Maria Callas we własnej interpretacji rozdziera serce. Chyba właśnie za takie libretta jak z Madam.. pokochałem operę. Kolejny świetny odcinek. Dziękuję i pozdrawiam. PS. nie sposób nie współczuć bohaterom opery..
Bardzo przyjmny i pouczający materiał :) Niemniej zabrakło mi głębszej analizy warstwy muzycznej. Opera ta jest przecież cudnownym przykładem orientalizacji muzyki europejskiej. Można było by też wspomnieć, że Madama jest obecnie postrzegana szerzej, nie tylko jako przykład wykorzystania pojedynczej japońskiej dziewczyny przez egoistycznego amerykańskiego oficera, ale jako metaforyczny gwał zadany Japonii przez zachód - fakt, że akcja utworu ma miejsce w Nagasaki, rezonuje mocno z późniejszą historią tego miasta. Cieplutko pozdrawiam :)
Pierwszy cytat muzyczny pochodzi z nagrania Sinopolego. To straszna szkoda, że nie wyciągnąłeś z nagrania więcej przykładów tego, co w Puccinim jest naprawdę fajne - teatralnego "know how" i umiejętnego zarysowania charakterów i miejsca. Zdaje się, że na zasadzie cytatu można kilkanaście sekund bez konsekwencji prawnych zamieścić; a przecież tak bardzo brakowało drapieżnego wstępu; zapożyczeń z japońskiej muzyki tradycyjnej, minicytacików hymnu amerykańskiego... trzymam kciuki żeby przy kolejnych operach, szczególnie tych których nie znam, nie otrzymać streszczonego streszczenia. bardzo dobre poza tym: 4/10
Podoba mi sie, ze nazwał Pan Pinkertona jak należy. Jest chyba jedyny bohater tenorowy, którym się gardzi. Amoralnego księcia z Rigoletta sie tylko nie lubi. Drugi plus dostaje Pan za nie nazwanie Motylka prostytutką. Tu mi kiedyś podpadła Aleksandra Kurzak. Gejsza, to gejsza, miała umilać czas zamożnym mężczyznom, cieszyła się estymą. Ta opera jest nie tylko o leceważeniu szczerego uczucia 15-latki, ale ogólnie o protekcjonalnym traktowaniu innej kultury. Pinkertona ostrzega konsul i tłumaczy mu, że nieodpowiedzialnie traktuje poważną sprawe. Pinkerton nie zmądrzał nawet, gdy Motylek mu powiedziała o przyjęciu wiary chrzescijanskiej. Nie zrozumiał też historii o ojcu Motylka. Dla niego to zabawa w przebierańców, a dla dziewczyny sprawa honorowa. Widmo śmierci czuje się od tego momentu. Kiedy pierwszy raz widziałam te opere, to moją uwage przyciągnęła muzyka, ktora towarzyszy przybyciu Ciociosan. Duet miłosny potem jest wiadomo piękny. Drugi akt jest smutny, ale mimo to są sceny humorystyczne, gdy Madama Butterfly odrzuca zalotnika. Potem znowu słynna aria, tu zaspiewana przez Netrebko (Maria Callas jednak lepiej oddaje czystość, szczerosc i siłę tej milości). Muzyka przy przygotowywaniu domu na przyjscie Pinkentoba jest przepiekna. Potem jest chőr z zamknietymi ustami. W ostatnim akcie jest aria Pinkertona, ale serce wyrywa scena pożegnania syna Tu, tu piccolo iddio, a potem wszyscy płaczą gdy Butterfly odbiera sobie życie. Puccimi porusza nie tylko muzyką, ale i przesłaniem np. w scenie gdy Ciociosan pokazuje syna i domaga sie , by Pinkerton zachował się odpowiedzialnie. Sukces wynonania tego dzieła spoczywa praktycznie na sopranie, jak źle dobrany, albo ma gorszy dzień, to opera leży. Nie uratuje ani chór, ani mezzosopran, ani tenor.
Dobra robota!
Haha piękne to intro 😂
Maria Callas we własnej interpretacji rozdziera serce. Chyba właśnie za takie libretta jak z Madam.. pokochałem operę. Kolejny świetny odcinek. Dziękuję i pozdrawiam. PS. nie sposób nie współczuć bohaterom opery..
