Ja też muszę wyrazić, że ogromnie się cieszę że dalej nagrywasz na YT. :) to są treści i sposób przedstawienia jaki bardzo mi odpowiada. Widzę naturalność, kulturę, ciekawe tematy - coś bardzo żadko już spotykane na YT. W zasadzie z kilkunastu książkowych kanałów oglądam już tylko Ciebie :) pozdrawiam Cię Kinga serdecznie :) (mam nadzieję, nie pomyliłam imienia?)
Witam Prawdziwych Sławian! PIĘKNE!PRADAWNE ŚWIĘTO PRZODKÓW (WEŁYKDEN)DAZBOGA PRZEBUDZENIA SIĘ PRZYRODY i NARODZIN NOWEGO ŻYCIA MALOWANIE PISANEK, ŚWIECENIE JAJ I JADŁA TO JEST NASZ FUNDAMENT NASZE DZIEDZICTWO KORZENIE BEZ TEGO NIE MOŻNA ZBUDOWAĆ NOWEGO LEPSZEGO ŻYCIA ODRODZENIA 🌞🌹🌹🌹
Ze znanych mi obrzędów to na pewno migdałowy król, przenoszenie przez próg i kult przodków. Sam miałem okazje uczestniczyć w takiej namiastce obrzędu, było to za bajtla, topienie Marzanny (ten obyczaj jest chyba znany większości). Pamiętam, że w przedszkolu z różnych dostępnych przedmiotów, np bibuły, plastikowej piłki (która posłużyła za głowę Marzanny) itp. zrobiliśmy kukłę, a następnie udaliśmy się nad rzekę w okolice parku, podpaliliśmy lalkę (znaczy Panie opiekunki tego dokonały, żeby była jasność, nikt nam nie dał ognia do ręki) i wrzuciliśmy biedną Marzannę w nurt rzeki. Z tego dnia mam jeszcze jedno wspomnienie, a mianowicie że spotkaliśmy inną grupę z innego przedszkola, która również topiła swoją Marzannę, tak więc jednego dnia wziąłem udział w dwóch ceremoniach. To chyba była końcówka lat osiemdziesiątych, jeśli się nie mylę. Jeśli chodzi o moje miasto to kojarzę coś takiego jak: Pucheroki, Emaus i Rękawka. 1) Pucheroki - Co roku w Niedzielę Palmową po podkrakowskich wsiach wędrują pucheroki. Ta długa tradycja wywodzi się z samego Krakowa, a jej nazwa pochodzi od łacińskiego słowa „puer”, co znaczy „chłopiec”. W dawnym Krakowie pucherami nazywano ubogich żaków, którzy od średniowiecza chodzili po mieście z cynowymi garnuszkami lub glinianymi miskami i pukając od drzwi do drzwi, prosili o wsparcie. Krakowianie wspomagali zgłodniałych pucherów miską ciepłej strawy lub kawałkiem chleba. Żacy korzystali z tej dobroci szczególnie w okolicy Wielkiej Nocy, gdy stoły w domach uginały się od jedzenia. Wielu z nich zarzucano jednak nieprzyzwoite zachowania, więc często ich przepędzano. Ostatecznie pod koniec XVIII w. w Krakowie zakazano tego zwyczaju. Żacy zaczęli więc odwiedzać okoliczne wioski. Z czasem zwyczaj ten związał się z Niedzielą Palmową i zadomowił w podkrakowskich wsiach, gdzie kultywowany jest do dziś. Co roku tydzień przed Wielkanocą od wczesnego rana pucheroki odwiedzają Bibice, Zielonki, Modlniczkę, Trojanowice i inne miejscowości położone na północ od Krakowa. Przebrani chłopcy, z umazanymi sadzą twarzami, chodzą w grupach od domu do domu, śpiewając i recytując wierszyki, za co otrzymują drobne datki, łakocie i wielkanocne pisanki. W ten sposób stara krakowska tradycja związana z uniwersytetem przerodziła się w wesoły zwyczaj, głównie dla dzieci. 2) Emaus (sam byłem uczestnikiem) - W drugi dzień świąt Wielkanocnych przy klasztorze Norbertanek na krakowskim Zwierzyńcu odbywa się barwny odpust zwany Emausem. Jego tradycja sięga czasów średniowiecznych i nawiązuje do opisanej w Ewangelii św. Łukasza wędrówki uczniów Jezusa, którzy w dniu Jego zmartwychwstania „byli w drodze do wsi zwanej Emaus, oddalonej o 60 stadiów od Jerozolimy”. Dawniej emausowe odpusty odbywały się przy kilku kościołach na przedmieściach Krakowa. Tradycja ta przetrwała jednak tylko na Zwierzyńcu. W barwnych kramach na ulicach Kościuszki i Senatorskiej niegdyś