A przyjmując iż nadali byśmy jej dodatkowej masy tak aby stała się czarną dziurą to mieli byśmy ciekawe widowisko, nie trudno sobie wyobrazić iż obliczamy stratę materii i to kompęsujemy a później widzimy najpierw jak ta masa zapada się w gwiazdę a później cała gwiazda się zapada tworząc czarną dziurę na pewno część masy by została utracona ale liczy się gęstość i takowa czarna dziura by istniała choć jej masa była by mniejsza od masy gwiazdy neutronowej
Mnie się wydaje, że niemożliwe byłoby oderwanie świadomości ludzkiej od ciała, ponieważ część naszych zachowań, działań jest dyktowana przez ciało, na przykład przez hormony. Choćby taka rozregulowana tarczyca kształtuje zachowanie człowieka. Człowiek może stać się agresywny czy płaczliwy przez to jak funkcjonuje reszta jego ciała w oderwaniu od osobowości. Oddzielenie nas od konkretnego ciała sprawia, że przestajemy być tą konkretną osobą. A abstrahując od tego, umysł chyba by zwariował taki "zamknięty" w pendrivie na zawsze; myślę, że ludzie nie są stworzeni do tego, aby żyć wiecznie.
Taki scenariusz był w grze SOMA, gdzie bohater podczas skanu mózgu budzi się za 100 lat... i jest w ciele robota, który zawiera kopię jego umysłu. A dookoła widzi pozostałości po wielkim ośrodku badawczym, gdzie jedynie spotyka roboty z kopiami umysłów dawnych pracowników oraz potwory stworzone przez AI. :)
Oglądałem jak inni grają w tą grę dosłownie 12 razy od początku do końca.. tak strasznie mi się ta gra spodobała! znam już wszystko na pamięć co tam się działo. I nie omieszkam się nie pooglądać 13 raz :)
przeniesienie świadomości z biologicznej na cyfrową to naturalny i logiczny proces podczas rozwoju cywilizacji. Podejrzewam, że większość wolałaby taką zamianę mając jeszcze do wyboru zwykłą śmierć.
Ja widzę dwie opcje: 1) cyborgizacja, ale taka mało inwazyjna. W serii "Honor Harrington" była wspomniana planeta, na której ludzie uważali cyborga za ideał kulturowy i do niego dążyli. Mimo to np. wszelkie protezy rąk, nóg, oczu robili tak, aby nie było widać, że to są protezy. Można by więc iść w tym kierunku, lub też np. zacząć badać, które narządy i co w człowieku można spokojnie zastąpić czymś sztucznym, np. operacyjnie wypełniać kości tytanem, wszczepiać wzmocnienia, zminiaturyzowane sztuczne serca, czy płuca. Bo faktycznie takie "syntetyzowanie" społeczeństwa jak np. widzimy w grze "Stellaris", gdzie można swoja rasę zmienić w roboty to czyste sci-fi. No bo nie wiemy faktycznie jak zareaguje na to nasz mózg. No i przede wszystkim jak zrobić aby owy mózg się nie degenerował z czasem w tym metalowym środowisku. 2) Wspiąć się na wyżyny genetyki i zrobić ze wszystkich "super ludzi", odpornych na wszelkie choroby i dodatkowo też na bieżąco hodować każdemu z jego własnych tkanek zamienniki serc, płuc, oczu, trzustek czy wątrób po czym w razie czego po prostu im je przeszczepiać. Coś takiego spowoduje dłuższe życie, ale niestety nie da nieśmiertelności.
To jeden z moich ulubionych odcinków BM, ale jednak raczej historia miłosna, która problem digitalizacji sprowadziła do tu i teraz, a nie mówi nic o tym, co za 10, 100, 1000 czy milion lat. Pomyśl, jak długie życie możesz znieść mając do dyspozycji nieskończoność? W końcu nadejdzie moment, gdy będziesz miał dosyć dyskotek czy wszystkiego innego czym zabijałeś czas, prędzej czy później dostrzeżesz bezsens wszystkiego co robisz. Niektórzy twierdzą, że my możemy żyć w symulacji i jeżeli tak jest, to jedyne co utrzymuje nas na powierzchni, to a) niewiedza, bo gdybyśmy wiedzieli, to wszystko co byśmy robili, każde odkrycie naukowe, wynalezienie szczepionki czy rozwiązanie problemu z zakresu fizyki nie miałoby żadnego sensu; b) nieuchronność śmierci, bo ograniczony czas np. motywuje do pracy, a niektórym daje nawet szansę na zapisanie się na kartach historii.
podobna tematyka jeszcze w produkcjach In Time (2011) oraz Altered Carbon (2018) serial. Zwłaszcza In Time ma świetny pomysł, świat w którym ludzie są nieśmiertelni a jedyną walutą jest czas pozostały do zaprogramowanej śmierci
Nie znam się na tym temacie jeszcze za bardzo, ale wyczuwam tu jakąś mocną bzdetę, jakieś mocne naciąganie faktów. Przecież to, że posiadam świadomość wynika z tego, że jestem zbiorem bardzo wielu komórek (neurony są tylko jednym z ich rodzajów). Prokarionty, a następnie jednokomórkowe eukarionty nie posiadają neuronów, bo mają tylko jedną komórkę, ale posiadają już jakąś świadomość. Poza tym w biologii definiuje się życie wymieniając funkcje każdego organizmu żywego (siedem): 1. odżywianie, 2. oddychanie, 3. wydalanie, 4. ruch, 5. rozwój i wzrost, 6. reakcja na bodźce, 7. rozmnażanie. Jeśli coś nie jest w stanie spełnić choćby jednej z tych funkcji, to chyba nie jest już organizmem żywym albo jest po prostu chory (jak czyści homoseksualiści, których nie podniecają kobiety - nie są w stanie się rozmnażać, są więc chorzy, chyba że uznamy, że nie są organizmami żywymi; tak samo są chorzy jak ludzie, którzy nie są w stanie samodzielnie się odżywić czy oddychać). A więc zachodzi pytanie nie tylko o kwestię rozmnażania się w przypadku tzw. ,,ludzi przeniesionych na komputery", ale co najmniej także o kwestię odżywiania, oddychania, ruchu, wydalania. A co z tym, że z definicji życie oparte jest na komórkach (chyba dość logiczne)? Ok, wg mistycznych koncepcji (osobiście uwielbiam te koncepcje), ożywione jest wszystko, ale chyba nawet każdy rozsądny mistyk odróżnia ożywienie drzwi do chałupy od ożywienia ośmiornicy. Nikt zdrowy na umyśle nie czuje, że czyni zło podczas rąbania starych drzwi na opał, ale każdy to czuje zabijając karpia na święta. Świadomością i pojmowaniem życia w sensie duchowym nauka się nie zajmuje, więc w tych tematach nie ma niczego do powiedzenia (nawet jeśli jest to nauka o informacji a tym bardziej jakaś pseudonaukowa psychologia). Natomiast w sensie naukowym zapewne występuje już jakaś świadomość przynajmniej innego odczynu pH środowiska nawet u bakterii, mimo że ta nie posiad neuronów. Jak niby mielibyśmy przetransportować tę świadomość na coś, co nie posiada żadnej struktury chemicznej, która byłaby w stanie to wytworzyć i utrzymać? A przecież całe możliwości mojego umysłu zależą od tych niezliczonych komórek, które mam w sobie (i ponownie - nie tylko od neuronów). Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że naukowcy, którzy się tym tematem zajmują zapewne brali moje zarzuty pod uwagę, ale - jak już wspominałem - nie znam tego tematu, choć chętnie poznałbym ich kontrargumenty na to, co właśnie napisałem.
Fajnie było przedstawione przenoszenie jaźni czy zapisywanie swojej jaźni w serialu ALTERNED CARBON tylko że tam ludzie zmieniali powłoki (ciała) był też motyw że gdy prubowano wszczepić jaźń nie w człowieka gubił swoje jestestwo, coś w rodzaju reinkarnacji z tym że zatrzymywało sie pamięć o swoich poprzednich wcieleniah, fajny serial polecam
Nie przypomina wam to czasem wątek końcowy filmu Chappie ? Gdzie stwórca robotów ginie, a cała jego mentalność (wspomnienia, umysł, pamięć itp.) zostały przeniesione później do jednego z robotów które stworzył ? :)
Polecam cykl "Gamedec" Marcina Przybyłka. Świetna powieść S-F. Nie będę rzucał spoilerów ale treść książki jest bardzo związana z tematem tego odcinka Astrofazy. Dodatkowo jest przedstawiona wizja rozwoju ludzkości na przestrzeni kilkuset (?, autor nadal pisze kolejne tomy więc stad ten znak zapytania) najbliższych lat. Gorąco polecam.
Gdy FB padnie, choćby na jeden dzień... Ja będę miał na to wywalone, tylko będę patrzył na płacz i dezorientację innych jadąc tramwajem / pociągiem czy przechadzając się korytarzem. Po raz pierwszy zobaczę ludzi rozglądających się, co jest wokół nich :P
Bez czegoś w stylu świadomości niezależnej od ciała czy duszy jeśli wolisz byłaby to tylko kopia. Jeśli proces cyfryzacji nie zabijał by pacjenta to raczej nie byłby nagle w dwóch osobach.
A co jeśli część ludzi "weszła by" do samowystarczalnej maszyny a reszta została by na świecie i po jakimś czasie jedni zapomnieli by o drugich? Ci "żywi" widzieli by maszynę ale nie wiedzieli by czym ona dokładnie jest i co jest w środku a ci wewnątrz nie pamiętali by że jest świat poza światem - prawdziwszy od ich świata, z ludźmi jakimi kiedyś byli? Co jeśli wówczas jedni lub drudzy zaczęli by pytać i badać jakoś ten drugi świat? Co musieli by myśleć ci "żywi" mając cały świat z ludźmi w pudełku? Co musieli by czuć ci "cyfrowi" zdając sobie sprawę, że ich cała utopia to tak na prawdę delikatna struktura w świecie poza światem, której losy mogą zależeć od kaprysu jednej osoby?
