Pamiętam, i nadal boli mnie to wspomnienie, że czytałam kiedyś książkę fantastyczną, w której brak było jakiegokolwiek ciągu przyczynowo-skutkowego. Fantastyka - fantastyką, ale logiczne działania bohaterów, konsekwencje decyzji, itd., to jednak podstawa. I czasami mam wrażenie, że gubimy się w tym, że ten gatunek nas nie ogranicza. Żeby nie było, pisała ogromna fanka pisania i czytania fantastyki ;)
Ja bym jeszcze dodała punkt o językach. Może jestem dziwna, ale trochę mnie boli, że to jest zawsze temat spychany na margines. Nawet jeżeli temat jest wspomniany, to jest to podział jeden język na rasę, a i tak zazwyczaj nie wynikają z tego żadne problemy z komunikacją. A przecież temat można tak fajnie wykorzystać...
Ja zacząłem zwracać na to uwagę odkąd zacząłem studiować filologię, że jednak warto zaznaczyć, że ktoś mówi danym językiem słabiej, ktoś inny lepiej, albo że w ogóle w towarzystwie jest tłumacz symultaniczny. A nigdy się chyba nie spotkałem z rozróżnieniem, że ktoś używa innego dialektu i jest przez to słabiej rozumiany lub jest to powodem do żartu.
Oj skąd ja to znam... Sam kiedyś uczestniczyłem w pewnym RP i gdy dowiedzieli się, że zbudowałem zbalansowana postać mająca dość wyraźne słabości to wręcz krzyczeli na mnie, że nie rozumiem zasady RP.
Po odkryciu tego kanału wróciłem do mojego fantasy, codzienne coś pisze. Myślę, że dobrze mi idzie bo nie popełniłem żadnych błędów początkującego pisarza fantasy. Bardzo z dziękuję za inspirację. Ogólnie to zrobiłem tysiąc rodów, no i je wszystkie po zabijam albo się wybija, oczywiście każdy ma swój motyw. Mapy są miasta, kultury, religie, historia. Ten kanał mi przypomniał co tak naprawdę mi dobrze idzie i co chce robić, dziękuję serdecznie
Wracam do tego filmiku co i rusz, bo uwielbiam to jak opowiadasz i zawsze trafiasz w punkt. Rozwala mnie tekst: "Idę z Tobą! No tak Ci dobrze z oczu patrzy..." XD
4:55 Panie, co pan gadasz. Dundersztyc jest zły przej jego dzieciństwo. Gdybyś pan uważnie oglądał lub obejrzał Fineasza i Ferba to być pan wiedział że Dundersztyc próbuje przejąć władzę nad okręgiem trzech stanów aby przewyższyć młodszego brata oraz zagrać mu na nosie bo ten był bardziej kochany i rozpieszczany przez rodziców, a Hainz był traktowany przez nich jak śmieć. No przepraszam bardzo, wiem że to tylko kreskówka, ale doktor Dundersztyc jest najlepiej napisaną postacią ze wszystkich kreskówek oraz to moja ulubiona postać z tej produkcji i nie mogę słyszeć że jest zły bo jest zły bo wcale tak nie jest :v
@@trickster7815 Serio? Dundersztyc wydaje się prostą postacią, a tak naprawdę jest postacią, która jest złożona, ponieważ nie wiemy, gdzie jest dobry, a gdzie. Nie jest najlepszą rozpisaną postacią, ale jedną do której nie mamy pewności. Poza tym, Wakfu to serial dla dzieci 7+, a Fineasz i Ferb jest bajką dla dzieci w każdym wieku. Dla mnie i moich kolegów życie Dundersztyca i jego pokazanie, to historia na 5+/6. Wiele osób potrafi utożsamić się z Dundersztycem, ale nikt z Nox. Ale rozumiem, że możesz mieć swoje zdanie. Miłego dnia :)
@@nachosniewolnosci3147 Trochę ciekawa kwestia, że porównujesz serial epizodyczny i serial z ciągłością fabularną. Nox jest o tyle dobrym antagonistą, że jego czyny zostawiały ślad w świecie, w którym żył. Dundersztyc jest ciekawą postacią, ale nie czarujmy się, nic co on robi nie ma ostatecznie żadnej mocy. A co do jego przeszłości, to niezbyt mnie przekonuje i jest mocno, wręcz nieludzko naciągana. Generalnie jest postacią komediową i jako taką go traktuję. Pozdrawiam i miłego dnia życzę 😀
@@trickster7815 Akurat fajna analiza i riposta. Nox zostawił ślad, ale Dundersztyca właściwie nie możemy określać jako złola, ponieważ zrobił on wiele złych rzeczy jak i dobrych. Nox - to złol. Dundersztyc jest jednak rzeczą, która robi serial, on nie jest głupi. On tworzy serial. Nox tworzy warstwę fabularną, a Dundersztyc tworzy styl, emocje, komedię i zrozumienie. Nox jest bardzo dobrym charakterem, ale Dundersztyc w swojej prostocie, jest mistrzowskim. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
@@nachosniewolnosci3147 Z drugiej strony, czy fakt, że nie możemy go określić jako złego, to znak że jest dobrze napisany? Fakt, dostał trochę fajnych momentów, ale ogólnie to jego historia jest pełna głupotek, nieścisłości. Zawsze gdy myślę o dobrze napisanym antagoniście, pierwszy na myśl przychodzi mi Nox. Z całym jego backstory, z konsekwencjami jakie niosły jego czyny i końcu jego wątku, gdzie zastanawiam się czy sam bym postąpił podobnie. Dlatego Nox mnie kupił całkowicie tym, że nie był złolem jednowymiarowym. Dundersztyc to postać z kreskówki komediowej, którego pokonuje własne roztargnienie, nieogarnięcie i dziobak ;)
Trochę się bałem oglądać myśląc, że zaraz skasuję wszystko co napisałem, a tu proszę, nie trafiłem w żaden punkt. Jeszcze się okaże, że coś dobrego piszę ;) No dobra, może przesadzam z opisami. Trochę ;) A jakie jest twoje zdanie na temat tajemnic i cliffhangerów? Zwłaszcza takich tajemnic, które nie rozwiązują się w obrębie tej samej książki, opowiadania, czegokolwiek.
Z każdym filmem jestem coraz spokojniejsza o moją książkę, która może okazać się nawet dobra xD sądzę, że autor powinien mieć relacje ze swoimi postaciami typu miłość-nienawiść, ja uważam, że moje postacie są ze mną biedne, bo zawsze im czymś dowale, chociaż każdego kocham całym sercem. Nie boje się o fabułę, bo piszę to co chciałabym przeczytać. No i sprawa jest jasna, mamy wirusa, a wy macie go zniszczyć, nie obchodzi mnie jak, ma zniknąć.
Wydaje mi się, że jeśli nie masz relacji z postaciami to wtedy sama książka nie będzie miała takiego kopnięcia jak powinna. No i nie wiem jak ty, ale uwielbiam pisać i patrzeć co się wydarzy: nic nie jest pewne, wszystko może się zmienić w przeciągu chwili, a ty tylko patrzysz co ci spod palców wychodzi. Czysta Magia :D (pssst czekam na draft do przeczytania :p )
O Matko, kocham ten montaż XD. A ogólnie to właśnie zdałam sobie sprawę, że mój katecheta - ulubiony nauczyciel, btw - jest niesamowicie do Pana podobny. Gdyby mu wąsy przyrosnąć, to chyba ciężko było by rozróżnić.
Oj tak. W dzieciństwie zaczytywałam się "Tomkiem" ale już wtedy doprowadzały mnie do szału te opisy przyrody. Tak jak w "Nad Niemnem". Sama historia nie była zła ale opisy zepsuły wszystko.
Też. Niech opowiada ją bohater drugoplanowy, ale bez robienia z niego "jednak głównego bohatera" i bez wykraczania poza jego wiedzę na temat głównej intrygi
Artur Conan Doyle, seria o Sherlocku Holmesie jest pisana z perspektywy Watsona. Fajne klasyczne kryminały. Polecam, bo mimo upływu lat nadal się dobrze to czyta.
Mówiłeś o Dundersztycu z Fineasza i Ferba jako przykładzie bohatera kierujący się zasadą "zły bo zły". Jako naczelna rzeczoznawca ds. kreskówek, muszę się twardo nie zgodzić. Heinz Dundersztyc jest postacią która jest antagonistą działającym na zasadzie "zawsze byłem dla was nikim, ale jakoś to zmienię". Osoby które oglądały Fienasza i Ferba raz na jakiś czas dla rozrywki, nie wgłębiając się w Lor, łatwo tego nie dostrzegają. Jego historia jest przerysowana, ale dostosowane do stylu kreskówki. Był sobie mały Heinz, który od urodzenia był dla każdego nikim. Jego matka nie mogła go znieść. Było dużo sytuacji w których pokazywała mu, że jest zdany tylko na siebie. Często żeby się go pozbyć kazała mu stać w ogrodzie i udawać krasnala ogrodowego, byle nie zabierał jej czasu. Było mnóstwo takich sytuacji porozmieszczanych w różnych momentach kreskówki. Heinz miał też brata, który zawsze był numerem jeden. Wygrywał wszystkie konkursy, zgraniał całą uwagę, był idealny pod każdym względem ale przede wszystkim... ich matka kochała tylko jego. Był częsty motyw że młody Heinz zawsze marzył o normalnych urodzinach. Zawsze nakładał czapeczkę, miał tort wysyłał zaproszenia i czekał. Ale pod koniec dnia zawsze było to samo. Siedział sam całe urodziny czekając aż ktoś przyjdzie. Wrócę jeszcze do tego. Potem Heinz wyprowadził się do okręgu trzech Stanów (bo pochodził z jakieś małej, ubogiej, Niemieckiej wioski). Wtedy zaczoł rozwijać zamiłowanie do wynalazków. Poznał też wtedy pierwszą miłość, czyli matkę Fineasza, Ferba i Fretki (z tąd teoria o tym że Fineasz to jego syn i to po nim odziedziczył tę chęć do wynalazków). Ale byli młodzi i chyba pomiędzy nimi po prostu nie zaiskrzyło i na jednej randce się skończyło. Linda chyba uznała że gość jest dziwny. Potem zakochał się jeszcze raz i ożenił się z tamtą kobietą. Urodziła im się córka, Vanessa. Relacja Vanessy i Heinza zawsze wywoływała u mnie silne emocje. On nie miał nic, dlatego chciał żeby jego córka miała wszystko. Okazywał jej dużo miłości, co roku organizował huczne urodziny z mnóstwem atrakcji, miała od niego to co sam chciał dostać jako dziecko. Ale ona go nie cierpiała, uważała że jest złym człowiekiem, oraz że ją nie rozumie. On faktycznie tego nie rozumiał. Był pewien że robi dobrze dla niej, że chociaż jego córka będzie żyć normalnie. Potem rozwiódł się z żoną. Powód - przestali się w czymkolwiek zgadzać (w serialu przedstawili to na przykładach typu że on woli góry ona morze itp). Potem kpbieta wzięła córkębi odeszła, ale nigdy nie znienawidziła byłego męża, rozstali się w dobrych relacjach. Widać to nie tylko po jej słowach ale po tym że Heinz zamieszkał w tej wieży ponieważ to ona mu za to zapłaciła+ miał pieniądze na swoje wynalazki bo z jakiegoś powodu to ona mu płaciła alimenty a nie on jej (jak się o tym po latach dowiedziałam to sama byłam w szoku). Wtedy mniej więcej jego brat zdobył władze w okręgów trzech Stanów (albo wcześniej nie mam pojęcia) więc Heinz postanowił że przejmie władzę za pomocą swoich wynalazków. Wtedy rozpoczyna się fabuła znana nam z kreskówki. Heinz tworzy wynalazki, sam nie rozumie po co, wie tylko że chce przejąć władzę od brata. Często są głupio skonstuowane a sam Heinz nie mam pojęcia czy chce wygrać czy nie wie sam co robi. Widać to po tym jak Vanessa mówiła matce że jej ojciec jest zły i chce wynalazkami przejąć władzę a kobieta zawsze to bagatelizowała twierdząc że on jest nieszkodliwy i gada bzdury jak to on. (Tutaj powiązania Vanessy z Fretką i ich wspólna piosenka "busted". Polecam, wkręca się w ucho). Zauważ że gdyby on naprawdę chciał przejąć władzę a nie tylko wołać o pomoc to robił to nie popełniały by tych samych błędów. Moim zdaniem finał kreskówki jest naprawdę mocny i polecam samemu sobie zobaczyć. Heinz Dundersztyc, postać która wygląda na komediową ale jest bardziej złożona niż się każdemu zdaje. To jest chyba za mądre jak na kreskówkę o dzieciakach które konstruują dziwne i nieralne konstrukcje podczas wakacji i ich dziobaku który zmienia tożsamość poprzez kapelusz haha Osobiście za wzór postaci "zły bo zły" polecam Jokera, jest najlepszym przykładem
Ja mam problem z cliffhangerami i zakończeniami z rodem Polsatu. Jak kończę opowieść to musi być coś niedokończonego, żeby po prostu bolało czytelnika jak skończy czytać. Ja zawsze tak muszę coś kończyć, inaczej nie umiem.
