🟠 -10% z kodem: PRZYGODY na Kurs Remote Sales Academy www.sellwise.pl/remote/ 🟠 Gościem 151 odcinka jest Szymon Negacz właściciel i trener sprzedaży w SELLWISE 🟠 Bezpłatna konsultacja w SELLWISE - www.sellwise.pl/darmowa-konsultacja/
Witajcie, jestem nauczycielem WF, który o pracy zdalnej mógłby wydać książkę. Często zdarzało mi się jak podczas ćwiczeń pies pogryzał dziecko za nogawkę albo sikał pod kwiatek. Czasami starszy brat wstawał zaspany o 12:00 w samych bokserkach , albo z tylnego siedzenia dojadał płatki i myślał, że go nie widać. Ciekawym zjawiskiem jest też jak człowiek się nie wyloguje a inni myślą, że nauczyciela już nie ma i się zaczyna: ten to......, co on sobie myśli......, wtedy dyskretnie mówię "do widzenia".
świetny materiał i szczerze żałuję, że trafiłam na niego tak późno i dopiero z polecenia od innej osoby, mimo że szukałam materiałów o tego typu sprzedaży. utwierdziłam się w przekonaniu, że obieram słuszną drogę - cieszę się, że takie osoby jak Szymon krzewią tego typu postawę prokliencką. Wielki szacunek!
Co do konkursu, przypomniała mi się sytuacja jeszcze z czasów studenckich. Miałem bardzo zły dzień. Przez cały tydzień zakuwałem do sesji, miałem dość sporo nieprzespanych nocy, a w dodatku musiałem zacząć rozglądać się za pracą - bo uważam, że student pracować powinien. Tego dnia udało mi się umówić spotkanie w jednym z kin, w którym poszukiwali barmana. Spotkanie zostało umówione zaraz po jednym z egzaminów. Samo dotarcie na uczelnię było nie lada wyzwaniem, bo było zimno, okropnie wiało, do tego tramwaje niespecjalnie chciały trzymać się rozkładu. Wściekły oddałem kartkę z odpowiedziami i szybko wyszedłem z sali, aby zdążyć na spotkanie z (być może) przyszłym pracodawcą. Droga do kina była typowo filmowa - przejeżdżający obok samochód wjechał w kałużę, zostawiając na moich spodniach mokrą plamę, a - jakby tego było mało - autobus, który miał mnie zabrać na miejsce, przyjechał za wcześnie i nie zechciał poczekać na mnie, biegnącego i machającego do kierowcy z oddali. W takiej sytuacji nie pozostało mi nic innego jak trucht przez 3 kilometry (bo tyle mniej więcej wynosiła droga z uczelni do kina). 'Nic to' - pomyślałem, stwierdzając, że ten dzień gorszym stać się nie może i pobiegłem przed siebie. Na miejsce spóźniłem się około 20 minut, wszedłem do biura i poprosiłem o rozmowę z kierownikiem, który miał mnie przepytać i ewentualnie zatrudnić. Pamiętam zdziwiony wzrok sekretarki, która powiedziała mi, że nikt nie był na dziś umówiony. Chciałem się wykłócać, ale wtedy dotarło do mnie, że pomyliłem kina. To nie tu byłem umówiony. Cały ten stres, przemoczone spodnie i gwarantowany katar, ból gardła - wszystko okazało się bez sensu. W sekundę znienawidziłem całe życie i miałem już wychodzić, gdy do biura wszedł człowiek. Spytał się mnie, co tu robię, a ja opowiedziałem o mojej pomyłce. Kazał mi zadzwonić do siebie później. Zadzwoniłem. Wtedy usłyszałem - 'Właśnie szukamy barmana'. I tak zostałem zatrudniony z zupełnego zaskoczenia, przez telefon, zdalnie. A samą robotę wspominam bardzo miło ;)
Najdziwniejszym spotkaniem jakie odbyłem zdalnie było, spotkanie z jedną z większych spółek państwowych (z ich strony 4 osoby z mojej 3, zostaliśmy poinformowani, że z ich strony nie będzie włączonych kamerek ze względu na brak takiej możliwości w ich oprogramowaniu). Z początkiem spotkania wystąpiły niestety problemy z podłączeniem się do niego paru osób. Po chwili zastanowienia przesiedliśmy się na inne narzędzie, na którym były już dostępne widoki z kamer, które w dwóch przypadkach odpaliły się automatycznie i co było dla wszystkich niespodziewane jedna z osób z państwowej spółki odbywała spotkanie po godzinie 14 w slipkach, podkoszulku leżąc w sypialnianym łóżku z laptopem w nogach. Widoki od dołu były co najmniej niespodziewane. Jego koledzy bardzo szybko poinformowali klienta o faux pas jakie uczynił co od razu spowodowało problemy z Internetem po jego stronie i nieobecność do końca spotkania. Jak widać nawet podczas pracy na home office warto chociaż trochę zmienić strój i miejsce postoju do pracy.
