Aż mi tzw.szczęka opadła gdy włączyłam podcast,bo okazało się że właśnie ja jestem obecnie w acedii, przynajmniej tak mi się wydaje, po wysłuchaniu nagrania :niechęć totalna do tego co tu i teraz,uciekanie do tego co było w przeszłości ," wtedy to było super," lub do przyszłości " przecież ja nie dam rady,nie nadaje się do tego",chęć rzucenia wszystkiego i ucieczki...ale odkryłam też coś, do tej pory moja modlitwa była jakimś takim oderwaniem się, a od tej niedzieli kiedy postanowiłam codziennie czytać fragment Ewangelii na dany dzień i pytać co Ty mi Boże chcesz powiedzieć przez ten tekst okazało się że Bóg sprowadza mnie " na ziemię",najpierw uświadomiłam sobie że muszę podnieść głowę i patrzeć na to co mam tu i teraz,na dziecko które chce mojej uwagi,na moje ciało które poprzez różne objawy somatyczne też domaga się skoncentrowania się na moim zdrowiu,dziś natomiast Bóg skierował moje myśli na to co mówię do innych ludzi a co mówię do niego,o czym rozmawiam i widzę że jakos i to mi się to rozjeżdża. Co innego myślę,co innego mowie...Bóg sprowadza mnie na ziemię... Powoli,powolutku...i wnioski przychodzą do głowy że on może właśnie chce mnie tu gdzie jestem a nie gdzie indziej choć to dla mnie trudne.
Bardzo dziękuję Pani za otwarcie i głęboki komentarz. Pozostaje mi życzyć dużo wytrwałości i cierpliwości wobec siebie :) Pamiętam w modlitwie i błogosławię +
Wow!!! Bardzo dziękuję!!! Ta konferencja to ogromna pomoc dla mnie. "acedia" przychodziła mi na myśl wiele razy, ale widać - żaba musiała poczuć wrzątek.....
Księże Krzysztofie, nie znamy się osobiście, ale domyślam się, że byli parafianie mieli ubaw;) Dziękuję za mądrą i bardzo przejrzystą konferencję. Na temat 7 duchów/myśli Ewagriusza czytałam i słuchał już dużo: benedyktynów/dominikanów, ale nikt tak tego nie wyjaśnił dobrze, jak w tej konferencji.
Bardzo dziękuję za dobre słowo. Tak, dobrze jest się zobaczyć z byłymi parafianami, myślę że obie strony cieszą się z takich spotkań :) Naturalnie przy przygotowaniu inspirowałem się konferencjami benedyktynów i dominikanów :) Serdecznie pozdrawiam!
Ileż to razy byłam właśnie w takim stanie ,czyli w acedii.Dziekuje Ci Kś. Krzysztofie bo ile razy mnie to będzie dotykać mam do czego powracać ,czyli będę przypominać sobie o tej obszernej katehezie kś. I napewno pomoże mi powstaćz tej acedii.Panue Ty obdarowujesz każdego człowieka swoją łaską bym mogła żyć w pełni z Tobą.Ja staram się żyć duchowo czyli z moimi słabościami ale też do pięknej relacji z Bogiem.Nie zawsze udaje mi się modlić i rozważać słowo Boże w pełni lecz nigdy nie poddaję się,czyli również prowadzę walkę duchową.Dziekuje Ci mój Mistrzu za każdego kapłana także i za kś.Krzysztofa,bo to oni nas prowadzą do Ciebie do zbawienia.Panie proszę abym nigdy nie uciekała od moich problemów, od relacji od cierpienia i Twoje słowa Panie mają moc i słowo acediia na zawsze wpiszę do mego serca ,by pamiętać i nie poddawać się,lecz idziemy do przodu.Moje życie to ciągła walka z pokusami , z moim lenistwem abym była wytrwała i cierpliwa.Zawsze wpatruję się w cnoty Maryjii.Bog zapłać Kś Krzysztofie,bo człowiek ma ciągle modlić się .Ja w mojej codzienności jestem stała i systematycznie rozważam słowo Boże i w swojej codzienności prowadzę dialog z Bogiem i wszystkie moje smutki i trudności powierzam Panu i kiedy staje przed moim Mistrzem jak małe dziecko i chwała Panu.Bog zapłać.
Dziękuję. ;) Czekałam na konferencję na ten temat. Te rady przydadzą mi się do pracy na sobą, w szczególności teraz - gdy chwilowo nie mam spowiednika. Wcześniej gdy ze spowiednikiem pracowałam nad swoim lenistwem - to rady były podobne. Tylko wtedy było łatwiej - bo spowiednik o tym wiedział i mnie motywował do pracy nad sobą. Teraz mimo że jest trudniej - to ta walka nad zniechęceniem pomaga mi się zatrzymać, po to by stanąć w prawdzie o sobie i zaakceptować swoją słabość. ;)
Kiedy ostatnio sprawdzałem, w seminariach nie uczy się specjalnie psychologii, więc księża powinni się ograniczyć do kazań, w tematach im znanych. Oczywiście można prezentować coś jako pewną wiedzę, jak się odwołuje do rzetelnych źródeł naukowych. Niestety ksiądz odwołuje się jedynie do pustelnika z Pontu, którego rozważania są w zasadzie tylko opinią. Pustelnicy raczej nie przeprowadzali dokładnych badań, zgodnych z wymogami metody naukowej. Opinię niepodpartą argumentami i źródłami możemy odrzucić bez źródeł i argumentów. Ale problem zdaje się jednak dosyć realny, znany nam z doświadczenia, z jego istnieniem nie dyskutuję. Dyskutuję natomiast z rzekomymi przyczynami tego problemu i podawanymi rozwiązaniami. Jak wspominałem, przyczyn nie należy raczej traktować poważnie z powodu dużych braków metodologicznych w ich określaniu, ale można też inaczej do tego podejść. Opisany problem nazywa się częściej depresją lub epizodem depresyjnym. Szacuje się że od 3 do 10% społeczeństwa cierpi na tę chorobę, ponadto wiele osób może być nieleczonych, więc ta liczba może być kilkukrotnie większa (Angold, Costello 2001). Ciekawe więc, że ludzie kierują się raczej do lekarzy, psychologów i terapeutów skoro kościół już ma skuteczne rozwiązanie. Ciekawe też że wcześniej wspomniani takich działań nie zalecają. I szczerze im się nie dziwię. Jeśli rozwiązaniem na apatię i brak chęci, psychicznej zdolności do robienia danych rzeczy jest "sumienne, staranne wykonywanie" tych rzeczy, to moim zdaniem problemu nie ma. Przecież problemem jest właśnie to, że nie jest się w stanie tego zrobić! Rozwiązaniem problemu nie jest po prostu jego negowanie! Drugim rozwiązaniem jest rozwój życia duchowego, które na początku jest tak ogólnie zdefiniowane, że w zasadzie nie wiadomo co znaczy, jednakże szybko dowiadujemy się że chodzi o duchowość w rozumieniu katolickim. Szkoda, bo jest mnóstwo innych form duchowości, które mają swoje naukowo potwierdzone pozytywne działanie, jak np. różne formy medytacji. Oczywiście jak to w duchowości katolickiej, zwyczajnie mówi się, że nasze problemy wynikają z braku Boga, bez żadnego uzasadnienia i mówi się, że powrót do wiary wszystko naprawi. Szkoda, że nie ma na to potwierdzenia. Pochwalam za przywołanie relacji i powrót do swojej rzeczywistości, tożsamości. Mogą to być pomocne koncepty. Jednak czasem to dokładnie te rzeczy mogą nam szkodzić i nie należy trzymać się ich kurczowo, tylko je ocenić i podjąć odpowiednie działania względem nich. Czyli albo ich naprawa, albo ich porzucenie jeśli naprawa nie jest możliwa. Ogółem wychodzi nam klasyczny obraz dezinformacji - trochę prawdziwych rzeczy, żeby przekonać do siebie słuchacza wymieszanych z fałszem, który umyka w mieszance. Jeśli naprawdę czujecie, że wasz problem jest poważny polecam skonsultować się z psychiatrą, psychologiem lub psychoterapeutą. Telefon zaufania dla dorosłych: 116 123 Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111 Wykaz różnych innych telefonów dla osób potrzebujących pomocy psychologicznej: forumprzeciwdepresji.pl/wazne-telefony-antydepresyjne Dbajcie o siebie moi drodzy.
