Już od ponad dwudziestu lat uświadamiam w swoich publikacjach i w komentarzach internetowych o tym, że gminne przetargi na wyłonienie tych co chcą kręcić lody na comiesięcznych opłatach za śmieci polskich rodzin - to dowód na postkolonialny system w tej dziedzinie w Polsce. O tym, że w krajach „starej Unii” takich gminnych „lodziarskich” przetargów nie ma - nie wiedzieli często nawet nowo mianowani ministrowie środowiska. A jeśli wiedzieli - to trzeba sobie zadać pytanie: dlaczego dotąd polski rząd toleruje taką nierównowagę wskutek której polskie firmy nie mogą uczestniczyć w rynku odpadów komunalnych w pozostałych krajach UE - dlaczego nie żąda symetrii w tej dziedzinie? Czy w bogatych krajach starej UE gminy ogłaszają przetargi na śmieci, czy po niemieckich gminach jeżdżą polskie, francuskie czy z innych krajów śmieciarki? Czy w ogóle w tamtych krajach jeżdżą śmieciarki firm prywatnych żyjących z comiesięcznych opłat rodzin za śmieci? NIE! Bo w tych bogatych krajach ustawowe zadanie samorządów gminy wykonują bez przetargów poprzez własne służby i zakłady komunalne, bez narzutów na realizację misji, którą dla firm spoza sfery użyteczności publicznej jest przede wszystkim zysk a nie jakieś wykonywanie ustawowych zadań gmin! A zagraniczne koncerny rozjeżdżają Polskę i łupią Polaków na comiesięcznych opłatach za śmieci od końca XX wieku - www.pb.pl/czarna-wizja-smieciowa-691523… A kraje „starej” Unii dzięki bezprzetargowemu systemowi „in house” od dawna mają wystarczającą i sprawną infrastrukturę gminną dzięki której Komisja Europejska wyznacza niemal kosmiczne (jak na nasze dotychczasowe „osiągnięcia”) wymogi odzysku materiałowego odpadów do recyklingu. I to tylko dzięki naturalnemu monopolowi gminnemu gdy odpadami zajmują się zakłady użyteczności publicznej działające na zasadzie non profit - możliwe jest osiąganie takich celów. I to tylko dlatego od kilkunastu lat - takie mechanizmy wspomagające gospodarkę odpadami jak ROP (Rozszerzona Odpowiedzialność Producentów) windują coraz wyższe standardy dla całej Unii Europejskiej… U nas o ROP mówi się od wielu lat ale przeszkodą jest to, że dodatkowe pieniądze z ROP zamiast zmniejszenia opłat obywatelskich i zwiększenia efektywności gospodarki odpadami - podwyższą jedynie zyski już w 60 procentach transferowane za granicę RP… www.pb.pl/czarna-wizja-smieciowa-691523 ... I ten patologiczny system wyłaniania u nas tych dla których gospodarka odpadami to nie ustawowe zadanie publiczne do wykonania - a źródło rosnących zysków - nadal trwa i nie ma żadnej „mapy drogowej” aby przywrócić właściwe filary systemowe dla tej dziedziny municypalnej... Kolejne ekipy ministerialne nawet „dobrej zmiany” nadal jakby nie rozumiały przyczyn katastrofy cenowej i jakościowej polskiej gospodarki odpadami komunalnymi. A wstydliwa prawda jest taka, że w Polsce nie tylko jest już najdrożej w Europie - ale powszechnym procederem jest „pożarowe składowanie odpadów w chmurach” i zasypywanie śmieciami każdej dziury w ziemi pod pozorem „rekultywacji” lub pod osłoną nocy… innpoland.pl/163239,oplata-za-wywoz-smieci-polacy-maja-gorzej-niz-niemcy … I mimo najwyższych w Europie obywatelskich opłat za śmieci i mimo braku wystarczających postępów w osiągnięciu unijnych standardów gospodarki odpadami - kombinuje się teraz z mechanizmami dodatkowego finansowania przez przemysł (a przecież za ROP zapłaci i tak obywatel-konsument) patologicznego układu kręcenia lodów na odpadach komunalnych (zamiast implementacji unijnych zasad systemowych o których wyżej) - czyli w rezultacie do większego transferu złotówek polskich rodzin za granicę o czym trzeba uparcie przypominać… www.pb.pl/czarna-wizja-smieciowa-691523 … Czas poprzedniej czteroletniej kadencji „dobrej zmiany” został zmarnowany dla przeprowadzenia implementacji unijnego systemu zarządzania i finansowania gospodarki odpadami komunalnymi... Już nawet Prezes Narodowego Banku Polskiego nazywa to skandalem i traci cierpliwość wobec braku reform systemowych gospodarki odpadami oczekując „Nowego Ładu” w tej dziedzinie… th-cam.com/video/VsEpKPN7U4c/w-d-xo.html&ab_channel=NarodowyBankPolski ... Tam gdzie nie ma przetargów na wyłonienie "najkorzystniejszej oferty" - czyli tam gdzie jest naturalny monopol gmin na wykonywanie ustawowych zadań własnych - tam comiesięczne opłaty obywatelskie są mniejsze - innpoland.pl/163239,oplata-za-wywoz-smieci-polacy-maja-gorzej-niz-niemcy… Gdyby ktoś nie mógł pojąć na czym polega ten fenomen - to niech się wczyta w słowa eksperta ze Szwecji a więc ze wzorcowego kraju wyznaczającego standardy dla całej Unii. Stwierdza on: „fundamentalne znaczenie w sukcesie gospodarki municypalnej ma fakt - że w Szwecji, Danii, Niemczech, Austrii, Holandii i w pozostałych krajach „starej Unii” w których system zadań publicznych realizowany jest przez spółki komunalne. Dlatego że z samej definicji spółki gminne powinny być non profit, bezzyskowe. W związku z tym, to samo z siebie powinno prowadzić do sytuacji, gdzie na takim rozwiązaniu mieszkaniec gminy tylko zyskuje”... Po dwudziestu latach nieudanego eksperymentu z „urynkowieniem” gospodarki odpadami komunalnymi - nie można dla dobra polskiej racji stanu dłużej udawać jaki jest nasz problem w tej dziedzinie… Jedyny twardy obowiązek polskich samorządów w gospodarce odpadami polega na ogłaszaniu przetargów na wyłonienie tych którzy chcą pomnażać swoje zyski na comiesięcznych opłatach polskich rodzin za śmieci… Wskutek czego Prezydent Warszawy twierdzi, że to nie jego wina, że rosną opłaty bo wynikają one z cen zaoferowanych przez przedsiębiorców (czytaj „operatorów kręcenia lodów na śmieciach) w przetargach a oni biedni muszą ponosić coraz wyższe koszty bo niedobry rząd wprowadza do polskiego prawa dyrektywy unijne a przecież realizacja tak wysokich wymogów możliwa jest jedynie w systemie „in house” - a tego w Polsce nie ma… Oczywiście to żart, że Prezydent Warszawy chwali unijny „in house”… Wszędzie tam gdzie w byłych „demoludach” przyjęto w odpadach system hodowania operatorów kręcenia lodów - jest podobnie… www.rp.pl/Biznes/200109731-Wilno-tonie-w-smieciach-Nie-bylo-sprzatane-od-miesiaca.html …
Już od ponad dwudziestu lat uświadamiam w swoich publikacjach i w komentarzach internetowych o tym, że gminne przetargi na wyłonienie tych co chcą kręcić lody na comiesięcznych opłatach za śmieci polskich rodzin - to dowód na postkolonialny system w tej dziedzinie w Polsce. O tym, że w krajach „starej Unii” takich gminnych „lodziarskich” przetargów nie ma - nie wiedzieli często nawet nowo mianowani ministrowie środowiska. A jeśli wiedzieli - to trzeba sobie zadać pytanie: dlaczego dotąd polski rząd toleruje taką nierównowagę wskutek której polskie firmy nie mogą uczestniczyć w rynku odpadów komunalnych w pozostałych krajach UE - dlaczego nie żąda symetrii w tej dziedzinie? Czy w bogatych krajach starej UE gminy ogłaszają przetargi na śmieci, czy po niemieckich gminach jeżdżą polskie, francuskie czy z innych krajów śmieciarki? Czy w ogóle w tamtych krajach jeżdżą śmieciarki firm prywatnych żyjących z comiesięcznych opłat rodzin za śmieci? NIE! Bo w tych bogatych krajach ustawowe zadanie samorządów gminy wykonują bez przetargów poprzez własne służby i zakłady komunalne, bez narzutów na realizację misji, którą dla firm spoza sfery użyteczności publicznej jest przede wszystkim zysk a nie jakieś wykonywanie ustawowych zadań gmin! A zagraniczne koncerny rozjeżdżają Polskę i łupią Polaków na comiesięcznych opłatach za śmieci od końca XX wieku - www.pb.pl/czarna-wizja-smieciowa-691523… A kraje „starej” Unii dzięki bezprzetargowemu systemowi „in house” od dawna mają wystarczającą i sprawną infrastrukturę gminną dzięki której Komisja Europejska wyznacza niemal kosmiczne (jak na nasze dotychczasowe „osiągnięcia”) wymogi odzysku materiałowego odpadów do recyklingu. I to tylko dzięki naturalnemu monopolowi gminnemu gdy odpadami zajmują się zakłady użyteczności publicznej działające na zasadzie non profit - możliwe jest osiąganie takich celów. I to tylko dlatego od kilkunastu lat - takie mechanizmy wspomagające gospodarkę odpadami jak ROP (Rozszerzona Odpowiedzialność Producentów) windują coraz wyższe standardy dla całej