Lampizator #61
ฝัง
- เผยแพร่เมื่อ 16 ก.พ. 2023
- Rozpoczynamy nową serię filmów. W komentarzach i dyskusjach często pojawia się nostalgia za dawnymi czasami, a także ich przeciwstawianie tym obecnym. Czyli... kiedyś to było!
Postanowiłem sprawdzić JAK JEST dzisiaj. Zaczynamy od firmy LAMPIZATOR i wywiadu z jej właścicielem, panem Łukaszem Fikusem. Rozmawiamy o historii i teraźniejszości firmy, a także realiach i kondycji dzisiejszego rynku audio. - วิทยาศาสตร์และเทคโนโลยี
Bardzo dobrze, że rozpoczął Pan nową, współczesną, serię i od razu z grubej rury wywiad z Panem Łukaszem Fikusem i Lampizator. Dla mnie to przykład firmy, która z zabawy w przyjrzenie się konstrukcjom głównie odtwarzaczy CD, naprawianiu ich i lampizacji, która była pierwszym pomysłem Pana Łukasza, kupowanym jako uszkodzone i pisania bloga dla entuzjastów stała się szybko rozpoznawalną marką w świecie Audio. Do bloga Lampizatora nieraz wracam bo przyjemnie poczytać prowadzoną ze specyficznym poczuciem humoru i pasją stronę. Nie ukrywam, że mi takie odpowiada i nieraz się nieźle uśmiałem z żartów tam zamieszczonych. Coś w stylu starego, dobrego TopGear z Jeremym Clarksonem i Hammondem oraz Mayem. Czyli jednak można i w Polsce ale pewnie trzeba by mieć niezły kapitał początkowy i zaryzykować. Marzyłaby mi się praca w Lampizatorze jako np. monter urządzeń ale jak na razie zespół kompletny i nie planują poszerzenia działalności. Drugą taką firmą jest w Polsce Ancient Audio z Krakowa. Też zaczynali od wzmacniaczy lampowych i ciekawych odtwarzaczy CD opartych o podzespoły Philipsa. W Polsce jest dużo firm Audio i nie wszystkie celują w tzw. HI - End. Jest dużo firm Hi - FI. Wystarczy kupić miesięcznik AUDIO i zobaczyć sobie "listę obecności" lub poszperać w sieci. To nie prawda, że nie ma polskiej elektroniki audio. Pozdrawiam, świetny materiał.
Waldku, nowa seria i odrazu Lampizator. No no, wysoko ustawiona poprzeczka. Materiał - konkretny!
Świetny materiał. Bardzo ciekawe i pełne pasji omówienie swojej pracy. Odważne określenie audiofilizmu, co jak widzę wywołało niezłą burzę w komentarzach 🙀🙀🙀
Świetny materiał 👍 Niesamowite podejście Pana Łukasza. Dziękuję za ten odcinek 👍👍👍
Widać, że Pan Łukasz to pasjonat, który przy okazji robi dobre sprzęty i zarabia na tym pieniądze. Szacunek za podejście do biznesu.
Świetny pomysł na serię filmów. Zapowiada się bardzo interesująco. Pozdrawiam!
Bardzo dobry pomysł z serią dotyczącą współczesnej polskiej produkcji. Trzymam kciuki za kontynuację.
Jak mnie wkurza ta nasza zakorzeniona głęboko marność i brak wiary w nasze możliwości. Skąd to się bierze? to proste. przeświadczenie że zachodnie to lepsze. Otóż nie. Zachodnie jest dobre. Nasze też dobre ale nie wyklucza to tego że nasze też może być najlepsze. Szanuję takich inżynierów. Wiedza i pasja to połączenie które jest kluczem do sukcesu. Niemieckie lepsze? Amerykańskie lepsze? cytując klasyka: A nasze to co , kijek od kaszanki ? Ludzie , jak my nie będziemy chwalić NASZYCH to ONI tym bardziej.
Jest dokładnie tak, jak napisałeś/aś. Ale mam pokusę wyjaśnić dlaczego tak jest. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Mnie się wydaje, że tutaj trzeba przywołać jeden ważny fakt. Jest on pełen patosu, ale raczej ma związek. Otóż chodzi o to, że przez ponad 100 lat Polski nie było, potem chwilę była, aby zaraz nastąpił moment, w którym miała miejsce masowa eksterminacja elit naszej ojczyzny.
W efekcie, mimo, że Polska swego czasu była potęgą w Europie dziś w zasadzie nie mamy żadnych znaczących rodów i jednocześnie nasza inteligencja została zdemolowana totalnie. Za powojennej komuny była pokraczną sytuacja, gdyż komuna dawała świetne wykształcenie, ale później ograniczała i tłamsiła. Po upadku komuny, znów wróciły czasy przerabiania Polaków na siłę roboczą zachodnich koncernów. No i w efekcie dziś generalnie mamy naród ciemny i zakompleksiony. Komuś się udało!☹️. Na szczęście powyższy obraz jest obrazem statystycznym i wciąż są jednostki udawadniające jaki jest w nas potencjał.
Dziękuję za kolejny fajny i ciekawy odcinek. Pozdrawiam. i czekam na kolejny.
Wierzę, że Pan Łukasz jest człowiekiem z pasją i cieszę się, że osiąga dobre wyniki w biznesie. Gratuluję szczerze.
Niestety, Pan Łukasz skutecznie zrujnował Swoją reputację jako kogoś, od kogo ewentualnie chciałbym coś dla siebie kupić. Zrobił to w momencie, gdy zaczął opowieści o "audiofilskich kablach USB" itp. Nieco wypaczone opowieści o tym, jak w latach 1970-tych i 1980-tych staraliśmy się słuchać muzyki (niekoniecznie licencyjnych płyt Drupiego) w dobrej jakości mogę Mu wybaczyć, chociaż serce nieco krwawi, bo dużo w to wkładaliśmy... serca, nie tylko z trudem ciułanych pieniędzy. Potem w wypowiedzi p. Łukasza było już tylko gorzej. Cóż, zbyt długo słucham muzyki (i nawet trochę gram), żeby dać się dostosować do Jego gustu. Mam swój gust, już od ponad pół wieku. Tak więc... nie spotkamy się.
Niesamowicie się słucha p. Łukasza 🙂
Świetny wywiad. Pozdrawiam.
Uwielbiam słuchać Pana Łukasza Fikusa - gdzieś w otchłani YT jest cykl jego wykładów na temat obróbki cyfrowego sygnału. Odsłuch produktów Lampizatora co roku na Warszawskim Audio Show niezmiennie za każdym razem wywołuje opad szczęki. Światowa elita przetworników cyfrowych.
Brawo - jeśli coś chcesz robić rób to co kochasz pokonasz wszystkie i wszelkie trudy.
My Polacy, jesteśmy przyzwyczajeni nawet do jawnych sprzeczności z logiką i zdrowym rozsądkiem. Jeśli można wesprzeć polską firmę, to warto.
Dziękuję. Było to dla mnie ważne.
Świetny filmik.
Takich ludzi chciałbym więcej w Polsce
prawda - ja pamiętam doskonale tamte czasy bawiłem się robiąc elektronikę w tym wzmacniacze na lampach również . Młodzi mają czego żałować - oj mają
Super odcinek coś nowego pozdrawiam serdecznie Robert 👍👍👍🖐️🖐️🖐️🤩🤩🤩
46:15 - dobre podejście, w tych filmach chodzi między innymi o to by zobaczyć ciekawych ludzi. Też obawiałem się nieco odcinka o tematyce współczesnej gdy go zobaczyłem ale wyszło świetnie.
Bohater wywiadu jest dobrym marketingowcem. Firmy japońskie nadal istnieją i produkują. Droższe produkty w Japoni tańsze poza, tak jak większość firm światowych. Ciekawe jakiej produkcji komponentów używa? Są także produkty chińskie, które nie mają się czego wstydzić. Dużo w tym audiovoodoo. Kable usb, LAN, zasilące, kierunkowe do głośników. Dużo otoczki. W dużych firmach produkcyjnych też się tworzy prototypy, modyfikuje tylko istotne czy na końcu decyduje księgowy czy inżynier.
