Ja osobiście lubię taki "recycling" oczywiście, jeśli dany potwór jest odpowiednio edytowany, choćby zmienionymi teksturami. Mi tam to akurat bardzo pasuje.
pograj w ds3, taki lothric knight jest podstawowy czerwony, poznej z innymi broniami, pozniej niebieski, pozniej niebiseki z innymi broniami, poznej niebieski z czerwonymi oczami i z innymi broniami a poznej w dlc sa lothric knight niebieski i czerwnony ale "consumed" bo maja jakes czarne gowno na plecach i maja podstawowe i rozne bronie czyli razem jest ich 15 bo sa z mieczem i tarcza, z wlocznia i tarcza, lub z wielkim mieczem
Dzięki Jordan! Przypomniałeś mi o smokach w Skyrimie, których było więcej niż żołnierzy Cesarstwa i Gromowładnych razem wziętych i potrafiły się pojawić w każdym momencie i przerwać dialog z NPC. Na wyższym poziomie szelest smoczych skrzydeł nad głową był jak brzęczenie komara 🙃
W sumie zależy od poziomu trudności i builda. Jak grasz pod znaki to... no cóż... ingi, queen igni queen i tak kółko. Ale gdy yrasz na buildzie mieszanym lub pod samą alchemię wtedy każda walka jest inna
Wiedźmin 3 to gra którą nawet na wyższych poziomach trudności można przejść klikając PPM i spacje na zmiane... ALE gra zawiera różne możliwości walki: ataki zwykłe, ciężkie i specjalne z drzewka rozwoju, znaki i ich modyfikacje z drzewka rozwoju, kusze niezbyt użyteczną oraz różne petardy a odskok można od czasu zastąpić unikiem lub blokiem. Są też różne eliksiry i buildy postaci... Grać można więc różnorodnie i to od gracza zależy czy będzie używał wszystkiego co gra ma do zaoferowania i w jaki sposób rozwijał postać bo nie zmuszą go do tego wrogowie czy poziom trudności. Mnie jedynie denerwowały te sztuczne ograniczenia co do liczby aktywnych umiejętności przez co niektóre sposoby walki z czasem stawały się coraz mniej efektywne. Może gdy zagram kiedyś kolejny raz co nie prędko się stanie bo to by był już 5 to poszukam moda który te ograniczenia zdejmuje.
Akurat boss powracający jako zwykły mobek kolejnej części nadaje wrażenia, że postać jest dużo potężniejsza niż w poprzednich odsłonach, więc to raczej celowy zabieg.
Aż mi się przypomniało większość Jrpg-ów, gdzie najpierw był boss, a potem ten sam boss śmigał sobie jako zwykły przeciwnik, ze zmienionymi kolorami :)
Dziś cały dzień myślałem że z chęcią obejrzał bym Jordana z TvGry bo dawno nic od niego nie oglądałem a tu moje marzenie właśnie się spełnia . Dzięki Jordan
W tych pierwszych Pokemonach to ogólnie był kłopot z niektórymi stworkami. Zaliczasz piąte czy szóste miasto, a z krzaków nadal wyskakują ci same Pidgeye i Rattaty.
Fajnie, że wspomniałeś o Elite Four w Pokemonach i w tle leciał gameplay z Sword/Shield, czyli odsłon, w których nie było Elite Four jako takiej xD Tak, taki boss rush miał miejsce, jednak zostało to fabularnie wyjaśnione jako jakiś turniej i tak się złożyło, że wszyscy nasi przeciwnicy to byli albo rywale, z którymi walczyliśmy już nie raz, albo liderzy sal, których pokonaliśmy wcześniej, tylko że z lepszymi drużynami (może poza Raihanem).
Idealny materiał na dzień w którym skończyłem NieR Replicanta. Jak Automata mnie trochę zaskoczyła wymogiem przechodzenia dwa razy tego samego wątku, tak tutaj przy TRZECIM mieleniu tego samego myślałem, że sie po prostu poddam.
Mimo, że w serii monster hunter rzeczywiście recykling jest wykorzystywany i to pełną gębą, to również jest robiony z głową. Zaczynałem swoją przygodę z MH od wersji Freedom Unite (którą nadal uważam za znakomitą, jeśli nie najlepszą) i szło zauważyć powtarzające się potwory; z drugiej jednak strony to nigdy nie było tylko "zmieniliśmy kolor i nara". Jako przykład można rzucić choćby jaszczurki z w/w tytułu, mimo, że wygląd ich był niemalże ten sam, to jednak z jakiegoś powodu były inne: - Giadrome (żyjący w mroźnych regionach,zamrażał), - Gendrome (pustynne regiony, w dodatku potrafi paraliżować), - Iodrome (bagna czy tereny wulkaniczne, potrafi zatruć), - Velocidrome (mieszkaniec lasów, najbardziej podstawowy). Ich środowiska się różniły, przez co stwory i ich zdolności również. Więc mamy co prawda recykling modelu a z drugiej strony nie taki bezpodstawny, jak może być z wspomnianym w materiale Rathalose, Azure Rathalosem i Silver Rathalosem (nie dziękuj Hed :D), gdzie kolor niewiele zmieniał poza drobnym zachowaniem. Wydaje mi się, że lepszym przykładem recyklingu i to takiego chamskiego byłoby prędzej Dauntless (biedny klon MH), gdzie - przynajmniej na samym początku, krótko po premierze - potwory różniły się tylko kolorem, tak samo jak ich zdolności i bestia lodowa stawała się czerwona, ale dalej atakowała lodem ale czerwonym :P
Jak grałem w Hadesa trafił mi się taki na serio marny run. Wbiłem na walkę z Hadesem już bez odrodzeń i się okazało że rzuca mi tekstem "dobra to se ić" miałem takie woooow że łola Boga xD
W recyklingu bossów ewidentnie dominuję Capcom, pamiętam Resident Evil 6, gdzie synem Jaxa mierzymy się z pewnym bydlakiem parę razy, a grając Leonem spotykamy go raz.
