"Niewidzialne życie Addie..." mogło, naprawdę MOGŁO być dobrą książką, jeśli tylko byłoby poprowadzone w dobrą stronę. Mogłaby być to super książka o emocjach, złych decyzjach, dojrzewaniu na przestrzeni wieków, nawet dałoby się zrobić z tego dobrą książkę historyczną / turystyczną / o historii sztuki. Ale ostatecznie był to tak niesamowicie płaski misz-masz wszystkiego, chaotyczna sklejka, że naprawdę ciężko się czytało. Niesympatyczni bohaterowie, przestylizowana proza, zero wartości dodanych po lekturze. Tylko się zdenerwowałam, że zmarnowałam tyle czasu, a można było przeczytać coś lepszego :D
Wydaje mi się, że Okrutny Książę jest popularny ze złych powodów-sporo osób wychwala wątek romantyczny i potem czytelnik go szuka, a nie jest on najważniejszy w tej historii. Mnie Okrutny Książę się bardzo podobał głównie przez wszystkie intrygi polityczne i ciekawych bohaterów.
Czy ja wiem, czy taki nie najważniejszy? Jednak wszystko się do niego sprowadza :( a ja sięgając po niego, praktycznie nic o nim nie wiedziałam, poza tym, że jest lubiany
Lubię Twoje filmy , a raczej Ciebie za sposób w jaki mówisz o książkach, przyjemny głos i dobór słownictwa. Ale... 😀 Słowo przehypowane (mieszanina polskiego i angielskiego) w ustach osoby tak oczytanej brzmi nieszczególnie dobrze - chyba znalazłby się polski odpowiednik. ;-) Za materiał jak zawsze łapka w górę!
Na pewno by się znalazł, ale byłby po pierwsze zbyt długi do tytułu. Po drugie są słowa, które lepiej określają dane zjawisko- comfort read, Hype i reread
😁 pamiętam, kiedy niemal pokłóciłam się z znajoma o Brigitte Jones, ktora uwielbiałam🙄potem zrozumiałam ze kazda ksiazka ma swoich odbiorców, a często moment lub wiek w którym je czytamy decyduje że się zachwycamy tę, a nie inną lekturą 🍀
Prawda, ale istnieją też twory obiektywnie złe/dobre, które jednak mogą się nadal komuś spodobać/nie spodobać niezależnie od wieku. Czasem też cos nam po prostu nie pasuje, jest takie "nie nasze" i to też jest ok. Dlatego kłótnia o coś, co jest kwestią gustu, nie ma wielkiego sensu.
Gdyby Ocean nosił Twoje imię - mimo kiepskiego języka i bohaterki która może czytelnika irytować to porusza bardzo ważny temat który nie jest karkołomnie tu zrobiony a ponadto mega plus za niesztampowy wątek miłosny Małe życie - mimo wielu wad i wielu zarzutów jakie zbiera o epatowanie cierpieniem autentycznie mną wstrząsnęła i wywołała ogrom emocji. Zawiera ważne przemyślenia więc uważam że jest warta lektury
@@kamilakamila8310 Zgadzam się z jednym i drugim! Mój zarzut do Małego Życia to to, że jest trochę zbyt nudny na początku, ale dalsze wydarzenia są niezwykle poruszające
@@kamilakamila8310 Zgadzam się z jednym i drugim! Mój zarzut do Małego Życia to to, że jest trochę zbyt nudny na początku, ale dalsze wydarzenia są niezwykle poruszające
Opowiadasz o książkach w taki elegancki i dystyngowany sposób ❤ Większości recenzentów nie da się słuchać ze względu na stosowaną przez nich nowomowę, ciągłe wtręty z angielskiego i koszmarne błędy językowe, jak "ludzią", "dziecią", "rodzicą" (sic!). Ty natomiast dbasz o poprawność i staranność języka, dzięki czemu niesamowicie przyjemnie się Ciebie słucha 😊 Oby tak dalej!
filmik idealny dla mnie na teraz, bo właśnie zabieram się za Addie i mam wrażenie, że wszystkie moje oczekiwania zniknęły i będę mogła do niej podejść z chłodną głową i sprawiedliwie ocenić :D
"Cud miód Malina" jest dla mnie takim zwyklaczkiem. Przyjemna, ale zupełnie nic ze mną nie zrobiła, nie zapadła w pamięć, bohaterki też mnie nie zachwyciły. Była ok po prostu. Za to "Zabić drozda" jest jedną z najważniejszych książek mojego życia, o tym myślę bardzo często, a przeczytałam ją z 5, może 6 lat temu. Świetny film 🌻 bardzo ciekawie posłuchać innych opinii 😌
Tak jak mówię w filmie- książki Jadowskiej takie są, na oderwanie i mają być przede wszystkim przyjemne, więc spełniły swoją rolę ♥️ Zabić drozda to cuuuudo
Baaaardzo długo zbierałam się do wojny makowej właśnie przez to że widziałam i słyszałam o niej wszędzie i to mnie odpychalo. Pierwszy Tom wręcz polknelam w dwa dni, obecnie czekam na kolejne dwa. Mimo, że jest to zupełnie inny świat bardzo kojarzy mi się na Harrym, do którego mam ogromny sentyment ponieważ czytałam cała serię jako nastalatka i dzięki tym książkom już jako 33 kobieta nie oglądam tv a cały czas czytam. Co mnie najbardziej przekonuje... Czytając nie mam wrażenia, że jest to fantastyka a realny świat, ze względu na wierzenia kultury azjatyckiej, do tej pory przecież obchodzimy rok węża, smoka itd więc mam poczucie jakbym czytała niesamowicie ciekawa historie sprzed setek lat
Nikola konieczne przeczytaj "O chłopcu który był kotem". To chistoria chłopca który po wpadnięciu pod samochód budzi się jako kot i musi radzić sobie z bezdomnością na szczęście poznaję kotkę Jenny która pomaga mu w trudnych nowego życia. Myślę że spodoba ci się ta książka bo jest o przyjaźni marzeniach ale potrafi też wzruszyć. No i jest dla dzieci idealna na maraton. Mam nadzieję że ci się spodoba ☺️
Jestem w trakcie Heksalogii o Dorze Wilk i mam z nią mały problem. Jako rozrywka i 'odmóżdżacz' jest ok ale Dora i wątek romantyczny... Za to cykl o Nikicie bardzo mi się podobał
Bardzo lubię Cię oglądać, mówisz o książkach z takim hmm spokojem? ☺️☺️ I w szczególności że zrozumieniem, że nie każda książka jest dla każdego 😍 cudownie się słucha i ogląda Twoje filmy!
