To jest niesamowite jak różne podejście do parzenia herbaty zmienia efekt finalny naparu. Moja mama ma swoją ulubioną herbatę i się nauczyła ją robić w swój sposób, dość nieprawidłowy ze sztuką ale jak jej tak smakuje to kim jestem żeby jej mówić jak ma ją robić. Któregoś dnia poprosiła mnie żebym jej zrobił i nie myślałem za dużo, zrobiłem ją po swojemu, ja lubię styl gongfu cha. Kiedy podałem jej tę herbatę to była w szoku i pytała co to za pyszna nowa herbata. Nie spodziewała się ,że zmiana metody parzenia potrafi tak wiele zmienić :D
Super sprawa, gratulacje! Ja mam dokładnie odwrotne doświadczenie: przeciętna czarna herbata yunnańska o całkiem sporych liściach parzona w gaiwanie wychodziła niespecjalnie smaczna; ot, herbata z posmakiem czekoladowym, prawie nic z yunnańskich śliwek. Natomiast po rozdrobnieniu liści, odsianiu pyłu i zaparzeniu 5g/500ml przez 5 minut herbata pokazała się ze znacznie lepszej strony. Głębszy, słodszy smak, więcej śliwek, trochę cierpkości i zdecydowanie mniej czekolady. Panie Rafale, dziękuję za pomysł na herbatę!
Bez kitu zimne parzenie to ekonomia, na imprezę robisz dosłownie wiadro takie zielonej herbaty na zimno 1g cukru na 100ml i obywa się bez kupowania słodkich napojów, ewentualnie jakaś owocówkę sypaną lub z torebki i efekt wow gwarantowany. Masówka herbaciana level 75 xD.
No wiecie, natura ponad wszystko! 😁😁To co sztuczne i ,,błyskawiczne'' spodobało się współczesnym ludziom, bo stawia nasze społeczeństwo bliżej takich rzeczy, jak pośpiech, wygoda, czy oszczędność czasu, ale w kwestii JAKOŚCI tego, co nam oferuje, zawsze pozostanie w tyle za naturą. Też chętnie parzę nieraz te same zioła po raz drógi, jeśli mi się nie chce kolejnego dnia kombinować z następną, a do takiej z ziół zawsze mogę dorzucić jeszcze jakąś roślinną nutę - jak 2 goździki czy parę nasion kardamonu. Że sztucznie aromatyzowane torebki tego nie potrafią - to mnie wcale nie dziwi.
U mnie wujek nie rozumiał, że można parzyć taką herbatę nawet trzy razy. Lekko go to obrzydzało i jak robiłam herbatę, był chętny tylko na pierwsze parzenie, chociaż po smaku nie potrafił ich odróżnić. Przyzwyczajenia robią swoje.
U mnie w domu jak sie robiło herbatę w dzbanku to według zasady: mało herbaty, ale ma sie długo parzyć. Więc po prostu pływała w dzbanku aż się napar nie skończył
Ja żłopię 3-4 litry herbaty dziennie. Zaparzam 3 razy dzbanek 1.5l dla siebie - wystarczają mi do tego 2 kopiaste łyżeczki herbaty liściastej (aromatyzowana zielona lub czerwona). Tak, bez problemu czuć smak herbaty, jak się zapomnę i parzy się za długo to nawet wychodzi siekiera.
Największa herbata jaką w życiu zdarzyło mi się parzyć, to na wyjazdach harcerskich nasza tzw. Herbata dymna. Mieliśmy taki pięciolitrowy żeliwny czajnik, do którego wrzucaliśmy kilkanaście torebek herbaty, po czym stawialiśmy na węglach z ogniska. Potem w kubku tak około jedną sekundę cukru i masz rozgrzewający, słodki napój, idealny po dniu wędrówki.
Osobiście to daję 7 - 8g czarnej na 800ml i trzy minuty, a zielonkę to 10g i pierwsze dwa parzenia po minucie. 1.5 litra to czarnucha dam 14 lub 15g, a z zielonką 17g. Mój największy imbryk to żeliwniak 1.8l ale w nim najczęściej "barszczyk" hibiskus xd lub owocówki. Rafał nie krzycz.
Ja piję dużo herbaty więc parzę sobie 1,5 litrowy dzbanek i wrzucam ekspresówki. Zależnie od gatunku/marki wrzucam na taki dzbanek 1 albo 2 torebki i Patrzę jaki to ma kolor. Ja lubię jak herbata ma mahoniowy kolor i nie lubię mocnej. Taki dzbanek stoi np 2-3 godziny zanim go wypiję i widać jak herbata robi się ciemniejsza z czasem. 2 torebki po 3 godzinach nawet bez dalszego podgrzewania dają bardzo ciemną herbatę.
Można wiedzieć jaka herbata CTC została zaparzona w tym odcinku? Bo na stronie widzę głównie Assam Belseri i Mozambik Monte Metilile ;) Pytam, bo w sumie nie kosztowałem herbaty CTC a niedługo będę zamawiać, więc dodałbym do koszyka... Którą polecacie?