Jak sie nie mylę to ksiądz Krzysztof akurat studiuje psychologię. Ja się nie znam za bardzo... ale w zasadzie ostatnio dostałem podobną poradę od psychologa. Żebym skupić się na tym co mogę zrobić teraz a nie ma tym co bede mogl w przyszlości albo mogłem w przeszłości.
@@matkicz jak mówię - opinie przeplatane dobrymi poradami. To akurat jedna z tych dobrych. Jeśli ksiądz Krzysztof studiuje psychologię to zwracam honor pod tym względem, jednak nie zmienia to faktu, że wykład jest raczej religijny niż psychologiczny.
Bardzo dziękuję Panu za ciekawy, merytoryczny i krytyczny komentarz. W 100% zgadzam się z Pana konkluzją! Jeżeli ktoś odczuwa, dostrzega albo też sugerują mu to jego bliscy, że doświadczany problem jest poważny koniecznie należy skonsultować się ze specjalistą. Dziękuję za podanie stosownych telefonów i adresów. Nie rozumiem jednak dlaczego przykłada Pan naukowe kryteria metodologiczne do konferencji głoszonej w ramach spotkania wspólnoty formacyjnej przy parafii. To co można tutaj wysłuchać nie jest ani wykładem, ani prelekcją, ani konferencją naukową. Jak można zauważyć podczas każdej "czołówki" wprowadzającej w odcinek zaznaczam, że na kanale można odnaleźć różne ROZWAŻANIA - to nie jest podcast o charakterze naukowym czy nawet popularnonaukowym. Już bardziej właściwym kryterium byłoby sprawdzanie czy to co mówię jest zgodne z nauką Kościoła Katolickiego i jego tradycją - bo taki jest zamysł i cel tego kanału. Nie przedstawiam tutaj wniosków o charakterze naukowym tylko dzielę się swoimi spostrzeżeniami na podstawie Pisma Świetego, nauki Kościoła, całej tradycji Kościoła i własnego doświadczenia duszpasterskiego. Ma Pan całkowitą rację - z punktu widzenia paradygmatu nauk empirycznych ta konferencja i wynikające z niej zalecenia mają charakter opinii. Ale ja absolutnie nie aspiruje do czegokolwiek innego. Słuchacze tejże konferencji przyszli do kościoła wspólnie się modlić, rozważać Pismo Święte, wysłuchać nauczania i próbować to zaaplikować do swojego życia; natomiast nie przyszli na wystąpienie naukowe, nikt nie miał ani takich oczekiwań, ani takiego celu. Ważny jest też ogólny kontekst tej konferencji - głosiłem ją do wspólnoty którą blisko 3 lata prowadziłem jako opiekun, więc dla słuchaczy oczywistym był fakt, iż jeżeli doświadczamy poważnych trudności mogących wskazywać na stany depresyjne należy konsultować się ze specjalistami. Podobnie nie rozwijałem wątku jak rozumiem życie duchowe - bo pierwotni słuchacze obecni w kościele dobrze rozumieli co mam na myśli. Być może z uwagi na upublicznienie nauczania w Internecie powinienem pewne sprawy bardziej doprecyzować. Jednak i tak zakładam, że typowy słuchacz mojego podcastu jest zaznajomiony z innymi treściami, które można odnaleźć na kanale, stąd nie ma potrzeby ciagle tego powtarzać. Wydaje mi się też, że absurdalny jest zarzut, iż ksiądz katolicki promuje duchowość katolicką. Raczej co najmniej dziwne byłoby gdybym promował jakąkolwiek inną duchowość. Być może na gruncie myślenia w paradygmacie nauk empirycznych taki zarzut jest sensowny, jeżeli jedynym kryterium jest to, czy praktyki wchodzące w skład danej duchowości mają pozytywny wpływ na dobrostan człowieka. Ale tak się składa, że podstawową praktyką w duchowości katolickiej jest medytacja słowa Bożego. Słuchacze tejże konferencji od początku istnienia wspólnoty uczyli się tej praktyki i zamysł jest taki, że ta forma modlitwy powinna towarzyszyć codziennie. Nie znam żadnych wyników badań, ale można pokusić się o hipotezę, że praktykowanie codziennej modlitwy słowem Bożym ma pozytywny wpływ na ogólny dobrostan. Więc wydaje mi się, że nawet na gruncie empirii taka hipoteza jest do obronienia. Jeszcze odniosę się do bardzo istotnej kwestii Pana komentarza - z tego co rozumiem utożsamia Pan stan, który w konferencji został określony mianem acedii z depresją czy epizodem depresyjnym. Teraz będziemy poruszać się w ramach hipotez, ponieważ nie znam żadnych wyników badań naukowych na ten temat. Podejrzewam, że gdyby dokonać operacjonalizacji konstruktu teoretycznego zwanego acedią i zbudować jakieś narzędzie do jego pomiaru można byłoby się spodziewać pozytywnych korelacji z depresją. Ale to nie są te same konstrukty. Faktem jest to, iż depresja czy epizody depresyjne są stanem patologicznym wykraczającym poza normę, a więc wymagającym leczenia, konsultacji ze specjalistami. Wydaje mi się natomiast, iż stan acedii to jest stan, który mieści się w granicach normy, który nie wymaga leczenia ani specjalisty. Stan acedii jest możliwy do przezwyciężenia własnym wysiłkiem - sumiennością, wytrwałością i cierpliwością. Natomiast depresja jako jednostka kliniczna wymaga leczenia. Bardzo dziękuję Panu za ciekawą wymianę myśli i serdecznie pozdrawiam!