Dziękuję bardzo za ten filmik. Właśnie uświadomił mi, że w pisanym przeze mnie opowiadaniu jest, mimo, że sympatyczna to bez użyteczna oc. Nie mam na nią obecnie oddzielnego pomysłu, więc chyba po prostu poleci do czarnej dziury z prologiem, który właściwie też do mojego opowiadania nic nie wnosił i był z ową oc wyłącznie tłem głównego bohatera. A nie chcę zepsuć żadnej z postaci jak zmarnowano np. Anko Mitarashi w ,,Boruto"
Właśnie zrobiłam sobie przerwę bo mnie ręka aż bolała od pisania. No i stwierdziłam, że powtórzę sobie to, bo bym miała wyrzuty sumienia, że nie wykorzystam tego czasu. No i słucham po raz kolejny, i z resztą nie tylko po tym jednym odcinku, ale po innych również, mogę stwierdzić, że to co piszę, naprawdę nie jest najgorsze, głupio mi tak mówić, ale nawet jest dobre. No tylko jak widzę swoje tempo pracy a Pana Piersy to mam wrażenie jakbym dychę znaków dziennie walnęła i nara, a nie jest tak😭
@@irisbreezecraft po pierwsze, dobrze, że czujesz, że to co piszesz jest dobre. Świadomość własnych umiejętności jest mega. Po drugie, ja mam wysokie tempo, ale to moje etatowe zajęcie no i mam kilka lat doświadczenia. Każdy ma inne tempo zależnie od doświadczenia :D
Z Deus Ex Machina łatwo wyjść w przypadku drugiego i trzeciego draftu. Jeśli w pierwszej wersji wprowadza się "śmiertelną pułapkę" i ratunek z tzw. "dupy" to przy drafcie ksiązki można już wstawiać w paru miejscach bardzo delikatne odniesienia, które uargumentują pojawienie się tej pomocy.
1:30 mnie drażni " Od zera do bohatera", takie jak np. było w zwiadowcach. W sensie " O byłem sierotką biedną i chudą, stałem się zwiadowcą" a powyżej trzeciej części świat zaczyna się dzielić na głównych bohaterów i ich ojczyznę a " tych złych".
Ja bym do tej listy dopisała jeszcze jedną rzecz, która niemiłosiernie mnie wkurwia, a którą widzę nadzwyczaj często (ale tylko w opowiadaniach w necie... ciekawe, dlaczego): jest sobie jakaś opowieść i pierwsze kilkanaście/kilkadziesiąt stron to jeden wielki blok ekspozycji i prawdziwy wykład z historii świata stworzonego przez autora, nierzadko opisany wręcz podręcznikowym albo encyklopedycznym stylem. Kyrieelejsonsonyerikson, po co? Milion dat, milion nazw własnych, milion imion, z których większość w ogóle nawet się nie przewija we właściwym tekście i wprowadza tylko niepotrzebny zamęt. Jeśli byłoby to w formie osobnego „przewodnika” dla zainteresowanych, to spoko (patrz: Silmarilion), ale nie potrafię zrozumieć, po kiego grzyba pakować do tekstu pierdylion zupełnie niezwiązanych z właściwą fabułą dupereli, które interesują naprawdę nielicznych, albo wręcz upychać je wszystkie w jednym miejscu, zwykle na początku? Kiedy chcę przeczytać jakieś opowiadanie, przychodzę po historię, fabułę, a nie podręcznik i kiedy widzę coś takiego, natychmiast wychodzę, bo nie wiem, jak długo będzie się ciągnął taki wykład ani kiedy wreszcie autor przejdzie do rzeczy. Fajnie, że ludzie tworzą rozbudowane światy, jak najbardziej popieram takie dopracowane koncepcje, ale mnóstwo osób ma problem ze stworzeniem sobie takiego filtra informacji, które są jakkolwiek użyteczne i które warto wpleść w opowieść, żeby móc odsiewać je od tych zupełnie nieistotnych. Zamiast więc opisywać fabułę i powiązane z nią wydarzenia, plus ewentualnie fragmenty z historii świata przedstawionego, które jakoś z tą fabułą korespondują, sypią wszystko, jak leci, nie patrząc na sens przedstawiania takich informacji. I tym sposobem na dzień dobry dowiadujemy się, że na początku siódmej ery, w pierwszym tygodniu czternastego miesiąca roku wilka, wybuchła wojna między królem Andrzejem Trzecim, zwanym Śmiałym, rządzącym królestwem Ufhuusuiusoyigydiytil zamieszkiwanym przez pradawne elfy, które przypłynęły zza Morza Dużego, które oddziela kontynent Lbiuvsutcytiy od kontynentu Ojjvxrysdyu, a królem Szczepanem Czternastym, zwanym Siwym, rządzącym... Ale potem ani Andrzej, ani Szczepan nie są już wspominani ani razu, a cała akcja dzieje się dwa tysiące lat później, w zupełnie innym miejscu i absolutnie nic nie wiąże wydarzeń fabuły z wydarzeniami opisywanymi na początku, tylko że dowiadujemy się o tym dopiero w okolicach trzydziestej strony, kiedy historyczna powódź informacji wreszcie się skończy, a zacznie się treść właściwa. Tę praktykę nazwałabym wręcz plagą. Poniekąd jestem w stanie postawić się tu na miejscu autora (sama piszę postapo i chwilami korci mnie, żeby trochę przedterminowo puścić parę, dlaczego mój świat wygląda tak, a nie inaczej, ale się powstrzymuję), bo world building jest naprawdę świetną sprawą i można się w to naprawdę wciągnąć. Użyję jednak Twojego wdzięcznego porównania (ogólnie Twoje porównania są świetne!) - jeśli świat stworzony przez autora jest akwarium, to autor może bardzo łatwo się w nim utopić, a wykłady z historii, biologii, geografii i genealogii to takie smętne bulgotanie, sygnalizujące, że autor nie może wypłynąć na powierzchnię ani złapać oddechu, bo zachłysnął się tym światem zdecydowanie zbyt mocno. A także - przynajmniej ja zawsze odnoszę takie wrażenie - jest to jasny komunikat, że autor chce mieć wszystko z głowy jak najszybciej i zwyczajnie nie potrafi przemycać takich faktów w tekście, nieco naturalniejszym stylem, stać go wyłącznie na blok tekstu rodem z Wikipedii.
opm: kwiczę, baldur: kwiczę jeszcze głośniej. świetny materiał. od siebie jeszcze dodam, że opm nie tylko fajnie pokazało właśnie jak silni są ci źli, ale autorzy dali też ten motyw, że saitama załamuje się tym, że nie ma dla niego żadnego godnego przeciwnika... lub coś takiego. jest overpowered, ale nie jest to takie fajne jak się na pierwszy rzut oka wydaje ;D
Jak słyszę kosmiczne bobry to przypomina mi się ten zniszczony świat. Aż przyjemne ciarki mnie przechodzą. Dlatego kocham tą książke bo tę elementy pięknie zadbane.
Mam pewne pytanie, nie związane z tematem odcinka. Otóż, moi rodzice wiedzą, że piszę, ale nigdy się tym zbytnio nie interesowali. Parę dni temu rozmawiałam sobie z bratem o tym, jak idzie mi poprawianie i mama słysząc to, postanowiła wtrącić swoje trzy groszę. Powiedziała "Ale jak będziesz to wysyłać do jakiegoś wydawnictwa, to nie wyślesz wszystkiego, prawda? Przecież mogą ci to ukraść!". Więc moje pytanie brzmi: Jak mogę ją przekonać, że wydawnictwa nie kradną książek autorom? Bo wszystkie moje dotychczasowe argumenty do niej nie trafiały. :/
1. Chroni Cię prawo autorskie, jeśli wydadzą bez podpisania umowy z tobą, to możesz ich pozwać. Nie zaryzykują tego, bo by się spalili jako firma. Czy naprawdę mama sądzi, że ludzie by nie poszli z czymś takim do sądu? 2. Większość książek które wydawcy dostają nie jest warta wydania, a pozostałe są często komercyjnie nieopłacalne. Prawdopodobieństwo, że akurat twoja książka spodoba się wydawnictwu już samo w sobie jest małe.
Pomijając wszystko inne - wydawnictwo nie ukradnie książki, bo banalnie łatwo udowodnić (o ile wciąż masz tekst na komputerze), kto jest autorem. Wystarczy, że pokazać pliki, daty powstania itp. powiedzą wszystko. Odszkodowanie wyznaczone przez sąd byłoby znacznie wyższe niż gaża dla autora, jeśli wydawnictwo zdecyduje się książkę kupić. Prosta sprawa. Szczególnie jeśli jesteś debiutantem - jeśli tekst im się spodoba, to zaproponują co najwyżej niską stawkę, ale tekstu nie ukradną.
@@czujesiekrzesem5285 To pytanie do mnie? Jeśli tak, to w wielkim skrócie: Historia przedstawia losy bohaterów, którzy szkolą się do walki z potworami z otchłani, przy okazji mierząc się z powracającymi demonami przeszłości. Żeby to lepiej zobrazować, mogła bym to porównać do kilku rzeczy, tylko proszę brać te porównania z lekkim przymrużeniem oka. Jest to takie dziwne połączenie: odrobina parku jurajskiego i trochę kreskówki RWBY oraz dosłownie jeden element zainspirowany grom o tron. :)
Moim zdecydowanie największym problemem w trakcie pisania czegokolwiek, jest logiczne stworzenie świata dla moich bohaterów, jeśli już decyduję się na własny
Często słyszę od doświadczonych pisarzy, jak się wypowiadają, dają porady, żeby nie robić długich opisów w książkach, bo to nudne, że zniechęca się czytelników, żeby od tego uniekać. A weźmy sobie książkę Elizy Orzechowskiej Nad Niemnem. W tej książce to prawie że, same opisy występują, a uznawana jest za dobrą książkę, nawet jest wykorzystywana w literaturze szkolnej.
