Dziękuję za te vlogi, super pomocne i inspirujące :) Budapeszt to pierwsze miasto za granicą, które odwiedziłam, będąc dzieckiem, kilka tygodni temu wreszcie tam byłam i już mam kolejne plany :)
O tak :) co ciekawe, w nawiązaniu do tego, by uważać, co się mówi w Budapeszcie, to sami Polacy tam wędrowali po Wzgórzu do góry :) A przy panu Sokolniku na szczycie, też na naszą uwagę, że taki sokół musi sporo ważyć, ktoś z boku po polsku dorzucił swoje trzy grosze :) Jak byliśmy w grudniu miła młodzież po angielsku poprosiła nas o zdjęcie, na co jej odpowiedzieliśmy po polsku, bo z daleka było słychać, że to Polacy :P nie w sensie, że byli nadmiernie głośni :P Za to największy szok przeżyliśmy w sklepie spożywczym, gdy jakaś zażywna, starsza pani stanęła za nami w kolejce, coś się jej przypomniało więc zagadała do nas po węgiersku i poszła. Chyba mieliśmy jej kolejkę trzymać :P Śmialiśmy się, że przypominamy Węgrów ;) PS. Fajnie się słucha, jeszcze dużo mamy do zobaczenia :) na Wyspie Małgorzaty nie byliśmy na przykład :) Ale po tym odcinku chętnie bym się wybrała. A papryka się kończy powoli więc...
Pani Aniu, w 6:35 powiedziała Pani o podaniu listy pozostałych parków i miejsc wypoczynku pod filmikiem, a nie widać tego w opisie. Jest szansa żeby to Pani uzupełniła?:)
Tu wyszczególniono wszystko, co BK pokrywa i podano ceny za konkretny okres ważności BK - na końcu znajduje się także link do kupienia karty on-line: www.budapest.com/travel/tourist_information/budapest_card.en.html?sid=7c2mtvnlfm8b2jjn6qnvlm45b7
Bardzo się cieszę - proszę oglądać kolejne odcinki daily vloga, bo będzie jeszcze mnóstwo przydatnych informacji o zwiedzaniu Budapesztu i przeróżnych walorach Węgier :)
Dodajmy, że Węgrzy w tym zamku urządzili muzeum rolnictwa... Lángose... muszę sprawdzić czy przebije Flórián tér ;) Czemu też nie wiem nie wejść na Géllerta na piechotę? To góruje bo widać go od strony Pesztu który jest płaski jaki jak stół. Ale to większy pagórek. Spokojnie można wejść się nie pocąc. Cmentarze warto odwiedzić. Choć dla ludzi potrafiących zachować powagę. Bo jak 3 maja widziałem pod mauzoleum Batthyányego pacjenta z Polski oddającego mocz z puszką Drehera....powiem tylko że zaoferować Węgrom koło mnie tylko mogłem zaoferować wręczenie w przykrych czynnościach jakie musiały nastąpić. Drażni też zaraz koło kwatery 1956 ta żołnierzy radzieckich z odnowionymi pomnikami gdzie bohaterami podległymi za wolne Węgry są krasnoarmiejcy. Farkasréti temető. Warto na pewno, z tym samym zastrzeżeniem co poprzednio. Cmentarz to powaga, szacunek a nie piknik.
pani Aniu, szczerze - obserwuję Pani kanał, obejrzałem większość filmów. Doceniam Pani wiedzę i zapał w dzieleniu się swoją pasją i wiadomościami na temat Węgier - naprawdę jest ogień :-) Ale .. jeśli chodzi o majowy daily vlog z Budapesztu - wybrała Pani najnudniejszą konwencję przekazu, jaką można sobie wyobrazić. Była Pani w Budapeszcie i w ogóle nie pokazała Pani miasta. Równie dobrze te vlogi można było nagrać w Polsce. Niewiele różnią się od filmów, które Pani regularnie umieszcza. Żadnych obrazów miasta, żadnych zdjęć architektury, parków, budynków, żadnych śladów swojej bytności tam. Specjalnie zajrzałem na Instagram i FB. No i podobnie. Jakże było by to ciekawsze, spacer z kamerą, filmowanie i komentowanie na bieżąco, ujęcia na tle miejsc, które Pani by omawiała. Jeśli nie tak, to nagranie materiału i dodanie go do vloga w procesie montażu. Szczerze Pani kibicuję, a moje uwagi proszę potraktować według własnego uznania :-) Pozdrawiam
Jest pewien malutki szkopuł - ja JESTEM, a nie byłam w Budapeszcie, będę tu jeszcze ponad miesiąc (to wszystko można wyczytać z przywołanych profili) i raczej nie zna Pan moich planów nagraniowych ani zdjęciowych :) To raz, a dwa - to daily vlog, co oznacza CODZIENNE nagrywanie przez KILKADZIESIĄT dni, pochłaniające i tak mnóstwo czasu każdego dnia. "Węgierska randka" jest długodystansowym projektem hobbystycznym, nie czerpię z tej racji żadnych korzyści finansowych, nie mam sponsorów ani reklam, nie mam teamu producenckiego i niestety, nie mam tym samym możliwości spędzania każdorazowo całych dni na chodzeniu z kamerą po mieście i żmudnym wielogodzinnym montowaniu nagrań, bo w tym celu musiałabym trafić szóstkę w lotto, gdyż wykluczałoby to jakąkolwiek pracę zawodową, a ja w dodatku jestem tu na stypendium twórczym, które nakłada na mnie pewne dodatkowe obowiązki. Jak dotąd nie miałam tyle szczęścia w grach losowych, nie udało mi się też opatentować 48-godzinnej doby, tym samym moje vlogi pozostaną tak śmiertelnie nudne, jak były do tej pory, bardzo mi przykro.
