Chodzenie jest super aktywnością i moim zdaniem, warto mieć na celowniku te parę tysi dziennie. Niby badania naukowe wskazują, że każda liczba powyżej około 7,5 tysiąca już działa mocno prozdrowotnie. Ja sama mam na zegarku ustawione 8k, zwykle tyle robię w ciągu dnia, bo mam dwa psy, które razem ważą 60kg, więc jak Aneta, chodzę z nimi osobno. Ogólnie dla mnie mega zmiana, jeśli chodzi o aktywność fizyczną, nastąpiła, kiedy zaczęłam sobie stawiać różne wyzwania. A to 30 dni chodzenia minimum 10k kroków dziennie, a to codziennie 30 minut na rowerze stacjonarnym, a to tydzień skakania na skakance. Robię sobie cele mniejsze i większe, np teraz biegam w ramach "Couch to 5k", czyli " z kanapy do 5km". Sama siebie nie poznaję, bo w szkole uciekałam z wuefu, a bieganie uznawałam za czynność poniżającą :D I o ile w "Kanapowczyniach" jest wiele rzeczy niefajnych, to uważam, że mogą działać jako świetna motywacja do ruszenia się, np właśnie tym celem robienia 10k kroków dziennie.
Myślę że najgorsze w tych dużych spadkach jest to, że takie tempo jest nie do utrzymania na dłuższą metę. I myślę że to jest bardzo demotywuje jeżeli w miesiąc straci się ponad 10 kg, a w kolejnym "tylko" np. połowę tego, mimo że wkłada się taki sam albo nawet większy wysiłek.
Jeśli chodzi o kroki.... to rzeczywiście na początku jak miałam pierwszą opaskę liczącą kroki to się mocno nakręcałam i tych kroków pilnowałam... Tyle że ja przez cały czas mam jeden problem - bardzo lubię rower, sporo się na rowerze poruszam... i bywają dni, że wszędzie jeżdżę na rowerze, aktywności jako takiej mam sporo... a kroków nie mogę "dobić", bo samego chodzenia nie było dużo... aktualnie mam ustawiony limit 4000 kroków, ale to właśnie przez ten rower. Bo mnie irytowało, że mam super aktywny dzień, pół dnia na rowerze, a nie mam "odhaczonych" kroków i tracę serię ;) a już po mega intensywnym dniu na rowerze wcale nie mam ochoty ani potrzeby "dobijać" na siłę kroków...
Po obejrzeniu po raz pierwszy tego odcinka tak się nakręciłam na redukcję i efekty wow, że kiedy przez miesiąc zeszło mi tylko 2 kg byłam mocno zawidziona 😢 teraz mam podejście: może i powoli ale najważniejsze że do przodu 👍😊
Tak u mnie jest bardzo powoli i do przodu ale ciezko jest ogolnie chudnac zaczynajac z prawidlowa waga I jeszcze w niej bedac, trzeba niestety,,oszukiwac I wyniszczac‘‘ organizm
Nawiąże do Twojego komentarza o nawykach. Kiedy oglądałam ten odcinek, uderzyło mnie, że żadna z Kanapowczyń nie wpadła na to, żeby zabić czas pójściem na spacer... wlasnie wtedy pomyślałam, że nie mają takiego nawyku... pozdrawiam 🙂
Odkąd mam telefon, który dobrze mierzy te kroki, pilnuję bardzo - tyle że mój limit to teraz raczej 16 tysięcy niż 10. No i w zasadzie jest to moja jedyna aktywność.
Kanapowcy byli na poście przerywanym, pewnie damska wersja też jest tak ustawiona 18/6 12:00 śniadanie 15:00 obiad 18:00 kolacja Tak gdzieś się wypowiedział trener.
Ja pilnuje raczej aktywności jako takiej. Staram się zrobić minimum 20 min. treningu dziennie. Poruszam się na pieszo lub rowerem w zależności od pory roku i pogody i zazwyczaj wychodzi mi ok 6-10 tys kroków ale bywają i dni że mam 2-3 tys
Na koniec zeszłego roku zapisałam sie na wyzwanie krokowe 3 mln na cały rok. I co ? Powikłane zapalenie płuc leczone w szpitalu które na dwa miesiące mnie wykluczyło ze spacerowania. Tak sobie można zakładać a życie swoje 😅
Spadki u Kanapowczyń były proporcjonalne do ich wagi startowej. Pierwszy miesiąc - wszystkie się mocno starały i przy głodowych porcjach (jakaś sucha sałatka z kawałkiem łososia lub fileta drobiowego), prawdopodobnej farmakologii (ludzie w komentarzach to wyciągnęli) dało taki spektakularny efekt. Pamiętajmy, że program trwa pół roku, a osiągi z pierwszego sezonu przekraczają 40 kg. Zatem ostra jazda w dół. Stąd nerwówka. Nie popieram. Wolę na spokojnie, z głową i bez szkody dla organizmu.