A dlaczego nie prosić Boga o łaskę akceptacji i radości z tego co jest tu i teraz? Radość jest przecież bardzo motywująca do działania nawet wobec zajęć, które są nudne i męczące.
Szczęść Boże. To jeśli ja się modlę 3, 5 a nawet i dłużej to jest acedia??? Mnie tak bardzo ciągnie do modlitwy , ale nie zaniedbuje swoich obowiązków domowych . Od raku się nawracam i pragnę poznać Boga każdego dnia coraz bardziej. Na początku modlilam się nawet po 5 godz, ale prosiłam Matkę Bożą w myślach , że jeśli za dużo się modlę i przeginam to aby ograniczała mi to .🤪🤪Wiem, że szatan na początku ostro potrafi mieszać aby wykończyć nas modlitwa.😡 Czytam książki religijne i oczywiście Pismo św. Oddałam się w niewolę Matce Bożej a teraz oddaje się św Józefowi. Staram się naśladować cnoty Matki Bożej, ale nie zawsze się udaje i upadam. Jednak wstaje i walczę dalej , bo wierzę że z Boża pomocą uda mi się pokonać swoje słabości.. Przecież moc w słabości sie doskonali. Ostatnio adoptowalam dziecko zagrożone aborcja i modlę się za nie. Szatan wył z wściekłości podczas snu mojego. Wrzeszczał, ze mnie zniszczy , że przyszedł po duszę i były jakieś 2 kobiety przy mnie , a ja biegałem po pokoju z krzyżem i krzyczała precz szatanie 😁😁Ja się nie boję rogatego,, bo Jeśli Bóg z nami którz przeciwko nam. Bóg dużo mi pomaga i działa w mojej rodzinie. Pragne chodzić po wężach i żmijach i iść za Bogiem I wyrywać jego dzieci ze szponow szatana. Teraz Bóg mnie oczyszcza w moim Nazarecie i uczy dzwigania moich krzyży każdego dnia . Uczy mnie miłości, pokory , cierpliwość i ćwiczy na wyjście z Nazaretu, abym pokonała trudności. Za wszystko jestem wdzięczna za ból ,radość, łzy. Mój mąż i dzieci daleko od Boga ale moje modlitwy pomagają . Chwała Bogu za to 🙏🙏🙏🙏🙏 Z Panem Bogiem.
Dziękuję za komentarz. Warto zachować umiar w czasie poświęconym na modlitwę, szczególnie na początku naszej drogi z Bogiem, kiedy naturalnie modlitwa przychodzi bardzo łatwo. Serdecznie pozdrawiam i życzę owocnego wzrastania w relacjach z Bogiem, innymi i sobą!
@@augustynkrzysztof , a jeśli Matka Boża w swoich oredziach ciągle mówi, módlcie się, módlcie się, dużo się módlcie to jak to rozumieć ??? Czy chodzi bardziej o modlitwę serca niż na kolanach czy unizeniu ??? Tak to prawda , że jest rozkosz na modlitwie, ale nie jest tak zawsze . Bywają dni ciężkie i chwilę gdzie zmuszalam się do modlitwy, ale zawsze trwam czy jest rozkosz czy jej nie ma. Od 2 czy 3 dni nie wiem co się dzieje ze mną. Ciągle płakać mi się chce i mam pretensje do Boga i kółcę sie z Nim , że nie daje mi światła czego oczekuje ode mnie , co oznaczają moje uczucia przez które daje mi coś do zrozumienia. Jaka jest Jego wola , bo czasem czuje się jak ćma w nocy 😭😭😭 Nawet rodzina zaczęła mnie wkurzac, a zwłaszcza dzieci i pragnę spokoju i ciszy . Tak bardzo brakuje mi ciszy i aby pobyć w samotnosci😔😔 Wczorajsza modlitwa to była tragedia 😭😭strasznie zmuszalam się, aby ja dokończyć 😭😭😭😭Jednak trwam na modlitwie . Dzisiaj już było o wiele lżej na modlitwie , ale pretensje do Boga nie ustają, że nie mogę Go zrozumieć , że nie daje mi większego rozumu , światła.Chociaż wiem, że jestem straszna grzesznica i nic mi od Boga się nie należy 😭😭 A wszystko co otrzymuje to łaska od Boga z milości. Zaczyna mnie to przerażać😪😪Czy mógłby Ksiądz wyjaśnić mi co się ze mną dzieje ??? Bóg zapłać 🙏🙏🙏
@@magdalenamarta8647 tak ja też miałam ciężkie chwilę w modlitwie i nie zawsze jest lekko i rozkosznie . Bywały chwile, że zmuszalam się do modlitwy a także chwilę że nic nie czułam podczas modlitwy i wiem że to są największe owoce wtedy . Dlatego trwam na modlitwie po mimo tego czy mam rozkosz czy nie . JA dzięki łasce z Nieba nie mam leków ani strachu. Szatan jest panem strachu i leku. Mi bardziej odwagi brakuje bo nie zawsze potrafię upomnieć tego który grzeszy , ale uczę się i proszę o odwagę Boga. Jedynie lęk jaki mam to przed utratą Boga i to jest największy mój lęk. Od poniedziałku do piątku nie oglądam telewizji bo szkoda mi czasu . Wolę poświęcić ten czas Bogu. Jedynie na weekendy oglądam telewizję z mężem jak wraca do domu. Ja modlę się dużo i też w sercu i rozmawiam z Aniolkiem czy Mamusia , ale gdy klecze wtedy jestem bardziej skupiona i taka modlitwę wolę. Nie potrafię leżeć i odmawiać różaniec jak niektórzy. Źle się z tym czuje to tak jakbym nie miała szacunku dla mojego Tatusia bynajmniej ja tak czuje . Chodząc i odmawiając różaniec też jest ciężko mi ze skupieniem ale czasem tak robię, bo Ksiądz też taka postawę zaleca podczas np gotowania czy sprzątania ale nie ma jak człowiek kleczy. Teraz uczę się głębszej modlitwy dzięki Księdzu