Ja w mojej fantastyce którą zaczynam tworzyć nie zamierzam mieć głupich postaci. Czyli będą myśleć zanim zrobią. Ani nie będzie takiego czegoś że o nagle mam coś i pokonuje wrogów wszystko (mam nadzieję) będzie mieć sens
Logika to według mnie podstawa. Możesz nawet zmienić prawa natury i zrobić najbardziej odjechane akcje, jeśli tylko wszystko będzie logiczną całością, a nie na przykład: Rozdział 1 - bohater sam pokonuje 10 wrogów; Rozdział 8 - bohater zostaje porwany, gdyż przegrał walkę z trójką rzezimieszków
To ile znaków, zdań, linijek poświęcić eks-okrętowi który został przerobiony na atrakcje turystyczną, hotel i kasyno w jednym z powodu kolejnej dyrektywy o demilitaryzacji przestrzeni kosmicznej? Istne marnotrawstwo najlepszych technologii ostatniego stulecia (aktualnie poświęciłem opisowi eks okrętu, trochę polityce i pracy głównego bohatera 624 znaki)
Punkt 1 💎 Kiedy czytam jakąś książkę oczekuje jasnych zasad w danym świecie które będą przestrzegane do końca. Jestem w stanie jeszcze odrobine zrozumieć jak dziwne przypadki dzieją się w 1 tomie (albo raczej 1 połowie pierwszej książki) i pojawia się nagle coś super owerpowerd bez wspomnienia, ale im dalej w cykl tym gorzej. Nie cierpię jak autor łamie zasady świata fantasy, np. bo trudno mu się z nim rozstać. Ożywianie kilku postaci to brak logiki i nie rozumiem tego. Uwaga spojlery z cyklów szklany troni dotyk Juli czyli co mnie najbardziej irytowało Jak bohater ma umrzeć w ofierze by zamknąć bramę to autor nie powinien na sile go ożywiać, bo za trudno się rozstać (Szklany tron) A jak jakaś postać nie ćwiczy swoich mocy to nie może nagle zacząć krzyczeć i z niczego zabijać serki nawet o tym nie widząc (Dotyk Juli)
A tak już odnośnie do ogółu... Lubię kiedy książka kończy się tragedią, co nasyca odczucia czytelnika takim zawodem, a jednak satysfakcją, że tym razem coś skonczylo sie inaczej niż w większości książek. To tak jak w filmie. Ogladasz i przeżywasz a jednak wiesz ze i tak dobro zwycięży, że glowny bohater zapewne przeżyje itd. To jest okey? Bo niektórzy doradcy bardzo to krytykują. Ale jeśli sie to dobrze opisze, zachowa te zasady, wyjaśni dlaczego tak a nie inaczej to powinno być dobrze, a jednak większość i tak skrytykuje
Świetny film! Mam jedno pytanie, nie znalazłam filmu na ten temat: jak planować powieść, by ją zaplanować, a nie utknąć na wiecznym pisaniu strategii i rozdrabnianie fabuły. Czy lepiej usiąść i pisać, czy pięknie rozplanowywać?
Pod kilkoma pańskimi filmami pisałam o tym,że jestem w trakcie pisania książki. Długo się nad tym zastanawiałam,ale ostatecznie doszłam do wniosku,że najlepiej będzie zapytać o opinię kogoś z większym doświadczeniem w tym temacie. Postanowiłam Panu przybliżyć nieco fabułę i zapytać o pańską opinię, czy według pana taka książka przejdzie. Książka fantasy którą piszę opowiada o dwóch samowystarczalnych grupach lwów i gepardów (klanach) żyjących na sawannie, porozumiewających się ze sobą "po ludzku" w języku polskim. Inspirowałam się serią "Wojownicy" autorstwa Erin Hunter. No więc lwy i gepardy żyją razem i mogłoby się wydawać że wszystko jest okej poza jednym istotnym faktem: Gepardy są niewolnikami i są zmuszane by wykonywać rozkazy otrzymywane od okrutnych i bezwzględnych przywódców, którzy oczywiście mają nad nimi pełną władzę i za nie wykonanie rozkazu mogą zabić. Moja powieść opiera się głównie na motywie wybrańca, z tym że moja główna bohaterka nie posiada jakiejś super mocy i nie jest od początku mega silna. Chciałam wykreować postać, która zmaga się z wieloma trudnościami, jest uważana za słabą i dręczona w dzieciństwie a ostatecznie staje się silną wojowniczką, której przeznaczeniem jest uwolnić gepardy z niewoli i zaprowadzić porządek. Ale na tym nie koniec historii.... Czy według Pana to ma szansę przejść dalej? Mam pewną sporą obawę że moja inspiracja inną serią może być postrzegana jako plagiat..... Czekam na pańską opinię na ten temat.
Brzmi całkiem sensownie, zwłaszcza jako literatura młodzieżowa. Inspiracja pt. "W mojej powieści też są zwierzęta" To bardzo lekka inspiracja. Sam mam bobrowate stworki :P Oczywiście dużo zależy od tego w jaki sposób rozpiszesz całą historię. Z jednej strony brakuje mi "efektu wow", ale z drugiej jest coś w tych lwach i gepardach, że chcę wiedzieć co będzie dalej :)
Ej, ma ktoś polecić coś w stylu obyczajówki w świecie fantasy? Jestem bardzo ciekawa, czy takie w ogóle istnieją. A jeszcze co do postaci kobiecych to ja mam problem w drugą stronę. Jako, że sama jestem dziewczyną, nie mam problemu, żeby się w nie wczuć, ale z facetami... Nie chcę robić stereotypowych chłopów, ale z każdą kolejną cechą charakteru mam taką obawę, że wyjdą mi za bardzo dziewczęcy.
Spróbuj im dać najpierw cechy takie pożądane, na przykład złodziej niech będzie cichy, cierpliwy itp., a potem spróbuj to jakoś zmieszać z cechami, jakie im chcesz dać. Skup się najpierw na takich priorytetowych zwyczajach, a potem im daj jakieś poboczne.
@@nevereatsoggywaffles4996 nie chodzi tu o samo tworzenie charakterów, to mam opanowane na zasadzie nie sztywnych cech, tylko historii postaci. Problemem są wątpliwości, czy sposób w jaki jakieś konkretne wydarzenia wpłynęły na konkretną osobę na pewno ma sens. Czy bohater nie powinien zareagować na coś inaczej niż mi się wydaje
@@sluskaklaska3777 W takim razie nie jestem do końca pewna co można poradzić, ale myślę że dałoby się w pewien sposób odwołać na psychologię człowieka. Zrobić jakiś research, jak to wszystko działa i może coś pomoże, ale niezupełnie wiem na ile.
W takim razie weź spytaj się znajomych jakie cechy osobowości widzieliby w fajnym nie stereotypowym facecie. Jest wiele takich cech, a jak jakiś facet wyszedł ci z charakteru zbyt kobiecy to jeśli nie wymyśliłaś ani nie opisałaś jeszcze historii to możesz do jego zbyt kobiecego charakteru dopisać historię co ukształtowało jego charakter. Oczywiście fajnie jakby nie było za dużo facetów o kobiecej osobowości, ale z dwie takie postacie z dobrą historią na pewno były by plusem opowieści. Ogólnie według mnie za nim stworzysz świat, jego zasady i logikę oraz zarys fabularny to warto najpierw wymyślić postacie, ich wygląd, charakter, zachowanie i lekki zarys historii, bo wtedy łatwiej jest stworzyć pod nich jakiś świat. Ja na ten przykład chciałbym zrobić komiks(jutro jak wreście wezmę się za zadania z kursów to wezmę ruszę dupę i zacznę naukę rysowania) i mam już zarys kilku postaci, głównie badasów z jakimiś mocami, no to już wiem że w świecie którym żyją musi istnieć siła podobna do np. nenu z hunterxhunter. Jeden z nich jest bezduszny, to wiem że muszę mu dać ciężkie dzieciństwo. Takie tworzenie postaci na początku według mnie bardzo ułatwia sprawę. Więc jak skończysz pisać książkę i zaczniesz kolejną to proponuję ci tak zrobić. A tak z innej beczki: O czym będzie twoja książka? Bo mnie zainteresowałaś.
@@czujesiekrzesem5285 prace są już dość zaawansowane (25tys. Słów), więc teraz mogę to już tylko skończyć i czekać, co powiedzą beta. Co tworzę? Świat jest taki bardzo baśniowo-średniowieczny, a historia krąży wokół dość sporej grupy dzieciaków, które z różnych powodów musiały radzić sobie na własną rękę i mieszkają razem w lesie. Można powiedzieć, że coś pomiędzy Robinhoodem a Piotrusiem Panem
Moim problemem przy kreowaniu głównego bohatera, było przypisywanie mu bardzo podobnych cech do tych, które sam posiadam. Nie wiem czy był to typowy "garystuizm", ale przez to nie byłem w stanie wykreować bohatera, który w moim odczuciu był jakkolwiek ciekawy. Nie musiałem starać się za bardzo wczuwać w tę postać, bowiem zachowywała się ona tak, jak ja sam chciałbym się zachować w podobnej sytuacji. Mindset bohatera był bardzo zbliżony do mojego. Przez to zawsze uważałem, że postaci drugoplanowe, które udawało mi się stworzyć, były dużo bardziej złożone i ciekawsze. Musiałem się bardziej przy nich starać, spojrzeć z różnych perspektyw by ujrzeć ich historię, motywację itd. A główny bohater przy nich wypadał po prostu słabo, był nijaki :)
Ja słucham i aż mi się wstyd robi. Ja, pan Manhattan jak możesz mnie kojarzyć jak po paru dniach przeczytałem ten fragment co ci wysłałem, to ja myślałem że się ze wstydu spale. Ja sił nie miałem patrząc jaki ochłap do ciebie poszedł. Na fali po prostu jakichś emocji mnie poniosło i... wybacz xD Teraz już jestem w zaawansowanej części historii, półtora tygodnia redagowałem wszystko co do tego czasu napisałem, uściślałem fabularnie i ja cię serdecznie przepraszam, że dostałeś taki chłam. Jak będziesz gdzieś w pobliżu na spotkaniu autorskim to ja cię po prostu jeszcze raz przeproszę, bo cytując Zbigniewa Stonogę "To jest dramat kur*a"
W dwóch zdaniach, tak jak nas uczono. Historia książki osadzona jest na Manhattanie przesiąkniętym magią i zatruta przez mafijną samowolkę. Głównymi bohaterami jest z natury gburowaty detektyw, jak i aspołeczny osiemnastolatek, który nocami stara się oczyścić miasto ze złoczyńców.
Ktoś mi kiedyś wytknął nadmierną ekspozycję, gdy w dialogu próbowałem zarysować lore sytuacji politycznej w świecie otaczającym bohaterów. Chciałem dobrze, a wyszło szaro.
Zły, bo zły. To była moja bolączka przez długi czas i ciągle zastanawiam się, czy mój czarny charakter nadal taki jest, czy serio już udało mi się dobrze rozpisać go. Podobnie jest z moją główną bohaterką. Niby zwyczajna, ale nie do końca, a jej historia na tyle ciekawa, aby czytać dalej. Ale może to zwykłe złudzenie, bo jestem tak do niej przywiązana. Nie wiem.
Dzien dobry chcial bym napisac ksiazke fantastyke mam 16 lat ale nie wiem jak zaczac wymyslilem dopiero poczatek i stanąłem w miejscu (mam zamiar inspirowac sie mocna gra o tron i wiedziminem ) dalo by sie dac jakies porady ? I czy moze dalo by sie przedstawic tobie poczatek fabuly ktory wymyslilem zebya mogl wytknac mi bledy i nakierowac
Mnie już wkurzają wybrańcy, to mój chyba odwieczny problem. Że co nie zerknę w opis jakieś fantastyki, to zawsze jest o jakimś wybraniu, który musi uratować...(dopisz sobie). Dlatego z fantasy najbardziej doceniam Wiedzmina, który na tle WSZYSTKICH, jest mega inny pod każdym względem i Sapkowskiego po nóżkach całuję za opowiadania i sagę.
