Jak dla mnie te tłumaczenie w dialogach jest klimatyczne. Mnie to wprowadzało bardziej w immersję. Czułem, że to i ja przygotowuje się na zanurzenie w ekosystemie nowej planety. To nie jest arcydzieło sztuki filmowej, ale coś co ma się lekko oglądać.
Osobiście te opisy mi wcale nie przeszkadzają. Zawsze ilekroć oglądam go tyle razy jestem zafascynowany tym co widzę, mimo tego że wiem już wszystko. Odpowiadając na pytanie w/g mnie tak Avatar to jest dobry film.
Dokładnie, totalnie nie rozumiem przyczepiania się do tych opisów XD Jakby lądujemy w totalnie nowym świecie, w przyszłości, na nowej planecie, fajnie znać trochę informacji i faktów jak to działa. Moim zdaniem takie opisy są tutaj jak najbardziej potrzebne. Niby skąd miałbym się domyślić, że 4 minuty bez maski tam to dla człowieka śmierć? Tak to jest przynajmniej podana liczba i wszystko wiadomo - jest to mierzalne. Stworzono świat, podano jakieś wytyczne i przez wszystkie filmy będą się tego trzymać.
Troszkę się z Tobą nie zgodzę, przeważnie argument o maśle maślanym i ekspozycji w dialogach jest jak najbardziej trafny jednak tutaj w moim mniemaniu te działania mają sens. Nie siedzę w głowie Camerona ale sądzę, że bardziej zależało mu na immersji i identyfikacji z głównym bohaterem, który tak jak my nie ma zielonego pojęcia co może go spotkać na Pandorze tak samo jak widz. Dlatego przechodzi przyspieszony instruktarz co może go spotkać, który trochę teasuje nam co tam się znajduje. Buduje to aurę tajemniczości i w momencie kiedy Jake zostaje sam w dziczy jesteśmy już tak napompowani, że to działa. Mimo wszystko film oceniam jako średni, bardziej przez banalną fabułę jednak doświadczenie ponad 10 lat temu było zdecydowanie wybitne i wprowadzało kino na wyższy poziom dlatego ten film zapisał się w naszej pamięci.
Avatar ma być prosty, żeby widz się za bardzo nie zmęczył, a jednocześnie piękny i emocjonujący, żeby widz się nie nudził. Taki jest Avatar i bardzo dobrze
Byłem w kinie (imax) 4 razy za każdym razem byłem tak samo oszołomiony. Tylko ja nie rozpatruje tego w kategorii "film fabularny", czy nawet sci-fi dla mnie to było widowisko w 3D i jako takie było j jest w mojej opinii fenomenalne.
Bo to schemat baśni I myślę, że miał taki być. Też kocham i oglądałam podobna ilość razy. Przeczytaj mój komentarz. Może coś odnajdziesz dla siebie. Pozdrawiam bajkowo
Avatara oglądałem kilka razy , w tym pierwszy raz w kinie imax . Nigdy nie widziałem problemu w opisach w dialogach. Być może z uwagi na długość filmu poszło sie skróty, aby nie wydłużać jeszcze bardziej filmu. Jest to jeden z moich ulubionych filmów . Wg mnie największą wadą to nie dialog a fabuła oparta o schemat który znamy nie tylko z Pocahontas ale też z np Tańczący z wilkami . Chodzi głównie oto że główny bohater udaje sie gdzieś, gdzie jako szpieg ma coś odkryć(lub walczyć z kimś), potem okazuje że był w błędzie i zmienia postawę swoją i staje po drugiej stronie. Potem mamy nagle odkrycie prawdy o pierwotnych powodach przybycia, wykluczenie i rehabilitacje . Mniej więcej taki schemat istnieje w wielu filmach . Ale takimi ziemskimi Navi sa Indianie i te 2 wspomniane filmy bardzo pasują
Skoro Jake nic nie wie o tym świecie ani o ludziach pracujących na Pandorze to logiczne, że dostaje informacje czym jest co, a przy okazji widz może zapoznać się z tą wiedzą. Według mnie właśnie dobrze wkomponowali "tłumaczenie" świata, możemy my jako widzowie uczyć się wszystkiego razem z głównym bohaterem.
Tylko zauważ,że Marcin nie kwestionuje logiki występowania tych ekspozycji z punktu widzenia fabuły,a raczej sam fakt tego,że są one obecne w takiej formie w takim natężeniu
@@Riot076 jeśliby nam nie wytłumaczyli to by było narzekanie że nie wiadomo co to i skąd to...beka z krytyków youtubowych którzy szukaja dziury w całym
@@arturboruszewski3704 Powtórzę jeszcze raz,tylko powoli - nie sam fakt tłumaczenia jest problemem,tylko jego forma. Ekspozycję można przeprowadzić dobrze,albo źle w zakresie medium,którym się posługujemy. I tak ekspozycja dialogiem,czy wewnętrznymi przemyśleniami bohaterów jak najbardziej przystoi książkom (choć tu też może być przeprowadzona bardziej lub mniej umiejętnie i dużo zależy od konwencji). Film,z uwagi na swoją specyfikę względem książek powinien ją wykorzystywać do wyłożenia ekspozycji w sposób atrakcyjny dla widza,zamiast na odwal się upychać nam wiedzę na temat świata "w pigułce dialogu",czy co gorsza monologu. Na podobny problem swoją drogą cierpią moim zdaniem ostatnio gry wideo,choć w ich przypadku nie tyle chodzi o dialogi,co o wszędobylskie,leniwe notatki/audiologi
@@Riot076 wiekszość widzów to tłuki więc przedstawienie im czegos i liczenie na ich własną interpretacje danych zjawisk to kiepski pomysł. Tak jakby z LOtra usunąć prolog albo gadki gandalfa do Froda w których omawia historie pierscienia itp. przecież trzeba publice która nie zna LORE przedstawić jakiś zarys łopatologicznie a nie zekranizować w międzyczasie silmarilion...przecież te filmy trwałyby po 10h... w avatarze jest to nawet spoko zrobione bo Jake jest wlasnie takim widzem tłukiem.
Cudownie wyjaśniłeś nam dwie równoległe fabuły, które dokładnie takie miały być, bo mają być metaforą kolonializmu i faktu, że tamci są tacy sami jak my i nie zauważamy tych podobieństw. Dla Jake'a to podobieństwo ma budować konflikt i wybór między ludźmi a Na'vi. Fakt, ten konflikt wewnętrzny ograniczył się do jednej sceny, ale i tak tam był. Avatar miał od początku być pierwszym filmem całej sagi, więc to oczywiste, że będzie tu dużo ekspozycji. Oglądanie latających gór jest fajne, ale co z tego skoro nie wiem czym są? Jake przybył na te planetę dla hajsu na swoje leczenie i gówno go ten świat interesował. Jest równie nieświadomy całego tego świata co widz i poznaje go wraz z nim. Zupełnie normalna rzecz dla scenariusza. Jedyny żart i nieporozumienie, to nazwanie trudnego do zdobycia minerału "unobtanium" (z ang. Unobtainable - niedostępny), bo to brzmi jakby dziecko z podstawówki wymyślało fabułę i nie miało pomysłu na nazwę.
Mylisz przyczynę ze skutkiem z tymi górami i całym tym tłumaczeniem w dialogach. Nie chodzi bowiem o to żeby nie wyjaśniać czy nie tłumaczyć, ale nie opowiadać wszystkiego zanim się obejrzy. Najpierw żeby jako widz być zaskoczonym widokiem takiej góry, a potem usłyszeć ewentualne wytłumaczenie czym są, a nie opowiadać najpierw czego się spodziewać co odbiera efekt świeżości i zaskoczenia. I zabiera to zupełnie właśnie ten efekt odkrywania świata przez bohatera. Oczywistym jest że te dialogi to nie jest "punkt widzenia" bohatera tylko klasyczna licecia poetica mająca wprowadzić widza w świat, tymbardziej że rpzecież wiele z tych dialogów nie jest prowadzonych do Jake'a, a miedzy innymi postaciami, tylko "wygodnie" Jake akurat przechodził jak inni opowiadali akurat o Pandorze. No co za przypadek...
To co mnie w tym filmie zachwyciło a na co Ty, niestety, nie zwróciłeś żadnej uwagi to transparentność tego filmu jeżeli chodzi o ukazywanie emocji bohaterów. Cameron zrobił to przepięknie. Płacz Neytiri, jest gniew, jej radość, jej łzy wzruszenia, to wszystko jest niezwykle klarowne i cholernie filmowe. Ten film po prostu chce się oglądać.
Przepiękny , cudowny film UWAGA ... dla całej rodziny . Wprowadzić dziecko w sci fi przy pomocy Avatara i Gwiezdnych Wojen to coś pięknego. Nie każdy film powinien być mroczny, zagmatwany czy pełen głębi psychologicznej . Kino familijne na najwyższym poziomie . Pozdrawiam wraz z rodzinką
Powiem tyle że bardzo lubię ten film całkiem szczerze. Jasne Fabuła Pocahontas w kosmosie prosta ale dla mnie super wciąż, Postacie super, Reżyseria oraz przede wszystkim Audio wizualnie fenomenalnie. Moja ocena 9/10 głównie za kliszę i okej scenariusz czekam na dwójkę i James ,,AH! Ileż można czekać!"
O gustach się nie dyskutuje, jednym się podoba, innym nie. A mnie ten film spodobał się przede wszystkim przez przedstawiony, piękny i różnorodny świat. Może i sposób w jaki zostało wszystko przedstawione niektórym może przeszkadzać, że jak czytanka dla przedszkolaka, tak mi to pasowało. Taki niby film AAA/blockbuster, a jednak miał w sobie taki element 'dokumentalny', ten lektor i pamiętniki w wykonaniu Jake'a od zmieniały odbiór tego filmu na inny tor. Może i niektórzy mogli się poczuć, że film uwłacza ich inteligencji, ale miło było też obejrzeć coś... Typowo-nietypowego :)
Skoro jesteśmy przy dobrze wykreowanych filmowych światów, to dla mnie świetnie wykreowanie światy miały filmy anime Hayao Miyazakiego np. "Spirited Away", lub "Księżniczka Mononoke".
jedynym przełomowym aspektem tego filmu była technologia 3D w kinach. ludzi w ogromnej większości to właśnie przyciągało do kin, nic więcej. nikt mi nie wmówi, że to dla wykreowanego w CGI świata.
Przełomowy jak Pan Wołodyjowski ogólnie cała trylogia Sienkiewicza, Titanic, Troja, Romeo i Julia czyli wątek romantyczny wsadzony między walkę dwóch frakcji ... nowe, nie znałem.
Wait wait, oczywiście film powiem się bronić głównie fabułą ale czy Avatar nie stawiał od początku na efekty specjalne? (Nie mówię o 3D które nie wyszło ale stworzenie całego świata i każdej z postaci). Dużo poprzedzających komentarzy wspominało o Diunie a tam dostaliśmy sceny gdzie główny bohater słucha na głos książki o Arrakis a pani doktor omawia co to są filtraki. Czy to przeszkadza? Nie, bo oba te filmy to wspaniałe widowiska które będą miały kolejne części więc oczywistym jest, że część pierwsza będzie bardzo wprowadzająca. Awatara oglądałam jako dziecko więc może też stąd mój zachwyt ale zrobił na mnie ogromne wrażenie. Fabułą przypomina pokahontas,a Marcin wymienił kilka przykładów udowadniających że to jest prosta fabuła ale (jak dla mnie) nadrabia efektami ale osobiście odebrałam ten film jako powieść o poszanowaniu natury oraz o równości każdego stworzenia. Ja nie mogę doczekać się drugiej części.