sprzedawano m. in. piernikowe serca, różańce z ciasta, cukierki, gliniane gwizdki, ptaszki czy drewniane zabawki i figurki. Wierzono, że niektóre emausowe pamiątki, jak np. gliniane dzwonki, mają moc odpędzania złych mocy i przynoszą szczęście. Popularne były także drzewka życia, związane z pogańskim kultem drzew. Wiosną, kiedy dzisiaj obchodzimy Wielkanoc, dawniej odbywały się zaduszki. Wierzono, że w tym czasie dusze zmarłych w postaci ptaków przesiadują w koronach drzew. Do tej tradycji nawiązało kilka lat temu Muzeum Krakowa, organizując konkurs na drzewko emausowe. Zgłoszone prace każdego roku są prezentowane w Domu Zwierzynieckim. 3) Rękawka - Nie mniej znanym i oryginalnym krakowskim zwyczajem wielkanocnym jest Rękawka, odbywająca się w pierwszy wtorek po Wielkanocy przy kościele św. Benedykta na wzgórzu Lasoty w Podgórzu. Tradycja związana jest ze znajdującym się na wzniesieniu kopcem Kraka, który według przekazu Jana Długosza miał być usypaną mogiłą legendarnego założyciela Krakowa. Sama ta budowla bywa czasem nazywana Rękawką, bo jak głoszą podania, ziemię do usypania tego kopca noszono w rękawach, choć to tylko jedno z możliwych wytłumaczeń tej nazwy. Dawniej kopiec Kraka i wzgórze Lasoty związane były z obrzędami pogańskimi. Ich pozostałością był praktykowany do XIX w. zwyczaj zrzucania ubogim przez możnych ze zboczy obu wzniesień jabłek, orzechów, pisanek, obwarzanków, bułek i pierników. Towarzyszyły temu różne zabawy, jak np. zawody wspinania się po słupie. Zwycięzcą zostawał ten, komu udało się wejść na samą górę, gdzie czekało na niego pęto kiełbasy. Współcześnie, zgodnie z tradycją, w czasie rękawki z kopca Kraka zrzuca się jajka, a koło kościółka św. Benedykta ustawia kramy.* * informacje o tych tradycjach skopiowałem z artykułu: "Krakowskie zwyczaje wielkanocne" z portalu www(kropka)krakow(kropka)pl (8 kwiecień 2020) Co do książki to myślę, że nie powinno się oceniać po okładce (niestety wielu ludzi tak robi), a od czego jest internet żeby sprawdzić nazwisko autora czy sam tytuł, jednak przyznaję Ci rację, że wydawnictwo powinno zamieści wszystkie istotne informacje. Poza tym jak zawsze sympatycznie było Cię usłyszeć, ubarwiasz mi każdy poniedziałek, jest to jedna z nielicznych milszych chwil, które mnie spotykają w ciągu tygodnia. Dziękuję. :)
Dziękuję za bardzo ciekawy komentarz. Mam nadzieję, że przeczyta go sporo osób. 👍 Cieszę się, że umilam Ci tydzień. Życzę wielu miłych chwil. Jeśli jakaś nie będzie miła, niech przynajmniej będzie rozwijająca. 😉
@@esaczyta Nie ma za co. 🙂 Oczywiście jest jeszcze słynny Lajkonik (zwany też Konikiem Zwierzynieckim lub Tatarzynem), szerzej można o nim poczytać w "cioci" wikipedii. Jeszcze raz bardzo dziękuję. 🙂
U mnie w rodzinie na Wigilię serwuje się kluski z makiem, rodzynkami i migdałami, ale jeden migdał musi być zawsze w całości, niepokrojony. Komu trafi się porcja z tym właśnie migdałem, temu będzie się wieść przez najbliższy rok. Teraz już wiem, skąd wziął się ten zwyczaj :)
Nikt nie nagrywa w tak pięknej scenografii jak Ty 😍
Dziękuję 😉
Jak ja się cieszę że znow nagrywasz. To takie perełki 😍😍😍Dziekuje 😘
I przypomniało mi się i Stara Słaboniowa, i Kwiat paproci 👍
Ja też muszę wyrazić, że ogromnie się cieszę że dalej nagrywasz na YT. :) to są treści i sposób przedstawienia jaki bardzo mi odpowiada. Widzę naturalność, kulturę, ciekawe tematy - coś bardzo żadko już spotykane na YT. W zasadzie z kilkunastu książkowych kanałów oglądam już tylko Ciebie :) pozdrawiam Cię Kinga serdecznie :) (mam nadzieję, nie pomyliłam imienia?)