Ahh Monster Hunter, można mówić o nim o wiele więcej ale materiał trwałby bardzo długo. Chociażby to że są właśnie różne wersje tego samego potwora, srebrny, złoty, różowy, lazurowy itp. Dochodzą też warianty albo podgatunki które różnią sie tym że dorastały w różnych środowiskach np. potwór zazwyczaj spotykany w lesie, przystosował się do życia w mroźnej krainie.
Tak zauważyłam. Filmiki z Hedem w miniaturce zazwyczaj oglądają się lepiej. Nie, nie mam tego za złe, przeciwnie, czekam na więcej, kocham Was TVGrypl ale Hed jest zawsze w moim TH-cam'top
W hack'n'slashach to norma. Recykling ogólnie jest na propsie np diablo szkielet champion szkielet, rzadka elita(żółte elity)+mini Boss ze skórką szkieletu, Boss Król Szkieletów, Uber Boss Król Szkieletów w innej skórce
Oj +1 fabularnie to najgorsza część z całej serii, nawet gry z PSP były bardziej ambitne. A sama postać Ratcheta jest okropna, robią z niego jakąś Pixarową maskotkę
Pewne produkcje NESowskie także potrafiły pokazać jak kopiowano przeciwników. - Bad Dudes : kompilacja wszystkich bossów z poprzednich leveli w ostatnim etapie - Super Spy Hunter (Battle Formula): niemal j.w. z tą różnicą,że są oni podrasowani i nie wszyscy bossowie zostali zawarci w ostatecznym starciu. - Hebereke (Ufouria): jeden boss który z każdym kolejnym spotkaniem ma jakiś dodatkowy atrybut.
Całkiem dobre podejście o Boss Rusha miał Hollow Knight. Było ich w sumie 5, w każdym ok. 1/4 bossów, w ostatnim wszyscy, ale na końcu każdego z nich był boss, którego nie było w podstawowej grze. Dodatkowo w ostatnim, ze wszystkimi bossami, kilku z nich też miało swoje zmienione wersje.
Odnośnie tego nawiedzonego żula szamana to ATLUS robi podobny myk tyle, że przeciwnik "cień" jest złoty. Jest odporny na prawie wszystkie ataki i jak Ci się go uda pokonać to dostajesz dużo kasy i bodajże expa ;)
W Hollow Knight'cie ostatnie (i darmowe) DLC to praktycznie w 90% recykling bossów (kilka boss rushy oraz trzystopniowe walki pojedyncze), jednak mi się bardzo podobało.
Hollow knight jest super, tak samo Dlc. Mi obecnie zostało dwóch bossów głównych, boss na arenie głupców a potem biorę się za panteon. Muszę mieć tą gierkę na 100% bo nie kupię następnej części bez ukończenia i pochłonięcia poprzedniej części :)
Boss rush! Hahaha. Zaraz czeka mnie pokonanie wszystkich "42" bossów w jednym rushu. W tym ich trudniejszymi wersjami. Trzeba będzie przejść całą mapę bez dostania obrażenia. Zrobić grę bez śmierci na 100%. Mówię rzecz jasna o grze hollow knight.
W Vagrant Story były mocniejsze wersje bossów (jak Minotaur, Minotaur Lord i Minotaur Zombie), dodatkowo w lokacji The Keep były pokoje z chyba wszystkimi bossami, ale były one totalnie opcjonalne.
w Skyrimie wnerwiały mnie smoki - praktycznie niewiele się różniły albo wcale - tylko skin inny, a na najwyższym poziomie trudności, to legendarnych napakowali tyle, że grać się odechciewa bo wszystkie na jedno kopyto...
Megaman4 na pegasusa miał Boss Rush w ostatnim poziomie gry, a potem ostatni przeciwnik kilka razy się wskrzeszał mocniejszy, a to wszystko do pokonania na jednym pasku Hp. Gameover oznaczał powtórzenie całego poziomu.
Fabularnie w destiny 1 zabijało się taniksa. Potem w destiny 2 wraz z dotykiem jako koszmar/zjawę. Po kilku latach wychodzi nowy wyczekiwany dodatek Beyond light. Nowy rajd nowy Boss. Nowy Boss? A no tak, znowu taniksa tylko że tym razem jako pół robot
Wspominając o soulsborne: Prześladowca z DS2. I tak, on jest zrobiony że ma być tym wielkim typem co nas śledzi wszędzie jak nazwa wskazuje i chce zaciumkać nas za wszelką cenę itd... ale kiedy piąty raz wchodzisz za drzwi/schodzisz po drabinie/wchodzisz po drabinie i widzisz czarną mgłę z której wychodzi ON. Walka z nim jest jak wtedy kiedy jest bossem, tak samo silny, te same ataki... ale nie dostajesz jego duszy w nagrodę. A w dodatku jak sie przed nim schowasz to se idzie
Skoro uważasz, że Tezeusz i Asterion są trudni, to polecam w pakcie skruchy odpalić sobie wzmocnionych bossów. Zobaczysz jak wtedy się fajnie tańczy z Hadesem na końcu 😂. Wbiłem wczoraj platynę i Tezeusz w pewnym momencie wcale nie był taki trudny. Superka od Artemidy, i ostrze Aresa to samograje. L2P @Arasz daj więcej dobrych rogalików 😁
Jestem zdziwiony, że nie zostało tutaj wspomniane Shadow of War, albo wcześniejsze Shadow of Mordor (choć to chyba źle się zestarzało, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie podczas jego ponownego przechodzenia po zrobieniu już SoW). Dzieło studia Monolith można wrzucić w wiele rankingów zwłaszcza tych pozytywnych. Osobiście dla mnie gra 10/10. Świetny system Nemesis nie pozwala się nudzić i przyzwyczajać do przeciwników. Tutaj pokonujemy orca, a za dwie godziny on wraca np z trującym mieczem. No petarda. Pozwala wejść w immersję świata przedstawionego pomimo tego, że pokonani wcześniej "bossowie" nie wracają z unikalnymi zdolnościami czy ekwipunkiem, bo przecież trujące miecze mają też moby do bicia. Przez taki skok adrenaliny i ekscytacji tym, że nasze działania mają realne skutki w świecie gry, gracz nie zauważa przytaczanego recyklingu asetów.
