Silva Verborum ładnie to tłumaczy. Teza jest taka że inteligentne kobiety nie przekazują swoich genów ponieważ wypchnięto je ( i jest to CELOWA polityka wrogów narodu) na studia i robienia kariery. Mają jedno albo wcale dzieci. A Ryfkie ma 12 sztuk pomiotu i Biden na kolanach. To nie żart - sami się tym chwalą.
Polacy to debile ale to nie usprawiedliwia ich z tego że głosowali na zbrodniarzy mordujących ludzi w pandemii, poziom alkoholizacji wzrósł i siedzą w internecie tyle godzin dziennie to nie ma się co dziwić gdy oglądają głupoty takie jak frik fight mafię friza rezigiusza sabotażysty i wypisują mizoginistyczne komentarze na x płacąc 600 PLN alimentów a rudy skurwiel jeszcze da prezent mafiom VAT
Tak, i dlatego ten problem dotyczy nie tylko tego badania. Zawsze dużym problemem jest zebrać reprezentatywną grupę ludzi szczególnie przy czasochłonnych badaniach
@@GromKuba co z tego że byli wylosowani, ludzie szanują swój czas i zwyczajnie się na badanie nie zgodzili. Nawet jeżeli coś tam za to badanie płacili to osoby inteligentne zarabiaj zapewne znacznie więcej za godzinę niż płacili za godzinę badania.
Ale tu nie chodzi o to jakie umiejętności przedstawiali ankietowani, a o to jaki jest trend w społeczeństwie. To możesz sprawdzić biorąc dowolną, wystarczająco dużą grupę. Dlatego też niezależne sondaże polityczne w Rosji wciąż mają sens.
Przypomina mi się jak kilka lat temu kilkudziesięciu znajomych udostepnilo na FB post, że pierwszy raz od bodaj 1000 lat mamy miesiąc w którym jest 5 niedziel. Weryfikacja tego kosztowała mnie czas potrzebny na otworzenie kalendarza w telefonie...
Mówił o 70%, ale jako kierowca autobusu mogę powiedzieć, że wcale nierzadko spotykam się z sytuacją, że stoję na przystanku, widzę osobę, która czyta rozkład jazdy po czym podchodzi do mnie i pyta, o której jadę. Badum tsy.
Dokladnie, wysyłasz klientowi informacje emailem, wszystko jest wytłumaczone czarno na białym, nic skomplikowanego, a po 20 minutach dzwoni telefon, że on nie rozumie i żeby mu wytłumaczyć jeszcze raz. Ręce opadają. Tekst dłuższy niż 4 zdania to już przerasta ludzi.
11:13 ja dzięki graniu online za dzieciaka nauczyłem się angielskiego do stopnia komunikatywnego. Nie rozumiem jak można nie wykorzystać takich szans jak daje technologia
Z jednej strony ciężko w to uwierzyć, z drugiej strony jako osoba dojeżdżając do pracy koleją podmiejską jestem w szoku jak wiele osób nie jest w stanie zrozumieć rozkładu jazdy.
Zadam proste pytanie, "Po co?". Sporo ludzi wybiera najprostszą drogę do samozadowolenia. Sam też niestety czasem wpadam w odmenty internetu, jednak mam świadomość tego jak grzesze i że życie samo się nie zrujnuje pisząc kod.
To bardzo wartościowy materiał i jak zwykle zrobiony przez pana Szymona Pękalę w sposób rzetelny i merytoryczny. Jednakowoż we wszystkich materiałach, które krytykują siedzenie na social mediach nie trafiłem na jeden bardzo ważny argument. Mianowicie, dużo bardziej produktywnym niż siedzenie na social mediach, jest chociażby siedzenie i gapienie się w ścianę, i ,,patrzenie jak farba schnie". Z tej czynności może wyrosnąć dużo więcej dobrego niż siedzenie na socialach. Faktem jest, że bardzo często trafiam w social mediach na treści krytykujące siedzenie na social mediach. Gdybym nie przeglądał social mediów, nie wiedziałbym jak one są szkodliwe. To trochę jakby system sam siebie podważał, ale jednocześnie próbował wykorzystać tę krytykę jako kolejny sposób na przyciągnięcie uwagi. Pozdrawiam
Na socialach dowiesz się, że sociale są złe. Ale dowiesz się też, że wszystko inne jest złe. Nie dowiesz się natomiast, jaki jest substytut do socjali. Jak ktoś mówi, że hobby typu oglądanie obrazów jest substytutem to pękam ze śmiechu.
Prawdopodobnie płatne badanie. Są strony gdzie płacą za wypełnianie ankiet i każdy użytkownik wypełnia to byle jak byleby dostać parę złotych. Osobiście uważam, że trzeba mieć niskie IQ żeby opierać działania na takich ankietach. Tutaj idiotą jest badający, a nie ankietowani.
6:11 Wiem, że czytasz ten fragment z jakiegoś źródła, chociaż wyciągasz na jego podstawie wnioski w 7:10. Warto wspomnieć, że nie można wyciągać żadnych wniosków z tych danych. Pogłębienie dysproporcji pomiędzy osobami według osiągnięć edukacyjnych nie musi oznaczać, że mniej wykształceni ludzie tracą umiejętność czytania szybciej niż osoby z wyższym wykształceniem. Nie musi nawet oznaczać żadnego spadku (chociaż na podstawie pozostałych przytoczonych danych można wnioskować, że występuje spadek). Istnieje możliwość wystąpienia paradoksu Simpsona, w skrócie chodzi o to, że zmienia się proporcja ludzi z danym wykształceniem. Jeśli jest więcej osób z wyższym wykształceniem niż kiedyś i mniej osób z wykształceniem poniżej średniego niż kiedyś oznacza to tyle, że nawet gdyby osoby, które kiedyś miałyby wykształcenie średnie i uzyskałyby przeciętny wynik, mają dzisiaj dyplom z Collegium Humanum, przez co zaniżają wynik grupy z wyższym wykształceniem. Z drugiej strony osób poniżej średniego również jest coraz mniej, przez co w tej grupie zostają się jedynie najsłabsze jednostki, a zdolniejsze osoby, które nie miały wykształcenia średniego, po prostu zdążyły już odejść z tego świata.
I jeszcze jedna sprawa: gdy coś przychodzi łatwo, traci wartość. Kiedyś dostęp do wiedzy wymagał osobistego zaangażowania: udania się do biblioteki lub czytelni, zakupu odpowiedniej książki, wyjścia z domu, by z kimś porozmawiać czy by uczestniczyć w jakimś kursie. Obliczenia wykonywało się w głowie lub na kartce papieru, często z pomocą tablic, z których korzystanie też wymagało pewnej inteligencji i działało stymulująco. Obliczenia statystyczne w pracy dyplomowej każdy robił sam i to ręcznie. A dzisiaj? Po co zamęczać się wycieczką do biblioteki, skoro potrzebne informacje poda nam AI, a w ostateczności wyczytamy je w ściągniętym pdf-ie. Dokształcanie się na kursach? A po co to komu, webinar wystarczy. Liczenie na kartce? Toż to niemodne, lepiej i szybciej zrobi to za nas odpowiednia apka w smartfonie. A obliczenia zawsze można komuś zlecić, zawsze można się zasłonić tym, że jest się „humanistą”. Już Lamarck ze dwieście lat temu mówił, że narząd nieużywany zanika. Dotyczy to także mózgów ludzi spędzających czas przed smartfonem, uważających, że wysiłek intelektualny jest niepotrzebny, bo przecież tę pracę może wykonać za nas kto inny lub AI. Na pewno wpływ na ogłupienie społeczeństwa ma też tempo życia. Czyż nie jest tak, że ogłoszenia pracodawców zaczynają się od słów „jesteś aktywny”? Wbrew pozorom chodzi o to, by całe życie poświęcić pracy, najlepiej wykonywanej od rana do nocy. O taki rodzaj aktywności chodzi. A gdzie samorozwój, gdzie hobby, gdzie zajmowanie się domem, rodziną, własnymi dziećmi? Kiedyś przychodziło się z pracy, jadło obiad, a potem można było zajmować się choćby tylko rozwiązywaniem krzyżówek. A dziś? Kto ma na to czas? To też powód, dla którego ludzie przerzucają rozwiązywanie problemów na AI i ogólnie technologię, tyle że nie zyskują niczego w zamian. A efekty gnuśności ich umysłów owocują potem takimi a nie innymi wynikami badań.
9:30 Mój znajomy z pracy mówi że uczy dziecko korzystając z edukacji domowej. Oprócz tego jego dziecko chodzi na różne zajęcia dodatkowe (Sport, muzyka, programowanie, ect.) Dziennie na naukę szkolną poświęcają 2 godziny dziennie. Co więcej już w listopadzie zaliczyli pierwsze przedmioty, a na styczeń został im tylko jakiś jeden przedmiot. Dziecko w sumie na naukę (wraz z aktywnością dodatkową) poświęca 6 godzin dziennie (z czego większość to jest poza szkolna edukacja dodatkowa niezwiązana ze szkolnymi przedmiotami). Ja byłem 8 lat temu przez rok nauczycielem który ze względu na płeć miał łatwość w utrzymaniu dyscypliny w klasie (dzieci mnie po prostu słuchały i nie przeszkadzały), ale wiele moich koleżanek miała jeden i ten sam problem - utrzymanie uwagi ucznia. Nie dziwne jest że w szkole w której uczeń poświęca 4 godziny dziennie na naukę + 1 godzinę na przerwy + 1 godzinę na dojazd dziecko jest w stanie nauczyć się dokładnie tyle co pracując z Mamą mającą dostęp do dokładnie tych samych konspektów lekcji co nauczyciel... Jeśli dziecko w szkole nudzi się przez ponad połowę czasu i praca w szkole go nie stymuluje do aktywności intelektualnej to nie dziwne że sytuacja nie jest optymalna. W szkole wiele dzieci musi czekać z materiałem na dzieci które sobie nie radzą. Nauczyciel musi koncentrować się na klasowych ogonach, tak aby te dzieci miały szanse w przyszłych klasach. Co naturalnie sprawia że dzieci zdolne i ambitne tracą zapał do odkrywania. Muszą siedzieć i być cicho aby nie przeszkadzać tym co pracują...