A co z chemią, która odpowiada za miłość, radość, smutek czy depresję i głównie to ona decyduje kim jesteśmy? Wydaje mi się, że uploadowany człowiek nie był by już tą samą osobą. A nawet jeśli pominiemy ten fakt, to wydaje mi się, że nie wszyscy będą chcieli zostać 'systemem binarnym' i zostanie na ziemi rzesza swego rodzaju hipisów, którzy pozostaną przy tradycyjnym życiu. Każdy dorastając będzie miał wybór czy zająć 'kilka' bitów w chmurze czy może jednak parę metrów w glebie . Albo może bedzie coś podobnego jak w Black Mirror i tylko na emeryturę będziemy mogli się tam wybrać.
Jeżeli stworzymy bardzo dobrą symulację rzeczywistości to będziemy odczuwać wszystkie emocje i rozmnażać się tak jak w tej... yy tzn. tak jak teraz. :D
Chyba w Prestiżu było to też poruszone. Oryginał musiał być uśmiercany (po transferze), gdyż mamy wtedy dwa byty z tą samą świadomością. Każdy z nich myślał, że jest tym prawdziwym. Taki "klon" nigdy nie wie, że jest kopią, dlatego kwesta świadomości w cyfrowym świecie wg mnie jest raczej bardzo skomplikowana i to jest jedeno z tych zagadnień, które ciężko wytłumaczyć. Ciężko zdefiniować w ogóle świadomość i przełożyć to na cyfrowy świat, cyfrową jaźń. Dodajmy do tego teorię teleportacji. Tutaj oryginału nie ma, jest prawdziwy transfer na poziomie atomowym, no chyba, że jest jakaś deintegracja oryginału po odtworzeniu po drugiej stronie i sprawdzeniu checksumy 😁.
Jeśli ludzkość osiągnie taki rozwój technologiczny, że będzie można przenieść jaźń do komputera, to raczej będą to sztuczne ciała, a nie komputery. Ludzie będą woleli raczej być mobilni, niż zamknięci na nośniku pamięci. Sztuczne ciało rozwiąże też problem zmysłu dotyku, wzroku czy słuchu. Smak i węch pewnie też, choć sztuczne ciało nie będzie potrzebowało jedzenia, tylko będzie miało jakąś wyjątkowo długowieczną baterię + jakieś zabezpieczenia. Co do rozmnażania - jeśli sztuczne ciało, to nie będzie potrzebny tlen czy określone ciśnienie do przeżycia - kosmos nagle stanie się bardziej przyjaznym miejscem, więc zniknie problem miejsca dla nowych jaźni w nowych sztucznych ciałach. Będzie można spokojnie zasiedlić np Księżyc, czy Marsa, a z czasem inne miejsca. Od strony technicznej ludzie w sztucznych ciałach nadal będą mieli możliwość rozwoju, więc takie dziecko to będzie pewnie jaźń z podstawową wiedzą w sztucznym ciele, pozbawioną doświadczeń, potencjalnie przystosowaną do przyjęcia różnych zdarzeń w życiu. Aby wszystkie takie "dzieci" nie były takie same, to powiedzmy kilka tysięcy czynników kształtujących taką jaźń mogłyby być losowane, przydzielane przypadkowo. Nie wiem co z płcią - trzebaby pomyśleć...
Gwoli ścisłości, najlepiej rozwiniętym zmysłem człowieka po porodzie i przez pierwsze lata jest zmysł smaku. Z tego właśnie powodu dzieci biorą do ust znalezione przedmioty, a czasami nawet poliżą podłogę albo meble.
Motyw odłączania umysłu od ciała jest też w serialu Altered Carbon od Netflixa. Przenoszą tam świadomość do urządzeń które znajdują się w karku, mogą je przenosić do innych "wolnych" ciał lub klonów po śmierci poprzedniego ciała, jednak gdy urządzenie zostanie zniszczone a nie ma się nigdzie kopii to umiera się na permanentnie.
Jest anime Sword art online, trzecia seria Alicization, która porusza ów temat, szczególnie przenoszenia mózgu (duszy człowieka) do świata wirtualnego, pod tym względem warto obejrzeć
Nie podoba mi się pomysł pełnego przeniesienia człowieka do komputera. Znacznie bardziej byłbym za tym, żeby można było wszczepić komputer do mózgu i korzystać z jego możliwości - coś jak w filmie "Upgrade" (polecam film - mega kozacki) plus dodatkowo tak zmodyfikować geny , żeby człowiek się nie starzał. Swoją drogą po tym odcinku zacząłem się zastanawiać, czy kosmici z wyższej półki przypadkiem nie są robotami zamiast zielonymi ufoludkami, jak to ich się zwykło wyobrażać xD
Wiele takich filmów jak Chappie czy Transcendencja porusza te tematy w pewien "wygodny" sposób. Bohaterowie historii filmowych często są umierający i w chwili śmierci przenoszą swoją świadomość do innego miejsca. Jeżeli jest możliwość przeniesienia tej świadomości "kopi" bez śmierci pierwotnej jednostki to kwestia ciągłości własnego jestestwa jest mocno dyskusyjna.
Ale właśnie są też filmy ukazujące ten problem tzn. przenosi się świadomość ale bez śmierci bohatera np. McAllister który zaczynał czwarty sezon Czarnego Lustra czy choćby klasyk że Schwarzeneggerem " Szósty Dzień". W sumie to dopiero się dzieje w takim przypadku... "Kopia" myśli że jest oryginałem bo w zasadzie dlaczego by nie miała tak myśleć...
jak na razie nie da się nawet teoretycznie ,,przenieść'' świadomości (bez wymiany całego mózgu na proteze) taki upload to kopiowanie, po procesie ,,przeniesienia'' będzie was po prostu dwóch jeden biologiczny i jeden cyfrowy i obaj będą tobą tak samo tabą, to nie będzie ,,tylko kopia'' tylko drugi ty, więc nawet jakbyśmy wszyskich przenieśli to populacja by się podwoiła a na ziemi (materialnej) nie ubyło by ani jednego czlowieka a wątpie żeby duży procent ludzi biologicznych po skopiowaniu pepełniło samobójstwo żyliby dalej swoim życiem a bogowie z cyberprzestrzeni rządzili by ziemią i kosmosem
Co prawda to książki science-fiction, ale polecam cały cykl książek "Gamedec" autorstwa Marcina Przybyłka :) Traktuje między innymi o podobnych rozważaniach.
Osobiście uważam, że transfer umysłu do sieci to nie jest zbyt dobry pomysł - może to być fajny pomysł na zasadzie zduplikowania umysłów naukowców - danie im możliwości badań/rozwoju o wiele szybciej, skupienia się na wielu badaniach równocześnie nawet na poziomie "osoby". Niemniej przeniesienie całego społeczeństwa do sieci - jak dla mnie to głupota. Zdecydowanie bardziej odpowiadają mi inne wizja przyszłości, które czasem są spotykane w literaturze SF: 1) Regeneracja/odnowienie - czy jakby to zwać - zakładając pewne zaawansowanie technologiczne bądź wiedzę jak zmusić komórki do regeneracji non-stop - jest to opcja długowieczności - czy to pełna regeneracja na poziomie komórkowym np w wieku 40-50 lat.. i powrót biologicznie do stanu ok 20-latka - czy po prostu modyfikacja genomu umożliwiająca nieustanną regenerację. 2) Zastąpienie ciała wersją syntetyczną w pełnym zakresie - przy zachowaniu wszystkich funkcji - czyli również zdolności rozmnażania. Widzę to osobiście mniej więcej tak: a) jakoś po urodzeniu wszczepienie dziecku interfejsu mózg/komputer/sieć - to i tak nieuniknione, a danie młodemu umysłowi możliwości współistnienia z takim interfejsem otworzyło by kolejne możliwości i zapoznało mózg z tym - interfejs został by zaakceptowany - pewnie jako kolejny "Zmysł" b) po okresie dorastania (jakieś np 25 lat) przebudowa ciała - zastąpienie części organicznych - syntetycznymi - które miały by sprawność np kilku tysięcy lat. c) Można by tu jeszcze dodać obowiązek prawny spłodzenia np 3 dzieci przed przebudową - jeśli ktoś miałby problem światopoglądowy/religijny bądź brak pewności czy ten syntetyczny twór to nadal on. Osobiście druga opcja jest dla mnie ciekawsza i równocześnie umożliwia nam pozbycie się sporej części problemu. To nadal my jako ludzkość, mamy pełne możliwości rozmnażania się, a jednocześnie długowieczność bądź nieśmiertelność z dostępem do sieci (natychmiastowym).
Jedna rzecz na to jacy jesteśmy głównie wpływają geny ale także środowisko i to jacy jesteśmy to jednak w jaki sposób jest losowe trudno znaleźć dwie identyczne osoby i jeżeli poznali byśmy kod na tak zwaną idealną jednostkę to czy w tym momencie nie powinniśmy jej klonować nie powinniśmy stworzyć samych idealnych jednostek to można odnieść zarówno do sfery biologicznej klonowania do sfery fizycznej idealnych robotów do sfery programu idealnego świadomości komputerowej z idealnego cyfrowego człowieka a może już nie człowieka jakąś wyższą instancję
Skoro używamy tylko 10% potencjału naszych mózgów co by było po przeniesieniu do komputera co z resztą. Mnie ciekawi czy jest możliwe odblokowanie więcej procent co by było wtedy czy ludzie przeszli by "ascendencje jak starożytni z serialu gwiezdne wrota" lub tak jak w filmie "Lucy". Czy wyższy poziom egzystencji może istnieć i byłby lepszy niż mechaniczne ciało?