Witam, Najdziwniejsza rozmowa która mnie spotkała odbywała się niedawno. Rozmowa handlowa przez kamerkę, ja wraz z moją potencjalną klientką ( właścicielką firmy). Nie przedstawiając prezentacji w PDF przeszliśmy do konkretów lecz niestety co chwile Pani w ekranie się rozpraszała i często postękiwała. Gdy końcu zapytałem się jej czy wszystko OK ? Dostałem informacje że jest w ostatnim tygodniu ciąży, i od rana ma lekkie ale coraz częstsze skurcze a jej maż właśnie czeka na lot powrotny do kraju z tego powodu. W pewnym momencie wielkim przerażeniem klientka oznajmiła że chyba jej odeszły wody i nie wie co ma w tej sytuacji zrobić. Wspólnie postanowiliśmy że najlepszą opcją będzie zadzwonienie po karetkę, niestety przez obecną sytuacje czas oczekiwania na nią był określany od 40-90 min. I wtedy co mnie najbardziej zdziwiło klientka poprosiła czy mógł bym z nią zostać na łączu do czasu przyjazdu karetki, oraz czy mogę kontynuować spotkanie bo temat naszej rozmowy i mój głos ją uspokaja i czas nam wtedy szybciej zleci. Wiec w akompaniamencie krzyków które regularnie przerywały mi wypowiedzi kontynuowałem poszukiwanie najlepszych rozwiązań dla przyszłej Mamy. Kilka dni później na powtórzonym spotkaniu miałem okazje poznać się też z córeczką klientki która prawie że przyszła na świat na moich e-oczach. Było to moje najdziwniejsze i chyba koniec końców najskuteczniejsze spotkanie bo klienta oczywiście pozyskałem. Pozdrawiam :)
Sprzedaję zdalnie od 7 lat, ale robiłam to przez telefon, dodam w B2B. Oswajanie kamery, walka z widać , słychać i brak skupienia. To główne wyzwania. Bardzo sensowny materiał.
