Jaki jest sens "turystycznej" jazdy ultra wyścigów? Często wpisowe to koszt 2-3 noclegów na trasie. Jazda po krzakach to też średnia przyjemność. Sprawdzić się można układając samemu track. Startować dla wyniku ok. ale jazda dla jazdy gdy trudno znaleźć nocleg bo kilkudziesięciu, kilkuset "turystów" też chce się zatrzymać...... Dojadać resztki po czołówce z pit stopu, orlenu czy żabki? Zwróćcie uwagę, że coraz więcej "twórców" wychodzi z terenowych uje....ów na rzecz wyścigów ultra bardziej "cywilizowanymi" drogami. To taka moja wątpliwość choć przejazd kilkuset kilometrów to dobry "trening" głowy.
Sens jest dla klimatu i atmosfery. Kolejna rzecz to prawdopodobnie np gdybym się nie zapisał na ducha puszczy nigdy bym nie pojechał na Podlasie. Te wszystkie problemy o których piszesz sprawiają, że po dojechaniu do mety masz satysfakcję z tego, że ci się udało. Tak to widzę.
@@Mariusz.Sadoch mój komentarz to nie krytyka tylko wątpliwość. Nie jestem jako tako przeciwnikiem co do zasady. Klimat ok. rozumiem, nie bardzo rozumiem natomiast argumentu, że gdyby nie duch puszczy to byś się nie wybrał na Podlasie. Trasa np. track z ultra lub wyprawy innych osób i heja... .
@@Bananetti w sumie poniekąd z jednej strony podzielam Twoje wątpliwości, a z drugiej doskonale rozumiem podejście Mariusza. Ja takich gpx-ów z różnymi trasami różnych wyścigów ultra mam pościągane sporo, tylko że nie przekłada się to na realizację przejazdu trasy. Zawsze cośtam wyskoczy, a jak nie zobowiązałem się wpłacając wpisowe, to bardzo łatwo sobie odpuścić temat na "wieczne nigdy". Moim zdaniem kwestia uczestniczenia w zawodach, to właśnie to podejście motywacyjne, zapłaciłem wpisowe, jadę, spotkam się z ludźmi, czegoś się człowiek dowie o życiu, o ciekawych lub nieciekawych trasach wyznaczonych przez organizatora, trochę się pozwiedza, trochę się zmęczy, dostanie się medal i ma się satysfakcję. A jak samemu mam się ruszać kawał drogi od domu, to tak jakoś motywacja mniejsza :).
Ważnym kryterium jest również czy nastawiamy się na wynik w pobliżu swojego rekordu czy typową turystykę. Tu są 2 różne światy i inaczej trzeba się przygotować.
@@Mariusz.Sadoch wiele osób jeździ turystycznie po swoich terenach a gdy jedzie na swoją pierwszą imprezę to często jest tak że wpada w ten klimat współzawodnictwa i bezwiednie jedzie mocniej niż był przygotowany, lub przygotowywał się kilka miesięcy by się skutecznie pościgać i sprawdzić czy trenował właściwie.
A ja mam w aplikacji na smartwonie możliwość ustawienia alarmów oddzielnie dla wody, izotoników, jedzenia pod różne kryteria. Dla określonego czasu, ilości przejechanych kilometrów, a dla jedzenia po spaleniu zadanej ilości kalori i tu jest sztos bo spalamy w różnym czasie w zależności od temperatury, intensywności i utrudnień na trasie.
Jaki jest sens "turystycznej" jazdy ultra wyścigów? Często wpisowe to koszt 2-3 noclegów na trasie. Jazda po krzakach to też średnia przyjemność. Sprawdzić się można układając samemu track. Startować dla wyniku ok. ale jazda dla jazdy gdy trudno znaleźć nocleg bo kilkudziesięciu, kilkuset "turystów" też chce się zatrzymać...... Dojadać resztki po czołówce z pit stopu, orlenu czy żabki? Zwróćcie uwagę, że coraz więcej "twórców" wychodzi z terenowych uje....ów na rzecz wyścigów ultra bardziej "cywilizowanymi" drogami. To taka moja wątpliwość choć przejazd kilkuset kilometrów to dobry "trening" głowy.