Lepiej osiągnąć nieśmiertelność przez rozwój biologiczny, być może połączyć człowieka z maszyną a'la cyborg, niż wpychać się na siłę do martwego komputera oh boi
Słyszałeś może o tej "odpowiedzi" na wiadomość nadaną przez teleskop arecibo? Chodzi mi o te piktogramy które pojawiły się w zbożu bodajże w Anglii kilka lat temu. Dopiero dzisiaj przez przypadek natrafiłem na to w internecie i wydaje się to bardzo ciekawe.
Oglądałem jeden z filmów o których mówiłeś pewnie w przyszłości obejrzę drugi aczkolwiek ten film który obejrzałem niedawno z racji tematu w nim przedstawionego jest jednocześnie ciekawy oraz lekko straszny swoją całą akcją najbardziej mi przypomina Terminatora kiedy to Skynet przejął kontrolę nad Cyber światem i mógł z ludźmi zrobić praktycznie co chciał film który oglądałem nosi tytuł Transcendencja
@Desmond Player Pytam czy człowiek musi być człowiekiem żeby pozostać człowiekiem :3 ( W moim światopoglądzie człowiek nie odczuwający cierpienia i nie mający ludzkiej powłoki dalej może być nazywany człowiekiem :> )
Pytaniem to czym jest nasze jestestwo czy tylko nasz mózg a może jakaś energia cząstek elementarnych której nie da się skopiować. Osobiście uważam iż powinniśmy biologicznie dojść do momentu aż ciała nie będą nam potrzebne a nie uciekać się do sztuczek komputerowych. Pamiętajmy również o naszym ludzkim ograniczeniu postrzegania rzeczywistości w wąskich ramach czy ono pozostanie jeżeli tak to był by strzał w kolano gdyż nie rozwneli byśmy się na wyżyny społeczne i technologiczne ponieważ nasze pojmowanie dalej było by tak samo prymitywne. Taka jest zaleta wymiany pokoleniowej każda kolejna generacja uczy się od poprzedniej i odrzuca to co jest niemoralne bądź błędne w rozumowaniu jej rodziców na tym polega okres buntu i to pcha naszą cywilizację w świetlaną przyszłość jeżeli to zakłócimy już zawsze zostaniemy z naszymi ograniczeniami. I też jest sprawa co jeżeli ktoś nie będzie chciał w tym uczestniczyć, zostanie zmuszony czy stanie się niewolnikiem a później wmówią ludziom materialnym iż są bogami aby ci się nie mieszali lub będą nimi żondzić przez wieki. Uważam iż nie należy na to pozwolić i jeżeli już powstanie taka technologia powinno się zakazać pełnienia funkcji w ustanawianiu prawa takim istotą i nie można dopuścić do jakiegoś przymusu oraz musi istnieć sposób na ich wyłącznie w przypadku jeżeli chcieli by nas zniewolić. Osobiście nigdy bym nie chciał zgrać swojej świadomości do komputera ponieważ jakaś część mnie i tak by umarła "dusza, i tak o nią mi chodziło pisząc energia cząstek elementarnych" a życie wieczne jest przereklamowane .
Ja proponuję wykorzystać nanity jako "siłę roboczą", a wyglądałoby to tak. 1. Stworzyć nanity, które miałyby zaprogramowane tworzenie syntetycznych synaps. 2. Nanity wstrzykujemy do krwioobiegu i one zaczynają pracować na zasadzie zastępowania starych synaps nowymi, syntetycznymi regularnie podając niezbędne składniki dożylnie, które są potrzebne do stworzenia takiej synapsy. 3. Nanity pracują przez kila lat i tworzą syntetyczne połączenia nerwowe w naszym ciele, porty pod rozszerzanie pamięci i możliwość zewnętrznego "utrzymania przy życiu" takiego mózgu. 4. Proces będzie trwał kilka lat i pacjent będzie czuł znaczącą poprawę procesów myślowych. Rozwijana jest jego pamięć, a także dzięki zbudowanym portom przez nanity umożliwia to nam "wgrywanie" wiedzy lub programów do mózgu i przechowywanie go. 5. Po ostatecznym zastąpieniu synaps biochemicznych na syntetyczne ciało zostaje jedynie ograniczeniem i można przejść do przeniesienia mózgu wraz z połączeniami nerwowymi do ciała syntetycznego. Większość narządów jest zbędnych, więc można wyrzucić do lamusa i ograniczenia takie jak oddychanie, choroby mogą zostać przezwyciężone lecz a) Jeśli nie wymyślimy programów emocji, to każdy taki syntetyczny człowiek będzie bez uczuć, nie będzie posiadało empatii i przypomina mi się android Data ze Star Trek, który miał wmontowany procesor pozytronowy do odczuwania uczuć. Wyjściem z tego może zostać zastąpienie organów ich syntetycznymi odpowiednikami i by wytwarzały hormony, dzięki którym będziemy chemicznie odczuwać uczucia. b) bunt maszyn lub nanitów, które mogą z nas zrobić Borgów ze Star Trek. Trzeba po tej operacji wyciągnąć lub dezaktywować te nanity. Najlepiej wyciagnąc/usunąć c) Problemy etyczne w postaci czy taki człowiek to człowiek syntetyczny czy robot. d) Włamywanie się do pamięci, każdy może zostać "zhakowany" lub wyciągać informacje bo może zostać podłączony do kogoś lub innej maszyny (Taka incepcja tylko w "synetycznym" wymiarze) Co do dzieci możemy pozostawić kod genetyczny, który będzie podczas zbliżenia generował wspólny kod genetyczny i będzie on totalnie losowy (tak jak wspominasz jak to mogłoby być w matrixie). Wtedy nowe pokolenia będą budowane za pomocą syntetycznych organów, więc czemu nie... Byłoby to w miarę "naturalny" sposób tworzenia potomków. Potomek wraz z kolejnymi stadiami rośnięcia byłyby rozwijany na zasadzie budowania ciągłego przez nanity lub przerzucania mózgu syntetycznego do nowego większego, wyższego ciała z dziecka do nastolatka z nastolatka do dorosłego. Byłoby to sposobem awansu społecznego jak dzisiaj egzamin dojrzałości. Druga opcja to po prostu zamawianie potomka coś jak pokazano w serialu Krypton. Tylko, że tutaj będzie on budowany i programowany przez odgórny system i więzy rodzinne będą na zasadzie adopcji do swojego rodu. W skrócie zbudowanie go w fabryce wraz z zaprogramowaną osobowością, a po "testowaniu" będzie on mógł dołączyć do rodu. Wtedy jednak może dojść do wojny i rasistowskiego traktowania ludzi, którzy z wersji biologicznej stali się syntetyczni, a ludźmi wyprodukowanymi na potrzebę zasiedlenia planety/wszechświata .
Akurat kilka dni temu oglądałem poświęcony takim dylematom film z Keanu Reeves'em "Replicas" z 2018r- naukowiec mapujący umysły postanawia skopiować rodzinę, którą stracił w wypadku; polecam! Pozdro!
Temat digitalizacji umysłu ciekawie pokazano w w książce modyfikowany węgiel, polecam całą trylogię. Modyfikowany węgiel, upadłe anioły i zbudzone furie, autor Richard Morgan.
tak zapisaną informację można by też kopiować, modyfikować, zarażać wirusami etc. to chyba też by był poważny problem. ..... albo jak ktoś by mnie rarem spakował i na torentach wystawił.
Mnie zastanawia nieco inna kwestia, a mianowicie, czy ceną za nieśmiertelność nie będzie szaleństwo. Chodzi mi o to, że życie to ciągłe zbieranie doświadczeń i uczenie się, a nie wiemy do końca, jak działa pamięć, czy ma limit itd., i czy będąc nieśmiertelnym, w którymś momencie nie dojdzie do pewnego rodzaju przeciążenia, przeładowania danymi.
Będzie szaleństwo, ale nie z powodu nadmiaru danych, a z powodu niedoboru. Jesteśmy związani z naszym ciałem w stopniu tak skomplikowanym, że nie jesteśmy w stanie tego pojąć. Każdy sekunda to są setki informacji które przetwarza nasza szeroko pojęta podświadomość i z których nie zdajemy sobie sprawy. Oddech, słuch, wzrok, dotyk, bicie serca, sytość, zmęczenie, ciepło i wiele, wiele innych, to są stymulanty bez których czeka nas szaleństwo, bo po prostu bez tego człowiek nie będzie wiedział czy żyje czy nie, bo nie będzie czuł tych naturalnych bodźców.
@@Arnold8b co to znaczy żyć? czy potrzebna jest do tego planeta? aby walczyć o jej skrawek? aby wydobywać jej surowce do ostatniego grama ? aby truć powietrze ? aby mówić komuś co ma robić i gdzie jest jego miejsce? robić na kogoś za miskę ryżu ? po co kłócić się? plotkować ? doprowadzać do tragedii ? czy nie lepiej było by stworzyć własne niebo ? spełniać w nim marzenia i posiąść ogromną wiedzę o wszechświecie? wolała bym podróżować w nieskończoność w wielkim laboratorium, poznawać i odkrywać w nieskończoność, Kreować swoją rzeczywistość nie krzywdząc przy tym innych. Przecież nie raz śnimy, wyobrażamy sobie przyszłość i kreujemy piękno. Da się. Nasz mózg to serwer na którym nosimy informacje, wspomnienia, wiedzę. Przypuszczam, że w takim wirtualnym świecie wolnym od zła bylibyśmy szczęśliwsi tak jak w naszych najpiękniejszych snach. Wydaje mi się, że na Ziemi zawsze będzie o coś wojna, zawsze będą ludzie nie zadowoleni, ludzie wzbogacający się na ludzkim nieszczęściu albo psychopaci chcący zawładnąć światem za wszelką cenę. Może wirtualna rzeczywistość rozwiązała by problemy chorób nie tylko fizycznych ale i psychicznych. Nie istniał by problem niepełnosprawności. Kto wie może gdyby Hawking doczekał się takiego serwera mógłby nadal prowadzić badania i zaskakiwać nas kolejnymi wnioskami. Nie musiał by jeździć na wózku, cierpieć... Podobnie jak inni nieuleczalnie chorzy. Może z niektórymi niemowami, niewidzącymi czy głuchymi byłby szybszy kontakt. Może dzięki takiemu serwerowi w końcu zobaczyliby, usłyszeliby świat który nas ukształtował. Fantastycznie było by gdyby jednak okazało się, że ludzie chorujący np na zespół Downa, zespół aspergera itp to ludzie którzy przez taki serwer mogli by się z nami kontaktować w znajomy nam sposób, a ciało było tylko przeszkodą. Oczywiście jest mnóstwo kwestii związanych z serwerem na który mielibyśmy przenieść naszą świadomość. Zabezpieczenia przed hakerami, którzy mogli by zniewolić naszą jaźń zamieniając wirtualną rzeczywistość w horror. Sposób przeniesienia i wiążąca się z tym obawa o oszustwo czyli życie wieczne czy eutanazja. Świetny temat i cieszę się bardzo, że Astro go poruszył. Czekałam na to :)
Najprostsza potrzeba dla której mogli by się tacy ludzie rozmnażać to po prostu zwiększenie populacji/robotników/żołnierzy/kogo kolejek by zabił kolejny sektor lub był rezerwą w przypadku straty jednostki
Pytanie 1. Czym by się różniło takie uzależnienie się od osoby odpowiedzialnej za ten "komputer" od niewolnictwa? 2. Co z atakami hakerów? 3. Skund na to piniundze?