Co prawda nie było to spotkanie handlowe online, a rozprawa sądowa online. Na spotkaniu 6 osób, kamery i mikrofony włączone. Sędzina (notabene w masce ochronnej ;) oddaje głos Pani mecenas reprezentującej stronę pozwaną. Ta zaczyna się rozpędzać ze swoją skrupulatnie przygotowaną ripostą, aby odbić wszystkie argumenty frankowiczów... a tu nagle do jej pokoju wchodzi jej 6-letni syn i bokiem wsuwa głowę między laptopa, a nią :)))
Moja historia z konferencji zdalnej z pracy ""Mój przełożony gadu na włączonych kamerach na konferencji firmowej -, ja grzecznie słucham i nagle moja luba wychodzi z kąpieli w szlafroku kładzie zgrabnie nóżkę na oparciu mojego fotela na którym siedze i zaczyna balsamować swoją nogę ...... cisza po drugiej stronie bezcenna..... wraz z jej reakcją kiedy zdała sobie sprawę że znajduje się w obiektywie kamery :p " Pozdroawiam i dzieki za wywiad
Raz miałem sytuacje, gdy klient na spotkaniu powiedział, że jego syn w moim wieku śpi akurat za ścianą to trochę zdegradowało, apropos tej bezpośredniości podczas trudnych rozmów online. A sytuacje w których klient nie włącza kamery, bo jest podobno problem, a tak naprawdę spaceruje z psem, albo pali papierosa i jest połączony na telefonie czy bezprzewodowych słuchawkach to norma 😄
Senior sprzedawca szkoli junior sprzedawce : najwazniejsza rzecz jaką możesz zaoferowac ponencjalnemu klyentowi .. to .. szczerość ... .... i w momencie kiedy bedziesz umiał to udawać .. fejkować .. to znaczy że załapałeś o co chodzi ... i to właśnie jest kłint esensja tego zakłamanego systemu .... congratulacje ...
🟠 -10% z kodem: PRZYGODY na Kurs Remote Sales Academy www.sellwise.pl/remote/
🟠 Gościem 151 odcinka jest Szymon Negacz właściciel i trener sprzedaży w SELLWISE
🟠 Bezpłatna konsultacja w SELLWISE - www.sellwise.pl/darmowa-konsultacja/
0
E3d
Do kiedy ważny jest kod rabatowy na kurs?
Witajcie, jestem nauczycielem WF, który o pracy zdalnej mógłby wydać książkę. Często zdarzało mi się jak podczas ćwiczeń pies pogryzał dziecko za nogawkę albo sikał pod kwiatek. Czasami starszy brat wstawał zaspany o 12:00 w samych bokserkach , albo z tylnego siedzenia dojadał płatki i myślał, że go nie widać. Ciekawym zjawiskiem jest też jak człowiek się nie wyloguje a inni myślą, że nauczyciela już nie ma i się zaczyna: ten to......, co on sobie myśli......, wtedy dyskretnie mówię "do widzenia".
świetny materiał i szczerze żałuję, że trafiłam na niego tak późno i dopiero z polecenia od innej osoby, mimo że szukałam materiałów o tego typu sprzedaży. utwierdziłam się w przekonaniu, że obieram słuszną drogę - cieszę się, że takie osoby jak Szymon krzewią tego typu postawę prokliencką. Wielki szacunek!
Od kilu pochłaniam Wasze rozmowy! Ogrom praktycznej wiedzy, którą od razu można wdrożyć.✌ Dziękuję! 🤗
Co do konkursu, przypomniała mi się sytuacja jeszcze z czasów studenckich.
Miałem bardzo zły dzień. Przez cały tydzień zakuwałem do sesji, miałem dość sporo nieprzespanych nocy, a w dodatku musiałem zacząć rozglądać się za pracą - bo uważam, że student pracować powinien.
Tego dnia udało mi się umówić spotkanie w jednym z kin, w którym poszukiwali barmana. Spotkanie zostało umówione zaraz po jednym z egzaminów.
Samo dotarcie na uczelnię było nie lada wyzwaniem, bo było zimno, okropnie wiało, do tego tramwaje niespecjalnie chciały trzymać się rozkładu. Wściekły oddałem kartkę z odpowiedziami i szybko wyszedłem z sali, aby zdążyć na spotkanie z (być może) przyszłym pracodawcą.
Droga do kina była typowo filmowa - przejeżdżający obok samochód wjechał w kałużę, zostawiając na moich spodniach mokrą plamę, a - jakby tego było mało - autobus, który miał mnie zabrać na miejsce, przyjechał za wcześnie i nie zechciał poczekać na mnie, biegnącego i machającego do kierowcy z oddali.