Oglądałem ten film kilka razy i dalej będę go oglądał, a wiele "wybitnych dzieł" obejrzałem raz i zapomniałem. I nie oglądałem go nigdy w 3D. Dla mnie to nowoczesna wersja westernu, a te też czasem odświeżam. Same technologie są w wielu filmach, a ich nie odświeżam. Z nowych Wojen Gwiezdnych ku mojemu zaskoczeniu podoba mi się tylko Andor, choć oglądam czasem stare części, to inne mnie nie pociągają, a efektów jest też masa.
Oglądałam Avatara tylko raz. I przy niemal każdej scenie zastanawiałam się "Jak pokazałby to Spielberg?". Tzn. to przepiękne widowisko wizualne ale ja lubię odkrywać film krok po kroku, jak odkrywałam "(także przecież przełomowy) "Jurassic Park".. Myślę, że właśnie Spielberg umiałby mnie oszołomić i zaskoczyć tym, co się czai za zakrętem. Dla mnie Avatar to przełomowe RZEMIOSŁO a mogłoby być SZTUKĄ ILUZJI.. Wyraziłeś dokładnie moje odczucia.
Pierwszy raz ogladałam avatara jak miałam 6 lat. Opisy te miały dla mnie sens bo wszystko mi tlumaczyli jak to ogladałam. Do tej pory czesto wracam do tego filmu i szczeże nigdy nie zwróciłam uwagi na te opisy, po prostu sa wpasowane we wszystko. Pokazywali mi ten niesamowity świat krok po kroku zeby sie w nim nie zgubic. Czy to jest najlepszy film: nie, ale na pewno mój ulubiony.
Szukanie dziury w całym. Jest to czyste i bardzo dobrze zrobione kino rozrywkowe. Te dygresje i "wyższą sztukę" 9:45 można znaleźć u Almodovara lub innych. Inny poziom rozrywki, co kto lubi. Ale ten kanał ma trafiać do innego targetu. Stąd rozumiem rozkminę. Powodzenia Ps. Errata: Stars Wars powstało na podstawie sagi - książki.
Mi w ogóle nie przeszkadzało to że wszystko było na okrągło wyjaśniane, szczerze to nie uważam tego za wadę. Obserwowaliśmy naukowców którzy byli zajarani tym wszystkim i nie zwykle ich ekscytował każdy skrawek tego świata. Wszystko wyjaśniali Jake'owi który jest człowiekiem taki jak my, widzowie. Kimś zewnątrz który nie zna tego świata w ogóle. Był zwykłym Żołnierzem. Dlatego taki przekaz informacji wydawał mi się niezwykle naturalny. Przy najmniej tak to sobie tłumaczyłem. Przy okazji podobne podejście jest w większości produkcji anime, i jakoś ludziom to nie przeszkadza. A jeśli chodzi że jest to błąd z perspektywy sztuki filmowej? Mam to gdzieś, a szczerze wolę takie pół-dokumentalne podejście niż np. W Diunie, gdzie bohaterowie w ogóle nie rozmawiają i prócz parę ładnych widoków, po filmie wyszłem z niczym. Chociaż film mi się ogółem podobał, to ten akurat aspekt uważam za wadę. Ale to jest punkt widzenia laika, który nie zna się na tworzeniu filmów. Tutaj upatruję popularności tego filmu, że w przystępnej formie pozwala cię zabrać do innego, dziwnego świata, opowiedzieć prostą historie i po prostu dobrze się bawić, ponieważ taka Diuna wymaga ciuktę więcej od odbiorcy żeby czerpał z filmu satysfakcje. Dlatego dajmy jednym filmom być ambitnym, a innym przystępną dla każdego widza rozrywką.
Oj czepiasz się i to bardzo. Co to ma być niemy film, że tylko z kadru czytamy? Jak inaczej mieli wytłumaczyć ile lecieli na Pandorę? Jest to ważne zwłaszcza w kontekscie sequela. To był z góry zaplanowany blockbuster dla rozrywki a nie coś typu Mechanicznej Pomarańczy, żeby ludzie po filmówce w końcu się przydali i pokazali "jacy mądrzy" są podczas interpretacji Gloryfikowane Star wars? Taki sam schemat. Też wiele rzeczy było wytłumaczonych w dialogu. W Avatarze nie mogli wszystkiego pokazać rozciągając w czasie bo by był za długi. Przecież sam na końcu mówiłeś, że świat Avatara był zbudowany od zera, więc trzeba było objaśniać jak świat działa, bo widz by nie wiedział o co chodzi i imersję szlak trafi Nie uważam Avatara za majstersztyk bo nie ma takiego filmu ale też bym mu nie zaniżał aż tak bardzo oceny.
2:50 - przeciez naturalne, ze gdyby taka sytuacja miala miejsce to ci ludzie byliby zdezorientowani, taki komunikat jest wiec na miejscu. Co do reszty to juz kwestia indywidualna, rezyser taka forme narracji wybral, a nie inna i sa ludzie ktorym sie podoba - czesto sie stosuje podobny zabieg, szczegolnie w filmach sci-fi mam wrazenie. Do czego sie z kolei ja przycepiam - to troche slabe przedstawienie ludzkiej strony - motywacji itp szczegolnie tego dowodcy z armii - postac bez wyrazu, z banalnym celem mordowania i niszczenia..
A ja własnie pokochałam to, że wszystko było wyjasniane - i pewnie wiele osób, które gubią się w filmach też to docenia. To jeden z tych filmów gdzie nie musiałam co chwilę pytać o co chodziło, bo nie pamiętam twarzy, dialogu, czy nie zrozumiałam jakiejś kwestii
Bardzo lubię Twoje spostrzeżenia. I choć masz oczywiście rację z tą prostotą, to oglądając film zupełnie nie zauważyłam. Poza jedna scena, też wymienioną przez Ciebie. Warto mieć jednak świadomość, że schemat jest bardzo naturalny. Nowy w każdym środowisku będzie intruzem. Bohater jest niwy w obu. Logiczne, że musi sobie zaskarbić przychylność. No chyba, że w którejś z grup nie chce ale to byłby inny film. Według mnie również pewne tłumaczenia też się bronią. W wojsu serio tłumacza każdy krok, podkreślają do porzygu. To mnie uwiarygodnia w tych wojskowych scenach. Z kolei tłumaczenie wszystkiego innego bohaterowi i nam wynika z konieczności jak najszybszego wdrożenia go do akcji. Także jest tu jednak logika i Według mnie ona się broni. Jasne, można bybten film zrobić na miarę Tween Peax ake po co? I tu dochodzimy do ważnego Według mnie pytania. Dla kogo i po co jest ten film? Co twórcy chcieli najbardziej naświetlić? I może się mylę, ale ten film chyba miał dotrzeć do każdego. I choć dziś mówimy o tym, że film dla każdego to dla nikogo, jednak odrobinę się nie zgodzę. Baśń jest dla każdego. I ja to widzę opowiadając. Siedzą na widowni ludzie i dzieci w każdym wieku i wszyscy o ile sie postaram ,z wypiekami na twarzy, łzami lub śmiechem. I Avatar miał być czymś takim. Wydaje mi się, że sprostał na tym polu zadaniu. Przesłanie filmu jest tak ważne, że powinno zapaść w dusze, nie tylko pamięć każdego z pokoleń. XYZ czy najmłodszych i tych co dopiero dorosna do oglądania. To przecież opowieść o ratowaniu zasobów naturalnych planety. Ogromnie ważny temat o którym trzeba opowiadać jak najczęściej, jak najbardziej emocjonalnie, wpisywać go w każdego człowieka. Avatar to robi perfekcyjnie! I już by tego tak nie robił gdyby był w innej konwencji. Niebasniowej. Baśń jest jak ogry. Ma warstwy. Jednak widoczne są pojedynczo dla każdego inną. Na pozór jednak jest mega prosta, Otwiera tylko pewne puszki duszy. Czy Avarar taki jest? Myślę, że popularność filmu na to odpowiada. 🙂 Droga bohatera wg Cambella. Niemal idealnie, czyż nie? Ale to ona sprawia, że opowieści zapamiętujemy nie tylko umysłem. Pozdrawiam bajkowo
Ale to jest twoja subiektywna opinia, że zepsuli film opisywaniem wszystkiego. Widzów interesują takie informację jak długo lecieli, jak nazywa się ten księżyc albo co to są za góry w powietrzu. Przez to film wciąga jeszcze bardziej.
Teraz tłumaczenia są nie tylko realistycznie ale MEGA potrzebne. Leciałeś kiedyś samolotem? Za każdym razem podawane są takie opisy jak pogoda, jak czas trwania lotu itp. To standard. Nawet ciągła obsługa masek tlenowych itp Zauważmy ze ich nie ma a nowe osoby wpadają do bazy i chodzą sobie w maskach itp. Podchodzą gdzies i strzała, idą i uderza ich jakieś małe jadowite zwierzę. Śmiałbyś się wtedy ze nikt im nie powiedział ze tu jest groźnie wiec wyszli jak na piknik.
Myśle ze na tym właśnie polega fenomen gwiezdnych wojen, przy pierwszej trylogii było mnóstwo niewiadomych. Zostawiła ona pole do popisu dla książek, gier, komiksów. Osoby które chcą się dowiedzieć więcej, wsiąknąć w świat mają mnóstwo możliwości. Avatar też mógłby być takimi gwiezdnymi wojnami, franczyzą na lata i masę mediów ale przez tłumaczenie wszystkiego w dialogach cały potencjał zmarnowali😔
Technicznie poprawny blockbuster. Lepiej napisany i poprowadzony niz wiekszosc filmow mcu, ale gorszy od klasykow gatunku i poprzednich produkcji Jamesa. Wybitny byl tylko jako pokaz technologii. Poza tym, T2 go zgni ata.
Zgadzam się. W związku z tym pojawia się pytanie: czy niebawem ukazująca się wyczekiwana druga odsłona pójdzie w stronę rozwijania fabuły, czy też ponownie będzie próbować być po prostu przełomowa od strony technicznej i wizualnej. Myślę, że sam wolę tę drugą opcję ;)
Cameron sam mówił w wywiadach, że mimo, że to inna planeta to muszą stworzyć coś co ludzie będą rozpoznawać, acz kolwiek faktycznie przesadził trochę w awatarze
Hahaha, a mnie wlasnie efekty 3D w IMAXie sie srednio podobaly, nienawidziłem przede wszystkim tego ciemnego obrazu, ale fabuła wydala mi sie przyjemna, takie kino rodzinne na ktore rodzice moga isc z 12-14 latkami do imaxu :😀
Pierwszy film Cammerona w którym efekty specjalne wzięły górę nad resztą. Zawsze ceniłem go za idealne "zbalansowanie" swoich produkcji. T2, Prawdziwe Kłamstwa,Titanic,Obcy 2,Otchłań - jak tylko lecą w tv to zawsze na dłużej zawieszam oko :) Mam nadzieję, że dołoży coś jeszcze do tej kolekcji, niekoniecznie z pod szyldu Avatara. Natomiast w tym wypadku widać, że w filmie największy nacisk położono na stronę wizualną a pozostałe aspekty poszły po najmniejszej linii oporu. I nie ma się co dziwić, film miał z założenia być majstersztykiem wizualnym, zrozumiałym i łatwym w oglądaniu dla każdego widza.