Dział IT, nie uwierzylibyście, jak często jestem wzywany tylko po to, żeby kliknąć za kogoś guzik. Już nawet przestałem się kłócić z ludźmi, że komunikaty jasno i prosto wyjaśniają, co należy zrobić - wpisać kod, kliknąć przycisk itp. Ale nie, łatwiej jest im zadzwonić do mnie, a sami w tym czasie siedzą na TikToku, tłumacząc się, że „czekają, aż naprawię”. O nauce korzystania z Google nie wspomnę, bo 99% ich problemów można rozwiązać, wpisując w przeglądarkę albo korzystając z AI. Ktoś mógłby pomyśleć, że to tylko starsze osoby tak się zachowują, ale niestety to samo widzę zarówno u młodszych, jak i starszych pracowników. To, co się teraz dzieje, to jakaś masakra. Aha, zanim ktoś się przyczepi, że „to moja praca”, nie jestem IT supportem. Ale jeśli znasz się na kąkuterach, to dla innych nie ma to żadnego znaczenia.
Polska katastrofa edukacyjna po przemianach ustrojowych nie jest zaskoczeniem. Masowa produkcja magistrów idzie z tym w parze. Matura nie znaczy dziś nic. Często doktor i profesor jest durniem. Co z tym zrobić? Nie wiem. Może wrócić do systemu edukacji sprzed lat?
Ale system edukacji w krajach pierwszego świata to dno i to od lat 90tych. Gdybym miał liczyć na szkołę i jej "wsparcie", to nie umiałbym podpisać się.
10:20 Na mnie znajomi patrzą jak na debila kiedy im mówię, że w telefonie mam wyłączony internet i włączam go tylko jak coś potrzebuje, czyli tak na 10 minut dziennie. I drugie zdziwienie się wtedy, gdy mówię, że ładuję telefon raz na 4-5 dni.
@@DoriKoCh YT oglądam na komputerze jak jestem w domu. I to co innego jak sam włącze, bo chce coś obejrzeć, a co innego jak telefon co chwila pokazuje powiadomienia.
Ja doświadczam tego, że ludzie mając dostęp do wiedzy przy sobie, w postaci smartfonu, wolą zapytać kogoś niekompetentnego i zadowolić się tą odpowiedzią. 😂😥
6:20 jeśli u nas oszukiwali to dlaczego zakładamy że inne kraje też tak nie robili jeśli wiemy że ich Journalist też robią w ten sposób bo to taka praca?
Szymonie, dziękuję za poruszony temat, a "emocjonalne" słowo jak najbardziej na miejscu. Nie mogę znaleźć w opisie autora obrazu i martwię się, że też nie posiadam podstawowej umiejętności ;)
Zawodowo programuje, córka na mat-fi, pomagam w zadaniach i nauce. Dodatkowo pomagam dzieciakom sąsiadów w matmie i fizyce. Polecam otworzyć podręcznik do matmy dla 5-to klasisty. Zdarza mi się kilka razy rozkładać zdanie, żeby zakumać o co chodzi autorowi. Ludzie nie tylko czytają bez zrozumienia. Bardzo często piszą bez zrozumienia. Tyczy się to nie tylko podręczników ale wszystkiego w koło.
222 komentarze: stan na 20:54 - 20.12.2024. Samo to, że jesteśmy TUTAJ (w piątek), a nie na TikToku, Ista, FB i PISZEMY w odpowiedzi na to co PRZECZYTALIŚMY daje nam mandat do bycia elitą 😎
Kultura to jedno, ale jakość nauczania też leci na pysk dzięki gonieniu za nowymi trendami i zmianie szkoły w, de facto, miejsce przechowywania dzieci żeby rodzice mogli pracować. Ale tez dzięki temu, że wymagania i dyscyplina są uważane za coś złego.
@@lookash3048 Nie mówię o jednostkach tylko o instytucji. Ale tego typu wypowiedź można tez odwrócić, bo nauczyciele nigdy nie zarabiali dobrze, więc to by znaczyło, że nie są to ambitni i intelligentni ludzie... Ambicja i inteligencja nie oznacza parcia na kasę. Miałem wielu dobrych nauczycieli, i koleżankę w kolegium nauczycielskim, która w czasie jak nikt nie chciał iść uczyć do gimnazjów, sama gimnazjum wybrała na praktyki i pokazała, że się da prowadzić klasę w taki sposób, żeby czegoś ich nauczyć. Nauczyciele to tez ludzie - są lepsi i gorsi, ale jak im się na studiach wciska jakies idiotyczne metodologie, których długoterminowej efektywności nigdy nikt nie sprawdził, to potem się ma szkołę, w której im dalej tym dzieci mniej rozumieją. W Stanach jest ten sam problem i niedawno zaczęli się pozbywać metodologii nauczania czytania, która okazała się "działać" tylko na początku.
Przed maturą wychowawczyni prosiła aby wpisać w dokumenty swoje drugie imię, kolega wpisał krzysztow, nigdy go nie używał, pomieszał nieco poprawna pisownię imienia. To było 20 lat temu, do końca szkoły miał ksywę krzysztow z mocnym przeciąganym akcentem na ostatnią literę w.
Czyli z tego wynika, że 2/5 grupy nie potrafiącej czytać ze zrozumieniem, zawiera spory błąd pomiarowy, przez ludzi robiący w zasadzie "na odpierdol, żeby było" i sami ankieterzy też mogli mieć takie podejście xD to wszystko za 6 milionów. 2 godziny wypełniania, to dosyć sporo, patrząc na dzisiejsze społeczeństwo, mające problemy z skupieniem się. Ciekawe gdzie były przeprowadzane te badania, jakie osoby wypełniały te ankiety (zgaduje że w ośrodkach pomocy społecznej, bo za wypełnienie raczej dostawało się pieniądze, a wiadomo kto potrzebuje ich najbardziej. Majętny Polak olał by to, a sam nie słyszałem o czymś takim przez 2 lata lol)
Najprostszym sposobem na poprawę tego stanu i niwelowanie różnic między grupami społecznymi, który jest darmowy i przyjemny, przez co niestety niedoceniany, jest czytanie dzieciom od pierwszych chwil- najpierw krótkich książek dźwiękonaśladowczych i prostych rymowanek, by z miesiąca na miesiąc, w miarę jak uwaga dziecka się wydłuża, przechodzić do coraz dłuższych, ciekawych i pięknych książek. Wspólne czytanie to, poza rozwojem kompetencji językowych, słownictwa, wyobraźni i koncentracji, przede wszystkim budowanie mocnej więzi z dzieckiem, która w dzisiejszych czasach jest często znikoma, a przecież niezbędna do dorastania. Czytajcie z dziećmi i namawiajcie do tego innych- gwarantuję, że będziecie zaskoczeni efektami. Powodzenia!
_" Najprostszym sposobem na poprawę tego stanu i niwelowanie różnic między grupami społecznymi, który jest darmowy i przyjemny, przez co niestety niedoceniany, jest czytanie dzieciom od pierwszych chwil- najpierw krótkich książek dźwiękonaśladowczych i prostych rymowanek, by z miesiąca na miesiąc, w miarę jak uwaga dziecka się wydłuża, przechodzić do coraz dłuższych, ciekawych i pięknych książek. "_ To jakiś konkurs na najdłuższe zdanie w intornetoooch? Znasz powiedzenie o oku, belce i drzazdze?
@@izabelamichta6666 Chyba koledze zbyt często to powtarzano i już mimowolnie każdemu to pisze. Zabawne, że mówisz o koncentracji, a on przytaczając ci powiedzenie o nieumiejętności dostrzegania swoich wad wypomina ci, że zdanie jest zbyt długie (co przez słabą koncentrację uniemożliwia mu jego zrozumienie).
@@justynasalamon2658 Tak, to prawda, właśnie przez to, że często dorośli przestają im czytać w momencie, gdy dzieci uczą się to robić samodzielnie (wiek 7-9 lat). Nie ma żadnego zakazu mówiącego, że trzeba przestać czytać dziecku w tym wieku, wręcz odwrotnie- warto robić to nadal. W tym wieku dziecko ma o wiele bardziej rozwiniętą umiejętność słuchania niż czytania, przez co jest w stanie wysłuchać ze zrozumieniem skomplikowanych tekstów, historii wartkich i pełnych przygód, podczas gdy czytanki na ten wiek to proste zdania służące do ćwiczenia, a później zaczynają się lektury. Dziecko, które nagle zostaje zostawione z czytaniem same sobie może mieć ogromny i trudny do ogarnięcia przeskok, już nie mówiąc o dzieciach, którym nikt nigdy nie czytał, i one po prostu mają o wiele mniejszy zasób słów (w wieku 7 lat jest to już wielki rozstrzał) uniemożliwiający często czytanie ze zrozumieniem i cieszenie się książkami. Warto czytać z dziećmi najdłużej jak się da, bo to przede wszystkim dobry sposób na spędzanie wspólnie czasu i pretekst do ciekawych rozmów. Nawet jeśli człowiek ostatecznie nie wyrośnie na mola książkowego to to, co zadzieje się dzięki czytaniu w jego mózgu w dzieciństwie (więź z rodzicami, pamięć, koncentracja itd.) będzie miało przełożenie na całe jego życie.
Nie wiem jak młodzi ale ludzie 50+ no cóż. Wsteczny analfabetyzm postępuje. Nieraz słyszałem coś w stylu "przeczytaj o co tam chodzi"(w domyśle mi się nie chce a tak naprawdę nie umiem zrozumieć), widząc pismo z urzędu. Może i wszystko jest niedoszacowane ale problem istnieje i nie udawajmy, że nie.
Trzeba też pamiętać że jeżeli nie ćwiczymy jakiejś umiejętności to ona zanika. Stąd jeżeli ktoś po skończeniu szkoły nie czytał lub robił to na niskim poziomie to poprostu zatracił tą umiejętność.
Tutaj powiedziałbym , że u nas pisma urzędowe są sformułowane jako dupochrony napisane totalnie niestrawnym językiem prawniczym i biorąc pod uwagę konsekwencje - bez skrupulatnego podejścia nie da się zrozumieć.