Ja mam taki problem, że mam fajny materiał na książkę fantasy ale, kiedy czytam inne książki to myślę że ten materiał nie wystarczy na całą książkę . Apropo op bohaterów to oglądałem kiedyś animce Magi the adventures of sindbad i fajnie się zapowiadało ale skończyłem to oglądać, bo sindbad stał się op i źle się to oglądało.
Kiedy ja piszę, moim największym problemem jest brak opisów np. pokoi, przyrody, postaci. Mój opis bohatera potrafi zająć jedno zdanie lub dwa i dopiero jeżeli zagłębimy się dalej w akcję możemy przeczytać że postać "przymknęła swoje zielone oczy " lub "poprawiła nerwowo blond grzywkę". Często opisuje, że postać stoi przed domem, który przypominał mu dom rodzinny bo miał białe ściany. I to tyle. XD nie wiem co mam na to poradzić. Nie chce jakichś ogromnych opisów, ale podejrzewam, że to ile ich aktualnie umiejscawiam, jest zbyt małą liczbą. Dopisuję to wszystko trochę na siłę xD
Jak robisz opis to spróbuj na chwilę przy hamować z akcją i zdarzeniami. Potem wyobraź sobie element (postać, przedmiot) jaki chcesz opisać i spróbuj to opisać tak jakbyś o tym miała komuś opowiedzieć. Możesz też przeczytać opowiadanie po raz drugi i sprawdzić gdzie nie ma potrzebnego opisu.
Mam pomysł, może we właściwej części książki nie dawaj żadnych opisów które według ciebie są zbędne, jeżeli uważasz że do poprowadzenia historii nie potrzebny jest dokładny opis bohatera to go nie dawaj w tej właściwej części. Za to kiedy już skończy się akcja książki to daj tam dokładne opisy postaci. To zadowoli ciebie bo nie będziesz musiała wpychać opisów na siłę oraz zadowoli czytelników bo będą mieć opcjonalny opis postaci.
6:25 z tym to ja bym uważała, bo wiele postaci tak zrobionych w filmografii i literaturze to w efekcie faceci z cyckami :P Fajnie jest wstawiać kobiety w różne role, środowiska i zawody, tylko należy zadbać, aby to nadal były kobiety - drobniejsze, może fizycznie słabsze, ale nadrabiające techniką, sprytem lub innymi cechami.
Jaki mam problem z czytanymi przeze mnie historiami pisanymi: Brak ładunku emocjonalnego. Często jak słucham kogoś czytającego mi swój tekst, to zadaję sobie pytanie: "No dobrze, zrobił to, wydarzyło się to, ale... po co? Co z tego wynika?". I tak słucham o jakimś pojeździe z zepsutym silnikiem, okrążającym Ziemię. Albo o jakimś tam królestwie i smokach i nie mam pojęcia, po co ktoś to napisał. Odnoszę wrażenie, że te historie nie są ważne nawet dla tych, którzy je pisali. I niby jest jakiś pomysłowy świat, niby jest zaskakujące zakończenie, niby zabawne elementy w dialogach i inne fajne rzeczy, ale i tak czegoś brak.
Mam problem odnośnie ożywiania postaci. Mam 4 bogów którzy stworzyli świat, jeden z nich jest bogiem życia. Mam jedną wilczycę która jest martwa ale chciałam ją ożywić i dodać do drużyny. Żeby to nie było za łatwe wymyśliłam że po pierwsze: nie można ożywić zwykłego ducha tylko takiego którego dusza jakimś cudem została na świecie Po drugie: żeby ożywić ducha potrzeba wszystkich czterech bogów (a oni się nie lubią za bardzo) Po trzecie: trzeba znaleźć wilka który umrze w zamian za życie tego ducha, taka jakby wymiana energii życiowej. Co o tym myślicie? Nie jest to dalej za łatwe? Ogólnie główny bohater jest synem jednego z bogów i lubi się bardzo z bogiem życia, więc ma fory
6:30 Wy też widzicie te "hentajce" z bobrzycami, czy tylko ja jestem tak skrzywiony? ʕ´-ᴥ•`ʔ PS: Jeśli komuś uruchomiłem wyobraźnię... to tak jestem potworem bez uczuć.
Do zły bo zły. Nie jak dasz smutne bacstory (sorry za angielski) to postać nie będzie miała powodu. Czasem zaznaczę CZASEM to daje powód ale wtedy bacstory musi być dobrze napisane jak w heluva boss przy nauczycielce ps.dzięki za wenę
Odpaliłam odcinek z pewną dozą obawy, że popełniam wszystkie błędy, ale nie jest tak źle. :D Masz rację, że postacie kobiece są problematyczne w fantastyce. Łatwo pójść w stereotyp: stworzyć albo bezwolną lalkę, albo niezniszczalną, wręcz kuloodporną i oczywiście ponad wszelkimi zasadami. Co do opisów - lubię je. Bardzo. I nie mogę się zgodzić, żeby je pomijać, bo "tak się obecnie robi". Oczywiście jest różnica pomiędzy suchym wymienieniem cech charakterystycznych, niemalże po przecinku, a faktycznym, literackim opisem. Zawsze czekam na Twoje filmiki. :) Dziękuję za ten!
A Tolkiena ludzie czytają, ponieważ jest już znany i mają obietnice czegoś dobrego pomimo trudności w czytaniu wynikających z długich opisów. Sam niedawno Władce Pierścieni czytałem i momentami było naprawdę ciężko przez to przebrnąć.
W pełni rozumiem. Przeczytałam za młodu (czasy liceum), w bólach całe trzy części plus "Hobbita". Teraz sama się sobie dziwię, że dałam radę, bo ta książka ma tak nudne opisy, że strach. Wiem, że fani Tolkiena gotowi mnie rozszarpać ale to jest jedna z najbardziej rozwleczonych historii, jakie czytałam. Nawet "Zmierzch" mnie tak nie wymęczył.
@@inka1780 bo Władca Pierścieni to książka którą powinno się czytać za młodu, późna podstawówka lub wczesne gimnazjum(choć gimnazjum już nie ma to łatwiej jest mi tak mierzyć wiek).
@@pedzelipioro1308 Pierdolenie, to wasza wina a nie książki, kiedyś książki miały sporo opisów, teraz tylko akcja akcja akcja zwrot akcji i wyjebane, idźcie sobie Mroza poczytać albo inne gówno
dundersztsc nie jest zły bo zły zobacz sobie fineasza i ferba poukładaj jego retrospekcje i słowa a zrozumiesz że widać w nim odcienie szarości i nie jest to taki zero jedynkowy złol największy przypadek złego bo złego spotkałem w filmie kinowym Demon Slayer ten usypiający demon był po prostu zły bo zły a ,,Natura demonów'' jakoś mi tego nie uzasadnia bo większość demonów pamięta coś z poprzedniego rzycia i ma jakieś motywy
Moze zza grobu brac udział np poprzez pozostawianie ukrytych elementów, wskazówek, poprzez podnoszenie się do niego, poprzez szukanie czegoś w jego grobie, dużo tego jest
Wciskanie tajemnic na siłę - u siebie zacząłem zauważać, że na siłę próbowałem wciskać coś tajemniczego, takie coś jak Severus Snape w HP (całe 7 tomów zły , na końcu dobry). Nie jest złe dodawanie czegoś takiego ale jak przeczytałem swoje wypociny z umieszczoną na siłę tajemnicą to okazało się to strasznie mierne :D Sam świat fantastyczny, jakikolwiek, jest już wystarczająco tajemniczy i sam wygeneruje intrygi i zagadki dużo lepsze niż będziemy w stanie wymyślić mimo że to świat, który sami tworzymy ;) Pozdrawiam
Do pierwszej zasady:
Twórcy Star Wars: Nie umieją czegoś wyjaśnić
tO pRzEZ mOC.
nie no teraz jak mają pretensie do J.J. Abramsa to wtedy Abrams to wszytko przez disneya
Yoda do Mickiewicza: Moc silna w tobie być... Za silna...
Pamiętam, i nadal boli mnie to wspomnienie, że czytałam kiedyś książkę fantastyczną, w której brak było jakiegokolwiek ciągu przyczynowo-skutkowego. Fantastyka - fantastyką, ale logiczne działania bohaterów, konsekwencje decyzji, itd., to jednak podstawa. I czasami mam wrażenie, że gubimy się w tym, że ten gatunek nas nie ogranicza. Żeby nie było, pisała ogromna fanka pisania i czytania fantastyki ;)
to polecam moje książki które jeszcze nie zostały wydane
Dzięki, że wspomniałeś o tych damach w opresji, bo jest to motyw, który mnie wręcz osłabia xd fajny odcinek, bardzo lubię tę serię
Ja bym jeszcze dodała punkt o językach. Może jestem dziwna, ale trochę mnie boli, że to jest zawsze temat spychany na margines. Nawet jeżeli temat jest wspomniany, to jest to podział jeden język na rasę, a i tak zazwyczaj nie wynikają z tego żadne problemy z komunikacją. A przecież temat można tak fajnie wykorzystać...
Ja zacząłem zwracać na to uwagę odkąd zacząłem studiować filologię, że jednak warto zaznaczyć, że ktoś mówi danym językiem słabiej, ktoś inny lepiej, albo że w ogóle w towarzystwie jest tłumacz symultaniczny. A nigdy się chyba nie spotkałem z rozróżnieniem, że ktoś używa innego dialektu i jest przez to słabiej rozumiany lub jest to powodem do żartu.
Łączę się w zbijaniu piątek ze wszystkimi ludźmi, którzy nie potrafią w rozbudowane opisy :D
Przypomniała mi się w jednej grupie RP postać: 1/2 smok, 1/2 elf 1/2 człowiek, 1/2 wampir, 1/2 wilk ofc bez słabości xD
Ja to nazywam maryłko szujka
Oj skąd ja to znam... Sam kiedyś uczestniczyłem w pewnym RP i gdy dowiedzieli się, że zbudowałem zbalansowana postać mająca dość wyraźne słabości to wręcz krzyczeli na mnie, że nie rozumiem zasady RP.
@@Arkan5859 hahaha co?
Po odkryciu tego kanału wróciłem do mojego fantasy, codzienne coś pisze. Myślę, że dobrze mi idzie bo nie popełniłem żadnych błędów początkującego pisarza fantasy. Bardzo z dziękuję za inspirację. Ogólnie to zrobiłem tysiąc rodów, no i je wszystkie po zabijam albo się wybija, oczywiście każdy ma swój motyw. Mapy są miasta, kultury, religie, historia. Ten kanał mi przypomniał co tak naprawdę mi dobrze idzie i co chce robić, dziękuję serdecznie
O czym będzie twoja książkabo bardzo mnie twój komentarzem zainteresowałeś.
@@czujesiekrzesem5285 O tym jak bardzo świat może się zmienić dla średniowiecznych królestw, jak bardzo mogą się mylić
0:31 Rozwaliło mi łeb 🤯
Wracam do tego filmiku co i rusz, bo uwielbiam to jak opowiadasz i zawsze trafiasz w punkt. Rozwala mnie tekst: "Idę z Tobą! No tak Ci dobrze z oczu patrzy..." XD
4:55
Panie, co pan gadasz. Dundersztyc jest zły przej jego dzieciństwo. Gdybyś pan uważnie oglądał lub obejrzał Fineasza i Ferba to być pan wiedział że Dundersztyc próbuje przejąć władzę nad okręgiem trzech stanów aby przewyższyć młodszego brata oraz zagrać mu na nosie bo ten był bardziej kochany i rozpieszczany przez rodziców, a Hainz był traktowany przez nich jak śmieć. No przepraszam bardzo, wiem że to tylko kreskówka, ale doktor Dundersztyc jest najlepiej napisaną postacią ze wszystkich kreskówek oraz to moja ulubiona postać z tej produkcji i nie mogę słyszeć że jest zły bo jest zły bo wcale tak nie jest :v
Najlepiej rozpisana postać ze wszystkich kreskówek? Sorry, bardzo a gdzie Nox z Wakfu?