Ja lubię mieć muzykę "u siebie". Nośnik obojętny. Streaming się może skończyć, jak komuniści z Davos dojdą do wniosku, że "generuje ślad węglowy" albo inna bzdura!
Nawet stare filmy ściągam na dysk, bo nie raz, nie dwa, szukałem czegoś na YT i już nie było!
W większości dyskusji dotyczących zagadnień związanych ze sprzętem audio-video widzę bałagan wynikający z zaburzenia kolejności potrzeb, jakie odczuwamy. Spróbuję to uporządkować na swoim własnym przykładzie.
Po pierwsze odczuwam potrzebę kontaktu z muzyką, mam tak już od dziecka (w miarę świadomie od 10 roku życia). Ta potrzeba da się rozdzielić na dwa wątki: słuchanie muzyki i (w miarę możliwości) jej uprawianie.
Skupmy się tylko na słuchaniu, zostawmy też na boku słuchanie na żywo. Złóżmy, że chodzi o słuchanie muzyki w dobrej jakości. Na tyle dobrej, na ile pozwala ludzki organ słuchu oraz zasobność kieszeni.
Czyli (po drugie) odczuwam potrzebę częstego słuchania muzyki w dobrej jakości, w różnych okolicznościach przyrody. Nie tylko w domu, także np. w aucie.
Po trzecie więc potrzebuję do tego jakichś (różnych) środków technicznych, ogólnie rzecz ujmując mediów. Najlepiej sprawdzającym się w praktyce medium "pierwszego kontaktu" jest dla mnie radio. Pan Łukasz "uśmiercił" już radio FM wraz z czarnymi płytami i płytami CD... mocno pochopnie. Mieszkając we Wrocławiu mam wciąż do wyboru więcej niż 30 stacji "analogowych", korzystam z przynajmniej pięciu. Technicznie do zaspokojenia moich potrzeb w tym zakresie wykorzystuję bardzo dobry (chociaż może nie najnowszy) tuner FM w domu i dobre radio samochodowe w aucie. Oba urządzenia potrafią mi przekazać to wszystko, co potrafią wysłać nadajniki UKF pracujące według obowiązujących standardów. Całkiem dobra jest to jakość. Liczę się jednak z tym, że emisja analogowego sygnału UKF zostanie prędzej czy później, mocą biurokratycznych rozporządzeń, wyłączona. Myślę więc o kupieniu jakiegoś "cyfrowego" tunera do domu i nowego radia do auta.
Po czwarte, medium "drugiego kontaktu". Raczej nie widzę w tej roli serwisów streamingowych (dla mnie uzupełniają one "pierwszy kontakt"). Najwięcej przyjemności (nie tylko słuchowych) mam z używania nośników fizycznych, czyli przede wszystkim płyt CD. W połączeniu z dobrym sprzętem przekazują bardzo dobrze to, co człowiek jest w stanie usłyszeć, przy okazji można sobie poczytać ciekawe rzeczy, pooglądać fajne zdjęcia i grafiki... Oczywiście, używam również plików (stratnych tylko w aucie, a tam dają radę).
Po piąte, potrzeby natury metafizycznej. Ta odrobina magii, która czyni życie codzienne barwniejszym. Osobiście zrezygnowałem z winyli w połowie lat 1990-tych, głównie z powodów racjonalnych (nie dają takiej jakości, jak media cyfrowe, zajmują dużo miejsca, są podatne na uszkodzenia itp.). Nie zapomniałem jednak o magii czarnej (chociaż nie zawsze) płyty, dużych okładek, analogowego gramofonu - całego tego misterium. Z wielką przyjemnością uprawiam tę magię w towarzystwie przyjaciół, którzy nie wyzbyli się swoich kolekcji winyli, a wręcz wciąż je powiększają. Sprzyja to przy okazji kultywowaniu dobrych relacji z ludźmi.Tak należy żyć 🙂
Aha, i pamiętajmy jeszcze o jednym: na końcu grają głośniki. Czegokolwiek byśmy nie używali po drodze i ile by to nie kosztowało.
Super
Lampizatora mogłem posłuchać w Trójce na słynnym odsłuchu płyty The Later Years. Lampizator dostarczył przedwzmacniacz i końcówki mocy. Jako napęd służył " Tentogra" jedyny wtedy egzemplarz. Było to w grudniu 2019 roku.
Fajny wywiad.
Słucham Hi fi Stereo od 3lat ..Posiadam kilka starych wzmacniaczy- odtwarzaczy CD i głośników..Dopiero od niedawna zauważyłem jaka rolę pełni DAC w systemie audio..DAC to rozwinięcie naszego systemu - ogromna zmiana barwy i dźwięku..💪
Z zakupem oryginalnych płyt było trudno ,ale były w radio audycje Studio Stereo Zaprasza nadawali (prezentowali) całe płyty to się nagrywało na taśmy magnetofonowe
A miałeś "Koncerta"?
Bo ja ZK 140....
Pozdro!
@@waldemarsobkowiak8974 Bez przesady z tym Koncertem. Ja miałem wtedy Uwerturę i w którymś momencie kupiłem Opusa. I Opus z prędkością 19,05 spokojnie dawał radę uzyskać jakość. Większe znaczenie miał tuner i instalacja antenowa, bo opowieści, że działa na kawałku drutu to i owszem ale pytanie "jak to słychać" z tego drutu.
Bardzo dużo ciekawych wskazówek ten Pan powiedział na temat prowadzenia małej firmy. Bezcenne informacje. Serio, jestem pełny podziwu i szacunku jak również dla twórcy tego kanału.
Swietna opowiesc, pamietam tamte czasy, glonojad przyssany do szyby Pewex.😅
Panie Łukaszu, bardzo fajnie że Pan nie wyjechał z kraju tylko pracuję w Polsce. Podobają mi się pana poglądy na życie. Widać że pani jest wielkim pasjonatem. Życzę dalszych sukcesów. Zastanawiam się tylko czy jeszcze w sprzęcie audio można coś ulepszyć. Ale widocznie tak.
Pan Łukasz nie wyjechał ale wyjeżdżał i zapewne robi to nieustannie. To właśnie jest jego siła, że potrafi funkcjonować pomiędzy dwoma światami niezależnie czy i kiedy są podobne lub kompletnie różne. Emigracja ma szansę na sukces tylko do pewnego wieku. Są oczywiście wyjątki ale... 'few and far apart'.
Są ludzie, którzy szukają łatwego, albo łatwiejszego życia. Z tego wynika przeważnie emigracja.
Są też ludzie, którzy mają albo zasady, albo pasje, które są w stanie realizować bez wyjeżdżania i tacy zostają.
Zdecydowanie bardziej szanuję drugą grupę.
Niestety, wciąż wielu młodych ludzi emigruje mimo, że obecnie w Polsce jest sytuacja, że każdy, kto jest w czymś dobry utrzyma się, albo wręcz ma dużą szanse dorobić się sporych pieniędzy. Tyle, że trzeba być trochę przedsiębiorczym i bardzo pracowitym. A młodzi, często zblazowani ludzie wolą jechać da Anglii, iść do pracy na magazyn przekładać pudełka, bo zarobią za to tyle, że starczy im na jakiś kąt, jedzenie, rower i abonament na duży pakiet internetu. A w firmie mają pełen socjal i nikt się nie przepracowuje.
Człowiek z pasją - rzuciłbym bym pracę w korporacji budowlanej i pracował z nim...
Co do długości projektowania w dużej firmie to się nie zgadzam.
Czytałem, że, mój wzmacniacz Yamahy był projektowany trzy i pół roku a udział wzięło w nim 40 inżynierów.
Fakt, że projekt już w nowej obudowie i inną nazwą wciąż jest produkowany a DSP-Z 11 był wypuszczony na rynek 2007 roku.