Nikt rozsądny nie poświęci 2 h na gówno-badanie. Nawet jeśli płacono, to ile? Czy kwota była satysfakcjonująca dla potencjalnego respondenta z IQ > 90? Niewykluczone również, że Polacy wzięli co dawali i wypełnili kwity na odwal się. I wcale nie jest to negatywne zjawisko, potraktowali kolejny, nikomu nie potrzebny projekt badawczy, na tyle, na ile zasługiwał.
@@luz6028to ile trzeba zapłacić Polakowi, żeby przykładał się do jakiejś pracy? Jakiejkolwiek? To lepiej Polakowi nie płacić, skoro i tak nie umie docenić zapłaty.
Może to i logiczne ale a pewno nie etyczne. Jeśli coś jest złe lub głupie to dokładając do tego swoje nieetyczne zachowanie powiększam zło, na które tak narzekam.
@@BarSwo Można na to również patrzeć jak na walkę z głupotą. Jeśli dwa, trzy razy udowodni się, że kosztujące 6 baniek badanie nie wnosi niczego, bo się je źle przygotowało oraz nie oceniło się krytycznie wyników, to za czwartym razem komuś może przyjść do głowy żeby nie wywalać pieniędzy w błoto.
Znam sędziów pracujących w SO i WSA, którzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem... Zapewne dlatego mają tyle uchyłek. Zdania złożone to bywa czarna magia. Również w niektórych urzędach obowiązują dyrektywy z góry, by używać najprostszego możliwego języka np w decyzjach administracyjnych. Przykład: IŻ jest zakazane, gdyż wg badań zewnętrznych większość Polaków nie wie o tym, że IŻ to alternatywa dla ŻE. Również, o ile się da, używać równoważników zdań... Wtórnych analfabetów jest mnóstwo, ALE nie ma co się martwić. Pracuję z mnóstwem ludzi z różnych krajów i ten problem jest powszechny. Co gorsza ludzie nie tylko nie potrafią czytać ze zrozumieniem, ale również nie rozumieją tego co sami mówią bądź wypisują. Wtedy to dopiero ambaras
@blazej799 Nie mogę do końca się zgodzić. Uproszczenia czynią trudniejszym wyjaśnianie kwestii skomplikowanych, gdyż hamują możliwość rozwinięcia wątku, wyjaśnień i wniosków. Poza tym rozleniwiają umysł obniżając umiejętności rozumienia. Nie mówię tutaj o bardzo zawiłym języku, a jedynie o takim poziomie jaki jest wykładany na lekcjach języka polskiego w szkole podstawowej. Ten poziom staje się problemem
@@blazej799 prosty język ma zalety ale równanie wszystkiego w dół nie da nam dobrych owoców. Zamiast się rozwijać to się rozwarstwiamy jako społeczeństwo
Problemem przy przeznaczaniu dziecka na wartościowe zajęcia może być sytuacja, gdy żona broni swoich reality show, zakupy i Instagrama jako hobby na równi z każdym innym...
Bo mężczyźni wolą blondynki i to najlepiej ładne. A tak naprawdę to wpływ na dziecko każdy rodzic ma od urodzenia. Wartościowe zajęcia przyjdą nieco później, zależnie od wpływu rodziców na jego rozwój.
No, a później ktoś będzie pytał po co zmuszać dzieci do czytania lektur (skoro są audiobooki), liczenia na matematyce (skoro są kalkulatory i komputery), pisania w zeszycie (skoro można na klawiaturze)
Tak i niech cztają staropolszyzne więcej dziadów, więcej poezji ,więcej jezyka który już nie istnieje. bo po co reportarze ogłoszenia uczęnie wykrywania manipulacji oraz teksty młodsze niż 100 lat. W koncu poezja ważniejsza.
A na jakiej podstawie tak uważasz? Pisząc hiperbolą zauważylem że 90% ludzi uważa że 90% ludzi nie myśli. Coś tutaj musi być bardzo nie tak. Za takimi tezami raczej stoi (czasem) nasza pycha a nie badania
Myślę, że kwestia liczenia u doroslych jest taka, że wystarcza nam procenty i może pole powierzchni a reszty nie używamy bo w zwykłym życiu nie ma takiej potrzeby a przecież nie odrabiamy lekcji ;-) sama ostatnio uświadomiłam sobie ze dopiero (!) po kilkunastu latach od ukończenia szkoły był mi potrzebny wzór na obwód koła, żeby zmierzyć ile taśmy odblaskowej potrzebuje na 2 koła roweru :D a wydawało mi się, że dobra jestem z matmy i nawet dawałam kiedyś korki i tak musialam zajrzec do internetu po wzór. Takze to w dużej części jest kwestia tego że nie mamy potrzeby liczyć. Czytanie ze zrozumieniem. Ech to kiedys nie zlapal sie za glowe wypisujac dokumenty w urzedzie xD a pewnie potwierdzenie tego ze jako spoleczenstwo nie rozumiemy tekstow bo nie czytamy ksiazek. Kiedy jeszcze pracowalam w jednej z sieci sprzedajacej telefony codziennie spotykalam sie z osobami, ktore nie zrozumialy z tekstu gdzie nalezy sie podpisać, jak prosilam o pesel to pytaly co to i gdzie to jest, a przy wypisaniu zwyklego wniosku byl problem napisac 2 zdania wlasnymi slowami. Nic technicznego zwykle zdania... Druga sprawa. Od kiedy jestem wychowawca w szkole widzę jak to wszystko leży. Leży i już nawet nie kwiczy, bo nie ma mocy. Przeraża mnie ze ta młodzież, która nie potrafi w 5 klasie pisać i miesza w słowie małe z wielkimi literami, będzie miała zaraz prawa wyborcze, że ktoś kto myli dodawanie z mnożeniem będzie decydował o moim życiu. I uwaga. Sama z podstawówki i z liceum pamiętam jak nauczyciele przepychali do wyzszej klasy dziewczynę która nie potrafiła czytać. W liceum. Liceum! 😢🎉 kto z nas nie pamieta podobnej sytuacji? Zatem skala analfabetyzmu takiego zwykłego i pogłębiający się analfabetyzm wtórny musi być ogromny.
Tekst dłuższy niż 4 zdania przerasta ludzi. Widzę to w pracy z klientem. Wysyłam maila z wszystkimi informacjami, wytłumaczone czarno na białym, krok po kroku co trzeba zrobić. Nic skomplikowanego. 90% i tak dzwoni by im wytłumaczyć bo nie rozumieją.
Mądrość ludowa mówi: Kto czyta, ten dwa razy żyje. Czytanie rozwija umysł i poszerza horyzonty 🌍. W Polsce około 2/5 osób ma trudności z czytaniem ze zrozumieniem 📚. To oznacza problemy z analizą tekstów i wyciąganiem wniosków. Wpływa to na funkcjonowanie w codziennym życiu. Edukacja i ćwiczenie czytania mogą zmienić tę sytuację 💡. Warto inwestować w rozwój kompetencji językowych!
Oczywiście że bardzo duża część ludzi nie umie czytać ze zrozumieniem. To widać mniemam dość wyraźnie w komentarzach podczas wymiany zdań pomiędzy ludźmi.
Na odpierdol czy nie, spokojnie jestem w stanie uwierzyć w te dane. Wystarczy wejść na pierwszą lepszą grupę facebookową i poczytać komentarze. Niektóre są napisane w taki sposób że ciężko jest określić o co piszącemu chodzi albo rozpoznać w jakim to w ogóle jest języku. Dyskusje w internecie również pozostawiają wiele do życzenia, Możesz pisać o jakimś temacie jasno i klarownie a w odpowiedzi dostajesz wysryw który jasno pokazuje że czytający nie zrozumiał co było napisane.
Wystarczy popracować w handlu by zauważyć że ludziom nie chce się czytać i angażować mózgu do wysiłku. Akurat pracuje w sklepie budowlanym i jeśli ktoś kto kupuje płytki za 10 tysięcy nie wie jak się liczy pole powierzchni, to ja nie wiem gdzie on zarabia w takim razie swoje pieniądze. Przyjeżdża babka i ona wyskakuje ze swojego Lexusa i nie ogarnia instrukcji ważenia podanej w trzech krokach. Przychodzi facet i nie rozumie instrukcji użytkowania prostego urządzenia, a zabiera się za samodzielny remont instalacji elektrycznej. Wydaje mi się że to nie jest głupota, ale chroniczne lenistwo połączone ze zmęczeniem. Ale głupi ludzie też często się zdarzają. Wyróżniają się tym, że pomimo tego że mają zerowe pojęcie w temacie, to i tak upierają się na tym że wiedzą lepiej, pomimo tego że szukają pomocy.
Hehehe, strasznie odkrywcze, napisz jeszcze to co każdy gimbus odkrywa i myśli, że stał się oświeconym o 2 pijakach i 1 profesorze. A potem daj alternatywę dla demokracji. Czekamy.
@@zamenislongissimus3687 Ograniczenie czynnego prawa wyborczego do płatników podatków bezpośrednich netto (czyli podatki minus transfery od państwa), który mają zapłacony jakiś minimalny poziom podatków, który można by powiązać np. z podatkami od płacy minimalnej. To by zakończyło "wojnę na plusy", której światkami jesteśmy od ostatnich 9 lat podczas każdej kampanii wyborczej. Nie jest to nic nowego - cenzus dochodowy - w ten sposób kwalifikowano ludzi do głosowania w większości Europy w XIX wieku (przynamniej tej części, która miała parlamenty).
Nie trzeba było badań o czytaniu ze zrozumieniem i umiejętności matematycznych. Wystarczy poczytać co wypisują fani elektromobilności w sieci oraz ilu ich jest. Nie dość, że wierzą w pieniądze z nieba to jeszcze w bezstratną transformację energii 😂
Jako nauczyciel w szkole podstawowej mogę powiedzieć tyle że to nie jest takie łatwe po prostu zabrać dzieciom dostęp do tiktoka/instagrama itp. Bo jeżeli ktoś z tu obecnych po prostu zabierze/znacząco ograniczy swojemu dziecku dostęp do tych mediów to zostanie ono poszkodowane bo ucierpią jego relacje rówieśnicze - zostanie on odizolowany i nie będzie on "na czasie"
Jako osoba pracująca w usługach i często pisząca z klientami, wyniki wydają się bliskie prawdy. Co więcej, niektórzy z tych ludzi mają czasami nawet swoje firmy i np. nie potrafią przepisać poprawnie kwoty z faktury proformy do przelewu!!! Pomijając, że gubienie faktur to chyba jest jakiś rodzaj sportu.
