Omg hahaha 😅 to się nie da zaprzeczyć 🫣🙈 Naprawdę po pracy w tym miejscu trzeba było psychicznie dochodzić do siebie.. kto tam chociaż przez chwilę był to wie co mam na myśli.. Bardzo delikatnie zostało to i tak przedstawione ale brawo dla Ciebie że pokazałeś chociaż trochę prawdy 👏🏻
Heh, termin mobbing poznałem mniejwięcej, jak byłem w takiej jednej patofirmie, gdzie gość dzwonił rano, przed codziennym callem który był o 8, w godzinach 7:xx, w środku pracy także telefony, pytał na komunikatorze "jak idzie", dzwonił po pracy do godziny nawet 20:xx... - gwoździem do trumny było jak, po całym dniu pracy, po tym jak ustaliliśmy co kto robi, upchaliśmy taski, gość dzwoni koło 18 godziny w PIĄTEK i się pyta, czemy nie ma funkcjonalności X. No to ja mówię, mieliśmy rano call, ustaliliśmy co kto robi, nie wspomnieliśmy że ma być zrobione X więc każdy zajął się tym co miał zaplanowane. Ziomek wzburzony, ale mówi że zadzwoni do drugiego programisty.. Za chwilę oddzwania, mówi że ustalili że to ja powinienem zrobić, no i żebym to dorobił... Chwile negocjacji, ja też prowadziłem auto, wiecie człowiek chce od tego gówna odpocząc i zacząć choć ten weekend.. ziomek w końcu, z łaską mówi - "dobra, słuchaj, wiesz co? Nie musisz tego robić w weekend - zrób po prostu tak, żeby do poniedziałku do 8 już było" 🤦♂. No, faktycznie - "nie musisz robić w weekend" - wiadomo, mogłem wstać o 4, ogarnąć się i liczyć że z pewnością uda mi się zrobić rzecz X w te ok. 3 godzinki... W zasadzie to typ zachowywał się, jakby pracowników "posiadał"... To chyba jakiś syndrom sztokholmski był, że tyle tam wytrzymałem. Zacząłem szukać innej roboty.
Wow, brzmi jak klasyczny przykład toksycznego zarządzania 😔 i braku szacunku do granic pracowników. To, co opisujesz, to podręcznikowe mikrozarządzanie 🕵♂ połączone z ignorowaniem zdrowego balansu między pracą a życiem prywatnym ⚖. Niestety, takie sytuacje faktycznie mogą prowadzić do wypalenia 🔥 albo, jak wspomniałeś, syndromu sztokholmskiego. Dobrze, że udało Ci się z tego wyjść i znaleźć zdrowsze środowisko pracy 💪. Dzięki, że podzieliłeś się swoją historią - to ważne, by mówić o takich rzeczach, bo pomaga to innym zrozumieć, że nie muszą się na to godzić 🙌.
Podstawowy problem to brak otwartości na zmiany i chęci uczenia się. Przekonanie, że jak kiedyś działało, to nie ma co zmieniać. No i że przecież my wiemy najlepiej, jak to się robi. Dobra koniunktura rynku w pewnym okresie, dodatkowo znieczulica zarządu. 🤷♂
wydaje mi się, że osoby mające zawsze rację, muszą dopuszczać się manipulacji, by przenosić winę na innych. Jeśli tak jest, to tłumaczy brak meila, manipulacja nie znosi formy pisanej...nie da się pisać bzdur, można je tylko mówić.
@@Podcast_Ja_tu_rzadze takie sytuacje są trudne do uniknięcia, często opierają się na manipulacji, a ta we wczesnym stadium jest subtelna, polega na przesuwaniu powolnym granicy. Porównałbym to do gotowania żaby.
Niby nie ma prawa istnieć a istnieje. Jak Wy to ladnie i 'delikatnie' przedstawiliscie😉 pozdrawiam
@agnieszkakowalik8226 Dziękujemy Agnieszko za opinię, też mamy w głowie te słowa: niby nie ma prawa, a jednak istnieje. Pozdrawiamy ☺
Tomku gratuluję i pozdrawiam z dawnego „pionu” 😅
To idealnie pasuje na firmę z 55-093 Piecowice branża drzewna😂
To 1000 procent ta firma😂
😂
Omg hahaha 😅 to się nie da zaprzeczyć 🫣🙈
Naprawdę po pracy w tym miejscu trzeba było psychicznie dochodzić do siebie.. kto tam chociaż przez chwilę był to wie co mam na myśli..