Dobrze się słucha Pana Fikusa o jego pasji,zazdroszczę tej przygody 😉
Mam kilka daców lampowych swojej produkcji diy to wiem jak to smakuje🙂
Jeszcze nigdy nie miałem tak mieszanych odczuć po wysłuchaniu Pana materiału. Niby fajnie, produkują drogi sprzęt. 2k 4k 10k$, czemu nie, 6:30 to jest autentycznie (szczerze) mega fragment.Serio. Tyle tylko ze 19:00 człowiek mówi niemal otwartym tekstem "sprzedaję religie", opakuję coś w ładne aluminiowe , frezowane, pozłacane pudełko i będzie HiEND, bo kupujący chce się tak poczuć, to ja mu to sprzedam. Ludzie którzy siedzą w tej branży znają fenomen "złotych bezpieczników". Matko święta, nie można wsiąść kolejny raz lampę EL82, do tego transformator na rdzeniu ze stali "z Titanica" , na to wystrugać pokrywkę z drzewa sandałowego z ładnym grawerem. Zmówić zaklęcie, kapłan od "Hi End" odprawi nabożeństwo i ...klękajcie narody, oto jest "On" , nowe źródło dźwięku z za światów. To tak nie działa.
Nowa jakość rodzi się z nowej technologii. Czasy Pana Jacka Karpińskiego już się dawno skończyły.
Teraz, nie wiem, jakieś nowe lampy o nowej przełomowej konstrukcji produkowane za zamówienie.Jak przetwornik D/A to: jakiś nowy przełomowy algorytm wag zaimplementowany w nowym chip'ie,albo nawet budowany "na piechotę" . A tu mamy produkt gdzie 10% to :paczka części z TME, płytki z JLCPCB do tego kilku lokalnych kontrahentów od obróbki mechanicznych ,a pozostałe 90% to marketing.
No ale nie sposób nie oddać bohaterowi szacunku, za to że zbudował tę firmę, produkuje towar za który ktoś płaci całkiem poważany grosz, mniejsza z jakich pobudek. Do tego wzorniczo, może się podobać, mnie wizualnie się podoba. I do tego, to działa.
I jeszcze jedno na koniec, bez krzty sarkazmu, gratuluje twórcy Zabytków Techniki uporu w próbie dokopania się do "lokalnych twórców" którzy tworzą jakąś wartość dodaną. Z pewnością takie się znajdą. Pozdrawiam
No nie zgodzę się tak do końca, chociaż po części jest prawdą, co Pan pisze. I ja, już ponad 40lat pasjonuje się muzyką i jednocześnie sprzętem audio. W dodatku mam pewne elektroniczne wyksztalcenie i wszystko, co mam (a mam dużo!) sam naprawiam i czasem sam coś zbuduje. Mój obraz świata jest taki, że
"rozwój" w sprzęcie audio przebiega wg tego samego algorytmu, co prawie wszędzie - nikomu nie zależy, żeby zrobić coś lepiej. Wszyscy robią coś na nowo, żeby znowu wygenerować sprzedaż. Zmieniają żółte na zielone i mówią, że tylko zielone jest dobre i koniecznie musisz takie mieć. Dziś wracają winyle nie dlatego, że są dobre, wszystkie obecne są raczej zwyczajnie do dupy. Jednak jak nie skorzystać z możliwości zarobku. Streaming... Streaming w niczym nie jest lepszy od CD, w.zasadsie jest gorszy, ale produkcja, przechowywanie i dystrybucja gołych plików oraz odtwarzaczy sieciowych jest dużo prostsza i tańsza niż fizycznych nośników i odtwarzaczy CD. Zarobek większy i prostszy - trzeba tylko gawiedzi wmówić, że stare do dupy a nowe tak cudne, że musisz mieć koniecznie! I tak ze wszystkim!
Tylko tacy pasjonaci jak Pan Łukasz, robią to na co tacy jak ja czekają - wyciskają więcej z tego, co jest już wyciskane od dekad. To jest bardzo trudne i kosztowne. A Pan Łukasz bez cienia obłudy informuje, jak widzi rynek. Jego zabiegi i praca generują urządzenia, których brzmienie jest warte duże pieniądze. Sprzedaż zatem byłaby mała. Postanowił istayecznie całość zamieniać w pięknie grające i wyglądające dzieła sztuki, które będą kosztować jeszcze więcej, bardzo dużo i będą się sprzedawały jeszcze slabiej, ale to właśnie mu pasuje. On nie jest w stanie i nie chce dużo produkować, zatem woli robić mniej i drożej. A jaka jest jego wina, że nie brakuje na tyle bogatych ludzi, że to zapewnia mu utrzymanie!
Przedstawiona logika zaraz zmiesza z błotem Bugatti, Ferrari i Rolls Royce. Nikt nie zmusza nikogo do sprzedaży domu żeby takowe kupić, są znacznie tańsze, dobre samochody, ale fajnie jest, że takie piękne rzeczy są i upiększają nasz świat.
@@rafaawrynowicz5991 Mega puenta, lepiej bym tego zjawiska nie opisał. 👍
A przede wszystkim to były ceny !😁
13:00 Bez przesady. W 78 roku dżinsy kosztowały pensję, ale zachodnia płyta kosztowała nie 2 pensje, a 1/2 pensji. Ja miałem całą dyskografię Pink Floyd, Deep Purple, Genesis... No nie miałem dżinsów... :o)
Pozdrawiam!
Płyta kosztowała 7-9$ Polacy zarabiali pod koniec lat 70. przeciętnie 40$
Było to drogie, ale nie zabójczo drogie. Jeżeli ktoś bardzo chciał, to płyty miał.
Dodajmy do tego fakt, że wiele działo się każdej niedzieli na giełdzie płytowej. Może nie było mnie stać na to, żeby zgromadzić dużą kolekcję winyli. Miałem jednak spełniający normy HiFi magnetofon szpulowy (oczywiście, do "czegoś" podłączony) i pewien "kapitał obrotowy" w postaci płyt, które wymieniałem co tydzień na inne. Przyzwoite kaseciaki w osiągalnej dla mnie cenie to już temat drugiej połowy lat 1980-tych. Moi znajomi mieli podobnie i dawaliśmy radę 🙂
@@pmielecki Co nie zmiania faktu, że jako dzieciak dużo przez to odcięcie od świata straciłem.
@@nnnnnn3647 To nie podlega dyskusji. Jeśli mimo wszystko mam fajne wspomnienia z lat młodości, to tylko dlatego, że była to młodość.
@@pmielecki Niestety moja młodość, to stan wojenny i późniejszy marazm. 8 długich zmarnowanych lat i szalony początek lat 90.
I tak lepiej niż u mojego ojca, gdzie młodzieńcze życie upłynęło w okresie stalinizmu. ;)
Dobrze gada....
Ja taki dac kupiłem ostatnio razem z kablami optycznym i cinch za 75 zł I mam dżwięk z nowego smart tv Samsunga na stary wzmacniacz I kolumny Technicsa I mi takie brzmienie zarówno muzyki z YT jak filmów wystarcza ale ja nie jestem audiofilem. Wystarczy mi Hi Fi
Jeszcze nie tak dawno większość telewizorów miała analogowe wyjścia audio RCA. Miały więc w środku DAC-a (16-bitowego, zrobionego na standardowym scalaku, takim samym, jak np. w odtwarzaczach CD). Czyli podłączenie telewizora do zwykłego wzmacniacza HiFi było czymś oczywistym, nie wymagało kupowania zewnętrznego DAC-a. Z jakiegoś powodu producenci telewizorów "zabrali" taką możliwość zwykłym zjadaczom chleba, zmuszając do kupowania dodatkowego urządzenia (lub posiadania wzmacniacza z wbudowanym DAC). Tak czy inaczej, jeśli nawet chcielibyśmy mieć DAC 24-bitowy (np. w celu wykorzystania plików z takim kodowaniem bądź płyt SACD) w postaci zewnętrznego urządzenia, to taki "zwykły" powinien kosztować może kilka stów (jeśli będzie zrobiony z dobrych kości). I to jest to, co spokojnie wystarcza użytkownikowi mającemu już jakieś wymagania co do jakości, ale niepotrzebującemu aż High-endu.