Swego czasu w kafejce internetowej przez przepadek słuchałem jaki jest poziom wiedzy studentów. Kiedyś w podstawówce wiedza była na wyższym poziomie niż obecnie na sudiach. Ja z geografii w podstawówce wiem na tyle, że wszystkie quizy geograficzne rozwiązuję na full. A to samo spytajcie się studenta. Nawet ciężko będzie mu odpowiedzieć czy góry w Polsce są na pólnocy.
2/5 nie potrafi czytać ze zrozumieniem? To dość optymistyczna prognoza :D Po kilku latach pracy z klientem mam wrażenie, że minimum połowa nie łapie co się do nich mówi.
Mam obserwację na temat owego "czytania ze zrozumieniem". Ono polega na empatii intelektualnej. To znaczy, że żeby zrozumieć czyjąś wypowiedź, trzeba umieć wejść w sposób myślenia tego kogoś, a wielu ludzi tego nie potrafi. Umieją myśleć tylko po swojemu, tak jakby na stałe byli przytwierdzeni do własnego punktu widzenia (spektrum autyzmu?). Może to być spowodowane małą, nierozwiniętą wyobraźnią. Powtórzę truizm, ale jeśli ktoś pożera tylko te treści, które potwierdzają jego poglądy, to nie wykształci w sobie umiejętności adaptowania nowych punktów widzenia, z których można na te poglądy spojrzeć (i być może zobaczyć w nich błąd - zrewidować je). Empatia intelektualna w takiej głowie nie wykształci się. Często obserwujemy sytuację, kiedy to komentujący oburzają się na sam fakt rozmowy z osobą, z którą prowadzący i jego widzowie się nie zgadzają. Pod wywiadami pani Moniki Jaruzelskiej często występuje taka sytuacja. Ludzie nie mogą znieść słuchania takich rzeczy. Myślę sobie wtedy, że takie wydarzenia przepełniają ich "bufor" wyobraźni, one nie mieszczą się w nim. Drugą stroną tego zjawiska jest reakcja "czytaj ze zrozumieniem" zamiast napisanie albo powiedzenie tego samego inaczej, tak, żeby trafiło do osoby, która ma prawo nie złapać intencji (bo nie zawsze ją widać). Człowiekowi bez empatii intelektualnej wydaje się, że to, co napisał jest obiektywnie jednoznaczne i albo się rozumie (wtedy jest się mądrym) albo nie rozumie, wtedy jest się głupim. Trzecia sprawa i ostatnia. Moim zdaniem temu wszystkiemu jest też winna powszechna wiara w obiektywizm, w istnienie jednej prawdy. Otóż być może zawsze jest jakaś jedna prawda, ale ona nie jest "jednowymiarowa". Można na nią spojrzeć z wielu stron, z różnych perspektyw wygląda inaczej. Spór rozwiniętych osób intelektualnie czasem jest tylko pozorny, ponieważ w rzeczywistości one tylko uzgadniają język, dogadują się co do wspólnej perspektywy na przedmiot sporu i gdy ujrzą go z tej samej, dochodzi do zgody. Tego nie da się zrobić bez wyobraźni i intelektualnej empatii. Przeciwne postawy wykształconych i mądrych ludzi nierzadko okazują się komplementarne względem siebie (wzajemnie się ubogacające, uzupełniające), a nie sprzeczne.
Pierwszy odcinek wspomnianej nowej serii: th-cam.com/video/lc2KwDlxzBo/w-d-xo.html
Silva Verborum ładnie to tłumaczy. Teza jest taka że inteligentne kobiety nie przekazują swoich genów ponieważ wypchnięto je ( i jest to CELOWA polityka wrogów narodu) na studia i robienia kariery. Mają jedno albo wcale dzieci. A Ryfkie ma 12 sztuk pomiotu i Biden na kolanach. To nie żart - sami się tym chwalą.
Szymcio się w to wlicza
"Dasz odpisać pracę domową?"
"Masz, tylko weź zmień trochę, żeby facetka się nie skumała."
U nas raz kolega spisał wypracowanie od kolegi.
Kolega Bogdan od kolegi Dominika.
Więc zmienił.
Anno domini na anno bogdani.
@@pikappa1473 Znam. Tylko z Anną i Haliną.
"Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci"
Polacy to debile ale to nie usprawiedliwia ich z tego że głosowali na zbrodniarzy mordujących ludzi w pandemii, poziom alkoholizacji wzrósł i siedzą w internecie tyle godzin dziennie to nie ma się co dziwić gdy oglądają głupoty takie jak frik fight mafię friza rezigiusza sabotażysty i wypisują mizoginistyczne komentarze na x płacąc 600 PLN alimentów a rudy skurwiel jeszcze da prezent mafiom VAT
W przyszłości
A-Weź mi powiedz na kogo głosować nie chce mi się zagłębiać w temat.
B-Głosuj na niego.
A-Zawsze mogę na ciebie liczyć.
Jeśli badanie trwało 2h i było promowane wynagrodzeniem to 90% ankietowanych to raczej nie elita tylko potrzebujący.
Większość badań jest promowanych wynagrodzeniem
Tak, i dlatego ten problem dotyczy nie tylko tego badania. Zawsze dużym problemem jest zebrać reprezentatywną grupę ludzi szczególnie przy czasochłonnych badaniach
Ludzie zostali wylosowani z bazy PESEL, to nie byli chętni odpowiadający na ogłoszenie w prasie.
@@GromKuba co z tego że byli wylosowani, ludzie szanują swój czas i zwyczajnie się na badanie nie zgodzili. Nawet jeżeli coś tam za to badanie płacili to osoby inteligentne zarabiaj zapewne znacznie więcej za godzinę niż płacili za godzinę badania.
Ale tu nie chodzi o to jakie umiejętności przedstawiali ankietowani, a o to jaki jest trend w społeczeństwie. To możesz sprawdzić biorąc dowolną, wystarczająco dużą grupę. Dlatego też niezależne sondaże polityczne w Rosji wciąż mają sens.
„W epoce informacyjnej problemem nie jest brak wiedzy, lecz znalezienie rzeczy istotnych wśród tego, co przyjemne.”
Lenin czy Coelho?
Za dużo informacji jest jak brak informacji
To jest to. W przeszłości był jeden podręcznik na studiach o ile w ogóle, a teraz człowiek jest przytłaczany potężną ilością materiałów.@@kurrwa
2:00
Może i robili na 30%, ale za to na odwal się.
Otyły pan byłby dumny
Polska norma no co nasz Szymuś chce?
Może i robili na 30 proc., ale za to na odwal się.
Czy ja tu czuję że zapachniało Walaszkiem? 😂
@@melrebel0774 Nie !!!!? A dlaczego ?
4:40 gdy Szymon przeklina to już wiedz, że coś się dzieje
... z monetyzacją.
Jest to irytujące. Włączyłem sobie przy dziecku podcast kulturalnego (wydawałoby się) pana, a tutaj niespodzianka. No cóż
Mam wrażenie, że chyba coś w Szymonie pękło i poziom frustracji polskimi mediami sięgnął zenitu.
Ojoj nie popłacz się @@wlomazur7779
W ustach jednego przekleństwa nie rażą lub rażą mało. Niestety, nie jest to ten przypadek.
Jaki agresywny Szymon, niespotykane! Props xD
Szymonie, Ty się prawdziwie uniosłeś. Rozumiem i szanuję. Mnie też martwi doskonale omówione przez Ciebie zjawisko. Trzymaj się.
Przypomina mi się jak kilka lat temu kilkudziesięciu znajomych udostepnilo na FB post, że pierwszy raz od bodaj 1000 lat mamy miesiąc w którym jest 5 niedziel. Weryfikacja tego kosztowała mnie czas potrzebny na otworzenie kalendarza w telefonie...
A mnie odczytanie postu do słowa niedziel. Pozdrawiam 😀
Odruchowo przypomniał mi się Korwin powtarzający na każdym wystąpieniu, że 90% ludzi nie rozumie rozkładu jazdy autobusu xD
Szczerze mówiąc, to Korwin jest bliżej prawdy niż osoba która by powiedziała, że wszyscy ludzie rozumieją rozkład jazdy
Ale jak gdzie
A wśród nich 9/10 to Korwin a ostatni to jego syn.
Tylko 10 proc. ludzi potrafi samodzielnie, krytycznie myśleć. Reszta to wyznawcy, klienci, tuszonka, nawóz i przeróbka.
Mówił o 70%, ale jako kierowca autobusu mogę powiedzieć, że wcale nierzadko spotykam się z sytuacją, że stoję na przystanku, widzę osobę, która czyta rozkład jazdy po czym podchodzi do mnie i pyta, o której jadę. Badum tsy.
Stwierdzenie, że aż 3/5 Polaków umie czytać ze zrozumieniem jest niewyobrażalnie absurdalne
XDDDDD
nie doceniasz Polaków, jabyś wiedział jaką opine mają Polacy w wiekszości krajów za granicą
real
Czytanie ze zrozumieniem jest bardzo proste, 20% społeczeństwa nie potrafiącego tego to przerażający wynik.
@ksaveriusz zgadzam się z obiema twoimi tezami, ale co ma piernik do wiatraka
Tak stwierdzam, że dużo polaków nie umie lub nie chce czytać ze zrozumieniem. Doświadczam tego często w pracy
Ja też. Nauczyłem się, że najlepiej to ignorować, bo próby tłumaczenia zwykle wywołują dodatkową agresję
Dokladnie, wysyłasz klientowi informacje emailem, wszystko jest wytłumaczone czarno na białym, nic skomplikowanego, a po 20 minutach dzwoni telefon, że on nie rozumie i żeby mu wytłumaczyć jeszcze raz. Ręce opadają. Tekst dłuższy niż 4 zdania to już przerasta ludzi.
Os tego mam Spotify
@@019Elle nienawidzę kiedy do mnie dzwonią i nawijają makaron za uszy zamiast wysłać umowę którą mogę na spokojnie przeczytać i przeanalizować
Potwierdzam
Patrząc po kontarzach Polaków w internecie nie powinniśmy być zdziwieni.