Zdziwiłam się kiedy wspomniany został „Cień wiatru” :0 Jestem na 200 stronie i nie jest dla mnie ani trochę nudny (a ja bardziej jestem z tych którzy lubią dużo akcji w książkach). Jak dla mnie ma narazie niesamowity klimat :> Ja się cieszę, że jest o tej serii głośno bo poznałam swojego (najprawdopodniej) kolejnego ulubieńca 🤍
Niestety każda książka która ma wiele dobrych opinii, znajdzie też swoich przeciwników. Jak kiedyś o niewidzialnym życiu wspomniałam gdzieś na fb, to wiele głosów się podniosło, że się nie podobało i w ogóle. Ja miałam w stosunku do niej duże oczekiwania, ale je spełniła. Ale chyba nie mam zbyt wielu książek, które miały by super dobre opinie a mi się nie podobały. Pewnie to po części wina tego, że jak coś mi się nie podoba, to nie czytam zbyt długo
"Niewidzialne życie Addie Larue". Fabuła leży i kwiczy, realia historyczne nie istnieją, końcówka to nieporozumienie. "Bezgwiezdne morze". Nic o niczym obudowane w metofory i przenośnie, które prowadzi donikąd.
Czytałam Maresi, i choć styl nie przypadł mi do gustu, to już sama historia była dla mnie fajna, a wiedziałam, że wszystko rozwinie się w Naondel (który jeszcze przede mną). Niewidzialne życie Addi LaRue baaardzo mi się podobało i jak dla mnie, nie było za wolne, ale to może kwestia tego, że bardzo angażowały mnie części historii gdzie ona się dostosowuje, poznaje świat itd.
Osobiście uważam że Maresi jest najsłabszą z trylogii i jeśli oceniasz ją na minimum 7/10, to pozostałe dwie książki na pewno Ci się spodobają ❤️❤️❤️ miłej lektury
Kiedy mówiłaś o serii o Dorze Wilk, od razu pomyślałam o twórczości Sarah J. Maas. Ja, tak właśnie widzę Dwory czy Szklany Tron, jako dobrą rozrywkę, oderwanie się od rzeczywistości. Twój opis bohaterów Jadowskiej pasuje również i do bohaterów tej autorki: wyidealizowane, piękne, uzdolnione magicznie postacie, są w większości oparte na tych schematach. Mimo to uważam, że jej książki wciągają czytelnika, i pozwalają zżyć się z bohaterami (Ja zaczęłam od serii Szklanego Tronu, ale to Dwory podobały mi się bardziej). Może nie jest to literatura wysokich lotów ale, czasami i takiej potrzebujemy w życiu, chociażby szukając luźnej fantastyki na pokonanie zastoju czytelniczego. :)
Co ciekawie dla mnie Bezmatek nie jest o toksycznej relacji z matką. Odczułam główny nacisk na godzenie się z odejściem matki, przechodzenie żałoby po stracie. Pełno w niej dla mnie czułości w tej relacji jaka jest opisana. Odnalazłam się w tej historii i oceniłam 10/10
Co do Władcy Pierścieni i lasów, pieczenia królika i palenia fajek To trzeba po prostu lubić. Ja osobiście jestem wielką fanką tego stylu pisania, jakim się on posługuje, bo mi to zwyczajnie pasuje. Lubię te szczegóły, bezsensowne opisy i tym podobne. Ale jeśli komuś to nie pasuje, to raczej cały władca pierścieni będzie dla mojego nudnawy.
Niedawno czytałam "Mroczniejszy odcień magii" i męczyłam się przeokrutnie. Nie wiem, czy jest na nią (czy też całą serię) hype, ale często polecane. Styl pisania mi nie pasował, w ogólnie nie przywiązałam się do bohaterów (wkurzali mnie) i fabuła też jakaś taka sama nie wiem.
