Kolejny mądry i wyjątkowo przemyślany materiał na aktualny i za razem nietuzinkowy temat. Gratuluję, dziękuję i doceniam!. Ja chociaż no przepraszam muszę to powiedzieć/napisać NIE LUBIĘ CZYTAĆ,A NIEKTÓRYCH KSIĄŻEK NAWET BARDZO to jednak jeśli już czytam(i to najchętniej jakąś baśniową książkę) to zawsze najbardziej lubię to robić późnym wieczorem, sama, po cichu kładąc ją na biurku (jeśli jest gruba i cięzka) trzymając w rękach obok biurka siedząc przy nim lub na poduszce leżąc w łóżku(kiedy jestem już zbyt zmęczona by siedzieć, ale zbyt znudzona by spać),Czytam czasem nawet tylko 1 stronę dziennie ale to mi zdecydowanie wystarcza. Wszystkim to polecam .Dlaczego lubię najbardziej baśnie cóż bo niektórzy z powodu pomieszania tego z książkami o magii jak h.p. KTÓREGO NIENAWIDZĘ czy wiedźmin nie kojarzą tego z literaturą fantasy. niestety, Ponieważ chcę zawsze podążać śladem profesorów teologi,znawców literatury i języków oraz wieloletnich przyjaciół pisarzy J.RR. Tolkiena i C.S. Lewisa.Jak również: Katherine Patterson,Michaela Ende,Edith Nesibit, Roalda Dahla,Francess Hodson Burnett,Johanny Spyri Astrid Lindgren,Louis LovryTove Janson,Doroty Terakowskiej czy kto wie moze nawet Urszuli K.Le Guin, Zarówno jako czytelniczka jak i pisarka. Do czego wszystkich serdecznie zachęcam!.
Blog Świat Czytników zrobił merytoryczną polemikę z totylkoteoria, ale niestety nie mogę dodać linku. Z całą sympatią do Łukasza Sakowskiego: nie jest to niestety rzetelny artykuł, a zniechęcanie do ebooków należy już raczej traktować jako szkodliwe, niepotrzebne i nieodpowiedzialne. Warto również zauważyć, że wpis na blogu Sakowskiego jest sponsorowany.
@@mhorion Bardzo smutne, że takie coś znalazło się na Wojnie Idei - szanuję inne poglądy, ale ten film to nie poglądy a lobbing i kampania marketingowa. Gdyby uwzględnić podział na literaturę naukową i rozrywkową to film nie ma sensu. Papierowe podręczniki są najzwyczajniej wygodne i w tej formie są najpopularniejsze. Tematy poruszane w filmie mają się nijak do beletrystyki - nie wiem kto robi notatki czytając powieści, ani jakie ma to znaczenie ile szczegółów zapamięta o ile czyta dla rozrywki. Popularność ebooków widać w komentarzach poniżej i treści podkupione przez wydawnictwo tego nie zmienią. Toleruję treści sponsorowane o ile nie dotyczą meritum. Ten kanał jest moim ulubionym na YT dlatego tym bardziej mi przykro.
@Wojna Idei a odnośnie czytania: od jakiegoś dłuższego czasu zastanawiam się czy części skrptu nie czyta Ci sztuczna inteligencja. Nawet w tym materiale w momencie 2:16 następuje wyraźny przeskok jakościowy, najpierw czytasz jakby maszynowo, kompletnie bez emocji, przepraszam za stwierdzenie: jak zgwałcona księżniczka, a nagle w 2:16 nagle Twój głos nabiera życia i bardziej przypomina ten, z którego Cię znam z wywiadów, przeglądów prasy itd. Ogólnie wcześniej też to zauważałem, ale jakoś nie zatrzymywałem się nad tym, ot uznałem, że czytałeś dane fragmenty w różnym czasie stąd też różnica może, ale po materiale Naukowego Bełkotu o mówieniu głosami zacząłem być bardziej wyczulony na to.
prawda, czytanie książek to cały rytuał, sam dotyk i zapach papieru się liczy, w świecie w którym wszystko jest ekranowe, telefony czy komputery, to cieszę się móc czytać książki fizyczne
Badanie przytoczone w 2:55 dotyczy w głównej mierze wad ekranów LCD („for practical reasons, the digital texts for this study were presented on LCD computer screens”), a nie czytników e-booków z ekranami E Ink, który imituje papier. Badanie przytoczone w 3:17 również mamy do czynienia z "computer screen", czyli znowu - nie ma to odniesienia do czytników. Dopiero następne przytoczone badanie dotyczy czytników (i podkreśla, że poziom zrozumienia między czytaniem na papierze a na czytniku był podobny, a problem pojawił się w przypadku nawigowaniu "gdzie w tekście była mowa o...?" - pojawiają się jednak pytania typu: Jaki rodzaj treści czytały osoby badane (beletrystykę, czy literaturę popularnonaukową)? Jaki był format pliku (PDF? MOBI/EPUB)? Czy osoby badane były zaznajomione z obsługą czytnika? Nie można fizycznie zapamiętać w którym miejscu czytaliśmy o czymś, ale od tego jest funkcja "wyszukaj"... Tymczasem w opisie badania jesteśmy poinformowani, że większość nie miała zbytnich doświadczeń z czytnikami! "Upon asking participants about their experience with Kindle (or similar device) reading, it was found that some were casual users of e-books. Only two participants among 50 were expert Kindle readers who did all their reading, including literary reading, on their own Kindle." [sic!] To wszystko jest ważne i należy wziąć pod uwagę przy werdykcie). Nawet jeśli stwierdzimy "no może rzeczywiście czytniki sprawiają, że gorzej się nawiguje po tekście, to nie można przypisywać dwóm poprzednim badaniom tego samego oddźwięku. Metaanaliza z 4:37 również wyróżnia tylko dwa typy urządzeń: "(a) computer (desktop or laptop) or (b) hand-held (tablet, e-reader, or smartphone)." Oznacza to, że dla badania nie ma znaczenia, czy jest to ekran LCD, czy E Ink. Wyróżnia tylko take, które stoją i takie, które można trzymać w ręce. Każdy, kto miał do czynienia z czytnikiem e-book wie, że to jest zupełnie inny komfort czytania, niż świecące ekrany LCD.
Ale tu nie chodzi o nawigacje po tekscie sama w sobie, a o to, ze papierowa ksiazka pozwala na znacznie lepsze ulozenie sobie calosci w glowie, postrzeganie historii jako historii, a nie zwykly zalew informacji ;p
To faktycznie mało tak naprawdę te badania mówią. Czym innym jest scrollowanie nieskończonego tekstu na smartfonie, a czym innym przewracanie stron w czytniku gdzie faktycznie nie ma przewracania kartek, ale jest używanie specjalnych przycisków tam gdzie nam wygodnie. Jest też układ strony.. w przypadku nauki faktycznie wolę notatki własne z możliwością podkreślania, ale ja generalnie w procenie nauki przepisuje je ze 2 lub 3 razy. Co innego jak czytam książke, tu faktycznie podkreślanie jest mi zbędne i wystarczy układ strony zamiast lejącego się w wieczność tekstu (czy dlatego właśnie zrezygnowano kiedyś ze zwojów na rzecz szytych ksiąg?)
W 3:34 masz badanie porównujące zapamiętywanie czytanej informacji, czytając papier i na kindle DX. Kindle wypadł gorzej. Niektórzy przypuszczają że problemem jest sam fakt obcowania z urządzeniem cyfrowym. Smartfony i komputery przyzwyczaiły nas do scrollowania treści po to żeby o nich zapomnieć oraz do ciągłych wystrzałów dopaminy. Czytnik ebooków może wyzwalać te same mechanizmy.
Dokładnie, jak czyta się papierową w łóżku i przychodzi czas żeby zasypiać to trzeba odłożyć w bezpieczne miejsce, pogimnastykować się żeby wyłączyć lampkę albo w ogóle wstać z łóżka i cała senność znika. Kindle lepiej znosi wciśnięcie pod poduszkę, nie wyobrażam sobie nie czytać czegoś przed snem, a gdy zaczęłam kilka lat temu mieć problemy z zasypianiem to bardzo mi pomógł, do dzisiaj pomaga w trudniejszych momentach ^^
@@joannadabrowska6755 Do tego akurat służy szafka nocna. Można tam odkładać książkę czy gasić światło bez ruszania się z miejsca. Dobrym pomysłem jest też trzymać tam notes i coś do pisania, gdyż w łóżku często wpada się na fajne pomysły lub przypomni się coś istotnego, co warto zapisać zanim się ulotni.
@@quartosomadre też się zgadza, z tym że smartfon generuje dość mocne światło nawet w trybie czytania, które bezpośrednio wali w oczy, co raczej nie jest dobre tuż przed snem.
Dla ludzi, którym zaczyna brakować w domu miejsca na upychanie książek niepotrzebny jest lans na to co stoi u niego na półkach, bo to co ma w głowie mówi samo za siebie ;)
Lansować to się możesz długością fiuta , bryką , młodą kochanką , stanem konta, a nie książkami . Jakoś nie wpadł bym na to że mogę się lansować książkami . Czytanie to rozrywka identyczna z chlaniem , oglądaniem filmów porno , jaraniem trawy , czy słuchaniem muzyki . Ale są tacy co myślą że to jest szlachetniejsze -bo sami nie czytają dla rozrywki .
Rzeczy za które uwielbiam Kindla: - Prostsze czytanie po angielsku (wbudowany słownik angielsko angielski; mnóstwo książek) - Kindle jest lekki. Nie lubię książek mających po 1500 stron, bo są dość ciężkie, a ciągle trzeba je trzymać - Łatwy dostęp do książek - Możesz trzymać go w jednej ręce. To bardzo przydatne jak masz zimno w pokoju, siedzisz pod grubym kocem i trzymasz czytnik jedynie koniuszkiem dłoni
Chociaż wolę papierową książkę, będę adwokatem elektronicznych wersji. Zacznę od tego, że będąc ojcem dwuletniego dziecka, nie byłbym w stanie kończyć studiów gdyby nie wersje pdf'owe książek, artykułów, notatek itp. Na spacerze z dzieckiem, jak zaśnie, w toalecie itd. Mam dziesiatki książek na telefonie, ktore zajeły by przestrzeń malego pokoju (jak mialem wczesniej). Nie mówiąc już o czytaniu książek fabularnych i artykułów dla przyjemności. Nie wiem czy kwestia męczenia sie oczu jest sprawdzona, bo dużo starszych osób w mojej rodzinie, dłużej jest w stanie czytać na komputerze, telefonie, gdzie książek już nie dadzą rady. Nie jestem eko świrem, ale też warto wspomnieć o tym, ile oszczędzilibyśmy papieru, jeśli wszystkie treści przenieslibysmy na formę elektroniczną. Podsumowując, choć oddałbym wszystko, żeby siadać na fotelu wieczorem, z lampką i herbatą na pare godzin z dobrą książką, to niestety nie mam takiej możliwości, a sam też doceniam oszczędność miejsca, czasu itd. wersji elektronicznych. pozdrawiam!
Myślę, że nie chodzi o popadanie w skrajności. I to i to jest dobre. Trzeba po prostu pamiętać, że warto wracać do papierowych egzemplarzy jak to było na końcu odcinka, a do tych elektronicznych też sięgnąć w miarę możliwości. Choć niezaprzeczalnie kocham książki papierowe, bo nie męczą mi wzroku.
Warto dodać, że fizyczna gruba książka bywa potwornie niewygodna. Trzeba mocno rozginać, żeby się to nie zamykało, poza tym potrafi dużo ważyć. Czasami jet to męczarnia dla rąk. Jeżeli do tego jeszcze dojdzie mikroskopijna czcionka, to już całkiem koszmar.
Tak jak pieniądze. Stówka na koncie czy w portfelu nadal jest stówką, ale konkretny "nośnik" dodaje cech własnych...fizyczne są "produktem", a cyfrowe "usługą".
Próbowałam się przekonać do e-booków, ale po prostu nie potrafię. Nie potrafię się skupić, oczy szybciej mi się męczą i nie daje mi to takiej satysfakcji. Od małego miałam dzięki mojemu tacie do czynienia z książkami papierowymi. Wszystko to, co wymieniłeś - dotyk, ciężar, zapach - to wszystko też daje satysfakcję. Tak jak samo pójście do księgarni, antykwariatu czy biblioteki. Dla mnie działa to wręcz relaksująco duchowo. Może w pewnym sensie wchodzimy tu w materializm, bo tak, uwielbiam posiadać dużo książek. Choćby szukanie jakiejś pozycji do przeczytania wodząc palcem po grzbietach książek stojących na półce - coś cudownego. Choćby też z tych względów raczej nigdy nie przesiądę się na ebooka.
Papierowe książki dla mnie są lepsze. Nawet gdybym sobie przypomniał jakiś rodzaj myślenia i chciałbym do tego wrócić, to wiem gdzie to znajdę. Foldery w kompie to taka mniej fizyczna przestrzeń.
ummm, jeśli pamiętasz na której to było stronie lub w którym rozdziale to w ebooku znajdziesz tak samo szybko, a opcja ctrl f tylko przyspiesza wyszukiwanie. 1000x bardziej wolę tę opcję od papierowej książki, która może mi przywołać alergię. Na komputerze mogę zmieścić miliony książek, a na półce ile? 300? Zależy jaką ma się półkę. Argument z notatkami jest żaden, bo w PDF też mogę zrobić notatki. Dodatkowo jeśli coś jest mniejszym drukiem to muszę się wczytywać, a elektronicznie rozszerzam i po sprawie. Rozumiem dlaczego ktoś może uznać inaczej, ale moja perspektywa jest taka, że elektroniczna książka przewyższa fizyczną pod prawie każdym względem, wyjątkiem jest sytuacja w której nie mogę zabrać sprzętu lub by mi się rozładował
Pamietam co było w książce. Pod kątem treści to prościzna. Ja lubię strukturę, bo sposób rozumowania autora można przenieść w kontekście i zastosować do czegoś innego. A że wolisz formę cyfrową od papieru to spoko. Tu nie ma się o co kłócić, czy jabłka, czy banany lepsze :)
W kwestii skupiania się na tekście to przy telefonie czy komputerze to jest też tak, że tu coś przełączamy, tam na wyskoczy powiadomienie, odkładamy go co chwila etc. A jak chcę poczytać książkę to muszę ją wziąć z półki, siąść na fotelu i skupiam się wyłącznie na niej, to też myślę ważna przewaga czytnika nad tabletem czy szmartfonem
Zakup kindle to był gamechanger jeśli chodzi o czytanie wieczorami i przed snem. Funkcja podświetlenia ekranu robi robotę tak samo jak poręczność i ilość książek jaką można przechowywać na czytniku. Mimo to nadal kupuję papierowe książki bo otoczka wokół całego procesu czytania jest troszkę inna.