W takiej sytuacji nie pozostało mi nic innego jak trucht przez 3 kilometry (bo tyle mniej więcej wynosiła droga z uczelni do kina). 'Nic to' - pomyślałem, stwierdzając, że ten dzień gorszym stać się nie może i pobiegłem przed siebie.
Na miejsce spóźniłem się około 20 minut, wszedłem do biura i poprosiłem o rozmowę z kierownikiem, który miał mnie przepytać i ewentualnie zatrudnić.
Pamiętam zdziwiony wzrok sekretarki, która powiedziała mi, że nikt nie był na dziś umówiony. Chciałem się wykłócać, ale wtedy dotarło do mnie, że pomyliłem kina. To nie tu byłem umówiony.
Cały ten stres, przemoczone spodnie i gwarantowany katar, ból gardła - wszystko okazało się bez sensu.
W sekundę znienawidziłem całe życie i miałem już wychodzić, gdy do biura wszedł człowiek. Spytał się mnie, co tu robię, a ja opowiedziałem o mojej pomyłce. Kazał mi zadzwonić do siebie później.
Zadzwoniłem.
Wtedy usłyszałem - 'Właśnie szukamy barmana'.
I tak zostałem zatrudniony z zupełnego zaskoczenia, przez telefon, zdalnie. A samą robotę wspominam bardzo miło ;)
@@martingalaxy2256 ale tak było :P
Najdziwniejszym spotkaniem jakie odbyłem zdalnie było, spotkanie z jedną z większych spółek państwowych (z ich strony 4 osoby z mojej 3, zostaliśmy poinformowani, że z ich strony nie będzie włączonych kamerek ze względu na brak takiej możliwości w ich oprogramowaniu). Z początkiem spotkania wystąpiły niestety problemy z podłączeniem się do niego paru osób. Po chwili zastanowienia przesiedliśmy się na inne narzędzie, na którym były już dostępne widoki z kamer, które w dwóch przypadkach odpaliły się automatycznie i co było dla wszystkich niespodziewane jedna z osób z państwowej spółki odbywała spotkanie po godzinie 14 w slipkach, podkoszulku leżąc w sypialnianym łóżku z laptopem w nogach. Widoki od dołu były co najmniej niespodziewane. Jego koledzy bardzo szybko poinformowali klienta o faux pas jakie uczynił co od razu spowodowało problemy z Internetem po jego stronie i nieobecność do końca spotkania.
Jak widać nawet podczas pracy na home office warto chociaż trochę zmienić strój i miejsce postoju do pracy.
Witam,
Najdziwniejsza rozmowa która mnie spotkała odbywała się niedawno. Rozmowa handlowa przez kamerkę, ja wraz z moją potencjalną klientką ( właścicielką firmy).
Nie przedstawiając prezentacji w PDF przeszliśmy do konkretów lecz niestety co chwile Pani w ekranie się rozpraszała i często postękiwała. Gdy końcu zapytałem się jej czy wszystko OK ? Dostałem informacje że jest w ostatnim tygodniu ciąży, i od rana ma lekkie ale coraz częstsze skurcze a jej maż właśnie czeka na lot powrotny do kraju z tego powodu.
W pewnym momencie wielkim przerażeniem klientka oznajmiła że chyba jej odeszły wody i nie wie co ma w tej sytuacji zrobić. Wspólnie postanowiliśmy że najlepszą opcją będzie zadzwonienie po karetkę, niestety przez obecną sytuacje czas oczekiwania na nią był określany od 40-90 min. I wtedy co mnie najbardziej zdziwiło klientka poprosiła czy mógł bym z nią zostać na łączu do czasu przyjazdu karetki, oraz czy mogę kontynuować spotkanie bo temat naszej rozmowy i mój głos ją uspokaja i czas nam wtedy szybciej zleci.