Systemy dźwiękowe High-end (czyli te "audiofilskie") to inny świat i zupełnie inne pieniądze, czemu zresztą trudno się dziwić. Owszem, taki np. DAC zrobiony przez specjalizującego się w tym fachowca musi być zdecydowanie droższy, gdyż jest rodzajem rękodzieła artystycznego (a cena jest bardzo umowna). Czy w ślepej próbie użytkownik usłyszy różnicę? Otóż niektórzy naprawdę słyszą. Tylko miejmy na uwadzę jedną rzecz: budowę systemu High-end zaczynamy od przygotowania sobie przeznaczonego specjalnie do słuchania muzyki pomieszczenia (w zwykłym salonie nie ma to specjalnie sensu), potem dobieramy głośniki, wzmacniacz... i tak się bawimy latami. Można w to wejść mając luźnych ok. 200.000 PLN (sam gramofon może kosztować 150.000 PLN). Czyli wąska grupa docelowa odbiorców. Niestety, dość podatna na manipulację, co nierzadko ma miejsce.
Ale świetny wywiad !
Słuchałem z zapartym tchem.
Prawdziwy człowiek z wielką pasją. Co najlepsze to,to że dobre bo polskie ! Szkoda tylko że takie drogie. Pozdrawiam.
niesamowita osobowość, obejrzałem tez jego wykłady . Bardzo logiczne i przekonywujące argumentacje . Z ciekawości wszedłem na stronę Lampizatora i poznałem cennik..... i tu mój entuzjazm prysnął jak bańka mydlana.....
Trzeba zdać sobie sprawę, że rynku audio już nie ma. I to nie tylko w Polsce. Została garstka , niestety w większości snobów. I jakość dźwięku ma dla nich mniejsze znaczenie, niż cena sprzętu. Poziom produkcji, to dzisiaj setki sztuk, a kiedyś setki tysięcy. W takim przypadku, to produkcja dla małej garstki ludzi.
Raczej nieprawda. Garstką jest właśnie ta grupa, dla której liczy się bardziej cena sprzętu (która musi iść w co najmniej dziesiątki tysięcy PLN) niż to, czego słuchają. Natomiast koniunktura na różne rodzaje sprzętu służącego do słuchania muzyki w dobrej jakości zawsze była i dalej będzie zmienna. Ostatnio znowu wracają bardziej klasyczne zestawy HiFi stereo, zapewne w związku z dość już rozpędzoną (w kolejnym pokoleniu) modą na płyty winylowe.
Zazdroszczę każdemu kogo stać na taki sprzęt :)
Jakbym slyszal swoje wsponmienia😮
Drupi był bardziej popularny w Polsce niż w Italii.
Pozdro!
Witam posiadam kolumny Grundig Super HiFi Box 650 Professional i moim zdaniem bija na głowę konstrukcje o wiele droższe z segmentu hi end uważam ,że to były sprzęty robione z pasją,a nie z wielkim udziałem księgowego i zbytniej ekonomii i tu jest pies pogrzebany ekonomia i wszech obecne oszczędności.
Czy można dowiedzieć się z jakimi kolumnami z kategorii High End porównywane były posiadane przez Pana Grundigi? Oraz na jakiej elektronice towarzyszącej było przeprowadzane porównanie? Temat jest dla mnie o tyle ciekawy, że zastanawiam się nad nowymi kolumnami a nie chcę ograniczać się tylko do rynku nowości, pod uwagę biorę także kolumny już nie produkowane.
Z kategorii sprzętu, którą Pan wspomniał ostatnio słuchałem kolumny Borresen 01 Silver Supreme. Czy istnieje tutaj jakieś porównanie?
Ok, tylko fatalna realizacja głosu gospodarza, poniżej krytyki.
why not interviewing in English or at least adding subtitle? Is this movie only for polish viewer?
This is a video on a Polish channel in which two Poles are talking. If someone who does not speak Polish is interested, they should make an effort and translate into a suitable language.
I did not notice that films on channels of other countries were prepared by authors with translation into Polish, if a Pole wanted to watch it.
Almost all big brands that present their products add english subtitles
Also we are in 2023 not 1990. Therefor english should be the most widely used international language
@@user-oe1jk2ro4o
It's not a big company. The owner says in the film that he could still develop it significantly, but he doesn't want to. The current level is more than enough for him. He has the optimal amount of work, and he doesn't have to worry about customers. The film is not intended to be an advertisement, but a conversation with an interesting person
@@user-oe1jk2ro4o
Perhaps, but I'm still glad that different birds sing in different ways. When they all start singing alike, it will be a very sad day
Pan ma bardzo mylne pojęcie o tym co i na czym się dało słuchać kiedyś. Drupi i Młynarski owszem, natomiast płyty z zachodu można było bez kłopotu kupić na bazarach typu Wolumen. W sprzęt też można było się zaopatrzyć, fakt, trzeba było polować, kombinować, albo znać właściwych ludzi. Patrząc z własnej perspektywy, Kleopatra z ZG25C, Fryderyk i można było słuchać.
I tu musze sie zgodzić. Pan jest zmanierowany i zachlysniety cudownoscia wspolczesnosci. Technokrata rozbudzajacy snobizm u snobow.
Sluchalismy wtedy z wypiekami i to muyzki a nie kakofonii...
Przyznam się bez bicia że to pierwszy odcinek Zabytków którego nie dokończyłem. Nudny jak flaki z olejem, nabzdyczony buc nie mający pojęcia o tym jak się kiedyś "zdobywało" muzykę. Że w radiu można było posłuchać mnóstwa pięknych rzeczy, itd...
Nie mówię że to były łatwe i różami usłane czasy, nie, ale w tej dziedzinie aż tak źle nie było.
@@AlefZero Pelna zgoda. Ja dokonczylem ale mam kaca....najlepszy tekst walnal ze niby nie bylo wtedy dostepu do kultury. Tylko chyba ma wypaczone pojecie tego slowa.. Smutny film ze smutnym panem
bzdury, nie każdy mieszkał w Warszawie i miał możliwość znać właściwych ludzi, 99 procent ludzi nie miało takich możliwości.
Sam jesteś bzdura. Jak ktoś chciał to mógł, tak czy inaczej. Problem w tym że nawet teraz ludzie mogą, ale nie chce im się. Wolą słuchać powszechnie dostępnego gówna, zamiast włożyć trochę wysiłku i mieć dostęp do czegoś dobrego.
Jak ktoś mówi że jest w stanie zaprojektować dowolne urządzenie od zera nawet jak się na tym zna w godzinę (mówimy tu o działającym projekcie) to ma ego tak napompowane jak obecne programy socjalne i obietnice wyborcze. Pracuje jako konstruktor już 10 lat wiele urządzeń zaprojektowałem ale takie zdanie bymo przez gardło nie przeszło... Zróbcie choć działający projekt zasilacza sieciowego z pomiarami zakłóceń i filtrem w godzinę...
Działający projekt, a to ci nowość. Działający prototyp, to rozumiem.
