W początku lat 80tych pływałam na DeZecie. To bylo coś. Inne łódki na tym obozie żeglarskim to były małe łódki. Na brzegu rozbijaliśmy namioty. Rozpalaliśmy ognisko i smażyliśmy na wielkich patelniach placki z ziemniaków lub wielkich kabaczków. Był też gulasz z mielonki cebuli i kabaczka z ziemniakami 😂
Proszę wszystkich posiadaczy takich filmów w Internecie zamiast głupawych filmików o kotach, psach i zachowaniach różnych nieudaczniķów. Niech młode pokolenie się dowie, że to były dobre czasy. Gdzie pływanie pozwalało zmierzyć się z siłami natury i zawierać prawdziwe przyjaźnie.
W 1986 roku bylem pierwszy raz na Mazurach ze szkoly. 5 omeg i 2 DeZety. Zalapalem sie na szczescie na omege. DeZety tylko na wioslach i przescigaly wszystkich. Spanie w namiotach. Jedzenie robione na ognisku w czarnych garach (sadza). Obozy organizowane przez kopalnie (np. Sosnica w Rynie) mialy transport tego sprzetu samochodami. U nas wszystko bylo transportowane DeZetami. Raz Dezetami wplynelismy na Krutynie i wielka ulewa nas tam zastala. Na jednym miejscu, gdzie stanelismy wszyscy na noc, musielismy (to znaczy dyrektor naszej szkoly, pierwszy raz sie wtedy zabral na rejs) zaplacic mandat. Na Nidzkim (Zamordeje) byla bitwa morska. Lodki podplywaly do siebie i w akcje szly wiadra z woda. Ci w okularach nie mieli latwo. W 1995 roku Gige burlaczylismy, bo Wietierok sie zepsul. Dopiero kilka lat pozniej byly juz japonskie silniki na czarterowych lodziach. 20 lat temu bylem 2 razy we wrzesniu na Mazurach. Wtedy we wrzesniu juz prawie nikogo nie bylo na wodzie i w portach. Teraz to by chyba trzeba bylo poczekac do pazdziernika. Jezeli sobie dobrze przypominam, to w latach 80tych byl jeszcze transport drzew po wodzie, spuszczanych wczesniej na bindugach. Zaobserwowane miedzy Guzianka i Nidzkim, jak sie nie myle. Pamietam opowiesci, jak oboz na Omegach, czyli jak wszystkie, trafil na wichure na Sniardwach i wszystkie lodki musialy zagle sciagnac. Prognoza pogody w radiu sie nikt wtedy nie interesowal. Codziennie sie wyplywalo i sie dzialo. Chyba, ze juz rano wialo za mocno.
Jestem za mlody ale moj tata pierwszy raz na mazurach byl wlasnie w latach 70tych, miesieczny rejs ze splywem do torunia. 10 lodzi tylko jedna kabinowa. Plywal "piratem" jesli ktos kojazy. Niestety mazury z opowiesci sa zupelnie inne niz te ktore od okolo 25 lat sam widuje, chociaz i w tym czasie tez sie wiele zmienilo. Nie ma tego klimatu.
@@marcintrzesniak8431 nie żartuj , kto dziś burłaczy wciskają guzik i motor odpala .Lina nie ma klawiatury i ekranu dotykowego. Kiedyś dla prawdziwego żeglarza było wstydem odpalać silnik .Tylko burłaczenie i pagaje . Dziś wstydem jest nie mieć dobrego silnika . Wspomniałem znajomemu ( mechanik silników od łodzi) że kupiłem STORMA to nie mógł śmiechu powstrzymać , wręcz ryczał ze śmiechu.
Orion wiecznie żywy, w tym roku po 5 latach remontu i tytanicznej pracy nastąpi wodowanie. To że staruszek nie ma znaczenia, ważne aby być na wodzie i żeglować na własnym jachcie kiedy się chce i gdzie oczy poniosą.