Jeśli chodzi o kopiowanie świadomości to my umrzemy a nasze kopie będą żyć. Nasze przeżycie zależy od przenoszenia całego mózgu do nowego ciała. Potrzeba będzie wsparcia nano technologi to potrzymania jego funkcjonowania.
Moim zdaniem przeniesienie świadomości możliwe jest, ale żeby przenieść całego "człowieka" do kompa, to malo prawdopodobne, chociażby z racji tego, ze hormony wywierają ogromny wplyw na organizm (pierwotne emocje i instynkty i uczucia - a watpie, ze symulowanie tych rzeczy byłoby możliwe - raz, ze zbyt wiele ich jest, a z kazda jedna byłoby od groma zachodu z programistycznego punktu widzenia), jak i na sama świadomość. Zmapowac i odtworzyć siec neuronow - spoko, ale żeby to bylo przydatne w jakiś sposób, to moim zdaniem strata czasu i zasobów. Lepiej kombinowac w tematach ulepszania człowieka o jakieś czipy czy interfejsy poprawiające nasze dotychczasowe zdolności i dodające nowe.
A co jesli nasza swiadomosc istnienia jest tylko efektem ubocznym wiekszego procesu przemieszczania sie materii? Co jesli caly proces jest na innym zupelnie poziomie, szerszym, trwajacym miliardy lat, a my z ta nasza swiadomoscia jestesmy zaledwie odpryskiem w ekspansji materii, ktora ani nie jest jakims mitycznym tworem, ani inteligentnym projektem, tylko procesem fizycznym ot takim jak dazenie do rownowagi. Przypadkowo zupelnie moze stac sie tak, ze bedziemy narzedziem w bardziej systematycznym zapelnianiu pustki materia.
Moim zdaniem stworzenie swojej kopi z czasem doprowadzi do dwóch różnych bytów.Na przykład (1 Astro już zbudował rakietę Saturn 5 z klocków LEGO,no trochę się przy tym wymordował),a drugi Astro stwierdzi JA WOLĘ ZBUDOWAĆ SOKOŁA MILENIUM.I już mamy niby jedną osobę i dwie różne decyzje.I im więcej czasu i różnych decyzji i jeden Astro będzie coraz bardziej różnił się od drugiego Astro.Pozdro
Lepszym twoim wywodem był koniec ludzkości wirtualnej , kiedy kosmos już wymrze i wystygnie . Ostatnia cząstka straci energię , komp przestanie działać i wsio xD
Dużo komentarzy dotyczy człowieczeństwa - właśnie co nas czyni człowiekiem ? Nie sądzę, aby wszystko dało się wcisnąć na dysk twardy, bo co innego zapisać lub przenieść nasze wspomnienia, świadomość itd, a co innego "stworzyć" wirtualnego człowieka. Nawet jak się uda takie coś zrobić, czy przeniesiemy też uczucia i cechy (miłość, przyjaźń, nienawiść itd.) ? Bo według mnie, to też tworzy człowiek - czy takie wirtualne istoty będą "ludzkie" czy staną się po prostu zimnymi maszynami, które będą udawać człowieczeństwo ? Pozdrawiam 🙋
a czemu od razu zimne ? a może właśnie to była by mityczna utopia? Bez wojen, głodu, ubóstwa, nieurodzaju. Ja się w ogóle zastanawiam czy ludzkość w tym momencie w ogóle zasługuje na to ab zostać na tej planecie i dalej poddawać ją niszczeniu ? może lepiej wysłać się w kosmos jako super komputer i badać wszechświat. To dopiero przygoda życia :D
@@tatistraw po prostu pomyślałem, że maszyna =/= człowiek, ale może się mylę. Idealnie byłoby, aby wszystkie dobre cechy ludzkie, można przenieść do komputera, a niepotrzebną "resztę", zostawić na zewnętrzne. Zawsze jednak przy takich tematach do gdybania, ostatnio ujawnia się moje czarnowidztwo 😁 dopóki taka technologia nie powstanie, nie będziemy wiedzieli jak taki człowiek się zachowa, po praktycznym transferze do wirtualnego świata 🤔
Załóżmy że żyjemy w komputerze. Więc załóżmy tez że skoro daliśmy rade przenieść się do kompa to i damy rade stworzyć wystarczająco twarde kable i wystarczająco zabezpieczymy się przed myszką :>,
większość zmysłów to nasza słabość - każdy chciałby być jak terminator. Można by tak zasiedlać dowolne planety galaktyki nawet. Im mniej czujesz tym lepiej tylko trzeba myślenie podkręcić
Nawet jeśli kopia mnie będzie doskonała to w momencie mojej śmierci ja zniknę nie przedłużę swojego życia dla mnie, co najwyżej do moich bliskich ale to też tylko na czas ich życia. Późniejsze kopie nie będą miały dla nas ludzi większego znaczenia.
Załóżmy, że gwieździe neutronowej brakuje jednego grama, do stania się czarną dziurą. Co się stanie, jeżeli strzelimy w nią z karabinu? xD
Gwiazda neutronowa jak i czarna dziura wytraca swoja masę przez cały czas . Myślę że zanim ta kula tam doleci straci ona wartość miliarda podobnych :D
A przyjmując iż nadali byśmy jej dodatkowej masy tak aby stała się czarną dziurą to mieli byśmy ciekawe widowisko, nie trudno sobie wyobrazić iż obliczamy stratę materii i to kompęsujemy a później widzimy najpierw jak ta masa zapada się w gwiazdę a później cała gwiazda się zapada tworząc czarną dziurę na pewno część masy by została utracona ale liczy się gęstość i takowa czarna dziura by istniała choć jej masa była by mniejsza od masy gwiazdy neutronowej
Co to się wyrabia?
Kosmita dokonał inwazji na płaską Ziemię?
Mnie się wydaje, że niemożliwe byłoby oderwanie świadomości ludzkiej od ciała, ponieważ część naszych zachowań, działań jest dyktowana przez ciało, na przykład przez hormony. Choćby taka rozregulowana tarczyca kształtuje zachowanie człowieka. Człowiek może stać się agresywny czy płaczliwy przez to jak funkcjonuje reszta jego ciała w oderwaniu od osobowości. Oddzielenie nas od konkretnego ciała sprawia, że przestajemy być tą konkretną osobą. A abstrahując od tego, umysł chyba by zwariował taki "zamknięty" w pendrivie na zawsze; myślę, że ludzie nie są stworzeni do tego, aby żyć wiecznie.
Taki scenariusz był w grze SOMA, gdzie bohater podczas skanu mózgu budzi się za 100 lat... i jest w ciele robota, który zawiera kopię jego umysłu. A dookoła widzi pozostałości po wielkim ośrodku badawczym, gdzie jedynie spotyka roboty z kopiami umysłów dawnych pracowników oraz potwory stworzone przez AI. :)
Raduś takich rzeczy sie nie spoiluje, czy jak to sie pisze :0
@@eGzysTens Ale co to za spoiler, skoro w pierwszych minutach gry gracz się tego dowiaduje?
I mi popsułeś zabawę :P
Trudno :)
Oglądałem jak inni grają w tą grę dosłownie 12 razy od początku do końca.. tak strasznie mi się ta gra spodobała! znam już wszystko na pamięć co tam się działo. I nie omieszkam się nie pooglądać 13 raz :)
@@ThatPawikBoy robot girl :D
przeniesienie świadomości z biologicznej na cyfrową to naturalny i logiczny proces podczas rozwoju cywilizacji. Podejrzewam, że większość wolałaby taką zamianę mając jeszcze do wyboru zwykłą śmierć.
A co jeśli straciłbyś świadomość?(wsumie i tak umierasz xd)
@@birb2330 nic nie tracisz ;)
Ja widzę dwie opcje:
1) cyborgizacja, ale taka mało inwazyjna. W serii "Honor Harrington" była wspomniana planeta, na której ludzie uważali cyborga za ideał kulturowy i do niego dążyli. Mimo to np. wszelkie protezy rąk, nóg, oczu robili tak, aby nie było widać, że to są protezy. Można by więc iść w tym kierunku, lub też np. zacząć badać, które narządy i co w człowieku można spokojnie zastąpić czymś sztucznym, np. operacyjnie wypełniać kości tytanem, wszczepiać wzmocnienia, zminiaturyzowane sztuczne serca, czy płuca. Bo faktycznie takie "syntetyzowanie" społeczeństwa jak np. widzimy w grze "Stellaris", gdzie można swoja rasę zmienić w roboty to czyste sci-fi. No bo nie wiemy faktycznie jak zareaguje na to nasz mózg. No i przede wszystkim jak zrobić aby owy mózg się nie degenerował z czasem w tym metalowym środowisku.