Krzysztofowi. Jednak mnie martwi bardziej to co Bóg chce mi przekazać przez moje uczucia bo tak z Nami się komunikuje . Tego pragnę się nauczyć i zgłębić . Bóg wysłuchuje moich modlitw , bo mam tego owoce. Jeden z nich to to, że żyje w czystości z mężem z którym nie mogę wziąść ślubu kościelnego a mamy tylko cywilny nasze małżeństwo trwa i kwitnie ale to dzięki Św Józefowi i naszej Mamusi. I od razu napisze, że na początku mąż robił awantury ale dzięki łasce Bożej zaakceptował to i trwa chociaż lekko mu nie jest , a już żyjemy w czystości od roku. I wiele innych cudów. Nie raz Bóg poddaje nasze małżeństwo próbie i czasem Bog dopuszcza zło i robi mi maż wyrzuty że modlę się , ale ja na to nie reaguje w milczeniu znoszę, chociaż nie zawsze milczę i czasem coś w spokoju odpowiem 🤪🤪 Ja nasze małżeństwo oddałam Jezusowi i Jemu ufam . Powiedziałam Jezu Ty się tym zajmnij i się zajmuje . Ja sobie nie zawracam głowy naszym małżeństwem. Wiem, że pójście drogą za Jezusem lekkie nie jest , ale z Boża pomocą można cuda działać. I wierzę bardzo że Bóg mi nie pozwoli po upadku nie wstać że da mi siłę i odwagę do walki . Chce walczyć dla Niego i pragnę ratować dusze grzeszników ze szponow szatana . Dzięki łasce z Nieba i przez moje osobę czyli narzędzie Boże nawracaja się 3 osoby jawnie czyli zaczęły więcej się modlić czytać religijne książki czy odmawiać różaniec. . Bóg przeze mnie pomaga im . I to nie moja zasługa ale tylko i wyłącznie Boża ja jestem tylko sluzebnica i narzędziem w rękach Boga. Co do dzienniczka to praktycznie to była moja pierwsza książka która zakupiłam rok temu . Teraz moje książki pozyczam innym aby inni zglebiali wiedzę . Teraz czytam o starszym bracie syna marnotrawnego czyli Uwolnienie serca bo przestrzegam dekalog dzięki łasce Bożej a chce rozwijać się dalej i iść na szczyt prosto w ręce Boga. I tu był już problem z grzechemi po mimo iż wiem że jesteśmy sama nędzą 😭😭😭Dlatego naświetlił mi jeden Ksiadz co dalej robić gdy przestrzega się dekalog i polecił ta książkę aby dalej się rozwijać no i oczywiście mój kierownik duchowy. Wiem dzięki im, że Bóg zaprasza mnie do czegoś więcej. Teraz studiuje co Bóg mi chce przekazać przez moje uczucia i czego oczekuje ode mnie. Chce Go bardziej zrozumieć i poznać to jest moje pragnienie . Moje starsze dzieci są daleko od Boga a zwłaszcza syn najstarszy który nie wierzy w Boga i szatana i często padały przykre słowa co do mojej modlitwy z Jego ust na początku także lekko też nie miałam i mam ale Chwała Panu za to bo każda przykrość dla Tatusia to wyraz Jego milisci do mnie . Wychodzą skutki moich grzechów przed nawrócenia. I teraz muszę odpokutowac to. Ostatni otrzymałam piękny cud od Boga i wyraz Jego milisci do mnie . Ja wiem że Bóg mnie przygotowuje na cięższe dni bo takie nadejdą i modlę się tylko o to abym wytrwale w wierzę i ufności. Różaniec to moja siła i dziękuję Mamusi , że dała nam ta wielka broń oraz za ciało i krew Jezusa , które gdy spożywam to łzy same lecą albo wszystko mi lata w środku . Ja również Pani zycze wszystkiego dobrego i bardzo dziękuję za wiadomość i piękne słowa wsparcia. 😘😘😘😘😘 Niech Aniołek strzeże Panią i pomaga w trudach tak jak i mój mi pomaga i zawsze go czuje . 🙏🙏🙏🙏Niech nasz Tatuś da nam męstwo , pokorę i odwagę każdego dnia w dzwigania krzyż Jego syna . 🙏🙏Obyśmy spotkały się w Niebie i wydały jak najwięcej owoców 🙏🙏🙏🙏 Oby Pani dzielnie wszystkie przykrości znosiła i upokorzenia na Chwałę Bożą. Z Panem.Bogiem . 🙏🙏🙏🙏🙏🙏
@@andzia1047 Dziękuję za piękne świadectwo Wiary i nawrócenia ❤️ Pomimo trudności, które są nam dane aby się doskonalić w miłości, jesteśmy w rękach czułego Ojca, którego Miłość przekracza nasze granice rozumowania i daje siłę aby iść dalej aż na sam szczyt prosto w Jego objęcia ❤️🙂
@@magdalenamarta8647 dokładnie❤❤ i wierzę że tam na górze z Boża pomocą wpadniemy sobie w objęcia i razem będziemy wielbiły naszego Tatusia i Mamusię i tego nam życzę 😘😘😘😘😘❤❤❤Moc w słabości sie doskonali także jak Tatuś umocni nasze słabości to rogaty będzie wył z wściekłości dopiero 😁😁 Życzę także nam , abyśmy chodziły po wężach i żmijach i wydały obfite owoce 😘😘😘😘😘😘🙏🙏🙏🙏🙏 Z Panem Bogiem 😘😘❤❤❤
Bóg zapłać za każde Słowo!♥️
Bardzo dziękuję! Zachęcam do wysłuchania innych nagrań na kanale oraz dzielenia się nimi :) Serdecznie pozdrawiam!
Wzruszający, odważny przykład... Daje do myślenia 🤔 Dziękuję i pozdrawiam🙂
Bardzo serdecznie pozdrawiam i miło wspominam! :)
Dziękuję za piękną katechezę i przybliżenie słowa acedii.Świetnie Ksiądz tłumaczy!!Jestem podbudowana.
Cieszę się! :) Zachęcam do wsłuchania się w pozostałe nagrania i dzielenia się nimi. Pozdrawiam!