Po czym?
Patrzeć to można na komentarze, ale napewno nie „po”
Interpunkcja? A co to? Po co to komu?
Co to są "kontarze"?🤔🐺
11:13 ja dzięki graniu online za dzieciaka nauczyłem się angielskiego do stopnia komunikatywnego. Nie rozumiem jak można nie wykorzystać takich szans jak daje technologia
No tak ale niby czytając posty wykłócających się randomów na Twitterze po angielsku
I zostałeś skażony woke 😂😂
Dziękuję Panie Szymonie oraz całemu zespołowi
Z jednej strony ciężko w to uwierzyć, z drugiej strony jako osoba dojeżdżając do pracy koleją podmiejską jestem w szoku jak wiele osób nie jest w stanie zrozumieć rozkładu jazdy.
Zadam proste pytanie, "Po co?". Sporo ludzi wybiera najprostszą drogę do samozadowolenia. Sam też niestety czasem wpadam w odmenty internetu, jednak mam świadomość tego jak grzesze i że życie samo się nie zrujnuje pisząc kod.
Szymon zaczął bluźnić, whattt😅?!
No, aż moja rodzina się obruszyła: "tato, od kiedy Szymon zaczął tak mówić?!"
To nie przekleństwo tylko sentencja nacechowana emocjonalnie.
Bluzgać*
Aż musiałem cofnąć kilka razy i zmniejszyć tempo, by się przysłuchać :)
i zrobił to bez mrugnięcia okiem.
Az wszedlem w komentarze po tym co uslyszalem
Ludzie są zbyt mało asertywni względem technologii. Bardzo łatwo stają się niewolnikami rzeczywistości urojonej.
"Nieważne jest to, czy rozumiem. Ważne jest to, co czuję."
Poczuj ku*asa w kakaowym oku.
Świetny materiał jak zawsze ❤
Z tego co słychać, to Szymon naprawdę się zdenerwował i w sumie nie ma co się dziwić.
Nieudany inżynier oburzył się na poziom edukacji rodaków.... Nie ma się co dziwić.
Dlaczego „nieudany”? Rozwiń.
@KM-bz4ie A dlaczego nie racuje w swim zawodzie? Czyżby dlatego, że jutuber zarabia więcej niż inż. automatyk?
Coraz częściej widzę pary dorosłych ludzi na spacerze (podczas spaceru) patrzących w telefony, zamiast na siebie chociażby...
Sądząc po wynikach wyborów, to co najmniej 90% wyborców niczego nie rozumie.
A co to są wyborcy? Po co oni są?
Dzięki za Twoją pracę. Pięknych Świąt, Szymonie. Uśmiechu takiego, jak ma Twój segregator.
Może problemem jest to że główni bohaterowie społeczni - to piłkarze i piosenkarze i inni Tacy, którzy raczej z czytaniem i mądrością się nie kojarzą
To bardzo wartościowy materiał i jak zwykle zrobiony przez pana Szymona Pękalę w sposób rzetelny i merytoryczny. Jednakowoż we wszystkich materiałach, które krytykują siedzenie na social mediach nie trafiłem na jeden bardzo ważny argument. Mianowicie, dużo bardziej produktywnym niż siedzenie na social mediach, jest chociażby siedzenie i gapienie się w ścianę, i ,,patrzenie jak farba schnie". Z tej czynności może wyrosnąć dużo więcej dobrego niż siedzenie na socialach. Faktem jest, że bardzo często trafiam w social mediach na treści krytykujące siedzenie na social mediach. Gdybym nie przeglądał social mediów, nie wiedziałbym jak one są szkodliwe. To trochę jakby system sam siebie podważał, ale jednocześnie próbował wykorzystać tę krytykę jako kolejny sposób na przyciągnięcie uwagi.
Pozdrawiam
Na socialach dowiesz się, że sociale są złe. Ale dowiesz się też, że wszystko inne jest złe. Nie dowiesz się natomiast, jaki jest substytut do socjali. Jak ktoś mówi, że hobby typu oglądanie obrazów jest substytutem to pękam ze śmiechu.
Dobrze, że temat został podjęty. Myślę, że warto rozwinąć :)
3:41-5:51 - plot twist! co jeśli oryginalny artykuł pochodzi z chat gpt / google tłumacz?
Prawdopodobnie płatne badanie. Są strony gdzie płacą za wypełnianie ankiet i każdy użytkownik wypełnia to byle jak byleby dostać parę złotych. Osobiście uważam, że trzeba mieć niskie IQ żeby opierać działania na takich ankietach. Tutaj idiotą jest badający, a nie ankietowani.
6:11
Wiem, że czytasz ten fragment z jakiegoś źródła, chociaż wyciągasz na jego podstawie wnioski w 7:10. Warto wspomnieć, że nie można wyciągać żadnych wniosków z tych danych. Pogłębienie dysproporcji pomiędzy osobami według osiągnięć edukacyjnych nie musi oznaczać, że mniej wykształceni ludzie tracą umiejętność czytania szybciej niż osoby z wyższym wykształceniem. Nie musi nawet oznaczać żadnego spadku (chociaż na podstawie pozostałych przytoczonych danych można wnioskować, że występuje spadek). Istnieje możliwość wystąpienia paradoksu Simpsona, w skrócie chodzi o to, że zmienia się proporcja ludzi z danym wykształceniem. Jeśli jest więcej osób z wyższym wykształceniem niż kiedyś i mniej osób z wykształceniem poniżej średniego niż kiedyś oznacza to tyle, że nawet gdyby osoby, które kiedyś miałyby wykształcenie średnie i uzyskałyby przeciętny wynik, mają dzisiaj dyplom z Collegium Humanum, przez co zaniżają wynik grupy z wyższym wykształceniem. Z drugiej strony osób poniżej średniego również jest coraz mniej, przez co w tej grupie zostają się jedynie najsłabsze jednostki, a zdolniejsze osoby, które nie miały wykształcenia średniego, po prostu zdążyły już odejść z tego świata.
I jeszcze jedna sprawa: gdy coś przychodzi łatwo, traci wartość. Kiedyś dostęp do wiedzy wymagał osobistego zaangażowania: udania się do biblioteki lub czytelni, zakupu odpowiedniej książki, wyjścia z domu, by z kimś porozmawiać czy by uczestniczyć w jakimś kursie. Obliczenia wykonywało się w głowie lub na kartce papieru, często z pomocą tablic, z których korzystanie też wymagało pewnej inteligencji i działało stymulująco. Obliczenia statystyczne w pracy dyplomowej każdy robił sam i to ręcznie.
A dzisiaj? Po co zamęczać się wycieczką do biblioteki, skoro potrzebne informacje poda nam AI, a w ostateczności wyczytamy je w ściągniętym pdf-ie. Dokształcanie się na kursach? A po co to komu, webinar wystarczy. Liczenie na kartce? Toż to niemodne, lepiej i szybciej zrobi to za nas odpowiednia apka w smartfonie. A obliczenia zawsze można komuś zlecić, zawsze można się zasłonić tym, że jest się „humanistą”.
Już Lamarck ze dwieście lat temu mówił, że narząd nieużywany zanika. Dotyczy to także mózgów ludzi spędzających czas przed smartfonem, uważających, że wysiłek intelektualny jest niepotrzebny, bo przecież tę pracę może wykonać za nas kto inny lub AI.
Na pewno wpływ na ogłupienie społeczeństwa ma też tempo życia. Czyż nie jest tak, że ogłoszenia pracodawców zaczynają się od słów „jesteś aktywny”? Wbrew pozorom chodzi o to, by całe życie poświęcić pracy, najlepiej wykonywanej od rana do nocy. O taki rodzaj aktywności chodzi. A gdzie samorozwój, gdzie hobby, gdzie zajmowanie się domem, rodziną, własnymi dziećmi? Kiedyś przychodziło się z pracy, jadło obiad, a potem można było zajmować się choćby tylko rozwiązywaniem krzyżówek. A dziś? Kto ma na to czas? To też powód, dla którego ludzie przerzucają rozwiązywanie problemów na AI i ogólnie technologię, tyle że nie zyskują niczego w zamian. A efekty gnuśności ich umysłów owocują potem takimi a nie innymi wynikami badań.
Konieczność wysiłku i wydatków aby uzyskać wiedzę powodowała, że niektóre osoby z tego rezygnowały. Więc średnia nie musiała być wyższa.
9:30 Mój znajomy z pracy mówi że uczy dziecko korzystając z edukacji domowej. Oprócz tego jego dziecko chodzi na różne zajęcia dodatkowe (Sport, muzyka, programowanie, ect.) Dziennie na naukę szkolną poświęcają 2 godziny dziennie. Co więcej już w listopadzie zaliczyli pierwsze przedmioty, a na styczeń został im tylko jakiś jeden przedmiot. Dziecko w sumie na naukę (wraz z aktywnością dodatkową) poświęca 6 godzin dziennie (z czego większość to jest poza szkolna edukacja dodatkowa niezwiązana ze szkolnymi przedmiotami). Ja byłem 8 lat temu przez rok nauczycielem który ze względu na płeć miał łatwość w utrzymaniu dyscypliny w klasie (dzieci mnie po prostu słuchały i nie przeszkadzały), ale wiele moich koleżanek miała jeden i ten sam problem - utrzymanie uwagi ucznia. Nie dziwne jest że w szkole w której uczeń poświęca 4 godziny dziennie na naukę + 1 godzinę na przerwy + 1 godzinę na dojazd dziecko jest w stanie nauczyć się dokładnie tyle co pracując z Mamą mającą dostęp do dokładnie tych samych konspektów lekcji co nauczyciel...
Jeśli dziecko w szkole nudzi się przez ponad połowę czasu i praca w szkole go nie stymuluje do aktywności intelektualnej to nie dziwne że sytuacja nie jest optymalna. W szkole wiele dzieci musi czekać z materiałem na dzieci które sobie nie radzą. Nauczyciel musi koncentrować się na klasowych ogonach, tak aby te dzieci miały szanse w przyszłych klasach. Co naturalnie sprawia że dzieci zdolne i ambitne tracą zapał do odkrywania. Muszą siedzieć i być cicho aby nie przeszkadzać tym co pracują...