też przeczytałam cykl o Maresi za sprawą Karoliny i o ile Maresi to było dla mnie "za mało" treści to w Naondel się bardzo wciągnęłam fabularnie a Listy Maresi są moją ulubioną częścią
Grzywka super 😍 Zgadzam się z Tobą w 100% jeśli chodzi o Kristin Hannah. Ja też czytałam książki w tej samej kolejności i też uważam, że Słowik był ok, podobał mi się i wzruszyłam się czytając ją. Potem Wielka samotność, która spodobała mi się tylko ze względu na opis przyrody i klimat Alaski, sama historia toksyczna, przesadzona, niewiarygodna. Zimowy ogród był tragiczny, doczytałam do końca z wielkim bólem i nie mogę powiedzieć nic pozytywnego na jej temat. Autorka specjalnie próbuje zmusić nas do płaczu, co bardzo mnie irytowało. Postaci też ciężko polubić, wszystkie trzy bohaterki mnie irytowały. I to usprawiedliwianie na siłę braku miłości do najbliższych że względu na trudną przeszłość. Moim zdaniem ta historia również jest toksyczna i plot twist na końcu można porównać do plot twistów z polskich komedii romantycznych z białymi plakatami. Pozdrawiam 😊😊😊
Hej, jak dla mnie jest jeszcze jedna książka która jest przehype'owana. "Gołąb i wąż" jest całkiem przyjemną historią i nawet polubiłam bohaterów ale nie ma w niej nic niezwykłego. Historia podobna do wielu innych, ja się zawiodłam.
Tutaj znowu mam wrażenie, że ta książka spotyka się w większości ze średnimi ocenami! Sama czytałam ją po angielsku, a tak jak lubię kończyć serie, tak tutaj nie czuję potrzeby :)
Najbardziej mnie rozczarowało Niewidzialne życie Addie la Rue - zazwyczaj nie sięgam po książki które są aż tak popularne na booktubie, ale tu była polecana przez tyle dziewczyn których opinie cenię że jednak się skusiłam - niestety dobrnęłam do 1/3 i odłożyłam, bo po prostu się zorientowałam że kompletnie mnie interesuje co się dzieje z główna bohaterką
O tak. Po Kristin Hannah sama nigdy wiecej nie sięgnę. Propagowanie toksycznej przyjaźni w Firefly Lane nie niszczę książek ale ta byłaby jedną z pierwszych (zaraz po małych kobietkach i Jane Austen pod każdą postacią)
W tym roku przeczytałam "Rdzę" Jakuba Małeckiego- autora, który jest u nas naprawdę bardzo poczytny, wiele osób go uwielbia, na lubimy czytać jest naprawdę ogromną ilość pozytywnych ocen. Zachęcona tym "hajpem" sięgnęłam po Rdzę, którą wielu poleca na początek przygody z Małeckim. No i niestety, ale odbiłam się od niej jak groch o ścianę. Dawno już żadna książka mnie tak bardzo nie zdołowała, zasmuciła, ale w takim negatywnym sensie. Niesamowicie mocno nie polubiłam głównego bohatera, którego miałam ochotę trzepnąć i przemówić do rozumu. Nie wiem skąd w tej książce tyle zła i dramatu. Dla mnie było tego za dużo, liczyłam na jakieś wylane łezki i to, że książka zostanie ze mną w sercu na długo. Tak się nie stało, teraz tylko czuję gorycz tej historii... Za dużo smutku w niej było ale, takiego bezsensownego, tak jakby autor specjalnie nas tym wszystkim bombardował🤕 Zgadzam się również, co do Okrutnego Księcia. Byłam bardzo zachęcona opisem i tym jak magiczny i ciekawy może być świat przedstawiony w tej książce. No i nie... Tam nic nie było magiczne. Relacja głównych bohaterów była naprawdę zła i trochę toksyczna. Nie kupuję terroryzowania kogoś, obrażania i bullingu jako objawu jakieś sympatii czy uczucia 🤦♀️ Ostatnio też nacięłam się na fantastyce Islingtona, czyli na Cieniu Utraconego Świata. Reklama, promocja wszystko wokół tej książki wskazywało na to, że będzie to dzieło cudowne, nowe i świeże. Podczas lektury czułam się jakbym czytała generyczną fantastykę, z bohaterami, którzy nie odczuwają żadnych emocji, nie mają traumy po tym, co wydarzyło się w tej książce (a działo się naprawdę wiele złych rzeczy) smutne to:( Pozdrawiam, świetna grzywka
„Medicus” to przehype’owanie mojego życia. Żałuję każdej godziny jaką spędziłam nad tą książką i odetchnęłam dopiero jak ją sprzedałam i zniknęła mi z oczu xd Chociaż film polecam. Po „Panu Lodowego Ogrodu” spodziewałam się o wieeeele więcej niż to, co dostałam. Pierwszy tom wydał mi się dość nudny, choć zawierał naprawdę ciekawy świat przedstawiony. Też trochę moim zdaniem „Gra o tron”. O ile koniec końców uważam, że to naprawdę dobra książka, to jako osoba, która nie oglądała serialu, przez mniej więcej połowę powieści byłam strasznie zagubiona między tysiącem postaci i domów oraz rozczarowana tym, że naprawdę mało się działo konkretnych rzeczy. Doceniam świat stworzony od podstaw, natomiast biorąc pod uwagę, że wyraźnie jest mocno inspirowany średniowieczem, to lepsze opisy batalistyczne, intrygi, płynność narracji, relacje między bohaterami czy samą fabułę w podobnej otoczce można znaleźć w wielu mniej znanych powieściach historycznych, czasem też z elementami fantasy.
Pan Lodowego ogrodu to było dla mnie takie rozczarowanie, że nie wierzyłem że ja tę książkę przeczytałem. Niby fajny świat, ale słabo rozwiązane to wszystko.
@@DoktorBook Hahah, mi mocno pomógł fakt, że słuchałam audiobooka „Gry o tron” na Audiotecę z aktorami podkładającymi głosy bohaterom i po tych głosach głównie ich wszystkich rozpoznawałam - ogólnie bardzo polecam, myślę że muzyka i gra aktorów mocno wpłynęła na mój tak pozytywny odbiór tej książki.