Aż mi tzw.szczęka opadła gdy włączyłam podcast,bo okazało się że właśnie ja jestem obecnie w acedii, przynajmniej tak mi się wydaje, po wysłuchaniu nagrania :niechęć totalna do tego co tu i teraz,uciekanie do tego co było w przeszłości ," wtedy to było super," lub do przyszłości " przecież ja nie dam rady,nie nadaje się do tego",chęć rzucenia wszystkiego i ucieczki...ale odkryłam też coś, do tej pory moja modlitwa była jakimś takim oderwaniem się, a od tej niedzieli kiedy postanowiłam codziennie czytać fragment Ewangelii na dany dzień i pytać co Ty mi Boże chcesz powiedzieć przez ten tekst okazało się że Bóg sprowadza mnie " na ziemię",najpierw uświadomiłam sobie że muszę podnieść głowę i patrzeć na to co mam tu i teraz,na dziecko które chce mojej uwagi,na moje ciało które poprzez różne objawy somatyczne też domaga się skoncentrowania się na moim zdrowiu,dziś natomiast Bóg skierował moje myśli na to co mówię do innych ludzi a co mówię do niego,o czym rozmawiam i widzę że jakos i to mi się to rozjeżdża. Co innego myślę,co innego mowie...Bóg sprowadza mnie na ziemię... Powoli,powolutku...i wnioski przychodzą do głowy że on może właśnie chce mnie tu gdzie jestem a nie gdzie indziej choć to dla mnie trudne.
Bardzo dziękuję Pani za otwarcie i głęboki komentarz. Pozostaje mi życzyć dużo wytrwałości i cierpliwości wobec siebie :) Pamiętam w modlitwie i błogosławię +
Bardzo dziękuję 💝
Dziękuję!
Bóg zapłać🙏🙏 i dziękuję, bo teraz rozumię co się czasami działo z moją osobą i moim stanem duchowym. 🙏👼
Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam! :)
Dziękuję księdzu za bardzo ciekawy wykład 👍
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!
Bog zapłać ❤️ Ale trafiłam w odpowiednich czasie na te konferencje księdza . Bardzo dokładnie wyjaśnione .
Cieszę się i zachęcam do wsłuchania się w inne nagrania :) Serdecznie pozdrawiam!
Bóg zapłać 💚
Dziękuję!
Bóg zapłać.
Dziękuję!
Bóg zapłać. Ciekawy wykład
Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam! :)
Bóg zapłać
Dziękuję!
Wow!!! Bardzo dziękuję!!! Ta konferencja to ogromna pomoc dla mnie. "acedia" przychodziła mi na myśl wiele razy, ale widać - żaba musiała poczuć wrzątek.....
Cieszę się, że mogłem pomóc! Zachęcam do wsłuchania się w pozostałe nagrania :)
Super, jak zawsze w punkt
Dziękuję i pozdrawiam!
Bóg zapłać ❤, szczęść Boże 💕.
Dziękuję!
Super odcinek .Nie rozumiałam mojego stanu ,przez który przechodziłam cały Wielki Post .
Cieszę się, jeśli mogłem pomóc. Serdecznie pozdrawiam!
Księże Krzysztofie, nie znamy się osobiście, ale domyślam się, że byli parafianie mieli ubaw;)
Dziękuję za mądrą i bardzo przejrzystą konferencję. Na temat 7 duchów/myśli Ewagriusza czytałam i słuchał już dużo: benedyktynów/dominikanów, ale nikt tak tego nie wyjaśnił dobrze, jak w tej konferencji.
Bardzo dziękuję za dobre słowo. Tak, dobrze jest się zobaczyć z byłymi parafianami, myślę że obie strony cieszą się z takich spotkań :)
Naturalnie przy przygotowaniu inspirowałem się konferencjami benedyktynów i dominikanów :) Serdecznie pozdrawiam!
Bóg zapłać 🙏
Dziękuję!
Ileż to razy byłam właśnie w takim stanie ,czyli w acedii.Dziekuje Ci Kś. Krzysztofie bo ile razy mnie to będzie dotykać mam do czego powracać ,czyli będę przypominać sobie o tej obszernej katehezie kś. I napewno pomoże mi powstaćz tej acedii.Panue Ty obdarowujesz każdego człowieka swoją łaską bym mogła żyć w pełni z Tobą.Ja staram się żyć duchowo czyli z moimi słabościami ale też do pięknej relacji z Bogiem.Nie zawsze udaje mi się modlić i rozważać słowo Boże w pełni lecz nigdy nie poddaję się,czyli również prowadzę walkę duchową.Dziekuje Ci mój Mistrzu za każdego kapłana także i za kś.Krzysztofa,bo to oni nas prowadzą do Ciebie do zbawienia.Panie proszę abym nigdy nie uciekała od moich problemów, od relacji od cierpienia i Twoje słowa Panie mają moc i słowo acediia na zawsze wpiszę do mego serca ,by pamiętać i nie poddawać się,lecz idziemy do przodu.Moje życie to ciągła walka z pokusami , z moim lenistwem abym była wytrwała i cierpliwa.Zawsze wpatruję się w cnoty Maryjii.Bog zapłać Kś Krzysztofie,bo człowiek ma ciągle modlić się .Ja w mojej codzienności jestem stała i systematycznie rozważam słowo Boże i w swojej codzienności prowadzę dialog z Bogiem i wszystkie moje smutki i trudności powierzam Panu i kiedy staje przed moim Mistrzem jak małe dziecko i chwała Panu.Bog zapłać.
Chwała Bogu! :)
Dziękuję. ;) Czekałam na konferencję na ten temat. Te rady przydadzą mi się do pracy na sobą, w szczególności teraz - gdy chwilowo nie mam spowiednika. Wcześniej gdy ze spowiednikiem pracowałam nad swoim lenistwem - to rady były podobne. Tylko wtedy było łatwiej - bo spowiednik o tym wiedział i mnie motywował do pracy nad sobą. Teraz mimo że jest trudniej - to ta walka nad zniechęceniem pomaga mi się zatrzymać, po to by stanąć w prawdzie o sobie i zaakceptować swoją słabość. ;)
Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc. Życzę dalszego owocnego wzrastania!
W punkt!
Dziękuję! :)
@@augustynkrzysztof To ja dziękuję!
♥️♥️♥️
Dziękuję! :)
Coś dla mnie. Jestem właśnie w takim stanie ..
Życzę wytrwałości i cierpliwości wobec siebie. Serdecznie pozdrawiam!
Kiedy ostatnio sprawdzałem, w seminariach nie uczy się specjalnie psychologii, więc księża powinni się ograniczyć do kazań, w tematach im znanych. Oczywiście można prezentować coś jako pewną wiedzę, jak się odwołuje do rzetelnych źródeł naukowych. Niestety ksiądz odwołuje się jedynie do pustelnika z Pontu, którego rozważania są w zasadzie tylko opinią. Pustelnicy raczej nie przeprowadzali dokładnych badań, zgodnych z wymogami metody naukowej. Opinię niepodpartą argumentami i źródłami możemy odrzucić bez źródeł i argumentów. Ale problem zdaje się jednak dosyć realny, znany nam z doświadczenia, z jego istnieniem nie dyskutuję. Dyskutuję natomiast z rzekomymi przyczynami tego problemu i podawanymi rozwiązaniami. Jak wspominałem, przyczyn nie należy raczej traktować poważnie z powodu dużych braków metodologicznych w ich określaniu, ale można też inaczej do tego podejść. Opisany problem nazywa się częściej depresją lub epizodem depresyjnym. Szacuje się że od 3 do 10% społeczeństwa cierpi na tę chorobę, ponadto wiele osób może być nieleczonych, więc ta liczba może być kilkukrotnie większa (Angold, Costello 2001). Ciekawe więc, że ludzie kierują się raczej do lekarzy, psychologów i terapeutów skoro kościół już ma skuteczne rozwiązanie. Ciekawe też że wcześniej wspomniani takich działań nie zalecają.