Miły film z lat kiedy byłem dzieckiem. Nigdy nie pływałem na żaglówkach ale w latach 85 do 90 byłem na mazurach w ośrodkach wczasowych PRL. Stały tam zagłówki przy pomoście. Pamiętam że jedna nigdy nie pływała a codziennie rano wysiadł skacowany właściciel o szedl na śniadanie na stołówkę. Chyba zostawal tam do wieczora i nocnego dansingu... :-)
Proszę posiadaczy takich filmów o ich umieszczanie w Internecie zamiast głupawych filmików o kotach, psach lub popisach różnych nieudaczniķów. Niech młode pokolenie przekona sìę, że to były dobre czasy dające możliwość zmierzenia się z siłami natury i nawiązania prawdziwych przyjaźni międzyludzkich, a nie ślepienia się w monitor komputera i pogoni za pseudo przejawami wirtualnych polubień w postaci tzw."laików "
Nikomu nie przeszkadzało, że na jachcie nie ma lodówki, kibla i ogrzewania. Silnik zastępowały pagaje w rękach zgranej załogi. Dziś widzę jak sternik się morduje z silnikiem i sterem a załoga nie potrafi złapać bojki bosakiem czy zaasekurować burty odbijaczem.
Na jeziorze, gdzie mam odktryropokladowke, jest zakaz mocowania i uzywania silnika (elektryka tez). Tak ze wszystkie 6 czy 7 metrowe kabinowki musza pagajow uzywac, czesto przez kilometr, jak nie ma wiatru, a wrocic jakos trzeba do portu.
79 byłem w 1 klasie / rok póżniej na mazurach przez pomyłkę z licealistami i studentami na mazurach /skrzypki nad przepiórką do rajgrodzkiego do dzisiaj nie mam patentu a napływałem sie co nie miara dzisiaj mazury to spęd zwykłego gówna / owszem można trafić na fajny etap ale to już nie to / niestety to kwestia cywilizacyjna
Masz rację , gówna , chłamu i ryczącego bydła. Jaka cywilizacja ? Zwykłe barachło i tyle. Jestem z Giżycka to się na to chamstwo napatrzę ,że gały całą zimę bolą , aż do następnego sezonu.
@@vervssus6166 Jakie głupoty? Jeździłem na biwaki, ale potrzeb fizjologicznych nie załatwiałem do wody. Jeśli ma się potrzebę fizjologiczną, to się korzysta z toalety. Tylko w krajach bloku wschodniego, czyli tych okupowanych przez rosję, w drugiej połowie XX wieku budowano jachty bez łazienek, a nawet hotele bez łazienek. Ruski to flejtuchy, brudasy i to przyszło od nich. Człowiek nie może wyjść do lasu w RP, bo wszysto zasrane i zaszczane. I jeszcze niektórzy mówią, że "to fajne". Nie, nie jest fajne. To jest zapóźnienie cywilizacyjne, zachowanie dzikich. W czasie obozowania wśród dzikiej przyrody, w krajach cywilizowanych (czyli nietkniętych ruską ręką), stosuje się zasadę "leave no trace".
@@Walicupadline RoSSja jest źródłem barbarzyństwa i najbardziej prymitywnych cech ludzkich. Wszystko co złe przychodzi stamtąd. To jest nowotwór świata. Do wycięcia, żeby nie było przerzutów.
W tym czasie już rok biło moje Mazurskie serce 👍🏊♂️🏊♂️
Orioniki...omegi....Oj pływało się pływało...i burłaczyło...:)Super wspomnienia ! DZIEKI !
Orion to dla mnie zawsze the Best. Kto nie zaznał rejsów na tym jachcie nie do końca poczuł mazurski wipe. Super film😊
Ale bylo fajnie dzieki, to tez moje czasy☺
Piękne to były czasy, teraz tego nie ma.
Mega ! Coś niesamowitego !
W początku lat 80tych pływałam na DeZecie. To bylo coś. Inne łódki na tym obozie żeglarskim to były małe łódki. Na brzegu rozbijaliśmy namioty. Rozpalaliśmy ognisko i smażyliśmy na wielkich patelniach placki z ziemniaków lub wielkich kabaczków. Był też gulasz z mielonki cebuli i kabaczka z ziemniakami 😂
oddałbym mój wypasiony 8 metrowy jacht za cofnięcie się w czasie i popływaniu Orionem.... ech piękna jest młodość..i tak za szybko mija...
Zapraszam do Plusk, na jezioro Pluszne. Tam mój orion "Muflon" dzielnie sobie radzi.
a zamienisz się na Fokę 2 ?
Dziś mieć wygrywa z być, wypasione jachty stoją w przystaniach bo ludzie nie mają z kim pływać 😎😎😎
Pływałem w tamtych czasach. Giga (klubowa) i Omega w tandemie : od Rucianego do Węgorzewa, bez silnika... 😁
@@Jadarek ja też...
czasy kiedy ludzie byli ludzmi a nie wilkami...
Tyle zawisci i podlosci ile bylo wtedy to nie bylo juz nigdy. Donosy na ubecje pisali hurtowo, zwykle komunistyczne szmaaaty i nic wiecej
chyba, że wilkami morskimi...