Jak dla mnie argumenty podane jako wady zostały wykorzystane jako celowe zabiegi. Cameron prawdopodobnie wiedział, że gdyby zrobił zbyt wiele innowacji na wielu płaszczyznach nie przyciągnął by takiej ilości ludzi- a jednak Avatar okazał się dużym sukcesem finansowym. Przy takiej ilości sprzedanych biletów nie mówimy tylko o widzach, którzy chcą mieć zagadkę na każdym kroku, ale też tych którzy chcą sobie np. Pooglądać efekty i prosta fabuła pozwala im się cieszyć świetnymi animacjami
Cześć. Nagrałbyś może film, coś w rodzaju poradnika dla amatorów kina o tym jak oglądać filmy, na co warto zwracać uwagę, może jakieś ogólne tipy tego dotyczące. Chodzi o lepsze zrozumienie tego, co się ogląda, o wyciągnięcie jakiś ciekawych smaczków. Pozdrawiam.
2 ปีที่แล้ว
Myślę, że ten świat był właśnie na tyle niezwykły, że opisy nie przeszkadzały :D Poza tym, to produkcja która musiała się zwrócić więc wymuszało to pewne zabiegi filmowe, które o ile są uzasadnione ze względu na cel (kasa, to ma być dla możliwie najszerszego grona widzów), to mogą faktycznie wpływać negatywnie na sam film jako dzieło. Pytanie czy film byłby tak popularny, gdyby był właśnie taki "nieopisany". Poza tym wybacz ale ekranizacja czegokolwiek, nie jest dla czytelników tylko dla widzów którzy zazwyczaj nie są czytelnikami :D
W pełni się zgadzam z Na Gałęzi! Obejrzałem nowego Avatara w 3D w kinie Imax i momentami naprawdę siedziałem z otwartymi ustami zachwycony tym co widzę. To był chyba pierwszy film, w którym chwilami czułem jakbym faktycznie uczestniczył w tym co dzieje się na ekranie. Tak, fabuła jest bardzo infantylna jednak technologicznie to chyba najbardziej imponujący film jaki miałem okazję widzieć od lat (wystarczy dodać, że Pierścienie Władzy Amazona kosztowały podobno więcej). Imersja wkroczyła tutaj na nowy poziom a to jak chłonie się te widoki ani przez moment nie sprawiło, że chciałem spojrzeć na zegarek pomimo ponad 3h seansu. Negatywne opinie moim zdaniem wystawiają właśnie ludzie, którzy obejrzeli film nie tak jak był pomyślany czyli w 3D i wysokim FR, lub szli z nastawieniem na głęboką fabularnie opowieść...no ale jak wspomniał na gałęzi, nie tym chyba miał być ten film.
Nie wiem czy wy ludzie nie rozumiecie czy o co chodzi ale materiał jest o tym że ten film jest uważany za dużo lepszy niż w rzeczywistości jest a nie o tym czy jest dobry czy zły.
Co do opisów to trochę z innej beczki, ale ja lubię jak w filmach fantazy odkrywają jakaś zapomniana magię od tysięcy lat czy tam grobowiec w jakimś filmie przygodoeym i średnio po 45s dokładnie wyjaśniają jak ta magia działa. Świetny przykład to któryś tam sezon gry o tron gdzie wprowadzili "zabij tego co wskrzesił, a jego miniony upadną". Pomijając już samo założenie to jak bohaterowie o tym się dowiadują? Zabijają jakiegoś WW, który idzie z grupką zombiaków i z miejsca dochodzą do tego wniosku. Zero wątpliwości, że może chodzić o odległość od innego WW czy cokolwiek. Wiadomo i na tym opieramy cała naszą strategie walki xD. O ile sensowniej byloby, gdyby to Sam jakoś ze skrawków informacji w książkach wyczytał albo dodał 2 do 2 razem z branem. Kuźwa nawet można było po prostu nic nie mówić w tym momencie, nagle Zombiaki padły w sumie nie wiemy czemu dowiemy się później (ile teorii by powstało i pewnie połowa lepsza od oryginalnej :p)
W końcu kilka słów prawdy o tej bajeczce dla dorosłych. Film nie polega na tym żeby się popisywać efektami specjalnymi. Podstawą filmu jest SCENARIUSZ, który tutaj jest beznadziejnie prosty
Ja tam wolę odrazu wiedzieć kto jest kim i wgl mi to nie przeszkadza. A co do tych wyjaśnień to chyba logiczne i oczywiste jest to że grupa ludzi ladującej pierwszy raz na nowej planecie musi znać wszystkie zagrożenia i wiedzieć co robić aby przetrwać więc po to jest ten opis Pandory na początku
> Zrób film, który ma być przełomowy pod względem grafiki, technologii i (jak na tamte czasy) dobrze użytego 3D, które pozwalało poczuć głębie i zanurzyć się w scenach. > A może tak ocenimy ten film obnażając go z głównego pozytywu? To tak jakby oceniać ostatniego Mad Maxa przez pryzmat historii głównego bohatera i jego historii i olać cały pościg, który jest core filmu.
Dobre ;D Ale jednak przyznaję trochę racji Marcinowi. Osobiście film oglądałem będąc młodziakiem, kilka razy, więc nie pamiętałem, by dialog był aż tak nużący. Oczywiście piękny wizualnie, czego również oczekuję głównie od następnego filmu. Myślę, że pod względem dialogu nie będzie się kłaniał filmom z MCU, których wręcz się przez niego nie da znieść, więc będzie wszystko dobrze.
Co z tego, że był przełomowy jak ta technologia się nie obroniła. W filmach bardziej chodzi o wykorzystanie technologii do danego celu, ponieważ narzędzie nie może być celem samym w sobie.
Czy mógłby Pan zrobić podobny odcinek poświęcony filmowi "Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu" (i jak wypada on w porównaniu z częścią pierwszą "Czarnej Pantery")
Powiem tak : Byłem na filmie pierwszy raz w kinie miesiąc temu. Zapomniałem wziąć okularów korekcyjnych, a po założeniu tych 3D i tak wszystko było nieostre. Z oczywistych względów, aspekty wizualne odrazu odeszły w niebyt. Postanowiłem skupić się na fabule. Właściwie słuchając tego filmu po 10 minutach doszedłem do wniosku, że film w fabule jest prosty jak budowa cepa. Do tego wszystko tłumaczone w tak łopatologiczny sposób, że człowiek co chwila się wiercił i na fotelu i tylko w myślach niemal wyprzedzał każdy ruch bohaterów. Nie wspomnę o finale... gdzie złe korpo jest złe, bo jest złe, a szef złego korpo jest zły, bo w sumie taki musi być, ale jednak nie, bo jak zobaczył, że niszczy 'magiczne drzewo' to w sumie już nie chce i zostaje tylko finałowa walka z nawalonym testosteronem żołnierzem, który nie lubi Obcych, bo w sumie ich nie lubi, więc leci na samobójczą misję zemsty (nie wiadomo o co i za kogo:) Aha, no i Nasz tytułowy Avatar jest akceptowany przez miejscowych niemal natychmiast, tylko dlatego że.... w sumie to chyba nie wiadomo dlaczego :)
Jak kurzy mużdżku mieli Ci wyjaśnic po co przylecieli na Pandorę jak nie dialogiem? Jak mieli wyjaśnić że lecą na Pandorę jak nie słowami? Jak mieli wyjaśnić dlaczego główny bohater tam leci? Napisem na jego czole? To oczywiste że muszą wyjaśnić po co im maski bo gdyby tego nie zrobili to byś pierdolil że to karny ptak bo: "Skąd niby główny bohater wie że musi nosić maskę? Przecież nikt mu nie powiedział". Od pewnego czasu widać że robisz na siłę te materiały byle się podpiąć pod hype na jakąś zbliżającą się premierę. Upadasz ziomek coraz niżej
Avatar, jak większość nowości - w końcu nowe uniwersum - za takie pieniądze, jakie inwestorzy wyłożyli, musiało być "bezpieczną inwestycją". Może i scenarzysta, reżyser i producent, chcą zrobić film wysokich lotów i nie traktować widzą jak debila, jednak gatunek SF przyciąga również 10-12 latków i to oni namawiają rodziców na wyłożenie kasy na bilet. Idąc dalej, to inwestorzy chcą zwrot kasy z największym zyskiem, aby go zapewnić należy zrobić film bezpieczny i mało odkrywczy.
Avatar rzeczywiście jest podobny do Pocahontas. Jednak jeszcze więcej podobieństw ma z filmem Disneya "Atlantyda. Zaginiony ląd" . Kto nie widział niech zobaczy. Zestawić można też "Tańczącego z wilkami".
Zostałam zmuszona do obejrzenia tego "dzieła" kilka lat po tym, kiedy wyszło. Absolutnie nie rozumiem jak można zachwycać się "fabułą" tego filmu; prawie na nim przysnęłam, wolałabym obejrzeć jeszcze raz "Pocahontas", przynajmniej można pośpiewać. Konstrukcja cepa jest bardziej skomplikowana niż ten film. A już pominę fakt, że główny bohater chce się przespać z obcym... to prawie tak złe jak bycie furry. Jedynym plusem są efekty specjalnie, które obecnie (pomijając cudowne CGI w nowszych filmach MCU) nie są niczym nadzwyczajnym.
Żeby nic nie było podane na tacy i było więcej zawiłości fabularnych, to scenariusz i reżyserię musiałby ogarnąć Christopher Nolan. "Avatar" to dzieło Camerona, to miał być blockbuster na który pójdą całe rodziny ze starszymi i młodszymi dziećmi, dlatego wszystko jest nam wyjaśniane wprost w dialogach. Nie postrzegam tego jako wadę. W takim "Top Gun: Maverick", też wszystko jest ładnie wyjaśniane widzom - jakie są myśliwce, jakie mają możliwości, jaki jest cel naszych bohaterów etc. a film jest świetny.
Jeden element którego nie komentujesz , który szczególnie mnie smieszy : to co oni tam wydobywaja "unobtainium" "obtain" to zdobyc, uzyskac czyli "unobtainium" to przecież "niezdobywalność"
Pytanie do autora kanału @na gałęzi: dlaczego w sumie do tej pory na kanale nie pojawił się materiał dotyczący serialu better call Saul, albo breaking bad?