Aż mi się przypominają oba NieRy. O ile w Automacie gra 9Sem sporo zmienia, tak jak upscaling bossów (więc same dodatkowe scenki nie są jedynym bonusem) tak w Replicancie odblokowywanie zakończeń B i C/D już nie jest tak fajne. Przy B dodatkowe scenki coś dają ale przy C/D nowego contentu jak kot napłakał. No i bossowie na takim samym levelu co ma swój plus że można lecieć szybciej do zakończenia. Ale imponuje to że walka z Louise zmienia się między B a C/D to jeszcze w C/D da się odblokować inne zakończenie wątku, czego piszący ten komentarz przegrywa nie wiedział i nie zrobił a nie chce mu się czwarty raz przechodzić
5:54- Jeżeli chodzi o boss rush, to powiem tylko tyle, że w Terraria występuje takie zjawisko, gdy dla przykładu na etapie prehardmode gracz klepie dajmy na to dużego niebieskiego żelka ( King Slime ), Eye of Cthulhu i tak dalej, aż do momentu ubicia ściany mięsa ( Wall of Flesh ).
Patrząc na tytuł byłem pewny że pojawi sie nowy god of war. Zmęczyła mnie ta gra strasznie mimo że uwielbiam serie i fabuła mnie wcagnęła to minibossów z tą samą animacją killa było dzeisątki. Ze starszych gier to Tenkaichi budokai 3. Trzeba bylo wbić się w turnieju od 100 do pierwszego i jak za 10 razem był krillan (na 8 miejscu) tylko ze z hp 7x wiekszym od ciebie a i pomylki w bloku nie mogles zrobic bo cie jechal na 3 combo to podziekowalem.
akurat powielanie bossów w soulsach (których spotykamy jako już zwykłych mobów) mi się podobało, bo dawało fajne poczucie progresu. Przeciwnik, które niegdyś był dla ciebie BOSSEM z którym się męczyłeś, teraz jest tylko zwykłym mobem. To naprawdę daje przyjemne uczucie drogi jaką przemierzyliśmy i jak potężni się staliśmy. Nie lubię recyclingu bossów opartych na tym, że wpadamy na niego ponownie jako bossa. Tego nie lubię.
Podam osobisty przykład. Thunder island sezon 3. Co robiłem kiedy wszystkie potwory i bossy wiele razy zabiłem? Atakowałem bossa który mnie najbardziej wkurzył przez zrobieniem wszystkiego na 3 sezonie.
Akurat w grach od from software tego recyklingu jest niewiele, zwłaszcza jak weźmiemy pod uwagę skalę jak wielu różnych przeciwników w tych grach występują. Nie jedna gra MMO nie powstydziłaby się takiej liczby różnych przeciwników, o bossach już nawet nie wspominając. Tylko ds2 de facto miewa sporo recyklingu, ale wciąż ma sporo różnorodnych przeciwników. Tymczasem nowy deathloop ma tylko 1 przeciwnika i jego bossowa odmianę z mocami. I taka gra teraz zarabia super noty. Także jak już się czepiać recyklingu, to może wziąć się za nowsze tytuły...
Brakuje jeszcze imprisoned ze skyward sword. Jest to chyba najnudniejsza walka w całej grze bo on po prostu sobie idzie a my musimy obciąć palce i uważać, żeby nas nie rozdeptał, i trzeba to zrobić 3 razy zanim dojdzie do końca. A w dodatku trzeba z nim walczyć 3 razy w ciągu gry plus boss rush jeśli chcemy zdobyć hylian shield.
W ogole co do Yakuza Like a Dragon to nie musisz grindować żuli tylko ulepszyć bronie prawie pod maksa i wtedy nawet z +10lv ponad tym który ma ostateczny boss potrafisz to zrobić na luzie (btw z dobrym healerem możesz nawet z -10lv)
W Hadesie bossowie zmieniają się jeszcze pod wpływem paktu. Minotaur na przykład, występuje w złotej zbroi. I według mnie byczek był rutynowy i nigdy nie sprawił problemów.
W resistance było takie coś pamiętam aczkolwiek (znaczy no to w sumie głównie jeden bos który jeśli dobrze pamiętam był we wszystkich częściach a w 1 był jedynym bossem) ale tam były bosy stosunkowo rzadko i w bardzo różnych lokalizacjach tak że się to nie nudziło
@@darvd29 Mnie to denerwuje hades czasami swoimi ruchami które nie mają totalnie sensu a na tezeusza wystarczy upuszczenie krzyształu na plecy mu i potem bieganie przed nim Gdy pierwszą walkę walczyłem z nimi 2 godziny nauczyłem się każdej mechaniki jaką mają a po jakiś 20 walkach z hadesem wciąż mam momenty gdzie padam XD
Jak już było wspomniane o yakuzie to chciałbym przypomnieć o Daisaku Kuze z którym walczyliśmy kilka razy w ciągu gry i zawsze wracał nieco silniejszy ale tam było to fajnie wspisane w fabułę bo był swego rodzaju nemesis dla Kiryu.