Szkodliwe nie jest, co najwyżej nie będzie smakować Czarne ekspresowe czy aromatyzowane czasem parzę drugi raz używając 1/2 - 1/3 ilości wody i wychodzi jeszcze ok, czyli powiedzmy 1.5 parzenia. Za to herbaty gatunkowe potrafią dać ze 2.5 naparu, a np. Wakocha zairai, którą wczoraj parzyłem, daje nawet ze 3-4 parzenia
bardzo cicho:(
Przepraszamy!
To jest niesamowite jak różne podejście do parzenia herbaty zmienia efekt finalny naparu. Moja mama ma swoją ulubioną herbatę i się nauczyła ją robić w swój sposób, dość nieprawidłowy ze sztuką ale jak jej tak smakuje to kim jestem żeby jej mówić jak ma ją robić. Któregoś dnia poprosiła mnie żebym jej zrobił i nie myślałem za dużo, zrobiłem ją po swojemu, ja lubię styl gongfu cha. Kiedy podałem jej tę herbatę to była w szoku i pytała co to za pyszna nowa herbata. Nie spodziewała się ,że zmiana metody parzenia potrafi tak wiele zmienić :D
Super sprawa, gratulacje! Ja mam dokładnie odwrotne doświadczenie: przeciętna czarna herbata yunnańska o całkiem sporych liściach parzona w gaiwanie wychodziła niespecjalnie smaczna; ot, herbata z posmakiem czekoladowym, prawie nic z yunnańskich śliwek. Natomiast po rozdrobnieniu liści, odsianiu pyłu i zaparzeniu 5g/500ml przez 5 minut herbata pokazała się ze znacznie lepszej strony. Głębszy, słodszy smak, więcej śliwek, trochę cierpkości i zdecydowanie mniej czekolady. Panie Rafale, dziękuję za pomysł na herbatę!
Oglądam twój kanał od kilkunastu lat chyba i nadal widzę że masz pasję do tego co robisz.Pozdrawiam
Ja od lat uwielbiam zimną herbatę. Robię sobie cały dzban 1,5l na cały dzień i popijam😊
ja również bardzo lubię zimną.
to zrób cold brew ;)
Bez kitu zimne parzenie to ekonomia, na imprezę robisz dosłownie wiadro takie zielonej herbaty na zimno 1g cukru na 100ml i obywa się bez kupowania słodkich napojów, ewentualnie jakaś owocówkę sypaną lub z torebki i efekt wow gwarantowany. Masówka herbaciana level 75 xD.
Bardzo przydatne informacje, dziękuję! ☺️
No wiecie, natura ponad wszystko! 😁😁To co sztuczne i ,,błyskawiczne'' spodobało się współczesnym ludziom, bo stawia nasze społeczeństwo bliżej takich rzeczy, jak pośpiech, wygoda, czy oszczędność czasu, ale w kwestii JAKOŚCI tego, co nam oferuje, zawsze pozostanie w tyle za naturą.
Też chętnie parzę nieraz te same zioła po raz drógi, jeśli mi się nie chce kolejnego dnia kombinować z następną, a do takiej z ziół zawsze mogę dorzucić jeszcze jakąś roślinną nutę - jak 2 goździki czy parę nasion kardamonu. Że sztucznie aromatyzowane torebki tego nie potrafią - to mnie wcale nie dziwi.
Dzięki za ten odcinek, w końcu rozwiały się moje ciche wątpliwości co do parzenia 😊
Brakuje "Wyśmienite" na końcu filmu
Ale tego dużo wyszło 😮😮😅❤🎉🎉🎉
dziękuję, jak zwykle w punkt!
Bardzo ciekawy odcinek. Dzięki 😃
U mnie wujek nie rozumiał, że można parzyć taką herbatę nawet trzy razy. Lekko go to obrzydzało i jak robiłam herbatę, był chętny tylko na pierwsze parzenie, chociaż po smaku nie potrafił ich odróżnić. Przyzwyczajenia robią swoje.
U mnie w domu jak sie robiło herbatę w dzbanku to według zasady: mało herbaty, ale ma sie długo parzyć. Więc po prostu pływała w dzbanku aż się napar nie skończył
Ja żłopię 3-4 litry herbaty dziennie. Zaparzam 3 razy dzbanek 1.5l dla siebie - wystarczają mi do tego 2 kopiaste łyżeczki herbaty liściastej (aromatyzowana zielona lub czerwona). Tak, bez problemu czuć smak herbaty, jak się zapomnę i parzy się za długo to nawet wychodzi siekiera.
U mnie podobnie.
Największa herbata jaką w życiu zdarzyło mi się parzyć, to na wyjazdach harcerskich nasza tzw. Herbata dymna. Mieliśmy taki pięciolitrowy żeliwny czajnik, do którego wrzucaliśmy kilkanaście torebek herbaty, po czym stawialiśmy na węglach z ogniska. Potem w kubku tak około jedną sekundę cukru i masz rozgrzewający, słodki napój, idealny po dniu wędrówki.