I szczerze im się nie dziwię. Jeśli rozwiązaniem na apatię i brak chęci, psychicznej zdolności do robienia danych rzeczy jest "sumienne, staranne wykonywanie" tych rzeczy, to moim zdaniem problemu nie ma. Przecież problemem jest właśnie to, że nie jest się w stanie tego zrobić! Rozwiązaniem problemu nie jest po prostu jego negowanie! Drugim rozwiązaniem jest rozwój życia duchowego, które na początku jest tak ogólnie zdefiniowane, że w zasadzie nie wiadomo co znaczy, jednakże szybko dowiadujemy się że chodzi o duchowość w rozumieniu katolickim. Szkoda, bo jest mnóstwo innych form duchowości, które mają swoje naukowo potwierdzone pozytywne działanie, jak np. różne formy medytacji. Oczywiście jak to w duchowości katolickiej, zwyczajnie mówi się, że nasze problemy wynikają z braku Boga, bez żadnego uzasadnienia i mówi się, że powrót do wiary wszystko naprawi. Szkoda, że nie ma na to potwierdzenia.
Pochwalam za przywołanie relacji i powrót do swojej rzeczywistości, tożsamości. Mogą to być pomocne koncepty. Jednak czasem to dokładnie te rzeczy mogą nam szkodzić i nie należy trzymać się ich kurczowo, tylko je ocenić i podjąć odpowiednie działania względem nich. Czyli albo ich naprawa, albo ich porzucenie jeśli naprawa nie jest możliwa.
Ogółem wychodzi nam klasyczny obraz dezinformacji - trochę prawdziwych rzeczy, żeby przekonać do siebie słuchacza wymieszanych z fałszem, który umyka w mieszance.
Jeśli naprawdę czujecie, że wasz problem jest poważny polecam skonsultować się z psychiatrą, psychologiem lub psychoterapeutą.
Telefon zaufania dla dorosłych: 116 123
Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
Wykaz różnych innych telefonów dla osób potrzebujących pomocy psychologicznej: forumprzeciwdepresji.pl/wazne-telefony-antydepresyjne
Dbajcie o siebie moi drodzy.
Jak sie nie mylę to ksiądz Krzysztof akurat studiuje psychologię. Ja się nie znam za bardzo... ale w zasadzie ostatnio dostałem podobną poradę od psychologa. Żebym skupić się na tym co mogę zrobić teraz a nie ma tym co bede mogl w przyszlości albo mogłem w przeszłości.
@@matkicz jak mówię - opinie przeplatane dobrymi poradami. To akurat jedna z tych dobrych. Jeśli ksiądz Krzysztof studiuje psychologię to zwracam honor pod tym względem, jednak nie zmienia to faktu, że wykład jest raczej religijny niż psychologiczny.
Bardzo dziękuję Panu za ciekawy, merytoryczny i krytyczny komentarz.
W 100% zgadzam się z Pana konkluzją! Jeżeli ktoś odczuwa, dostrzega albo też sugerują mu to jego bliscy, że doświadczany problem jest poważny koniecznie należy skonsultować się ze specjalistą. Dziękuję za podanie stosownych telefonów i adresów.
Nie rozumiem jednak dlaczego przykłada Pan naukowe kryteria metodologiczne do konferencji głoszonej w ramach spotkania wspólnoty formacyjnej przy parafii. To co można tutaj wysłuchać nie jest ani wykładem, ani prelekcją, ani konferencją naukową. Jak można zauważyć podczas każdej "czołówki" wprowadzającej w odcinek zaznaczam, że na kanale można odnaleźć różne ROZWAŻANIA - to nie jest podcast o charakterze naukowym czy nawet popularnonaukowym. Już bardziej właściwym kryterium byłoby sprawdzanie czy to co mówię jest zgodne z nauką Kościoła Katolickiego i jego tradycją - bo taki jest zamysł i cel tego kanału. Nie przedstawiam tutaj wniosków o charakterze naukowym tylko dzielę się swoimi spostrzeżeniami na podstawie Pisma Świetego, nauki Kościoła, całej tradycji Kościoła i własnego doświadczenia duszpasterskiego. Ma Pan całkowitą rację - z punktu widzenia paradygmatu nauk empirycznych ta konferencja i wynikające z niej zalecenia mają charakter opinii. Ale ja absolutnie nie aspiruje do czegokolwiek innego. Słuchacze tejże konferencji przyszli do kościoła wspólnie się modlić, rozważać Pismo Święte, wysłuchać nauczania i próbować to zaaplikować do swojego życia; natomiast nie przyszli na wystąpienie naukowe, nikt nie miał ani takich oczekiwań, ani takiego celu.
Ważny jest też ogólny kontekst tej konferencji - głosiłem ją do wspólnoty którą blisko 3 lata prowadziłem jako opiekun, więc dla słuchaczy oczywistym był fakt, iż jeżeli doświadczamy poważnych trudności mogących wskazywać na stany depresyjne należy konsultować się ze specjalistami. Podobnie nie rozwijałem wątku jak rozumiem życie duchowe - bo pierwotni słuchacze obecni w kościele dobrze rozumieli co mam na myśli. Być może z uwagi na upublicznienie nauczania w Internecie powinienem pewne sprawy bardziej doprecyzować. Jednak i tak zakładam, że typowy słuchacz mojego podcastu jest zaznajomiony z innymi treściami, które można odnaleźć na kanale, stąd nie ma potrzeby ciagle tego powtarzać.
Wydaje mi się też, że absurdalny jest zarzut, iż ksiądz katolicki promuje duchowość katolicką. Raczej co najmniej dziwne byłoby gdybym promował jakąkolwiek inną duchowość. Być może na gruncie myślenia w paradygmacie nauk empirycznych taki zarzut jest sensowny, jeżeli jedynym kryterium jest to, czy praktyki wchodzące w skład danej duchowości mają pozytywny wpływ na dobrostan człowieka. Ale tak się składa, że podstawową praktyką w duchowości katolickiej jest medytacja słowa Bożego. Słuchacze tejże konferencji od początku istnienia wspólnoty uczyli się tej praktyki i zamysł jest taki, że ta forma modlitwy powinna towarzyszyć codziennie. Nie znam żadnych wyników badań, ale można pokusić się o hipotezę, że praktykowanie codziennej modlitwy słowem Bożym ma pozytywny wpływ na ogólny dobrostan. Więc wydaje mi się, że nawet na gruncie empirii taka hipoteza jest do obronienia.