2) Wspiąć się na wyżyny genetyki i zrobić ze wszystkich "super ludzi", odpornych na wszelkie choroby i dodatkowo też na bieżąco hodować każdemu z jego własnych tkanek zamienniki serc, płuc, oczu, trzustek czy wątrób po czym w razie czego po prostu im je przeszczepiać. Coś takiego spowoduje dłuższe życie, ale niestety nie da nieśmiertelności.
Polecam wszystkim odcinek Black Mirror "San Junipero". Bardzo fajnie jest tam pokazany koncept przeniesienia świadomości w przestrzeń wirtualną.
To jeden z moich ulubionych odcinków BM, ale jednak raczej historia miłosna, która problem digitalizacji sprowadziła do tu i teraz, a nie mówi nic o tym, co za 10, 100, 1000 czy milion lat. Pomyśl, jak długie życie możesz znieść mając do dyspozycji nieskończoność? W końcu nadejdzie moment, gdy będziesz miał dosyć dyskotek czy wszystkiego innego czym zabijałeś czas, prędzej czy później dostrzeżesz bezsens wszystkiego co robisz. Niektórzy twierdzą, że my możemy żyć w symulacji i jeżeli tak jest, to jedyne co utrzymuje nas na powierzchni, to
a) niewiedza, bo gdybyśmy wiedzieli, to wszystko co byśmy robili, każde odkrycie naukowe, wynalezienie szczepionki czy rozwiązanie problemu z zakresu fizyki nie miałoby żadnego sensu;
b) nieuchronność śmierci, bo ograniczony czas np. motywuje do pracy, a niektórym daje nawet szansę na zapisanie się na kartach historii.
Podobną wizję przedstawiono w Black Mirror Season 3 Episode 4 "San Junipero"
Dokładnie o tym samym pomyślałem.
podobna tematyka jeszcze w produkcjach In Time (2011) oraz Altered Carbon (2018) serial. Zwłaszcza In Time ma świetny pomysł, świat w którym ludzie są nieśmiertelni a jedyną walutą jest czas pozostały do zaprogramowanej śmierci
Nie znam się na tym temacie jeszcze za bardzo, ale wyczuwam tu jakąś mocną bzdetę, jakieś mocne naciąganie faktów. Przecież to, że posiadam świadomość wynika z tego, że jestem zbiorem bardzo wielu komórek (neurony są tylko jednym z ich rodzajów). Prokarionty, a następnie jednokomórkowe eukarionty nie posiadają neuronów, bo mają tylko jedną komórkę, ale posiadają już jakąś świadomość. Poza tym w biologii definiuje się życie wymieniając funkcje każdego organizmu żywego (siedem): 1. odżywianie, 2. oddychanie, 3. wydalanie, 4. ruch, 5. rozwój i wzrost, 6. reakcja na bodźce, 7. rozmnażanie. Jeśli coś nie jest w stanie spełnić choćby jednej z tych funkcji, to chyba nie jest już organizmem żywym albo jest po prostu chory (jak czyści homoseksualiści, których nie podniecają kobiety - nie są w stanie się rozmnażać, są więc chorzy, chyba że uznamy, że nie są organizmami żywymi; tak samo są chorzy jak ludzie, którzy nie są w stanie samodzielnie się odżywić czy oddychać). A więc zachodzi pytanie nie tylko o kwestię rozmnażania się w przypadku tzw. ,,ludzi przeniesionych na komputery", ale co najmniej także o kwestię odżywiania, oddychania, ruchu, wydalania. A co z tym, że z definicji życie oparte jest na komórkach (chyba dość logiczne)? Ok, wg mistycznych koncepcji (osobiście uwielbiam te koncepcje), ożywione jest wszystko, ale chyba nawet każdy rozsądny mistyk odróżnia ożywienie drzwi do chałupy od ożywienia ośmiornicy. Nikt zdrowy na umyśle nie czuje, że czyni zło podczas rąbania starych drzwi na opał, ale każdy to czuje zabijając karpia na święta. Świadomością i pojmowaniem życia w sensie duchowym nauka się nie zajmuje, więc w tych tematach nie ma niczego do powiedzenia (nawet jeśli jest to nauka o informacji a tym bardziej jakaś pseudonaukowa psychologia). Natomiast w sensie naukowym zapewne występuje już jakaś świadomość przynajmniej innego odczynu pH środowiska nawet u bakterii, mimo że ta nie posiad neuronów. Jak niby mielibyśmy przetransportować tę świadomość na coś, co nie posiada żadnej struktury chemicznej, która byłaby w stanie to wytworzyć i utrzymać? A przecież całe możliwości mojego umysłu zależą od tych niezliczonych komórek, które mam w sobie (i ponownie - nie tylko od neuronów). Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że naukowcy, którzy się tym tematem zajmują zapewne brali moje zarzuty pod uwagę, ale - jak już wspominałem - nie znam tego tematu, choć chętnie poznałbym ich kontrargumenty na to, co właśnie napisałem.
Fajnie było przedstawione przenoszenie jaźni czy zapisywanie swojej jaźni w serialu ALTERNED CARBON tylko że tam ludzie zmieniali powłoki (ciała) był też motyw że gdy prubowano wszczepić jaźń nie w człowieka gubił swoje jestestwo, coś w rodzaju reinkarnacji z tym że zatrzymywało sie pamięć o swoich poprzednich wcieleniah, fajny serial polecam
Nie przypomina wam to czasem wątek końcowy filmu Chappie ? Gdzie stwórca robotów ginie, a cała jego mentalność (wspomnienia, umysł, pamięć itp.) zostały przeniesione później do jednego z robotów które stworzył ? :)
Uwielbiam oglądać twoje filmy rano "do kawy" , dają mi kosmiczną energię na resztę dnia :)
Dlatego zostawiam na jutro :)
Polecam cykl "Gamedec" Marcina Przybyłka. Świetna powieść S-F. Nie będę rzucał spoilerów ale treść książki jest bardzo związana z tematem tego odcinka Astrofazy. Dodatkowo jest przedstawiona wizja rozwoju ludzkości na przestrzeni kilkuset (?, autor nadal pisze kolejne tomy więc stad ten znak zapytania) najbliższych lat. Gorąco polecam.
Gdy FB padnie, choćby na jeden dzień... Ja będę miał na to wywalone, tylko będę patrzył na płacz i dezorientację innych jadąc tramwajem / pociągiem czy przechadzając się korytarzem. Po raz pierwszy zobaczę ludzi rozglądających się, co jest wokół nich :P
O tak...
Słowem kluczem jest przeniesienie świadomości do maszyny a nie jej skopiowanie.
Bez czegoś w stylu świadomości niezależnej od ciała czy duszy jeśli wolisz byłaby to tylko kopia. Jeśli proces cyfryzacji nie zabijał by pacjenta to raczej nie byłby nagle w dwóch osobach.
Te Simsy stają się co raz lepsze!
Jak dla mnie to idealny temat na film Neila Breena
A co jeśli część ludzi "weszła by" do samowystarczalnej maszyny a reszta została by na świecie i po jakimś czasie jedni zapomnieli by o drugich?
Ci "żywi" widzieli by maszynę ale nie wiedzieli by czym ona dokładnie jest i co jest w środku a ci wewnątrz nie pamiętali by że jest świat poza światem - prawdziwszy od ich świata, z ludźmi jakimi kiedyś byli?
Co jeśli wówczas jedni lub drudzy zaczęli by pytać i badać jakoś ten drugi świat?
Co musieli by myśleć ci "żywi" mając cały świat z ludźmi w pudełku?
Co musieli by czuć ci "cyfrowi" zdając sobie sprawę, że ich cała utopia to tak na prawdę delikatna struktura w świecie poza światem, której losy mogą zależeć od kaprysu jednej osoby?
(Przechodzę w offline)
A co z chemią, która odpowiada za miłość, radość, smutek czy depresję i głównie to ona decyduje kim jesteśmy? Wydaje mi się, że uploadowany człowiek nie był by już tą samą osobą. A nawet jeśli pominiemy ten fakt, to wydaje mi się, że nie wszyscy będą chcieli zostać 'systemem binarnym' i zostanie na ziemi rzesza swego rodzaju hipisów, którzy pozostaną przy tradycyjnym życiu. Każdy dorastając będzie miał wybór czy zająć 'kilka' bitów w chmurze czy może jednak parę metrów w glebie . Albo może bedzie coś podobnego jak w Black Mirror i tylko na emeryturę będziemy mogli się tam wybrać.
Jeżeli stworzymy bardzo dobrą symulację rzeczywistości to będziemy odczuwać wszystkie emocje i rozmnażać się tak jak w tej... yy tzn. tak jak teraz. :D
Chyba w Prestiżu było to też poruszone. Oryginał musiał być uśmiercany (po transferze), gdyż mamy wtedy dwa byty z tą samą świadomością. Każdy z nich myślał, że jest tym prawdziwym. Taki "klon" nigdy nie wie, że jest kopią, dlatego kwesta świadomości w cyfrowym świecie wg mnie jest raczej bardzo skomplikowana i to jest jedeno z tych zagadnień, które ciężko wytłumaczyć. Ciężko zdefiniować w ogóle świadomość i przełożyć to na cyfrowy świat, cyfrową jaźń. Dodajmy do tego teorię teleportacji. Tutaj oryginału nie ma, jest prawdziwy transfer na poziomie atomowym, no chyba, że jest jakaś deintegracja oryginału po odtworzeniu po drugiej stronie i sprawdzeniu checksumy 😁.
Kryzys egzystencjalny appeared!