Co do poczków ten grind jak jest jak najbardziej uzasadniony statami, naturkami oraz pasywkami. W założeniu każdy pokemon jest inny więc aby dostać tego najbardziej pożądanego trzeba trochę pogrindować a trochę mieć farta przy RNG.
W wiedźminie 3 było coś takiego. Szarlej, leszy czy bies występowali 2 czy 3 razy. Z bruxą klepaliśmy się 3 razy w krew i wino i to było fajne(chociaż wsm tam niewiadomo było do końca który to boss a który nie) edit: mega podoba mi sie ten atak biesa, ten który był opisany w ukrytym komiksie w plikach gry. Szkoda, że występował tak rzadko(tak spawniłem po ukończeniu fabuły biesy aby to ćwiczyć i obserwować) edit2: tam serio było kilka wariantów biesa
Myślałem, że będzie Destiny 2. Łojenie roju przez setki godzin może nużyć, a bossowie są na zasadzie i cyk trochę większy rycerz, trochę większa wiedźma, o jaki fajny boss kombinatu, który wyglada i walczy jak zwykły centurion tylko z taką śmieszną czapką oraz większym dps
2:20 Moim zdaniem, wstawienie nisko-lewelowych bossów w końcowej części gry, jest super pomysłem. Pokazuje to progres jaki się odbył oraz fajnie wkłada się w lore Soulsow* o ile ktoś go szuka. Skądś przecież ci bossowie się wzięli. Generalnie w Soulsach, ciężko o recykling wrogów Także ten materiał moim zdaniem jest nie w pełni przemyślany :(
Jeśli mowa o serii Yakuza, warto wspomnieć o Yakuzie 0 i wpuszczaniu wpierdolu Kuze 3 razy (i co ciekawe, za każdym razem jest to świeża, zaskakująca walka) :P
"jest dopiero 3cia a ja mam do pracy na 9ta" jest moim motto od 2009
Twórcy gier to nie TVP, nie mogą wymyślać nowych wrogów bez końca.
XD
Jesteś wszędzie
Dobrze powiedziane
Wow, to strasznie prawdziwe xD
Ta drama z Dominikiem Bosem xd
Babci mówi co za dużo to niezdrowo dając Ci 5 dokładkę pierogów :D
ale pierogi to ty szanuj.
Ja osobiście lubię taki "recycling" oczywiście, jeśli dany potwór jest odpowiednio edytowany, choćby zmienionymi teksturami. Mi tam to akurat bardzo pasuje.
pograj w ds3, taki lothric knight jest podstawowy czerwony, poznej z innymi broniami, pozniej niebieski, pozniej niebiseki z innymi broniami, poznej niebieski z czerwonymi oczami i z innymi broniami a poznej w dlc sa lothric knight niebieski i czerwnony ale "consumed" bo maja jakes czarne gowno na plecach i maja podstawowe i rozne bronie czyli razem jest ich 15 bo sa z mieczem i tarcza, z wlocznia i tarcza, lub z wielkim mieczem
@@04SlhS Nie ma takiego słowa jak bronmi!!!! Lepiej skasuj to bo wstyd.
@@KogMawsTvShow jak ja nienawidze ludzi z obsesją ''ortograficzną'', idź się lez, ze swoich obsesji zamiast komentować
@@cinnamon_nyan Tu nie chodzi o ortografię bo sam tego nie lubię, ale o wymyślanie słów które nie istnieją dzieciaku.
@@KogMawsTvShow Przecinek się daje przed "bo" "dzieciaku" :) Trochę interpunkcji hehe
Dzięki Jordan! Przypomniałeś mi o smokach w Skyrimie, których było więcej niż żołnierzy Cesarstwa i Gromowładnych razem wziętych i potrafiły się pojawić w każdym momencie i przerwać dialog z NPC. Na wyższym poziomie szelest smoczych skrzydeł nad głową był jak brzęczenie komara 🙃
Meanwhile wiedźmin 3, gdzie 90% walk polega na tym samym:
"Zaraza" xD
Jak grasz na łatwym i maszujesz lpm to się nie dziwię ze walka wygląda ci tak samo ciągle
W sumie zależy od poziomu trudności i builda. Jak grasz pod znaki to... no cóż... ingi, queen igni queen i tak kółko. Ale gdy yrasz na buildzie mieszanym lub pod samą alchemię wtedy każda walka jest inna
Wiedźmin 3 to gra którą nawet na wyższych poziomach trudności można przejść klikając PPM i spacje na zmiane...
ALE gra zawiera różne możliwości walki: ataki zwykłe, ciężkie i specjalne z drzewka rozwoju, znaki i ich modyfikacje z drzewka rozwoju, kusze niezbyt użyteczną oraz różne petardy a odskok można od czasu zastąpić unikiem lub blokiem. Są też różne eliksiry i buildy postaci... Grać można więc różnorodnie i to od gracza zależy czy będzie używał wszystkiego
co gra ma do zaoferowania i w jaki sposób rozwijał postać bo nie zmuszą go do tego wrogowie czy poziom trudności. Mnie jedynie denerwowały te sztuczne ograniczenia co do liczby aktywnych umiejętności przez co niektóre sposoby walki z czasem stawały się coraz mniej efektywne. Może gdy zagram kiedyś kolejny raz co nie prędko się stanie bo to by był już 5 to poszukam moda który te ograniczenia zdejmuje.
Akurat boss powracający jako zwykły mobek kolejnej części nadaje wrażenia, że postać jest dużo potężniejsza niż w poprzednich odsłonach, więc to raczej celowy zabieg.