Ciekawe czy te wszystkie projekty powstają od zera . Pan Łukasz osiągnął niebywały sukces na miarę swoich celowych możliwości , a teoria wykresu szczęścia jest genialna i niezwykle trafna . Niby to proste ale jak dla wielu niemożliwe aby się precyzyjnie wbić we fragment niszy która przynosi satysfakcję z pracy i pieniądze które pozwalają korzystać z życia . Człowiek nie zaharowuje się po 16 godzin aby mieć więcej pieniędzy , bo i tak wie że musi jeszcze spać i normalnie żyć. Ten Pan przedstawia taką amerykańską pewność siebie , która w naszej kulturze była zawsze obca i nawet nieobecna bo w Polsce głośnie mówienie " jestem najlepszy i jestem bardzo dobry w tym co robię " było odbierane negatywnie . Stąd mój odruch i zdziwienie kiedy ten Pan powiedział że może zaprojektować doskonały wzmacniacz np w tydzień ale tego nie chce , a przecież oglądałem odcinki Waldka z konstruktorami Foniki czy Radmora , gdzie nad produktem pracowały całe zespoły inżynierów trwało to miesiącami albo i latami. Przecież nie powiem że byli "głupsi" od Pana Łukasza , bo to absurd. To jest właśnie ta pewność w biznesie , jestem dobry , mogę zrobić wszystko od DAC ów , po zestawy głośnikowe i kable . Ta pewność przekłada się na odbiorcę i on doskonale wie że dostanie dobry produkt. A czy on to usłyszy? to bez znaczenia bo ważne jest aby miał pieniądze na sprzęt z którego będzie zadowolony i co najważniejsze nie będzie oszukany. Tak jak powiedział szef firmy , sprzęt jest nieważny , kochajcie muzykę i słuchajcie na tym czym możecie ,bo to jest najważniejsze. Jak dla mnie rewelacja !!!. Pozdrawiam Waldka bardzo serdecznie . Adam
Sporo firm popełniło ten błąd i poszło za daleko. Np. marka odzieżowa Alpinus. Mieli sukces, ale chcieli więcej, Weszli na rynek niemiecki, zaczęli otwierać sklepy w centrach handlowych - wszystko na kredyt i wtedy przyszedł kryzys. Niemcy nie chcieli kupować polskich kurtek, a Polaków nie było stać na spodnie za 1000zł. Była pewna specyficzna grupa klientów, ale dość mała. Nie pojawili się nowi.
To tak, jakby bohater tego filmu nagle wszedł z ofertą do Media Expertu. Nie ta grupa docelowa.
@@nnnnnn3647 Właśnie dlatego p. Łukasz zasługuje na wyrazy uznania. No i można mu (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) pozazdrościć umiejętności znalezienia sobie miejsca na rynku oraz na "krzywej szczęścia". Oczywiście, mając ponad 30 lat doświadczenia w zawodzie i dostępne obecnie możliwości (narzędzia dla projektanta, paleta komponentów, fachowa literatura, podwykonawcy itp.) mógłby próbować wejść na szerszy rynek (niekoniecznie sprzętu bardzo drogiego) choćby po to, żeby uczynić swoją markę znaną powszechnie (gdyby miał takie ambicje). Jakie jednak miałby szanse wypromować swoją markę na takim "szerokim rynku", jeśli nawet w sieciówkach Media Markt można dziś bez problemu kupić np. bardzo zacny wzmacniacz Yamahy w cenie do 1000 PLN? Ponosić koszty zorganizowania produkcji w dłuższych seriach (a przy tym serwisu) kampanii reklamowych itp. po to, żeby być może przez kilka miesięcy nasze wzmacniacze postały sobie na półkach obok Yamah, Marantzów, Denonów? Hm... a może by się jednak udało je nieźle sprzedawać? Jednak p. Łukasz wybrał dla siebie inną "krzywą szczęścia" i raczej dobrze wybrał.
Specyfika owej audiofilskiej niszy i fakt, że nierzadko występują tam patologie to oddzielny temat. Nie wygląda jednak na to, żeby p. Łukasz wzorem pewnego kanadyjskiego producenta sprzedawał pod swoją marką np. średniej klasy amplitunery Denona kosztujące w sklepie 1.200 USD jako własnego pomysłu "procesory dźwięku" po 18.000 USD za sztukę (fakt, w bardzo "prestiżowo" wyglądającej obudowie) - temat ma już niemało lat, poruszył go kiedyś Reduktor Szumu. Skupienie swojej działalności na tej niszy może budzić mieszane uczucia (zwłaszcza u ludzi bardziej "technicznych"), z czym zapewne p. Łukasz się liczy i jakoś sobie z tym radzi. Oby mu się dalej dobrze wiodło.
@@nnnnnn3647 I tu jest pokazany sukces, czyli grupa docelowa. Każdy o to walczy aby zaistnieć w tej mikroszczelinie rynku. Prawda jest taka że 70letni panowie słyszą tyle ile im się wmówi że słyszą. Norma HiFi to i tak zbyt wiele i tu nie ma czarów,tylko zwykła fizjologia człowieka. Czy bogatym starszym panom , nie wystarcza już CD ? bo tak źle brzmi? Tylko musi być DAC za 25 tys zł , najlepiej aby ważył 45kg i miał płytę czołowa 1cm grubości ,złote gałki i kontrolki z cyrkonii. Szef firmy powiedział : dam wam to czego oczekujecie, będzie drogo, bogato i bezkompromisowo. No i tak robi 😀 Ot taka ciekawostka społeczna. Rozumiem i doceniam ale to nie mój klimat. Wolę jednak posłuchać znakomitych instruktorów i projektantów z innych materiałów Waldka 😀😀 , no tak z szacunku i sentymentu.
@@supermolibden5037 Bardzo dobre podsumowanie. Jeśli coś mogę dodać, to chciałbym przypomnieć zapomniane już słowo "fonoamator". Jest bezpretensjonalne, trafnie opisuje grupę docelową, z którą mogę się identyfikować. Do grupy "audiofili" akcesji nie składam i obiecuję nie składać 🙂
20:00 Klasycznie rozumiane HiFi zostało zabite przez tzw. kino domowe.
Tylko dobre kino domowe nie kłóci się z ideą Hi Fi. Co kto lubi to kupuje. Jakość nie jest gorsza. Jako przód możesz mieć 2 kolumny z pełnym zakresem lub 2+1 i resztę wyłączyć. 7.1 od razu widać, że jest dużo lepsze od 2.0 czy 2.1 :D. Standardy HiFi przy dzisiejszej technologii można osiągnąć nawet na scalaku. Jeśli coś ich nie spełnia, to tylko dlatego, że ktoś zaoszczędził.
Hipoteza, że klasycznie rozumiane HiFi zostało zabite chyba już upadła. Wystarczy przejrzeć oferty profesjonalnych dystrybutorów, ostatnimi laty są znowu coraz szersze.
Podobnie jest z teorią, że wyginęły już fizyczne nośniki. Może rzadziej spotkamy dziś półkę z płytami winylowymi lub CD w przeciętnym mieszkaniu, kolekcjonerzy jednak wciąż je zbierają. Zwłaszcza moda (często nieco snobistyczna) na winyle wróciła już dobrych kilka lat temu w dużej skali. Raczej trudno jest słuchać winyli za pomocą prostego zestawu kina domowego 🙃
@Leszek Zinkow Oczywiście, przytłaczającą większość muzyki rejestruje się dziś, a następnie obrabia w studyjnym postprocesingu systemami cyfrowymi. Fakt ten sam z siebie nie ma (a przynajmniej nie powinien mieć) wpływu na końcowy rezultat. Jeśli już, to jedynie wpływ pozytywny - praktycznie eliminujemy szumy, dostajemy bardzo szeroki zakres dynamiki. Pojawiło się jednak szkodliwe zjawisko, znane pod określeniem "wojny głośności". Chodzi o to, że wielu producentów na użytek serwisów streamingowych bądź cyfrowych nośników stosuje w masteringu silną kompresję dynamiki (czyli ogranicza jedną z największych korzyści wynikających z używania technologii cyfrowych). W efekcie materiał końcowy brzmi głośniej, wydaje się bardziej atrakcyjny, w rzeczywistości jednak niemało traci. Mastering na potrzeby winyli wykonywany jest oddzielnie, gdyż fizyczna charakterystyka nośnika nie przyjmuje zbyt silnej kompresji dynamiki. Aha, nie mylmy tego ze stratną kompresją danych, to inne zagadnienie.