Wiec w akompaniamencie krzyków które regularnie przerywały mi wypowiedzi kontynuowałem poszukiwanie najlepszych rozwiązań dla przyszłej Mamy.
Kilka dni później na powtórzonym spotkaniu miałem okazje poznać się też z córeczką klientki która prawie że przyszła na świat na moich e-oczach.
Było to moje najdziwniejsze i chyba koniec końców najskuteczniejsze spotkanie bo klienta oczywiście pozyskałem.
Pozdrawiam :)
No wszystkiego się spodziewaliśmy, ale nie tego :D
🤣🤣🤣🤣
Dla mnie jesteś zwycięzcą tego konkursu 😀😀
Poproszę więcej odcinków z Szymonem! Jestem pełen podziwu. :)
Świetny materiał. Dziękuję
Super rozmowa. Szymon jak zawsze konkret.
Bardzo dziękujemy za rozmowę i zaproszenie!
Gość jest genialny 💪🫵👍🤩 pozdrawiam serdecznie
Ten moment gdy babka przez telefon mówi "ja jutro nie mogę, bo jestem chora" a dziecko w tle "nie kłam, nie jesteś chora"
🤣
heeee
Sprzedaję zdalnie od 7 lat, ale robiłam to przez telefon, dodam w B2B. Oswajanie kamery, walka z widać , słychać i brak skupienia. To główne wyzwania. Bardzo sensowny materiał.
Lajk w ciemno👍 i oglądam 💪
Pan Szymon ma dobry głos do audiobooka 🙂
Dlatego nagrywa podcast :)
Lajkuje Szymona w ciemno!
Dobra rozmowa👍
Co prawda nie było to spotkanie handlowe online, a rozprawa sądowa online. Na spotkaniu 6 osób, kamery i mikrofony włączone. Sędzina (notabene w masce ochronnej ;) oddaje głos Pani mecenas reprezentującej stronę pozwaną. Ta zaczyna się rozpędzać ze swoją skrupulatnie przygotowaną ripostą, aby odbić wszystkie argumenty frankowiczów... a tu nagle do jej pokoju wchodzi jej 6-letni syn i bokiem wsuwa głowę między laptopa, a nią :)))
Super
Moja historia z konferencji zdalnej z pracy
""Mój przełożony gadu na włączonych kamerach na konferencji firmowej -, ja grzecznie słucham i nagle moja luba wychodzi z kąpieli w szlafroku kładzie zgrabnie nóżkę na oparciu mojego fotela na którym siedze i zaczyna balsamować swoją nogę ...... cisza po drugiej stronie bezcenna..... wraz z jej reakcją kiedy zdała sobie sprawę że znajduje się w obiektywie kamery :p " Pozdroawiam i dzieki za wywiad
Raz miałem sytuacje, gdy klient na spotkaniu powiedział, że jego syn w moim wieku śpi akurat za ścianą to trochę zdegradowało, apropos tej bezpośredniości podczas trudnych rozmów online. A sytuacje w których klient nie włącza kamery, bo jest podobno problem, a tak naprawdę spaceruje z psem, albo pali papierosa i jest połączony na telefonie czy bezprzewodowych słuchawkach to norma 😄
Super film pozdrawiam.
Senior sprzedawca szkoli junior sprzedawce : najwazniejsza rzecz jaką możesz zaoferowac ponencjalnemu klyentowi .. to .. szczerość ... .... i w momencie kiedy bedziesz umiał to udawać .. fejkować .. to znaczy że załapałeś o co chodzi ...
i to właśnie jest kłint esensja tego zakłamanego systemu .... congratulacje ...
👍
Balticus na ręce :)???
Tak jest ;) A w szufladzie kolejne 4 ;)
@@sellwise tak myślałem ;) coś tam się o tych zegarkach na spotkaniu już nagadałem :D
Mechanik nie improwizuje? „Wie Pan, tu może być wiele rzeczy. Zacząłbym od wymiany…”