Gdy przeczytam ebook, lub odsłucham audiobook to i tak kupuję książkę żeby mieć ją na półce jako "trofeum". Ale istnieją książki, które lepiej sie czyta jako ebooki (np. takie które mają wzory, wykresy itd. z których korzysta się w pracy na komputerze), powieści, które uwielbiam gdy są czytane przez lektora w formie audiobooków, oraz trudne dzieła filozoficzne, lub naukowe, na których jednak lepiej mi sie skupić gdy są napisane na papierze. Wydaje mi się, że to wszystko zależy od indywidualnego podejścia.
Węch podobno mocno koreluje z zapamiętywaniem. Ja z kolei czytając książki puszczam zapętloną muzykę i potem odsłuchując ją zaczynqm odczuwać zapach i atmosfere czytanych historii ♡
A to ciekawe, ja akurat puszczam muzykę na dość niskim poziomie głośności, żeby odciąć się od świata. Co prawda czasami zdarza mi się, że gdy leci muzyka i czytam akurat o śmierci bohatera, którego lubiłem to potem słysząc tę muzykę przypomina mi się ta scena😅 Niektórzy powiedzą, że to minus, ale dla mnie ma to wartość sentymentalną :)
Tylko czytnik ebooków, czyli z e-papierem. Super wygoda bo nie musisz trzymać lub przewozić pełnowymiarowej książki która ergonomią nie grzeszy. W dodatku możesz dostosować tekst do własnych potrzeb i robić na nim sensownie notatki nie niszcząc papieru. No i kwestia podświetlenia, możesz czytać gdzie chcesz i w jakiej pozycji chcesz, nie będąc ograniczanym przez dostęp światła.
Jeśli chodzi o okładkę, to przynajmniej na Kindle (pewnie też na konkurencyjnych czytnikach) można ustawić sobie, by wygaszaczem ekranu automatycznie była okładka danej książki. A że to ekrany e-ink, to ten wygaszacz jest wyświetlany cały czas gdy nie korzystamy z czytnika. Serio daje to niezłą iluzję okładki :)
Czytanie papierowych książek jest rozkoszą zmysłów, których człowiek nie zazna z ebookiem Węch - zapach książki Dotyk - każda przełożona kartka daje satysfakcję Ewentualnie smak jeśli ktoś lubi, nie oceniam
Trochę to w zasadzie przykre, że żeby do czlowieka dotarła treść to musi dostac zabawkę to obracania i obmacywania. Tekst powinien bronić się sam. Ja w tym roku już conieco papierowych książek przeczytałem, bo tak działa mój mózg, nie znaczy to jednak, że ta okoliczność jest pozytywna.
Szkola to ciezki temat jesli chodzi o czytanie: znam przypadki kiedy dobrze wychowujacy dzieci rodzice (przed podstawowka czytaja dla przyjemnosci) ida do szkoly i sa "naprawione" przez edukacje, w ciagu roku nie chca czytac, nie lubia ksiazek itp. Wychowanie jakie bylo takie jest, ale szkola tepi czytanie tak samo jak wybitnosc...
Potwierdzam tę obserwację, bo gdy czytam na papierze częściej wracam do przeczytanego fragmentu i zwykle o wiele łatwiej mi go ponownie znaleźć. Oczywiście dotyczy to tylko tych publikacji lub ich fragmentów które mnie zainteresowały.
Wypowiem się jako autor książek. Nie do końca zgadzam się z tym materiałem, bo z praktyki widzę, jak ciężko, a czasem wręcz nieopłacalnie, wypada papierowe wydanie. Sam obrałem kurs wydawania cyfrowego i jedynie przy moim debiucie w 2021 roku, był z tego powodu lekki dym ze strony czytelników. Jednak szybko on został stłumiony, po tym jak książka fabularnie okazała się dobra, a technicznie dopracowana. W efekcie czego po dziś dzień spotykam się z głosami, że ludzie do niej wracają dla wybranych postaci czy scen, bo tak mocno wryły im się w pamięć. Przez ten czas wydałem trzy inne książki, gdzie efekt się powtórzył. Wyszły tylko jako e-booki, a mimo to pewne postacie czy wydarzenia tak mocno odcisnęły się na moich czytelnikach, że chcą wracać do tej opowieści. Czy zatem papier spotęgowałby ten efekt? Szczerze, to jakoś wątpię, bowiem ogrom ludzi czyta dziś w abonamentach, gdyż tak jest taniej. Płacą raz na miesiąc i mają ogromną bazę książek, które mogą przeczytać, zaś po papier sięgają po coś, co dla nich jest bardzo bliskie i chcą mieć koniecznie na półce. W obecnych czasach wydawanie drukiem jest bardzo, ale to bardzo kosztowne i co za tym idzie ryzykowne, podczas gdy wydanie e-booka pożera mniej pieniędzy, a może przynieść znacznie większe zyski w perspektywie czasu. Szczególnie, że dystrybucja e-booka czy Audiobooka jest nieporównywalnie tańsza oraz łatwiejsza. Widzę to zresztą przy mojej ostatnio wydanej książce, gdzie nie tylko gatunek oraz temat mocno zaważył na zainteresowaniu (thriller psychologiczny inspirowany Alicją w Krainie czarów), ale również właśnie powszechna dostępność książki w przeróżnych abonamentach. A tutaj po prostu odpala się prosty mechanizm psychologiczny: Dobra, co mi tam szkodzi, przeczytam "za darmo" w abonamencie, najwyżej nie skończę jeśli mi nie podejdzie. I to bardzo, ale to bardzo robi na korzyść zarówno autora jak i czytelnika, bo ten pierwszy realnie zarabia, a ten drugi nie wydaje kasy w ciemno. Owszem, druk jest fajny, jednak realnie patrząc, pandemia sporo zmieniła na rynku i teraz nawet giganci zmniejszają nakłady drukowane, właśnie wydając od razu e-book i audiobook, które udostępniają w abonamentach. Z prostej przyczyny - to się opłaca. Zyski rosną, zainteresowanie rośnie, a czytelników przybywa, bo maja łatwiejszy i tańszy dostęp do literatury. A skoro coś jest prostsze w pozyskaniu, to nie ma takiego problemu aby spróbować. Zatem nie ważne jak będzie się zaklinać rzeczywistość w badaniach, jako osoba siedząca w tej branży 2 lata (choć to mało), mogę powiedzieć wprost - ebook zwyczajnie zarabia coraz więcej i trend ten będzie się tylko zwiększał. Papier nigdy nie zniknie, ale już teraz mocno ograniczono nakłady i książka papierowa staje się bardziej dodatkiem do wydania cyfrowego. Swoistym egzemplarzem o wartości kolekcjonerskiej.
Wolę książki papierowe, obawiam się że pewnego dnia popularnym będzie zmienianie treści w książkach internetowych, z dnia na dzień bez swiadomości czytającego
Zdecydowanie wole papierowe, ale lubie tez siegnac do kindle. Szczegolnie na wakacjach, gdy moge wziac jednego kindla zamiast kilku ksiazek, podobnie z czytaniem w ciemnosciach :)
O wiele wygodniejsze jest czytanie z czytnikiem. Nie trzeba pilnować żeby kartki sie same nie przewracały, jak światło gorsze to podświetlenie pomoże, a co najważniejsze pozyskanie nowej lektury jest banalnie prostsze i szybsze. Byle mieć choć minimalny zasięg internetu i po chwili można cieszyć sie nową książka
Uwielbiam książki papierowe. Z drugiej strony, tak często się przeprowadzałem, że targanie ze sobą kilkunastu kartonów nie należało do niczego przyjemnego. Od kilku dni testuję czytnik i jestem bardzo zadowolony z jego ergonomii. Papier pozostawiłem sobie na podręczniki.
Od siebie dodam, że dla mnie książki są osobistym spotkaniem z drugim człowiekiem. Zmieniają mnie i pomogły w krytycznych sytuacjach. Korzystałam z tych papierowych. Obecnie czytam Stanisława Lema papierowo. Tak, druk zajmuje miejsce ale w moim przypadku zaznaczają swoją obecność i dają mi poczucie bezpieczeństwa. Natomiast proces uczenia zazwyczaj przebiega z książką papierową z długopisem w ręku. Chyba jestem tradycjonalistką.
Świetny temat na odcinek. Akurat mnie to zastanawiało skąd to się bierze. Myślałam o tym, daczego część osób dostrzega różnicę i czy to statystycznie normalne u większej ilości osób, że się lepiej czyta książki.
Ja jestem zaś zdania że wszystko jest dobre ale z umiarem. Tzn. Sam wolę czytać papierowe książki, jednocześnie jednak jestem zdania że wszelkie zalety papierowego medium pisanego schodzą na plan dalszy w przypadku artykułów czy podręczników. Pierwszych dlatego że to są teksty zwięzłe i przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu wygodniej mi się je czyta na ekranie smartfona czy komputera niż w gazecie. Z drugiej strony podręczniki do których chyba mało kto wraca (niech pierwszy rzuci wirtualnym kamieniem ten kto wracał do poprzednich tematów z podręcznika gdyż te go w jakiś sposób wciągnęły) poza tym skoro nasz mózg został wytresowany do rozumowania komputer=rozrywka, książka=praca to może gdyby przenieść przynajmniej podręczniki do sfery elektronicznej to tresurę tę byśmy byli w stanie"zmodyfikować"?
Książki papierowe czytam wyjątkowo jeśli chce celebrować ten moment lub w przypadku książek popularnonaukowych do których często wracam. Natomiast większość czytam na kindlu. Czytanie na urządzeniu ma dla mniej jedną najważniejszą zaletę, mogę sobie dowolnie powiększyć czcionkę i chociaż jeszcze nie mam problemów ze wzrokiem to dużo wygodniej mi się czyta.
Nie czytam za dużo książek, ba, prawie w ogóle, szkoła mi ten aspekt obrzydziła. ALE. Jako osoba, która lubi papierowe RPGi miałem sporo podręczników do gier, aktualnie przez wyjazdy i mieszkanie w różnych miejscach musiałem przestawić się na wersję elektroniczną. Generalnie nie narzekam, ale mocno odczuwam różnicę, zapamiętywanie treści zasad idzie mi znacznie lepiej w wersji papierowej.
Nauczyciele , cała ta edukacja robiła wszystko żeby nikt ,nigdy, niczego nie przeczytał z własnej woli . Jestem za ufundowaniem pomnika dla nauczycieli polskich za skuteczne zniechęcenie do książek . Nikt by nie zrobił tego lepiej . Na mnie ta banda ćwoków nie zrobiła wrażenia, nie dali rady !!! . Czytałem , czytam i będę czytał (bo to rozrywka ).
dopóki nie kupiłem pierwszego czytnika myślałem że to zbędny gadżet jednak ebook jest dla mnie o wiele wygodniejszy od papierowych wersji gdzie do standardowej książki musiałem mieć dobre oświetlenie i wygodne miejsce. Dzięki czytnikowi mogę czytać prawie wszędzie i o każdej porze. Nie czuje by czytało mi się gorzej a jedyny minus dla mnie jest taki że książka nie pojawia się na półce fizycznie :)
A ja wolę ebooki ^^ nie powącham ale za to mam zawsze ze sobą masę książek, dodatkowo kupuję je taniej, często nawet za darmo. Dodatkowo sama wybieram sobie czcionkę i jej rozmiar. 😊
Moja żona, jako wielka pochłaniacza książek, kupiła sobie kindla. Używam go ja, do czytania dla przyjemności, ona dalej woli czytać książki papierowe. Dla mnie kindle do czytania dla przyjemności jest Ok, ale jak mam czytać literaturę fachową, to już musi być papier. Na tablecie, telefonie, komputerze, nie potrafię czytać.
Ja jestem zwolennikiem książek papierowych. Ciekawa okładka, kolory, dotyk/delikatny ciężar przewracanych kartek (czuję, ile już przeczytałem bardziej niż przesuwając palec), zapach. Potem można postawić na półce. Gdy coś porównuję, przepisuje z kilku książek, mogę je sobie otworzyć na biurku/stole. Mam kolorowe fiszki, zaznaczę tekst, strony w kilku miejscach, dodatkowo mogę nanieść własne notatki na boku, pokolorować wybrany fragment jak chcę, kształtem, jaki chce. I książki w razie czego, mogę przekazać komuś. Nie mówię, że ebook są złe, że kindle jest be. Do mnie po prostu to nie trafia. Komfort to jedno (że lekkie, małe), ale to tyle.