Wydaje mi się, że jeśli chodzi o SJMaas to jej książki w języku polskim nie wybrzmiewają za dobrze... kiedyś dawno temu przeczytałam pierwszy tom Szklanego Tronu z biblioteki po polsku i miałam wrażenie, że jest mega infantylny, porzuciłam tę serię od razu... ale potem, pare lat później wpadły mi w ręce angielskie wydania dworów - NIGDY bym nie powiedziała, że angielska wersja jest w jakikolwiek sposób infantylna, Maas ma dość charakterystyczny styl pisania przez grupowanie przymiotników w trójki, ale po angielsku to nie wybrzmiewa "młodo" :) I chociaż to niemodne, bardzo lubię tę serię :D
Ja nie mogłam przejść przez "Małe kobietki", więc zrobiłam DNF :( A co do "Zabić drozda" to bardzo lubię tę książkę od początku do końca :) Jest moim ulubieńcem 2020 roku :)
Nie czytałam "Daisy Jones", ale się wypowiem. ;) Z tego, co o niej się mówi wynika, że chyba lepiej czytać biografie prawdziwych zespołów. Polecam "Please kill me - punkowa historia punka", która naprawdę napisana jest w punkowy sposób, składa się z samych wypowiedzi prawdziwych artystów i ludzi z rockowo-punkowego towarzystwa, które często sobie przeczą. Warto!
Przy takich historiach trzeba czytać o muzyce, którą się lubi, a Daisy kierunek zespołu nie był aż tak ważny dla czytelnika, to raczej taki pretekst, do połączenia czymś bohaterów
Dla mnie do tej pory największym rozczarowaniem był „Lot nad kukułczym gniazdem”. Spodziewałam się bardzo dużo, książka bardzo popularna, akcja dzieje się w szpitalu psychiatrycznym, a blurb sugeruje ciekawą walkę bohatera między tym, co wygodne, a tym, co ważne. Niestety nie znalazłam w niej nic dla siebie, historia mnie zupełnie nie zainteresowała, byłam kompletnie obojętna na bohaterów. Męczyłam ją ponad miesiąc.
Dla mnie najbardziej przehype'owana książka to Mały Książę. Rozumiem że motywy i cytaty ma piękne i pouczające, ale fabuła była bardzo słaba. Zaś zakończenie hmm... bardzo mnie rozczarowało.
Dla mnie ta książka jest całkiem mądra, ale te mądrości i przesłanie jest dość oczywiste. Myślę, że podobną mądrość ma w sobie wiele książek, które nie są aż tak znane 😕
@@DoktorBook Zgadzam się. Jednak moim zdaniem książka nie powinna opierać się tylko na symbolice. Przykładowo, często porównywana książka do Małego Księcia - Oskar i pani Róża - ma w sobie symbolikę i fabułę. Na bardzo zbliżonej ilości stron (ok. 80) Oskar porusza wiele tematów, a jednocześnie wzrusza i ciekawi czytelnika. Zdaję sobie sprawę że w Oskarze tej symboliki jest mniej niż w Małym Księciu, jednak wychodzi mu to na dobre. Gdy czytałam końcówkę Oskara byłam przywiązana do bohaterów i płakałam, gdy czytałam końcówkę Księcia nie odczuwałam większych emocji. A tematycznie te książki są do siebie bardzo podobne. Pomimo całej mojej krytyki mam sentyment do Małego Księcia i często korzystam z niego na polskim ❤️.
Mnie ostatnio zawodzą wszystkie młodzieżowo-fantastyczne książki (Addie, Gołąb, Te wiedźmy, Bezgwiezdne morze), mimo że raczej nie spodziewałam się po nich cudów ;) Z innych byłam zdziwiona pozytywnym odbiorem Wielkiej samotności i ogólnie książek Hannah. Zawsze warto kierować się poleceniami osób o podobnym guście i sięgać po różne opinie, wtedy można zaoszczędzić trochę czasu i wybrać coś innego. Mnie za bardzo to nie boli, bo czytam szybko i lubię mieć zdanie na każdy temat XD, ale jeśli ktoś czyta mniej lub ma mniej czasu to naprawdę warto zrobić dobry risercz!
Niewidzialne... Nope. Po prostu nope. Mam w oryginale, książka nudna, smętna. Uwielbiam książki, które się ciągną, książki z wieloma opisami, ale zgadzam się z ostatnią recenzja Anity - w tej to już było przegięcie. Mój pierwszy DNF tego roku. Wczoraj zaczęłam Gołębia i Węża no i to będzie DNF. Już drugi... To jest paranormalne Young Adult tak do 25 lat max myślę. Może i kilka lat temu by mi się spodobala, ale myślę, że teraz już jestem na go za stara. Tam akurat opisów nie ma w ogóle na jednej stronie bohaterką jest w trzech różnych miejscach... Mroczniejszy odcień Magii - super pomysł, za prosto napisane, prosty język i proste postacie... Wojna Makowa - zgadzam się z komentarzem : prosta fantastyka, fajna, ale po prostu nie dla mnie. Uff wylałam swoje żale! Przepraszam, ale musiałam :) morał z tego taki, że muszę skończyć kupować przehypowane książki!