@@trickster7815 Serio?
Dundersztyc wydaje się prostą postacią, a tak naprawdę jest postacią, która jest złożona, ponieważ nie wiemy, gdzie jest dobry, a gdzie. Nie jest najlepszą rozpisaną postacią, ale jedną do której nie mamy pewności. Poza tym, Wakfu to serial dla dzieci 7+, a Fineasz i Ferb jest bajką dla dzieci w każdym wieku. Dla mnie i moich kolegów życie Dundersztyca i jego pokazanie, to historia na 5+/6.
Wiele osób potrafi utożsamić się z Dundersztycem, ale nikt z Nox.
Ale rozumiem, że możesz mieć swoje zdanie. Miłego dnia :)
@@nachosniewolnosci3147 Trochę ciekawa kwestia, że porównujesz serial epizodyczny i serial z ciągłością fabularną. Nox jest o tyle dobrym antagonistą, że jego czyny zostawiały ślad w świecie, w którym żył.
Dundersztyc jest ciekawą postacią, ale nie czarujmy się, nic co on robi nie ma ostatecznie żadnej mocy. A co do jego przeszłości, to niezbyt mnie przekonuje i jest mocno, wręcz nieludzko naciągana. Generalnie jest postacią komediową i jako taką go traktuję.
Pozdrawiam i miłego dnia życzę 😀
@@trickster7815 Akurat fajna analiza i riposta. Nox zostawił ślad, ale Dundersztyca właściwie nie możemy określać jako złola, ponieważ zrobił on wiele złych rzeczy jak i dobrych. Nox - to złol. Dundersztyc jest jednak rzeczą, która robi serial, on nie jest głupi. On tworzy serial. Nox tworzy warstwę fabularną, a Dundersztyc tworzy styl, emocje, komedię i zrozumienie. Nox jest bardzo dobrym charakterem, ale Dundersztyc w swojej prostocie, jest mistrzowskim. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
@@nachosniewolnosci3147 Z drugiej strony, czy fakt, że nie możemy go określić jako złego, to znak że jest dobrze napisany?
Fakt, dostał trochę fajnych momentów, ale ogólnie to jego historia jest pełna głupotek, nieścisłości.
Zawsze gdy myślę o dobrze napisanym antagoniście, pierwszy na myśl przychodzi mi Nox. Z całym jego backstory, z konsekwencjami jakie niosły jego czyny i końcu jego wątku, gdzie zastanawiam się czy sam bym postąpił podobnie. Dlatego Nox mnie kupił całkowicie tym, że nie był złolem jednowymiarowym.
Dundersztyc to postać z kreskówki komediowej, którego pokonuje własne roztargnienie, nieogarnięcie i dziobak ;)
Trochę się bałem oglądać myśląc, że zaraz skasuję wszystko co napisałem, a tu proszę, nie trafiłem w żaden punkt. Jeszcze się okaże, że coś dobrego piszę ;) No dobra, może przesadzam z opisami. Trochę ;)
A jakie jest twoje zdanie na temat tajemnic i cliffhangerów? Zwłaszcza takich tajemnic, które nie rozwiązują się w obrębie tej samej książki, opowiadania, czegokolwiek.
Z każdym filmem jestem coraz spokojniejsza o moją książkę, która może okazać się nawet dobra xD sądzę, że autor powinien mieć relacje ze swoimi postaciami typu miłość-nienawiść, ja uważam, że moje postacie są ze mną biedne, bo zawsze im czymś dowale, chociaż każdego kocham całym sercem. Nie boje się o fabułę, bo piszę to co chciałabym przeczytać. No i sprawa jest jasna, mamy wirusa, a wy macie go zniszczyć, nie obchodzi mnie jak, ma zniknąć.
O czym będzie twoja książka bo mnie zainteresowałaś mnie swoim komentarzem.
Wydaje mi się, że jeśli nie masz relacji z postaciami to wtedy sama książka nie będzie miała takiego kopnięcia jak powinna. No i nie wiem jak ty, ale uwielbiam pisać i patrzeć co się wydarzy: nic nie jest pewne, wszystko może się zmienić w przeciągu chwili, a ty tylko patrzysz co ci spod palców wychodzi. Czysta Magia :D (pssst czekam na draft do przeczytania :p )
I dzięki temu odcinkowi poznałem dwa terminy o które może spytać Tadeusz Sznuk - Mary Sue i MacGuffin. Pozdrawiam!
O Matko, kocham ten montaż XD. A ogólnie to właśnie zdałam sobie sprawę, że mój katecheta - ulubiony nauczyciel, btw - jest niesamowicie do Pana podobny. Gdyby mu wąsy przyrosnąć, to chyba ciężko było by rozróżnić.
A w ogóle, "nieskończony opisywacz" to jest Alfred Szklarski pełną parą. I tak gościa kocham, głównie ze względu na sentyment, ale wciąż...
Oj tak. W dzieciństwie zaczytywałam się "Tomkiem" ale już wtedy doprowadzały mnie do szału te opisy przyrody. Tak jak w "Nad Niemnem". Sama historia nie była zła ale opisy zepsuły wszystko.
Chciałabym kiedyś przeczytać książkę z perspektywy przyjaciela wybrańca albo taką z perspektywy drógoosobowej, to by było ciekawe
Też. Niech opowiada ją bohater drugoplanowy, ale bez robienia z niego "jednak głównego bohatera" i bez wykraczania poza jego wiedzę na temat głównej intrygi
Artur Conan Doyle, seria o Sherlocku Holmesie jest pisana z perspektywy Watsona. Fajne klasyczne kryminały. Polecam, bo mimo upływu lat nadal się dobrze to czyta.
"Achilles. W pułapce przeznaczenia." jest pisany z perspektywy przyjaciela Achillesa - Patroklosa, polecam bardzo
Właśnie dzięki temu filmowy naniosłam poprawki do planu książki i nareszcie składa się to wszystko w jedną całość, fav kanał
Mówiłeś o Dundersztycu z Fineasza i Ferba jako przykładzie bohatera kierujący się zasadą "zły bo zły". Jako naczelna rzeczoznawca ds. kreskówek, muszę się twardo nie zgodzić. Heinz Dundersztyc jest postacią która jest antagonistą działającym na zasadzie "zawsze byłem dla was nikim, ale jakoś to zmienię". Osoby które oglądały Fienasza i Ferba raz na jakiś czas dla rozrywki, nie wgłębiając się w Lor, łatwo tego nie dostrzegają. Jego historia jest przerysowana, ale dostosowane do stylu kreskówki. Był sobie mały Heinz, który od urodzenia był dla każdego nikim. Jego matka nie mogła go znieść. Było dużo sytuacji w których pokazywała mu, że jest zdany tylko na siebie. Często żeby się go pozbyć kazała mu stać w ogrodzie i udawać krasnala ogrodowego, byle nie zabierał jej czasu. Było mnóstwo takich sytuacji porozmieszczanych w różnych momentach kreskówki. Heinz miał też brata, który zawsze był numerem jeden. Wygrywał wszystkie konkursy, zgraniał całą uwagę, był idealny pod każdym względem ale przede wszystkim... ich matka kochała tylko jego. Był częsty motyw że młody Heinz zawsze marzył o normalnych urodzinach. Zawsze nakładał czapeczkę, miał tort wysyłał zaproszenia i czekał. Ale pod koniec dnia zawsze było to samo. Siedział sam całe urodziny czekając aż ktoś przyjdzie. Wrócę jeszcze do tego. Potem Heinz wyprowadził się do okręgu trzech Stanów (bo pochodził z jakieś małej, ubogiej, Niemieckiej wioski). Wtedy zaczoł rozwijać zamiłowanie do wynalazków. Poznał też wtedy pierwszą miłość, czyli matkę Fineasza, Ferba i Fretki (z tąd teoria o tym że Fineasz to jego syn i to po nim odziedziczył tę chęć do wynalazków). Ale byli młodzi i chyba pomiędzy nimi po prostu nie zaiskrzyło i na jednej randce się skończyło. Linda chyba uznała że gość jest dziwny. Potem zakochał się jeszcze raz i ożenił się z tamtą kobietą. Urodziła im się córka, Vanessa. Relacja Vanessy i Heinza zawsze wywoływała u mnie silne emocje. On nie miał nic, dlatego chciał żeby jego córka miała wszystko. Okazywał jej dużo miłości, co roku organizował huczne urodziny z mnóstwem atrakcji, miała od niego to co sam chciał dostać jako dziecko. Ale ona go nie cierpiała, uważała że jest złym człowiekiem, oraz że ją nie rozumie. On faktycznie tego nie rozumiał. Był pewien że robi dobrze dla niej, że chociaż jego córka będzie żyć normalnie. Potem rozwiódł się z żoną. Powód - przestali się w czymkolwiek zgadzać (w serialu przedstawili to na przykładach typu że on woli góry ona morze itp). Potem kpbieta wzięła córkębi odeszła, ale nigdy nie znienawidziła byłego męża, rozstali się w dobrych relacjach. Widać to nie tylko po jej słowach ale po tym że Heinz zamieszkał w tej wieży ponieważ to ona mu za to zapłaciła+ miał pieniądze na swoje wynalazki bo z jakiegoś powodu to ona mu płaciła alimenty a nie on jej (jak się o tym po latach dowiedziałam to sama byłam w szoku). Wtedy mniej więcej jego brat zdobył władze w okręgów trzech Stanów (albo wcześniej nie mam pojęcia) więc Heinz postanowił że przejmie władzę za pomocą swoich wynalazków. Wtedy rozpoczyna się fabuła znana nam z kreskówki. Heinz tworzy wynalazki, sam nie rozumie po co, wie tylko że chce przejąć władzę od brata. Często są głupio skonstuowane a sam Heinz nie mam pojęcia czy chce wygrać czy nie wie sam co robi. Widać to po tym jak Vanessa mówiła matce że jej ojciec jest zły i chce wynalazkami przejąć władzę a kobieta zawsze to bagatelizowała twierdząc że on jest nieszkodliwy i gada bzdury jak to on. (Tutaj powiązania Vanessy z Fretką i ich wspólna piosenka "busted". Polecam, wkręca się w ucho). Zauważ że gdyby on naprawdę chciał przejąć władzę a nie tylko wołać o pomoc to robił to nie popełniały by tych samych błędów. Moim zdaniem finał kreskówki jest naprawdę mocny i polecam samemu sobie zobaczyć. Heinz Dundersztyc, postać która wygląda na komediową ale jest bardziej złożona niż się każdemu zdaje. To jest chyba za mądre jak na kreskówkę o dzieciakach które konstruują dziwne i nieralne konstrukcje podczas wakacji i ich dziobaku który zmienia tożsamość poprzez kapelusz haha
Osobiście za wzór postaci "zły bo zły" polecam Jokera, jest najlepszym przykładem
Ja mam problem z cliffhangerami i zakończeniami z rodem Polsatu. Jak kończę opowieść to musi być coś niedokończonego, żeby po prostu bolało czytelnika jak skończy czytać. Ja zawsze tak muszę coś kończyć, inaczej nie umiem.