Paulinko!-pamiętaj że Aneta zrzuciła piwo + dieta i taki sukces👍-a teraz będę upierdliwa😊-nie wiem czemu domownicy mają być na mojej diecie?-mój chudy mąż wcina kilogramami słodycze i pije piwo a mi to nie przeszkadza-nawet kupuję mu te ptasie mleczka itd.-Zażalenie do …?Pozdro🍀
wydaje mi się, że nie chodzi o to, że domownicy muszą być na Twojej diecie, ale nie robić Ci pod górkę Jeśli nie przeszkadza Ci to, że Twój mąż obok Ciebie je ptasie mleczko to spoko, ale jeśli sama przez to nabierasz ochoty to byłoby miło, gdyby zjadł to kiedy indziej, bo zabronienie mu jedzenia słodyczy w ogóle też było nie fair.
#odk ❤ Ehhh, ta mama Anety.. tak się przechwala, co to ona nie jest, jaka to ona nie była w wieku Anety.. no denerwuje mnie to jej gadanie.. 🙄 Za to uwielbiam Twoje komentarze i porady przemycane przy okazji oglądania tej serii 😊❤
Bardzo dobrze się to z Tobą ogląda 😊
Chodzenie jest super aktywnością i moim zdaniem, warto mieć na celowniku te parę tysi dziennie. Niby badania naukowe wskazują, że każda liczba powyżej około 7,5 tysiąca już działa mocno prozdrowotnie. Ja sama mam na zegarku ustawione 8k, zwykle tyle robię w ciągu dnia, bo mam dwa psy, które razem ważą 60kg, więc jak Aneta, chodzę z nimi osobno. Ogólnie dla mnie mega zmiana, jeśli chodzi o aktywność fizyczną, nastąpiła, kiedy zaczęłam sobie stawiać różne wyzwania. A to 30 dni chodzenia minimum 10k kroków dziennie, a to codziennie 30 minut na rowerze stacjonarnym, a to tydzień skakania na skakance. Robię sobie cele mniejsze i większe, np teraz biegam w ramach "Couch to 5k", czyli " z kanapy do 5km". Sama siebie nie poznaję, bo w szkole uciekałam z wuefu, a bieganie uznawałam za czynność poniżającą :D I o ile w "Kanapowczyniach" jest wiele rzeczy niefajnych, to uważam, że mogą działać jako świetna motywacja do ruszenia się, np właśnie tym celem robienia 10k kroków dziennie.
Myślę że najgorsze w tych dużych spadkach jest to, że takie tempo jest nie do utrzymania na dłuższą metę. I myślę że to jest bardzo demotywuje jeżeli w miesiąc straci się ponad 10 kg, a w kolejnym "tylko" np. połowę tego, mimo że wkłada się taki sam albo nawet większy wysiłek.
Też tak uważam.Ja jeszcze w sierpniu miałam 59kg prawie teraz mam 55.7
Jeśli chodzi o kroki.... to rzeczywiście na początku jak miałam pierwszą opaskę liczącą kroki to się mocno nakręcałam i tych kroków pilnowałam... Tyle że ja przez cały czas mam jeden problem - bardzo lubię rower, sporo się na rowerze poruszam... i bywają dni, że wszędzie jeżdżę na rowerze, aktywności jako takiej mam sporo... a kroków nie mogę "dobić", bo samego chodzenia nie było dużo... aktualnie mam ustawiony limit 4000 kroków, ale to właśnie przez ten rower. Bo mnie irytowało, że mam super aktywny dzień, pół dnia na rowerze, a nie mam "odhaczonych" kroków i tracę serię ;) a już po mega intensywnym dniu na rowerze wcale nie mam ochoty ani potrzeby "dobijać" na siłę kroków...