Jeśli ludzkość osiągnie taki rozwój technologiczny, że będzie można przenieść jaźń do komputera, to raczej będą to sztuczne ciała, a nie komputery. Ludzie będą woleli raczej być mobilni, niż zamknięci na nośniku pamięci. Sztuczne ciało rozwiąże też problem zmysłu dotyku, wzroku czy słuchu. Smak i węch pewnie też, choć sztuczne ciało nie będzie potrzebowało jedzenia, tylko będzie miało jakąś wyjątkowo długowieczną baterię + jakieś zabezpieczenia. Co do rozmnażania - jeśli sztuczne ciało, to nie będzie potrzebny tlen czy określone ciśnienie do przeżycia - kosmos nagle stanie się bardziej przyjaznym miejscem, więc zniknie problem miejsca dla nowych jaźni w nowych sztucznych ciałach. Będzie można spokojnie zasiedlić np Księżyc, czy Marsa, a z czasem inne miejsca. Od strony technicznej ludzie w sztucznych ciałach nadal będą mieli możliwość rozwoju, więc takie dziecko to będzie pewnie jaźń z podstawową wiedzą w sztucznym ciele, pozbawioną doświadczeń, potencjalnie przystosowaną do przyjęcia różnych zdarzeń w życiu. Aby wszystkie takie "dzieci" nie były takie same, to powiedzmy kilka tysięcy czynników kształtujących taką jaźń mogłyby być losowane, przydzielane przypadkowo. Nie wiem co z płcią - trzebaby pomyśleć...
5:10 Powiem szczerze ze idealnie to ujales :)
Gwoli ścisłości, najlepiej rozwiniętym zmysłem człowieka po porodzie i przez pierwsze lata jest zmysł smaku. Z tego właśnie powodu dzieci biorą do ust znalezione przedmioty, a czasami nawet poliżą podłogę albo meble.
Motyw odłączania umysłu od ciała jest też w serialu Altered Carbon od Netflixa. Przenoszą tam świadomość do urządzeń które znajdują się w karku, mogą je przenosić do innych "wolnych" ciał lub klonów po śmierci poprzedniego ciała, jednak gdy urządzenie zostanie zniszczone a nie ma się nigdzie kopii to umiera się na permanentnie.
Jest anime Sword art online, trzecia seria Alicization, która porusza ów temat, szczególnie przenoszenia mózgu (duszy człowieka) do świata wirtualnego, pod tym względem warto obejrzeć
Kiedy bedzie live. Mówiłes rok temu że bedziesz robił live z obserwacji gwiazd przez teleskop .
Nie podoba mi się pomysł pełnego przeniesienia człowieka do komputera. Znacznie bardziej byłbym za tym, żeby można było wszczepić komputer do mózgu i korzystać z jego możliwości - coś jak w filmie "Upgrade" (polecam film - mega kozacki) plus dodatkowo tak zmodyfikować geny , żeby człowiek się nie starzał.
Swoją drogą po tym odcinku zacząłem się zastanawiać, czy kosmici z wyższej półki przypadkiem nie są robotami zamiast zielonymi ufoludkami, jak to ich się zwykło wyobrażać xD
Transformers
Wiele takich filmów jak Chappie czy Transcendencja porusza te tematy w pewien "wygodny" sposób. Bohaterowie historii filmowych często są umierający i w chwili śmierci przenoszą swoją świadomość do innego miejsca.
Jeżeli jest możliwość przeniesienia tej świadomości "kopi" bez śmierci pierwotnej jednostki to kwestia ciągłości własnego jestestwa jest mocno dyskusyjna.
Ale właśnie są też filmy ukazujące ten problem tzn. przenosi się świadomość ale bez śmierci bohatera np. McAllister który zaczynał czwarty sezon Czarnego Lustra czy choćby klasyk że Schwarzeneggerem " Szósty Dzień". W sumie to dopiero się dzieje w takim przypadku... "Kopia" myśli że jest oryginałem bo w zasadzie dlaczego by nie miała tak myśleć...
jak na razie nie da się nawet teoretycznie ,,przenieść'' świadomości (bez wymiany całego mózgu na proteze) taki upload to kopiowanie, po procesie ,,przeniesienia'' będzie was po prostu dwóch jeden biologiczny i jeden cyfrowy i obaj będą tobą tak samo tabą, to nie będzie ,,tylko kopia'' tylko drugi ty, więc nawet jakbyśmy wszyskich przenieśli to populacja by się podwoiła a na ziemi (materialnej) nie ubyło by ani jednego czlowieka a wątpie żeby duży procent ludzi biologicznych po skopiowaniu pepełniło samobójstwo żyliby dalej swoim życiem a bogowie z cyberprzestrzeni rządzili by ziemią i kosmosem
Ciekawy odcinek, dzięki
6:00 Co to za przysłowie ze słowem "wtyczka" ma na myśli?
Co prawda to książki science-fiction, ale polecam cały cykl książek "Gamedec" autorstwa Marcina Przybyłka :)
Traktuje między innymi o podobnych rozważaniach.
Dzięki! Ja za to polecam "Drugie odkrycie Ludzkości. Nostrilla."
Osobiście uważam, że transfer umysłu do sieci to nie jest zbyt dobry pomysł - może to być fajny pomysł na zasadzie zduplikowania umysłów naukowców - danie im możliwości badań/rozwoju o wiele szybciej, skupienia się na wielu badaniach równocześnie nawet na poziomie "osoby". Niemniej przeniesienie całego społeczeństwa do sieci - jak dla mnie to głupota.
Zdecydowanie bardziej odpowiadają mi inne wizja przyszłości, które czasem są spotykane w literaturze SF:
1) Regeneracja/odnowienie - czy jakby to zwać - zakładając pewne zaawansowanie technologiczne bądź wiedzę jak zmusić komórki do regeneracji non-stop - jest to opcja długowieczności - czy to pełna regeneracja na poziomie komórkowym np w wieku 40-50 lat.. i powrót biologicznie do stanu ok 20-latka - czy po prostu modyfikacja genomu umożliwiająca nieustanną regenerację.
2) Zastąpienie ciała wersją syntetyczną w pełnym zakresie - przy zachowaniu wszystkich funkcji - czyli również zdolności rozmnażania. Widzę to osobiście mniej więcej tak:
a) jakoś po urodzeniu wszczepienie dziecku interfejsu mózg/komputer/sieć - to i tak nieuniknione, a danie młodemu umysłowi możliwości współistnienia z takim interfejsem otworzyło by kolejne możliwości i zapoznało mózg z tym - interfejs został by zaakceptowany - pewnie jako kolejny "Zmysł"
b) po okresie dorastania (jakieś np 25 lat) przebudowa ciała - zastąpienie części organicznych - syntetycznymi - które miały by sprawność np kilku tysięcy lat.
c) Można by tu jeszcze dodać obowiązek prawny spłodzenia np 3 dzieci przed przebudową - jeśli ktoś miałby problem światopoglądowy/religijny bądź brak pewności czy ten syntetyczny twór to nadal on.
Osobiście druga opcja jest dla mnie ciekawsza i równocześnie umożliwia nam pozbycie się sporej części problemu. To nadal my jako ludzkość, mamy pełne możliwości rozmnażania się, a jednocześnie długowieczność bądź nieśmiertelność z dostępem do sieci (natychmiastowym).
Jedna rzecz na to jacy jesteśmy głównie wpływają geny ale także środowisko i to jacy jesteśmy to jednak w jaki sposób jest losowe trudno znaleźć dwie identyczne osoby i jeżeli poznali byśmy kod na tak zwaną idealną jednostkę to czy w tym momencie nie powinniśmy jej klonować nie powinniśmy stworzyć samych idealnych jednostek to można odnieść zarówno do sfery biologicznej klonowania do sfery fizycznej idealnych robotów do sfery programu idealnego świadomości komputerowej z idealnego cyfrowego człowieka a może już nie człowieka jakąś wyższą instancję
Skoro używamy tylko 10% potencjału naszych mózgów co by było po przeniesieniu do komputera co z resztą. Mnie ciekawi czy jest możliwe odblokowanie więcej procent co by było wtedy czy ludzie przeszli by "ascendencje jak starożytni z serialu gwiezdne wrota" lub tak jak w filmie "Lucy". Czy wyższy poziom egzystencji może istnieć i byłby lepszy niż mechaniczne ciało?
Lepiej osiągnąć nieśmiertelność przez rozwój biologiczny, być może połączyć człowieka z maszyną a'la cyborg, niż wpychać się na siłę do martwego komputera oh boi
Albo z momentalną regeneracją jak u Deadpoola, wtedy wciąż bylibyśmy ssakami.
Co sądzisz o zdjęciu splatania kwantowego?
Podobny scenariusz zwiazany z umysłem człowieka i super komputerem jest w filmie Lucy. Goraco polecam też fajna tematyka
Słyszałeś może o tej "odpowiedzi" na wiadomość nadaną przez teleskop arecibo? Chodzi mi o te piktogramy które pojawiły się w zbożu bodajże w Anglii kilka lat temu. Dopiero dzisiaj przez przypadek natrafiłem na to w internecie i wydaje się to bardzo ciekawe.
Oglądałem jeden z filmów o których mówiłeś pewnie w przyszłości obejrzę drugi aczkolwiek ten film który obejrzałem niedawno z racji tematu w nim przedstawionego jest jednocześnie ciekawy oraz lekko straszny swoją całą akcją najbardziej mi przypomina Terminatora kiedy to Skynet przejął kontrolę nad Cyber światem i mógł z ludźmi zrobić praktycznie co chciał film który oglądałem nosi tytuł Transcendencja
Najlepszy astrovlog ever! :D Napisze z niego doktorat ;)
a jak się skopjuje 5 razy to wszystkie części będą odczuwały że ja to ja?
Widzę że to taki filozoficzny odcinek
Pozbylibysmy się problemów cielesnych. Chorób. Śmierci. Bólu. A jednoczescie pozbylibysmy się człowieczeństwa.
Czy człowieczeństwo jest warte cierpienia ?