Staram się podobnie
Dziękuję bardzo za ten filmik. Właśnie uświadomił mi, że w pisanym przeze mnie opowiadaniu jest, mimo, że sympatyczna to bez użyteczna oc. Nie mam na nią obecnie oddzielnego pomysłu, więc chyba po prostu poleci do czarnej dziury z prologiem, który właściwie też do mojego opowiadania nic nie wnosił i był z ową oc wyłącznie tłem głównego bohatera. A nie chcę zepsuć żadnej z postaci jak zmarnowano np. Anko Mitarashi w ,,Boruto"
Dobrze wytłumaczone wszystko :)
Właśnie zrobiłam sobie przerwę bo mnie ręka aż bolała od pisania. No i stwierdziłam, że powtórzę sobie to, bo bym miała wyrzuty sumienia, że nie wykorzystam tego czasu. No i słucham po raz kolejny, i z resztą nie tylko po tym jednym odcinku, ale po innych również, mogę stwierdzić, że to co piszę, naprawdę nie jest najgorsze, głupio mi tak mówić, ale nawet jest dobre. No tylko jak widzę swoje tempo pracy a Pana Piersy to mam wrażenie jakbym dychę znaków dziennie walnęła i nara, a nie jest tak😭
@@irisbreezecraft po pierwsze, dobrze, że czujesz, że to co piszesz jest dobre. Świadomość własnych umiejętności jest mega.
Po drugie, ja mam wysokie tempo, ale to moje etatowe zajęcie no i mam kilka lat doświadczenia. Każdy ma inne tempo zależnie od doświadczenia :D
Bardzo dziękuję za ten film bardzo mi pomógł i uświadomił pewne błędy
Z Deus Ex Machina łatwo wyjść w przypadku drugiego i trzeciego draftu. Jeśli w pierwszej wersji wprowadza się "śmiertelną pułapkę" i ratunek z tzw. "dupy" to przy drafcie ksiązki można już wstawiać w paru miejscach bardzo delikatne odniesienia, które uargumentują pojawienie się tej pomocy.
1:30 mnie drażni " Od zera do bohatera", takie jak np. było w zwiadowcach.
W sensie " O byłem sierotką biedną i chudą, stałem się zwiadowcą" a powyżej trzeciej części świat zaczyna się dzielić na głównych bohaterów i ich ojczyznę a " tych złych".
Ja bym do tej listy dopisała jeszcze jedną rzecz, która niemiłosiernie mnie wkurwia, a którą widzę nadzwyczaj często (ale tylko w opowiadaniach w necie... ciekawe, dlaczego): jest sobie jakaś opowieść i pierwsze kilkanaście/kilkadziesiąt stron to jeden wielki blok ekspozycji i prawdziwy wykład z historii świata stworzonego przez autora, nierzadko opisany wręcz podręcznikowym albo encyklopedycznym stylem. Kyrieelejsonsonyerikson, po co? Milion dat, milion nazw własnych, milion imion, z których większość w ogóle nawet się nie przewija we właściwym tekście i wprowadza tylko niepotrzebny zamęt. Jeśli byłoby to w formie osobnego „przewodnika” dla zainteresowanych, to spoko (patrz: Silmarilion), ale nie potrafię zrozumieć, po kiego grzyba pakować do tekstu pierdylion zupełnie niezwiązanych z właściwą fabułą dupereli, które interesują naprawdę nielicznych, albo wręcz upychać je wszystkie w jednym miejscu, zwykle na początku? Kiedy chcę przeczytać jakieś opowiadanie, przychodzę po historię, fabułę, a nie podręcznik i kiedy widzę coś takiego, natychmiast wychodzę, bo nie wiem, jak długo będzie się ciągnął taki wykład ani kiedy wreszcie autor przejdzie do rzeczy.
Fajnie, że ludzie tworzą rozbudowane światy, jak najbardziej popieram takie dopracowane koncepcje, ale mnóstwo osób ma problem ze stworzeniem sobie takiego filtra informacji, które są jakkolwiek użyteczne i które warto wpleść w opowieść, żeby móc odsiewać je od tych zupełnie nieistotnych. Zamiast więc opisywać fabułę i powiązane z nią wydarzenia, plus ewentualnie fragmenty z historii świata przedstawionego, które jakoś z tą fabułą korespondują, sypią wszystko, jak leci, nie patrząc na sens przedstawiania takich informacji. I tym sposobem na dzień dobry dowiadujemy się, że na początku siódmej ery, w pierwszym tygodniu czternastego miesiąca roku wilka, wybuchła wojna między królem Andrzejem Trzecim, zwanym Śmiałym, rządzącym królestwem Ufhuusuiusoyigydiytil zamieszkiwanym przez pradawne elfy, które przypłynęły zza Morza Dużego, które oddziela kontynent Lbiuvsutcytiy od kontynentu Ojjvxrysdyu, a królem Szczepanem Czternastym, zwanym Siwym, rządzącym... Ale potem ani Andrzej, ani Szczepan nie są już wspominani ani razu, a cała akcja dzieje się dwa tysiące lat później, w zupełnie innym miejscu i absolutnie nic nie wiąże wydarzeń fabuły z wydarzeniami opisywanymi na początku, tylko że dowiadujemy się o tym dopiero w okolicach trzydziestej strony, kiedy historyczna powódź informacji wreszcie się skończy, a zacznie się treść właściwa. Tę praktykę nazwałabym wręcz plagą.
Poniekąd jestem w stanie postawić się tu na miejscu autora (sama piszę postapo i chwilami korci mnie, żeby trochę przedterminowo puścić parę, dlaczego mój świat wygląda tak, a nie inaczej, ale się powstrzymuję), bo world building jest naprawdę świetną sprawą i można się w to naprawdę wciągnąć. Użyję jednak Twojego wdzięcznego porównania (ogólnie Twoje porównania są świetne!) - jeśli świat stworzony przez autora jest akwarium, to autor może bardzo łatwo się w nim utopić, a wykłady z historii, biologii, geografii i genealogii to takie smętne bulgotanie, sygnalizujące, że autor nie może wypłynąć na powierzchnię ani złapać oddechu, bo zachłysnął się tym światem zdecydowanie zbyt mocno. A także - przynajmniej ja zawsze odnoszę takie wrażenie - jest to jasny komunikat, że autor chce mieć wszystko z głowy jak najszybciej i zwyczajnie nie potrafi przemycać takich faktów w tekście, nieco naturalniejszym stylem, stać go wyłącznie na blok tekstu rodem z Wikipedii.
opm: kwiczę, baldur: kwiczę jeszcze głośniej.
świetny materiał. od siebie jeszcze dodam, że opm nie tylko fajnie pokazało właśnie jak silni są ci źli, ale autorzy dali też ten motyw, że saitama załamuje się tym, że nie ma dla niego żadnego godnego przeciwnika... lub coś takiego. jest overpowered, ale nie jest to takie fajne jak się na pierwszy rzut oka wydaje ;D
Jak słyszę kosmiczne bobry to przypomina mi się ten zniszczony świat. Aż przyjemne ciarki mnie przechodzą.
Dlatego kocham tą książke bo tę elementy pięknie zadbane.
Mam pewne pytanie, nie związane z tematem odcinka. Otóż, moi rodzice wiedzą, że piszę, ale nigdy się tym zbytnio nie interesowali. Parę dni temu rozmawiałam sobie z bratem o tym, jak idzie mi poprawianie i mama słysząc to, postanowiła wtrącić swoje trzy groszę. Powiedziała "Ale jak będziesz to wysyłać do jakiegoś wydawnictwa, to nie wyślesz wszystkiego, prawda? Przecież mogą ci to ukraść!". Więc moje pytanie brzmi: Jak mogę ją przekonać, że wydawnictwa nie kradną książek autorom? Bo wszystkie moje dotychczasowe argumenty do niej nie trafiały. :/
1. Chroni Cię prawo autorskie, jeśli wydadzą bez podpisania umowy z tobą, to możesz ich pozwać. Nie zaryzykują tego, bo by się spalili jako firma. Czy naprawdę mama sądzi, że ludzie by nie poszli z czymś takim do sądu?
2. Większość książek które wydawcy dostają nie jest warta wydania, a pozostałe są często komercyjnie nieopłacalne. Prawdopodobieństwo, że akurat twoja książka spodoba się wydawnictwu już samo w sobie jest małe.
Pomijając wszystko inne - wydawnictwo nie ukradnie książki, bo banalnie łatwo udowodnić (o ile wciąż masz tekst na komputerze), kto jest autorem. Wystarczy, że pokazać pliki, daty powstania itp. powiedzą wszystko. Odszkodowanie wyznaczone przez sąd byłoby znacznie wyższe niż gaża dla autora, jeśli wydawnictwo zdecyduje się książkę kupić. Prosta sprawa. Szczególnie jeśli jesteś debiutantem - jeśli tekst im się spodoba, to zaproponują co najwyżej niską stawkę, ale tekstu nie ukradną.
O czym będzie twoja książka? Bo mnie zainteresowałeś.
@@czujesiekrzesem5285 To pytanie do mnie? Jeśli tak, to w wielkim skrócie: Historia przedstawia losy bohaterów, którzy szkolą się do walki z potworami z otchłani, przy okazji mierząc się z powracającymi demonami przeszłości. Żeby to lepiej zobrazować, mogła bym to porównać do kilku rzeczy, tylko proszę brać te porównania z lekkim przymrużeniem oka. Jest to takie dziwne połączenie: odrobina parku jurajskiego i trochę kreskówki RWBY oraz dosłownie jeden element zainspirowany grom o tron. :)
Moim zdecydowanie największym problemem w trakcie pisania czegokolwiek, jest logiczne stworzenie świata dla moich bohaterów, jeśli już decyduję się na własny
Często słyszę od doświadczonych pisarzy, jak się wypowiadają, dają porady, żeby nie robić długich opisów w książkach, bo to nudne, że zniechęca się czytelników, żeby od tego uniekać. A weźmy sobie książkę Elizy Orzechowskiej Nad Niemnem. W tej książce to prawie że, same opisy występują, a uznawana jest za dobrą książkę, nawet jest wykorzystywana w literaturze szkolnej.
Ja w mojej fantastyce którą zaczynam tworzyć nie zamierzam mieć głupich postaci. Czyli będą myśleć zanim zrobią. Ani nie będzie takiego czegoś że o nagle mam coś i pokonuje wrogów wszystko (mam nadzieję) będzie mieć sens
Wkurza mnie, gdy wydarzenia zarówno w książkach jak i filmach są po prostu nielogiczne 🤦♀️
Logika to według mnie podstawa. Możesz nawet zmienić prawa natury i zrobić najbardziej odjechane akcje, jeśli tylko wszystko będzie logiczną całością, a nie na przykład: Rozdział 1 - bohater sam pokonuje 10 wrogów; Rozdział 8 - bohater zostaje porwany, gdyż przegrał walkę z trójką rzezimieszków
@@filipzajac4104 dokładnie. I dzieło od razu samo się ośmiesza 🤷♀️
Ja mam właśnie problem z tymi kobiecymi postaciami.
To ile znaków, zdań, linijek poświęcić eks-okrętowi który został przerobiony na atrakcje turystyczną, hotel i kasyno w jednym z powodu kolejnej dyrektywy o demilitaryzacji przestrzeni kosmicznej? Istne marnotrawstwo najlepszych technologii ostatniego stulecia (aktualnie poświęciłem opisowi eks okrętu, trochę polityce i pracy głównego bohatera 624 znaki)
Punkt 1 💎
Kiedy czytam jakąś książkę oczekuje jasnych zasad w danym świecie które będą przestrzegane do końca. Jestem w stanie jeszcze odrobine zrozumieć jak dziwne przypadki dzieją się w 1 tomie (albo raczej 1 połowie pierwszej książki) i pojawia się nagle coś super owerpowerd bez wspomnienia, ale im dalej w cykl tym gorzej.
Nie cierpię jak autor łamie zasady świata fantasy, np. bo trudno mu się z nim rozstać. Ożywianie kilku postaci
to brak logiki i nie rozumiem tego.
Uwaga spojlery z cyklów szklany troni dotyk Juli
czyli co mnie najbardziej irytowało
Jak bohater ma umrzeć w ofierze by zamknąć bramę to autor nie powinien na sile go ożywiać, bo za trudno się rozstać (Szklany tron)
A jak jakaś postać nie ćwiczy swoich mocy to nie może nagle zacząć krzyczeć i z niczego zabijać serki nawet o tym nie widząc (Dotyk Juli)
Kufa... Krzysiek... Co to jest dundersztyc!!! 🤣
Tworzenie postaci kobiecych jest trudne, fakt. Przynajmniej dla mnie.