Albo odczekać jakiś czas po premierze! Wtedy oczekiwania zawsze spadają :) A Gołąb i wąż to książka bazująca na motywach Sarah J Maas i ja tez uważam ją za przeciętną
Ja tak mam właśnie z Naondel. Dla mnie ta książka była bardzo nudna, nie wzbudzała we mnie emocji, totalnie nie tego się spodziewałam i nie rozumiem nad nią zachwytów. Była też dla mnie bardzo przewidywalna i powtarzalna. O wiele bardziej podobało mi się Maresi, pomimo, że widać to, że jest kierowana do młodszego czytelnika, a ja fanką takich książek za bardzo jednak nie jestem. Oczywiście szanuję zdanie innych i nie mam w zamiarze nikogo obrazić, po prostu książka bardzo mnie zawiodła 😊
Zastanawiam się czy po prostu RWRB nie wybrzmiewa lepiej po angielsku, bo faktycznie wiele takich opinii w Polsce, a za granicą spotyka się w większości pozytywne.
Też się zastanawiam czy to nie kwestia tłumaczenia. Dlatego w sumie jeszcze za te książkę się nie zabrałam. nie spotkałam się chyba z pozytywną opinią od polskiego czytelnika
Problem z Addie jest chyba podobny do problemu z Daisy Jones - w krótkim czasie powijawiło się mnóstwo świetnych recenzji tych książek, a to bardzo wygórowuje (jest takie słowo?🤣) oczekiwania i czasem nawet osoby, którym w "normalnych warunkach" te książki by się podobały, jednak czują rozczarowanie, bo nastawiały się na coś innego😢
Mnie strasznie rozczarowało Vicious V.E Schwab. Po pierwsze Nie uwierzyłam w przyjaźń między głównymi bohaterami, było jej poprostu za mało, przez co zemsta Victora na Ellim była naciągana. Po drugie bohaterowie. Victora lubiłam, był charyzmatyczny ale jego motywacja, jak już pisałam naciągana (chciał się zemścić że trafił do więzienia a potem mówi że mu się tam podobało😂 ) Elli mnie irytował, po prostu :) Poza tym mówiło się że to pierwsi superbohaterowie którzy są źli. Nie obrażając nikogo, no ale jak ktoś ogląda tylko MCU to faktycznie są pierwsi 🙈 (nic odkrywczego w nich niema). Reszta postaci mogła być ciekawsza na ale. Po trzecie i najważniejsze: ta książka była nudna, statyczna (a mówiło się że jest naładowana akcją🙄) doszłam w pewnym momencie do wniosku że gdyby przenieść akcję do lat 60, 70 lub 80 (albo zmienić hasło do Wi-Fi w hotelu w którym bohaterowie przesiedzieli prawie całą książkę, żeby w końcu z niego wyszli 🤣) wtedy książka była by lepsz a tak jest rozczarowująca :( pewnie miałam za wysokie oczekiwania.
O Maresi to rozumiem czemu może być uznana za przehypowaną, trochę tak jest że przez Karolinę come book która bardzo poleca tę serię. Przeczytałam wszystkie tomy z kronik czerwonego klasztoru i uważam że można by było zaczynać od Naondel bo jest zdecydowanie lepsza, a sam pierwszy tom "Maresi" jest najsłabszy z trylogii i nic zbytnio nie przedstawia. Dlatego polecając przeczytać tą serię koleżance, powiedziałam by zaczęła od Naondel (wtedy na pewno ma się więcej chęci do przeczytania pozostałych dwóch, niż po przeczytaniu Maresi)
"Na ostrym ogniu"- w czasie premiery na pewno bym się zawiodła. Było o niej dosyć głośno i miała być ważna, poruszać ciężkie tematy, a według mnie jest to typowa, luźna młodzieżówka, która wcale nie roztrząsa tych kwestii, a wręcz pobieżnie je traktuje. Nie zmienia to faktu, że była spoko, gdy przeczytałam ją teraz, jak hype już opadł. "Pod kluczem"- zachwytów nad tym nie rozumiem totalnie. Ta książka jest o wszystkim i o niczym. Nie skupia się w 100% na żadnym wątku, ciągle przeplata się ze sobą opis inteligentnego domu, który jest zbyt rozciągnięty, później przemyślenia bohaterki, która niczym nie zachęca do lubienia jej, dzieci, a dopiero na końcu ta część thrillerowata. Dodatkowo w zakończeniu plot twist na miarę Remigiusza Mroza... Totalne rozczarowanie i chyba moja ostatnia książka kupiona jedynie z polecenia booktuberow
Mam takie pytanie czemu jest wartościowa książka Niewidzialne życie Addie Larue? Bo wspominasz że jest wartościowa książką. Cóż ja przeczytałam tą książkę i nie widzę w niej nic szczególnego. Owszem miałam ogromne oczekiwania skoro tak cały TH-cam tak wychwalał tą książkę więc spróbowałam. Niestety mnie zawiodła. Co do książek to pamiętam że była bardzo popularna Osobliwe i cudowne przypadki AvyLavander. Niestety te zachwyty były przesadzone. Smutek wylewa się strumieniem i tylko wątek szalonego o ile pamiętam Nataniela ratuje tą książkę.
"Szklany Tron". Przy całym tym hypie miałam co do niego duże oczekiwania, tymczasem okazał się nudny, przewidywalny, schematyczny, nielogiczny (najgłupszy turniej ever) z bohaterką typu Mary Sue. Nie, nie, nie.
Jeszcze się taki (pisarka/rz) nie urodził, żeby wszystkim dogodzić. Każda książka jest wartościowa sam w sobie - "My" możemy wyjąć z niej coś wartościowego, co dla "innych" będzie chłamem - nie ma złych książek - to po prostu nie NASZE książki - czytam "Idiota" Dostojewskiego - to Jego najlepsza powieść-opowieść - i nic komu do tego ;) :) ;)
Najbardziej przehajpowane książki to Niewidzialne życie i Wierzyliśmy jak nikt. Obie arcynudne, o niczym, dłużące się w nieskończoność i bardzo nachalnie promowane.