Sens jest dla klimatu i atmosfery. Kolejna rzecz to prawdopodobnie np gdybym się nie zapisał na ducha puszczy nigdy bym nie pojechał na Podlasie. Te wszystkie problemy o których piszesz sprawiają, że po dojechaniu do mety masz satysfakcję z tego, że ci się udało. Tak to widzę.
@@Mariusz.Sadoch mój komentarz to nie krytyka tylko wątpliwość. Nie jestem jako tako przeciwnikiem co do zasady. Klimat ok. rozumiem, nie bardzo rozumiem natomiast argumentu, że gdyby nie duch puszczy to byś się nie wybrał na Podlasie. Trasa np. track z ultra lub wyprawy innych osób i heja... .
@@Bananetti w sumie poniekąd z jednej strony podzielam Twoje wątpliwości, a z drugiej doskonale rozumiem podejście Mariusza. Ja takich gpx-ów z różnymi trasami różnych wyścigów ultra mam pościągane sporo, tylko że nie przekłada się to na realizację przejazdu trasy. Zawsze cośtam wyskoczy, a jak nie zobowiązałem się wpłacając wpisowe, to bardzo łatwo sobie odpuścić temat na "wieczne nigdy". Moim zdaniem kwestia uczestniczenia w zawodach, to właśnie to podejście motywacyjne, zapłaciłem wpisowe, jadę, spotkam się z ludźmi, czegoś się człowiek dowie o życiu, o ciekawych lub nieciekawych trasach wyznaczonych przez organizatora, trochę się pozwiedza, trochę się zmęczy, dostanie się medal i ma się satysfakcję. A jak samemu mam się ruszać kawał drogi od domu, to tak jakoś motywacja mniejsza :).
Sppko, rozumiem też Twoje podejście.
Dokładnie
Dzięki Mariusz, 🙏 super uwagi. Bardzo pomocne 👍👌🚴🚴🚴
Taki zbiór z ostatnich dwóch lat.😎
Przydatny film. Właśnie szykuję się do pierwszego ultra. Te porady zdecydowanie mi pomogą 💪 pozdrawiam
To idealnie trafiłem.💪
A na jaki dystans się wybierasz?
@@marekizak1680 jadę robinsonadę łódzką 500km
@@mateuszratajczak8695 super, też początkowo myślałem o tym dystansie ale ostatecznie padło na zieloną. Powodzenia w ukończeniu bez komplikacji.👍
@@marekizak1680 dzięki i wzajemnie💪
Ważnym kryterium jest również czy nastawiamy się na wynik w pobliżu swojego rekordu czy typową turystykę. Tu są 2 różne światy i inaczej trzeba się przygotować.
No tak, ja tutaj mówię o raczej turystycznym przejeździe. O osobach które dopiero zaczynają.
@@Mariusz.Sadoch wiele osób jeździ turystycznie po swoich terenach a gdy jedzie na swoją pierwszą imprezę to często jest tak że wpada w ten klimat współzawodnictwa i bezwiednie jedzie mocniej niż był przygotowany, lub przygotowywał się kilka miesięcy by się skutecznie pościgać i sprawdzić czy trenował właściwie.
Smaruje pupke byle czym przed trasa,nawet mascia na hemoroidy,rowa i poslady byle byla nawilzona i nigdy nie mialem odparzen a robie po 150 km
Dobrze, że smarujesz😜
19’43 chyba mówisz o mnie na Robinsonadzie Mazowieckiej. Jeden niezauważony kamień i 20 minut z głowy.
Pro tip: kupujemy garmina i nam pokazuje co ile mamy jeść i pić na trasie 😂
Dokładnie.
A ja mam w aplikacji na smartwonie możliwość ustawienia alarmów oddzielnie dla wody, izotoników, jedzenia pod różne kryteria. Dla określonego czasu, ilości przejechanych kilometrów, a dla jedzenia po spaleniu zadanej ilości kalori i tu jest sztos bo spalamy w różnym czasie w zależności od temperatury, intensywności i utrudnień na trasie.
@marekizak1680 Super opcja, ja nigdy nie korzystałem.
@@Mariusz.Sadoch bo jeździcie na licznikach ja jeszcze na smartwonie ale na łódzką to chyba zapodam jakiegoś garmina dodatkowo.
Warto jest korzystać z aplikacji