Nie będę dyskutować z badaniami, które są prawdziwe dla większości populacji, jednak mnie osobiście tablet przekonał do czytania. Fizyczne książki zawsze sprawiały mi duży dyskomfort, nie moglem czytać ich po ciemku bez dodatkowego oświetlenia, a pozycja do czytania była nierzadko niekomfortowa przez to, że książkę trzeba było bez przerwy trzymać, bo inaczej by się zamknęła. Nie było możliwe też "mazanie" po książce, bo często były one pożyczone, a nawet, gdy były własne, to było mi ich szkoda. Z cyfrowymi wersjami nie mam takiego probkemu :) Do tego dochodzi wspomniana kwestia przechowywania i transportu - tutaj też cyfrowa wersja wygrywa. Warto pamiętać też szczególnie mocno w dzisiejszych czasach o kwestiach ekologii oraz ekonomii. Skopiowanie cyfrowego pliku nie kosztuje praktycznie nic, dzięki czemu takowe wersje są zwyczajnie tańsze
Oba wuja warte, najlepsze audiobooki :D Nie no, tak na poważnie to mi się zawsze na ekranie smartfonu dobrze czytało. Trzeba mieć odpowiednią aplikację (np. moon pro), oraz dobrze wyregulować jasność i temperaturę kolorów ekranu. Wielu ludzi czyta na maksymalnej jasności, która we współczesnym smartfonie może się równać z dobrą lampą prosto w oczy. Poza tym ja bardzo lubię swój telefonik, dobrze mi się kojarzy. I uwielbiam fakt, że mogę mieć w takim małym urządzeniu niemal co chcę. Cała trylogia? Seria siedmioksięgu? Nie ma problemu. Biblia w czterech różnych przekładach? Spoko luz. To jest coś niesamowitego. Zwłaszcza dlatego, że nigdy nie wiem, czy książka której jeszcze nie czytałem jest dobra i czy w ogóle będę chciał ją skończyć. E-book jest tańszy i łatwo dostępny. A audiobooki są niesamowite bo mogę zapoznawać się z opowieścią robiąc pranie, gotując obiad, jadąc pojazdem (zawodowo, czyli też w całych godzinach pracy) lub zrelaksować się, zamknąć oczy i dać odpocząć wzrokowi, pochłaniając się w opowieść. Co do książek papierowych, to mam takie też, ale tylko moje najulubieńsze, na które nie szkoda mi miejsca
To jest bardzo subiektywny temat jak dla mnie. Dla mnie czytanie książki elektronicznej jest równie wygodne co robienie sobie kina w domu. Mogę łatwo pilotem lub padem przewracać "kartki" czytając z dużego telewizora w łóżku, wyszukiwać frazy w Google'u które chcę sprawdzić, dostosowywać rozmiar czcionki do mojego położenia od ekranu, mam automatyczne zakładki po "zamknięciu" książki, szybko mogę przeskoczyć do rozdziału ze spisu treści, etc. Ale to co moim zdaniem jest jeszcze ważniejsze to dostępność samych książek oraz brak potrzeby chomikowania tony papieru w domu. Książki które ja czytam to prawie wyłącznie japońskie light novel'e. W Polsce ich dostępność jest nikła, a na upartego można by je ściągać ale z dużą marżą za transport z zagranicy. Do tego można wykorzystać tłumaczenie maszynowe do przetłumaczenia książek na angielski z relatywnie dużą dokładnością. Nie będę krytykował fanów książek fizycznych, ale dla mnie wymienione zalety z dotykiem czy zapachem są o kant d**y :)
Po prostu: E-book ----> czytanie lekkie, w podróży Tradycyjna książka -----> nauka i szczególne skupienie Audiobook ------> konsumpcja książek w trakcie czynności. Super się słucha książki fantasy.
Uwielbiam książki papierowe, ale przeważnie kupuję w takiej formie jedynie książki naukowe i psychologiczne, ponieważ właśnie łatwiej zapamiętuje, szybciej docieram do moich notatek i miejsc w których zaznaczyłam najważniejsze informacje. Czytnik używam do czytania prozy, nikt nie widzi co czytam i nie czepia się mnie o to/nie zagaduje. Mam wrażenie, iż wiedza łatwiej przyswaja się z fizycznej książki, ponieważ właśnie dużo zmysłów na raz jest w zaangażowanych w czytanie. Podobały mi się książki np Christel Petitcollin, które mają ładne, pastelowe kolory cieszące oko i delikatną fakturę okładki miło trzymające się w dłoni. No i w ogóle zapach nowej książki też jest po prostu przyjemny.
eBooki wykorzystywałem tylko na studiach do robienia notatek/skryptów, bo ctrl+f nie ma porównania. A i tak zdarzało się, że jak kupiliśmy "na spółkę" wersję elektroniczną to jej nawet nie otworzyłem, bo nie potrafiłem się na czytaniu całości skupić. Jeżeli chodzi o czytanie od deski do deski to papier nie ma sobie równych. Dlatego też swoje notatki zawsze następczo drukowałem. Jeżeli chodzi o książki fabularne to dopuszczam jeszcze audiobooki, bo dają możliwość wykonywania dwóch czynności jednocześnie, więc mogę słuchać będąc na siłowni, na spacerze, na rowerze czy nawet grając sobie w grę.
Ebooki wygrywają funkcjonalnością. Papierowe książki są toporne, przewracanie stron męczące i odnalezienie tej której się szuka w stosie czasochłonne. Na kindlu można oznaczać sobie słowa, których się nie zna wraz z szybkim dostępem do słownika, zapisywać stwierdzenia i wpisywać notatki. Wszystko jest trwałe i wieczne, nic się nie odklei ani nie zgubi. Jeśli ktoś czyta dla czytania pewnie zadowoli się papierem, ale jeśli ktoś czyta dla zdobywania informacji i wiedzy, to ebooki są optymalną drogą, a papier daleko za nimi. Przewaga papieru jest przy podręcznikach gdzie jest potrzeba przeskakiwania po 100 stron co 10 sekund. Chociaż pdf na komputerze też zrobi to lepiej (choćby z faktu istnienia funkcji wyszukiwania słów i wpisywania stron).
W pełni się zgadzam, z całego swojego doświadczenia czytelniczego, to wszystko jest prawda. Korzystam praktycznie ze wszystkich mediów do czytania i gdy mam wybór KSIĄŻKA, a CZYTNIK, wybiorę KSIĄŻKĘ. Czytanie z laptopa, monitora czy telefonu nie wchodzi w grę. Komputery zachęcają do innej aktywności. Telefony zużywają szybko baterię. Czytnik to jedyna alternatywa, jest świetna do podróży czy też dostępie do treści niedostępnych papierowo. Jednakże książka wciąż jest lepsza, dotyczy to także książek technicznych - gdzie szybki powrót do stron poprzednich, ma znaczenie. Szukanie po stronach w czytniku jest wolniejsze.
Brakuje przynajmniej jednej korzyści z e-booków: dostęp do książek, których nie da się zdobyć w wersji drukowanej (np. wydawnia źródeł - wiele z nich to grube tomy w niewielkim nakładzie, dostępne w bibliotekach lub b.drogie. A można je zdobyć na google books za darmo i wygodnie.
Wolę książki papierowe głównie przez aspekt ceny. Ebooki są droższe od zwykłych książek, a żeby je w ogóle komfortowo odtwarzać trzeba dodać cenę dobrego czytnika. Jedynym plusem czytnika względem zwykłych książek jest ich waga i objętość, bo w małym urządzeniu można mieć wiele książek. W dzisiejszych czasach warto też dawać odpocząć oczom i ograniczać patrzenie się w ekrany, w które patrzymy się praktycznie całymi dniami
ja korzystam z wszystkich formatów, uwielbiam fizyczne kopie ale nie zawsze są praktyczne do przenoszenia więc korzystam z ebooków na kindle i tablecie. Na tablecie dodatkowo fajnie można fajnie rysować po książkach by zaznaczać interesujące fragmenty co też nie za fajne jest (przynajmniej dla mnie) by niszczyć tak fizyczne książki.
Ja czytam na telefonie i czytniku i bardzo sobie chwalę, mogę wyciągnąć telefon wszędzie. A co do światła to odpowiednie ustawienie wyświetlacza np ochrona wzroku, naturalne kolory folia matowa i odpowiednia jasność i mogę spokojnie 2-3h czytać na fonie No i ekran oled robi robotę. Jeszcze słuchawki i anc plus transparency na różne typy otoczenia i jest naprawdę super. Ogromnym plusem telefonu jest infinity scroll i żywy kolor obrazów. obrazków
Myślę, że w przyszłości czytnik e-booków będzie miał postać książki, a w niej kilkaset miękkich, elastycznych ekranów przypominających kartki. Będzie można sobie wertować. 😊
Właśnie cała różnica między dedykowanymi czytnikami a telefonami/komputerami polega na tym że papier zachowuje się bardzo podobnie do tradycyjnego papieru - nie męczy oczu. Kolejna sprawa co jaki rodzaj książek masz na myśli ? Podręcznik na małym czytniku faktycznie może być mniej wygodny, ale w przypadku opowieści nie powinno być większych różnić. Osobiście preferuje wodoodporne czytniki do zwykłych książek ze względu na wygodę, ale rozumiem że to kwestia preferencji. Wadą na pewno jest cena samego urządzenia, wrażliwość na uszkodzenia ( upadki, zgniecenia), wysokie ceny książek, brak możliwości odsprzedaży książek, zakupu z rynku wtórnego czy też mocno utrudnione pożyczanie książek. Teoretycznie trudniej przeskakiwać między kilkoma miejscami ( przydatne w w przypadku podręczników) . Jest jeszcze konieczność ładowania, ale jest to pomijalna wada bo czytniki wytrzymują bardzo długo na baterii. Za to zalety: można dostosować czcionkę do potrzeb oraz możliwość podświetlenia co znacząco ułatwia czytanie w trudnych warunkach, wystarczy jedna ręka do sprawnego czytania, można czytać w wannie bez strachu że zamoknie ( wodoodporne), jak się zabrudzi można po prostu umyć :) , nową książkę można kupić natychmiast w każdym miejscu ( z dostępem do internetu ), nie ma potrzeby wkładania zakładek by wrócić do czytanego miejsc, czytniki są mniejsze i lżejsze od większości książek.
Mnie w moim kindle przeszkadza formatowanie książki. Po pierwsze, między słowami są nieregularne odstępy, po drugie, jeśli słowo jest w części przerzucane na następną linijkę to w zamiast zrobić to właśnie po "-" to kindle mi przerzuca całe słowa, przez co są puste miejsca na końcu, nie zapełnia tekstu tak jakby mogło. Poza tym jakość ekranu jest dobra przy naturalnym oświetleniu, na sztucznym nie robi to na mnie wrażenia. Ale moze to wszystko też kwestia tego że mam starego kindla, bo paperwhite 2
Mi zdecydowanie łatwiej i wydajniej czyta się książki cyfrowe. Posiadam kilka książek w postaci ebooka, audiobooka i cyfrowej. Na drukowanej ciężko mi się skupić i w efekcie czytam wolno. W przypadku ebooka stosuje dodatkowo aplikację przekładającą tekst na dźwięk. Dzięki temu mam zaangażowane dwa zmysły i mogę dłużej utrzymać skupienie. Same audiobooki ok, ale tylko przy książkach fabularnych. Wyniki badań naukowych zaskoczyły mnie, bo na podstawie własnych doświadczeń mam przeciwne wnioski.
Ja myślę że dla środowiska akademickiego jest wielce korzystnym aby ludzie kupowali drogie podręczniki na papierze, więc mi tu brakuje kontroli na ten bias (przydałoby się badanie podwójnie ślepe nad efektywnością przyswajania treści e-Reader vs książki). Poza tym efektywność przyswajania to nie wszystko: zestawmy co z następującym pytaniem - kto czyta więcej, użytkownik takiego Kindle, czy czytelnik stricte papierowy? Zestawmy czytanie e-booków, audiobooków, papieru vs liczba przepracowanych godzin w tygodniu, zarobki w porównaniu do rówieśników itd. Ja oczywiście nie jestem reprezentatywny, ale wiem że nigdy nie czytałem tak wiele niż gdy miałem Kindle'a - który można trzymać jedną ręką w komunikacji lub nawet spacerując. Dziś "czytam" praktycznie wyłącznie audiobooki, z prostej przyczyny: mogę "czytać" jednocześnie biegając, sprzątając, podróżując. Wydaje mi się, że człowieka pracującego 50+ godzin tygodniowo to ma przede wszystkim znaczenie nad potencjalną kilkuprocentową utratą efektywności przyswajania względem papieru.
Dla mnie bez różnicy XD Jedyny problem jaki mam osobiście to odrzucenie od książek fabularnych mimo że bardzo chciałbym takie czytać, to szkoła obrzydziła mi ich czytanie (przed pierwszymi większymi lekturami w szkole potrafiłem czytac jako bachor 300-500 stronnicowe opowieści). Jak bardzo bym nie próbował to czytanie jakiejś fabularnej zajmuje mi więcej czasu a i tak zapominam co przeczytałem pare stron wcześniej, a nie mam tego problemu przy typowo informacyjnych książkach jak np coś o historii
Jeśli chodzi o dzieci... To może rozwiązaniem byłyby dwa zestawy podręczników? Jeden zakupiony przez szkołę i wypożyczany uczniom na czas lekcji, a drugi trzymany w domu przez dzieci? Albo... Żeby w czasie lekcji podręczniki (może poza tymi do nauki czytania) nie były potrzebne? Bo w końcu od czego jest nauczyciel? A tak bo on musi oceny wpisać
Dla mnie sprawa jest prosta: - powieści, książki fabularne: papier - książki mundre, filozofia, socjologia, itd: zdecydowanie ebooki. Dzięki temu łatwiej operować po tekście, wyszukiwać info, robić notatki, porządkować informacje, itd.
E-booki czyta sie wygodniej, w pociagu albo przed snem, nie trzeba sie męczyć z przewracaniem stron gdy leżysz, łatwiej transportować (ciężka książka w torbie i pogięte kartki jak sie źle ułoży).
Jestem jeszcze przed obejrzeniem odcinka, ale jak widzę porównanie książek papierowych do cyfrowych odpowiedników to zawsze mam przed oczami scenę z Wall-E gdzie kapitan statku po raz pierwszy widzi książkę papierową... jakie to chytre...
Czy ja wiem? Czytam dość dużo książek, zarówno tradycyjnych jak i ebooków i nie dostrzegam jakichś większych różnic w przyswajaniu treści. Jasne, książka papierowa ma swój zapach, fakturę papieru itp., ale są to rzeczy drugorzędne.