Jestem w trakcie czytania całej serii "Małe kobietki" i faktycznie coś tam nie gra :( Sięgnełam po te książki po filmie (tym najnowszym), który bardzo mi się spodobał i nie mogłam się doczekać poznania oryginalnego tekstu. Niestety ten styl pisania i sposób przedstawienia historii mnie zawiodły. Nawet sam klimat historii lepiej wybrzmiewał w filmie.
Jeśli chodzi o "Niewidzialne życie Addie Larue", to nie mogłam się jej doczekać. Kiedy już ja dostałam, zaczęłam czytać, to... strasznie sie zawiodłam. Mówiłam nawet chłopakowi, że nie dam rady jej czytać, bo te początki jej życia był tak cholernie nudne, że dosłownie usypiałam przy niej. Strasznie się wtedy wkurzyłam, bo tak strasznie chcialam, by była taka cudowna jak wszyscy mówili, ale okazało się inaczej. Pamiętam, że weszlam nawet na LC zobaczyć opinie i czy tylko ja się zawiodłam i pamiętam jeden komentarz "rozkreci się dopiero po 150 stronie", więc myślę sobie "dobrze, dam szanse. Do 150 strony i ani jednej więcej, jak dalej tak będzie". Dałam końcowo tej książce 10/10, tak mi się podobała i faktycznie dopiero po 150 stronie zaczyna się coś dziać, ale jak najbardziej warto dotrwać. Myślę, że ona rozkręca się aż tak długo, ponieważ ma 600 stron, gdzie inne książki które czytam mają okolo 350/400, więc tam nawet nie ma kiedy się coś tak długo rozkręcać. Świetna Książka, wspaniali bohaterzy, cudowny styl pisania. Dobrze, że jest tak reklamowana, bo na to zasługuje
Ja nie rozumiem fenomenu Trylogii Millenium Larssona. Oprócz pierwszego tomu z ciekawą historią, to te książki dla mnie mają niewiele wspólnego z kryminałem, raczej to takie średnie książki akcji. Książki te są za bardzo rozwleczone, można by je było skrócić o połowę. Za dużo w tych książkach romansów głównego bohatera, które nie bardzo mnie interesowały; jest też nacisk na to, że romanse homo są super, a hetero nudne. Lisbeth Salander była tragiczną i okropnie denerwującą postacią.. W drugim tomie 200 stron dotyczyło jej zakupów w IKEI, urządzania domu i wakacji na wyspie - po co, na co? Po trzeci tom nawet nie sięgnęłam. Ogromne rozczarowanie :(
Ja przyszłam tylko powiedzieć, że w tej grzywce wyglądasz PRZE PIĘ KNIE!!! 😍
"Niewidzialne życie Addie..." mogło, naprawdę MOGŁO być dobrą książką, jeśli tylko byłoby poprowadzone w dobrą stronę. Mogłaby być to super książka o emocjach, złych decyzjach, dojrzewaniu na przestrzeni wieków, nawet dałoby się zrobić z tego dobrą książkę historyczną / turystyczną / o historii sztuki. Ale ostatecznie był to tak niesamowicie płaski misz-masz wszystkiego, chaotyczna sklejka, że naprawdę ciężko się czytało. Niesympatyczni bohaterowie, przestylizowana proza, zero wartości dodanych po lekturze. Tylko się zdenerwowałam, że zmarnowałam tyle czasu, a można było przeczytać coś lepszego :D
Przyszłam tylko powiedzieć, że jesteś piękna i mądra
Dziękuję 🥺
Wydaje mi się, że Okrutny Książę jest popularny ze złych powodów-sporo osób wychwala wątek romantyczny i potem czytelnik go szuka, a nie jest on najważniejszy w tej historii. Mnie Okrutny Książę się bardzo podobał głównie przez wszystkie intrygi polityczne i ciekawych bohaterów.
Czy ja wiem, czy taki nie najważniejszy? Jednak wszystko się do niego sprowadza :( a ja sięgając po niego, praktycznie nic o nim nie wiedziałam, poza tym, że jest lubiany
Lubię Twoje filmy , a raczej Ciebie za sposób w jaki mówisz o książkach, przyjemny głos i dobór słownictwa. Ale... 😀
Słowo przehypowane (mieszanina polskiego i angielskiego) w ustach osoby tak oczytanej brzmi nieszczególnie dobrze - chyba znalazłby się polski odpowiednik. ;-)
Za materiał jak zawsze łapka w górę!
Na pewno by się znalazł, ale byłby po pierwsze zbyt długi do tytułu. Po drugie są słowa, które lepiej określają dane zjawisko- comfort read, Hype i reread
😁 pamiętam, kiedy niemal pokłóciłam się z znajoma o Brigitte Jones, ktora uwielbiałam🙄potem zrozumiałam ze kazda ksiazka ma swoich odbiorców, a często moment lub wiek w którym je czytamy decyduje że się zachwycamy tę, a nie inną lekturą 🍀
Prawda!! :)
Prawda, ale istnieją też twory obiektywnie złe/dobre, które jednak mogą się nadal komuś spodobać/nie spodobać niezależnie od wieku. Czasem też cos nam po prostu nie pasuje, jest takie "nie nasze" i to też jest ok. Dlatego kłótnia o coś, co jest kwestią gustu, nie ma wielkiego sensu.
