10:56 No to piszę! Super! Każdy pretekst, Każdy motyw przewodni jest dobry, by zwiedzać nasz piękny kraj! Droga krajowa? Nie lubię, ale czasem trzeba. Wtedy wrzucam piąty bieg, żeby po pierwsze jak najszybciej z nią skończyć, po drugie żeby jak najmniej tirów mnie doszło :-). Co do barierek, to podzielam Twoje zdanie. Parę razy o tym mówiłem. Pół biedy jeśli chronią rowerzystę przed np. upadkiem z nasypu, po którym wiedzie ścieżka, choć i to raczej wynika z przepisów niż z konieczności. No ale w pokazanym przez z Ciebie przypadku to chyba ochroniły pod koniec roku jedynie gminę przed przepadkiem dofinansowania z Unii. 19:20 Uwielbiam takie refleksje i takie miejsca, gdzie trzeba uruchomić wyobraźnię. Może mało widziałem, ale pierwszy raz widzę czaplę brodzącą po "pas" w wodzie. Z dużym zainteresowaniem i równą mu przyjemnością oglądałem. Dzięki za film i za nieoczywistą wycieczkę po Mazurach. Pozdrawiam turystycznie.
Dzięki za dobre słowo! Ja też nie lubię dróg krajowych i za Orzyszem planowałem przebić się nad Śniardwy, żeby wskoczyć na Mazurską Pętlę rowerową, ale już tak wyszło. Włączyłem więc oświetlenie i cała naprzód, tym bardziej, że gonił mnie deszcz. Na szczęście było już dość późno i ruch był umiarkowany. Te barierki to jakiś obłęd. W Austrii jechaliśmy z żoną Donauradweg (czyli naddunajskim szlakiem rowerowym) - szlak biegł miejscami dosłownie 2 m od brzegu rzeki, ale nikomu żadne barierki nie przyszły do głowy. A książka "Dzieci Jerominów" jest po prostu piękna i zaraz jak ją przeczytałem, marzyłem, żeby pojechać i zobaczyć miejsce, gdzie kiedyś był Sowiróg, no i wreszcie się udało. Pozdrawiam. 😃👋
Zabawne że był czas na złośliwa uwagę o komunistycznej propagandzie ale nie chciało się powiedzieć że dzięki komunistycznej propagandzie i komunistkm te tereny powróciły do Polski:)
10:56 No to piszę!
Super! Każdy pretekst, Każdy motyw przewodni jest dobry, by zwiedzać nasz piękny kraj!
Droga krajowa? Nie lubię, ale czasem trzeba. Wtedy wrzucam piąty bieg, żeby po pierwsze jak najszybciej z nią skończyć, po drugie żeby jak najmniej tirów mnie doszło :-).
Co do barierek, to podzielam Twoje zdanie. Parę razy o tym mówiłem. Pół biedy jeśli chronią rowerzystę przed np. upadkiem z nasypu, po którym wiedzie ścieżka, choć i to raczej wynika z przepisów niż z konieczności. No ale w pokazanym przez z Ciebie przypadku to chyba ochroniły pod koniec roku jedynie gminę przed przepadkiem dofinansowania z Unii.
19:20 Uwielbiam takie refleksje i takie miejsca, gdzie trzeba uruchomić wyobraźnię.
Może mało widziałem, ale pierwszy raz widzę czaplę brodzącą po "pas" w wodzie.
Z dużym zainteresowaniem i równą mu przyjemnością oglądałem. Dzięki za film i za nieoczywistą wycieczkę po Mazurach. Pozdrawiam turystycznie.
Dzięki za dobre słowo! Ja też nie lubię dróg krajowych i za Orzyszem planowałem przebić się nad Śniardwy, żeby wskoczyć na Mazurską Pętlę rowerową, ale już tak wyszło. Włączyłem więc oświetlenie i cała naprzód, tym bardziej, że gonił mnie deszcz. Na szczęście było już dość późno i ruch był umiarkowany.
Te barierki to jakiś obłęd. W Austrii jechaliśmy z żoną Donauradweg (czyli naddunajskim szlakiem rowerowym) - szlak biegł miejscami dosłownie 2 m od brzegu rzeki, ale nikomu żadne barierki nie przyszły do głowy.
A książka "Dzieci Jerominów" jest po prostu piękna i zaraz jak ją przeczytałem, marzyłem, żeby pojechać i zobaczyć miejsce, gdzie kiedyś był Sowiróg, no i wreszcie się udało.
Pozdrawiam. 😃👋
@Piotr_Te No właśnie od razu po obejrzeniu Twojego filmu wszedłem na znany portal aukcyjny i kusi mnie, żeby ją kupić.
@@na-koleniedawno nakładem Wydawnictwa Retman z Dąbrówna wyszło nowe wydanie, ale jak widzę nakład już chyba wyczerpany.
Zabawne że był czas na złośliwa uwagę o komunistycznej propagandzie ale nie chciało się powiedzieć że dzięki komunistycznej propagandzie i komunistkm te tereny powróciły do Polski:)