Dział IT, nie uwierzylibyście, jak często jestem wzywany tylko po to, żeby kliknąć za kogoś guzik. Już nawet przestałem się kłócić z ludźmi, że komunikaty jasno i prosto wyjaśniają, co należy zrobić - wpisać kod, kliknąć przycisk itp. Ale nie, łatwiej jest im zadzwonić do mnie, a sami w tym czasie siedzą na TikToku, tłumacząc się, że „czekają, aż naprawię”.
O nauce korzystania z Google nie wspomnę, bo 99% ich problemów można rozwiązać, wpisując w przeglądarkę albo korzystając z AI. Ktoś mógłby pomyśleć, że to tylko starsze osoby tak się zachowują, ale niestety to samo widzę zarówno u młodszych, jak i starszych pracowników. To, co się teraz dzieje, to jakaś masakra.
Aha, zanim ktoś się przyczepi, że „to moja praca”, nie jestem IT supportem. Ale jeśli znasz się na kąkuterach, to dla innych nie ma to żadnego znaczenia.
To powinieneś się cieszyć bo te niemądre osoby dają ci pracę.
@@mareczeks5142 hmm, więc tak to jest być w tych 2/5 xD
@@Zuber92xD a jeżeli robi coś co nie należy do niego bo nie jest it supportem to to jego brak asertywności a nie czyjaś nieporadność 🤔
Czyli to nie tylko moje wyobrażenie że przez ostatnie lata, ludzi którzy mają problem z czytaniem z zrozumieniem jest co raz więcej
coraz?
Polska katastrofa edukacyjna po przemianach ustrojowych nie jest zaskoczeniem. Masowa produkcja magistrów idzie z tym w parze. Matura nie znaczy dziś nic. Często doktor i profesor jest durniem. Co z tym zrobić? Nie wiem. Może wrócić do systemu edukacji sprzed lat?
Często😂?
Z prusko-bolszewickiego do bolszewicko-pruskiego?
Ale system edukacji w krajach pierwszego świata to dno i to od lat 90tych. Gdybym miał liczyć na szkołę i jej "wsparcie", to nie umiałbym podpisać się.
Bardzo cenie Twoje filmy, dzieki ze je robisz
10:20 Na mnie znajomi patrzą jak na debila kiedy im mówię, że w telefonie mam wyłączony internet i włączam go tylko jak coś potrzebuje, czyli tak na 10 minut dziennie. I drugie zdziwienie się wtedy, gdy mówię, że ładuję telefon raz na 4-5 dni.
No i?
I te 10 minut spędzasz oglądając TH-cam?
@@DoriKoCh YT oglądam na komputerze jak jestem w domu. I to co innego jak sam włącze, bo chce coś obejrzeć, a co innego jak telefon co chwila pokazuje powiadomienia.
Super wniosek na koniec.
Ja doświadczam tego, że ludzie mając dostęp do wiedzy przy sobie, w postaci smartfonu, wolą zapytać kogoś niekompetentnego i zadowolić się tą odpowiedzią. 😂😥
6:20 jeśli u nas oszukiwali to dlaczego zakładamy że inne kraje też tak nie robili jeśli wiemy że ich Journalist też robią w ten sposób bo to taka praca?
Trzeba wymagać od siebie, potem od innych.
A nasze rozrywki dużo mówią o nas samych.
Wiesz co?
To jest czysta prawda!
Ja dla rozrywki rozwiązuję zadania matematyczne
Bzdurka
@@mabciapayne16
Ja tez, ale i tak czytając to zdanie poczułam do ciebie intuicyjną niechęć
@@Kwadratura efekt oddziaływania społeczeństwa nieuków
Szymonie, dziękuję za poruszony temat, a "emocjonalne" słowo jak najbardziej na miejscu. Nie mogę znaleźć w opisie autora obrazu i martwię się, że też nie posiadam podstawowej umiejętności ;)
Stawiałabym na Pietera Bruegela...
Rzeczywiście, zapomniałem wpisać. Jest to Bruegel, a obraz nazywa się "usuwanie kamienia głupoty"
Bardzo Ci dziękuję, nie znałam tego obrazu.
Zawodowo programuje, córka na mat-fi, pomagam w zadaniach i nauce. Dodatkowo pomagam dzieciakom sąsiadów w matmie i fizyce. Polecam otworzyć podręcznik do matmy dla 5-to klasisty. Zdarza mi się kilka razy rozkładać zdanie, żeby zakumać o co chodzi autorowi. Ludzie nie tylko czytają bez zrozumienia. Bardzo często piszą bez zrozumienia. Tyczy się to nie tylko podręczników ale wszystkiego w koło.
Ludzie mają za łatwo i się do tego dostosowują .
Brawo dla Pana Szymona że zauważył i zrozumiał co to brainrot
222 komentarze: stan na 20:54 - 20.12.2024. Samo to, że jesteśmy TUTAJ (w piątek), a nie na TikToku, Ista, FB i PISZEMY w odpowiedzi na to co PRZECZYTALIŚMY daje nam mandat do bycia elitą 😎
Panie Szymonie bardzo dobrze, że porusza Pan ten temat ale nie Pan nie zwiększa liczby przekleństw w filmach.
Szymon klnie, bo wie bardzo dobrze że to nie MY głupiejemy, tylko JESTEŚMY OGŁUPIANI, ale nie może tego powiedzieć. Klnie z bezsilności.
Kultura to jedno, ale jakość nauczania też leci na pysk dzięki gonieniu za nowymi trendami i zmianie szkoły w, de facto, miejsce przechowywania dzieci żeby rodzice mogli pracować. Ale tez dzięki temu, że wymagania i dyscyplina są uważane za coś złego.
Jeśli nauczyciele mało zarabiają to nie będą dobrymi specjalistami, bo nikt ambitny i inteligentny nie zostanie nauczycielem.
@@lookash3048 Nie mówię o jednostkach tylko o instytucji. Ale tego typu wypowiedź można tez odwrócić, bo nauczyciele nigdy nie zarabiali dobrze, więc to by znaczyło, że nie są to ambitni i intelligentni ludzie... Ambicja i inteligencja nie oznacza parcia na kasę. Miałem wielu dobrych nauczycieli, i koleżankę w kolegium nauczycielskim, która w czasie jak nikt nie chciał iść uczyć do gimnazjów, sama gimnazjum wybrała na praktyki i pokazała, że się da prowadzić klasę w taki sposób, żeby czegoś ich nauczyć.
Nauczyciele to tez ludzie - są lepsi i gorsi, ale jak im się na studiach wciska jakies idiotyczne metodologie, których długoterminowej efektywności nigdy nikt nie sprawdził, to potem się ma szkołę, w której im dalej tym dzieci mniej rozumieją.
W Stanach jest ten sam problem i niedawno zaczęli się pozbywać metodologii nauczania czytania, która okazała się "działać" tylko na początku.
Przed maturą wychowawczyni prosiła aby wpisać w dokumenty swoje drugie imię, kolega wpisał krzysztow, nigdy go nie używał, pomieszał nieco poprawna pisownię imienia. To było 20 lat temu, do końca szkoły miał ksywę krzysztow z mocnym przeciąganym akcentem na ostatnią literę w.
Tu mamy odpowiedz jak propaganda zakaziła dzieci wiatru i kurzu ze od wielu lat głosuja za popis
Czyli z tego wynika, że 2/5 grupy nie potrafiącej czytać ze zrozumieniem, zawiera spory błąd pomiarowy, przez ludzi robiący w zasadzie "na odpierdol, żeby było" i sami ankieterzy też mogli mieć takie podejście xD to wszystko za 6 milionów. 2 godziny wypełniania, to dosyć sporo, patrząc na dzisiejsze społeczeństwo, mające problemy z skupieniem się. Ciekawe gdzie były przeprowadzane te badania, jakie osoby wypełniały te ankiety (zgaduje że w ośrodkach pomocy społecznej, bo za wypełnienie raczej dostawało się pieniądze, a wiadomo kto potrzebuje ich najbardziej. Majętny Polak olał by to, a sam nie słyszałem o czymś takim przez 2 lata lol)
3:27 pytanie co gorsze XD
Najprostszym sposobem na poprawę tego stanu i niwelowanie różnic między grupami społecznymi, który jest darmowy i przyjemny, przez co niestety niedoceniany, jest czytanie dzieciom od pierwszych chwil- najpierw krótkich książek dźwiękonaśladowczych i prostych rymowanek, by z miesiąca na miesiąc, w miarę jak uwaga dziecka się wydłuża, przechodzić do coraz dłuższych, ciekawych i pięknych książek. Wspólne czytanie to, poza rozwojem kompetencji językowych, słownictwa, wyobraźni i koncentracji, przede wszystkim budowanie mocnej więzi z dzieckiem, która w dzisiejszych czasach jest często znikoma, a przecież niezbędna do dorastania. Czytajcie z dziećmi i namawiajcie do tego innych- gwarantuję, że będziecie zaskoczeni efektami. Powodzenia!
_" Najprostszym sposobem na poprawę tego stanu i niwelowanie różnic między grupami społecznymi, który jest darmowy i przyjemny, przez co niestety niedoceniany, jest czytanie dzieciom od pierwszych chwil- najpierw krótkich książek dźwiękonaśladowczych i prostych rymowanek, by z miesiąca na miesiąc, w miarę jak uwaga dziecka się wydłuża, przechodzić do coraz dłuższych, ciekawych i pięknych książek. "_
To jakiś konkurs na najdłuższe zdanie w intornetoooch?
Znasz powiedzenie o oku, belce i drzazdze?
@zamenislongissimus3687 Znam, ale co ono ma w tym przypadku do rzeczy? Popełniłam w tym zdaniu jakiś błąd?
@@izabelamichta6666 Chyba koledze zbyt często to powtarzano i już mimowolnie każdemu to pisze. Zabawne, że mówisz o koncentracji, a on przytaczając ci powiedzenie o nieumiejętności dostrzegania swoich wad wypomina ci, że zdanie jest zbyt długie (co przez słabą koncentrację uniemożliwia mu jego zrozumienie).
Świetnie..., ale w 4 klasie większość uczniów już przestaje czytać. Robiłem jest głębszy.
