jedyny w swoim rodzaju utwór fenomenalnie zaśpiewany ; Violetta Villas ukazała tu największy kunszt wokalny wszech czasów osiągając absolut artystyczny ...
Niesamowicie przejmująca piosenka, przeszywająca wręcz, aż mam dreszcze na całym ciele. Czysta doskonałość wokalna. Fenomenalnie opowiedziana głosem Violetty historia, do tego te smyczki w orkiestrze tworzą niesamowite napięcie razem z wokalizami Violetty.❤ Czysta doskonałość, mistrzostwo świata. Interpretacja, muzyka, tekst, aranżacja, no i głos Villas absolut!!!!! Głos Violetty Villas tak doskonały, że można do niego stroić instrumenty, słuch absolutny!
@maghrebianka Bo to dreszczowiec, nie da się go słuchać dla samej przyjemności słuchania. Do niego trzeba podejść z odpowiednim nastawieniem, ona tutaj opowiada historie, muzyka podtrzymuje napięcie, wokalizy niczym wybuch bomby oddają dramatyzm tej wielkiej tragedii...
VV miała w swoim repertuarze wykonania absolutnie genialne, niedoścignione, pełne artyzmu, prawdziwych emocji (jak to tutaj) i jednocześnie mnóstwo piosenek kiczowatych, głupich, zaśpiewanych jak tania szansonistka z prowincji (np koszmarny "Józek"...) . Tragizm jej postaci polega na tym, że zawsze ją pociągały te drugie a od ciężkiej pracy i - w perspektywie - realnego podboju operowego świata, wolała koncerty dla ludzi pokroju "murarz-tynkarz" i "obróbka skrawaniem". To, że PRL ją uwalił i nie pozwolił jej zrobić kariery - to była tylko tania wymówka, w którą uwierzyć mogli jedynie naiwni. W rzeczywistości zabrakło kogoś, kto zacisnąłby zęby i siłą zmusił do pracy nad dykcją, artykulacją, kto ustawiłby jej głos, wyczyścił barwę z nieznośnego kwakania i podniósł podniebienie. Ale to wymagało współpracy z jej strony. Ciężkiej pracy, do której nikt nie był w stanie jej namówić. Drugiego takiego głosu nie będzie. Szkoda, strasznie szkoda. Ten Bóg, na którego się pod koniec życia wciąż powoływała, rozliczy ją z bezprzykładnie zmarnowanego talentu. Mam nadzieję, że z całą surowością, na jaką zasłużyła.
@ Ha Kade Niestety nic nie jest czarne ani białe...Violettcie było bardzo trudno dźwigać swój własny GENIUSZ, Las Vegas Ją oszołomił, wróciła stamtąd z wieloma uzależnienieniami, później była po prostu chora...cieszę się, że zostawiła nam jednak tak dużo PIĘKNA, była taka szczera,prawdziwa, dzięki swojej wrażliwości potrafiła pocieszyć inne serca...Uwazam, że ta ocena jest dla Niej zbyt sucha i za surowa.
jedyny w swoim rodzaju utwór fenomenalnie zaśpiewany ; Violetta Villas ukazała tu największy kunszt wokalny wszech czasów osiągając absolut artystyczny ...
Niesamowicie przejmująca piosenka, przeszywająca wręcz, aż mam dreszcze na całym ciele. Czysta doskonałość wokalna. Fenomenalnie opowiedziana głosem Violetty historia, do tego te smyczki w orkiestrze tworzą niesamowite napięcie razem z wokalizami Violetty.❤ Czysta doskonałość, mistrzostwo świata. Interpretacja, muzyka, tekst, aranżacja, no i głos Villas absolut!!!!! Głos Violetty Villas tak doskonały, że można do niego stroić instrumenty, słuch absolutny!
Ho ho i jo bo :h+'hi
Mistrzostwo Świata w każdym calu ...
Mistrzostwo. Jedno z najlepszych wykonań Violetty Villas
Czysty artyzm. Zasłuchuje się za każdym razem. Tylko dla koneserów.
Arcydzieło.
RESPECT. Po prostu mam ciarki.
Wspaniały dreszczowiec, aż ciarki przechodzą...
Arcydzieło 👌👍❤️👏👏👏
Jaka trzeba być Duszą
By tak zaspiewać
... To jest.... Kosmos
To śpiewa Wszechświat......
Ta piosenka przypomina mi Tanczace Eurydyki. Oczywiscie nie patrze na sens slow, tylko na onterpretacje muzyczna. CUDO!!! Co za glos!
Ktora z dzisiejszych piosenkarek udzwignelaby ta piosenke?
Kocham
I cannot discribe in words what an art of voice ❣️❣️❣️
@maghrebianka Bo to dreszczowiec, nie da się go słuchać dla samej przyjemności słuchania. Do niego trzeba podejść z odpowiednim nastawieniem, ona tutaj opowiada historie, muzyka podtrzymuje napięcie, wokalizy niczym wybuch bomby oddają dramatyzm tej wielkiej tragedii...
W tej piosence lubię Violettę najbardziej
Czapki z głów dla głosu ery atomowej!
anielski spiew ,poezja nigdy nie odkryta
Jak tylko zamykam oczy to widze mój rocznik jak od tego tańczył na występie w mojej szkole
VV miała w swoim repertuarze wykonania absolutnie genialne, niedoścignione, pełne artyzmu, prawdziwych emocji (jak to tutaj) i jednocześnie mnóstwo piosenek kiczowatych, głupich, zaśpiewanych jak tania szansonistka z prowincji (np koszmarny "Józek"...) . Tragizm jej postaci polega na tym, że zawsze ją pociągały te drugie a od ciężkiej pracy i - w perspektywie - realnego podboju operowego świata, wolała koncerty dla ludzi pokroju "murarz-tynkarz" i "obróbka skrawaniem". To, że PRL ją uwalił i nie pozwolił jej zrobić kariery - to była tylko tania wymówka, w którą uwierzyć mogli jedynie naiwni. W rzeczywistości zabrakło kogoś, kto zacisnąłby zęby i siłą zmusił do pracy nad dykcją, artykulacją, kto ustawiłby jej głos, wyczyścił barwę z nieznośnego kwakania i podniósł podniebienie. Ale to wymagało współpracy z jej strony. Ciężkiej pracy, do której nikt nie był w stanie jej namówić.
Drugiego takiego głosu nie będzie. Szkoda, strasznie szkoda. Ten Bóg, na którego się pod koniec życia wciąż powoływała, rozliczy ją z bezprzykładnie zmarnowanego talentu. Mam nadzieję, że z całą surowością, na jaką zasłużyła.
@ Ha Kade Niestety nic nie jest czarne ani białe...Violettcie było bardzo trudno dźwigać swój własny GENIUSZ, Las Vegas Ją oszołomił, wróciła stamtąd z wieloma uzależnienieniami, później była po prostu chora...cieszę się, że zostawiła nam jednak tak dużo PIĘKNA, była taka szczera,prawdziwa, dzięki swojej wrażliwości potrafiła pocieszyć inne serca...Uwazam, że ta ocena jest dla Niej zbyt sucha i za surowa.