@Desmond Player Pytam czy człowiek musi być człowiekiem żeby pozostać człowiekiem :3 ( W moim światopoglądzie człowiek nie odczuwający cierpienia i nie mający ludzkiej powłoki dalej może być nazywany człowiekiem :> )
Coś podobnego było w Kosiarzu umysłów.
Pytaniem to czym jest nasze jestestwo czy tylko nasz mózg a może jakaś energia cząstek elementarnych której nie da się skopiować. Osobiście uważam iż powinniśmy biologicznie dojść do momentu aż ciała nie będą nam potrzebne a nie uciekać się do sztuczek komputerowych.
Pamiętajmy również o naszym ludzkim ograniczeniu postrzegania rzeczywistości w wąskich ramach czy ono pozostanie jeżeli tak to był by strzał w kolano gdyż nie rozwneli byśmy się na wyżyny społeczne i technologiczne ponieważ nasze pojmowanie dalej było by tak samo prymitywne. Taka jest zaleta wymiany pokoleniowej każda kolejna generacja uczy się od poprzedniej i odrzuca to co jest niemoralne bądź błędne w rozumowaniu jej rodziców na tym polega okres buntu i to pcha naszą cywilizację w świetlaną przyszłość jeżeli to zakłócimy już zawsze zostaniemy z naszymi ograniczeniami.
I też jest sprawa co jeżeli ktoś nie będzie chciał w tym uczestniczyć, zostanie zmuszony czy stanie się niewolnikiem a później wmówią ludziom materialnym iż są bogami aby ci się nie mieszali lub będą nimi żondzić przez wieki.
Uważam iż nie należy na to pozwolić i jeżeli już powstanie taka technologia powinno się zakazać pełnienia funkcji w ustanawianiu prawa takim istotą i nie można dopuścić do jakiegoś przymusu oraz musi istnieć sposób na ich wyłącznie w przypadku jeżeli chcieli by nas zniewolić.
Osobiście nigdy bym nie chciał zgrać swojej świadomości do komputera ponieważ jakaś część mnie i tak by umarła "dusza, i tak o nią mi chodziło pisząc energia cząstek elementarnych" a życie wieczne jest przereklamowane .
A co jeśli już jesteśmy taką cywilizacją?
Fascynujące i przerażające za razem
Udało się mózg zmapować
. To po tygodniu centralny bank zhackował -2040
A mam takie jedno kluczowe pytanie: jak z smiercią gdybysmy znajdowali sie w takim superkomputerze, jestesmy tam niesmiertelni?
Myslę, że to byłby cel takiej akcji.
w stargate azgardzi np się klonują ale od tysiąca lat zmiany genetyczne nie pozwalają na rozmnażanie
Tytul filmu: populacja 432
*436 ;p
@@Comebacktogototheback oj tam, o 4 się tylko pomyliłem 😀
Ta poduszka to mistrzostwo świata. "Perspektywa głupcze"
Polecam grę soma, jest dokładnie o tej tematyce.
altered carbon Caly wątek jest tam poruszany :) kolejny sezon sie szykuje!
Chodziło chyba o „redundancję”?
Książka Accelerando i to właściwie wystarczy z nawiązką do tych rozważań
a moze zwyczajnie sobie dac spokoj i zwyczajnie umrzec? ta koniecznosc egzystowania ludzi za wszelka cene...
Ja proponuję wykorzystać nanity jako "siłę roboczą", a wyglądałoby to tak.
1. Stworzyć nanity, które miałyby zaprogramowane tworzenie syntetycznych synaps.
2. Nanity wstrzykujemy do krwioobiegu i one zaczynają pracować na zasadzie zastępowania starych synaps nowymi, syntetycznymi regularnie podając niezbędne składniki dożylnie, które są potrzebne do stworzenia takiej synapsy.
3. Nanity pracują przez kila lat i tworzą syntetyczne połączenia nerwowe w naszym ciele, porty pod rozszerzanie pamięci i możliwość zewnętrznego "utrzymania przy życiu" takiego mózgu.
4. Proces będzie trwał kilka lat i pacjent będzie czuł znaczącą poprawę procesów myślowych. Rozwijana jest jego pamięć, a także dzięki zbudowanym portom przez nanity umożliwia to nam "wgrywanie" wiedzy lub programów do mózgu i przechowywanie go.
5. Po ostatecznym zastąpieniu synaps biochemicznych na syntetyczne ciało zostaje jedynie ograniczeniem i można przejść do przeniesienia mózgu wraz z połączeniami nerwowymi do ciała syntetycznego. Większość narządów jest zbędnych, więc można wyrzucić do lamusa i ograniczenia takie jak oddychanie, choroby mogą zostać przezwyciężone lecz
a) Jeśli nie wymyślimy programów emocji, to każdy taki syntetyczny człowiek będzie bez uczuć, nie będzie posiadało empatii i przypomina mi się android Data ze Star Trek, który miał wmontowany procesor pozytronowy do odczuwania uczuć. Wyjściem z tego może zostać zastąpienie organów ich syntetycznymi odpowiednikami i by wytwarzały hormony, dzięki którym będziemy chemicznie odczuwać uczucia.
b) bunt maszyn lub nanitów, które mogą z nas zrobić Borgów ze Star Trek. Trzeba po tej operacji wyciągnąć lub dezaktywować te nanity. Najlepiej wyciagnąc/usunąć
c) Problemy etyczne w postaci czy taki człowiek to człowiek syntetyczny czy robot.
d) Włamywanie się do pamięci, każdy może zostać "zhakowany" lub wyciągać informacje bo może zostać podłączony do kogoś lub innej maszyny (Taka incepcja tylko w "synetycznym" wymiarze)
Co do dzieci możemy pozostawić kod genetyczny, który będzie podczas zbliżenia generował wspólny kod genetyczny i będzie on totalnie losowy (tak jak wspominasz jak to mogłoby być w matrixie). Wtedy nowe pokolenia będą budowane za pomocą syntetycznych organów, więc czemu nie... Byłoby to w miarę "naturalny" sposób tworzenia potomków. Potomek wraz z kolejnymi stadiami rośnięcia byłyby rozwijany na zasadzie budowania ciągłego przez nanity lub przerzucania mózgu syntetycznego do nowego większego, wyższego ciała z dziecka do nastolatka z nastolatka do dorosłego. Byłoby to sposobem awansu społecznego jak dzisiaj egzamin dojrzałości. Druga opcja to po prostu zamawianie potomka coś jak pokazano w serialu Krypton. Tylko, że tutaj będzie on budowany i programowany przez odgórny system i więzy rodzinne będą na zasadzie adopcji do swojego rodu. W skrócie zbudowanie go w fabryce wraz z zaprogramowaną osobowością, a po "testowaniu" będzie on mógł dołączyć do rodu. Wtedy jednak może dojść do wojny i rasistowskiego traktowania ludzi, którzy z wersji biologicznej stali się syntetyczni, a ludźmi wyprodukowanymi na potrzebę zasiedlenia planety/wszechświata
.
4:00 Cyber Marian jest taką istotą.
Akurat kilka dni temu oglądałem poświęcony takim dylematom film z Keanu Reeves'em "Replicas" z 2018r- naukowiec mapujący umysły postanawia skopiować rodzinę, którą stracił w wypadku; polecam! Pozdro!
Temat digitalizacji umysłu ciekawie pokazano w w książce modyfikowany węgiel, polecam całą trylogię. Modyfikowany węgiel, upadłe anioły i zbudzone furie, autor Richard Morgan.
To jest chyba nasza szansa na przetrwanie.
6:19 - rekurencja czy raczej redundancja? ;)
W filmie Replikanci było to wykorzystane
tak zapisaną informację można by też kopiować, modyfikować, zarażać wirusami etc. to chyba też by był poważny problem. ..... albo jak ktoś by mnie rarem spakował i na torentach wystawił.
Serial black mirror miał taki odcinek, gdzie za pomocą DNA koleś robił kopię ludzi w grze w której grał.
MacAlisster
Starfleet :DD
Mnie zastanawia nieco inna kwestia, a mianowicie, czy ceną za nieśmiertelność nie będzie szaleństwo. Chodzi mi o to, że życie to ciągłe zbieranie doświadczeń i uczenie się, a nie wiemy do końca, jak działa pamięć, czy ma limit itd., i czy będąc nieśmiertelnym, w którymś momencie nie dojdzie do pewnego rodzaju przeciążenia, przeładowania danymi.
Będzie szaleństwo, ale nie z powodu nadmiaru danych, a z powodu niedoboru. Jesteśmy związani z naszym ciałem w stopniu tak skomplikowanym, że nie jesteśmy w stanie tego pojąć. Każdy sekunda to są setki informacji które przetwarza nasza szeroko pojęta podświadomość i z których nie zdajemy sobie sprawy. Oddech, słuch, wzrok, dotyk, bicie serca, sytość, zmęczenie, ciepło i wiele, wiele innych, to są stymulanty bez których czeka nas szaleństwo, bo po prostu bez tego człowiek nie będzie wiedział czy żyje czy nie, bo nie będzie czuł tych naturalnych bodźców.