1) Przyjacielu, masz racje jeśli chodzi o niepotrzebne tłumaczenie, ale ... Ty to wiesz ... Ja to wiem i wie spora część inteligentnej widowni. Film jednak był tak drogi, że musiał być odebrany przez wszystkich a więc kupiony przez wszystkich. Mądrzejsze filmy niestety są "nie kupowane" przez "uboższą" intelektualnie widownie. 2) Co do konstrukcji to masz całkowitą racje, ale ... jako, że projektuje gry (karciane i crpg i rts) co do rtsów (Strategie) to niestety jest ten sam problem. My mamy czołgi i przeciwnik ma czołgi, my mamy piechotę i przeciwnik ma piechotę. w grach np Starcraft była "taka trochę" inna rasa, podobnie w Diunie (grze) ale zbyt skromnie. Chciałbym zagrać w grę (np. mojego projektu) gdzie ziemska armia musi ścierać się z wojskami całkowicie innymi, przystosowanymi do innych strategii i rozwiązań, tyle, że to się "nie sprzeda" :( 3) Tak to jest "inna wersja" Pocahontas! 4) Awatar jest "samodzielnym uniwesum" ale mocno uproszczonym, i (chyba) Gwiezdne wojny są nieco bogatsze. Uniwesum Camerona można zrobić bogatsze ale skończył by jak... "Gwiezdny kompas" z 2007r. film jak dla mnie zrobiony na tyle dobrze, by nakręcić kolejną część, ale nie został zrozumiany przez widownie głównego nurtu, w Europie film się podobał.. Zachęcił mnie do dzieł Philipa Pullmana (dotychczas zawsze: najpierw książka potem film tu akurat odwrotnie). Szkoda, że "nie pykło". przypomniał mi się "Immortal" z 2004, który (dla mnie) był właśnie takim Awatarem. Niby dobry i dość przełomowy ... ale czegoś zabrakło. Ale to moje przemyślenia, do których mam prawo tak jak Wy wszyscy.
Czym innym jest powielenie schematu w filmach na tym samym poziomie, dla tej samej widowni, czy wręcz w tym samym uniwersum; nikt nie ma pretensji, że fabuła Batmana jest identycznie poprowadzona jak choćby Supermana, ale gdy film, który miał być wydarzeniem dekady, jednym z ważniejszych dzieł w historii kinematografii, jednym z najdroższych i najbardziej przełomowych kalkuje ...BAJKĘ, w dodatku o dość prostej linii fabularnej (i bynajmniej nie jest to szekspirowski Król Lew), to chyba coś jest nie tak...
Oglądałem Avatara jak byłem mały, i tak nie wyłapałem połowy tych oczywistych rzeczy podkreślanych po 10 razy w dialogu. Ten film to również świetna bajka dla dzieci i ma być prosty
Film zrobił na mnie wrażenie pod względem wizualnym, gdyby nie był to żaden przełomowy i taki wielki film to pewnie bym go nawet nie odpalił. Co do tych tłumaczeń w dialogach itd. to nie przeszkadza to tak bardzo w seansie, mimo średniego filmu na drugą część pójdę ze względów wizualnych na dużym ekranie w kinie
Za pytanko , czy ktoś pokusił się o zobaczenie scen które zostały wycięte ? Ten film miał być 'całkowicie' czymś innym niż końcowa wer. w kinie. Ayahuasca z wami .
Czemu mi te opisy w dialogach kompletnie nie przeszkadzają ? Odebrałem to raczej jako cechę charakterystyczna tego filmu niż wadę/problem. Proste archetypy postaci - no dobra może to trochę spłyca całość ale w sumie ten film był na tyle oryginalny w swoim czasie że można przymknąć na to oko. To jest film który ma się przyjemnie oglądać i taki jest - jak mało który.
jesli Cameron odpowiada za film to na 99% jest sztosem. To jest rezyser prawie doskonały. Najlepsze filmy są jak odpowiada jeszcze za scenariusz i całą produkcje.
Bagiński mówił, że Avatar to świetny film bo bardzo dobrze wykorzystuje podział czasu na 3 akty, gdzie sam trzeci akt jest w sumie takim "mini-filmem" też podzielonym na 3 akty.
Sorry, ale te wady, które wymieniłeś to tzw pierdół na które ja nawet nie zwróciłem uwagi przez te 13 lat, które minęły od premiery filmu. Niektóre z nich posiadają takie klasyki jak np. Gwiezdne Wojny: Imoerium na swoją flotę, Rebeliant też, Imoerium ma własne myśliwce, Rebeliant też, itp.
Jejku ale się czepiasz. Pomyśl że to było głównie kierowana rynek amerykański. Jakby film tak nie tłumaczył to by od razu były krzyki że niezrozumiały, że nie wytłumaczone co i jak i po co, że za skomplikowany, niezrozumiała symbolika itd. Byłem w kinie 8 razy na nim i nadal uważam ten film za jeden z lepszych a jeśli chodzi o przedstawienie obcego świata to jeden z najlepszych. I tak jest tam sporo niewytłumaczonych rzeczy, nie pokazanych, choć by rytuał jaki Jake Sully przeszedł żeby stać się Na'vi.
Na siłę się przyczepiasz, gdyby nie było tych opisów, nic byś nie wiedział i zrobiłbyś film: "dlaczego Cameron nic nam nie mów?" Chcesz brzmieć jak dobry krytyk, brzmisz jak dziecko które nie może pojąć, że ktoś miał inną wizję :)
Zgadzam się z twoimi argumentami. Gdy pierwszy raz obejrzałem ten film miałem 11 lat więc łatwo było mnie zaspokoić eksplozjami i sprzętem sci-fi, ale po czasie gdy jak sam ująłeś czas 3d się skończył to wszystko trochę spadło. Fabuła w moim przekonaniu szła za szybko, a te ekspozycje nawet w dialogu mogły być ujęte lepiej np. Kiedy lądują na planecie ten wojskowy mógłby powiedzieć coś w stylu "Witamy na Pandorze panienki" jak to bywa w wojskowych filmach, a ten tekst o toksycznej atmosferze mógł w ogóle wypaść, no bo co? Zakładają maski bo obok wysypisko jest? Do tego wydaje mi się, że Cameron zachowuje się bufonowato gdy chodzi o ten film. Gdy Avengers: Endgame wyszło i przebiło Avatara w box-office ten zrobił re-release by go wyprzedzić. Ośmieliłbym się rzec, że jest to dosyć toksyczne zachowanie, bo wydawał się w ten sposób przekazać, że nikt mu pierwszego miejsca nie odbierze
Eeee - to chyba naturalne, że wszystko jest opisywane w scenach, gdy Neytiri UCZY Jake'a o Pandorze... Dla mnie to "ciągłe tłumaczenie" nie było męczące - było doskonale wpisane w scenariusz i praktycznie za każdym razem motywowane scenariuszowo. Film nie ma aspiracji być jakąś "Wyspą Tajemnic", w który dostajemy wielkim scenariuszowym zwrotem akcji i "WOW" na koniec. Historia jest prosta, wręcz sztampowa. Ale bardzo zmyślnie ubrana w nowe szaty i realizacyjnie genialnie prowadzona. Postacie nie są płytkie, motywy są zdefiniowane. Ba - nawet Deus Ex Machina w postaci "pomocy Pandory" w walce jest dobrze wyjaśnione globalna siecią neuronową istniejącą na Pandorze. Planet dosłownie "myśli". Czy gdyby nie wyjaśniono wprost czym jest tsahilu (więź), że wszystkie istoty się tym tsahilu wiążą, że drzewa na Pandorze maja neuropopołączenia, że jest to rzecz nie tylko mistyczna, ale też WYMIERNA (takie określenie jest zaszyte wprost w dialogach), to na serio wszyscy widzowie by się połapali, że zakończenie filmu to efekt realnej biologii Pandory, a nie tylko jakaś mistyczna i romantyczna wizja scenarzystów i reżysera? Avatar nie jest filmem, który ogląda się 10x i za każdym odkrywa jakiś kolejny smaczek czy szczegół. I nikt nawet nie udawał, że taki ma być czy też że aspiruje do stworzenia takiego filmu.
Zdaje mi się, że ten film miał być prosty. Niektórzy ludzie byli tak oszołomieni tym, że Pandora nie istnieje, wyglądem Na’Vi, ogólnie całą kreacją tubylców. Ja bardzo dobrze wspominam ten film… i trochę prawda, prowadzi za rączkę jak takie małe dzieciuszko ale to jest moim zdaniem wada jak zaleta. To jakbyś otworzył książkę z przepięknymi obrazami i kompletnie się w nią zanurzył. I co z tego, że film jest bezpieczny, lepiej zrobić coś takiego niż obiecywać tak wiele i by miało nie wyjść, czuć niedosyt oraz rozczarowanie.
Dzisiejszy przeciętny widz portafi być tak niedorozwinięty że nawet jak mu wszystko wykrzyczysz w twarz, to i tak tego nie załapie i będzie się czepiał że czegoś nie wytłumaczyli.
Wszystko jest tłumaczone dokładnie bo to zupełnie nowy świat gdzie widz nie ma pojęcia jak on funkcjonuje. To trochę tak jak z Harrym Potterem gdzie w pierwszej części wszystko jest podobnie wyjaśniane.
Jak dla mnie te tłumaczenie w dialogach jest klimatyczne. Mnie to wprowadzało bardziej w immersję. Czułem, że to i ja przygotowuje się na zanurzenie w ekosystemie nowej planety. To nie jest arcydzieło sztuki filmowej, ale coś co ma się lekko oglądać.
Osobiście te opisy mi wcale nie przeszkadzają. Zawsze ilekroć oglądam go tyle razy jestem zafascynowany tym co widzę, mimo tego że wiem już wszystko. Odpowiadając na pytanie w/g mnie tak Avatar to jest dobry film.
+
Dokładnie, totalnie nie rozumiem przyczepiania się do tych opisów XD Jakby lądujemy w totalnie nowym świecie, w przyszłości, na nowej planecie, fajnie znać trochę informacji i faktów jak to działa. Moim zdaniem takie opisy są tutaj jak najbardziej potrzebne. Niby skąd miałbym się domyślić, że 4 minuty bez maski tam to dla człowieka śmierć? Tak to jest przynajmniej podana liczba i wszystko wiadomo - jest to mierzalne. Stworzono świat, podano jakieś wytyczne i przez wszystkie filmy będą się tego trzymać.
Troszkę się z Tobą nie zgodzę, przeważnie argument o maśle maślanym i ekspozycji w dialogach jest jak najbardziej trafny jednak tutaj w moim mniemaniu te działania mają sens. Nie siedzę w głowie Camerona ale sądzę, że bardziej zależało mu na immersji i identyfikacji z głównym bohaterem, który tak jak my nie ma zielonego pojęcia co może go spotkać na Pandorze tak samo jak widz. Dlatego przechodzi przyspieszony instruktarz co może go spotkać, który trochę teasuje nam co tam się znajduje. Buduje to aurę tajemniczości i w momencie kiedy Jake zostaje sam w dziczy jesteśmy już tak napompowani, że to działa. Mimo wszystko film oceniam jako średni, bardziej przez banalną fabułę jednak doświadczenie ponad 10 lat temu było zdecydowanie wybitne i wprowadzało kino na wyższy poziom dlatego ten film zapisał się w naszej pamięci.
Avatar ma być prosty, żeby widz się za bardzo nie zmęczył, a jednocześnie piękny i emocjonujący, żeby widz się nie nudził. Taki jest Avatar i bardzo dobrze
dokładnie!