Osobiście to daję 7 - 8g czarnej na 800ml i trzy minuty, a zielonkę to 10g i pierwsze dwa parzenia po minucie. 1.5 litra to czarnucha dam 14 lub 15g, a z zielonką 17g. Mój największy imbryk to żeliwniak 1.8l ale w nim najczęściej "barszczyk" hibiskus xd lub owocówki. Rafał nie krzycz.
Ja piję dużo herbaty więc parzę sobie 1,5 litrowy dzbanek i wrzucam ekspresówki. Zależnie od gatunku/marki wrzucam na taki dzbanek 1 albo 2 torebki i Patrzę jaki to ma kolor. Ja lubię jak herbata ma mahoniowy kolor i nie lubię mocnej. Taki dzbanek stoi np 2-3 godziny zanim go wypiję i widać jak herbata robi się ciemniejsza z czasem. 2 torebki po 3 godzinach nawet bez dalszego podgrzewania dają bardzo ciemną herbatę.
kaptejsting? Poproszę o przeliterowanie i wyjaśnienie :)
Cup tasting - www.czajnikowy.com.pl/degustator-herbaty-analiza-sensoryczna-czesc-1/
Mało herbaty długo parzonej vs dużo herbaty krótko parzonej 🤔
Można wiedzieć jaka herbata CTC została zaparzona w tym odcinku? Bo na stronie widzę głównie Assam Belseri i Mozambik Monte Metilile ;) Pytam, bo w sumie nie kosztowałem herbaty CTC a niedługo będę zamawiać, więc dodałbym do koszyka... Którą polecacie?
Polecamy Mozambik :)
😀
to chyba robie troche niepoprawnie bo biore do zaparzaczki malej i napelniam na full daje do dzbanka na 30 sek i parze 3-4 razy
Może dlatego, że u nas nie ma zwyczaju parzenia herbaty dla wielu osób naraz, tylko każdy do osobnej filizanki.
Jakościowy materiał!
Właśnie dlatego preferuje styl gonfu. Bardziej można wykorzystać herbatę.
Nikt nie wspomina o temp. Wrzątek wlany do dużego dzbanka ceramicznego ma po chwili 15-20 stopni mniej. Dla czarnej herbaty sporo za mało.
Z drugiej strony, in większy czajnik, tym mniejsza strata. Ale oczywiście warto zarówno czajnik jak i gaiwan czy shiboridashi wcześniej podgrzać
Ja zawsze dwie daję na litr, ale też 2 na 500ml
Ile może leżeć taka, raz, dwa razy parzona herbata ? Wiedziałam że zieloną można parzyć kilka razy , ale czy czarną też? Czy nie jest to szkodliwe ?
Szkodliwe nie jest, co najwyżej nie będzie smakować
Czarne ekspresowe czy aromatyzowane czasem parzę drugi raz używając 1/2 - 1/3 ilości wody i wychodzi jeszcze ok, czyli powiedzmy 1.5 parzenia. Za to herbaty gatunkowe potrafią dać ze 2.5 naparu, a np. Wakocha zairai, którą wczoraj parzyłem, daje nawet ze 3-4 parzenia
A co to trzymania mokrego suszu to ja czasem trzymałem gorszej herbaty z pół dnia, ale raczej do pół godziny, bo się utlenia i zmienia smak
A tu film o odstępach między parzeniami :) th-cam.com/video/F9udvbxk0AI/w-d-xo.html
@@qj0n dziękuję za bardzo szczegółowe i ciekawe informacje 😃
Ja trzymam czasem i do 2 dni, ale nigdy tak że raz zaparzone i sobie leży, tylko przez cały czas jest parzone.
Jak widzę te 1-2 torebki na 2litrowy dzbanek to mi się to trochę z homeopatią kojarzy xd
XDDDDDDDDD
To powinien być TOP komentarz tutaj :D mistrz
Dlatego parzona jest wtedy z 10 minut ;)
No spoko ale ja np nie lubię mocnej herbaty i jak ma kolor w okolicy mahoniowego to już jest optymalnie
Moim zdaniem to zależność masy herbaty do wody nie powinna być proporcjonalna tylko im więcej wody używamy to stosunek ten powinien być większy
Moimi doświadczeniem wynika, że maksymalnie można parzyć do 4 razy jedną porcję herbaty.
Nie ma sensu dawać drogiej białej herbaty ciotkom. Nikt nie doceni a tylko powiedzą, że jakąś lurę dałeś, bo jakaś taka jasna i słaba ;)
Ciotkom to bym nawet acetonu w szklance nie dał
Mikrofon ma pan wyłączony.W ogóle dźwięk macie ostatnio fatalny.
Poprawimy się!
''fatalny to Ty jesteś"
Do laryngologa idź. Wszystko doskonale słychać
Coś nie tak, bo u mnie prowadzący jest podobnej głośności co jingle
@@qj0n Skopaliśmy kompresję w tym odcinku, przyznaję się bez bicia /Patryk