Jestem fanatycznym czytelnikiem, w domu nazbierałem około 1600 książek, z czego setki przeczytałem. Przeczytałem też dziesiątki lub setki książek wypożyczanych, gdy jeszcze nie było mnie za bardzo stać na kupowanie. Około 6-7 lat temu kupiłem pierwszy czytnik. Używanie czytnika przebija książki na każdej płaszczyźnie. Od lat czytam w 90% ebooki. Zalety czytnika i ebooków pokrótce: - ebooki są tańsze niż książki papierowe - cena nawet świetnego czytnika zwraca się po kilku / kilkunastu zakupionych ebookach zamiast książek - zajmują mniej miejsca - można robić podkreślenia, które nie niszczą trwale książki - bateria czytnika trzyma tygodniami - argument, że padnie bateria w trakcie czytania w praktyce nie istnieje - możliwość zmieniania wielkości fontu i jego kształtu - możliwość podsyłania książek znajomym bez strachu, że nie wrócą lub wrócą zniszczone - możliwość otrzymywania ebooków od znajomych - ebooki nie niszczą się - czytnik jest wygodniejszy w podróży - mniej waży, mniej miejsca zajmuje, setki książek w jednym miejscu, nie zniszczy się - "estetyka": czytnik to żadna "plastikowa obudowa" - ja kupiłem eleganckie, skórzane etui. Od około czterech lat używane prawie codziennie, ślady zużycia niewielkie - tysiące ebooków dostępnych w Internecie legalnie za darmo (nawet nie próbujcie piratować, bo to szczyt chamstwa) - podświetlenie: w 99% nie należy go używać, bo siłą czytnika jest właśnie epapier, który nie emituje światła; odpalając je tracimy tą zaletę, ale czasami zdarzą się sytuacje wyjątkowe i wtedy (w namiocie itp.) podświetlenie się przydaje. - i wiele innych. Czy w związku z tym papierowych książek już nie kupuję? Kupuję! Ale tylko jeśli książka nie została wydana na czytnik lub jeśli jest dla mnie na tyle ważna, że chcę ją mieć w ładnej, papierowej edycji, najczęściej w twardej oprawie. Dzięki czemu jest to tylko ok. dwie książki miesięcznie. Większość badań wspomnianych we filmie było robionych chyba przez ludzi, którzy nie rozumieją tematu. Po jednej stronie stawiali książki papierowe, a po drugiej razem wzięte czytniki ebooków (a więc epapier, nie emitujący światła) plus telefony i laptopy (a więc ekrany LCD emitujące światło. Kompletnie bez sensu. Hierarchia komfortu czytania: czytnik Kindle > inne czytniki > książki papierowe > telefony i laptopy. Wrzucenie pierwszej i ostatniej pozycji do jednego worka i porównanie jej ze środkową pozycją z listy kompletnie wypacza sens i wyniki badania.
PS. Jak przytaczam ludziom dwadzieścia powodów, które sprawiają, że czytniki są lepsze niż papierowe książki i słyszę w odpowiedzi, że "ale za to książka ładnie pachnie" to zazwyczaj wiem, że mam do czynienia z osobą, która raczej za dużo książek nie czyta ;)
generalnie wolę książki, ale kiedy jestem poza domem, preferuję czytanie na telefonie. Bardzo lubię czytać, a zwykle mój plecak jest ciężki, więc to się zwyczajnie nie opłaca. Czasami robiłam wręcz tak, że w domu czytałam papierową książkę, potem wychodziłam z domu, ściągałam ją sobie na telefon i szukałam fragmentu na którym skończyłam po czym w domu szukałam fragmentu na którym skończyłam na telefonie i kontynuowałam czytanie. Co do ilości książek, ja wolę iść do biblioteki. Zbankrutowałabym, gdybym wszystko kupowała
W moim przypadku jest tak, książki "techniczne" typu przewodniki, rozwój osobisty itp. lepiej przyswajam czytając, a z kolei gatunki takie jak sci-fi, fantastyka, kryminał lepiej zapamiętuje słuchając.
Może ciekawym pomysłem na odcinek byłby odcinek poświęcony analizie jednego z filmów serii filmowej "Przygody Młodegi Indiany Jonesa" pod tytułem "Wiek niewinności, a dokładniej jego drugiej części, która rozgrywa się w Afryce Pólnocnej, w Maroku. W odcinku tym młody Indiana Jones zostaje wysłany do Maroka, ponieważ zbuntowani tubylcy rosną w siłę, ponieważ jak się później okazuje ktoś z Francuzów sprzedaje Berberom broń, co grozi Francuzom utratą Afryki Północnej, co Francję by osłabiło, co byłoby nie na rękę Belgii, której Francja jest potrzebna, aby walczyć z Niemcami w Europie, wogóle silna Francja jest potrzebna do walki w Europie. Indiana Jones w drodze do Twierdzy Legii Cudzoziemieskiej zostaje zaatakowany przez Berberów i przez nich pojmany, i w namiocie dowódca grupy Berberów mówi Indiemu który podaje się za Francuza w trakcie przesłuchiwania go i jego kompanów " przejęliście nasz kraj siłą, wykorzystujecie/wyzyskujecie mój lud, obrażacie naszą religię a ty nie masz mi nic do powiedzenia" co jasno pokazuje motywację berberskich buntowników, są onj pewnego rodzaju partyzantkami narodowowyzwoleńczymi chcącymi walczyć z kolonialnym uciskiem Francji. Tak więc z jednej strony, wspieranie przez Indiego francuskich kolonizatorów jest czymś moralnie złym, jednak polityczne interesy wymagają silnej Francji, chodź Francja wyzyskuje i uciska ludność Maroka, jak i bogactwa tej ziemi, ale wpływy i zasoby w Maroku są potrzebne Francji do walki na Froncie Zachodnim, więc interes Belgii, kraju w którego to armii Indy służy, wymaga wspierania kolonialnego wyzyskiwacza, bo to ten kolonialny wyzyskiwacz jest jednym z głownych filarów oporu przeciwko Niemcom, i to też we Francji toczy się główna walka z Niemcami. Tak więc w odcinku tym mamy poruszony ciekawy wątek szarości tej wojny, a nie jej czarno-białości. W odcinku tym mamy poruszony wątek zawiłości polityki, gdy dla osiągnięcia jakiegoś celu, dobra swojego kraju, polityka wymaga przyzwolenia na inne zło, a właściwie wsparcie zła, jakim są rządy kolonialne, jeżeli to zło służy interesom danego kraju jak Belgii, a interesem tym jest walka z Niemcami, bo Francja nie może za bardzo osłabnąć, a przy okazji z wyzyskiwanego Maroka Francja czerpie surowce do walkin w Europie. Tak więc w tym odcinku, berberscy buntownicy to właściwie postacie pozytywne, chcące zakończenia kolonialnego wyzysku, natomiast Indy chcąc przerwać dostawy broni dla buntowników, i chcąc wesprzeć tym samym kolonialne rządy Francji, robi coś wszakże moralnie złego, staje po stronie zła, tylko że zło to jest konieczne dla zwycięstwa nad Niemcami i wyzwolenia terytorium Belgii czy Francji. Odcinek ten pokazuje, że w przypadku I WŚ ciężko powiedzieć, by to była wojna dobra ze złem, bo jasno jest pokazane, kim jest Francja i jak traktuje ona terytoria kolonizowane, sle też jak chęć osiągnięcia pewnych celów, jak dana polityka niekiedy wymaga przyzwolenia na zło, i pomoc w utrzymaniu tego zła.
Ja nie lubię zbytnio czytać na e-booku wolę papierowe książki. Dodatkowy aspekt jest taki, że łatwiej mi je zliczyć i zaplanować czytanie kolejnych książkę. No i oczywiście te okładki, niektórzy mówią, że nie można oceniać książce po okładce i ja tego nie robię ale samo to, że jakaś książka ma ładniejszą okładkę, na którą będę mógł potem patrzeć, gdy będzie leżeć na półce, albo na biurku daje mi takiego kopa, a na dodatek mogą posłużyć jak coś na styl obrazka na półce :)
Jako słuchowcowi i kinestetykowi żadna, najbardziej pachnąca i teksturalna książka nie przewyższy zalet jakie daje mi możliwość słuchania treści jednocześnie robiąc coś innego, przez co jestem w stanie faktycznie skupić się na treści, zamiast po przeczytaniu strony zdać sobie sprawę, że nic nie pamiętam
No z tym tańszym, to nie bardzo. Ebooki są raczej droższe niż papiery. Chyba, że trafi się niezła promocja bo wtedy odpada koszt przesyłki. A papier możesz później sprzedać, ebooka nie.
Zalety dla osoby 50+ - zawsze perfekcyjne światło - zawsze perfekcyjna wielkość czcionki, gdy zapomnę okularów - zabieram na wakacje ile książek chcę - no i nie niszczę lasów, by drukować książki, których potem nikt nie kupi Minusy? Nie widzę i nie zapamiętuję okładki.
Mi dużo lepiej czyta się książki w formie ebooków. Mam duży czytnik w którym strona ma rozmiar trochę wiekszy niż strona w papierowej książce i dzięki temu czytnikowi zacząłem znowu czytać książki. Kiedy czytałem papierowe książki to czytałem je znacznie rzadziej dlatego że musiałem czekać aż mi ją dostarczą, potem musiałem znaleźć jej miejsce na półce. Od kiedu mam czytnik to mogę kupić książkę i zacząć ją czytać trzydzieści sekund później. Bez czytnika czytałem książkę miesięcznie, teraz czytam cztery albo pięć
@@kolegamichal1360Powodzenia z bibliotekami w mniejszych miastach, w moim mieście czas w bibliotece zatrzymał się na początku lat 2000. Powiesz to pojedź do innego miasta, tak w moim przypadku musiałbym jechać 60km. Zachęcam do pomyślenia szerzej, zanim wyrobi się opinie.
@@kolegamichal1360 chodzenie do biblioteki jest niewygodne, zajmuje czas i potem trzeba pamiętać żeby oddać książkę. W przypadku ebooków nie ma takiego problemu. Co ciekawe część bibliotek oferuje wypożyczanie ebooków albo współpracuje z serwisami typu Legimi i umożliwia czytanie ebooków za free
Proponowałbym, aby stworzyć też jakiś odcinek dotyczący innych dzieł kultury - na przykład muzki. Osobiście proponowałbym zająć się analizą albumu "The Dark Side of the Moon" Pink Floyd - poruszającą temat problemów dzisiejszego świata i śmierci, trochę jako kontra do innych dzieł muzyki tamtych czasów :)
Normalnie wolę książki ale przy dzieciach lub w podróży e-book bo zamknę kliknięciem bez zakładek, nie muszę szukać strony, w nocy nie muszę włączać światła. Ale ostatnio i tak wygrywają audiobooki😅
Jak kogoś kręci zapach kleju i tonera to może i spoko, ale mnie na pewno nie kręci marnowanie drzewa na książkę informatyczną lub techniczną, która za chwilę przestanie być aktualna i będzie zbędna. Poza tym w podróż mogę zabrać sobie praktycznie nieograniczoną liczbę książek zapisanych online lub na czytniku ebooków i nie zawalać sobie walizki, a jakość nowych czytników nawet ze średniej półki jest wyśmienita. A jak mi się przestanie chcieć czytać, to robotę zrobi audiobook lub wbudowany w czytnik reader. No i ksiązki elektroniczne są tańsze na szczęście.
Oj tam. Nie ma najmniejszego problemu z przechowywaniem papierowych książek. Wiadomo, ich ciągle przybywa jak ktoś jest połykaczem 🙃 Wówczas kupujesz kolejny regał, robisz półkę na ścianie. A jak i to nie pomoże, zmieniasz mieszkanie na większe 😅
Zapraszam do przeczytania całości artykułu na blogu To Tylko Teoria: www.totylkoteoria.pl/ksiazki-papierowe-czy-elektroniczne/
Kolejny mądry i wyjątkowo przemyślany materiał na aktualny i za razem nietuzinkowy temat. Gratuluję, dziękuję i doceniam!. Ja chociaż no przepraszam muszę to powiedzieć/napisać NIE LUBIĘ CZYTAĆ,A NIEKTÓRYCH KSIĄŻEK NAWET BARDZO to jednak jeśli już czytam(i to najchętniej jakąś baśniową książkę) to zawsze najbardziej lubię to robić późnym wieczorem, sama, po cichu kładąc ją na biurku (jeśli jest gruba i cięzka) trzymając w rękach obok biurka siedząc przy nim lub na poduszce leżąc w łóżku(kiedy jestem już zbyt zmęczona by siedzieć, ale zbyt znudzona by spać),Czytam czasem nawet tylko 1 stronę dziennie ale to mi zdecydowanie wystarcza. Wszystkim to polecam .Dlaczego lubię najbardziej baśnie cóż bo niektórzy z powodu pomieszania tego z książkami o magii jak h.p. KTÓREGO NIENAWIDZĘ czy wiedźmin nie kojarzą tego z literaturą fantasy. niestety, Ponieważ chcę zawsze podążać śladem profesorów teologi,znawców literatury i języków oraz wieloletnich przyjaciół pisarzy J.RR. Tolkiena i C.S. Lewisa.Jak również: Katherine Patterson,Michaela Ende,Edith Nesibit, Roalda Dahla,Francess Hodson Burnett,Johanny Spyri Astrid Lindgren,Louis LovryTove Janson,Doroty Terakowskiej czy kto wie moze nawet Urszuli K.Le Guin, Zarówno jako czytelniczka jak i pisarka. Do czego wszystkich serdecznie zachęcam!.
Blog Świat Czytników zrobił merytoryczną polemikę z totylkoteoria, ale niestety nie mogę dodać linku. Z całą sympatią do Łukasza Sakowskiego: nie jest to niestety rzetelny artykuł, a zniechęcanie do ebooków należy już raczej traktować jako szkodliwe, niepotrzebne i nieodpowiedzialne. Warto również zauważyć, że wpis na blogu Sakowskiego jest sponsorowany.
@@mhorion Bardzo smutne, że takie coś znalazło się na Wojnie Idei - szanuję inne poglądy, ale ten film to nie poglądy a lobbing i kampania marketingowa. Gdyby uwzględnić podział na literaturę naukową i rozrywkową to film nie ma sensu. Papierowe podręczniki są najzwyczajniej wygodne i w tej formie są najpopularniejsze. Tematy poruszane w filmie mają się nijak do beletrystyki - nie wiem kto robi notatki czytając powieści, ani jakie ma to znaczenie ile szczegółów zapamięta o ile czyta dla rozrywki. Popularność ebooków widać w komentarzach poniżej i treści podkupione przez wydawnictwo tego nie zmienią. Toleruję treści sponsorowane o ile nie dotyczą meritum. Ten kanał jest moim ulubionym na YT dlatego tym bardziej mi przykro.
