Pełna zgoda z KK Downingiem. Defenders of the Faith to najlepsza płyta JP. W ogóle z wyjątkiem może 1 kawałka to definicja czystego, doskonałego heavy metalu.
Fajnie że Kerry coś wydaje chociaż nie spodziewam się cudów, szkoda że Jason jest tak długo cicho chociaż jego wydawnictwa pod znakiem Newsted nie rzuciły mnie na kolana.Ale niech działa, ja będę czekał.
Jak dla mnie "Invaders" to świetny kawalek z najlepszej płyty z Dickinsonem. Sun and Steel to Piece of Mind. Płyta zrobiona na rynek amerykański (bardziej melodyjna), I przez to wyraźnie gorsza od poprzedniczek.
Czekam na to co wypuści Kerry King ale obawiam się, że bez Toma to nie będzie tym czym był Slayer , nawet jeśli to można traktować jako kontynuację ich twórczości. Już Slayer nie był sobą gdy odszedł Jeff i zastąpił go Gary Holt bo sorry ale jak dla mnie to nie ta sama liga. Na koncertach to już nie było to samo co za Jeffa. Mam nadzieję, że KK da radę.
tak może nie w temacie... w podstawówce (bardzo dawno temu haha) VV był moim "kraszem" :D a teraz bidny, jakiś taki zmęczony się wydaje, a przecież wcale nie jest jakiś stary
Niestety, wyniszczył go alkohol i inne używki... był taki okres kiedy HIM był promowany w USA przez Bama Margere (który prowadził swój reality show "Viva La Bam") i panowie tak zakolegowali, że wzajemnie zaszczepili w sobie swoje fascynacje używkami: Ville Bama narkotykami, Bam Villego alkoholem... dla każdego z nich źle sie to skończyło, choć w pewnym momencie HIM dzięki Bamowi zaczął robić sporą karierę w Stanach ale patrząc na rachunek zysków i strat... nie dziwi mnie w tym kontekście że określano ich wtedy "toksycznymi braćmi". W każdym razie jako fan ciężkich brzmień sam mam sentyment do HIM, i kiedy bywało że ktoś ich nazywał metalem dla nastolatek to włączał się we mnie lekki agresor i zaraz szła kontra ;)
Hmm im dłużej żyje tym bardziej doceniam pierwsza płytę, najlepszy utwór Phantom the opera, do tego uważam że Clive Burr, potrafił zrobić bardziej chwytliwą linie perkusji, może prostszą ale bardziej przystępną, Nico jest genialny ale najlepsza perkusja była jak grał Burr, the prisoner, run to the hills, Phantom the opera no i wiele innych
@@tomaszwideka5350ja od zawsze doceniam ich pierwszy album. A Prowler to kwintesencja tej płyty. Zresztą dla mnie okres z Di'anno to ich najlepszy okres. Może dlatego że to moje początki z metalem.
The Apparition nie podoba mi się zabardzo z Fear of The Dark. Jest jakieś takie nudnawe co nie znaczy, że to słaby numer poprostu na tle tylu dobrych kawałków wypada blado.
Oczywiście powiem tak ze Metaliice widziałem już 4 razy nazywa tak samo jak Guns N Roses czy Iron Maiden wszystkie zespoły maja coś niesamowitego w sobie i trudno jest powiedzieć który wypada lepiej powiem jedno Metallica ma zajebista scenę bo zespół jest w środku a widzowie oglądają concert jak igrzyska w koloseum to jest na plus
Ironi maja bardzo nierowne numery. Dla mnie "Lonelyness of the long distnace runner" Ironsow to jakies nieprozumienie zarowno pod wzgledem muzyki jaki i tekstu.
Irons better than Metalli.. i dont think so bruce...metalli have i 41 records years 3or4 other types in her collection music and thats god in my opinion irons did since 44 years records all time the same Think maybe with di anno and the first blaze maybe listen a little bit other and god thats my opinion...