Jeszcze odniosę się do bardzo istotnej kwestii Pana komentarza - z tego co rozumiem utożsamia Pan stan, który w konferencji został określony mianem acedii z depresją czy epizodem depresyjnym. Teraz będziemy poruszać się w ramach hipotez, ponieważ nie znam żadnych wyników badań naukowych na ten temat. Podejrzewam, że gdyby dokonać operacjonalizacji konstruktu teoretycznego zwanego acedią i zbudować jakieś narzędzie do jego pomiaru można byłoby się spodziewać pozytywnych korelacji z depresją. Ale to nie są te same konstrukty. Faktem jest to, iż depresja czy epizody depresyjne są stanem patologicznym wykraczającym poza normę, a więc wymagającym leczenia, konsultacji ze specjalistami. Wydaje mi się natomiast, iż stan acedii to jest stan, który mieści się w granicach normy, który nie wymaga leczenia ani specjalisty. Stan acedii jest możliwy do przezwyciężenia własnym wysiłkiem - sumiennością, wytrwałością i cierpliwością. Natomiast depresja jako jednostka kliniczna wymaga leczenia.
Bardzo dziękuję Panu za ciekawą wymianę myśli i serdecznie pozdrawiam!
@@augustynkrzysztof dziękuję bardzo za merytoryczną i wyczerpującą odpowiedź
Krytyczni słuchacze to wielki skarb :) Bardzo dziękuję i życzę wszelkiego dobra. Serdecznie pozdrawiam!
A dlaczego nie prosić Boga o łaskę akceptacji i radości z tego co jest tu i teraz? Radość jest przecież bardzo motywująca do działania nawet wobec zajęć, które są nudne i męczące.
Nie widzę przeszkód :)
Szczęść Boże. To jeśli ja się modlę 3, 5 a nawet i dłużej to jest acedia??? Mnie tak bardzo ciągnie do modlitwy , ale nie zaniedbuje swoich obowiązków domowych . Od raku się nawracam i pragnę poznać Boga każdego dnia coraz bardziej. Na początku modlilam się nawet po 5 godz, ale prosiłam Matkę Bożą w myślach , że jeśli za dużo się modlę i przeginam to aby ograniczała mi to .🤪🤪Wiem, że szatan na początku ostro potrafi mieszać aby wykończyć nas modlitwa.😡 Czytam książki religijne i oczywiście Pismo św. Oddałam się w niewolę Matce Bożej a teraz oddaje się św Józefowi. Staram się naśladować cnoty Matki Bożej, ale nie zawsze się udaje i upadam. Jednak wstaje i walczę dalej , bo wierzę że z Boża pomocą uda mi się pokonać swoje słabości.. Przecież moc w słabości sie doskonali. Ostatnio adoptowalam dziecko zagrożone aborcja i modlę się za nie. Szatan wył z wściekłości podczas snu mojego. Wrzeszczał, ze mnie zniszczy , że przyszedł po duszę i były jakieś 2 kobiety przy mnie , a ja biegałem po pokoju z krzyżem i krzyczała precz szatanie 😁😁Ja się nie boję rogatego,, bo Jeśli Bóg z nami którz przeciwko nam. Bóg dużo mi pomaga i działa w mojej rodzinie. Pragne chodzić po wężach i żmijach i iść za Bogiem I wyrywać jego dzieci ze szponow szatana. Teraz Bóg mnie oczyszcza w moim Nazarecie i uczy dzwigania moich krzyży każdego dnia . Uczy mnie miłości, pokory , cierpliwość i ćwiczy na wyjście z Nazaretu, abym pokonała trudności. Za wszystko jestem wdzięczna za ból ,radość, łzy. Mój mąż i dzieci daleko od Boga ale moje modlitwy pomagają . Chwała Bogu za to 🙏🙏🙏🙏🙏 Z Panem Bogiem.
Dziękuję za komentarz. Warto zachować umiar w czasie poświęconym na modlitwę, szczególnie na początku naszej drogi z Bogiem, kiedy naturalnie modlitwa przychodzi bardzo łatwo. Serdecznie pozdrawiam i życzę owocnego wzrastania w relacjach z Bogiem, innymi i sobą!
@@augustynkrzysztof , a jeśli Matka Boża w swoich oredziach ciągle mówi, módlcie się, módlcie się, dużo się módlcie to jak to rozumieć ??? Czy chodzi bardziej o modlitwę serca niż na kolanach czy unizeniu ??? Tak to prawda , że jest rozkosz na modlitwie, ale nie jest tak zawsze . Bywają dni ciężkie i chwilę gdzie zmuszalam się do modlitwy, ale zawsze trwam czy jest rozkosz czy jej nie ma. Od 2 czy 3 dni nie wiem co się dzieje ze mną. Ciągle płakać mi się chce i mam pretensje do Boga i kółcę sie z Nim , że nie daje mi światła czego oczekuje ode mnie , co oznaczają moje uczucia przez które daje mi coś do zrozumienia. Jaka jest Jego wola , bo czasem czuje się jak ćma w nocy 😭😭😭 Nawet rodzina zaczęła mnie wkurzac, a zwłaszcza dzieci i pragnę spokoju i ciszy . Tak bardzo brakuje mi ciszy i aby pobyć w samotnosci😔😔 Wczorajsza modlitwa to była tragedia 😭😭strasznie zmuszalam się, aby ja dokończyć 😭😭😭😭Jednak trwam na modlitwie . Dzisiaj już było o wiele lżej na modlitwie , ale pretensje do Boga nie ustają, że nie mogę Go zrozumieć , że nie daje mi większego rozumu , światła.Chociaż wiem, że jestem straszna grzesznica i nic mi od Boga się nie należy 😭😭 A wszystko co otrzymuje to łaska od Boga z milości. Zaczyna mnie to przerażać😪😪Czy mógłby Ksiądz wyjaśnić mi co się ze mną dzieje ??? Bóg zapłać 🙏🙏🙏