Bardzo przyjmny i pouczający materiał :) Niemniej zabrakło mi głębszej analizy warstwy muzycznej. Opera ta jest przecież cudnownym przykładem orientalizacji muzyki europejskiej. Można było by też wspomnieć, że Madama jest obecnie postrzegana szerzej, nie tylko jako przykład wykorzystania pojedynczej japońskiej dziewczyny przez egoistycznego amerykańskiego oficera, ale jako metaforyczny gwał zadany Japonii przez zachód - fakt, że akcja utworu ma miejsce w Nagasaki, rezonuje mocno z późniejszą historią tego miasta. Cieplutko pozdrawiam :)
Dzięki wielkie za rzetelną ocenę plusów i minusów!
Pierwszy cytat muzyczny pochodzi z nagrania Sinopolego. To straszna szkoda, że nie wyciągnąłeś z nagrania więcej przykładów tego, co w Puccinim jest naprawdę fajne - teatralnego "know how" i umiejętnego zarysowania charakterów i miejsca. Zdaje się, że na zasadzie cytatu można kilkanaście sekund bez konsekwencji prawnych zamieścić; a przecież tak bardzo brakowało drapieżnego wstępu; zapożyczeń z japońskiej muzyki tradycyjnej, minicytacików hymnu amerykańskiego... trzymam kciuki żeby przy kolejnych operach, szczególnie tych których nie znam, nie otrzymać streszczonego streszczenia. bardzo dobre poza tym: 4/10
Dzięki wielkie za konstruktywną krytykę! dobrego dnia
@@mateuszrusowicz3750 bardzo kibicuję i pozdrawiam
Podoba mi sie, ze nazwał Pan Pinkertona jak należy. Jest chyba jedyny bohater tenorowy, którym się gardzi. Amoralnego księcia z Rigoletta sie tylko nie lubi. Drugi plus dostaje Pan za nie nazwanie Motylka prostytutką. Tu mi kiedyś podpadła Aleksandra Kurzak. Gejsza, to gejsza, miała umilać czas zamożnym mężczyznom, cieszyła się estymą.
Ta opera jest nie tylko o leceważeniu szczerego uczucia 15-latki, ale ogólnie o protekcjonalnym traktowaniu innej kultury. Pinkertona ostrzega konsul i tłumaczy mu, że nieodpowiedzialnie traktuje poważną sprawe. Pinkerton nie zmądrzał nawet, gdy Motylek mu powiedziała o przyjęciu wiary chrzescijanskiej. Nie zrozumiał też historii o ojcu Motylka. Dla niego to zabawa w przebierańców, a dla dziewczyny sprawa honorowa. Widmo śmierci czuje się od tego momentu.
Kiedy pierwszy raz widziałam te opere, to moją uwage przyciągnęła muzyka, ktora towarzyszy przybyciu Ciociosan. Duet miłosny potem jest wiadomo piękny.
Drugi akt jest smutny, ale mimo to są sceny humorystyczne, gdy Madama Butterfly odrzuca zalotnika. Potem znowu słynna aria, tu zaspiewana przez Netrebko (Maria Callas jednak lepiej oddaje czystość, szczerosc i siłę tej milości). Muzyka przy przygotowywaniu domu na przyjscie Pinkentoba jest przepiekna. Potem jest chőr z zamknietymi ustami.
W ostatnim akcie jest aria Pinkertona, ale serce wyrywa scena pożegnania syna Tu, tu piccolo iddio, a potem wszyscy płaczą gdy Butterfly odbiera sobie życie. Puccimi porusza nie tylko muzyką, ale i przesłaniem np. w scenie gdy Ciociosan pokazuje syna i domaga sie , by Pinkerton zachował się odpowiedzialnie.
Sukces wynonania tego dzieła spoczywa praktycznie na sopranie, jak źle dobrany, albo ma gorszy dzień, to opera leży. Nie uratuje ani chór, ani mezzosopran, ani tenor.
Dzięki za bardzo długi i rzetelny komentarz! Faktycznie niezwykle aktualne jest kwestia totalnego lekceważenia obcej kultury.