Nie, nie pomyliłaś imienia. 😉 Dziękuję za bardzo miły komentarz. 👍
Siuda Baba brzmi interesująco 🤔
Już teraz życzę miłego seansu. 😉
👍
Wróciłaś 😃
Tak jest. 😄 Jeszcze w styczniu, więc zachęcam do nadrobienia poprzednich filmów. Nowy pojawia się w każdy poniedziałek o 17.00. 👍
@@esaczyta właśnie nadrabiam 😃
Witam Prawdziwych Sławian! PIĘKNE!PRADAWNE ŚWIĘTO PRZODKÓW (WEŁYKDEN)DAZBOGA PRZEBUDZENIA SIĘ PRZYRODY i NARODZIN NOWEGO ŻYCIA MALOWANIE PISANEK, ŚWIECENIE JAJ I JADŁA TO JEST NASZ FUNDAMENT NASZE DZIEDZICTWO KORZENIE BEZ TEGO NIE MOŻNA ZBUDOWAĆ NOWEGO LEPSZEGO ŻYCIA ODRODZENIA 🌞🌹🌹🌹
❤️❤️❤️
😉
I na instagramie mówiłaś o Nie zbieraj jabłek z tego sadu. Mam tę ksiazkę i będę czyyać👍
Jak przeczytasz, daj znać. Jestem ciekawa, czy szukać jej w księgarniach/internecie. 😉
Ze znanych mi obrzędów to na pewno migdałowy król, przenoszenie przez próg i kult przodków.
Sam miałem okazje uczestniczyć w takiej namiastce obrzędu, było to za bajtla, topienie Marzanny (ten obyczaj jest chyba znany większości). Pamiętam, że w przedszkolu z różnych dostępnych przedmiotów, np bibuły, plastikowej piłki (która posłużyła za głowę Marzanny) itp. zrobiliśmy kukłę, a następnie udaliśmy się nad rzekę w okolice parku, podpaliliśmy lalkę (znaczy Panie opiekunki tego dokonały, żeby była jasność, nikt nam nie dał ognia do ręki) i wrzuciliśmy biedną Marzannę w nurt rzeki. Z tego dnia mam jeszcze jedno wspomnienie, a mianowicie że spotkaliśmy inną grupę z innego przedszkola, która również topiła swoją Marzannę, tak więc jednego dnia wziąłem udział w dwóch ceremoniach. To chyba była końcówka lat osiemdziesiątych, jeśli się nie mylę.
Jeśli chodzi o moje miasto to kojarzę coś takiego jak: Pucheroki, Emaus i Rękawka.
1) Pucheroki - Co roku w Niedzielę Palmową po podkrakowskich wsiach wędrują pucheroki. Ta długa tradycja wywodzi się z samego Krakowa, a jej nazwa pochodzi od łacińskiego słowa „puer”, co znaczy „chłopiec”. W dawnym Krakowie pucherami nazywano ubogich żaków, którzy od średniowiecza chodzili po mieście z cynowymi garnuszkami lub glinianymi miskami i pukając od drzwi do drzwi, prosili o wsparcie. Krakowianie wspomagali zgłodniałych pucherów miską ciepłej strawy lub kawałkiem chleba. Żacy korzystali z tej dobroci szczególnie w okolicy Wielkiej Nocy, gdy stoły w domach uginały się od jedzenia. Wielu z nich zarzucano jednak nieprzyzwoite zachowania, więc często ich przepędzano. Ostatecznie pod koniec XVIII w. w Krakowie zakazano tego zwyczaju. Żacy zaczęli więc odwiedzać okoliczne wioski.
Z czasem zwyczaj ten związał się z Niedzielą Palmową i zadomowił w podkrakowskich wsiach, gdzie kultywowany jest do dziś. Co roku tydzień przed Wielkanocą od wczesnego rana pucheroki odwiedzają Bibice, Zielonki, Modlniczkę, Trojanowice i inne miejscowości położone na północ od Krakowa. Przebrani chłopcy, z umazanymi sadzą twarzami, chodzą w grupach od domu do domu, śpiewając i recytując wierszyki, za co otrzymują drobne datki, łakocie i wielkanocne pisanki. W ten sposób stara krakowska tradycja związana z uniwersytetem przerodziła się w wesoły zwyczaj, głównie dla dzieci.