A tak już odnośnie do ogółu... Lubię kiedy książka kończy się tragedią, co nasyca odczucia czytelnika takim zawodem, a jednak satysfakcją, że tym razem coś skonczylo sie inaczej niż w większości książek. To tak jak w filmie. Ogladasz i przeżywasz a jednak wiesz ze i tak dobro zwycięży, że glowny bohater zapewne przeżyje itd. To jest okey? Bo niektórzy doradcy bardzo to krytykują. Ale jeśli sie to dobrze opisze, zachowa te zasady, wyjaśni dlaczego tak a nie inaczej to powinno być dobrze, a jednak większość i tak skrytykuje
Da sie zrobić film o dobrze napisanym literackim CV do wydawcy i maila, żeby nie wyszło, ze jesteśmy zdesperowani?
hahaha świetny film! :D dzięki wielkie
Udało się zasnal :D obejrzane jupi... Peja
Idealny poradnik jak zrobić parodie xD
Dałbym łapkę, ale nie chcę zepsuć liczby bestii, więc dam suba z dzwonkiem
Zrobisz kiedyś odcinek o rozpisywaniu postaci?
Nie lubię faktastyki za to bardzo lubię Pana.
A ja lubię moich widzów.
Ciebie zresztą od dawna widzę w komentarzach, nie myśl, że nie kojarzę ;)
@@krzysiekpiersa6227 Dziękuję, bardzo lubię twój kanał. Pozdrawiam serdecznie
Za długie opisy :D potrafiłam opisać wygląd koszuli x.X
9:00 o tak... mnie też wkurzyło te zakończenie władcy pierścieni.
Źrenica oka jest zawsze przezroczysta widoczna jako czarne kółko ;).
PS. Odcinek jak zawsze ciekawy!
Oglądam ten odcinek po raz 8 i po raz 8 mnie bawi. Pytanie czy zrobisz kontynuacje absurdów fantastyki
Z pewnością :D
Świetny film! Mam jedno pytanie, nie znalazłam filmu na ten temat: jak planować powieść, by ją zaplanować, a nie utknąć na wiecznym pisaniu strategii i rozdrabnianie fabuły. Czy lepiej usiąść i pisać, czy pięknie rozplanowywać?
Pod kilkoma pańskimi filmami pisałam o tym,że jestem w trakcie pisania książki. Długo się nad tym zastanawiałam,ale ostatecznie doszłam do wniosku,że najlepiej będzie zapytać o opinię kogoś z większym doświadczeniem w tym temacie. Postanowiłam Panu przybliżyć nieco fabułę i zapytać o pańską opinię, czy według pana taka książka przejdzie.
Książka fantasy którą piszę opowiada o dwóch samowystarczalnych grupach lwów i gepardów (klanach) żyjących na sawannie, porozumiewających się ze sobą "po ludzku" w języku polskim. Inspirowałam się serią "Wojownicy" autorstwa Erin Hunter.
No więc lwy i gepardy żyją razem i mogłoby się wydawać że wszystko jest okej poza jednym istotnym faktem: Gepardy są niewolnikami i są zmuszane by wykonywać rozkazy otrzymywane od okrutnych i bezwzględnych przywódców, którzy oczywiście mają nad nimi pełną władzę i za nie wykonanie rozkazu mogą zabić. Moja powieść opiera się głównie na motywie wybrańca, z tym że moja główna bohaterka nie posiada jakiejś super mocy i nie jest od początku mega silna. Chciałam wykreować postać, która zmaga się z wieloma trudnościami, jest uważana za słabą i dręczona w dzieciństwie a ostatecznie staje się silną wojowniczką, której przeznaczeniem jest uwolnić gepardy z niewoli i zaprowadzić porządek. Ale na tym nie koniec historii....
Czy według Pana to ma szansę przejść dalej? Mam pewną sporą obawę że moja inspiracja inną serią może być postrzegana jako plagiat..... Czekam na pańską opinię na ten temat.
Brzmi całkiem sensownie, zwłaszcza jako literatura młodzieżowa. Inspiracja pt. "W mojej powieści też są zwierzęta" To bardzo lekka inspiracja. Sam mam bobrowate stworki :P
Oczywiście dużo zależy od tego w jaki sposób rozpiszesz całą historię. Z jednej strony brakuje mi "efektu wow", ale z drugiej jest coś w tych lwach i gepardach, że chcę wiedzieć co będzie dalej :)
Ej, ma ktoś polecić coś w stylu obyczajówki w świecie fantasy? Jestem bardzo ciekawa, czy takie w ogóle istnieją.
A jeszcze co do postaci kobiecych to ja mam problem w drugą stronę. Jako, że sama jestem dziewczyną, nie mam problemu, żeby się w nie wczuć, ale z facetami... Nie chcę robić stereotypowych chłopów, ale z każdą kolejną cechą charakteru mam taką obawę, że wyjdą mi za bardzo dziewczęcy.
Spróbuj im dać najpierw cechy takie pożądane, na przykład złodziej niech będzie cichy, cierpliwy itp., a potem spróbuj to jakoś zmieszać z cechami, jakie im chcesz dać. Skup się najpierw na takich priorytetowych zwyczajach, a potem im daj jakieś poboczne.
@@nevereatsoggywaffles4996 nie chodzi tu o samo tworzenie charakterów, to mam opanowane na zasadzie nie sztywnych cech, tylko historii postaci. Problemem są wątpliwości, czy sposób w jaki jakieś konkretne wydarzenia wpłynęły na konkretną osobę na pewno ma sens. Czy bohater nie powinien zareagować na coś inaczej niż mi się wydaje
@@sluskaklaska3777 W takim razie nie jestem do końca pewna co można poradzić, ale myślę że dałoby się w pewien sposób odwołać na psychologię człowieka. Zrobić jakiś research, jak to wszystko działa i może coś pomoże, ale niezupełnie wiem na ile.
W takim razie weź spytaj się znajomych jakie cechy osobowości widzieliby w fajnym nie stereotypowym facecie. Jest wiele takich cech, a jak jakiś facet wyszedł ci z charakteru zbyt kobiecy to jeśli nie wymyśliłaś ani nie opisałaś jeszcze historii to możesz do jego zbyt kobiecego charakteru dopisać historię co ukształtowało jego charakter. Oczywiście fajnie jakby nie było za dużo facetów o kobiecej osobowości, ale z dwie takie postacie z dobrą historią na pewno były by plusem opowieści.
Ogólnie według mnie za nim stworzysz świat, jego zasady i logikę oraz zarys fabularny to warto najpierw wymyślić postacie, ich wygląd, charakter, zachowanie i lekki zarys historii, bo wtedy łatwiej jest stworzyć pod nich jakiś świat. Ja na ten przykład chciałbym zrobić komiks(jutro jak wreście wezmę się za zadania z kursów to wezmę ruszę dupę i zacznę naukę rysowania) i mam już zarys kilku postaci, głównie badasów z jakimiś mocami, no to już wiem że w świecie którym żyją musi istnieć siła podobna do np. nenu z hunterxhunter. Jeden z nich jest bezduszny, to wiem że muszę mu dać ciężkie dzieciństwo.
Takie tworzenie postaci na początku według mnie bardzo ułatwia sprawę. Więc jak skończysz pisać książkę i zaczniesz kolejną to proponuję ci tak zrobić.
A tak z innej beczki:
O czym będzie twoja książka? Bo mnie zainteresowałaś.
@@czujesiekrzesem5285 prace są już dość zaawansowane (25tys. Słów), więc teraz mogę to już tylko skończyć i czekać, co powiedzą beta.
Co tworzę? Świat jest taki bardzo baśniowo-średniowieczny, a historia krąży wokół dość sporej grupy dzieciaków, które z różnych powodów musiały radzić sobie na własną rękę i mieszkają razem w lesie. Można powiedzieć, że coś pomiędzy Robinhoodem a Piotrusiem Panem
Z jakimi problemami najczęściej się borykam ?
Nie umiem pisać postaci męskich i ogólnie beznadziejnie pisze a naprawdę lubię to robić
Czy może pan zrobić audiobook cały liceum ogólnomagicznego. Bo ja słuchałam fragmentu na Empik go ale mnie zaciekawiło a nie umiem znaleźć całości.
Jest dostępny w empik go ostatnio słuchałem :)
Moim problemem przy kreowaniu głównego bohatera, było przypisywanie mu bardzo podobnych cech do tych, które sam posiadam. Nie wiem czy był to typowy "garystuizm", ale przez to nie byłem w stanie wykreować bohatera, który w moim odczuciu był jakkolwiek ciekawy. Nie musiałem starać się za bardzo wczuwać w tę postać, bowiem zachowywała się ona tak, jak ja sam chciałbym się zachować w podobnej sytuacji. Mindset bohatera był bardzo zbliżony do mojego. Przez to zawsze uważałem, że postaci drugoplanowe, które udawało mi się stworzyć, były dużo bardziej złożone i ciekawsze. Musiałem się bardziej przy nich starać, spojrzeć z różnych perspektyw by ujrzeć ich historię, motywację itd. A główny bohater przy nich wypadał po prostu słabo, był nijaki :)
Mógł wypaść dla Ciebie nijako bobty sam siebie nie zaskoczysz. Podłap beta readera jakiegos
O czym będzie twoja książka? Bo mnie zainteresowałeś.
Ja słucham i aż mi się wstyd robi. Ja, pan Manhattan jak możesz mnie kojarzyć jak po paru dniach przeczytałem ten fragment co ci wysłałem, to ja myślałem że się ze wstydu spale. Ja sił nie miałem patrząc jaki ochłap do ciebie poszedł. Na fali po prostu jakichś emocji mnie poniosło i... wybacz xD Teraz już jestem w zaawansowanej części historii, półtora tygodnia redagowałem wszystko co do tego czasu napisałem, uściślałem fabularnie i ja cię serdecznie przepraszam, że dostałeś taki chłam. Jak będziesz gdzieś w pobliżu na spotkaniu autorskim to ja cię po prostu jeszcze raz przeproszę, bo cytując Zbigniewa Stonogę "To jest dramat kur*a"
Ty to pisz bo to ma potencjał, mówiłem już o tym. Błędy do poprawy, owszem, ale pomysł masz dobry!
O czym będzie twoja książka? Bo mnie zainteresowałeś.
W dwóch zdaniach, tak jak nas uczono.
Historia książki osadzona jest na Manhattanie przesiąkniętym magią i zatruta przez mafijną samowolkę. Głównymi bohaterami jest z natury gburowaty detektyw, jak i aspołeczny osiemnastolatek, który nocami stara się oczyścić miasto ze złoczyńców.
@@czujesiekrzesem5285 okej, ale teraz ja mam pytanie... Jak to jest być krzesłem? Dobrze, czy niedobrze?
Ten poradnik to złoto
Ktoś mi kiedyś wytknął nadmierną ekspozycję, gdy w dialogu próbowałem zarysować lore sytuacji politycznej w świecie otaczającym bohaterów. Chciałem dobrze, a wyszło szaro.
Zły, bo zły. To była moja bolączka przez długi czas i ciągle zastanawiam się, czy mój czarny charakter nadal taki jest, czy serio już udało mi się dobrze rozpisać go.
Podobnie jest z moją główną bohaterką. Niby zwyczajna, ale nie do końca, a jej historia na tyle ciekawa, aby czytać dalej. Ale może to zwykłe złudzenie, bo jestem tak do niej przywiązana. Nie wiem.