Wiele można na ten temat znaleźć różnych opracowań. Negatywnie wypowiadają się zwłaszcza muzycy i producenci zajmujący się muzyką "mniej klubową", np. Neil Young, Steven Wilson, Bob Dylan. Neil Young próbował swego czasu propagować nowy standard dystrybucji muzyki, zakładający niepsucie dynamiki, wykorzystywanie bezstratnej kompresji danych (FLAC) w streamingu itp. Nazwał to PONO, ale sukcesu nie odniósł.
@Leszek Zinkow Sądząc po "atrakcyjności" ofert winyli dostępnych np. w Biedronce jest to całkiem możliwe. Sam zrezygnowałem z winyli już dość dawno i raczej do nich nie wrócę. Mam jednak znajomych, którzy zbierają je od wielu lat i dorobili się bardzo wartościowych kolekcji, są też (naprawdę pozytywnie) "zakręceni" na punkcie analogowych gramofonów, lampowych wzmacniaczy itp. (w granicach zdrowego rozsądku). Co ważne, kupując płytę, taki kolekcjoner starannie czyta opisy dotyczące produkcji bądź ewentualnego remasteringu i tych płyt z Biedronki jakoś u nich nie widziałem. Zresztą zbierają głównie oryginalne wydania, różne "pierwsze bicia", limitowane edycje itp. Bardzo to przypomina kolekcjonowanie książek. A w trakcie imprez imieninowych puszczają muzykę z płyt CD 🙂
@Leszek Zinkow Ważne, że mamy wybór i możemy robić tak, jak nam pasuje 🙂
Cały ten High End dla pasjonatów kupowania 1% więcej jakości za 30 razy więcej pieniędzy musi być taki toporny? Lampy wyglądające jak żarówka od malucha i jeszcze żenienie do tego cyfrowych plików. To dopiero sprzeczność. Zresztą i tak cali ci audiofile słyszą tylko 1/3 pasma swojego sprzętu :D .
W poprzednich filmach, przez bohaterow jakos tak dzwinie tyle pychy nie przemawialo jak u tego pana... Znak czasow obecnych
Rynek wszystko weryfikuje. Skoro firma istnieje i sprzedaje na cały świat, tzn że robi dobrą robotę, po prostu.
@@UserUser-vp6kz Rynek, zysk nie jest w tym przypadku (szczególnie w tym) żadną wyrocznią. Moze być kompromitującym argumentem co najwyżej..
Rozumiem że ciekawe rozwiązania układowe czy jakość komponentów muszą kosztować, ale kabel zasilający za 600 euro? No way.
Są dziesięciokrotnie droższe i wierz mi działają.
@@the_normal Przekonałeś mnie, bo masz argument: "Trust me, bro!"
Są dobre kable w normalnej cenie i działają. Nie musisz wierzyć, po prostu tak jest.
:) warto się zapoznać th-cam.com/video/8Qwh8fXs-R4/w-d-xo.html
@@the_normal wow, to miałby w dodatku nie działać jeszcze? Gruubo
Z wszelkimi kablami / akcesoriami i szokiem cenowym u przypadkowych oglądaczy wątków audio to jest tak: Przyjmuje się, że cena okablowania systemu audio powinna oscylować mniej więcej w okolicach 2% - 5% wartości całego systemu. Jeśli wepniemy przewód za 3000zł do systemu, który cały kosztuje 4000zł to raczej żadnej różnicy nie doświadczymy. Podobnie jak fakt, że nie kupuje się najlepszych opon Michelin kosztujących po kilka tys. za sztukę do 20-to letniej Skody, którą łapie już rdza ale jeszcze jeździ. Te drogie kable po prostu służą do łączenia systemów High - End i tam spełniają swoją rolę doskonale.
Już nie wspominając całkowicie o tym, że najbardziej zszokowani ceną okablowania i wszelkiej maści innych akcesoriów hi-fi są osoby z prawdziwym sprzętem audio nie mające nic wspólnego.
Dobre audio w Polsce już było ale sobie umarło.
a co dokładnie było dobre i umarło?
Nie jest to prawdą. Szkoda, że wykończono zrzeszenie Unitra i współpracujące z nim zakłady. Też nad tym ubolewam ale jest dużo polskich małych firm, które się rozwinęły.
@@marcinnowak777 Wykończono? To bardzo ciekawe, a możesz jakoś rozwinąć temat? O upadłość Kasprzaka wniosło do sądu CEMI, która dała mu na kredyt półprzewodniki. Kasprzak wsadził w to w archaiczny sprzęt, którego po 1989 roku nikt kupować nie chciał. CEMI musiała odzyskać jakieś pieniądze, bo nikt od niej kupować cokolwiek nie chciał, Kasprzak był jedynym odbiorcą tych bubli. Telpod upadł, bo nikt normalny i przytomny ich wyrobów nie kupował. 80% produkcji Fonicy to gramofony na rynki państw socjalistycznych, i oczywiście na rynek polski, po 1989 roku nawet w Rumunii już tego "średniowiecza" muzycznego nie chcieli bo już słuchało się CD. Radmor sam zrezygnował z tematu audio, bo sprzedaż była nikła, wieża serii 5500 nie cieszyła się jakimś większym zainteresowaniem. Diora padła. bo trzon jej produkcji to rynek telewizji satelitarnej i ta trochę już trącąca mychą wieża serii 500/700. TV satelitarne zredukowała rozwijająca się sieć telewizji kablowej, a zestawy audio typu wieża właśnie zaczęły znikać z rynku przeznaczonego dla powszechnego niewymagającego odbiorcy. Po prostu, Diora produkowała to, co już mało kto kupował. Tonsil to osobna historia, powodem upadku była niechęć do planu restrukturyzacji polegającego na ograniczeniu produkcji, a co z tym się wiązało, redukcji załogi. To był typowo socjalistyczny zakład i żył do końca przeświadczony, że PRL istnieje nadal. Powód upadku był dokładnie taki sam jak w FSO, czyli prężnie działające związki zawodowe żyjące w swoim nierealnym świecie, plus socjalistyczna nastawiona roszczeniowo i życzeniowo załoga, nie zgadzająca się na nic! Można by długo jeszcze wymieniać, ale to są prawdy powszechnie znane w pewnych kręgach. Ja wiem, że w kręgach miłośników teorii spiskowych za upadek Untry są odpowiedzialne różne siły a nawet całe obce narody, ale niestety, upadek każdego zakładu Unitry miał bardzo prozaiczne i całkiem przyziemne powody. Co do małych firm, które się rozwinęły. Razem ze sprzętem audio renomowanych zachodnich firm zaczęły się pojawiać polskie manufaktury produkujące zespoły głośnikowe, zwane powszechnie kolumnami, jak i np. wzmacniacze. Dorabiano do tego różne legendy, w sumie jak tu w materiale filmowym, że niby nikt nic robi tylko projektuje i odsłuchuje, a wszystko w ogóle to w złocie i platynie. Rzeczywistość okazała się bardzo brutalna, bo o ile ówczesne czasopisma dla audiofilów piały z zachwytu (jak recenzenci dostają na wieczne testowanie sprzęt to inaczej być nie może), to nabywcy zwabieni taką reklama już nie. Ceny z kosmosu, dźwięk niewybijający się ponad wyższą przeciętność, na dodatek dość awaryjny. Jedna firma to już w ogóle znalazła sposób by walić w rogi naiwnych jeleni, minimalistyczna konstrukcja do bólu plus narąbane ile wlezie kondensatorów w zasilaczu. Ludzie naprawdę się na to nabierali. Jedne firmy upadały, inne powstawały, ale tak ogólnie to te polskie firmy audio głównie żyły z niezłego naciągania ludzi na kasę.
@@NecrosDeus O, wiedziałem, że Pan PRL'Story się tu pojawi. Wiem, że Pan wie więcej ode mnie, zapewne z racji wieku, ale zniszczyć polską elektronikę to jednak był plan. W tej znienawidzonej "komunie" produkowaliśmy chociaż elementy elektroniczne i sprzęt. A jaką produkcją części do elektroniki możemy pochwalić się teraz? Pozdrawiam
@@7Prozak7 No tak, tylko czy własne?