2) Emaus (sam byłem uczestnikiem) - W drugi dzień świąt Wielkanocnych przy klasztorze Norbertanek na krakowskim Zwierzyńcu odbywa się barwny odpust zwany Emausem. Jego tradycja sięga czasów średniowiecznych i nawiązuje do opisanej w Ewangelii św. Łukasza wędrówki uczniów Jezusa, którzy w dniu Jego zmartwychwstania „byli w drodze do wsi zwanej Emaus, oddalonej o 60 stadiów od Jerozolimy”. Dawniej emausowe odpusty odbywały się przy kilku kościołach na przedmieściach Krakowa. Tradycja ta przetrwała jednak tylko na Zwierzyńcu. W barwnych kramach na ulicach Kościuszki i Senatorskiej niegdyś sprzedawano m. in. piernikowe serca, różańce z ciasta, cukierki, gliniane gwizdki, ptaszki czy drewniane zabawki i figurki. Wierzono, że niektóre emausowe pamiątki, jak np. gliniane dzwonki, mają moc odpędzania złych mocy i przynoszą szczęście.
Popularne były także drzewka życia, związane z pogańskim kultem drzew. Wiosną, kiedy dzisiaj obchodzimy Wielkanoc, dawniej odbywały się zaduszki. Wierzono, że w tym czasie dusze zmarłych w postaci ptaków przesiadują w koronach drzew. Do tej tradycji nawiązało kilka lat temu Muzeum Krakowa, organizując konkurs na drzewko emausowe. Zgłoszone prace każdego roku są prezentowane w Domu Zwierzynieckim.
3) Rękawka - Nie mniej znanym i oryginalnym krakowskim zwyczajem wielkanocnym jest Rękawka, odbywająca się w pierwszy wtorek po Wielkanocy przy kościele św. Benedykta na wzgórzu Lasoty w Podgórzu. Tradycja związana jest ze znajdującym się na wzniesieniu kopcem Kraka, który według przekazu Jana Długosza miał być usypaną mogiłą legendarnego założyciela Krakowa. Sama ta budowla bywa czasem nazywana Rękawką, bo jak głoszą podania, ziemię do usypania tego kopca noszono w rękawach, choć to tylko jedno z możliwych wytłumaczeń tej nazwy.
Dawniej kopiec Kraka i wzgórze Lasoty związane były z obrzędami pogańskimi. Ich pozostałością był praktykowany do XIX w. zwyczaj zrzucania ubogim przez możnych ze zboczy obu wzniesień jabłek, orzechów, pisanek, obwarzanków, bułek i pierników. Towarzyszyły temu różne zabawy, jak np. zawody wspinania się po słupie. Zwycięzcą zostawał ten, komu udało się wejść na samą górę, gdzie czekało na niego pęto kiełbasy. Współcześnie, zgodnie z tradycją, w czasie rękawki z kopca Kraka zrzuca się jajka, a koło kościółka św. Benedykta ustawia kramy.*
* informacje o tych tradycjach skopiowałem z artykułu: "Krakowskie zwyczaje wielkanocne" z portalu www(kropka)krakow(kropka)pl (8 kwiecień 2020)
Co do książki to myślę, że nie powinno się oceniać po okładce (niestety wielu ludzi tak robi), a od czego jest internet żeby sprawdzić nazwisko autora czy sam tytuł, jednak przyznaję Ci rację, że wydawnictwo powinno zamieści wszystkie istotne informacje.
Poza tym jak zawsze sympatycznie było Cię usłyszeć, ubarwiasz mi każdy poniedziałek, jest to jedna z nielicznych milszych chwil, które mnie spotykają w ciągu tygodnia. Dziękuję. :)
Dziękuję za bardzo ciekawy komentarz. Mam nadzieję, że przeczyta go sporo osób. 👍 Cieszę się, że umilam Ci tydzień. Życzę wielu miłych chwil. Jeśli jakaś nie będzie miła, niech przynajmniej będzie rozwijająca. 😉
@@esaczyta Nie ma za co. 🙂 Oczywiście jest jeszcze słynny Lajkonik (zwany też Konikiem Zwierzynieckim lub Tatarzynem), szerzej można o nim poczytać w "cioci" wikipedii. Jeszcze raz bardzo dziękuję. 🙂
Pewnie ta z pod Wieliczki, w poniedziałek wielkanocny...no i nie taka baba....ale o tym będzie dziś popołudniu.
Póki co - ciiii 😉
@@esaczyta Podsłuchałam :)
U mnie w rodzinie na Wigilię serwuje się kluski z makiem, rodzynkami i migdałami, ale jeden migdał musi być zawsze w całości, niepokrojony. Komu trafi się porcja z tym właśnie migdałem, temu będzie się wieść przez najbliższy rok. Teraz już wiem, skąd wziął się ten zwyczaj :)
Dzięki za komentarz. 👍😊 Nie miałam pojęcia o takich kluskach. 🙂