Trzeba dodać jeszcze bardzo przyjemnie zrobiony boss rush w the binding of isaac :D
Bossrush w isaacu jest git czego ty chcesz
@@wons7416 A czy napisałem coś innego?
Yes.
bosrasz
Jordan, robisz świetne materiały. Serio.
@@ennuiarduous6446 hehe, sam jesteś troll. 🐴
Brawo Jordan. Dobry materiał, dobre suchary, zero narzekania na kapitalizm.
To ostatnie to akurat minus :(
Aż mi się przypomniało większość Jrpg-ów, gdzie najpierw był boss, a potem ten sam boss śmigał sobie jako zwykły przeciwnik, ze zmienionymi kolorami :)
Dziś cały dzień myślałem że z chęcią obejrzał bym Jordana z TvGry bo dawno nic od niego nie oglądałem a tu moje marzenie właśnie się spełnia .
Dzięki Jordan
W tych pierwszych Pokemonach to ogólnie był kłopot z niektórymi stworkami. Zaliczasz piąte czy szóste miasto, a z krzaków nadal wyskakują ci same Pidgeye i Rattaty.
Jordan, droga którą przeszedłeś odkąd jesteś w tvgry jest ogromna. Super materiał jak zawsze ostatnio 😉
Znowu to zrobił!
Fajnie, że wspomniałeś o Elite Four w Pokemonach i w tle leciał gameplay z Sword/Shield, czyli odsłon, w których nie było Elite Four jako takiej xD Tak, taki boss rush miał miejsce, jednak zostało to fabularnie wyjaśnione jako jakiś turniej i tak się złożyło, że wszyscy nasi przeciwnicy to byli albo rywale, z którymi walczyliśmy już nie raz, albo liderzy sal, których pokonaliśmy wcześniej, tylko że z lepszymi drużynami (może poza Raihanem).
Idealny materiał na dzień w którym skończyłem NieR Replicanta. Jak Automata mnie trochę zaskoczyła wymogiem przechodzenia dwa razy tego samego wątku, tak tutaj przy TRZECIM mieleniu tego samego myślałem, że sie po prostu poddam.
Nie spodziewałem się, że Jordan będzie walczył ze złymi bratami bliźniakami Hedami
Pomysł na imprezę: Za każdym razem kiedy Jordan mówi anglicyzm, wszyscy piją szota
zajebisty film gimper 👍👍👍
Mimo, że w serii monster hunter rzeczywiście recykling jest wykorzystywany i to pełną gębą, to również jest robiony z głową. Zaczynałem swoją przygodę z MH od wersji Freedom Unite (którą nadal uważam za znakomitą, jeśli nie najlepszą) i szło zauważyć powtarzające się potwory; z drugiej jednak strony to nigdy nie było tylko "zmieniliśmy kolor i nara".
Jako przykład można rzucić choćby jaszczurki z w/w tytułu, mimo, że wygląd ich był niemalże ten sam, to jednak z jakiegoś powodu były inne:
- Giadrome (żyjący w mroźnych regionach,zamrażał),
- Gendrome (pustynne regiony, w dodatku potrafi paraliżować),
- Iodrome (bagna czy tereny wulkaniczne, potrafi zatruć),
- Velocidrome (mieszkaniec lasów, najbardziej podstawowy).
Ich środowiska się różniły, przez co stwory i ich zdolności również. Więc mamy co prawda recykling modelu a z drugiej strony nie taki bezpodstawny, jak może być z wspomnianym w materiale Rathalose, Azure Rathalosem i Silver Rathalosem (nie dziękuj Hed :D), gdzie kolor niewiele zmieniał poza drobnym zachowaniem.
Wydaje mi się, że lepszym przykładem recyklingu i to takiego chamskiego byłoby prędzej Dauntless (biedny klon MH), gdzie - przynajmniej na samym początku, krótko po premierze - potwory różniły się tylko kolorem, tak samo jak ich zdolności i bestia lodowa stawała się czerwona, ale dalej atakowała lodem ale czerwonym :P
Jak grałem w Hadesa trafił mi się taki na serio marny run. Wbiłem na walkę z Hadesem już bez odrodzeń i się okazało że rzuca mi tekstem "dobra to se ić" miałem takie woooow że łola Boga xD
Gorzej jak pierwszy raz go rozdupcyłeś mając 4hp bez odrodzeń i się cieszysz a on spala pelerynę i odpala drugą formę xD
To mi uświadomiło jak bardzo lubię takie grindowanie xd
O ja, to kolejna oryginalna grafika z Hedem, niesamowite 🙃
W recyklingu bossów ewidentnie dominuję Capcom, pamiętam Resident Evil 6, gdzie synem Jaxa mierzymy się z pewnym bydlakiem parę razy, a grając Leonem spotykamy go raz.
Ahh Monster Hunter, można mówić o nim o wiele więcej ale materiał trwałby bardzo długo. Chociażby to że są właśnie różne wersje tego samego potwora, srebrny, złoty, różowy, lazurowy itp. Dochodzą też warianty albo podgatunki które różnią sie tym że dorastały w różnych środowiskach np. potwór zazwyczaj spotykany w lesie, przystosował się do życia w mroźnej krainie.
brakuje mi tutaj red faction armagedon gdzie każdy kolejny boss stawał się po walce zwykłym przeciwnikiem
Z tytułem od razu kojarzy się Robin Hood Legenda Sherwood. Przyjemnie zrobione i człowiek wiedział czego się spodziewać (:
**Mega Man bosses sweats in the distance**
Użycie fanów diety keto i ekshibicjonistów w jednym zestawieniu było genialne, szacuneczek
0:03 Ten dźwięk... Mówiłem do ojca chodz na lody bo jedzie a on mi powiedział że ten dźwięk oznacza że lody się skończyły smutne...