@Wojna Idei a odnośnie czytania: od jakiegoś dłuższego czasu zastanawiam się czy części skrptu nie czyta Ci sztuczna inteligencja. Nawet w tym materiale w momencie 2:16 następuje wyraźny przeskok jakościowy, najpierw czytasz jakby maszynowo, kompletnie bez emocji, przepraszam za stwierdzenie: jak zgwałcona księżniczka, a nagle w 2:16 nagle Twój głos nabiera życia i bardziej przypomina ten, z którego Cię znam z wywiadów, przeglądów prasy itd. Ogólnie wcześniej też to zauważałem, ale jakoś nie zatrzymywałem się nad tym, ot uznałem, że czytałeś dane fragmenty w różnym czasie stąd też różnica może, ale po materiale Naukowego Bełkotu o mówieniu głosami zacząłem być bardziej wyczulony na to.
Czyta, wącha, trzyma w ręku i z dumą patrzy jak stoją na półce ❤
Zgadam się 👍
I zanieczysza środowisko
@@Daku543 Ta? To zajebiście.
prawda, czytanie książek to cały rytuał, sam dotyk i zapach papieru się liczy, w świecie w którym wszystko jest ekranowe, telefony czy komputery, to cieszę się móc czytać książki fizyczne
Właśnie to zapychanie sobie półek makulaturą to trochę takie średnie jest.
Badanie przytoczone w 2:55 dotyczy w głównej mierze wad ekranów LCD („for practical reasons, the digital texts for this study were presented on LCD computer screens”), a nie czytników e-booków z ekranami E Ink, który imituje papier.
Badanie przytoczone w 3:17 również mamy do czynienia z "computer screen", czyli znowu - nie ma to odniesienia do czytników.
Dopiero następne przytoczone badanie dotyczy czytników (i podkreśla, że poziom zrozumienia między czytaniem na papierze a na czytniku był podobny, a problem pojawił się w przypadku nawigowaniu "gdzie w tekście była mowa o...?" - pojawiają się jednak pytania typu: Jaki rodzaj treści czytały osoby badane (beletrystykę, czy literaturę popularnonaukową)? Jaki był format pliku (PDF? MOBI/EPUB)? Czy osoby badane były zaznajomione z obsługą czytnika? Nie można fizycznie zapamiętać w którym miejscu czytaliśmy o czymś, ale od tego jest funkcja "wyszukaj"... Tymczasem w opisie badania jesteśmy poinformowani, że większość nie miała zbytnich doświadczeń z czytnikami!
"Upon asking participants about their experience with Kindle (or similar device) reading, it was found that some were casual users of e-books. Only two participants among 50 were expert Kindle readers who did all their reading, including literary reading, on their own Kindle." [sic!]
To wszystko jest ważne i należy wziąć pod uwagę przy werdykcie).
Nawet jeśli stwierdzimy "no może rzeczywiście czytniki sprawiają, że gorzej się nawiguje po tekście, to nie można przypisywać dwóm poprzednim badaniom tego samego oddźwięku.
Metaanaliza z 4:37 również wyróżnia tylko dwa typy urządzeń: "(a) computer (desktop or laptop) or (b) hand-held (tablet, e-reader, or smartphone)." Oznacza to, że dla badania nie ma znaczenia, czy jest to ekran LCD, czy E Ink. Wyróżnia tylko take, które stoją i takie, które można trzymać w ręce.
Każdy, kto miał do czynienia z czytnikiem e-book wie, że to jest zupełnie inny komfort czytania, niż świecące ekrany LCD.
Ale tu nie chodzi o nawigacje po tekscie sama w sobie, a o to, ze papierowa ksiazka pozwala na znacznie lepsze ulozenie sobie calosci w glowie, postrzeganie historii jako historii, a nie zwykly zalew informacji ;p
To faktycznie mało tak naprawdę te badania mówią. Czym innym jest scrollowanie nieskończonego tekstu na smartfonie, a czym innym przewracanie stron w czytniku gdzie faktycznie nie ma przewracania kartek, ale jest używanie specjalnych przycisków tam gdzie nam wygodnie. Jest też układ strony.. w przypadku nauki faktycznie wolę notatki własne z możliwością podkreślania, ale ja generalnie w procenie nauki przepisuje je ze 2 lub 3 razy. Co innego jak czytam książke, tu faktycznie podkreślanie jest mi zbędne i wystarczy układ strony zamiast lejącego się w wieczność tekstu (czy dlatego właśnie zrezygnowano kiedyś ze zwojów na rzecz szytych ksiąg?)
W 3:34 masz badanie porównujące zapamiętywanie czytanej informacji, czytając papier i na kindle DX. Kindle wypadł gorzej.
Niektórzy przypuszczają że problemem jest sam fakt obcowania z urządzeniem cyfrowym. Smartfony i komputery przyzwyczaiły nas do scrollowania treści po to żeby o nich zapomnieć oraz do ciągłych wystrzałów dopaminy. Czytnik ebooków może wyzwalać te same mechanizmy.
Czy to nie przypadkiem w tym badaniu zaklejo o na ekranie kindla pasek postępu a potem hurr duur, ksiazka lepsza bo widze ilw juz przeczytalem😲
Czytnik Kindle Paperwhite zmienił moje zdanie o ebookach, zajebiscie się czyta w łóżku i w ciemności. Nie meczy oczu.
Dokładnie, jak czyta się papierową w łóżku i przychodzi czas żeby zasypiać to trzeba odłożyć w bezpieczne miejsce, pogimnastykować się żeby wyłączyć lampkę albo w ogóle wstać z łóżka i cała senność znika. Kindle lepiej znosi wciśnięcie pod poduszkę, nie wyobrażam sobie nie czytać czegoś przed snem, a gdy zaczęłam kilka lat temu mieć problemy z zasypianiem to bardzo mi pomógł, do dzisiaj pomaga w trudniejszych momentach ^^
@@baranosiu zmiane czcionek docenimy wraz z gorszym wzrokiem na starość ^^
@@joannadabrowska6755 Do tego akurat służy szafka nocna. Można tam odkładać książkę czy gasić światło bez ruszania się z miejsca. Dobrym pomysłem jest też trzymać tam notes i coś do pisania, gdyż w łóżku często wpada się na fajne pomysły lub przypomni się coś istotnego, co warto zapisać zanim się ulotni.
@@tennickniejestdostepny notatki można na smartfonie
@@quartosomadre też się zgadza, z tym że smartfon generuje dość mocne światło nawet w trybie czytania, które bezpośrednio wali w oczy, co raczej nie jest dobre tuż przed snem.
Różnica jest taka, że czytając ebooki nie polansujemy się ilością książek na półkach podczas wideorozmów xD
Wystarczy fototapeta...
Kup sobie więcej czytników i na każdym z nich daj jedną książkę
Dla ludzi, którym zaczyna brakować w domu miejsca na upychanie książek niepotrzebny jest lans na to co stoi u niego na półkach, bo to co ma w głowie mówi samo za siebie ;)
A ile miejsca w domu można zaoszczędzić😀
Lansować to się możesz długością fiuta , bryką , młodą kochanką , stanem konta, a nie książkami . Jakoś nie wpadł bym na to że mogę się lansować książkami . Czytanie to rozrywka identyczna z chlaniem , oglądaniem filmów porno , jaraniem trawy , czy słuchaniem muzyki . Ale są tacy co myślą że to jest szlachetniejsze -bo sami nie czytają dla rozrywki .
Rzeczy za które uwielbiam Kindla:
- Prostsze czytanie po angielsku (wbudowany słownik angielsko angielski; mnóstwo książek)
- Kindle jest lekki. Nie lubię książek mających po 1500 stron, bo są dość ciężkie, a ciągle trzeba je trzymać
- Łatwy dostęp do książek
- Możesz trzymać go w jednej ręce. To bardzo przydatne jak masz zimno w pokoju, siedzisz pod grubym kocem i trzymasz czytnik jedynie koniuszkiem dłoni
Jak masz zimno w pokoju, dołóż do pieca. Książkami papierowymi.
Chociaż wolę papierową książkę, będę adwokatem elektronicznych wersji. Zacznę od tego, że będąc ojcem dwuletniego dziecka, nie byłbym w stanie kończyć studiów gdyby nie wersje pdf'owe książek, artykułów, notatek itp. Na spacerze z dzieckiem, jak zaśnie, w toalecie itd. Mam dziesiatki książek na telefonie, ktore zajeły by przestrzeń malego pokoju (jak mialem wczesniej). Nie mówiąc już o czytaniu książek fabularnych i artykułów dla przyjemności. Nie wiem czy kwestia męczenia sie oczu jest sprawdzona, bo dużo starszych osób w mojej rodzinie, dłużej jest w stanie czytać na komputerze, telefonie, gdzie książek już nie dadzą rady. Nie jestem eko świrem, ale też warto wspomnieć o tym, ile oszczędzilibyśmy papieru, jeśli wszystkie treści przenieslibysmy na formę elektroniczną. Podsumowując, choć oddałbym wszystko, żeby siadać na fotelu wieczorem, z lampką i herbatą na pare godzin z dobrą książką, to niestety nie mam takiej możliwości, a sam też doceniam oszczędność miejsca, czasu itd. wersji elektronicznych. pozdrawiam!
Ale to wyjątek od reguły. Gdybyś miał większe mieszkanie, to mógłbyś pozwolić sobie na książki i dostęp w odosobnionym pokoju.
Osobiście sam zachęcam do czytników, bo to niezaprzeczalna wygoda.
Myślę, że nie chodzi o popadanie w skrajności. I to i to jest dobre. Trzeba po prostu pamiętać, że warto wracać do papierowych egzemplarzy jak to było na końcu odcinka, a do tych elektronicznych też sięgnąć w miarę możliwości. Choć niezaprzeczalnie kocham książki papierowe, bo nie męczą mi wzroku.
Warto dodać, że fizyczna gruba książka bywa potwornie niewygodna. Trzeba mocno rozginać, żeby się to nie zamykało, poza tym potrafi dużo ważyć. Czasami jet to męczarnia dla rąk. Jeżeli do tego jeszcze dojdzie mikroskopijna czcionka, to już całkiem koszmar.
Tak jak pieniądze. Stówka na koncie czy w portfelu nadal jest stówką, ale konkretny "nośnik" dodaje cech własnych...fizyczne są "produktem", a cyfrowe "usługą".
Próbowałam się przekonać do e-booków, ale po prostu nie potrafię. Nie potrafię się skupić, oczy szybciej mi się męczą i nie daje mi to takiej satysfakcji. Od małego miałam dzięki mojemu tacie do czynienia z książkami papierowymi. Wszystko to, co wymieniłeś - dotyk, ciężar, zapach - to wszystko też daje satysfakcję. Tak jak samo pójście do księgarni, antykwariatu czy biblioteki. Dla mnie działa to wręcz relaksująco duchowo. Może w pewnym sensie wchodzimy tu w materializm, bo tak, uwielbiam posiadać dużo książek. Choćby szukanie jakiejś pozycji do przeczytania wodząc palcem po grzbietach książek stojących na półce - coś cudownego. Choćby też z tych względów raczej nigdy nie przesiądę się na ebooka.
Spróbuj Kindla
Tak.
Dziękuję, do widzenia, pozdrawiam.
Odkąd poznałem Kindle to nie wyobrażam sobie innego czytania książek. Wygoda i komfort przede wszystkim. Nawet Twoją książkę czytam w formie ebooka 😊
Papierowe książki dla mnie są lepsze. Nawet gdybym sobie przypomniał jakiś rodzaj myślenia i chciałbym do tego wrócić, to wiem gdzie to znajdę. Foldery w kompie to taka mniej fizyczna przestrzeń.
ummm, jeśli pamiętasz na której to było stronie lub w którym rozdziale to w ebooku znajdziesz tak samo szybko, a opcja ctrl f tylko przyspiesza wyszukiwanie. 1000x bardziej wolę tę opcję od papierowej książki, która może mi przywołać alergię. Na komputerze mogę zmieścić miliony książek, a na półce ile? 300? Zależy jaką ma się półkę. Argument z notatkami jest żaden, bo w PDF też mogę zrobić notatki. Dodatkowo jeśli coś jest mniejszym drukiem to muszę się wczytywać, a elektronicznie rozszerzam i po sprawie. Rozumiem dlaczego ktoś może uznać inaczej, ale moja perspektywa jest taka, że elektroniczna książka przewyższa fizyczną pod prawie każdym względem, wyjątkiem jest sytuacja w której nie mogę zabrać sprzętu lub by mi się rozładował
Pamietam co było w książce. Pod kątem treści to prościzna. Ja lubię strukturę, bo sposób rozumowania autora można przenieść w kontekście i zastosować do czegoś innego. A że wolisz formę cyfrową od papieru to spoko. Tu nie ma się o co kłócić, czy jabłka, czy banany lepsze :)
@@NothingSerious...2 I patrz jaką ściane tekstu jebłeś jak przy zwykłej książce można zagiąć strone i podkreślić ołówkiem
W kwestii skupiania się na tekście to przy telefonie czy komputerze to jest też tak, że tu coś przełączamy, tam na wyskoczy powiadomienie, odkładamy go co chwila etc. A jak chcę poczytać książkę to muszę ją wziąć z półki, siąść na fotelu i skupiam się wyłącznie na niej, to też myślę ważna przewaga czytnika nad tabletem czy szmartfonem
Chujowy awatar.
Zakup kindle to był gamechanger jeśli chodzi o czytanie wieczorami i przed snem. Funkcja podświetlenia ekranu robi robotę tak samo jak poręczność i ilość książek jaką można przechowywać na czytniku. Mimo to nadal kupuję papierowe książki bo otoczka wokół całego procesu czytania jest troszkę inna.
Gdy przeczytam ebook, lub odsłucham audiobook to i tak kupuję książkę żeby mieć ją na półce jako "trofeum". Ale istnieją książki, które lepiej sie czyta jako ebooki (np. takie które mają wzory, wykresy itd. z których korzysta się w pracy na komputerze), powieści, które uwielbiam gdy są czytane przez lektora w formie audiobooków, oraz trudne dzieła filozoficzne, lub naukowe, na których jednak lepiej mi sie skupić gdy są napisane na papierze. Wydaje mi się, że to wszystko zależy od indywidualnego podejścia.