a wie Pani, że z tym lotto i z dłuższą dobą mam to samo ?:-) to jest lehetetlen :-) Az tak obszernego tłumaczenia się nie spodziewałem, ale teraz już wszystko wiem :-) Pozdrawiam
Do doby i lotto nie roszczę sobie praw autorskich, jednak nie widzę na Pana profilu codziennika, więc nie dostrzegam tu paraleli. A skąd obszerne tłumaczenie? Szczerze mówiąc, po Pana komentarzu zrobiło mi się niezwykle przykro, pomyślałam więc, że może ten zestaw informacji pomoże Panu lepiej zrozumieć sytuację, skoro postanowił Pan ją poddać tak ostrej krytyce bez sprawdzenia kilku istotnych danych. Pozdrawiam! PS Po kilku latach spędzonych w korporacji "metoda kanapkowa" na mnie niestety już nie działa ;)
Po tym DV Budapeszt wskakuje na 3 miejsce w moich planach na dajdłuższe wakacje w życiu - zaraz po Lwowie i Grodnie. Dziękuję za inspirację!
Bardzo, bardzo się cieszę! Mam nadzieję, że to będą nie tylko najdłuższe, ale i najwspanialsze wakacje! :)
Dziękuję za te vlogi, super pomocne i inspirujące :) Budapeszt to pierwsze miasto za granicą, które odwiedziłam, będąc dzieckiem, kilka tygodni temu wreszcie tam byłam i już mam kolejne plany :)
Pokazujesz Budapeszt od najbardziej atrakcyjnej strony :)
Dziękuję! :)
A ja wlazlem na Gore Gelerta na piechote. Latwo nie bylo. Ale jaka frajda. I te widoki z gory!
Najpiękniejsza kochana cudowna
AB znowu nadaje ...miłe zakończenie majówki zobaczyć posłuchać
Dziękuję! :)
Dworzec Keleteti - jako dziecko uwazalem, ze to najpiekniejsze miejsce w Budapeszcie :)
Nasz spacer na Wzgórze Gellerta był bardzo przyjemny :)
To jedno z moich ulubionych miejsc - bardzo się cieszę, że spacer się udał :)
O tak :) co ciekawe, w nawiązaniu do tego, by uważać, co się mówi w Budapeszcie, to sami Polacy tam wędrowali po Wzgórzu do góry :) A przy panu Sokolniku na szczycie, też na naszą uwagę, że taki sokół musi sporo ważyć, ktoś z boku po polsku dorzucił swoje trzy grosze :)
Jak byliśmy w grudniu miła młodzież po angielsku poprosiła nas o zdjęcie, na co jej odpowiedzieliśmy po polsku, bo z daleka było słychać, że to Polacy :P nie w sensie, że byli nadmiernie głośni :P
Za to największy szok przeżyliśmy w sklepie spożywczym, gdy jakaś zażywna, starsza pani stanęła za nami w kolejce, coś się jej przypomniało więc zagadała do nas po węgiersku i poszła. Chyba mieliśmy jej kolejkę trzymać :P Śmialiśmy się, że przypominamy Węgrów ;)
PS. Fajnie się słucha, jeszcze dużo mamy do zobaczenia :) na Wyspie Małgorzaty nie byliśmy na przykład :) Ale po tym odcinku chętnie bym się wybrała. A papryka się kończy powoli więc...
Pani Aniu, w 6:35 powiedziała Pani o podaniu listy pozostałych parków i miejsc wypoczynku pod filmikiem, a nie widać tego w opisie. Jest szansa żeby to Pani uzupełniła?:)
Katarzyna Aleksandrzak Lista jest w opisie - pod playlistami :)
Anna Butrym :):) mnogość obcojęzycznych znaków umknęła mi zupełnie ):) dziękuję!
A co może pani powiedzieć o Karcie Budapesztańskiej? gdzie ją można kupić
Tu wyszczególniono wszystko, co BK pokrywa i podano ceny za konkretny okres ważności BK - na końcu znajduje się także link do kupienia karty on-line: www.budapest.com/travel/tourist_information/budapest_card.en.html?sid=7c2mtvnlfm8b2jjn6qnvlm45b7
Dziękuję Pani bardzo wybieram się tam w sierpniu a pani video na pewno pomoże mi sprawnie poruszać się po Budapeszcie i miło spędzić czas pozdrawiam.