Przecież za obrazę soulsów Hed mu z loków wyjedzie wprost w łysą głowę! :O
Tak zauważyłam. Filmiki z Hedem w miniaturce zazwyczaj oglądają się lepiej. Nie, nie mam tego za złe, przeciwnie, czekam na więcej, kocham Was TVGrypl ale Hed jest zawsze w moim TH-cam'top
W hack'n'slashach to norma. Recykling ogólnie jest na propsie np diablo szkielet champion szkielet, rzadka elita(żółte elity)+mini Boss ze skórką szkieletu, Boss Król Szkieletów, Uber Boss Król Szkieletów w innej skórce
Od kiedy Hed jest zastępcą szefa? XD
4:30 jak do mnie pasuje 🤣 Właśnie się wycierałem po klepaniu w toalecie 🤣
Twórcy Rift Apart poszli jeszcze w jednym miejscu na łatwiznę.
Pisząc fabułę.
Oj +1 fabularnie to najgorsza część z całej serii, nawet gry z PSP były bardziej ambitne. A sama postać Ratcheta jest okropna, robią z niego jakąś Pixarową maskotkę
@@uniquecorn491 Bardziej boli mnie ta jego żeńska skórka.
@@PokemonkaDub A co z nią nie tak?
Najlepszy film Jordana
Pewne produkcje NESowskie także potrafiły pokazać jak kopiowano przeciwników.
- Bad Dudes : kompilacja wszystkich bossów z poprzednich leveli w ostatnim etapie
- Super Spy Hunter (Battle Formula): niemal j.w. z tą różnicą,że są oni podrasowani i nie wszyscy bossowie zostali zawarci w ostatecznym starciu.
- Hebereke (Ufouria): jeden boss który z każdym kolejnym spotkaniem ma jakiś dodatkowy atrybut.
HALO HALO dopiero 3sekunda i juz klamstwa. Mamy 2021rok, a Pan z lodami dalej jezdzi co miesiac i puszcza taka muzyczke.
ten dźwięk to lody za milion złotych, za kawałek czegoś w kształcie twarzy miśka. Jedyne wspomnienia to dźwięk zawodu, bo mama nie pozwalała kupić.
Hed zastępcą szefa? Moje gratulacje :D
no nie Hed "Szefem" "Bardzo się starałeś, lecz z gry wyleciałeś" ech hugo i lata dzieciństwa
Zastępcą. I to od dawna
Całkiem dobre podejście o Boss Rusha miał Hollow Knight. Było ich w sumie 5, w każdym ok. 1/4 bossów, w ostatnim wszyscy, ale na końcu każdego z nich był boss, którego nie było w podstawowej grze. Dodatkowo w ostatnim, ze wszystkimi bossami, kilku z nich też miało swoje zmienione wersje.
Odnośnie tego nawiedzonego żula szamana to ATLUS robi podobny myk tyle, że przeciwnik "cień" jest złoty. Jest odporny na prawie wszystkie ataki i jak Ci się go uda pokonać to dostajesz dużo kasy i bodajże expa ;)
W Hollow Knight'cie ostatnie (i darmowe) DLC to praktycznie w 90% recykling bossów (kilka boss rushy oraz trzystopniowe walki pojedyncze), jednak mi się bardzo podobało.
Mi siadła psycha i nie ukończyłem tego dlc xD
Hollow knight jest super, tak samo Dlc. Mi obecnie zostało dwóch bossów głównych, boss na arenie głupców a potem biorę się za panteon. Muszę mieć tą gierkę na 100% bo nie kupię następnej części bez ukończenia i pochłonięcia poprzedniej części :)
@@wielkiprzedwieczny370
100% to naprawdę niejasne pojęcie w odniesieniu do tej gry x)
@@XIIthehangedmanXII cuż mam tak z każdą grą która mi się bardzo spodoba
5:02 Smacznej wody "Żywiec Zdrój"
Kocham tvgry
Boss rush! Hahaha. Zaraz czeka mnie pokonanie wszystkich "42" bossów w jednym rushu. W tym ich trudniejszymi wersjami. Trzeba będzie przejść całą mapę bez dostania obrażenia. Zrobić grę bez śmierci na 100%. Mówię rzecz jasna o grze hollow knight.
W Vagrant Story były mocniejsze wersje bossów (jak Minotaur, Minotaur Lord i Minotaur Zombie), dodatkowo w lokacji The Keep były pokoje z chyba wszystkimi bossami, ale były one totalnie opcjonalne.
w Skyrimie wnerwiały mnie smoki - praktycznie niewiele się różniły albo wcale - tylko skin inny, a na najwyższym poziomie trudności, to legendarnych napakowali tyle, że grać się odechciewa bo wszystkie na jedno kopyto...
Megaman4 na pegasusa miał Boss Rush w ostatnim poziomie gry, a potem ostatni przeciwnik kilka razy się wskrzeszał mocniejszy, a to wszystko do pokonania na jednym pasku Hp. Gameover oznaczał powtórzenie całego poziomu.
Boli cię brzuch i wchodzi babcia: "To wszystko przez ten kąkuter!"
To oznaka że twoja babcia nie obrażając oczywiście nie umiała mówić po Polsku
5:54 widać nie oglądałeś filmu Heda o grach w których walczy się tylko z Bossami.