Właśnie tak
Czyli ma być po prostu tępa rozrywką? W sumie sensowne, jak na dzisiejsze czasy.
To samo można powiedzieć o disco polo
@@przemyslaw-lech że jest piękne i emocjonujące? Skoro tak uważasz…
Byłem w kinie (imax) 4 razy za każdym razem byłem tak samo oszołomiony. Tylko ja nie rozpatruje tego w kategorii "film fabularny", czy nawet sci-fi dla mnie to było widowisko w 3D i jako takie było j jest w mojej opinii fenomenalne.
Bo to schemat baśni I myślę, że miał taki być. Też kocham i oglądałam podobna ilość razy. Przeczytaj mój komentarz. Może coś odnajdziesz dla siebie. Pozdrawiam bajkowo
Avatara oglądałem kilka razy , w tym pierwszy raz w kinie imax . Nigdy nie widziałem problemu w opisach w dialogach. Być może z uwagi na długość filmu poszło sie skróty, aby nie wydłużać jeszcze bardziej filmu. Jest to jeden z moich ulubionych filmów . Wg mnie największą wadą to nie dialog a fabuła oparta o schemat który znamy nie tylko z Pocahontas ale też z np Tańczący z wilkami . Chodzi głównie oto że główny bohater udaje sie gdzieś, gdzie jako szpieg ma coś odkryć(lub walczyć z kimś), potem okazuje że był w błędzie i zmienia postawę swoją i staje po drugiej stronie. Potem mamy nagle odkrycie prawdy o pierwotnych powodach przybycia, wykluczenie i rehabilitacje . Mniej więcej taki schemat istnieje w wielu filmach . Ale takimi ziemskimi Navi sa Indianie i te 2 wspomniane filmy bardzo pasują
A moim zdaniem fajnie ze tak opisują wszystko oglądałem ten film setki razy i za każdym razem jestem nim zachwycony
Tak bo turaj opisy są wzorowo zrobione, wynakaja z fabuły są dość organiczne
@@yanek911 hm2qe, rtgg0
I mimo tej "oczywistości", zawsze znajdzie się jakiś nowy wątek warty uwagi (przynajmniej w moim przypadku)
Uwielbiam to podejście - podobał Ci się ten film? Teraz wytłumaczę Ci dlaczego nie powinien xD
Skoro Jake nic nie wie o tym świecie ani o ludziach pracujących na Pandorze to logiczne, że dostaje informacje czym jest co, a przy okazji widz może zapoznać się z tą wiedzą. Według mnie właśnie dobrze wkomponowali "tłumaczenie" świata, możemy my jako widzowie uczyć się wszystkiego razem z głównym bohaterem.
Tylko zauważ,że Marcin nie kwestionuje logiki występowania tych ekspozycji z punktu widzenia fabuły,a raczej sam fakt tego,że są one obecne w takiej formie w takim natężeniu
@@Riot076 jeśliby nam nie wytłumaczyli to by było narzekanie że nie wiadomo co to i skąd to...beka z krytyków youtubowych którzy szukaja dziury w całym
@@arturboruszewski3704 Powtórzę jeszcze raz,tylko powoli - nie sam fakt tłumaczenia jest problemem,tylko jego forma. Ekspozycję można przeprowadzić dobrze,albo źle w zakresie medium,którym się posługujemy. I tak ekspozycja dialogiem,czy wewnętrznymi przemyśleniami bohaterów jak najbardziej przystoi książkom (choć tu też może być przeprowadzona bardziej lub mniej umiejętnie i dużo zależy od konwencji). Film,z uwagi na swoją specyfikę względem książek powinien ją wykorzystywać do wyłożenia ekspozycji w sposób atrakcyjny dla widza,zamiast na odwal się upychać nam wiedzę na temat świata "w pigułce dialogu",czy co gorsza monologu. Na podobny problem swoją drogą cierpią moim zdaniem ostatnio gry wideo,choć w ich przypadku nie tyle chodzi o dialogi,co o wszędobylskie,leniwe notatki/audiologi
@@Riot076 wiekszość widzów to tłuki więc przedstawienie im czegos i liczenie na ich własną interpretacje danych zjawisk to kiepski pomysł. Tak jakby z LOtra usunąć prolog albo gadki gandalfa do Froda w których omawia historie pierscienia itp. przecież trzeba publice która nie zna LORE przedstawić jakiś zarys łopatologicznie a nie zekranizować w międzyczasie silmarilion...przecież te filmy trwałyby po 10h... w avatarze jest to nawet spoko zrobione bo Jake jest wlasnie takim widzem tłukiem.
Cudownie wyjaśniłeś nam dwie równoległe fabuły, które dokładnie takie miały być, bo mają być metaforą kolonializmu i faktu, że tamci są tacy sami jak my i nie zauważamy tych podobieństw. Dla Jake'a to podobieństwo ma budować konflikt i wybór między ludźmi a Na'vi. Fakt, ten konflikt wewnętrzny ograniczył się do jednej sceny, ale i tak tam był. Avatar miał od początku być pierwszym filmem całej sagi, więc to oczywiste, że będzie tu dużo ekspozycji. Oglądanie latających gór jest fajne, ale co z tego skoro nie wiem czym są? Jake przybył na te planetę dla hajsu na swoje leczenie i gówno go ten świat interesował. Jest równie nieświadomy całego tego świata co widz i poznaje go wraz z nim. Zupełnie normalna rzecz dla scenariusza.
Jedyny żart i nieporozumienie, to nazwanie trudnego do zdobycia minerału "unobtanium" (z ang. Unobtainable - niedostępny), bo to brzmi jakby dziecko z podstawówki wymyślało fabułę i nie miało pomysłu na nazwę.
Mylisz przyczynę ze skutkiem z tymi górami i całym tym tłumaczeniem w dialogach. Nie chodzi bowiem o to żeby nie wyjaśniać czy nie tłumaczyć, ale nie opowiadać wszystkiego zanim się obejrzy. Najpierw żeby jako widz być zaskoczonym widokiem takiej góry, a potem usłyszeć ewentualne wytłumaczenie czym są, a nie opowiadać najpierw czego się spodziewać co odbiera efekt świeżości i zaskoczenia. I zabiera to zupełnie właśnie ten efekt odkrywania świata przez bohatera. Oczywistym jest że te dialogi to nie jest "punkt widzenia" bohatera tylko klasyczna licecia poetica mająca wprowadzić widza w świat, tymbardziej że rpzecież wiele z tych dialogów nie jest prowadzonych do Jake'a, a miedzy innymi postaciami, tylko "wygodnie" Jake akurat przechodził jak inni opowiadali akurat o Pandorze. No co za przypadek...
To co mnie w tym filmie zachwyciło a na co Ty, niestety, nie zwróciłeś żadnej uwagi to transparentność tego filmu jeżeli chodzi o ukazywanie emocji bohaterów. Cameron zrobił to przepięknie. Płacz Neytiri, jest gniew, jej radość, jej łzy wzruszenia, to wszystko jest niezwykle klarowne i cholernie filmowe. Ten film po prostu chce się oglądać.
@@RK-sn6bw Ja o wiśle, ty o przemyśle...
@@kevinxflynn1160 ale ja pisałem do gościa na gałęzi, nie do Ciebie. I nie o przemyśle tylko o filmie "Avatar".
@@RK-sn6bw następnym razem proponuje napisać komentarz pod filmem, nie pod komentarzem pod filmem :) nie ma za co
Przepiękny , cudowny film UWAGA ... dla całej rodziny . Wprowadzić dziecko w sci fi przy pomocy Avatara i Gwiezdnych Wojen to coś pięknego. Nie każdy film powinien być mroczny, zagmatwany czy pełen głębi psychologicznej . Kino familijne na najwyższym poziomie . Pozdrawiam wraz z rodzinką
Powiem tyle że bardzo lubię ten film całkiem szczerze. Jasne Fabuła Pocahontas w kosmosie prosta ale dla mnie super wciąż, Postacie super, Reżyseria oraz przede wszystkim Audio wizualnie fenomenalnie. Moja ocena 9/10 głównie za kliszę i okej scenariusz czekam na dwójkę i James ,,AH! Ileż można czekać!"
O gustach się nie dyskutuje, jednym się podoba, innym nie.
A mnie ten film spodobał się przede wszystkim przez przedstawiony, piękny i różnorodny świat.
Może i sposób w jaki zostało wszystko przedstawione niektórym może przeszkadzać, że jak czytanka dla przedszkolaka, tak mi to pasowało.
Taki niby film AAA/blockbuster, a jednak miał w sobie taki element 'dokumentalny', ten lektor i pamiętniki w wykonaniu Jake'a od zmieniały odbiór tego filmu na inny tor.
Może i niektórzy mogli się poczuć, że film uwłacza ich inteligencji, ale miło było też obejrzeć coś... Typowo-nietypowego :)
Skoro jesteśmy przy dobrze wykreowanych filmowych światów, to dla mnie świetnie wykreowanie światy miały filmy anime Hayao Miyazakiego np. "Spirited Away", lub "Księżniczka Mononoke".
Fenomen Avatara wynikał z jego przełomowości - zabieram sie za oglądanie.
jedynym przełomowym aspektem tego filmu była technologia 3D w kinach. ludzi w ogromnej większości to właśnie przyciągało do kin, nic więcej. nikt mi nie wmówi, że to dla wykreowanego w CGI świata.
Przełomowy jak Pan Wołodyjowski ogólnie cała trylogia Sienkiewicza, Titanic, Troja, Romeo i Julia czyli wątek romantyczny wsadzony między walkę dwóch frakcji ... nowe, nie znałem.
Wait wait, oczywiście film powiem się bronić głównie fabułą ale czy Avatar nie stawiał od początku na efekty specjalne? (Nie mówię o 3D które nie wyszło ale stworzenie całego świata i każdej z postaci). Dużo poprzedzających komentarzy wspominało o Diunie a tam dostaliśmy sceny gdzie główny bohater słucha na głos książki o Arrakis a pani doktor omawia co to są filtraki. Czy to przeszkadza? Nie, bo oba te filmy to wspaniałe widowiska które będą miały kolejne części więc oczywistym jest, że część pierwsza będzie bardzo wprowadzająca. Awatara oglądałam jako dziecko więc może też stąd mój zachwyt ale zrobił na mnie ogromne wrażenie. Fabułą przypomina pokahontas,a Marcin wymienił kilka przykładów udowadniających że to jest prosta fabuła ale (jak dla mnie) nadrabia efektami ale osobiście odebrałam ten film jako powieść o poszanowaniu natury oraz o równości każdego stworzenia. Ja nie mogę doczekać się drugiej części.
Oglądałem ten film kilka razy i dalej będę go oglądał, a wiele "wybitnych dzieł" obejrzałem raz i zapomniałem. I nie oglądałem go nigdy w 3D. Dla mnie to nowoczesna wersja westernu, a te też czasem odświeżam. Same technologie są w wielu filmach, a ich nie odświeżam. Z nowych Wojen Gwiezdnych ku mojemu zaskoczeniu podoba mi się tylko Andor, choć oglądam czasem stare części, to inne mnie nie pociągają, a efektów jest też masa.