Węch podobno mocno koreluje z zapamiętywaniem. Ja z kolei czytając książki puszczam zapętloną muzykę i potem odsłuchując ją zaczynqm odczuwać zapach i atmosfere czytanych historii ♡
A to ciekawe, ja akurat puszczam muzykę na dość niskim poziomie głośności, żeby odciąć się od świata. Co prawda czasami zdarza mi się, że gdy leci muzyka i czytam akurat o śmierci bohatera, którego lubiłem to potem słysząc tę muzykę przypomina mi się ta scena😅
Niektórzy powiedzą, że to minus, ale dla mnie ma to wartość sentymentalną :)
Tylko czytnik ebooków, czyli z e-papierem. Super wygoda bo nie musisz trzymać lub przewozić pełnowymiarowej książki która ergonomią nie grzeszy. W dodatku możesz dostosować tekst do własnych potrzeb i robić na nim sensownie notatki nie niszcząc papieru. No i kwestia podświetlenia, możesz czytać gdzie chcesz i w jakiej pozycji chcesz, nie będąc ograniczanym przez dostęp światła.
Jeśli chodzi o okładkę, to przynajmniej na Kindle (pewnie też na konkurencyjnych czytnikach) można ustawić sobie, by wygaszaczem ekranu automatycznie była okładka danej książki. A że to ekrany e-ink, to ten wygaszacz jest wyświetlany cały czas gdy nie korzystamy z czytnika. Serio daje to niezłą iluzję okładki :)
Nie wiedziałam. Super pomysł.
Na Pocketbookach też się da ustawić.
Czytanie papierowych książek jest rozkoszą zmysłów, których człowiek nie zazna z ebookiem
Węch - zapach książki
Dotyk - każda przełożona kartka daje satysfakcję
Ewentualnie smak jeśli ktoś lubi, nie oceniam
Dodałbym, że w pewnej kryzysowej sytuacji potrafią nam "życie" uratować 😅
Ja nie rozumiem węchu... Nowe książki pachną farbą i klejem, stare kurzem...
Trochę to w zasadzie przykre, że żeby do czlowieka dotarła treść to musi dostac zabawkę to obracania i obmacywania. Tekst powinien bronić się sam. Ja w tym roku już conieco papierowych książek przeczytałem, bo tak działa mój mózg, nie znaczy to jednak, że ta okoliczność jest pozytywna.
@@guy_gardner4098 bo emocje też się liczą
@@baranosiu to brzmi źle...
Szkola to ciezki temat jesli chodzi o czytanie: znam przypadki kiedy dobrze wychowujacy dzieci rodzice (przed podstawowka czytaja dla przyjemnosci) ida do szkoly i sa "naprawione" przez edukacje, w ciagu roku nie chca czytac, nie lubia ksiazek itp. Wychowanie jakie bylo takie jest, ale szkola tepi czytanie tak samo jak wybitnosc...
Potwierdzam tę obserwację, bo gdy czytam na papierze częściej wracam do przeczytanego fragmentu i zwykle o wiele łatwiej mi go ponownie znaleźć. Oczywiście dotyczy to tylko tych publikacji lub ich fragmentów które mnie zainteresowały.
Wypowiem się jako autor książek.
Nie do końca zgadzam się z tym materiałem, bo z praktyki widzę, jak ciężko, a czasem wręcz nieopłacalnie, wypada papierowe wydanie. Sam obrałem kurs wydawania cyfrowego i jedynie przy moim debiucie w 2021 roku, był z tego powodu lekki dym ze strony czytelników. Jednak szybko on został stłumiony, po tym jak książka fabularnie okazała się dobra, a technicznie dopracowana. W efekcie czego po dziś dzień spotykam się z głosami, że ludzie do niej wracają dla wybranych postaci czy scen, bo tak mocno wryły im się w pamięć. Przez ten czas wydałem trzy inne książki, gdzie efekt się powtórzył. Wyszły tylko jako e-booki, a mimo to pewne postacie czy wydarzenia tak mocno odcisnęły się na moich czytelnikach, że chcą wracać do tej opowieści.
Czy zatem papier spotęgowałby ten efekt? Szczerze, to jakoś wątpię, bowiem ogrom ludzi czyta dziś w abonamentach, gdyż tak jest taniej. Płacą raz na miesiąc i mają ogromną bazę książek, które mogą przeczytać, zaś po papier sięgają po coś, co dla nich jest bardzo bliskie i chcą mieć koniecznie na półce. W obecnych czasach wydawanie drukiem jest bardzo, ale to bardzo kosztowne i co za tym idzie ryzykowne, podczas gdy wydanie e-booka pożera mniej pieniędzy, a może przynieść znacznie większe zyski w perspektywie czasu. Szczególnie, że dystrybucja e-booka czy Audiobooka jest nieporównywalnie tańsza oraz łatwiejsza. Widzę to zresztą przy mojej ostatnio wydanej książce, gdzie nie tylko gatunek oraz temat mocno zaważył na zainteresowaniu (thriller psychologiczny inspirowany Alicją w Krainie czarów), ale również właśnie powszechna dostępność książki w przeróżnych abonamentach. A tutaj po prostu odpala się prosty mechanizm psychologiczny: Dobra, co mi tam szkodzi, przeczytam "za darmo" w abonamencie, najwyżej nie skończę jeśli mi nie podejdzie. I to bardzo, ale to bardzo robi na korzyść zarówno autora jak i czytelnika, bo ten pierwszy realnie zarabia, a ten drugi nie wydaje kasy w ciemno.
Owszem, druk jest fajny, jednak realnie patrząc, pandemia sporo zmieniła na rynku i teraz nawet giganci zmniejszają nakłady drukowane, właśnie wydając od razu e-book i audiobook, które udostępniają w abonamentach. Z prostej przyczyny - to się opłaca. Zyski rosną, zainteresowanie rośnie, a czytelników przybywa, bo maja łatwiejszy i tańszy dostęp do literatury. A skoro coś jest prostsze w pozyskaniu, to nie ma takiego problemu aby spróbować. Zatem nie ważne jak będzie się zaklinać rzeczywistość w badaniach, jako osoba siedząca w tej branży 2 lata (choć to mało), mogę powiedzieć wprost - ebook zwyczajnie zarabia coraz więcej i trend ten będzie się tylko zwiększał. Papier nigdy nie zniknie, ale już teraz mocno ograniczono nakłady i książka papierowa staje się bardziej dodatkiem do wydania cyfrowego. Swoistym egzemplarzem o wartości kolekcjonerskiej.
Wolę książki papierowe, obawiam się że pewnego dnia popularnym będzie zmienianie treści w książkach internetowych, z dnia na dzień bez swiadomości czytającego
+1 Też tak uważam, dlatego dobrze robić kopie tego co się kupiło.
Zdecydowanie wole papierowe, ale lubie tez siegnac do kindle. Szczegolnie na wakacjach, gdy moge wziac jednego kindla zamiast kilku ksiazek, podobnie z czytaniem w ciemnosciach :)
O wiele wygodniejsze jest czytanie z czytnikiem. Nie trzeba pilnować żeby kartki sie same nie przewracały, jak światło gorsze to podświetlenie pomoże, a co najważniejsze pozyskanie nowej lektury jest banalnie prostsze i szybsze. Byle mieć choć minimalny zasięg internetu i po chwili można cieszyć sie nową książka
Najlepiej czyta się książki wykute w kamieniu.
Poleć jakąś.
Oczywiście, leżąc na prawym boku trzymając kamień lewą ręką.
O tak. Szczególnie poradnik "Jak wykonać narzędzia z kamienia gładzonego".
#teamglinianetabliczki
Uwielbiam książki papierowe. Z drugiej strony, tak często się przeprowadzałem, że targanie ze sobą kilkunastu kartonów nie należało do niczego przyjemnego. Od kilku dni testuję czytnik i jestem bardzo zadowolony z jego ergonomii. Papier pozostawiłem sobie na podręczniki.
Od siebie dodam, że dla mnie książki są osobistym spotkaniem z drugim człowiekiem. Zmieniają mnie i pomogły w krytycznych sytuacjach. Korzystałam z tych papierowych. Obecnie czytam Stanisława Lema papierowo. Tak, druk zajmuje miejsce ale w moim przypadku zaznaczają swoją obecność i dają mi poczucie bezpieczeństwa. Natomiast proces uczenia zazwyczaj przebiega z książką papierową z długopisem w ręku. Chyba jestem tradycjonalistką.
Świetny temat na odcinek. Akurat mnie to zastanawiało skąd to się bierze. Myślałam o tym, daczego część osób dostrzega różnicę i czy to statystycznie normalne u większej ilości osób, że się lepiej czyta książki.
Wszystkie znane mi osoby, po kupieniu czytnika zaczęły więcej czytać. Łącznie ze mną.
Ja jestem zaś zdania że wszystko jest dobre ale z umiarem. Tzn. Sam wolę czytać papierowe książki, jednocześnie jednak jestem zdania że wszelkie zalety papierowego medium pisanego schodzą na plan dalszy w przypadku artykułów czy podręczników. Pierwszych dlatego że to są teksty zwięzłe i przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu wygodniej mi się je czyta na ekranie smartfona czy komputera niż w gazecie. Z drugiej strony podręczniki do których chyba mało kto wraca (niech pierwszy rzuci wirtualnym kamieniem ten kto wracał do poprzednich tematów z podręcznika gdyż te go w jakiś sposób wciągnęły) poza tym skoro nasz mózg został wytresowany do rozumowania komputer=rozrywka, książka=praca to może gdyby przenieść przynajmniej podręczniki do sfery elektronicznej to tresurę tę byśmy byli w stanie"zmodyfikować"?
Wlasnie ledwo co doniosłam siatę książek z targów książki 😅 do domu! Tyko wersje papierowe!!! Jedyny minus to dużo noszenia przy przeprowadzkach 😉
Siłownia gratis:)
Książki papierowe czytam wyjątkowo jeśli chce celebrować ten moment lub w przypadku książek popularnonaukowych do których często wracam. Natomiast większość czytam na kindlu. Czytanie na urządzeniu ma dla mniej jedną najważniejszą zaletę, mogę sobie dowolnie powiększyć czcionkę i chociaż jeszcze nie mam problemów ze wzrokiem to dużo wygodniej mi się czyta.
Nie czytam za dużo książek, ba, prawie w ogóle, szkoła mi ten aspekt obrzydziła. ALE. Jako osoba, która lubi papierowe RPGi miałem sporo podręczników do gier, aktualnie przez wyjazdy i mieszkanie w różnych miejscach musiałem przestawić się na wersję elektroniczną. Generalnie nie narzekam, ale mocno odczuwam różnicę, zapamiętywanie treści zasad idzie mi znacznie lepiej w wersji papierowej.
Nauczyciele , cała ta edukacja robiła wszystko żeby nikt ,nigdy, niczego nie przeczytał z własnej woli . Jestem za ufundowaniem pomnika dla nauczycieli polskich za skuteczne zniechęcenie do książek . Nikt by nie zrobił tego lepiej . Na mnie ta banda ćwoków nie zrobiła wrażenia, nie dali rady !!! . Czytałem , czytam i będę czytał (bo to rozrywka ).
dopóki nie kupiłem pierwszego czytnika myślałem że to zbędny gadżet jednak ebook jest dla mnie o wiele wygodniejszy od papierowych wersji gdzie do standardowej książki musiałem mieć dobre oświetlenie i wygodne miejsce. Dzięki czytnikowi mogę czytać prawie wszędzie i o każdej porze. Nie czuje by czytało mi się gorzej a jedyny minus dla mnie jest taki że książka nie pojawia się na półce fizycznie :)
A ja wolę ebooki ^^ nie powącham ale za to mam zawsze ze sobą masę książek, dodatkowo kupuję je taniej, często nawet za darmo. Dodatkowo sama wybieram sobie czcionkę i jej rozmiar. 😊
Hej, niedawno kupiłem Twoją książkę. Jest świetna.
A dziękuję :)
Sam czytałem i w zasadzie jest tam dokładnie to samo co na kanale.
Tak, bez dyskusji. Nawet filmu nie oglądać muszę by stwiedzić ten fakt. Gloria i chwała makulaturze!
Świetny materiał jak zawsze ❤
Moja żona, jako wielka pochłaniacza książek, kupiła sobie kindla. Używam go ja, do czytania dla przyjemności, ona dalej woli czytać książki papierowe.
Dla mnie kindle do czytania dla przyjemności jest Ok, ale jak mam czytać literaturę fachową, to już musi być papier.
Na tablecie, telefonie, komputerze, nie potrafię czytać.
Ja jestem zwolennikiem książek papierowych. Ciekawa okładka, kolory, dotyk/delikatny ciężar przewracanych kartek (czuję, ile już przeczytałem bardziej niż przesuwając palec), zapach. Potem można postawić na półce. Gdy coś porównuję, przepisuje z kilku książek, mogę je sobie otworzyć na biurku/stole. Mam kolorowe fiszki, zaznaczę tekst, strony w kilku miejscach, dodatkowo mogę nanieść własne notatki na boku, pokolorować wybrany fragment jak chcę, kształtem, jaki chce. I książki w razie czego, mogę przekazać komuś.
Nie mówię, że ebook są złe, że kindle jest be. Do mnie po prostu to nie trafia. Komfort to jedno (że lekkie, małe), ale to tyle.
Nie będę dyskutować z badaniami, które są prawdziwe dla większości populacji, jednak mnie osobiście tablet przekonał do czytania. Fizyczne książki zawsze sprawiały mi duży dyskomfort, nie moglem czytać ich po ciemku bez dodatkowego oświetlenia, a pozycja do czytania była nierzadko niekomfortowa przez to, że książkę trzeba było bez przerwy trzymać, bo inaczej by się zamknęła. Nie było możliwe też "mazanie" po książce, bo często były one pożyczone, a nawet, gdy były własne, to było mi ich szkoda. Z cyfrowymi wersjami nie mam takiego probkemu :)
Do tego dochodzi wspomniana kwestia przechowywania i transportu - tutaj też cyfrowa wersja wygrywa. Warto pamiętać też szczególnie mocno w dzisiejszych czasach o kwestiach ekologii oraz ekonomii. Skopiowanie cyfrowego pliku nie kosztuje praktycznie nic, dzięki czemu takowe wersje są zwyczajnie tańsze
Oba wuja warte, najlepsze audiobooki :D
Nie no, tak na poważnie to mi się zawsze na ekranie smartfonu dobrze czytało. Trzeba mieć odpowiednią aplikację (np. moon pro), oraz dobrze wyregulować jasność i temperaturę kolorów ekranu. Wielu ludzi czyta na maksymalnej jasności, która we współczesnym smartfonie może się równać z dobrą lampą prosto w oczy. Poza tym ja bardzo lubię swój telefonik, dobrze mi się kojarzy. I uwielbiam fakt, że mogę mieć w takim małym urządzeniu niemal co chcę. Cała trylogia? Seria siedmioksięgu? Nie ma problemu. Biblia w czterech różnych przekładach? Spoko luz. To jest coś niesamowitego. Zwłaszcza dlatego, że nigdy nie wiem, czy książka której jeszcze nie czytałem jest dobra i czy w ogóle będę chciał ją skończyć. E-book jest tańszy i łatwo dostępny.