Bardzo delikatnie zostało to i tak przedstawione ale brawo dla Ciebie że pokazałeś chociaż trochę prawdy 👏🏻
Oglądam to z uśmiechem na ustach…tak bliskie mojemu sercu 😅
Rozumiemy, że to raczej śmiech przez łzy.. 🙂
@@Podcast_Ja_tu_rzadzedokładnie tak 😅😢
Heh, termin mobbing poznałem mniejwięcej, jak byłem w takiej jednej patofirmie, gdzie gość dzwonił rano, przed codziennym callem który był o 8, w godzinach 7:xx, w środku pracy także telefony, pytał na komunikatorze "jak idzie", dzwonił po pracy do godziny nawet 20:xx... - gwoździem do trumny było jak, po całym dniu pracy, po tym jak ustaliliśmy co kto robi, upchaliśmy taski, gość dzwoni koło 18 godziny w PIĄTEK i się pyta, czemy nie ma funkcjonalności X. No to ja mówię, mieliśmy rano call, ustaliliśmy co kto robi, nie wspomnieliśmy że ma być zrobione X więc każdy zajął się tym co miał zaplanowane. Ziomek wzburzony, ale mówi że zadzwoni do drugiego programisty.. Za chwilę oddzwania, mówi że ustalili że to ja powinienem zrobić, no i żebym to dorobił... Chwile negocjacji, ja też prowadziłem auto, wiecie człowiek chce od tego gówna odpocząc i zacząć choć ten weekend.. ziomek w końcu, z łaską mówi - "dobra, słuchaj, wiesz co? Nie musisz tego robić w weekend - zrób po prostu tak, żeby do poniedziałku do 8 już było" 🤦♂. No, faktycznie - "nie musisz robić w weekend" - wiadomo, mogłem wstać o 4, ogarnąć się i liczyć że z pewnością uda mi się zrobić rzecz X w te ok. 3 godzinki... W zasadzie to typ zachowywał się, jakby pracowników "posiadał"... To chyba jakiś syndrom sztokholmski był, że tyle tam wytrzymałem. Zacząłem szukać innej roboty.
Wow, brzmi jak klasyczny przykład toksycznego zarządzania 😔 i braku szacunku do granic pracowników. To, co opisujesz, to podręcznikowe mikrozarządzanie 🕵♂ połączone z ignorowaniem zdrowego balansu między pracą a życiem prywatnym ⚖. Niestety, takie sytuacje faktycznie mogą prowadzić do wypalenia 🔥 albo, jak wspomniałeś, syndromu sztokholmskiego. Dobrze, że udało Ci się z tego wyjść i znaleźć zdrowsze środowisko pracy 💪. Dzięki, że podzieliłeś się swoją historią - to ważne, by mówić o takich rzeczach, bo pomaga to innym zrozumieć, że nie muszą się na to godzić 🙌.
Jak to jest możliwe, że ta firma działa na rynku tak długo i że szef został w ogóle przy zdrowych zmysłach? Bez maila? CRM "na zeszyt"? Niesamowite..
Podstawowy problem to brak otwartości na zmiany i chęci uczenia się. Przekonanie, że jak kiedyś działało, to nie ma co zmieniać. No i że przecież my wiemy najlepiej, jak to się robi. Dobra koniunktura rynku w pewnym okresie, dodatkowo znieczulica zarządu. 🤷♂
Pracowałem tam , wszystko co ten facet mówi to prawda
wydaje mi się, że osoby mające zawsze rację, muszą dopuszczać się manipulacji, by przenosić winę na innych. Jeśli tak jest, to tłumaczy brak meila, manipulacja nie znosi formy pisanej...nie da się pisać bzdur, można je tylko mówić.
@@patrykporosa8610 a z ciekawości, ile tam wytrzymałeś ?
Można by powiedzieć, że monopol = patologia 🤕
Trudno się nie zgodzić, że monopol często prowadzi do patologii. Może warto pogłębić dyskusję, jak unikać takich sytuacji? 🤔
@@Podcast_Ja_tu_rzadze takie sytuacje są trudne do uniknięcia, często opierają się na manipulacji, a ta we wczesnym stadium jest subtelna, polega na przesuwaniu powolnym granicy. Porównałbym to do gotowania żaby.