Unii Europejskiej… U nas o ROP mówi się od wielu lat ale przeszkodą jest to, że dodatkowe pieniądze z ROP zamiast zmniejszenia opłat obywatelskich i zwiększenia efektywności gospodarki odpadami - podwyższą jedynie zyski już w 60 procentach transferowane za granicę RP… www.pb.pl/czarna-wizja-smieciowa-691523 ... I ten patologiczny system wyłaniania u nas tych dla których gospodarka odpadami to nie ustawowe zadanie publiczne do wykonania - a źródło rosnących zysków - nadal trwa i nie ma żadnej „mapy drogowej” aby przywrócić właściwe filary systemowe dla tej dziedziny municypalnej... Kolejne ekipy ministerialne nawet „dobrej zmiany” nadal jakby nie rozumiały przyczyn katastrofy cenowej i jakościowej polskiej gospodarki odpadami komunalnymi. A wstydliwa prawda jest taka, że w Polsce nie tylko jest już najdrożej w Europie - ale powszechnym procederem jest „pożarowe składowanie odpadów w chmurach” i zasypywanie śmieciami każdej dziury w ziemi pod pozorem „rekultywacji” lub pod osłoną nocy… innpoland.pl/163239,oplata-za-wywoz-smieci-polacy-maja-gorzej-niz-niemcy … I mimo najwyższych w Europie obywatelskich opłat za śmieci i mimo braku wystarczających postępów w osiągnięciu unijnych standardów gospodarki odpadami - kombinuje się teraz z mechanizmami dodatkowego finansowania przez przemysł (a przecież za ROP zapłaci i tak obywatel-konsument) patologicznego układu kręcenia lodów na odpadach komunalnych (zamiast implementacji unijnych zasad systemowych o których wyżej) - czyli w rezultacie do większego transferu złotówek polskich rodzin za granicę o czym trzeba uparcie przypominać… www.pb.pl/czarna-wizja-smieciowa-691523 … Czas poprzedniej czteroletniej kadencji „dobrej zmiany” został zmarnowany dla przeprowadzenia implementacji unijnego systemu zarządzania i finansowania gospodarki odpadami komunalnymi... Już nawet Prezes Narodowego Banku Polskiego nazywa to skandalem i traci cierpliwość wobec braku reform systemowych gospodarki odpadami oczekując „Nowego Ładu” w tej dziedzinie… th-cam.com/video/VsEpKPN7U4c/w-d-xo.html&ab_channel=NarodowyBankPolski ... Tam gdzie nie ma przetargów na wyłonienie "najkorzystniejszej oferty" - czyli tam gdzie jest naturalny monopol gmin na wykonywanie ustawowych zadań własnych - tam comiesięczne opłaty obywatelskie są mniejsze - innpoland.pl/163239,oplata-za-wywoz-smieci-polacy-maja-gorzej-niz-niemcy… Gdyby ktoś nie mógł pojąć na czym polega ten fenomen - to niech się wczyta w słowa eksperta ze Szwecji a więc ze wzorcowego kraju wyznaczającego standardy dla całej Unii. Stwierdza on: „fundamentalne znaczenie w sukcesie gospodarki municypalnej ma fakt - że w Szwecji, Danii, Niemczech, Austrii, Holandii i w pozostałych krajach „starej Unii” w których system zadań publicznych realizowany jest przez spółki komunalne. Dlatego że z samej definicji spółki gminne powinny być non profit, bezzyskowe. W związku z tym, to samo z siebie powinno prowadzić do sytuacji, gdzie na takim rozwiązaniu mieszkaniec gminy tylko zyskuje”... Po dwudziestu latach nieudanego eksperymentu z „urynkowieniem” gospodarki odpadami komunalnymi - nie można dla dobra polskiej racji stanu dłużej udawać jaki jest nasz problem w tej dziedzinie… Jedyny twardy obowiązek polskich samorządów w gospodarce odpadami polega na ogłaszaniu przetargów na wyłonienie tych którzy chcą pomnażać swoje zyski na comiesięcznych opłatach polskich rodzin za śmieci… Wskutek czego Prezydent Warszawy twierdzi, że to nie jego wina, że rosną opłaty bo wynikają one z cen zaoferowanych przez przedsiębiorców (czytaj „operatorów kręcenia lodów na śmieciach) w przetargach a oni biedni muszą ponosić coraz wyższe koszty bo niedobry rząd wprowadza do polskiego prawa dyrektywy unijne a przecież realizacja tak wysokich wymogów możliwa jest jedynie w systemie „in house” - a tego w Polsce nie ma… Oczywiście to żart, że Prezydent Warszawy chwali unijny „in house”… Wszędzie tam gdzie w byłych „demoludach” przyjęto w odpadach system hodowania operatorów kręcenia lodów - jest podobnie… www.rp.pl/Biznes/200109731-Wilno-tonie-w-smieciach-Nie-bylo-sprzatane-od-miesiaca.html …