A audiobooki są niesamowite bo mogę zapoznawać się z opowieścią robiąc pranie, gotując obiad, jadąc pojazdem (zawodowo, czyli też w całych godzinach pracy) lub zrelaksować się, zamknąć oczy i dać odpocząć wzrokowi, pochłaniając się w opowieść.
Co do książek papierowych, to mam takie też, ale tylko moje najulubieńsze, na które nie szkoda mi miejsca
To jest bardzo subiektywny temat jak dla mnie. Dla mnie czytanie książki elektronicznej jest równie wygodne co robienie sobie kina w domu. Mogę łatwo pilotem lub padem przewracać "kartki" czytając z dużego telewizora w łóżku, wyszukiwać frazy w Google'u które chcę sprawdzić, dostosowywać rozmiar czcionki do mojego położenia od ekranu, mam automatyczne zakładki po "zamknięciu" książki, szybko mogę przeskoczyć do rozdziału ze spisu treści, etc. Ale to co moim zdaniem jest jeszcze ważniejsze to dostępność samych książek oraz brak potrzeby chomikowania tony papieru w domu. Książki które ja czytam to prawie wyłącznie japońskie light novel'e. W Polsce ich dostępność jest nikła, a na upartego można by je ściągać ale z dużą marżą za transport z zagranicy. Do tego można wykorzystać tłumaczenie maszynowe do przetłumaczenia książek na angielski z relatywnie dużą dokładnością. Nie będę krytykował fanów książek fizycznych, ale dla mnie wymienione zalety z dotykiem czy zapachem są o kant d**y :)
Po prostu:
E-book ----> czytanie lekkie, w podróży
Tradycyjna książka -----> nauka i szczególne skupienie
Audiobook ------> konsumpcja książek w trakcie czynności. Super się słucha książki fantasy.
Mi lepiej czyta się ksiązki papierowe.
Uwielbiam książki papierowe, ale przeważnie kupuję w takiej formie jedynie książki naukowe i psychologiczne, ponieważ właśnie łatwiej zapamiętuje, szybciej docieram do moich notatek i miejsc w których zaznaczyłam najważniejsze informacje. Czytnik używam do czytania prozy, nikt nie widzi co czytam i nie czepia się mnie o to/nie zagaduje. Mam wrażenie, iż wiedza łatwiej przyswaja się z fizycznej książki, ponieważ właśnie dużo zmysłów na raz jest w zaangażowanych w czytanie. Podobały mi się książki np Christel Petitcollin, które mają ładne, pastelowe kolory cieszące oko i delikatną fakturę okładki miło trzymające się w dłoni. No i w ogóle zapach nowej książki też jest po prostu przyjemny.
eBooki wykorzystywałem tylko na studiach do robienia notatek/skryptów, bo ctrl+f nie ma porównania. A i tak zdarzało się, że jak kupiliśmy "na spółkę" wersję elektroniczną to jej nawet nie otworzyłem, bo nie potrafiłem się na czytaniu całości skupić.
Jeżeli chodzi o czytanie od deski do deski to papier nie ma sobie równych. Dlatego też swoje notatki zawsze następczo drukowałem.
Jeżeli chodzi o książki fabularne to dopuszczam jeszcze audiobooki, bo dają możliwość wykonywania dwóch czynności jednocześnie, więc mogę słuchać będąc na siłowni, na spacerze, na rowerze czy nawet grając sobie w grę.
Ebooki wygrywają funkcjonalnością. Papierowe książki są toporne, przewracanie stron męczące i odnalezienie tej której się szuka w stosie czasochłonne. Na kindlu można oznaczać sobie słowa, których się nie zna wraz z szybkim dostępem do słownika, zapisywać stwierdzenia i wpisywać notatki. Wszystko jest trwałe i wieczne, nic się nie odklei ani nie zgubi. Jeśli ktoś czyta dla czytania pewnie zadowoli się papierem, ale jeśli ktoś czyta dla zdobywania informacji i wiedzy, to ebooki są optymalną drogą, a papier daleko za nimi. Przewaga papieru jest przy podręcznikach gdzie jest potrzeba przeskakiwania po 100 stron co 10 sekund. Chociaż pdf na komputerze też zrobi to lepiej (choćby z faktu istnienia funkcji wyszukiwania słów i wpisywania stron).
W pełni się zgadzam, z całego swojego doświadczenia czytelniczego, to wszystko jest prawda.
Korzystam praktycznie ze wszystkich mediów do czytania i gdy mam wybór KSIĄŻKA, a CZYTNIK, wybiorę KSIĄŻKĘ. Czytanie z laptopa, monitora czy telefonu nie wchodzi w grę. Komputery zachęcają do innej aktywności. Telefony zużywają szybko baterię. Czytnik to jedyna alternatywa, jest świetna do podróży czy też dostępie do treści niedostępnych papierowo.
Jednakże książka wciąż jest lepsza, dotyczy to także książek technicznych - gdzie szybki powrót do stron poprzednich, ma znaczenie. Szukanie po stronach w czytniku jest wolniejsze.
Brakuje przynajmniej jednej korzyści z e-booków: dostęp do książek, których nie da się zdobyć w wersji drukowanej (np. wydawnia źródeł - wiele z nich to grube tomy w niewielkim nakładzie, dostępne w bibliotekach lub b.drogie. A można je zdobyć na google books za darmo i wygodnie.
Tylko czytniki...po 35 latach czytania papieru mialem dosc.....od 10 lat tylko czytniki i to jest cos wspanialego...
Wolę książki papierowe głównie przez aspekt ceny. Ebooki są droższe od zwykłych książek, a żeby je w ogóle komfortowo odtwarzać trzeba dodać cenę dobrego czytnika. Jedynym plusem czytnika względem zwykłych książek jest ich waga i objętość, bo w małym urządzeniu można mieć wiele książek. W dzisiejszych czasach warto też dawać odpocząć oczom i ograniczać patrzenie się w ekrany, w które patrzymy się praktycznie całymi dniami
Zdecydowanie czytanie książek papierowych bo to rozkosz dla zmysłów 😊
ja korzystam z wszystkich formatów, uwielbiam fizyczne kopie ale nie zawsze są praktyczne do przenoszenia więc korzystam z ebooków na kindle i tablecie. Na tablecie dodatkowo fajnie można fajnie rysować po książkach by zaznaczać interesujące fragmenty co też nie za fajne jest (przynajmniej dla mnie) by niszczyć tak fizyczne książki.
Ja czytam na telefonie i czytniku i bardzo sobie chwalę, mogę wyciągnąć telefon wszędzie.
A co do światła to odpowiednie ustawienie wyświetlacza np ochrona wzroku, naturalne kolory folia matowa i odpowiednia jasność i mogę spokojnie 2-3h czytać na fonie
No i ekran oled robi robotę.
Jeszcze słuchawki i anc plus transparency na różne typy otoczenia i jest naprawdę super.
Ogromnym plusem telefonu jest infinity scroll i żywy kolor obrazów. obrazków
Sam się zastanawiam
Moja odpowiedź "To zależy"
Myślę, że w przyszłości czytnik e-booków będzie miał postać książki, a w niej kilkaset miękkich, elastycznych ekranów przypominających kartki. Będzie można sobie wertować. 😊
Właśnie cała różnica między dedykowanymi czytnikami a telefonami/komputerami polega na tym że papier zachowuje się bardzo podobnie do tradycyjnego papieru - nie męczy oczu. Kolejna sprawa co jaki rodzaj książek masz na myśli ? Podręcznik na małym czytniku faktycznie może być mniej wygodny, ale w przypadku opowieści nie powinno być większych różnić.
Osobiście preferuje wodoodporne czytniki do zwykłych książek ze względu na wygodę, ale rozumiem że to kwestia preferencji.
Wadą na pewno jest cena samego urządzenia, wrażliwość na uszkodzenia ( upadki, zgniecenia), wysokie ceny książek, brak możliwości odsprzedaży książek, zakupu z rynku wtórnego czy też mocno utrudnione pożyczanie książek. Teoretycznie trudniej przeskakiwać między kilkoma miejscami ( przydatne w w przypadku podręczników) . Jest jeszcze konieczność ładowania, ale jest to pomijalna wada bo czytniki wytrzymują bardzo długo na baterii.
Za to zalety: można dostosować czcionkę do potrzeb oraz możliwość podświetlenia co znacząco ułatwia czytanie w trudnych warunkach, wystarczy jedna ręka do sprawnego czytania, można czytać w wannie bez strachu że zamoknie ( wodoodporne), jak się zabrudzi można po prostu umyć :) , nową książkę można kupić natychmiast w każdym miejscu ( z dostępem do internetu ), nie ma potrzeby wkładania zakładek by wrócić do czytanego miejsc, czytniki są mniejsze i lżejsze od większości książek.
uwielbiam zapach książek :)
Mnie w moim kindle przeszkadza formatowanie książki. Po pierwsze, między słowami są nieregularne odstępy, po drugie, jeśli słowo jest w części przerzucane na następną linijkę to w zamiast zrobić to właśnie po "-" to kindle mi przerzuca całe słowa, przez co są puste miejsca na końcu, nie zapełnia tekstu tak jakby mogło. Poza tym jakość ekranu jest dobra przy naturalnym oświetleniu, na sztucznym nie robi to na mnie wrażenia.
Ale moze to wszystko też kwestia tego że mam starego kindla, bo paperwhite 2
Mi zdecydowanie łatwiej i wydajniej czyta się książki cyfrowe. Posiadam kilka książek w postaci ebooka, audiobooka i cyfrowej. Na drukowanej ciężko mi się skupić i w efekcie czytam wolno. W przypadku ebooka stosuje dodatkowo aplikację przekładającą tekst na dźwięk. Dzięki temu mam zaangażowane dwa zmysły i mogę dłużej utrzymać skupienie. Same audiobooki ok, ale tylko przy książkach fabularnych. Wyniki badań naukowych zaskoczyły mnie, bo na podstawie własnych doświadczeń mam przeciwne wnioski.
Krótki format jak najbardziej cyfrowo.
Długa treść tylko papier.
Tylko papier, ale dobrze jest mieć coś awaryjnego w telefonie jak przyjdzie nam czekać w jakiejś kolejce u lekarza np.
Dziękuję 😊 Jak dla mnie to tylko papier, nic więcej 😊
Dwa lata temu przestawiłem się z e-booka na książki papierowe i szczerze przyznam, że od tego czasu lepiej pamiętam to, co przeczytałem.
Ja myślę że dla środowiska akademickiego jest wielce korzystnym aby ludzie kupowali drogie podręczniki na papierze, więc mi tu brakuje kontroli na ten bias (przydałoby się badanie podwójnie ślepe nad efektywnością przyswajania treści e-Reader vs książki).
Poza tym efektywność przyswajania to nie wszystko: zestawmy co z następującym pytaniem - kto czyta więcej, użytkownik takiego Kindle, czy czytelnik stricte papierowy? Zestawmy czytanie e-booków, audiobooków, papieru vs liczba przepracowanych godzin w tygodniu, zarobki w porównaniu do rówieśników itd.
Ja oczywiście nie jestem reprezentatywny, ale wiem że nigdy nie czytałem tak wiele niż gdy miałem Kindle'a - który można trzymać jedną ręką w komunikacji lub nawet spacerując. Dziś "czytam" praktycznie wyłącznie audiobooki, z prostej przyczyny: mogę "czytać" jednocześnie biegając, sprzątając, podróżując. Wydaje mi się, że człowieka pracującego 50+ godzin tygodniowo to ma przede wszystkim znaczenie nad potencjalną kilkuprocentową utratą efektywności przyswajania względem papieru.
Czyta mi się podobnie, ale jak chcę po jakimś czasie zacytować konkretny fragment, to wolę wrócić do papierowej wersji.
Dla mnie bez różnicy XD Jedyny problem jaki mam osobiście to odrzucenie od książek fabularnych mimo że bardzo chciałbym takie czytać, to szkoła obrzydziła mi ich czytanie (przed pierwszymi większymi lekturami w szkole potrafiłem czytac jako bachor 300-500 stronnicowe opowieści). Jak bardzo bym nie próbował to czytanie jakiejś fabularnej zajmuje mi więcej czasu a i tak zapominam co przeczytałem pare stron wcześniej, a nie mam tego problemu przy typowo informacyjnych książkach jak np coś o historii
Jeśli chodzi o dzieci... To może rozwiązaniem byłyby dwa zestawy podręczników? Jeden zakupiony przez szkołę i wypożyczany uczniom na czas lekcji, a drugi trzymany w domu przez dzieci? Albo... Żeby w czasie lekcji podręczniki (może poza tymi do nauki czytania) nie były potrzebne? Bo w końcu od czego jest nauczyciel? A tak bo on musi oceny wpisać
Dla mnie sprawa jest prosta:
- powieści, książki fabularne: papier
- książki mundre, filozofia, socjologia, itd: zdecydowanie ebooki. Dzięki temu łatwiej operować po tekście, wyszukiwać info, robić notatki, porządkować informacje, itd.
E-booki czyta sie wygodniej, w pociagu albo przed snem, nie trzeba sie męczyć z przewracaniem stron gdy leżysz, łatwiej transportować (ciężka książka w torbie i pogięte kartki jak sie źle ułoży).
Jestem jeszcze przed obejrzeniem odcinka, ale jak widzę porównanie książek papierowych do cyfrowych odpowiedników to zawsze mam przed oczami scenę z Wall-E gdzie kapitan statku po raz pierwszy widzi książkę papierową... jakie to chytre...