@@justynasalamon2658 Tak, to prawda, właśnie przez to, że często dorośli przestają im czytać w momencie, gdy dzieci uczą się to robić samodzielnie (wiek 7-9 lat). Nie ma żadnego zakazu mówiącego, że trzeba przestać czytać dziecku w tym wieku, wręcz odwrotnie- warto robić to nadal. W tym wieku dziecko ma o wiele bardziej rozwiniętą umiejętność słuchania niż czytania, przez co jest w stanie wysłuchać ze zrozumieniem skomplikowanych tekstów, historii wartkich i pełnych przygód, podczas gdy czytanki na ten wiek to proste zdania służące do ćwiczenia, a później zaczynają się lektury. Dziecko, które nagle zostaje zostawione z czytaniem same sobie może mieć ogromny i trudny do ogarnięcia przeskok, już nie mówiąc o dzieciach, którym nikt nigdy nie czytał, i one po prostu mają o wiele mniejszy zasób słów (w wieku 7 lat jest to już wielki rozstrzał) uniemożliwiający często czytanie ze zrozumieniem i cieszenie się książkami. Warto czytać z dziećmi najdłużej jak się da, bo to przede wszystkim dobry sposób na spędzanie wspólnie czasu i pretekst do ciekawych rozmów. Nawet jeśli człowiek ostatecznie nie wyrośnie na mola książkowego to to, co zadzieje się dzięki czytaniu w jego mózgu w dzieciństwie (więź z rodzicami, pamięć, koncentracja itd.) będzie miało przełożenie na całe jego życie.
Nie wiem jak młodzi ale ludzie 50+ no cóż. Wsteczny analfabetyzm postępuje. Nieraz słyszałem coś w stylu "przeczytaj o co tam chodzi"(w domyśle mi się nie chce a tak naprawdę nie umiem zrozumieć), widząc pismo z urzędu. Może i wszystko jest niedoszacowane ale problem istnieje i nie udawajmy, że nie.
Pytanie na ile to jest związane z niechęcią do przyznania się, że potrzebuje się okularów do czytania.
@blazej799 też prawda, chociaż znam we wspomnianej grupie sporo "okularników"
No akurat pisma urzędowe to czasem ciężko zrozumieć
Trzeba też pamiętać że jeżeli nie ćwiczymy jakiejś umiejętności to ona zanika. Stąd jeżeli ktoś po skończeniu szkoły nie czytał lub robił to na niskim poziomie to poprostu zatracił tą umiejętność.
Tutaj powiedziałbym , że u nas pisma urzędowe są sformułowane jako dupochrony napisane totalnie niestrawnym językiem prawniczym i biorąc pod uwagę konsekwencje - bez skrupulatnego podejścia nie da się zrozumieć.
w jednych artykułów piszą o umiejętności liczenia w innych o matematycznych. to wbrew poborom wielka różnica
Podobno na lotnisku w Wiedniu jest specjany pokój dla tych co mieli lecieć do Australii 😂
Kurwa to ja robię wszystko żeby tylko być głupszym a tutaj trzeba ratunku dla społeczeństwa. Ciężkie życie introneurotyka.
Nie potrzebuję badań by w to uwierzyć.
Nikt rozsądny nie poświęci 2 h na gówno-badanie. Nawet jeśli płacono, to ile? Czy kwota była satysfakcjonująca dla potencjalnego respondenta z IQ > 90? Niewykluczone również, że Polacy wzięli co dawali i wypełnili kwity na odwal się. I wcale nie jest to negatywne zjawisko, potraktowali kolejny, nikomu nie potrzebny projekt badawczy, na tyle, na ile zasługiwał.
płaca na odpierdol to praca na odpierdol
To jest jak najbardziej negatywne zjawisko. Jeśli zobowiązali się wypełnić a tego nie zrobili należycie to jest zła cecha.
@@luz6028to ile trzeba zapłacić Polakowi, żeby przykładał się do jakiejś pracy? Jakiejkolwiek? To lepiej Polakowi nie płacić, skoro i tak nie umie docenić zapłaty.
Może to i logiczne ale a pewno nie etyczne. Jeśli coś jest złe lub głupie to dokładając do tego swoje nieetyczne zachowanie powiększam zło, na które tak narzekam.
@@BarSwo Można na to również patrzeć jak na walkę z głupotą. Jeśli dwa, trzy razy udowodni się, że kosztujące 6 baniek badanie nie wnosi niczego, bo się je źle przygotowało oraz nie oceniło się krytycznie wyników, to za czwartym razem komuś może przyjść do głowy żeby nie wywalać pieniędzy w błoto.
Film: wyłącz powiadomienia, nie marnuj czasu
Końcówka filmu: subskrypcja z dzwoneczkiem, żeby niczego nie przegapić
😆
Tylko 2/5? Jestem w szoku. Prędzej bym pomyślał, że 4/5.
Znam sędziów pracujących w SO i WSA, którzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem... Zapewne dlatego mają tyle uchyłek. Zdania złożone to bywa czarna magia. Również w niektórych urzędach obowiązują dyrektywy z góry, by używać najprostszego możliwego języka np w decyzjach administracyjnych. Przykład: IŻ jest zakazane, gdyż wg badań zewnętrznych większość Polaków nie wie o tym, że IŻ to alternatywa dla ŻE. Również, o ile się da, używać równoważników zdań... Wtórnych analfabetów jest mnóstwo, ALE nie ma co się martwić. Pracuję z mnóstwem ludzi z różnych krajów i ten problem jest powszechny. Co gorsza ludzie nie tylko nie potrafią czytać ze zrozumieniem, ale również nie rozumieją tego co sami mówią bądź wypisują. Wtedy to dopiero ambaras
jbc tłumy, czytaj książki
Akurat prosty język to same zalety, TLDR to też dość powszechne zjawisko.
@blazej799 Nie mogę do końca się zgodzić. Uproszczenia czynią trudniejszym wyjaśnianie kwestii skomplikowanych, gdyż hamują możliwość rozwinięcia wątku, wyjaśnień i wniosków. Poza tym rozleniwiają umysł obniżając umiejętności rozumienia. Nie mówię tutaj o bardzo zawiłym języku, a jedynie o takim poziomie jaki jest wykładany na lekcjach języka polskiego w szkole podstawowej. Ten poziom staje się problemem
@@wbfwbl8434 ale właśnie w tym przypadku z iż/że jest dobrze że nie używa się różnych słów do wyrażenia tego samego
@@blazej799 prosty język ma zalety ale równanie wszystkiego w dół nie da nam dobrych owoców. Zamiast się rozwijać to się rozwarstwiamy jako społeczeństwo
Problemem przy przeznaczaniu dziecka na wartościowe zajęcia może być sytuacja, gdy żona broni swoich reality show, zakupy i Instagrama jako hobby na równi z każdym innym...
Bo mężczyźni wolą blondynki i to najlepiej ładne. A tak naprawdę to wpływ na dziecko każdy rodzic ma od urodzenia. Wartościowe zajęcia przyjdą nieco później, zależnie od wpływu rodziców na jego rozwój.
"gdyby te dzieci potrafily czytac byłoby mi bardzo przykro"
No, a później ktoś będzie pytał po co zmuszać dzieci do czytania lektur (skoro są audiobooki), liczenia na matematyce (skoro są kalkulatory i komputery), pisania w zeszycie (skoro można na klawiaturze)
Tak i niech cztają staropolszyzne więcej dziadów, więcej poezji ,więcej jezyka który już nie istnieje. bo po co reportarze ogłoszenia uczęnie wykrywania manipulacji oraz teksty młodsze niż 100 lat. W koncu poezja ważniejsza.
@kamilfranuszczyk9677 Naucz się pisać po polsku na poziomie choć drugiej klasy, to pogadamy. Bo na razie widzę składanie literek "na czuja".
2/5? Dobrze jakby 1/10 rozumiał co czyta :P
A na jakiej podstawie tak uważasz? Pisząc hiperbolą zauważylem że 90% ludzi uważa że 90% ludzi nie myśli. Coś tutaj musi być bardzo nie tak. Za takimi tezami raczej stoi (czasem) nasza pycha a nie badania
9% ankietowanych nie poradziło sobie z najprostszymi zadaniami
Ankieterzy okazali się inteligentniejsi niż zlecający badania. I bardzo dobrze.
Ehhh kiedys myslalem ze Idiokracja to fajna komedia a tu wychodzi ze to dokument byl
PRZECIEŻ POLACY CZYTAJĄ KSIĄŻKI NA POTĘGĘ
UCZĄ SIĘ I ROZWIJAJĄ , NAWET PO 40-STCE ...
Myślę, że kwestia liczenia u doroslych jest taka, że wystarcza nam procenty i może pole powierzchni a reszty nie używamy bo w zwykłym życiu nie ma takiej potrzeby a przecież nie odrabiamy lekcji ;-) sama ostatnio uświadomiłam sobie ze dopiero (!) po kilkunastu latach od ukończenia szkoły był mi potrzebny wzór na obwód koła, żeby zmierzyć ile taśmy odblaskowej potrzebuje na 2 koła roweru :D a wydawało mi się, że dobra jestem z matmy i nawet dawałam kiedyś korki i tak musialam zajrzec do internetu po wzór. Takze to w dużej części jest kwestia tego że nie mamy potrzeby liczyć. Czytanie ze zrozumieniem. Ech to kiedys nie zlapal sie za glowe wypisujac dokumenty w urzedzie xD a pewnie potwierdzenie tego ze jako spoleczenstwo nie rozumiemy tekstow bo nie czytamy ksiazek. Kiedy jeszcze pracowalam w jednej z sieci sprzedajacej telefony codziennie spotykalam sie z osobami, ktore nie zrozumialy z tekstu gdzie nalezy sie podpisać, jak prosilam o pesel to pytaly co to i gdzie to jest, a przy wypisaniu zwyklego wniosku byl problem napisac 2 zdania wlasnymi slowami. Nic technicznego zwykle zdania... Druga sprawa. Od kiedy jestem wychowawca w szkole widzę jak to wszystko leży. Leży i już nawet nie kwiczy, bo nie ma mocy. Przeraża mnie ze ta młodzież, która nie potrafi w 5 klasie pisać i miesza w słowie małe z wielkimi literami, będzie miała zaraz prawa wyborcze, że ktoś kto myli dodawanie z mnożeniem będzie decydował o moim życiu. I uwaga. Sama z podstawówki i z liceum pamiętam jak nauczyciele przepychali do wyzszej klasy dziewczynę która nie potrafiła czytać. W liceum. Liceum! 😢🎉 kto z nas nie pamieta podobnej sytuacji? Zatem skala analfabetyzmu takiego zwykłego i pogłębiający się analfabetyzm wtórny musi być ogromny.