Oglądałam Avatara tylko raz. I przy niemal każdej scenie zastanawiałam się "Jak pokazałby to Spielberg?". Tzn. to przepiękne widowisko wizualne ale ja lubię odkrywać film krok po kroku, jak odkrywałam "(także przecież przełomowy) "Jurassic Park".. Myślę, że właśnie Spielberg umiałby mnie oszołomić i zaskoczyć tym, co się czai za zakrętem. Dla mnie Avatar to przełomowe RZEMIOSŁO a mogłoby być SZTUKĄ ILUZJI.. Wyraziłeś dokładnie moje odczucia.
Trochę abstrahując od avatara nie wiem dlaczego filmy 3D umarły, uwielbiałem chodzić na takie spektakle do kina, a jeszcze lepiej do kina 4DX.
Oj tak zgadzam się, zwłaszcza filmy fantasy, horrory lub sci-fi :D
Pierwszy raz ogladałam avatara jak miałam 6 lat. Opisy te miały dla mnie sens bo wszystko mi tlumaczyli jak to ogladałam. Do tej pory czesto wracam do tego filmu i szczeże nigdy nie zwróciłam uwagi na te opisy, po prostu sa wpasowane we wszystko. Pokazywali mi ten niesamowity świat krok po kroku zeby sie w nim nie zgubic. Czy to jest najlepszy film: nie, ale na pewno mój ulubiony.
Szukanie dziury w całym. Jest to czyste i bardzo dobrze zrobione kino rozrywkowe. Te dygresje i "wyższą sztukę" 9:45 można znaleźć u Almodovara lub innych. Inny poziom rozrywki, co kto lubi. Ale ten kanał ma trafiać do innego targetu. Stąd rozumiem rozkminę. Powodzenia Ps. Errata: Stars Wars powstało na podstawie sagi - książki.
Mi w ogóle nie przeszkadzało to że wszystko było na okrągło wyjaśniane, szczerze to nie uważam tego za wadę. Obserwowaliśmy naukowców którzy byli zajarani tym wszystkim i nie zwykle ich ekscytował każdy skrawek tego świata. Wszystko wyjaśniali Jake'owi który jest człowiekiem taki jak my, widzowie. Kimś zewnątrz który nie zna tego świata w ogóle. Był zwykłym Żołnierzem. Dlatego taki przekaz informacji wydawał mi się niezwykle naturalny.
Przy najmniej tak to sobie tłumaczyłem. Przy okazji podobne podejście jest w większości produkcji anime, i jakoś ludziom to nie przeszkadza.
A jeśli chodzi że jest to błąd z perspektywy sztuki filmowej? Mam to gdzieś, a szczerze wolę takie pół-dokumentalne podejście niż np. W Diunie, gdzie bohaterowie w ogóle nie rozmawiają i prócz parę ładnych widoków, po filmie wyszłem z niczym. Chociaż film mi się ogółem podobał, to ten akurat aspekt uważam za wadę. Ale to jest punkt widzenia laika, który nie zna się na tworzeniu filmów. Tutaj upatruję popularności tego filmu, że w przystępnej formie pozwala cię zabrać do innego, dziwnego świata, opowiedzieć prostą historie i po prostu dobrze się bawić, ponieważ taka Diuna wymaga ciuktę więcej od odbiorcy żeby czerpał z filmu satysfakcje. Dlatego dajmy jednym filmom być ambitnym, a innym przystępną dla każdego widza rozrywką.
Oj czepiasz się i to bardzo. Co to ma być niemy film, że tylko z kadru czytamy? Jak inaczej mieli wytłumaczyć ile lecieli na Pandorę? Jest to ważne zwłaszcza w kontekscie sequela. To był z góry zaplanowany blockbuster dla rozrywki a nie coś typu Mechanicznej Pomarańczy, żeby ludzie po filmówce w końcu się przydali i pokazali "jacy mądrzy" są podczas interpretacji
Gloryfikowane Star wars? Taki sam schemat. Też wiele rzeczy było wytłumaczonych w dialogu. W Avatarze nie mogli wszystkiego pokazać rozciągając w czasie bo by był za długi. Przecież sam na końcu mówiłeś, że świat Avatara był zbudowany od zera, więc trzeba było objaśniać jak świat działa, bo widz by nie wiedział o co chodzi i imersję szlak trafi
Nie uważam Avatara za majstersztyk bo nie ma takiego filmu ale też bym mu nie zaniżał aż tak bardzo oceny.
2:50 - przeciez naturalne, ze gdyby taka sytuacja miala miejsce to ci ludzie byliby zdezorientowani, taki komunikat jest wiec na miejscu. Co do reszty to juz kwestia indywidualna, rezyser taka forme narracji wybral, a nie inna i sa ludzie ktorym sie podoba - czesto sie stosuje podobny zabieg, szczegolnie w filmach sci-fi mam wrazenie. Do czego sie z kolei ja przycepiam - to troche slabe przedstawienie ludzkiej strony - motywacji itp szczegolnie tego dowodcy z armii - postac bez wyrazu, z banalnym celem mordowania i niszczenia..
A ja własnie pokochałam to, że wszystko było wyjasniane - i pewnie wiele osób, które gubią się w filmach też to docenia. To jeden z tych filmów gdzie nie musiałam co chwilę pytać o co chodziło, bo nie pamiętam twarzy, dialogu, czy nie zrozumiałam jakiejś kwestii
Bardzo lubię Twoje spostrzeżenia. I choć masz oczywiście rację z tą prostotą, to oglądając film zupełnie nie zauważyłam. Poza jedna scena, też wymienioną przez Ciebie.
Warto mieć jednak świadomość, że schemat jest bardzo naturalny. Nowy w każdym środowisku będzie intruzem. Bohater jest niwy w obu. Logiczne, że musi sobie zaskarbić przychylność. No chyba, że w którejś z grup nie chce ale to byłby inny film.
Według mnie również pewne tłumaczenia też się bronią. W wojsu serio tłumacza każdy krok, podkreślają do porzygu. To mnie uwiarygodnia w tych wojskowych scenach.
Z kolei tłumaczenie wszystkiego innego bohaterowi i nam wynika z konieczności jak najszybszego wdrożenia go do akcji.
Także jest tu jednak logika i Według mnie ona się broni.
Jasne, można bybten film zrobić na miarę Tween Peax ake po co?
I tu dochodzimy do ważnego Według mnie pytania.
Dla kogo i po co jest ten film?
Co twórcy chcieli najbardziej naświetlić?
I może się mylę, ale ten film chyba miał dotrzeć do każdego. I choć dziś mówimy o tym, że film dla każdego to dla nikogo, jednak odrobinę się nie zgodzę. Baśń jest dla każdego. I ja to widzę opowiadając. Siedzą na widowni ludzie i dzieci w każdym wieku i wszyscy o ile sie postaram ,z wypiekami na twarzy, łzami lub śmiechem. I Avatar miał być czymś takim. Wydaje mi się, że sprostał na tym polu zadaniu.
Przesłanie filmu jest tak ważne, że powinno zapaść w dusze, nie tylko pamięć każdego z pokoleń. XYZ czy najmłodszych i tych co dopiero dorosna do oglądania. To przecież opowieść o ratowaniu zasobów naturalnych planety.
Ogromnie ważny temat o którym trzeba opowiadać jak najczęściej, jak najbardziej emocjonalnie, wpisywać go w każdego człowieka.
Avatar to robi perfekcyjnie!
I już by tego tak nie robił gdyby był w innej konwencji. Niebasniowej.
Baśń jest jak ogry. Ma warstwy. Jednak widoczne są pojedynczo dla każdego inną. Na pozór jednak jest mega prosta, Otwiera tylko pewne puszki duszy.
Czy Avarar taki jest?
Myślę, że popularność filmu na to odpowiada. 🙂
Droga bohatera wg Cambella. Niemal idealnie, czyż nie?
Ale to ona sprawia, że opowieści zapamiętujemy nie tylko umysłem.
Pozdrawiam bajkowo
Ale to jest twoja subiektywna opinia, że zepsuli film opisywaniem wszystkiego. Widzów interesują takie informację jak długo lecieli, jak nazywa się ten księżyc albo co to są za góry w powietrzu. Przez to film wciąga jeszcze bardziej.
To jeden z lepszych filmów, głównie za sprawą pandory.
Teraz tłumaczenia są nie tylko realistycznie ale MEGA potrzebne.
Leciałeś kiedyś samolotem? Za każdym razem podawane są takie opisy jak pogoda, jak czas trwania lotu itp. To standard. Nawet ciągła obsługa masek tlenowych itp
Zauważmy ze ich nie ma a nowe osoby wpadają do bazy i chodzą sobie w maskach itp.
Podchodzą gdzies i strzała, idą i uderza ich jakieś małe jadowite zwierzę. Śmiałbyś się wtedy ze nikt im nie powiedział ze tu jest groźnie wiec wyszli jak na piknik.
Myśle ze na tym właśnie polega fenomen gwiezdnych wojen, przy pierwszej trylogii było mnóstwo niewiadomych. Zostawiła ona pole do popisu dla książek, gier, komiksów. Osoby które chcą się dowiedzieć więcej, wsiąknąć w świat mają mnóstwo możliwości.
Avatar też mógłby być takimi gwiezdnymi wojnami, franczyzą na lata i masę mediów ale przez tłumaczenie wszystkiego w dialogach cały potencjał zmarnowali😔
Technicznie poprawny blockbuster. Lepiej napisany i poprowadzony niz wiekszosc filmow mcu, ale gorszy od klasykow gatunku i poprzednich produkcji Jamesa. Wybitny byl tylko jako pokaz technologii. Poza tym, T2 go zgni ata.
Zgadzam się. W związku z tym pojawia się pytanie: czy niebawem ukazująca się wyczekiwana druga odsłona pójdzie w stronę rozwijania fabuły, czy też ponownie będzie próbować być po prostu przełomowa od strony technicznej i wizualnej. Myślę, że sam wolę tę drugą opcję ;)
@@laurel5432 IMO bęzie i to i to. Disney nie bez powodu zainwestował tyle kasy w ten projekt. Chyba. :P
Cameron sam mówił w wywiadach, że mimo, że to inna planeta to muszą stworzyć coś co ludzie będą rozpoznawać, acz kolwiek faktycznie przesadził trochę w awatarze
Jestem siostrą twojej biednej matki. I to właśnie ja cię wychowałam
Najbardziej szczery film na kanale :)
Hahaha, a mnie wlasnie efekty 3D w IMAXie sie srednio podobaly, nienawidziłem przede wszystkim tego ciemnego obrazu, ale fabuła wydala mi sie przyjemna, takie kino rodzinne na ktore rodzice moga isc z 12-14 latkami do imaxu :😀
Przyjemnie się ogląda, a czy musi być taki jak inne filmy...nieopisany.
Pierwszy film Cammerona w którym efekty specjalne wzięły górę nad resztą.
Zawsze ceniłem go za idealne "zbalansowanie" swoich produkcji.
T2, Prawdziwe Kłamstwa,Titanic,Obcy 2,Otchłań - jak tylko lecą w tv to zawsze na dłużej zawieszam oko :)
Mam nadzieję, że dołoży coś jeszcze do tej kolekcji, niekoniecznie z pod szyldu Avatara.