Czy ja wiem? Czytam dość dużo książek, zarówno tradycyjnych jak i ebooków i nie dostrzegam jakichś większych różnic w przyswajaniu treści.
Jasne, książka papierowa ma swój zapach, fakturę papieru itp., ale są to rzeczy drugorzędne.
Jestem fanatycznym czytelnikiem, w domu nazbierałem około 1600 książek, z czego setki przeczytałem. Przeczytałem też dziesiątki lub setki książek wypożyczanych, gdy jeszcze nie było mnie za bardzo stać na kupowanie. Około 6-7 lat temu kupiłem pierwszy czytnik.
Używanie czytnika przebija książki na każdej płaszczyźnie. Od lat czytam w 90% ebooki.
Zalety czytnika i ebooków pokrótce:
- ebooki są tańsze niż książki papierowe
- cena nawet świetnego czytnika zwraca się po kilku / kilkunastu zakupionych ebookach zamiast książek
- zajmują mniej miejsca
- można robić podkreślenia, które nie niszczą trwale książki
- bateria czytnika trzyma tygodniami - argument, że padnie bateria w trakcie czytania w praktyce nie istnieje
- możliwość zmieniania wielkości fontu i jego kształtu
- możliwość podsyłania książek znajomym bez strachu, że nie wrócą lub wrócą zniszczone
- możliwość otrzymywania ebooków od znajomych
- ebooki nie niszczą się
- czytnik jest wygodniejszy w podróży - mniej waży, mniej miejsca zajmuje, setki książek w jednym miejscu, nie zniszczy się
- "estetyka": czytnik to żadna "plastikowa obudowa" - ja kupiłem eleganckie, skórzane etui. Od około czterech lat używane prawie codziennie, ślady zużycia niewielkie
- tysiące ebooków dostępnych w Internecie legalnie za darmo (nawet nie próbujcie piratować, bo to szczyt chamstwa)
- podświetlenie: w 99% nie należy go używać, bo siłą czytnika jest właśnie epapier, który nie emituje światła; odpalając je tracimy tą zaletę, ale czasami zdarzą się sytuacje wyjątkowe i wtedy (w namiocie itp.) podświetlenie się przydaje.
- i wiele innych.
Czy w związku z tym papierowych książek już nie kupuję? Kupuję! Ale tylko jeśli książka nie została wydana na czytnik lub jeśli jest dla mnie na tyle ważna, że chcę ją mieć w ładnej, papierowej edycji, najczęściej w twardej oprawie. Dzięki czemu jest to tylko ok. dwie książki miesięcznie.
Większość badań wspomnianych we filmie było robionych chyba przez ludzi, którzy nie rozumieją tematu. Po jednej stronie stawiali książki papierowe, a po drugiej razem wzięte czytniki ebooków (a więc epapier, nie emitujący światła) plus telefony i laptopy (a więc ekrany LCD emitujące światło. Kompletnie bez sensu.
Hierarchia komfortu czytania: czytnik Kindle > inne czytniki > książki papierowe > telefony i laptopy. Wrzucenie pierwszej i ostatniej pozycji do jednego worka i porównanie jej ze środkową pozycją z listy kompletnie wypacza sens i wyniki badania.
PS. Jak przytaczam ludziom dwadzieścia powodów, które sprawiają, że czytniki są lepsze niż papierowe książki i słyszę w odpowiedzi, że "ale za to książka ładnie pachnie" to zazwyczaj wiem, że mam do czynienia z osobą, która raczej za dużo książek nie czyta ;)
generalnie wolę książki, ale kiedy jestem poza domem, preferuję czytanie na telefonie. Bardzo lubię czytać, a zwykle mój plecak jest ciężki, więc to się zwyczajnie nie opłaca. Czasami robiłam wręcz tak, że w domu czytałam papierową książkę, potem wychodziłam z domu, ściągałam ją sobie na telefon i szukałam fragmentu na którym skończyłam po czym w domu szukałam fragmentu na którym skończyłam na telefonie i kontynuowałam czytanie. Co do ilości książek, ja wolę iść do biblioteki. Zbankrutowałabym, gdybym wszystko kupowała
Ja ktoś nie umie czytać
Jak kto nie widzi
Jak nie mam czasu i pinidz z kupić
Hmm a może miejsce gdze 1000 book gdze cymać
W moim przypadku jest tak, książki "techniczne" typu przewodniki, rozwój osobisty itp. lepiej przyswajam czytając, a z kolei gatunki takie jak sci-fi, fantastyka, kryminał lepiej zapamiętuje słuchając.
Może ciekawym pomysłem na odcinek byłby odcinek poświęcony analizie jednego z filmów serii filmowej "Przygody Młodegi Indiany Jonesa" pod tytułem "Wiek niewinności, a dokładniej jego drugiej części, która rozgrywa się w Afryce Pólnocnej, w Maroku. W odcinku tym młody Indiana Jones zostaje wysłany do Maroka, ponieważ zbuntowani tubylcy rosną w siłę, ponieważ jak się później okazuje ktoś z Francuzów sprzedaje Berberom broń, co grozi Francuzom utratą Afryki Północnej, co Francję by osłabiło, co byłoby nie na rękę Belgii, której Francja jest potrzebna, aby walczyć z Niemcami w Europie, wogóle silna Francja jest potrzebna do walki w Europie. Indiana Jones w drodze do Twierdzy Legii Cudzoziemieskiej zostaje zaatakowany przez Berberów i przez nich pojmany, i w namiocie dowódca grupy Berberów mówi Indiemu który podaje się za Francuza w trakcie przesłuchiwania go i jego kompanów " przejęliście nasz kraj siłą, wykorzystujecie/wyzyskujecie mój lud, obrażacie naszą religię a ty nie masz mi nic do powiedzenia" co jasno pokazuje motywację berberskich buntowników, są onj pewnego rodzaju partyzantkami narodowowyzwoleńczymi chcącymi walczyć z kolonialnym uciskiem Francji. Tak więc z jednej strony, wspieranie przez Indiego francuskich kolonizatorów jest czymś moralnie złym, jednak polityczne interesy wymagają silnej Francji, chodź Francja wyzyskuje i uciska ludność Maroka, jak i bogactwa tej ziemi, ale wpływy i zasoby w Maroku są potrzebne Francji do walki na Froncie Zachodnim, więc interes Belgii, kraju w którego to armii Indy służy, wymaga wspierania kolonialnego wyzyskiwacza, bo to ten kolonialny wyzyskiwacz jest jednym z głownych filarów oporu przeciwko Niemcom, i to też we Francji toczy się główna walka z Niemcami. Tak więc w odcinku tym mamy poruszony ciekawy wątek szarości tej wojny, a nie jej czarno-białości. W odcinku tym mamy poruszony wątek zawiłości polityki, gdy dla osiągnięcia jakiegoś celu, dobra swojego kraju, polityka wymaga przyzwolenia na inne zło, a właściwie wsparcie zła, jakim są rządy kolonialne, jeżeli to zło służy interesom danego kraju jak Belgii, a interesem tym jest walka z Niemcami, bo Francja nie może za bardzo osłabnąć, a przy okazji z wyzyskiwanego Maroka Francja czerpie surowce do walkin w Europie. Tak więc w tym odcinku, berberscy buntownicy to właściwie postacie pozytywne, chcące zakończenia kolonialnego wyzysku, natomiast Indy chcąc przerwać dostawy broni dla buntowników, i chcąc wesprzeć tym samym kolonialne rządy Francji, robi coś wszakże moralnie złego, staje po stronie zła, tylko że zło to jest konieczne dla zwycięstwa nad Niemcami i wyzwolenia terytorium Belgii czy Francji. Odcinek ten pokazuje, że w przypadku I WŚ ciężko powiedzieć, by to była wojna dobra ze złem, bo jasno jest pokazane, kim jest Francja i jak traktuje ona terytoria kolonizowane, sle też jak chęć osiągnięcia pewnych celów, jak dana polityka niekiedy wymaga przyzwolenia na zło, i pomoc w utrzymaniu tego zła.
Nie czytam dużo, ale jak już to papierowo. Do czytania potrzebuję pełnej ciszy i skupienia, a tak jest łatwiej niż na telefonie/komputerze
Tak.
Ja nie lubię zbytnio czytać na e-booku wolę papierowe książki. Dodatkowy aspekt jest taki, że łatwiej mi je zliczyć i zaplanować czytanie kolejnych książkę. No i oczywiście te okładki, niektórzy mówią, że nie można oceniać książce po okładce i ja tego nie robię ale samo to, że jakaś książka ma ładniejszą okładkę, na którą będę mógł potem patrzeć, gdy będzie leżeć na półce, albo na biurku daje mi takiego kopa, a na dodatek mogą posłużyć jak coś na styl obrazka na półce :)
Jako słuchowcowi i kinestetykowi żadna, najbardziej pachnąca i teksturalna książka nie przewyższy zalet jakie daje mi możliwość słuchania treści jednocześnie robiąc coś innego, przez co jestem w stanie faktycznie skupić się na treści, zamiast po przeczytaniu strony zdać sobie sprawę, że nic nie pamiętam
Ja bardzo cenie sobie e-book jest tańszy, czasem nawet darmowy, i wiecej książek możesz przy sobie czytać.
No z tym tańszym, to nie bardzo. Ebooki są raczej droższe niż papiery. Chyba, że trafi się niezła promocja bo wtedy odpada koszt przesyłki. A papier możesz później sprzedać, ebooka nie.
@@-LukasP ja tak szczerze to wszystko pobieram z neta w pdf i mam za darmo😅
Zalety dla osoby 50+
- zawsze perfekcyjne światło
- zawsze perfekcyjna wielkość czcionki, gdy zapomnę okularów
- zabieram na wakacje ile książek chcę
- no i nie niszczę lasów, by drukować książki, których potem nikt nie kupi
Minusy?
Nie widzę i nie zapamiętuję okładki.
Przedewszystkim wersje papierowe. Ebook moze kiedys, ale na czytniku . Czytanie na komurce/komputerze to pomylka.
Zrobił byś coś na temat papierowych gier RPG typu Dungeons and Dragons?
Mi dużo lepiej czyta się książki w formie ebooków. Mam duży czytnik w którym strona ma rozmiar trochę wiekszy niż strona w papierowej książce i dzięki temu czytnikowi zacząłem znowu czytać książki. Kiedy czytałem papierowe książki to czytałem je znacznie rzadziej dlatego że musiałem czekać aż mi ją dostarczą, potem musiałem znaleźć jej miejsce na półce. Od kiedu mam czytnik to mogę kupić książkę i zacząć ją czytać trzydzieści sekund później. Bez czytnika czytałem książkę miesięcznie, teraz czytam cztery albo pięć
Problem z brakiem miejsca na półce jest dla mnie absurdalny. Nie po to ludzkość wymyśliła biblioteki
@@kolegamichal1360Powodzenia z bibliotekami w mniejszych miastach, w moim mieście czas w bibliotece zatrzymał się na początku lat 2000. Powiesz to pojedź do innego miasta, tak w moim przypadku musiałbym jechać 60km. Zachęcam do pomyślenia szerzej, zanim wyrobi się opinie.
@@kolegamichal1360 chodzenie do biblioteki jest niewygodne, zajmuje czas i potem trzeba pamiętać żeby oddać książkę. W przypadku ebooków nie ma takiego problemu. Co ciekawe część bibliotek oferuje wypożyczanie ebooków albo współpracuje z serwisami typu Legimi i umożliwia czytanie ebooków za free
Czytnik jest dobry na apokalipse, wszystlie ulubione i potrzebne pozycje tam zgromadzisz a zasilos, to byle panelikiem solarnym
Proponowałbym, aby stworzyć też jakiś odcinek dotyczący innych dzieł kultury - na przykład muzki. Osobiście proponowałbym zająć się analizą albumu "The Dark Side of the Moon" Pink Floyd - poruszającą temat problemów dzisiejszego świata i śmierci, trochę jako kontra do innych dzieł muzyki tamtych czasów :)
Chyba za dużo wymagasz od twórców kanału...
To tylko luźna propozycja ;)
@@pawe2945 Idź z nią do poważnych ludzi.
Ja lubię jak do papierowej książki wydawnictwo daje e-book, dzięki czemu w domu czytam papier, a na wyjazdach elektroniczną postać.
Normalnie wolę książki ale przy dzieciach lub w podróży e-book bo zamknę kliknięciem bez zakładek, nie muszę szukać strony, w nocy nie muszę włączać światła. Ale ostatnio i tak wygrywają audiobooki😅
Jak kogoś kręci zapach kleju i tonera to może i spoko, ale mnie na pewno nie kręci marnowanie drzewa na książkę informatyczną lub techniczną, która za chwilę przestanie być aktualna i będzie zbędna. Poza tym w podróż mogę zabrać sobie praktycznie nieograniczoną liczbę książek zapisanych online lub na czytniku ebooków i nie zawalać sobie walizki, a jakość nowych czytników nawet ze średniej półki jest wyśmienita. A jak mi się przestanie chcieć czytać, to robotę zrobi audiobook lub wbudowany w czytnik reader. No i ksiązki elektroniczne są tańsze na szczęście.
U mnie to zależy, jak literatura faktu, to elektroniczne, bo łatwiej potem wyszukać daną informację. Jak do relaksu, to papierowo.
Ja uważam, że papierowe się lepiej czyta.
U mnie to wygląda tak, że beletrystykę raczej trzymam na e-booku, natomiast literaturę fachową trzymam w wersji tradycyjnej, ze względów praktycznych.
Oj tam. Nie ma najmniejszego problemu z przechowywaniem papierowych książek. Wiadomo, ich ciągle przybywa jak ktoś jest połykaczem 🙃 Wówczas kupujesz kolejny regał, robisz półkę na ścianie. A jak i to nie pomoże, zmieniasz mieszkanie na większe 😅
Jeśli chodzi o mnie to tak ,wolę książki papierowe ,ale gdy gdzieś dalej jadę i na dłużej to wybieram wersję elektroniczną że względów praktycznych
Ja ebooków zasadniczo, nigdy nie umiałem czytać. Nie mniej, przestałem czytać książki fizyczne i czytam głównie artykuły.