Będąc na studiach widzę w swojej grupie z tym problem. Prowadzący podają informacje które są przekręcane w każdy możliwy sposób.
Polacy: to pewnie druga połowa społeczeństwa
Tekst dłuższy niż 4 zdania przerasta ludzi. Widzę to w pracy z klientem. Wysyłam maila z wszystkimi informacjami, wytłumaczone czarno na białym, krok po kroku co trzeba zrobić. Nic skomplikowanego. 90% i tak dzwoni by im wytłumaczyć bo nie rozumieją.
Wymieniając radia warto wspomnieć o radiu Erewań, kiedyś źródle fajnych informacji 😂
Mądrość ludowa mówi: Kto czyta, ten dwa razy żyje. Czytanie rozwija umysł i poszerza horyzonty 🌍. W Polsce około 2/5 osób ma trudności z czytaniem ze zrozumieniem 📚. To oznacza problemy z analizą tekstów i wyciąganiem wniosków. Wpływa to na funkcjonowanie w codziennym życiu. Edukacja i ćwiczenie czytania mogą zmienić tę sytuację 💡. Warto inwestować w rozwój kompetencji językowych!
Przed każdymi wyborami powinien być test dopuszczający. Period.
Ta... i wszyscy mają prawa wyborcze xd
Oczywiście że bardzo duża część ludzi nie umie czytać ze zrozumieniem. To widać mniemam dość wyraźnie w komentarzach podczas wymiany zdań pomiędzy ludźmi.
Na odpierdol czy nie, spokojnie jestem w stanie uwierzyć w te dane. Wystarczy wejść na pierwszą lepszą grupę facebookową i poczytać komentarze. Niektóre są napisane w taki sposób że ciężko jest określić o co piszącemu chodzi albo rozpoznać w jakim to w ogóle jest języku. Dyskusje w internecie również pozostawiają wiele do życzenia, Możesz pisać o jakimś temacie jasno i klarownie a w odpowiedzi dostajesz wysryw który jasno pokazuje że czytający nie zrozumiał co było napisane.
Wystarczy popracować w handlu by zauważyć że ludziom nie chce się czytać i angażować mózgu do wysiłku. Akurat pracuje w sklepie budowlanym i jeśli ktoś kto kupuje płytki za 10 tysięcy nie wie jak się liczy pole powierzchni, to ja nie wiem gdzie on zarabia w takim razie swoje pieniądze. Przyjeżdża babka i ona wyskakuje ze swojego Lexusa i nie ogarnia instrukcji ważenia podanej w trzech krokach. Przychodzi facet i nie rozumie instrukcji użytkowania prostego urządzenia, a zabiera się za samodzielny remont instalacji elektrycznej. Wydaje mi się że to nie jest głupota, ale chroniczne lenistwo połączone ze zmęczeniem. Ale głupi ludzie też często się zdarzają. Wyróżniają się tym, że pomimo tego że mają zerowe pojęcie w temacie, to i tak upierają się na tym że wiedzą lepiej, pomimo tego że szukają pomocy.
2/5 to 20 lat temu za moich czasów nie umiało
Z cyklu dlaczego powszechne i równe prawo wyborcze ma co raz mniej sensu.
Ma i coraz. A propos😂
nigdy nie miało sensu
@@napioor Nie musisz mnie do tego przekonywać, ale dla wielu to zbyt radykalna prawda.
Hehehe, strasznie odkrywcze, napisz jeszcze to co każdy gimbus odkrywa i myśli, że stał się oświeconym o 2 pijakach i 1 profesorze. A potem daj alternatywę dla demokracji. Czekamy.
@@zamenislongissimus3687 Ograniczenie czynnego prawa wyborczego do płatników podatków bezpośrednich netto (czyli podatki minus transfery od państwa), który mają zapłacony jakiś minimalny poziom podatków, który można by powiązać np. z podatkami od płacy minimalnej. To by zakończyło "wojnę na plusy", której światkami jesteśmy od ostatnich 9 lat podczas każdej kampanii wyborczej.
Nie jest to nic nowego - cenzus dochodowy - w ten sposób kwalifikowano ludzi do głosowania w większości Europy w XIX wieku (przynamniej tej części, która miała parlamenty).
Nie trzeba było badań o czytaniu ze zrozumieniem i umiejętności matematycznych.
Wystarczy poczytać co wypisują fani elektromobilności w sieci oraz ilu ich jest.
Nie dość, że wierzą w pieniądze z nieba to jeszcze w bezstratną transformację energii 😂
2:00 No i to jest prawda
Gdyby tylko 2/5 Polaków (i nie tylko Polaków) nie umiało czytać ze zrozumieniem, to byłaby to miła niepodzianka.
Im więcej ludzi kurzu i pyłu(tumanów),tym łatwiej jest nimi manipulować!....
Jako nauczyciel w szkole podstawowej mogę powiedzieć tyle że to nie jest takie łatwe po prostu zabrać dzieciom dostęp do tiktoka/instagrama itp. Bo jeżeli ktoś z tu obecnych po prostu zabierze/znacząco ograniczy swojemu dziecku dostęp do tych mediów to zostanie ono poszkodowane bo ucierpią jego relacje rówieśnicze - zostanie on odizolowany i nie będzie on "na czasie"
optymistyczne zakończenie 👍
Jako osoba pracująca w usługach i często pisząca z klientami, wyniki wydają się bliskie prawdy. Co więcej, niektórzy z tych ludzi mają czasami nawet swoje firmy i np. nie potrafią przepisać poprawnie kwoty z faktury proformy do przelewu!!! Pomijając, że gubienie faktur to chyba jest jakiś rodzaj sportu.
Swego czasu w kafejce internetowej przez przepadek słuchałem jaki jest poziom wiedzy studentów. Kiedyś w podstawówce wiedza była na wyższym poziomie niż obecnie na sudiach. Ja z geografii w podstawówce wiem na tyle, że wszystkie quizy geograficzne rozwiązuję na full. A to samo spytajcie się studenta. Nawet ciężko będzie mu odpowiedzieć czy góry w Polsce są na pólnocy.
Wielu nie potrafi wskazać na mapie świata, gdzie leży Polska .
2/5 nie potrafi czytać ze zrozumieniem? To dość optymistyczna prognoza :D Po kilku latach pracy z klientem mam wrażenie, że minimum połowa nie łapie co się do nich mówi.
Oj tak. Każda osoba, która pracuje w usługach i obsługuje np. maile od klientów, może to potwierdzić.
@@lookash3048 kto pracował z klientem, ten w cyrku się nie śmieje.
tak samo jak obowiazkowe ankiety w korpokołchozach w poslce.... aby przekilikac :D
te badania trzeba u nas akurat troche poprawic na + bo sporo osób czyta ale nie kupuje :)
Co nie zmienia tego ze jest sporo do poprawy w systemie edukacji w Polsce .
Tak jak z grami na półce/koncie. Im większy wybór tym ciężej coś wybrać
Mam obserwację na temat owego "czytania ze zrozumieniem". Ono polega na empatii intelektualnej. To znaczy, że żeby zrozumieć czyjąś wypowiedź, trzeba umieć wejść w sposób myślenia tego kogoś, a wielu ludzi tego nie potrafi. Umieją myśleć tylko po swojemu, tak jakby na stałe byli przytwierdzeni do własnego punktu widzenia (spektrum autyzmu?). Może to być spowodowane małą, nierozwiniętą wyobraźnią. Powtórzę truizm, ale jeśli ktoś pożera tylko te treści, które potwierdzają jego poglądy, to nie wykształci w sobie umiejętności adaptowania nowych punktów widzenia, z których można na te poglądy spojrzeć (i być może zobaczyć w nich błąd - zrewidować je). Empatia intelektualna w takiej głowie nie wykształci się.
Często obserwujemy sytuację, kiedy to komentujący oburzają się na sam fakt rozmowy z osobą, z którą prowadzący i jego widzowie się nie zgadzają. Pod wywiadami pani Moniki Jaruzelskiej często występuje taka sytuacja. Ludzie nie mogą znieść słuchania takich rzeczy. Myślę sobie wtedy, że takie wydarzenia przepełniają ich "bufor" wyobraźni, one nie mieszczą się w nim.
Drugą stroną tego zjawiska jest reakcja "czytaj ze zrozumieniem" zamiast napisanie albo powiedzenie tego samego inaczej, tak, żeby trafiło do osoby, która ma prawo nie złapać intencji (bo nie zawsze ją widać). Człowiekowi bez empatii intelektualnej wydaje się, że to, co napisał jest obiektywnie jednoznaczne i albo się rozumie (wtedy jest się mądrym) albo nie rozumie, wtedy jest się głupim.
Trzecia sprawa i ostatnia. Moim zdaniem temu wszystkiemu jest też winna powszechna wiara w obiektywizm, w istnienie jednej prawdy. Otóż być może zawsze jest jakaś jedna prawda, ale ona nie jest "jednowymiarowa". Można na nią spojrzeć z wielu stron, z różnych perspektyw wygląda inaczej. Spór rozwiniętych osób intelektualnie czasem jest tylko pozorny, ponieważ w rzeczywistości one tylko uzgadniają język, dogadują się co do wspólnej perspektywy na przedmiot sporu i gdy ujrzą go z tej samej, dochodzi do zgody. Tego nie da się zrobić bez wyobraźni i intelektualnej empatii. Przeciwne postawy wykształconych i mądrych ludzi nierzadko okazują się komplementarne względem siebie (wzajemnie się ubogacające, uzupełniające), a nie sprzeczne.
Nie trzeba. Ludzie nie rozumieją prostych instrukcji typu: naciśnij guzik lub włóż element A w otwór B.
ten poczatek jest tak polski. jerstem dumny z tego rozpierdolu, oby tak dalej XD
super