę, która może w pełni opisać przyrodę/przestrzeń. Kościół to każda wiara na świecie, ma działać jak system Windows/Linux/itd pomagający człowiekowi korzystać z rzeczywistości
Bardzo mądre i budujące ale kłóci się dla mnie trochę z faktem że odniesienie jest do odpuszczenia grzechów dla każdego. A tak nie jest. Niesakramentalni nie otrzymają rozgrzeszenia. Inni owszem ale nie ta grupa.