Z tymi korporacjami to trochę takie pierdy...
polityka cenowa tej firmy jest oparta na kliencie zagranicznym i dość zamożnym. Niestety ... konstrukcje nie są szczególnie zaawansowane - klasyka i już. Natomiast półki cenowe ułożone na zasadzie - dowalimy ceną niech ludzie myślą, że to Bóg wie co a garstka pasjonatów audio wygrzebie kasiorkę.
Trudno mieć pretensje... firmę ma się także po to, by zarabiać.
Z drugiej strony na razie jeszcze w sieci jest sporo informacji o dawnej elektronice. Są jeszcze fora techniczne, które są kopalnią wiedzy, jeśli dobrze jej tam poszukać. Możliwości obróbki mechanicznej też są niepomiernie większe niż kiedyś. Można samemu złożyć niezły sprzęt.
Ale to opinia na podstawie odsłuchów porównawczych, czy przekonanie z powietrza? Nie znam wrażeń, jakie dają te DAC, ale jestem ich ciekaw. Bo to, że jeśli coś jest drogie, to znaczy, że jest za drogie, jednak mnie nie przekonuje.
zgadza sie. tak dziala rynek snobistyczny tworzony oczywiscie przez snobow..
Czasem zbyt tani produkt się nie sprzeda wśród bogatej klienteli. Psychologia. Bogaty człowiek nie kupi czegoś zbyt taniego, bo to nie ten sam prestiż. Dlatego drogie produkty nie zawsze są warte swoich pieniędzy ale więcej "kosztuje" sam prestiż.
@@MarcinII I audiovoodoo :)
Do narzekaczy, że drogie, że religia itd.
Jeżeli coś jest robione w małej serii, to musi być drogie, inaczej firma splajtuje.
Odrobina snobizmu nie robi nikomu krzywdy. ;)
Nie narzekam, że drogie. Jeśli ktoś kupuje produkty i firma stoi na nogach, to pod tym względem wszystko jest w porządku. Nie podoba mi się to, że mocno to odjeżdża w kierunku nie tyle "religii", ile mitologii. Jedno, co broni p. Łukasza to pierwsza połowa ostatniego zdania: "Muzyka jest najważniejsza, więc słuchajmy, jak mamy pieniądze, to kupujmy muzykę...".
@@pmielecki Mnie i tak najbardziej ujęło to, że facet sprzedaje kable USB za $1800 ;)
@@nnnnnn3647 Kabli USB firma LAmpizator chyba już nie sprzedaje. Skupili się na DAC-ach. Jeśli ich produkt nie składa się tylko z obudowy i typowego przetwornika (np. 24- bitowego DAC1282 Texas Instruments za ok. 250 PLN) wzbogaconego o lampowy preamp własnej konstrukcji (a zdarzają się "wysoce audiofilskie" konstrukcje różnych urządzeń tworzone na takiej zasadzie), to technicznie nie mamy się czego czepiać. Specyficzny marketing i w efekcie astronomicznie wywindowana cena to kwestia modelu biznesowego przedsiębiorstwa. Sprawa aktywnie budowanych przez sprzedającego relacji z kupującym, nic innego.
@@pmielecki Gdyby nie sprzedawali kabli, to bym o tym nie napisał. Wejdź na ich stronę dla USA.
Co do jakości sprzętu, to się nie wypowiadam, ale ja bym czegoś takiego w domu nie postawił. Wyglądają jak produkt zakładów szkolnych przy zasadniczej szkole zawodowej z lat 80. ;)
Co do brzmienia, to lampy mają specyficzne i albo to lubisz, albo nie. Ja nie lubię.
Na pewno jest w USA spory rynek na tego typu urządzenia. Emeryci na Florydzie (tam wystawia się nasz producent) mają setki tysięcy dolarów i na coś muszą to wydać. ;)
Dobrze, że część tej kasy daje zarobek Polakom.
@@nnnnnn3647 Zaiste, prawdę rzeczesz!
Trochę mają bałaganu na tych swoich stronach, nowe miesza się ze starym. Jednak wśród produktów są kable, a wśród kabli "audiofilskie" USB (ceny nie znalazłem). Na Jowisza, czyżby p. Łukasz o tym nie wiedział i nieświadomie tu opowiadał o ścisłej specjalizacji w DAC-ach, mając tak bogatą ofertę, jak ta na stronie internetowej? No bo przecież nie podejrzewam Go o to, że co innego mówi, a co innego robi...
Gosciu z pasja do audio
Typowy bisnesman..."robimy zeby marzyli o tym co my robimy" Marketingowiec ot tyle. Wie jak zbudowac swoja wlasna legende dla swojej czesci snobow. Smutny ten film dla mnie
oczywiście !
Ten pan równie dobrze mógłby opowiadać o kiełbasie z jelonka - sprzęt...a zaraz sprzęt...
A czy to ważne co ?
@7Prozak7 to zle rozumiesz. prawdopodobnie dlatego , że nie rozumiesz tekstu pisanego lub próbujesz zaczepiać/prowokować. Pozdrawiam
Zbędny zupełnie sprzęt, skoro dziś w studio aplikuję już cały, powtarzam cały tor audio złożony z lamp, taśm, nawet płyty vinylowej i gramofonu, konsoli analogowej w studio i dosłownie wszystkich analogowych elementów z lampowym wzmacniaczem mocy włącznie. Tak zapisany sygnał na CD, bądź gdziekolwiek indziej podany na dowolny wzmacniacz brzmi jak bo całym sprzęcie w pełni lampowym, bo już te efekty ma na sobie. Testy na ludziach to potwierdzają, nie potrafią odróżnić, kiedy gra wzm. lampowy od tranzystora. Wszytko po to, aby mieć te wrażenia BEZ posiadania starych gratów na lampach, które żrą więcej prądu itd. Słuchawki się zakłada i słucha muzy jak z kolumn, włącznie z doskonałą symulacją pomieszczenia i kolumn w studiu za miliony. Takie są dziś realia. Te zabawki to już tylko dla snobów i chorych ludzi, którym "kable grają". 😆
Nie mylmy "wejścia" z "wyjściem". Hm... W sumie to należałoby w tym zakresie uświadomić przede wszystkim "audiofili". No ale tu odniosę się do Twojego komentarza.
Ponieważ oprócz słuchania uprawiam też (amatorsko) granie, to mogę zaryzykować stwierdzenie, że nawet bardzo rozbudowane cyfrowe "studio" (które dziś można mieć w domowym pececie) z emulacją różnych wzmacniaczy, efektów i brzmień nie daje muzykowi tej frajdy, co "żywy" instrument. Oczywiście, zakładamy instrument, który nie jest cyfrowy z definicji. Czyli na "wejściu" znacznie przyjemniej jest mieć np. prawdziwego Stratocastera podłączonego do prawdziwego Marshalla (plus ewentualnie wpięte po drodze efekty typu chorus i reverb). Oczywiście, można sobie podłączyć Strata od razu do interfejsu (czyli trochę wypasionego przetwornika A/D) i dalej bawić się "w komputerze", ale to już nie to. Fajniej jest zbierać dźwięk mikrofonem z głośnika (najczęściej Celestion, opracowanego jako głośnik "gitarowy"), który stanowi wciąż część instrumentu. Zresztą jest na "Zabytkach techniki" wywiad z panami, którzy przeżyli wywołaną przez muzyka destrukcję "zwykłego" (niby mocnego) głośnika, gdy próbowali zrobić gitarowe combo. Podobnie jak lampowy wzmacniacz, który owszem, sieje harmonicznymi, ale sieje przyjemnie. Potem, po zarejestrowaniu, można się bawić w postprodukcję, a to już dziś robi się przeważnie cyfrowo.