Natomiast w tym wypadku widać, że w filmie największy nacisk położono na stronę wizualną a pozostałe aspekty poszły po najmniejszej linii oporu.
I nie ma się co dziwić, film miał z założenia być majstersztykiem wizualnym, zrozumiałym i łatwym w oglądaniu dla każdego widza.
Jak dla mnie argumenty podane jako wady zostały wykorzystane jako celowe zabiegi. Cameron prawdopodobnie wiedział, że gdyby zrobił zbyt wiele innowacji na wielu płaszczyznach nie przyciągnął by takiej ilości ludzi- a jednak Avatar okazał się dużym sukcesem finansowym. Przy takiej ilości sprzedanych biletów nie mówimy tylko o widzach, którzy chcą mieć zagadkę na każdym kroku, ale też tych którzy chcą sobie np. Pooglądać efekty i prosta fabuła pozwala im się cieszyć świetnymi animacjami
Oooo odcinek o Avatarze :o
Cześć. Nagrałbyś może film, coś w rodzaju poradnika dla amatorów kina o tym jak oglądać filmy, na co warto zwracać uwagę, może jakieś ogólne tipy tego dotyczące. Chodzi o lepsze zrozumienie tego, co się ogląda, o wyciągnięcie jakiś ciekawych smaczków. Pozdrawiam.
Myślę, że ten świat był właśnie na tyle niezwykły, że opisy nie przeszkadzały :D Poza tym, to produkcja która musiała się zwrócić więc wymuszało to pewne zabiegi filmowe, które o ile są uzasadnione ze względu na cel (kasa, to ma być dla możliwie najszerszego grona widzów), to mogą faktycznie wpływać negatywnie na sam film jako dzieło. Pytanie czy film byłby tak popularny, gdyby był właśnie taki "nieopisany". Poza tym wybacz ale ekranizacja czegokolwiek, nie jest dla czytelników tylko dla widzów którzy zazwyczaj nie są czytelnikami :D
W pełni się zgadzam z Na Gałęzi! Obejrzałem nowego Avatara w 3D w kinie Imax i momentami naprawdę siedziałem z otwartymi ustami zachwycony tym co widzę. To był chyba pierwszy film, w którym chwilami czułem jakbym faktycznie uczestniczył w tym co dzieje się na ekranie. Tak, fabuła jest bardzo infantylna jednak technologicznie to chyba najbardziej imponujący film jaki miałem okazję widzieć od lat (wystarczy dodać, że Pierścienie Władzy Amazona kosztowały podobno więcej). Imersja wkroczyła tutaj na nowy poziom a to jak chłonie się te widoki ani przez moment nie sprawiło, że chciałem spojrzeć na zegarek pomimo ponad 3h seansu. Negatywne opinie moim zdaniem wystawiają właśnie ludzie, którzy obejrzeli film nie tak jak był pomyślany czyli w 3D i wysokim FR, lub szli z nastawieniem na głęboką fabularnie opowieść...no ale jak wspomniał na gałęzi, nie tym chyba miał być ten film.
Nie wiem czy wy ludzie nie rozumiecie czy o co chodzi ale materiał jest o tym że ten film jest uważany za dużo lepszy niż w rzeczywistości jest a nie o tym czy jest dobry czy zły.
Co do opisów to trochę z innej beczki, ale ja lubię jak w filmach fantazy odkrywają jakaś zapomniana magię od tysięcy lat czy tam grobowiec w jakimś filmie przygodoeym i średnio po 45s dokładnie wyjaśniają jak ta magia działa. Świetny przykład to któryś tam sezon gry o tron gdzie wprowadzili "zabij tego co wskrzesił, a jego miniony upadną". Pomijając już samo założenie to jak bohaterowie o tym się dowiadują? Zabijają jakiegoś WW, który idzie z grupką zombiaków i z miejsca dochodzą do tego wniosku. Zero wątpliwości, że może chodzić o odległość od innego WW czy cokolwiek. Wiadomo i na tym opieramy cała naszą strategie walki xD. O ile sensowniej byloby, gdyby to Sam jakoś ze skrawków informacji w książkach wyczytał albo dodał 2 do 2 razem z branem. Kuźwa nawet można było po prostu nic nie mówić w tym momencie, nagle Zombiaki padły w sumie nie wiemy czemu dowiemy się później (ile teorii by powstało i pewnie połowa lepsza od oryginalnej :p)
W końcu kilka słów prawdy o tej bajeczce dla dorosłych. Film nie polega na tym żeby się popisywać efektami specjalnymi. Podstawą filmu jest SCENARIUSZ, który tutaj jest beznadziejnie prosty
--Marcin--
Czepiasz się :)
Ja tam wolę odrazu wiedzieć kto jest kim i wgl mi to nie przeszkadza. A co do tych wyjaśnień to chyba logiczne i oczywiste jest to że grupa ludzi ladującej pierwszy raz na nowej planecie musi znać wszystkie zagrożenia i wiedzieć co robić aby przetrwać więc po to jest ten opis Pandory na początku
Studiuje produkcje filmowa I w 100% sie z toba zgadzam. Cos co slyszalam juz milion razy to "show, don't tell!"
2:30 Wniosek - zrobili film, który fabularnie jest kierowany jak gra komputerowa.
Do którego kina lepiej pójść na Avatara? Do Cinema City czy Multikomo?
> Zrób film, który ma być przełomowy pod względem grafiki, technologii i (jak na tamte czasy) dobrze użytego 3D, które pozwalało poczuć głębie i zanurzyć się w scenach.
> A może tak ocenimy ten film obnażając go z głównego pozytywu?
To tak jakby oceniać ostatniego Mad Maxa przez pryzmat historii głównego bohatera i jego historii i olać cały pościg, który jest core filmu.
Dobre ;D Ale jednak przyznaję trochę racji Marcinowi. Osobiście film oglądałem będąc młodziakiem, kilka razy, więc nie pamiętałem, by dialog był aż tak nużący. Oczywiście piękny wizualnie, czego również oczekuję głównie od następnego filmu. Myślę, że pod względem dialogu nie będzie się kłaniał filmom z MCU, których wręcz się przez niego nie da znieść, więc będzie wszystko dobrze.
Co z tego, że był przełomowy jak ta technologia się nie obroniła. W filmach bardziej chodzi o wykorzystanie technologii do danego celu, ponieważ narzędzie nie może być celem samym w sobie.
Ładny benchmark graficzny. I to w sumie tyle. Reszta to placeholder.
Gdzie kupujesz koszulki :D? Zawsze masz jakieś fajne, a tą to chętnie bym sobie kupiła :)
Czepiasz sie
Odniosłem podobne wrażenie. Słyszałem o Avatarze głównie dobre oponie. Jednakże, po obejrzeniu miałem takie meh. Z racji, że fabuła jest dość prosta.
Czy mógłby Pan zrobić podobny odcinek poświęcony filmowi "Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu" (i jak wypada on w porównaniu z częścią pierwszą "Czarnej Pantery")
Świetny przyjemny film czekam na więcej takich przemyśleń
Może omówisz zdjęcia w Avatarze? Czy zasłużyły na Oskara?
Ostatnio obejrzałem ponownie Avatara, dla mnie wciąż jest świetnym filmem. :D
Powiem tak :
Byłem na filmie pierwszy raz w kinie miesiąc temu.
Zapomniałem wziąć okularów korekcyjnych, a po założeniu tych 3D i tak wszystko było nieostre.
Z oczywistych względów, aspekty wizualne odrazu odeszły w niebyt. Postanowiłem skupić się na fabule.
Właściwie słuchając tego filmu po 10 minutach doszedłem do wniosku, że film w fabule jest prosty jak budowa cepa. Do tego wszystko tłumaczone w tak łopatologiczny sposób, że człowiek co chwila się wiercił i na fotelu i tylko w myślach niemal wyprzedzał każdy ruch bohaterów.
Nie wspomnę o finale... gdzie złe korpo jest złe, bo jest złe, a szef złego korpo jest zły, bo w sumie taki musi być, ale jednak nie, bo jak zobaczył, że niszczy 'magiczne drzewo' to w sumie już nie chce i zostaje tylko finałowa walka z nawalonym testosteronem żołnierzem, który nie lubi Obcych, bo w sumie ich nie lubi, więc leci na samobójczą misję zemsty (nie wiadomo o co i za kogo:)
Aha, no i Nasz tytułowy Avatar jest akceptowany przez miejscowych niemal natychmiast, tylko dlatego że.... w sumie to chyba nie wiadomo dlaczego :)
Czekałam na ten film
Jak kurzy mużdżku mieli Ci wyjaśnic po co przylecieli na Pandorę jak nie dialogiem? Jak mieli wyjaśnić że lecą na Pandorę jak nie słowami? Jak mieli wyjaśnić dlaczego główny bohater tam leci? Napisem na jego czole? To oczywiste że muszą wyjaśnić po co im maski bo gdyby tego nie zrobili to byś pierdolil że to karny ptak bo: "Skąd niby główny bohater wie że musi nosić maskę? Przecież nikt mu nie powiedział". Od pewnego czasu widać że robisz na siłę te materiały byle się podpiąć pod hype na jakąś zbliżającą się premierę. Upadasz ziomek coraz niżej
Avatar, jak większość nowości - w końcu nowe uniwersum - za takie pieniądze, jakie inwestorzy wyłożyli, musiało być "bezpieczną inwestycją". Może i scenarzysta, reżyser i producent, chcą zrobić film wysokich lotów i nie traktować widzą jak debila, jednak gatunek SF przyciąga również 10-12 latków i to oni namawiają rodziców na wyłożenie kasy na bilet. Idąc dalej, to inwestorzy chcą zwrot kasy z największym zyskiem, aby go zapewnić należy zrobić film bezpieczny i mało odkrywczy.
Avatar rzeczywiście jest podobny do Pocahontas. Jednak jeszcze więcej podobieństw ma z filmem Disneya "Atlantyda. Zaginiony ląd" . Kto nie widział niech zobaczy. Zestawić można też "Tańczącego z wilkami".
Zostałam zmuszona do obejrzenia tego "dzieła" kilka lat po tym, kiedy wyszło. Absolutnie nie rozumiem jak można zachwycać się "fabułą" tego filmu; prawie na nim przysnęłam, wolałabym obejrzeć jeszcze raz "Pocahontas", przynajmniej można pośpiewać. Konstrukcja cepa jest bardziej skomplikowana niż ten film. A już pominę fakt, że główny bohater chce się przespać z obcym... to prawie tak złe jak bycie furry.
Jedynym plusem są efekty specjalnie, które obecnie (pomijając cudowne CGI w nowszych filmach MCU) nie są niczym nadzwyczajnym.
Żeby nic nie było podane na tacy i było więcej zawiłości fabularnych, to scenariusz i reżyserię musiałby ogarnąć Christopher Nolan. "Avatar" to dzieło Camerona, to miał być blockbuster na który pójdą całe rodziny ze starszymi i młodszymi dziećmi, dlatego wszystko jest nam wyjaśniane wprost w dialogach. Nie postrzegam tego jako wadę. W takim "Top Gun: Maverick", też wszystko jest ładnie wyjaśniane widzom - jakie są myśliwce, jakie mają możliwości, jaki jest cel naszych bohaterów etc. a film jest świetny.