Zapraszam Was do zabawy w adwokata diabła! Napiszcie tytuł i spróbujcie wytłumaczyć czemu nie jest przehype’owana
Gdyby Ocean nosił Twoje imię - mimo kiepskiego języka i bohaterki która może czytelnika irytować to porusza bardzo ważny temat który nie jest karkołomnie tu zrobiony a ponadto mega plus za niesztampowy wątek miłosny
Małe życie - mimo wielu wad i wielu zarzutów jakie zbiera o epatowanie cierpieniem autentycznie mną wstrząsnęła i wywołała ogrom emocji. Zawiera ważne przemyślenia więc uważam że jest warta lektury
@@kamilakamila8310 Zgadzam się z jednym i drugim! Mój zarzut do Małego Życia to to, że jest trochę zbyt nudny na początku, ale dalsze wydarzenia są niezwykle poruszające
@@kamilakamila8310 Zgadzam się z jednym i drugim! Mój zarzut do Małego Życia to to, że jest trochę zbyt nudny na początku, ale dalsze wydarzenia są niezwykle poruszające
Hobbit😩
Uważam, że jest to nudne i mnie męczyło. Zakończenie wątku ze smokiem beznadziejne i szybkie a opisu bitwy w ogóle nie było..
Opowiadasz o książkach w taki elegancki i dystyngowany sposób ❤ Większości recenzentów nie da się słuchać ze względu na stosowaną przez nich nowomowę, ciągłe wtręty z angielskiego i koszmarne błędy językowe, jak "ludzią", "dziecią", "rodzicą" (sic!). Ty natomiast dbasz o poprawność i staranność języka, dzięki czemu niesamowicie przyjemnie się Ciebie słucha 😊 Oby tak dalej!
Haha a w ostatnim filmie akurat sama mówię dziecią 😂 czasami się niestety zdarza, ale bardzo dziękuję!
omg jak ja uwielbiam jak opowiadasz o książkach
filmik idealny dla mnie na teraz, bo właśnie zabieram się za Addie i mam wrażenie, że wszystkie moje oczekiwania zniknęły i będę mogła do niej podejść z chłodną głową i sprawiedliwie ocenić :D
Zapowiada się bardzo ciekawie, zabieram się do oglądania! ❤
"Cud miód Malina" jest dla mnie takim zwyklaczkiem. Przyjemna, ale zupełnie nic ze mną nie zrobiła, nie zapadła w pamięć, bohaterki też mnie nie zachwyciły. Była ok po prostu.
Za to "Zabić drozda" jest jedną z najważniejszych książek mojego życia, o tym myślę bardzo często, a przeczytałam ją z 5, może 6 lat temu.
Świetny film 🌻 bardzo ciekawie posłuchać innych opinii 😌
Tak jak mówię w filmie- książki Jadowskiej takie są, na oderwanie i mają być przede wszystkim przyjemne, więc spełniły swoją rolę ♥️
Zabić drozda to cuuuudo
Właśnie czytam te dwie książki xd
Baaaardzo długo zbierałam się do wojny makowej właśnie przez to że widziałam i słyszałam o niej wszędzie i to mnie odpychalo. Pierwszy Tom wręcz polknelam w dwa dni, obecnie czekam na kolejne dwa. Mimo, że jest to zupełnie inny świat bardzo kojarzy mi się na Harrym, do którego mam ogromny sentyment ponieważ czytałam cała serię jako nastalatka i dzięki tym książkom już jako 33 kobieta nie oglądam tv a cały czas czytam. Co mnie najbardziej przekonuje... Czytając nie mam wrażenia, że jest to fantastyka a realny świat, ze względu na wierzenia kultury azjatyckiej, do tej pory przecież obchodzimy rok węża, smoka itd więc mam poczucie jakbym czytała niesamowicie ciekawa historie sprzed setek lat
Jeju ale ty jesteś śliczna 😎😍
Nikola konieczne przeczytaj "O chłopcu który był kotem". To chistoria chłopca który po wpadnięciu pod samochód budzi się jako kot i musi radzić sobie z bezdomnością na szczęście poznaję kotkę Jenny która pomaga mu w trudnych nowego życia. Myślę że spodoba ci się ta książka bo jest o przyjaźni marzeniach ale potrafi też wzruszyć. No i jest dla dzieci idealna na maraton. Mam nadzieję że ci się spodoba ☺️
Tyle razy widziałam te książkę w księgarni, że chyba w końcu sięgnę!
@@DoktorBook Naprawdę warto ❤️
Jestem w trakcie Heksalogii o Dorze Wilk i mam z nią mały problem. Jako rozrywka i 'odmóżdżacz' jest ok ale Dora i wątek romantyczny... Za to cykl o Nikicie bardzo mi się podobał
Bardzo lubię Cię oglądać, mówisz o książkach z takim hmm spokojem? ☺️☺️ I w szczególności że zrozumieniem, że nie każda książka jest dla każdego 😍 cudownie się słucha i ogląda Twoje filmy!