Po obejrzeniu po raz pierwszy tego odcinka tak się nakręciłam na redukcję i efekty wow, że kiedy przez miesiąc zeszło mi tylko 2 kg byłam mocno zawidziona 😢 teraz mam podejście: może i powoli ale najważniejsze że do przodu 👍😊
To nie jest powoli! To piękny wynik 😍🔥
Tak u mnie jest bardzo powoli i do przodu ale ciezko jest ogolnie chudnac zaczynajac z prawidlowa waga I jeszcze w niej bedac, trzeba niestety,,oszukiwac I wyniszczac‘‘ organizm
0.5kg na tydzień jest super :)
Nawiąże do Twojego komentarza o nawykach. Kiedy oglądałam ten odcinek, uderzyło mnie, że żadna z Kanapowczyń nie wpadła na to, żeby zabić czas pójściem na spacer... wlasnie wtedy pomyślałam, że nie mają takiego nawyku... pozdrawiam 🙂
Odkąd mam telefon, który dobrze mierzy te kroki, pilnuję bardzo - tyle że mój limit to teraz raczej 16 tysięcy niż 10. No i w zasadzie jest to moja jedyna aktywność.
Kanapowcy byli na poście przerywanym, pewnie damska wersja też jest tak ustawiona
18/6
12:00 śniadanie 15:00 obiad 18:00 kolacja
Tak gdzieś się wypowiedział trener.
Ja ciągle mam coś do zrobienia 😂wracam z pracy dalej mam robotę.Ja nie posiedzę.No może na chwilę na kawę😂
Ja pilnuje raczej aktywności jako takiej. Staram się zrobić minimum 20 min. treningu dziennie. Poruszam się na pieszo lub rowerem w zależności od pory roku i pogody i zazwyczaj wychodzi mi ok 6-10 tys kroków ale bywają i dni że mam 2-3 tys
Na koniec zeszłego roku zapisałam sie na wyzwanie krokowe 3 mln na cały rok. I co ? Powikłane zapalenie płuc leczone w szpitalu które na dwa miesiące mnie wykluczyło ze spacerowania. Tak sobie można zakładać a życie swoje 😅
Czekałam na ten odcinek!
Spadki u Kanapowczyń były proporcjonalne do ich wagi startowej. Pierwszy miesiąc - wszystkie się mocno starały i przy głodowych porcjach (jakaś sucha sałatka z kawałkiem łososia lub fileta drobiowego), prawdopodobnej farmakologii (ludzie w komentarzach to wyciągnęli) dało taki spektakularny efekt. Pamiętajmy, że program trwa pół roku, a osiągi z pierwszego sezonu przekraczają 40 kg. Zatem ostra jazda w dół. Stąd nerwówka. Nie popieram. Wolę na spokojnie, z głową i bez szkody dla organizmu.
Paulinko!-pamiętaj że Aneta zrzuciła piwo + dieta i taki sukces👍-a teraz będę upierdliwa😊-nie wiem czemu domownicy mają być na mojej diecie?-mój chudy mąż wcina kilogramami słodycze i pije piwo a mi to nie przeszkadza-nawet kupuję mu te ptasie mleczka itd.-Zażalenie do …?Pozdro🍀
wydaje mi się, że nie chodzi o to, że domownicy muszą być na Twojej diecie, ale nie robić Ci pod górkę Jeśli nie przeszkadza Ci to, że Twój mąż obok Ciebie je ptasie mleczko to spoko, ale jeśli sama przez to nabierasz ochoty to byłoby miło, gdyby zjadł to kiedy indziej, bo zabronienie mu jedzenia słodyczy w ogóle też było nie fair.
#odk ❤
Ehhh, ta mama Anety.. tak się przechwala, co to ona nie jest, jaka to ona nie była w wieku Anety.. no denerwuje mnie to jej gadanie.. 🙄
Za to uwielbiam Twoje komentarze i porady przemycane przy okazji oglądania tej serii 😊❤
Czekałam ❤
#odk Robię kroki i pilnuje ich zegarkiem, ale nie jakoś drastycznie. Ale z psem jest dużo łatwiej o aktywność, nawet przy pracy zdalnej 😃😘
Mi też się to rzuciło w oczy jeśli chodzi o wagę uczestniczek. Czy to nie powinny być 2-4kg mniej miesięcznie?
Nie przy wadze 130... Może u Agnieszki.
#odk❤❤
#odk
#odk
#odk