Zadaj sobie dwa pytania:
1. Co chce osiągnąć twój złol poprzez to co czyni?
2. Jakich argumentów złol używa, aby wyjaśnić swoje postępowanie?
Dzien dobry chcial bym napisac ksiazke fantastyke mam 16 lat ale nie wiem jak zaczac wymyslilem dopiero poczatek i stanąłem w miejscu (mam zamiar inspirowac sie mocna gra o tron i wiedziminem ) dalo by sie dac jakies porady ? I czy moze dalo by sie przedstawic tobie poczatek fabuly ktory wymyslilem zebya mogl wytknac mi bledy i nakierowac
Zbierania dróżyny jest fajnie pokazane w baśni Sześciu zawsze rade sobie da
harry potter gdy zda sobie sprawe ze kamień filozoficzny był w jego kieszeni
Mnie już wkurzają wybrańcy, to mój chyba odwieczny problem. Że co nie zerknę w opis jakieś fantastyki, to zawsze jest o jakimś wybraniu, który musi uratować...(dopisz sobie). Dlatego z fantasy najbardziej doceniam Wiedzmina, który na tle WSZYSTKICH, jest mega inny pod każdym względem i Sapkowskiego po nóżkach całuję za opowiadania i sagę.
Ja mam taki problem, że mam fajny materiał na książkę fantasy ale, kiedy czytam inne książki to myślę że ten materiał nie wystarczy na całą książkę . Apropo op bohaterów to oglądałem kiedyś animce Magi the adventures of sindbad i fajnie się zapowiadało ale skończyłem to oglądać, bo sindbad stał się op i źle się to oglądało.
Kiedy ja piszę, moim największym problemem jest brak opisów np. pokoi, przyrody, postaci. Mój opis bohatera potrafi zająć jedno zdanie lub dwa i dopiero jeżeli zagłębimy się dalej w akcję możemy przeczytać że postać "przymknęła swoje zielone oczy " lub "poprawiła nerwowo blond grzywkę". Często opisuje, że postać stoi przed domem, który przypominał mu dom rodzinny bo miał białe ściany. I to tyle. XD nie wiem co mam na to poradzić. Nie chce jakichś ogromnych opisów, ale podejrzewam, że to ile ich aktualnie umiejscawiam, jest zbyt małą liczbą. Dopisuję to wszystko trochę na siłę xD
Jak robisz opis to spróbuj na chwilę przy hamować z akcją i zdarzeniami. Potem wyobraź sobie element (postać, przedmiot) jaki chcesz opisać i spróbuj to opisać tak jakbyś o tym miała komuś opowiedzieć. Możesz też przeczytać opowiadanie po raz drugi i sprawdzić gdzie nie ma potrzebnego opisu.
Mam pomysł, może we właściwej części książki nie dawaj żadnych opisów które według ciebie są zbędne, jeżeli uważasz że do poprowadzenia historii nie potrzebny jest dokładny opis bohatera to go nie dawaj w tej właściwej części. Za to kiedy już skończy się akcja książki to daj tam dokładne opisy postaci. To zadowoli ciebie bo nie będziesz musiała wpychać opisów na siłę oraz zadowoli czytelników bo będą mieć opcjonalny opis postaci.
6:25 z tym to ja bym uważała, bo wiele postaci tak zrobionych w filmografii i literaturze to w efekcie faceci z cyckami :P Fajnie jest wstawiać kobiety w różne role, środowiska i zawody, tylko należy zadbać, aby to nadal były kobiety - drobniejsze, może fizycznie słabsze, ale nadrabiające techniką, sprytem lub innymi cechami.
Co Ty czytasz za teksty, że tam są takie historię? A tak poważnie spoko temat o pisaniu fantastyki, logika jest ważna w każdej historii 🙂
Jaki mam problem z czytanymi przeze mnie historiami pisanymi: Brak ładunku emocjonalnego. Często jak słucham kogoś czytającego mi swój tekst, to zadaję sobie pytanie: "No dobrze, zrobił to, wydarzyło się to, ale... po co? Co z tego wynika?". I tak słucham o jakimś pojeździe z zepsutym silnikiem, okrążającym Ziemię. Albo o jakimś tam królestwie i smokach i nie mam pojęcia, po co ktoś to napisał. Odnoszę wrażenie, że te historie nie są ważne nawet dla tych, którzy je pisali. I niby jest jakiś pomysłowy świat, niby jest zaskakujące zakończenie, niby zabawne elementy w dialogach i inne fajne rzeczy, ale i tak czegoś brak.
Może zacznij analizować, co w Tobie wzbudza emocje
Mam problem odnośnie ożywiania postaci. Mam 4 bogów którzy stworzyli świat, jeden z nich jest bogiem życia. Mam jedną wilczycę która jest martwa ale chciałam ją ożywić i dodać do drużyny. Żeby to nie było za łatwe wymyśliłam że po pierwsze: nie można ożywić zwykłego ducha tylko takiego którego dusza jakimś cudem została na świecie
Po drugie: żeby ożywić ducha potrzeba wszystkich czterech bogów (a oni się nie lubią za bardzo)
Po trzecie: trzeba znaleźć wilka który umrze w zamian za życie tego ducha, taka jakby wymiana energii życiowej.
Co o tym myślicie? Nie jest to dalej za łatwe?
Ogólnie główny bohater jest synem jednego z bogów i lubi się bardzo z bogiem życia, więc ma fory
"Jest księżniczka którą trzeba uratować. Dlaczego? NIe wiem" Jak to nie wiesz, w najgorszym przypadku księżniczka jest nagrodą 😂
6:30 Wy też widzicie te "hentajce" z bobrzycami, czy tylko ja jestem tak skrzywiony? ʕ´-ᴥ•`ʔ
PS: Jeśli komuś uruchomiłem wyobraźnię... to tak jestem potworem bez uczuć.
6:12 Co do bobrów to kiedy druga część? Już się nie mogę doczekać, aż przeczytam:)
Po pandemii. Strzelam, że w 2021
One punch man
Cierpię na niedobór mangi od 2 miesięcy :(
Jak można tak się nabijać z Tolkiena.
I tak się domyślam, że w ostatniej czesci Kosmiczne Bobry zostaną uratowane przez Kosmiczne Orły
Do zły bo zły. Nie jak dasz smutne bacstory (sorry za angielski) to postać nie będzie miała powodu. Czasem zaznaczę CZASEM to daje powód ale wtedy bacstory musi być dobrze napisane jak w heluva boss przy nauczycielce
ps.dzięki za wenę
Odpaliłam odcinek z pewną dozą obawy, że popełniam wszystkie błędy, ale nie jest tak źle. :D
Masz rację, że postacie kobiece są problematyczne w fantastyce. Łatwo pójść w stereotyp: stworzyć albo bezwolną lalkę, albo niezniszczalną, wręcz kuloodporną i oczywiście ponad wszelkimi zasadami.
Co do opisów - lubię je. Bardzo. I nie mogę się zgodzić, żeby je pomijać, bo "tak się obecnie robi". Oczywiście jest różnica pomiędzy suchym wymienieniem cech charakterystycznych, niemalże po przecinku, a faktycznym, literackim opisem.
Zawsze czekam na Twoje filmiki. :) Dziękuję za ten!
Coś zdecydowanie dla mnie 👍👍
7:40 A Tolkien?
A Tolkiena ludzie czytają, ponieważ jest już znany i mają obietnice czegoś dobrego pomimo trudności w czytaniu wynikających z długich opisów. Sam niedawno Władce Pierścieni czytałem i momentami było naprawdę ciężko przez to przebrnąć.
3:39 Czy to jest nawiązanie do Najemnika?
Ja mam problem z łącznikami poszczególnych scen, przechodzeniem od jednej do drugiej ;)
Rozwiń temat, postaram się pomóc
Przyjedziesz kiedyś do przemyśla?
Idę z Tobą na epik edwenczer.
a ja czekam a stworzysz jak wymyslić tytuł (jesli stworzysz)
1:25 Naruto ?
7:19 j.g rowling tak pisze i nikt nie nazeka i została sławna
Ja ostatnio wzięłam się za czytanie władcy pierścieni. Po przeczytaniu kilku stron rodu czy czego tam hobbitów, to mi się odechciało ją czytać 😂
W pełni rozumiem. Przeczytałam za młodu (czasy liceum), w bólach całe trzy części plus "Hobbita". Teraz sama się sobie dziwię, że dałam radę, bo ta książka ma tak nudne opisy, że strach. Wiem, że fani Tolkiena gotowi mnie rozszarpać ale to jest jedna z najbardziej rozwleczonych historii, jakie czytałam. Nawet "Zmierzch" mnie tak nie wymęczył.
@@inka1780 bo Władca Pierścieni to książka którą powinno się czytać za młodu, późna podstawówka lub wczesne gimnazjum(choć gimnazjum już nie ma to łatwiej jest mi tak mierzyć wiek).
@@pedzelipioro1308 Pierdolenie, to wasza wina a nie książki, kiedyś książki miały sporo opisów, teraz tylko akcja akcja akcja zwrot akcji i wyjebane, idźcie sobie Mroza poczytać albo inne gówno
@@inka1780 "Zmierzchu" zmogłam jeden rozdział. LOTR czytałam wiele razy z przyjemnością :)
Dundersztyc jest zły bo jego rodzice nie przyszli na jego narodziny
Ja :słyszę nie wstawiaj za dużo opisów
Też ja : dlaczego człowiek , który się do tego nie stosował dostał nobla
dundersztsc nie jest zły bo zły zobacz sobie fineasza i ferba poukładaj jego retrospekcje i słowa a zrozumiesz że widać w nim odcienie szarości i nie jest to taki zero jedynkowy złol największy przypadek złego bo złego spotkałem w filmie kinowym Demon Slayer ten usypiający demon był po prostu zły bo zły a ,,Natura demonów'' jakoś mi tego nie uzasadnia bo większość demonów pamięta coś z poprzedniego rzycia i ma jakieś motywy
Jeżeli chodzi o postaci kobiece, to ja mam zupełnie na odwrót. Nie potrafię tworzyć mężczyzn... Toż to jest katorga totalna dla mnie.
A co jeśli główny bohater zginie w połowie książki?
Nic. Zależy jak przeprowadzisz jego śmierć. Ważne by miała przyczyny i skutki, idące w parze z logicznymi podstawami fabularnymi.
Moze zza grobu brac udział np poprzez pozostawianie ukrytych elementów, wskazówek, poprzez podnoszenie się do niego, poprzez szukanie czegoś w jego grobie, dużo tego jest
ej ale ten z fineasza i ferba to on ma motywacje by być zły
Lubię ten Twój "szołmeński" sposób opowiadania. Nie dość, że wiedza przekazana, to jeszcze w ciekawy sposób.
Hah, chyba popelnilem wszystkie bledy 😅
to dobrze że nikt tego nie musiał czytać xD
Lepiej przełamać schemat wybrańca i DWO, robiąc kobietę wybrańca (i nie zaszkodzi też facet w opresji)
Opis bigosu.
Wciskanie tajemnic na siłę - u siebie zacząłem zauważać, że na siłę próbowałem wciskać coś tajemniczego, takie coś jak Severus Snape w HP (całe 7 tomów zły , na końcu dobry). Nie jest złe dodawanie czegoś takiego ale jak przeczytałem swoje wypociny z umieszczoną na siłę tajemnicą to okazało się to strasznie mierne :D Sam świat fantastyczny, jakikolwiek, jest już wystarczająco tajemniczy i sam wygeneruje intrygi i zagadki dużo lepsze niż będziemy w stanie wymyślić mimo że to świat, który sami tworzymy ;) Pozdrawiam
Deus ex machona
Hej przeczytaj moją książkę psychopata
Tak jestem kobietą
Jeżeli nie umiesz zbytnio robić postaci kobiecych to zamień jednego z głównych bohaterów i ta dam
Nagraj hot16 mordo
Nie