Na "wyjściu" (czyli np. słuchając muzyki z płyty) chciałbym mieć wiernie oddane to, co uzbierało się z "wejść" poddanych postprodukcji. I już nic innego, żadnego dodatkowego "uprzyjemniania". A wiele szkodnictwa tu się odwala. Stanowczo jestem przeciwnikiem wykonywania oddzielnie masteringu dla płyt CD (z manierą kompresji dynamiki, żeby było głośno) i oddzielnie dla winyli (bo materiał słabo jest podatny fizycznie na kompresję dynamiki). Z drugiej strony niekoniecznie jestem zwolennikiem ponownego, przyjemnego siania harmonicznymi przez wzmacniacz lampowy w systemie, na którym odtwarzamy zapis. Aha, i odróżniajmy kompresję dynamiki od kompresji danych, bardzo proszę.
@@pmielecki to już zupełnie inna sprawa jako muzyk, tam wiadomo, że sprzęt jest fajniejszy np dla gitarzysty, ale też nie koniecznie, bo zamiast mieć 30 różnych headów ma się je w wersji vst i z powodzeniem tworzy muzykę. A na żywo jeden i już. :) Klawisze to już inna sprawa też, kocham tutaj świat Kontakta i vst, bo daje takie możliwości, których kiedyś nie było nawet w marzeniach, a wszystko siedzi w jednym pudełku, to jest serio szok. Całe orkiestry i setki instrumentów..
Mastering zależy tylko od człowieka, jaki go zrobi. Mnie osobiście wisi, co i jak robią inni, nie lubię tego krzyku i sam własną muzę zrobię tak, jak to było w latach 80-90, czyli z fajną dynamiką, a nie płaska beznadziejna masa dźwięku. Wracając do tematu lamp itd, to nałożenie tego na dźwięk podczas produkcji ma sens dla wszystkich, którzy tego sprzętu nie mają. Ci którzy mają, będą mieli podwójny efekt. :) Czy to wtedy słychać i jest różnica? Nie wiem, ale obawiam się, że nie bardzo. A na pewno fajnie mieć możliwość puszczenia cd u słyszenia, jak gdyby leciał idealny vinyl z bdb sprzętu plus lampowe graty.. Da się zrobić. :) Pozdro.
W zasadzie wypada się zgodzić z tym co piszesz tylko wiesz cała przyjemność skonsumowania treści nie zawsze musi się sprowadzać do tego żeby wszystko było jak najprostsze jak najtańszym kosztem. Ja się w pełni zgadzam że życie trzeba sobie upraszczać i w momencie kiedy można całe studio nagraniowe setki sprzętów zastąpić komputerem to pewnie trzeba tak zrobić bo to jest postęp i oszczędność czasu miejsca i prądu jak słusznie zauważyłeś. Z drugiej strony chodzi też o przyjemność jeżeli macie jakieś Hobby bo nie zawsze się patrzy na to żeby było jak najtaniej najprościej ale żeby czerpać z tego jak największą satysfakcję. I co z tego że można słuchać w tej chwili muzyki na słuchawkach nie trzeba mieć tego całego sprzętu Audi fińskiego jednocześnie też słuchając tej muzyki i z jakiejś aplikacji do streamingu, Ale jak to w wielu innych dziedzinach życia bywa czasami chodzi o tą celebrację o czerpanie przyjemności z tego żeby mieć ten sprzęt żeby była cała ta zabawa wtedy to dopiero daje przyjemność i odkładając na bok aspekt praktyczny czasami chodzi tylko odrobinę przyjemności z życia nic więcej. A już zupełnie inną sprawą jest to czy się słyszy różnicę czy nie. Ja np. nie jestem audiofilem śmieje się z różnego rodzaju audio voodoo I na pewno nie mam słuchu absolutnego ale widocznie mam na tyle dobry że uwierz mi jestem zawsze w stanie usłyszeć różnicę. I o ile sam się śmieje z różnych głupot Audiofil skiej no to chyba trzeba być głuchym żeby nie słyszeć że kable naprawdę robią różnicę bo chociaż sam mam w dupie sprzęt i się tym kompletnie nie jaram to ja różnice usłyszę zawsze a tak jak mówię nie sądzę żebym miał jakiś wybitny słuch. Tak czy inaczej ciekawa dyskusja pozdrawiam serdecznie kolegę
@@Defucto1980 tu racja, jeśli kogoś bardzo to rajcuje, że sprzęt itd, to jest jego i nikt mu nie zabroni, ani nie powinien. :) Po prostu się to lubi i już, a za prąd więcej płaci i trudno. Natomiast jeśli ktoś stawia wyłącznie na efekt dźwiękowy taki sam, to już dziś może z tych rzeczy sobie zrezygnować, a w dźwięku będzie miał nadal to wszystko. Ja też muszę mieć sprzęt na widoku i kolumny. Bez tego jest bardzo słabo jakoś. Np słuchawki wpięte do ściany to by była jakaś tragedia. Już do telefonu to jest porażka! 😆 Wieża to Skarb!! Pozdrawiam. :)
@@Defucto1980 W pełni się zgadzam, chodzi tu o czerpanie przyjemności 🙂
Jeśli chciałbym dorzucić jeszcze jakieś 3 grosze, to może na temat kabli. Oczywiście, kable pracujące w "torze analogowym" mają znaczenie. Przede wszystkim kable głośnikowe, no ale również te sygnałowe z wtyczkami RCA lub jack powinny być porządne (czyli nie najtańsze, z supermarketu). Dobry kabel do gitary musi być również odporny na zdeptanie 🙃 Jakby jednak nie kompletować okablowania, nie będą to wydatki liczone w tysiącach monet. Potężne Voodoo zaczyna się w momencie, gdy wciska się ludziom "audiofilskie" kable do transmisji cyfrowej (Ethernet, USB itp.), "audiofilskie" switche sieciowe, ostatnio "audiofilskie" dyski i moduły pamięci RAM... No i dużo ściemy uprawia się na temat zasilania (nie tylko kabli zasilających). Żeby ograniczyć się do jednego "wynalazku" ekstremalnego wspomnę o rozwiązaniu problemu wpływu sieci zasilającej metodą zastosowania (oczywiście "audiofilskiego") zasilania z powerbanku (takiego większego, oczywiście odpowiednio drogiego UPS-a). Ciekawe, co jeszcze da się wykoncypować?
[Edit]: Nie jest tak, że zasilanie z baterii nie ma sensu. Tam, gdzie ma to sens, jest to coś lepszego niż sieciowy zasilacz liniowy (zamiast impulsowego). Oprócz zastosowań bardzo profesjonalnych (np. zaawansowane systemy pomiarowe) przydaje się w też muzykantom, np. każdy efekt gitarowy da się zasilić z bateryjki 9 V typu 6LR61, co pozwala nie zasilać go z sieci. No ale bateryjka długo nie uciągnie, tak więc używam raczej (prostego, za to zaopatrzonego w kilka wtyczek) zewnętrznego zasilacza sieciowego.
Pozdrawiam 🙂
Myślę, że jakby 99 procent niedowiarków usłyszało jak to gra to opad szczęki byłby gwarantowany.
Jako osłuchany fonoamator (gdzież mi tam do "audiofila") miałem też w życiu różne okazje do posłuchania sobie systemów dźwiękowych klasy High-end. Cóż, w porównaniu z dobrym zestawem HiFi może da się uznać, że BYWA trochę lepiej, ale d...y nie urywa. A przede wszystkim w tych systemach dźwiękowych nie ma radia (wszystko jedno, czy FM, czy DAB+), więc dla mnie są bezużyteczne funkcjonalnie. Ogromna ilość pary w cienki gwizdek, za abstrakcyjne pieniądze. No ale jest na to rynek, więc nie ma niczego złego w zarabianiu pieniędzy na tym rynku. Byle nie sprzedawać ludziom rzeczy kompletnie od czapy, nie wmawiać, że kable trzeba wygrzewać specjalnym wygrzewaczem a płyty demagnetyzować demagnetyzerem itp. - to już jest po prostu nieetyczne.
@@pmielecki przecież byle stramer ma opcję radia (internetowego)