Recykling żartów XD
Fabularnie w destiny 1 zabijało się taniksa. Potem w destiny 2 wraz z dotykiem jako koszmar/zjawę. Po kilku latach wychodzi nowy wyczekiwany dodatek Beyond light. Nowy rajd nowy Boss. Nowy Boss? A no tak, znowu taniksa tylko że tym razem jako pół robot
Wspominając o soulsborne: Prześladowca z DS2. I tak, on jest zrobiony że ma być tym wielkim typem co nas śledzi wszędzie jak nazwa wskazuje i chce zaciumkać nas za wszelką cenę itd... ale kiedy piąty raz wchodzisz za drzwi/schodzisz po drabinie/wchodzisz po drabinie i widzisz czarną mgłę z której wychodzi ON. Walka z nim jest jak wtedy kiedy jest bossem, tak samo silny, te same ataki... ale nie dostajesz jego duszy w nagrodę. A w dodatku jak sie przed nim schowasz to se idzie
Jordan o soulslike sie nie wypowiadaj bo w te gry to to stanowczo jestes kiepski 😁 a tak na serio spoko film
Skoro uważasz, że Tezeusz i Asterion są trudni, to polecam w pakcie skruchy odpalić sobie wzmocnionych bossów. Zobaczysz jak wtedy się fajnie tańczy z Hadesem na końcu 😂. Wbiłem wczoraj platynę i Tezeusz w pewnym momencie wcale nie był taki trudny. Superka od Artemidy, i ostrze Aresa to samograje. L2P @Arasz daj więcej dobrych rogalików 😁
Moje ulubione (ostatnio) popychadło bossowe to rematch z Genchiro przed Sword Saint Isshin w Sekiro 🙂
Jestem zdziwiony, że nie zostało tutaj wspomniane Shadow of War, albo wcześniejsze Shadow of Mordor (choć to chyba źle się zestarzało, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie podczas jego ponownego przechodzenia po zrobieniu już SoW). Dzieło studia Monolith można wrzucić w wiele rankingów zwłaszcza tych pozytywnych. Osobiście dla mnie gra 10/10. Świetny system Nemesis nie pozwala się nudzić i przyzwyczajać do przeciwników. Tutaj pokonujemy orca, a za dwie godziny on wraca np z trującym mieczem. No petarda. Pozwala wejść w immersję świata przedstawionego pomimo tego, że pokonani wcześniej "bossowie" nie wracają z unikalnymi zdolnościami czy ekwipunkiem, bo przecież trujące miecze mają też moby do bicia. Przez taki skok adrenaliny i ekscytacji tym, że nasze działania mają realne skutki w świecie gry, gracz nie zauważa przytaczanego recyklingu asetów.
Ale że w moje urodziny film!
Tak dopiero teraz się skapnołem
Jezu Jordan pije Żywca Zdrój jak ja go szanuje
Miniaturka jest epicka, pozdrawiam Heda :) Ej Bo sie BOSSRASH w majty :D Btw kozacka nazwa dla pokemona "Pimp King"
Aż mi się przypominają oba NieRy. O ile w Automacie gra 9Sem sporo zmienia, tak jak upscaling bossów (więc same dodatkowe scenki nie są jedynym bonusem) tak w Replicancie odblokowywanie zakończeń B i C/D już nie jest tak fajne. Przy B dodatkowe scenki coś dają ale przy C/D nowego contentu jak kot napłakał. No i bossowie na takim samym levelu co ma swój plus że można lecieć szybciej do zakończenia. Ale imponuje to że walka z Louise zmienia się między B a C/D to jeszcze w C/D da się odblokować inne zakończenie wątku, czego piszący ten komentarz przegrywa nie wiedział i nie zrobił a nie chce mu się czwarty raz przechodzić
5:54- Jeżeli chodzi o boss rush,
to powiem tylko tyle, że w Terraria występuje takie zjawisko,
gdy dla przykładu na etapie
prehardmode gracz klepie dajmy na to dużego niebieskiego żelka
( King Slime ), Eye of Cthulhu i tak dalej, aż do momentu ubicia ściany mięsa ( Wall of Flesh ).
7:45 Undertale jest super.
Patrząc na tytuł byłem pewny że pojawi sie nowy god of war. Zmęczyła mnie ta gra strasznie mimo że uwielbiam serie i fabuła mnie wcagnęła to minibossów z tą samą animacją killa było dzeisątki. Ze starszych gier to Tenkaichi budokai 3. Trzeba bylo wbić się w turnieju od 100 do pierwszego i jak za 10 razem był krillan (na 8 miejscu) tylko ze z hp 7x wiekszym od ciebie a i pomylki w bloku nie mogles zrobic bo cie jechal na 3 combo to podziekowalem.
Właśnie jem jajka na twardo 😁
Smacznego🙂
Muszę przyznać że Jordan robi coraz lepsze materiały. Tak trzymaj.
akurat powielanie bossów w soulsach (których spotykamy jako już zwykłych mobów) mi się podobało, bo dawało fajne poczucie progresu. Przeciwnik, które niegdyś był dla ciebie BOSSEM z którym się męczyłeś, teraz jest tylko zwykłym mobem. To naprawdę daje przyjemne uczucie drogi jaką przemierzyliśmy i jak potężni się staliśmy.
Nie lubię recyclingu bossów opartych na tym, że wpadamy na niego ponownie jako bossa. Tego nie lubię.
Podam osobisty przykład. Thunder island sezon 3. Co robiłem kiedy wszystkie potwory i bossy wiele razy zabiłem? Atakowałem bossa który mnie najbardziej wkurzył przez zrobieniem wszystkiego na 3 sezonie.
Fajny materiał, mnie też ten upcykling drażni zazwyczaj.
Kapitalne oprawki.
Jordan jeśli czepiasz się Taurus Demona z jedynki DS to chyba nie grałeś w dwójkę, tam recykling bossów jest wręcz bezczelny.
Taurus demon, capra demon, te motyle chrzanione. Brakuje jeszcze pomniejszych Ornsteinów i Smoughów xD
Wchodzi babcia i mówi:
Ha! To wszystko przez ten kąkuter.