Proszę wszystkich posiadaczy takich filmów w Internecie zamiast głupawych filmików o kotach, psach i zachowaniach różnych nieudaczniķów. Niech młode pokolenie się dowie, że to były dobre czasy. Gdzie pływanie pozwalało zmierzyć się z siłami natury i zawierać prawdziwe przyjaźnie.
W 1986 roku bylem pierwszy raz na Mazurach ze szkoly. 5 omeg i 2 DeZety. Zalapalem sie na szczescie na omege. DeZety tylko na wioslach i przescigaly wszystkich. Spanie w namiotach. Jedzenie robione na ognisku w czarnych garach (sadza). Obozy organizowane przez kopalnie (np. Sosnica w Rynie) mialy transport tego sprzetu samochodami. U nas wszystko bylo transportowane DeZetami. Raz Dezetami wplynelismy na Krutynie i wielka ulewa nas tam zastala. Na jednym miejscu, gdzie stanelismy wszyscy na noc, musielismy (to znaczy dyrektor naszej szkoly, pierwszy raz sie wtedy zabral na rejs) zaplacic mandat. Na Nidzkim (Zamordeje) byla bitwa morska. Lodki podplywaly do siebie i w akcje szly wiadra z woda. Ci w okularach nie mieli latwo. W 1995 roku Gige burlaczylismy, bo Wietierok sie zepsul. Dopiero kilka lat pozniej byly juz japonskie silniki na czarterowych lodziach. 20 lat temu bylem 2 razy we wrzesniu na Mazurach. Wtedy we wrzesniu juz prawie nikogo nie bylo na wodzie i w portach. Teraz to by chyba trzeba bylo poczekac do pazdziernika. Jezeli sobie dobrze przypominam, to w latach 80tych byl jeszcze transport drzew po wodzie, spuszczanych wczesniej na bindugach. Zaobserwowane miedzy Guzianka i Nidzkim, jak sie nie myle. Pamietam opowiesci, jak oboz na Omegach, czyli jak wszystkie, trafil na wichure na Sniardwach i wszystkie lodki musialy zagle sciagnac. Prognoza pogody w radiu sie nikt wtedy nie interesowal. Codziennie sie wyplywalo i sie dzialo. Chyba, ze juz rano wialo za mocno.
Fajnie ze sie dzielicie z nami,dzieki.
Jestem za mlody ale moj tata pierwszy raz na mazurach byl wlasnie w latach 70tych, miesieczny rejs ze splywem do torunia. 10 lodzi tylko jedna kabinowa. Plywal "piratem" jesli ktos kojazy. Niestety mazury z opowiesci sa zupelnie inne niz te ktore od okolo 25 lat sam widuje, chociaz i w tym czasie tez sie wiele zmienilo. Nie ma tego klimatu.
Wtedy czulem sie bardziej wolny niz teraz w tym syfie
nasze czasy! pozdro i dzięki za film. P.S.ja mam tylko czarno białe zdjęcia alei tak odżywają wspomnienia.
Pokazuj , nie żałuj !
ORION - wypasiona łajba! Ehhh tyle się na takiej napływałem po mazurach...całe lata świetlne temu.
super i dzięki
XX wiek,Orion,burłaczenie...panta rhei p.s.miło popatrzeć,pozdrawiam.
dzisiejsi żeglarze nawet nie wiedzą co to burłaczenie, pewnie myślą że to rwanie buraków na polu u rolnika
@@jaceknyt2630łezka się w oku kręci. Ciekawe czy teraz jeszcze się burłaczy?
@@marcintrzesniak8431 nie żartuj , kto dziś burłaczy wciskają guzik i motor odpala .Lina nie ma klawiatury i ekranu dotykowego. Kiedyś dla prawdziwego żeglarza było wstydem odpalać silnik .Tylko burłaczenie i pagaje . Dziś wstydem jest nie mieć dobrego silnika . Wspomniałem znajomemu ( mechanik silników od łodzi) że kupiłem STORMA to nie mógł śmiechu powstrzymać , wręcz ryczał ze śmiechu.
@@jaceknyt2630 Ale byście się zdziwili :)
Orion wiecznie żywy, w tym roku po 5 latach remontu i tytanicznej pracy nastąpi wodowanie. To że staruszek nie ma znaczenia, ważne aby być na wodzie i żeglować na własnym jachcie kiedy się chce i gdzie oczy poniosą.