Bardzo się cieszę - proszę oglądać kolejne odcinki daily vloga, bo będzie jeszcze mnóstwo przydatnych informacji o zwiedzaniu Budapesztu i przeróżnych walorach Węgier :)
Dodajmy, że Węgrzy w tym zamku urządzili muzeum rolnictwa... Lángose... muszę sprawdzić czy przebije Flórián tér ;) Czemu też nie wiem nie wejść na Géllerta na piechotę? To góruje bo widać go od strony Pesztu który jest płaski jaki jak stół. Ale to większy pagórek. Spokojnie można wejść się nie pocąc. Cmentarze warto odwiedzić. Choć dla ludzi potrafiących zachować powagę. Bo jak 3 maja widziałem pod mauzoleum Batthyányego pacjenta z Polski oddającego mocz z puszką Drehera....powiem tylko że zaoferować Węgrom koło mnie tylko mogłem zaoferować wręczenie w przykrych czynnościach jakie musiały nastąpić. Drażni też zaraz koło kwatery 1956 ta żołnierzy radzieckich z odnowionymi pomnikami gdzie bohaterami podległymi za wolne Węgry są krasnoarmiejcy. Farkasréti temető. Warto na pewno, z tym samym zastrzeżeniem co poprzednio. Cmentarz to powaga, szacunek a nie piknik.
A ta kolejka obslugiwana przez harcerzy?
pani Aniu, szczerze - obserwuję Pani kanał, obejrzałem większość filmów. Doceniam Pani wiedzę i zapał w dzieleniu się swoją pasją i wiadomościami na temat Węgier - naprawdę jest ogień :-) Ale .. jeśli chodzi o majowy daily vlog z Budapesztu - wybrała Pani najnudniejszą konwencję przekazu, jaką można sobie wyobrazić. Była Pani w Budapeszcie i w ogóle nie pokazała Pani miasta. Równie dobrze te vlogi można było nagrać w Polsce. Niewiele różnią się od filmów, które Pani regularnie umieszcza. Żadnych obrazów miasta, żadnych zdjęć architektury, parków, budynków, żadnych śladów swojej bytności tam. Specjalnie zajrzałem na Instagram i FB. No i podobnie. Jakże było by to ciekawsze, spacer z kamerą, filmowanie i komentowanie na bieżąco, ujęcia na tle miejsc, które Pani by omawiała. Jeśli nie tak, to nagranie materiału i dodanie go do vloga w procesie montażu. Szczerze Pani kibicuję, a moje uwagi proszę potraktować według własnego uznania :-) Pozdrawiam
Jest pewien malutki szkopuł - ja JESTEM, a nie byłam w Budapeszcie, będę tu jeszcze ponad miesiąc (to wszystko można wyczytać z przywołanych profili) i raczej nie zna Pan moich planów nagraniowych ani zdjęciowych :) To raz, a dwa - to daily vlog, co oznacza CODZIENNE nagrywanie przez KILKADZIESIĄT dni, pochłaniające i tak mnóstwo czasu każdego dnia. "Węgierska randka" jest długodystansowym projektem hobbystycznym, nie czerpię z tej racji żadnych korzyści finansowych, nie mam sponsorów ani reklam, nie mam teamu producenckiego i niestety, nie mam tym samym możliwości spędzania każdorazowo całych dni na chodzeniu z kamerą po mieście i żmudnym wielogodzinnym montowaniu nagrań, bo w tym celu musiałabym trafić szóstkę w lotto, gdyż wykluczałoby to jakąkolwiek pracę zawodową, a ja w dodatku jestem tu na stypendium twórczym, które nakłada na mnie pewne dodatkowe obowiązki. Jak dotąd nie miałam tyle szczęścia w grach losowych, nie udało mi się też opatentować 48-godzinnej doby, tym samym moje vlogi pozostaną tak śmiertelnie nudne, jak były do tej pory, bardzo mi przykro.
a wie Pani, że z tym lotto i z dłuższą dobą mam to samo ?:-) to jest lehetetlen :-) Az tak obszernego tłumaczenia się nie spodziewałem, ale teraz już wszystko wiem :-) Pozdrawiam
Do doby i lotto nie roszczę sobie praw autorskich, jednak nie widzę na Pana profilu codziennika, więc nie dostrzegam tu paraleli. A skąd obszerne tłumaczenie? Szczerze mówiąc, po Pana komentarzu zrobiło mi się niezwykle przykro, pomyślałam więc, że może ten zestaw informacji pomoże Panu lepiej zrozumieć sytuację, skoro postanowił Pan ją poddać tak ostrej krytyce bez sprawdzenia kilku istotnych danych. Pozdrawiam! PS Po kilku latach spędzonych w korporacji "metoda kanapkowa" na mnie niestety już nie działa ;)
ok, wszystko zrozumiałem, pozdrawiam
:-)