Akurat w grach od from software tego recyklingu jest niewiele, zwłaszcza jak weźmiemy pod uwagę skalę jak wielu różnych przeciwników w tych grach występują. Nie jedna gra MMO nie powstydziłaby się takiej liczby różnych przeciwników, o bossach już nawet nie wspominając. Tylko ds2 de facto miewa sporo recyklingu, ale wciąż ma sporo różnorodnych przeciwników.
Tymczasem nowy deathloop ma tylko 1 przeciwnika i jego bossowa odmianę z mocami. I taka gra teraz zarabia super noty.
Także jak już się czepiać recyklingu, to może wziąć się za nowsze tytuły...
Brakuje jeszcze imprisoned ze skyward sword. Jest to chyba najnudniejsza walka w całej grze bo on po prostu sobie idzie a my musimy obciąć palce i uważać, żeby nas nie rozdeptał, i trzeba to zrobić 3 razy zanim dojdzie do końca. A w dodatku trzeba z nim walczyć 3 razy w ciągu gry plus boss rush jeśli chcemy zdobyć hylian shield.
Bossrush w serii megaman akurat był spoko, bo musiałeś walczyć że wszystkimi za praktycznie jednym podejściem, ale z wszystkimi umiejętnościami
Marvel's avengers w pigułce
Ciekawy temat. Pozdrawiam.
W ogole co do Yakuza Like a Dragon to nie musisz grindować żuli tylko ulepszyć bronie prawie pod maksa i wtedy nawet z +10lv ponad tym który ma ostateczny boss potrafisz to zrobić na luzie (btw z dobrym healerem możesz nawet z -10lv)
"...Orki z Gothica 3..."
O R K O W I E
:D
W Hadesie bossowie zmieniają się jeszcze pod wpływem paktu. Minotaur na przykład, występuje w złotej zbroi. I według mnie byczek był rutynowy i nigdy nie sprawił problemów.
W resistance było takie coś pamiętam aczkolwiek (znaczy no to w sumie głównie jeden bos który jeśli dobrze pamiętam był we wszystkich częściach a w 1 był jedynym bossem) ale tam były bosy stosunkowo rzadko i w bardzo różnych lokalizacjach tak że się to nie nudziło
Hades po czasie jest bardziej męczący od tezeusz i asteriona których rushuje się w jakoś 30 sekund
Ciekawe, ja nie mam żadnego problemu z pokonaniem Hadesa jakąkolwiek bronią, za to tezeusz mnie strasznie wkurza przez swoją tarczę.
@@darvd29 Mnie to denerwuje hades czasami swoimi ruchami które nie mają totalnie sensu a na tezeusza wystarczy upuszczenie krzyształu na plecy mu i potem bieganie przed nim
Gdy pierwszą walkę walczyłem z nimi 2 godziny nauczyłem się każdej mechaniki jaką mają a po jakiś 20 walkach z hadesem wciąż mam momenty gdzie padam XD
@Evil Fulcrum dzięki za poprawę :)
>kiedy tvgry kończą się pomysły na materiały
Jak już było wspomniane o yakuzie to chciałbym przypomnieć o Daisaku Kuze z którym walczyliśmy kilka razy w ciągu gry i zawsze wracał nieco silniejszy ale tam było to fajnie wspisane w fabułę bo był swego rodzaju nemesis dla Kiryu.
A no i jeszcze Majima
Dobry materiał Jordan, pozdrawiam z rodzinką.
Co do poczków ten grind jak jest jak najbardziej uzasadniony statami, naturkami oraz pasywkami. W założeniu każdy pokemon jest inny więc aby dostać tego najbardziej pożądanego trzeba trochę pogrindować a trochę mieć farta przy RNG.
W wiedźminie 3 było coś takiego. Szarlej, leszy czy bies występowali 2 czy 3 razy. Z bruxą klepaliśmy się 3 razy w krew i wino i to było fajne(chociaż wsm tam niewiadomo było do końca który to boss a który nie)
edit:
mega podoba mi sie ten atak biesa, ten który był opisany w ukrytym komiksie w plikach gry. Szkoda, że występował tak rzadko(tak spawniłem po ukończeniu fabuły biesy aby to ćwiczyć i obserwować)
edit2: tam serio było kilka wariantów biesa
Twój najlepszy materiał
Recykling materiałów TVGry? Chętnie
7:50 TAK DOKŁADNIE
Zajebista koszula Jordan.
Tylko mi tutaj ewidentnie brakowało Diablo? :O
Myślałem, że będzie Destiny 2.
Łojenie roju przez setki godzin może nużyć, a bossowie są na zasadzie i cyk trochę większy rycerz, trochę większa wiedźma, o jaki fajny boss kombinatu, który wyglada i walczy jak zwykły centurion tylko z taką śmieszną czapką oraz większym dps
Hed, zastępca szefa, 👀👉🏻👈🏻🔥
Mógł wspomnieć o Tibii albo Dofusie tam to jest recykling.
P.S wyszedł mega Update w Dofusie ^^
Hed gratuluje!
Będzie recenzja Racheta?
2:20
Moim zdaniem, wstawienie nisko-lewelowych bossów w końcowej części gry, jest super pomysłem. Pokazuje to progres jaki się odbył oraz fajnie wkłada się w lore Soulsow* o ile ktoś go szuka. Skądś przecież ci bossowie się wzięli.
Generalnie w Soulsach, ciężko o recykling wrogów
Także ten materiał moim zdaniem jest nie w pełni przemyślany :(
Jeśli mowa o serii Yakuza, warto wspomnieć o Yakuzie 0 i wpuszczaniu wpierdolu Kuze 3 razy (i co ciekawe, za każdym razem jest to świeża, zaskakująca walka) :P