@@magdalenamarta8647 tak ja też miałam ciężkie chwilę w modlitwie i nie zawsze jest lekko i rozkosznie . Bywały chwile, że zmuszalam się do modlitwy a także chwilę że nic nie czułam podczas modlitwy i wiem że to są największe owoce wtedy . Dlatego trwam na modlitwie po mimo tego czy mam rozkosz czy nie . JA dzięki łasce z Nieba nie mam leków ani strachu. Szatan jest panem strachu i leku. Mi bardziej odwagi brakuje bo nie zawsze potrafię upomnieć tego który grzeszy , ale uczę się i proszę o odwagę Boga. Jedynie lęk jaki mam to przed utratą Boga i to jest największy mój lęk. Od poniedziałku do piątku nie oglądam telewizji bo szkoda mi czasu . Wolę poświęcić ten czas Bogu. Jedynie na weekendy oglądam telewizję z mężem jak wraca do domu. Ja modlę się dużo i też w sercu i rozmawiam z Aniolkiem czy Mamusia , ale gdy klecze wtedy jestem bardziej skupiona i taka modlitwę wolę. Nie potrafię leżeć i odmawiać różaniec jak niektórzy. Źle się z tym czuje to tak jakbym nie miała szacunku dla mojego Tatusia bynajmniej ja tak czuje . Chodząc i odmawiając różaniec też jest ciężko mi ze skupieniem ale czasem tak robię, bo Ksiądz też taka postawę zaleca podczas np gotowania czy sprzątania ale nie ma jak człowiek kleczy. Teraz uczę się głębszej modlitwy dzięki Księdzu Krzysztofowi. Jednak mnie martwi bardziej to co Bóg chce mi przekazać przez moje uczucia bo tak z Nami się komunikuje . Tego pragnę się nauczyć i zgłębić . Bóg wysłuchuje moich modlitw , bo mam tego owoce. Jeden z nich to to, że żyje w czystości z mężem z którym nie mogę wziąść ślubu kościelnego a mamy tylko cywilny nasze małżeństwo trwa i kwitnie ale to dzięki Św Józefowi i naszej Mamusi. I od razu napisze, że na początku mąż robił awantury ale dzięki łasce Bożej zaakceptował to i trwa chociaż lekko mu nie jest , a już żyjemy w czystości od roku. I wiele innych cudów. Nie raz Bóg poddaje nasze małżeństwo próbie i czasem Bog dopuszcza zło i robi mi maż wyrzuty że modlę się , ale ja na to nie reaguje w milczeniu znoszę, chociaż nie zawsze milczę i czasem coś w spokoju odpowiem 🤪🤪 Ja nasze małżeństwo oddałam Jezusowi i Jemu ufam . Powiedziałam Jezu Ty się tym zajmnij i się zajmuje . Ja sobie nie zawracam głowy naszym małżeństwem. Wiem, że pójście drogą za Jezusem lekkie nie jest , ale z Boża pomocą można cuda działać. I wierzę bardzo że Bóg mi nie pozwoli po upadku nie wstać że da mi siłę i odwagę do walki . Chce walczyć dla Niego i pragnę ratować dusze grzeszników ze szponow szatana . Dzięki łasce z Nieba i przez moje osobę czyli narzędzie Boże nawracaja się 3 osoby jawnie czyli zaczęły więcej się modlić czytać religijne książki czy odmawiać różaniec. . Bóg przeze mnie pomaga im . I to nie moja zasługa ale tylko i wyłącznie Boża ja jestem tylko sluzebnica i narzędziem w rękach Boga. Co do dzienniczka to praktycznie to była moja pierwsza książka która zakupiłam rok temu . Teraz moje książki pozyczam innym aby inni zglebiali wiedzę . Teraz czytam o starszym bracie syna marnotrawnego czyli Uwolnienie serca bo przestrzegam dekalog dzięki łasce Bożej a chce rozwijać się dalej i iść na szczyt prosto w ręce Boga. I tu był już problem z grzechemi po mimo iż wiem że jesteśmy sama nędzą 😭😭😭Dlatego naświetlił mi jeden Ksiadz co dalej robić gdy przestrzega się dekalog i polecił ta książkę aby dalej się rozwijać no i oczywiście mój kierownik duchowy. Wiem dzięki im, że Bóg zaprasza mnie do czegoś więcej. Teraz studiuje co Bóg mi chce przekazać przez moje uczucia i czego oczekuje ode mnie. Chce Go bardziej zrozumieć i poznać to jest moje pragnienie . Moje starsze dzieci są daleko od Boga a zwłaszcza syn najstarszy który nie wierzy w Boga i szatana i często padały przykre słowa co do mojej modlitwy z Jego ust na początku także lekko też nie miałam i mam ale Chwała Panu za to bo każda przykrość dla Tatusia to wyraz Jego milisci do mnie . Wychodzą skutki moich grzechów przed nawrócenia. I teraz muszę odpokutowac to. Ostatni otrzymałam piękny cud od Boga i wyraz Jego milisci do mnie . Ja wiem że Bóg mnie przygotowuje na cięższe dni bo takie nadejdą i modlę się tylko o to abym wytrwale w wierzę i ufności. Różaniec to moja siła i dziękuję Mamusi , że dała nam ta wielka broń oraz za ciało i krew Jezusa , które gdy spożywam to łzy same lecą albo wszystko mi lata w środku . Ja również Pani zycze wszystkiego dobrego i bardzo dziękuję za wiadomość i piękne słowa wsparcia. 😘😘😘😘😘 Niech Aniołek strzeże Panią i pomaga w trudach tak jak i mój mi pomaga i zawsze go czuje . 🙏🙏🙏🙏Niech nasz Tatuś da nam męstwo , pokorę i odwagę każdego dnia w dzwigania krzyż Jego syna . 🙏🙏Obyśmy spotkały się w Niebie i wydały jak najwięcej owoców 🙏🙏🙏🙏 Oby Pani dzielnie wszystkie przykrości znosiła i upokorzenia na Chwałę Bożą. Z Panem.Bogiem . 🙏🙏🙏🙏🙏🙏
@@andzia1047 Dziękuję za piękne świadectwo Wiary i nawrócenia ❤️ Pomimo trudności, które są nam dane aby się doskonalić w miłości, jesteśmy w rękach czułego Ojca, którego Miłość przekracza nasze granice rozumowania i daje siłę aby iść dalej aż na sam szczyt prosto w Jego objęcia ❤️🙂
@@magdalenamarta8647 dokładnie❤❤ i wierzę że tam na górze z Boża pomocą wpadniemy sobie w objęcia i razem będziemy wielbiły naszego Tatusia i Mamusię i tego nam życzę 😘😘😘😘😘❤❤❤Moc w słabości sie doskonali także jak Tatuś umocni nasze słabości to rogaty będzie wył z wściekłości dopiero 😁😁 Życzę także nam , abyśmy chodziły po wężach i żmijach i wydały obfite owoce 😘😘😘😘😘😘🙏🙏🙏🙏🙏 Z Panem Bogiem 😘😘❤❤❤