Jeśli miałbym pojechać czysto subiektywnie i wskazać zespół, który podoba mi się bardziej, to wskazałbym Iron Maiden. Wychowałem się na ich muzyce, w moim przypadku to od Iron Maiden zaczęła się cała przygoda z Metalem :) poza tym nie jestem całkowicie przekonany do Metallici, bo trochę odstręcza mnie od nich to, jak traktowali Jasona Newsteda - gdybym oczywiście miał opierać się tylko na opiniach tegoż ostatniego. Zawsze miałem wrażenie, że jeśli Jason był "gnojony" przez resztę zespołu, to chyba dlatego, że zajął miejsce Cliffa Burtona. Zaszło coś na zasadzie: "nigdy nie będziesz tak dobry jak Cliff, a jesteś tutaj tylko dlatego, że on zginął w wypadku". To chyba trochę jak przelewanie na dziecko pretensji za to, że się urodziło w wyniku tzw. wpadki. Moim zdaniem Jason nie jest ani lepszym ani gorszym basistą niż Cliff. No ale mniejsza z tym, do rzeczy - nie bardzo rozumiem jak można w ogóle mowić, że jeden zespół jest lepszy od drugiego. To trochę jak porównywanie różnych kultur lub różnych samochodów. Który samochód jest lepszy? Pod jakim względem? Co to znaczy lepszy? Szybszy? Lepsze przyspieszenie? Mniejsze spalanie? Większa moc? Większy moment obrotowy? Więszka ładowność? Za dużo kryteriów, żeby móc ocenić jednoznacznie. Z muzyką i z zespołami w ramach jednego gatunku jest trochę jak z winem - dobre jest to, które akurat smakuje, bez względu na cenę. Uwielbiam Iron Maiden, ale staram się nie być bezkrytyczny, więc jeśli Dickinson faktycznie coś takiego powiedział, to było to co najmniej dziwne i nie na miejscu. Tym bardziej, że zespoły metalowe nie są wobec siebie żadną konkurencją - jeśli słuchasz jednego, to możesz też słuchać kilkunastu innych równolegle. Nikt nie musi być lepszy lub gorszy.
Dziękju wery macz kierowniku 👍
Jesli chodzi o albumy to niektore po 2003 a piosenka to chyba Empire of the clouds
Klasa nad klasy SUPER KANAŁ !!!!!!!
Odcinek sztos jak zawsze ❤
The Number of the Beast to Naj-zajebista płyta Ironów
Pełna zgoda z KK Downingiem. Defenders of the Faith to najlepsza płyta JP. W ogóle z wyjątkiem może 1 kawałka to definicja czystego, doskonałego heavy metalu.
Pozdrawiam.
Pełna kulturka z rana o dzień staje się lepszy
Z rana? Jak gwiazda rockandrollowa wstajesz? 😮
invaders zajebisty wlasnie
Byłby zajebisty gdyby refren był tak dobry jak cała reszta piosenki, niestety niszczy całą piosenkę,
@@tomaszwideka5350 coś w tym jest
Fajnie że Kerry coś wydaje chociaż nie spodziewam się cudów, szkoda że Jason jest tak długo cicho chociaż jego wydawnictwa pod znakiem Newsted nie rzuciły mnie na kolana.Ale niech działa, ja będę czekał.
Fajne newsy pozdrawiam
Invaders u mnie ujdzie ALE Sun And Steel to już niekoniecznie
Jak dla mnie "Invaders" to świetny kawalek z najlepszej płyty z Dickinsonem. Sun and Steel to Piece of Mind. Płyta zrobiona na rynek amerykański (bardziej melodyjna), I przez to wyraźnie gorsza od poprzedniczek.
„Invaders” spoko utwór a najsłabszy to „Can I Play With Madness” a najlepszy „Where Eagles Dare”.
Zapomniałeś newsa o nowym wokaliście Dżem :)
Album Factor X to coś przez co nie mogę przejść jeśli chodzi o Iron Maiden
Ale w porównaniu do ostatnich trzech plyt jest genialna 😅
Mam tak samo
Kazik to się zachowuje jakby focha miał na wszystkich😂
Fakt, ale logiczno/merkantylnych racji odmówić mu nie można :)
Czekam na to co wypuści Kerry King ale obawiam się, że bez Toma to nie będzie tym czym był Slayer , nawet jeśli to można traktować jako kontynuację ich twórczości. Już Slayer nie był sobą gdy odszedł Jeff i zastąpił go Gary Holt bo sorry ale jak dla mnie to nie ta sama liga. Na koncertach to już nie było to samo co za Jeffa. Mam nadzieję, że KK da radę.
Mógłbyś bardziej poruszyć wątek rozstania się Ellefsona i Mustaina
tak może nie w temacie... w podstawówce (bardzo dawno temu haha) VV był moim "kraszem" :D a teraz bidny, jakiś taki zmęczony się wydaje, a przecież wcale nie jest jakiś stary
Niestety, wyniszczył go alkohol i inne używki... był taki okres kiedy HIM był promowany w USA przez Bama Margere (który prowadził swój reality show "Viva La Bam") i panowie tak zakolegowali, że wzajemnie zaszczepili w sobie swoje fascynacje używkami: Ville Bama narkotykami, Bam Villego alkoholem... dla każdego z nich źle sie to skończyło, choć w pewnym momencie HIM dzięki Bamowi zaczął robić sporą karierę w Stanach ale patrząc na rachunek zysków i strat... nie dziwi mnie w tym kontekście że określano ich wtedy "toksycznymi braćmi". W każdym razie jako fan ciężkich brzmień sam mam sentyment do HIM, i kiedy bywało że ktoś ich nazywał metalem dla nastolatek to włączał się we mnie lekki agresor i zaraz szła kontra ;)
Fear of the dark przereklamowany utwór , invaiders fajny otwieracz, lubię
Naprawdę?!