To były czasy !!
ale klimacik
Miły film z lat kiedy byłem dzieckiem. Nigdy nie pływałem na żaglówkach ale w latach 85 do 90 byłem na mazurach w ośrodkach wczasowych PRL. Stały tam zagłówki przy pomoście. Pamiętam że jedna nigdy nie pływała a codziennie rano wysiadł skacowany właściciel o szedl na śniadanie na stołówkę. Chyba zostawal tam do wieczora i nocnego dansingu... :-)
piekne mlodnienie !
Proszę posiadaczy takich filmów o ich umieszczanie w Internecie zamiast głupawych filmików o kotach, psach lub popisach różnych nieudaczniķów. Niech młode pokolenie przekona sìę, że to były dobre czasy dające możliwość zmierzenia się z siłami natury i nawiązania prawdziwych przyjaźni międzyludzkich, a nie ślepienia się w monitor komputera i pogoni za pseudo przejawami wirtualnych polubień w postaci tzw."laików "
Nikomu nie przeszkadzało, że na jachcie nie ma lodówki, kibla i ogrzewania. Silnik zastępowały pagaje w rękach zgranej załogi. Dziś widzę jak sternik się morduje z silnikiem i sterem a załoga nie potrafi złapać bojki bosakiem czy zaasekurować burty odbijaczem.
Na jeziorze, gdzie mam odktryropokladowke, jest zakaz mocowania i uzywania silnika (elektryka tez). Tak ze wszystkie 6 czy 7 metrowe kabinowki musza pagajow uzywac, czesto przez kilometr, jak nie ma wiatru, a wrocic jakos trzeba do portu.
...i piwo można było pić legalnie, a teraz? Nawet żeglować się nie chce.😜
A Smętek plywa nadal ....
Orion to taki żeglarski Polski FIAT 125p
był rok 1974 gdy pierwszy raz żeglowałem po Mazurach DZ-tą 😃
79 byłem w 1 klasie / rok póżniej na mazurach przez pomyłkę z licealistami i studentami na mazurach /skrzypki nad przepiórką do rajgrodzkiego
do dzisiaj nie mam patentu a napływałem sie co nie miara
dzisiaj mazury to spęd zwykłego gówna / owszem można trafić na fajny etap ale to już nie to / niestety to kwestia cywilizacyjna
Masz rację , gówna , chłamu i ryczącego bydła. Jaka cywilizacja ? Zwykłe barachło i tyle. Jestem z Giżycka to się na to chamstwo napatrzę ,że gały całą zimę bolą , aż do następnego sezonu.
Jesteś moim wieku...plywam nadal, ale tych klimatów nic nie wróci, pozdrawiam wodniaków.
W 79 roku miał pan już kolorowa kamerę?
wzyscy szczupli
I nie trzeba było zakładać zafajdanych kamizelek :)
Ale nie ma takiego obowiązku i teraz.
pkb
Fajnie, ale szczanie do wody jest obrzydliwe i chyba przywędrowało do nas z rosji. Wszystkie pomysły tego typu wędrują stamtąd.
Właśnie siuranie z rufy jest extra ! Flashlight ty chyba jesteś za sterylny na biwak jak piszesz takie głupoty
@@vervssus6166 Jakie głupoty? Jeździłem na biwaki, ale potrzeb fizjologicznych nie załatwiałem do wody. Jeśli ma się potrzebę fizjologiczną, to się korzysta z toalety. Tylko w krajach bloku wschodniego, czyli tych okupowanych przez rosję, w drugiej połowie XX wieku budowano jachty bez łazienek, a nawet hotele bez łazienek. Ruski to flejtuchy, brudasy i to przyszło od nich. Człowiek nie może wyjść do lasu w RP, bo wszysto zasrane i zaszczane. I jeszcze niektórzy mówią, że "to fajne". Nie, nie jest fajne. To jest zapóźnienie cywilizacyjne, zachowanie dzikich.
W czasie obozowania wśród dzikiej przyrody, w krajach cywilizowanych (czyli nietkniętych ruską ręką), stosuje się zasadę "leave no trace".
Rosja to piękny kraj upadlincu
@@flashlightbeam3487 to nie z Rosji ale co ty możesz wiedzieć o tym pięknym.kraju , proponuję ci zaciągnąć się na front i za upadline
@@Walicupadline RoSSja jest źródłem barbarzyństwa i najbardziej prymitywnych cech ludzkich. Wszystko co złe przychodzi stamtąd. To jest nowotwór świata. Do wycięcia, żeby nie było przerzutów.