@@Arnold8b co to znaczy żyć? czy potrzebna jest do tego planeta? aby walczyć o jej skrawek? aby wydobywać jej surowce do ostatniego grama ? aby truć powietrze ? aby mówić komuś co ma robić i gdzie jest jego miejsce? robić na kogoś za miskę ryżu ? po co kłócić się? plotkować ? doprowadzać do tragedii ? czy nie lepiej było by stworzyć własne niebo ? spełniać w nim marzenia i posiąść ogromną wiedzę o wszechświecie? wolała bym podróżować w nieskończoność w wielkim laboratorium, poznawać i odkrywać w nieskończoność, Kreować swoją rzeczywistość nie krzywdząc przy tym innych. Przecież nie raz śnimy, wyobrażamy sobie przyszłość i kreujemy piękno. Da się. Nasz mózg to serwer na którym nosimy informacje, wspomnienia, wiedzę. Przypuszczam, że w takim wirtualnym świecie wolnym od zła bylibyśmy szczęśliwsi tak jak w naszych najpiękniejszych snach. Wydaje mi się, że na Ziemi zawsze będzie o coś wojna, zawsze będą ludzie nie zadowoleni, ludzie wzbogacający się na ludzkim nieszczęściu albo psychopaci chcący zawładnąć światem za wszelką cenę. Może wirtualna rzeczywistość rozwiązała by problemy chorób nie tylko fizycznych ale i psychicznych. Nie istniał by problem niepełnosprawności. Kto wie może gdyby Hawking doczekał się takiego serwera mógłby nadal prowadzić badania i zaskakiwać nas kolejnymi wnioskami. Nie musiał by jeździć na wózku, cierpieć... Podobnie jak inni nieuleczalnie chorzy. Może z niektórymi niemowami, niewidzącymi czy głuchymi byłby szybszy kontakt. Może dzięki takiemu serwerowi w końcu zobaczyliby, usłyszeliby świat który nas ukształtował. Fantastycznie było by gdyby jednak okazało się, że ludzie chorujący np na zespół Downa, zespół aspergera itp to ludzie którzy przez taki serwer mogli by się z nami kontaktować w znajomy nam sposób, a ciało było tylko przeszkodą. Oczywiście jest mnóstwo kwestii związanych z serwerem na który mielibyśmy przenieść naszą świadomość. Zabezpieczenia przed hakerami, którzy mogli by zniewolić naszą jaźń zamieniając wirtualną rzeczywistość w horror. Sposób przeniesienia i wiążąca się z tym obawa o oszustwo czyli życie wieczne czy eutanazja. Świetny temat i cieszę się bardzo, że Astro go poruszył. Czekałam na to :)
A co z emocjami? Z odczuwaniem smutku, radości, bólu?
Jesli dałoby się przenieść umysł to takie rzeczy jak emocje zapewne nie byłyby żadnym problemem.
To w sumie jak w Assasinie. Pierwsza cywilizacja "isu" przeniosła swoje umysły do komputerów. O ile sie nie myle
Czy czysto teoretycznie jest możliwe stworzenie wielkiej klimatyzacji, która umożliwi regulacje temperatury na Ziemi?
Najprostsza potrzeba dla której mogli by się tacy ludzie rozmnażać to po prostu zwiększenie populacji/robotników/żołnierzy/kogo kolejek by zabił kolejny sektor lub był rezerwą w przypadku straty jednostki
Pytanie
1. Czym by się różniło takie uzależnienie się od osoby odpowiedzialnej za ten "komputer" od niewolnictwa?
2. Co z atakami hakerów?
3. Skund na to piniundze?
W realnym świecie masz dokładnie te same zagrożenia i wiele więcej.
co gdyby ludzkość mogła stworzyć podobne czipy jak w '' The 100 "
Fajny serial w tym temacie to: Za milion lat
Jeśli chodzi o kopiowanie świadomości to my umrzemy a nasze kopie będą żyć.
Nasze przeżycie zależy od przenoszenia całego mózgu do nowego ciała. Potrzeba będzie wsparcia nano technologi to potrzymania jego funkcjonowania.
Skąd wiesz?
Ja tam wolę gdy ludzie umierają. Jak by te wszystkie staruchy w kolejki staneły to system by się zwiesił, a o strajkach nie wspomnę ;)
Jeśli ludzkość przeniesie swoją jaźń w świat wirtualny przestanie istnieć. Zostanie tylko informacja
Głębokie
Informacja to też jakaś forma istnienia, ale tylko istnienia.
A całą resztę (wymiana i obróbka tej informacji) można by w pewnym sensie nazwać życiem.
Moim zdaniem przecież ilość ludzi na ziemi jest ograniczona to jak by powstawały kolejne "jednostki"
Moim zdaniem przeniesienie świadomości możliwe jest, ale żeby przenieść całego "człowieka" do kompa, to malo prawdopodobne, chociażby z racji tego, ze hormony wywierają ogromny wplyw na organizm (pierwotne emocje i instynkty i uczucia - a watpie, ze symulowanie tych rzeczy byłoby możliwe - raz, ze zbyt wiele ich jest, a z kazda jedna byłoby od groma zachodu z programistycznego punktu widzenia), jak i na sama świadomość. Zmapowac i odtworzyć siec neuronow - spoko, ale żeby to bylo przydatne w jakiś sposób, to moim zdaniem strata czasu i zasobów. Lepiej kombinowac w tematach ulepszania człowieka o jakieś czipy czy interfejsy poprawiające nasze dotychczasowe zdolności i dodające nowe.
A co jesli nasza swiadomosc istnienia jest tylko efektem ubocznym wiekszego procesu przemieszczania sie materii? Co jesli caly proces jest na innym zupelnie poziomie, szerszym, trwajacym miliardy lat, a my z ta nasza swiadomoscia jestesmy zaledwie odpryskiem w ekspansji materii, ktora ani nie jest jakims mitycznym tworem, ani inteligentnym projektem, tylko procesem fizycznym ot takim jak dazenie do rownowagi. Przypadkowo zupelnie moze stac sie tak, ze bedziemy narzedziem w bardziej systematycznym zapelnianiu pustki materia.
jest książka Clarka o czymś takim...
Polecam pooglądać serial Altered Carbon
Moim zdaniem stworzenie swojej kopi z czasem doprowadzi do dwóch różnych bytów.Na przykład (1 Astro już zbudował rakietę Saturn 5 z klocków LEGO,no trochę się przy tym wymordował),a drugi Astro stwierdzi JA WOLĘ ZBUDOWAĆ SOKOŁA MILENIUM.I już mamy niby jedną osobę i dwie różne decyzje.I im więcej czasu i różnych decyzji i jeden Astro będzie coraz bardziej różnił się od drugiego Astro.Pozdro
To mogło by być jak w jednym z odcinków black Mirror że upload'ujemy osoby od 60/70 roku życia i osoby chore
to nie była "populacja" ale tytułu nie pamiętam :D
Lepszym twoim wywodem był koniec ludzkości wirtualnej , kiedy kosmos już wymrze i wystygnie . Ostatnia cząstka straci energię , komp przestanie działać i wsio xD
Tak, chyba że super komputer wymyśli rozwiązanie jak temu zaradzić ;P
Hexu haha , prawda xd
Przypuśćmy że nie dokonamy autodestrukcji jako gatunek. Nie wiem dlaczego ale strasznie mnie to zdanie poruszyło
Według mnie taka osoba straciła by świadomość ale twierdziła by ze ją ma.
Ty o tak samo jakby urwał się nam film.
Jeśli będzie można tak kopiować świadomość, to będzie kolejny dowód na to, że nie mamy wolnej woli.
Raczej duszy
@@VeetooPL Też. Wierzący nazywa to duszą, ja wolna wolą, która nie istnieje jeśli wszechświatem rządzi determinizm.
Dużo komentarzy dotyczy człowieczeństwa - właśnie co nas czyni człowiekiem ?
Nie sądzę, aby wszystko dało się wcisnąć na dysk twardy, bo co innego zapisać lub przenieść nasze wspomnienia, świadomość itd, a co innego "stworzyć" wirtualnego człowieka. Nawet jak się uda takie coś zrobić, czy przeniesiemy też uczucia i cechy (miłość, przyjaźń, nienawiść itd.) ? Bo według mnie, to też tworzy człowiek - czy takie wirtualne istoty będą "ludzkie" czy staną się po prostu zimnymi maszynami, które będą udawać człowieczeństwo ?
Pozdrawiam 🙋
a czemu od razu zimne ? a może właśnie to była by mityczna utopia? Bez wojen, głodu, ubóstwa, nieurodzaju. Ja się w ogóle zastanawiam czy ludzkość w tym momencie w ogóle zasługuje na to ab zostać na tej planecie i dalej poddawać ją niszczeniu ? może lepiej wysłać się w kosmos jako super komputer i badać wszechświat. To dopiero przygoda życia :D
@@tatistraw po prostu pomyślałem, że maszyna =/= człowiek, ale może się mylę. Idealnie byłoby, aby wszystkie dobre cechy ludzkie, można przenieść do komputera, a niepotrzebną "resztę", zostawić na zewnętrzne. Zawsze jednak przy takich tematach do gdybania, ostatnio ujawnia się moje czarnowidztwo 😁 dopóki taka technologia nie powstanie, nie będziemy wiedzieli jak taki człowiek się zachowa, po praktycznym transferze do wirtualnego świata 🤔
Odpowiedzią pozostaje więc tylko matrix!
załóżmy ze żyjemy w komputerze. mysz przegryzie kable i umieramy
Załóżmy że żyjemy w komputerze. Więc załóżmy tez że skoro daliśmy rade przenieść się do kompa to i damy rade stworzyć wystarczająco twarde kable i wystarczająco zabezpieczymy się przed myszką :>,
@@czareknowak5805 Kable kablami, a jak korki wywali?
Ghost in the Shell porusza te tematy
Panie PRUNT by się skuńczył :P
większość zmysłów to nasza słabość - każdy chciałby być jak terminator. Można by tak zasiedlać dowolne planety galaktyki nawet. Im mniej czujesz tym lepiej tylko trzeba myślenie podkręcić
ummmm... czy wtedy cokolwiek różniło by cię od robota?
Jak mógł by mijać czas dla takich ludzi, czy w ogóle byłoby pojęcie takie jak czas? Gdyby ,,żyli" przez te miliardy miliardów lat.
*Nie lepiej zrobić wgrać wszystkie dane do sztucznej inteligencji i będzie szybciej się uczyła ?*
Nawet jeśli kopia mnie będzie doskonała to w momencie mojej śmierci ja zniknę nie przedłużę swojego życia dla mnie, co najwyżej do moich bliskich ale to też tylko na czas ich życia. Późniejsze kopie nie będą miały dla nas ludzi większego znaczenia.
To chyba nie bardzo jesteś w stanie pojąć znaczenie doskonalej kopii świadomości.