🙂🙂🙂🙂😀😃
Invaders oraz Gangland to najsłabsze ogniwa The Number of The Best natomiast reszta płyty wymiata
Gangbang
Hmm im dłużej żyje tym bardziej doceniam pierwsza płytę, najlepszy utwór Phantom the opera, do tego uważam że Clive Burr, potrafił zrobić bardziej chwytliwą linie perkusji, może prostszą ale bardziej przystępną, Nico jest genialny ale najlepsza perkusja była jak grał Burr, the prisoner, run to the hills, Phantom the opera no i wiele innych
@@tomaszwideka5350ja od zawsze doceniam ich pierwszy album. A Prowler to kwintesencja tej płyty. Zresztą dla mnie okres z Di'anno to ich najlepszy okres. Może dlatego że to moje początki z metalem.
Trujillo czyt, Truchijo :) Latynowskie nazwisko
The Apparition nie podoba mi się zabardzo z Fear of The Dark. Jest jakieś takie nudnawe co nie znaczy, że to słaby numer poprostu na tle tylu dobrych kawałków wypada blado.
+
Virus
Oczywiście powiem tak ze Metaliice widziałem już 4 razy nazywa tak samo jak Guns N Roses czy Iron Maiden wszystkie zespoły maja coś niesamowitego w sobie i trudno jest powiedzieć który wypada lepiej powiem jedno Metallica ma zajebista scenę bo zespół jest w środku a widzowie oglądają concert jak igrzyska w koloseum to jest na plus
No More Lies z Dance of Death. ILEŻ MOŻNA KRZYCZEĆ TĄ SAMĄ FRAZĘ?! Omijam szerokim łukiem 😂
Ironi maja bardzo nierowne numery. Dla mnie "Lonelyness of the long distnace runner" Ironsow to jakies nieprozumienie zarowno pod wzgledem muzyki jaki i tekstu.
Irons better than Metalli.. i dont think so bruce...metalli have i 41 records years 3or4 other types in her collection music and thats god in my opinion irons did since 44 years records all time the same Think maybe with di anno and the first blaze maybe listen a little bit other and god thats my opinion...
"Jesteśmy lepsi niż Metallica" - chłopaczyna ma swój własny świat :D
Jeśli miałbym pojechać czysto subiektywnie i wskazać zespół, który podoba mi się bardziej, to wskazałbym Iron Maiden. Wychowałem się na ich muzyce, w moim przypadku to od Iron Maiden zaczęła się cała przygoda z Metalem :) poza tym nie jestem całkowicie przekonany do Metallici, bo trochę odstręcza mnie od nich to, jak traktowali Jasona Newsteda - gdybym oczywiście miał opierać się tylko na opiniach tegoż ostatniego. Zawsze miałem wrażenie, że jeśli Jason był "gnojony" przez resztę zespołu, to chyba dlatego, że zajął miejsce Cliffa Burtona. Zaszło coś na zasadzie: "nigdy nie będziesz tak dobry jak Cliff, a jesteś tutaj tylko dlatego, że on zginął w wypadku". To chyba trochę jak przelewanie na dziecko pretensji za to, że się urodziło w wyniku tzw. wpadki. Moim zdaniem Jason nie jest ani lepszym ani gorszym basistą niż Cliff. No ale mniejsza z tym, do rzeczy - nie bardzo rozumiem jak można w ogóle mowić, że jeden zespół jest lepszy od drugiego. To trochę jak porównywanie różnych kultur lub różnych samochodów. Który samochód jest lepszy? Pod jakim względem? Co to znaczy lepszy? Szybszy? Lepsze przyspieszenie? Mniejsze spalanie? Większa moc? Większy moment obrotowy? Więszka ładowność? Za dużo kryteriów, żeby móc ocenić jednoznacznie. Z muzyką i z zespołami w ramach jednego gatunku jest trochę jak z winem - dobre jest to, które akurat smakuje, bez względu na cenę. Uwielbiam Iron Maiden, ale staram się nie być bezkrytyczny, więc jeśli Dickinson faktycznie coś takiego powiedział, to było to co najmniej dziwne i nie na miejscu. Tym bardziej, że zespoły metalowe nie są wobec siebie żadną konkurencją - jeśli słuchasz jednego, to możesz też słuchać kilkunastu innych równolegle. Nikt nie musi być lepszy lub gorszy.
Kocham Mete, ale obiektywnie chłopczyna ma rację...
Kazik to przemądrzały dziadek. Kogoś obchodzą jego złote myśli?
Mnie