No raczej to był średnio film. Efekt wow wynikał z tego, że był to pierwszy film, który na taką skalę wykorzystał 3D
A pójdziesz na 2 część?
Jeden element którego nie komentujesz , który szczególnie mnie smieszy : to co oni tam wydobywaja "unobtainium"
"obtain" to zdobyc, uzyskac czyli "unobtainium" to przecież "niezdobywalność"
Gościu nie przesadzaj 😁
Film 10/10 tylko dla wiedzących.
Pytanie do autora kanału @na gałęzi: dlaczego w sumie do tej pory na kanale nie pojawił się materiał dotyczący serialu better call Saul, albo breaking bad?
1) Przyjacielu, masz racje jeśli chodzi o niepotrzebne tłumaczenie, ale ... Ty to wiesz ... Ja to wiem i wie spora część inteligentnej widowni. Film jednak był tak drogi, że musiał być odebrany przez wszystkich a więc kupiony przez wszystkich. Mądrzejsze filmy niestety są "nie kupowane" przez "uboższą" intelektualnie widownie.
2) Co do konstrukcji to masz całkowitą racje, ale ... jako, że projektuje gry (karciane i crpg i rts) co do rtsów (Strategie) to niestety jest ten sam problem. My mamy czołgi i przeciwnik ma czołgi, my mamy piechotę i przeciwnik ma piechotę. w grach np Starcraft była "taka trochę" inna rasa, podobnie w Diunie (grze) ale zbyt skromnie.
Chciałbym zagrać w grę (np. mojego projektu) gdzie ziemska armia musi ścierać się z wojskami całkowicie innymi, przystosowanymi do innych strategii i rozwiązań, tyle, że to się "nie sprzeda" :(
3) Tak to jest "inna wersja" Pocahontas!
4) Awatar jest "samodzielnym uniwesum" ale mocno uproszczonym, i (chyba) Gwiezdne wojny są nieco bogatsze. Uniwesum Camerona można zrobić bogatsze ale skończył by jak... "Gwiezdny kompas" z 2007r. film jak dla mnie zrobiony na tyle dobrze, by nakręcić kolejną część, ale nie został zrozumiany przez widownie głównego nurtu, w Europie film się podobał.. Zachęcił mnie do dzieł Philipa Pullmana (dotychczas zawsze: najpierw książka potem film tu akurat odwrotnie). Szkoda, że "nie pykło". przypomniał mi się "Immortal" z 2004, który (dla mnie) był właśnie takim Awatarem. Niby dobry i dość przełomowy ... ale czegoś zabrakło.
Ale to moje przemyślenia, do których mam prawo tak jak Wy wszyscy.
Dziękuję!
Mówiąc krótko - fabuła dziecinna, efekty specjalne zachwycające. Zobaczyłem co miałem zobaczyć na pierwszej części. Kolejne sobie odpuszczę.
Czekam na recezje serialu Wednesday! Pozdrawiam :)
Czym innym jest powielenie schematu w filmach na tym samym poziomie, dla tej samej widowni, czy wręcz w tym samym uniwersum; nikt nie ma pretensji, że fabuła Batmana jest identycznie poprowadzona jak choćby Supermana, ale gdy film, który miał być wydarzeniem dekady, jednym z ważniejszych dzieł w historii kinematografii, jednym z najdroższych i najbardziej przełomowych kalkuje ...BAJKĘ, w dodatku o dość prostej linii fabularnej (i bynajmniej nie jest to szekspirowski Król Lew), to chyba coś jest nie tak...
Avatar jest super
Oglądałem Avatara jak byłem mały, i tak nie wyłapałem połowy tych oczywistych rzeczy podkreślanych po 10 razy w dialogu. Ten film to również świetna bajka dla dzieci i ma być prosty
Film zrobił na mnie wrażenie pod względem wizualnym, gdyby nie był to żaden przełomowy i taki wielki film to pewnie bym go nawet nie odpalił.
Co do tych tłumaczeń w dialogach itd. to nie przeszkadza to tak bardzo w seansie, mimo średniego filmu na drugą część pójdę ze względów wizualnych na dużym ekranie w kinie
Za pytanko , czy ktoś pokusił się o zobaczenie scen które zostały wycięte ? Ten film miał być 'całkowicie' czymś innym niż końcowa wer. w kinie. Ayahuasca z wami .
Czemu mi te opisy w dialogach kompletnie nie przeszkadzają ? Odebrałem to raczej jako cechę charakterystyczna tego filmu niż wadę/problem. Proste archetypy postaci - no dobra może to trochę spłyca całość ale w sumie ten film był na tyle oryginalny w swoim czasie że można przymknąć na to oko. To jest film który ma się przyjemnie oglądać i taki jest - jak mało który.
Jaram się na drugą część, mam nadzieje że cameron tego nie zepsuł ;P
jesli Cameron odpowiada za film to na 99% jest sztosem. To jest rezyser prawie doskonały. Najlepsze filmy są jak odpowiada jeszcze za scenariusz i całą produkcje.
@@monarchista Wieżę, i z przyjemnością wydam pieniądze na bilet
Bagiński mówił, że Avatar to świetny film bo bardzo dobrze wykorzystuje podział czasu na 3 akty, gdzie sam trzeci akt jest w sumie takim "mini-filmem" też podzielonym na 3 akty.
Sorry, ale te wady, które wymieniłeś to tzw pierdół na które ja nawet nie zwróciłem uwagi przez te 13 lat, które minęły od premiery filmu.
Niektóre z nich posiadają takie klasyki jak np. Gwiezdne Wojny: Imoerium na swoją flotę, Rebeliant też, Imoerium ma własne myśliwce, Rebeliant też, itp.
Jejku ale się czepiasz. Pomyśl że to było głównie kierowana rynek amerykański. Jakby film tak nie tłumaczył to by od razu były krzyki że niezrozumiały, że nie wytłumaczone co i jak i po co, że za skomplikowany, niezrozumiała symbolika itd. Byłem w kinie 8 razy na nim i nadal uważam ten film za jeden z lepszych a jeśli chodzi o przedstawienie obcego świata to jeden z najlepszych. I tak jest tam sporo niewytłumaczonych rzeczy, nie pokazanych, choć by rytuał jaki Jake Sully przeszedł żeby stać się Na'vi.
Piękny film z fabułą jak w pierwszym lepszym odcinku Reksia ;)
Oo, ale wiele razy powtarzalem, ze Avatar powinien być grą 😉
Na siłę się przyczepiasz, gdyby nie było tych opisów, nic byś nie wiedział i zrobiłbyś film: "dlaczego Cameron nic nam nie mów?" Chcesz brzmieć jak dobry krytyk, brzmisz jak dziecko które nie może pojąć, że ktoś miał inną wizję :)
Fajnie by było zobaczyć kiedyś materiał na temat uncanny valley w twoim wykonaniu (nie wiem jak to w Polsce nazywają)
Zgadzam się z twoimi argumentami. Gdy pierwszy raz obejrzałem ten film miałem 11 lat więc łatwo było mnie zaspokoić eksplozjami i sprzętem sci-fi, ale po czasie gdy jak sam ująłeś czas 3d się skończył to wszystko trochę spadło. Fabuła w moim przekonaniu szła za szybko, a te ekspozycje nawet w dialogu mogły być ujęte lepiej np. Kiedy lądują na planecie ten wojskowy mógłby powiedzieć coś w stylu "Witamy na Pandorze panienki" jak to bywa w wojskowych filmach, a ten tekst o toksycznej atmosferze mógł w ogóle wypaść, no bo co? Zakładają maski bo obok wysypisko jest?
Do tego wydaje mi się, że Cameron zachowuje się bufonowato gdy chodzi o ten film. Gdy Avengers: Endgame wyszło i przebiło Avatara w box-office ten zrobił re-release by go wyprzedzić. Ośmieliłbym się rzec, że jest to dosyć toksyczne zachowanie, bo wydawał się w ten sposób przekazać, że nikt mu pierwszego miejsca nie odbierze
Matrix chyba nie był żadną interpretacją
Eeee - to chyba naturalne, że wszystko jest opisywane w scenach, gdy Neytiri UCZY Jake'a o Pandorze...
Dla mnie to "ciągłe tłumaczenie" nie było męczące - było doskonale wpisane w scenariusz i praktycznie za każdym razem motywowane scenariuszowo.
Film nie ma aspiracji być jakąś "Wyspą Tajemnic", w który dostajemy wielkim scenariuszowym zwrotem akcji i "WOW" na koniec.
Historia jest prosta, wręcz sztampowa. Ale bardzo zmyślnie ubrana w nowe szaty i realizacyjnie genialnie prowadzona. Postacie nie są płytkie, motywy są zdefiniowane. Ba - nawet Deus Ex Machina w postaci "pomocy Pandory" w walce jest dobrze wyjaśnione globalna siecią neuronową istniejącą na Pandorze. Planet dosłownie "myśli".
Czy gdyby nie wyjaśniono wprost czym jest tsahilu (więź), że wszystkie istoty się tym tsahilu wiążą, że drzewa na Pandorze maja neuropopołączenia, że jest to rzecz nie tylko mistyczna, ale też WYMIERNA (takie określenie jest zaszyte wprost w dialogach), to na serio wszyscy widzowie by się połapali, że zakończenie filmu to efekt realnej biologii Pandory, a nie tylko jakaś mistyczna i romantyczna wizja scenarzystów i reżysera?
Avatar nie jest filmem, który ogląda się 10x i za każdym odkrywa jakiś kolejny smaczek czy szczegół. I nikt nawet nie udawał, że taki ma być czy też że aspiruje do stworzenia takiego filmu.
tak
Nie mam pojęcia czemu awatar jest świetnym filmem. Ale jest
Czepiasz się "Avatara", a dostajesz kociokwiku oglądając "Top gun-a2"
ciekawe spojrzenie , w sumie masz racje :)
Zdaje mi się, że ten film miał być prosty. Niektórzy ludzie byli tak oszołomieni tym, że Pandora nie istnieje, wyglądem Na’Vi, ogólnie całą kreacją tubylców. Ja bardzo dobrze wspominam ten film… i trochę prawda, prowadzi za rączkę jak takie małe dzieciuszko ale to jest moim zdaniem wada jak zaleta. To jakbyś otworzył książkę z przepięknymi obrazami i kompletnie się w nią zanurzył. I co z tego, że film jest bezpieczny, lepiej zrobić coś takiego niż obiecywać tak wiele i by miało nie wyjść, czuć niedosyt oraz rozczarowanie.
Moim zdaniem przesadzone jest to że tak narzekasz na to że twórcy wyjaśniają krok po kroku, film był świetny, inny, ciekawy
Pozdrawiam
Odpowiedź dla tytułu - "TAK"
Dzisiejszy przeciętny widz portafi być tak niedorozwinięty że nawet jak mu wszystko wykrzyczysz w twarz, to i tak tego nie załapie i będzie się czepiał że czegoś nie wytłumaczyli.
Wszystko jest tłumaczone dokładnie bo to zupełnie nowy świat gdzie widz nie ma pojęcia jak on funkcjonuje. To trochę tak jak z Harrym Potterem gdzie w pierwszej części wszystko jest podobnie wyjaśniane.