Dla mnie czytanie "Cienia wiatru" to droga przez męki 😄 a słyszałam mnóstwo zachwytów
Cóż, każdy ma inny gust. Nie każdemu przypasuje książka, która ma wolną akcje i stoi językiem.
to jak postrzegamy daną książkę zależy też dużo od naszego dnia. nastrój dużo pomaga/pogarsza naszą opinię :)
Zdziwiłam się kiedy wspomniany został „Cień wiatru” :0 Jestem na 200 stronie i nie jest dla mnie ani trochę nudny (a ja bardziej jestem z tych którzy lubią dużo akcji w książkach). Jak dla mnie ma narazie niesamowity klimat :> Ja się cieszę, że jest o tej serii głośno bo poznałam swojego (najprawdopodniej) kolejnego ulubieńca 🤍
Niestety każda książka która ma wiele dobrych opinii, znajdzie też swoich przeciwników. Jak kiedyś o niewidzialnym życiu wspomniałam gdzieś na fb, to wiele głosów się podniosło, że się nie podobało i w ogóle. Ja miałam w stosunku do niej duże oczekiwania, ale je spełniła. Ale chyba nie mam zbyt wielu książek, które miały by super dobre opinie a mi się nie podobały. Pewnie to po części wina tego, że jak coś mi się nie podoba, to nie czytam zbyt długo
To prawda! Nie ma książki, która by się wszystkim podobała ♥️ bo moja książka jeszcze nie została napisana (haha)
"Niewidzialne życie Addie Larue". Fabuła leży i kwiczy, realia historyczne nie istnieją, końcówka to nieporozumienie.
"Bezgwiezdne morze". Nic o niczym obudowane w metofory i przenośnie, które prowadzi donikąd.
Same 👍 Przeczuwam, że będą to moje dwie najgorsze książki roku! Jeszcze nic tak beznadziejnego nie przeczytałam w 2021!
@@iksigrek6201 tak, u mnie to też najgorsze książki tego roku.
Ja tam na przykład bardzo lubię książkę o Addie to już jest zależne od gustu i preferencji😊
Bardzo podobało mi się Bezgwiezdne morze ;) Addie czytać nie zamierzam - czuję że to nie dla mnie
Ale ładnie wyglądasz Nikola...😍🤩
Czytałam Maresi, i choć styl nie przypadł mi do gustu, to już sama historia była dla mnie fajna, a wiedziałam, że wszystko rozwinie się w Naondel (który jeszcze przede mną). Niewidzialne życie Addi LaRue baaardzo mi się podobało i jak dla mnie, nie było za wolne, ale to może kwestia tego, że bardzo angażowały mnie części historii gdzie ona się dostosowuje, poznaje świat itd.
Osobiście uważam że Maresi jest najsłabszą z trylogii i jeśli oceniasz ją na minimum 7/10, to pozostałe dwie książki na pewno Ci się spodobają ❤️❤️❤️ miłej lektury
Kiedy mówiłaś o serii o Dorze Wilk, od razu pomyślałam o twórczości Sarah J. Maas. Ja, tak właśnie widzę Dwory czy Szklany Tron, jako dobrą rozrywkę, oderwanie się od rzeczywistości. Twój opis bohaterów Jadowskiej pasuje również i do bohaterów tej autorki: wyidealizowane, piękne, uzdolnione magicznie postacie, są w większości oparte na tych schematach. Mimo to uważam, że jej książki wciągają czytelnika, i pozwalają zżyć się z bohaterami (Ja zaczęłam od serii Szklanego Tronu, ale to Dwory podobały mi się bardziej). Może nie jest to literatura wysokich lotów ale, czasami i takiej potrzebujemy w życiu, chociażby szukając luźnej fantastyki na pokonanie zastoju czytelniczego. :)
No jasne! Ja tez tak traktowałam te książki kiedy je czytałam :) Dopiero po czasie zaczęłam patrzeć krytycznie
Co ciekawie dla mnie Bezmatek nie jest o toksycznej relacji z matką. Odczułam główny nacisk na godzenie się z odejściem matki, przechodzenie żałoby po stracie. Pełno w niej dla mnie czułości w tej relacji jaka jest opisana. Odnalazłam się w tej historii i oceniłam 10/10
Ja odbierałam te relacje na początku w ten „toksyczny” sposób. Im dalej, tym więcej miłości i czułości
Co do Władcy Pierścieni i lasów, pieczenia królika i palenia fajek
To trzeba po prostu lubić. Ja osobiście jestem wielką fanką tego stylu pisania, jakim się on posługuje, bo mi to zwyczajnie pasuje. Lubię te szczegóły, bezsensowne opisy i tym podobne.
Ale jeśli komuś to nie pasuje, to raczej cały władca pierścieni będzie dla mojego nudnawy.
Niedawno czytałam "Mroczniejszy odcień magii" i męczyłam się przeokrutnie. Nie wiem, czy jest na nią (czy też całą serię) hype, ale często polecane. Styl pisania mi nie pasował, w ogólnie nie przywiązałam się do bohaterów (wkurzali mnie) i fabuła też jakaś taka sama nie wiem.
też przeczytałam cykl o Maresi za sprawą Karoliny i o ile Maresi to było dla mnie "za mało" treści to w Naondel się bardzo wciągnęłam fabularnie a Listy Maresi są moją ulubioną częścią
Ślicznie wyglądasz ❤
Grzywka super 😍 Zgadzam się z Tobą w 100% jeśli chodzi o Kristin Hannah. Ja też czytałam książki w tej samej kolejności i też uważam, że Słowik był ok, podobał mi się i wzruszyłam się czytając ją. Potem Wielka samotność, która spodobała mi się tylko ze względu na opis przyrody i klimat Alaski, sama historia toksyczna, przesadzona, niewiarygodna. Zimowy ogród był tragiczny, doczytałam do końca z wielkim bólem i nie mogę powiedzieć nic pozytywnego na jej temat. Autorka specjalnie próbuje zmusić nas do płaczu, co bardzo mnie irytowało. Postaci też ciężko polubić, wszystkie trzy bohaterki mnie irytowały. I to usprawiedliwianie na siłę braku miłości do najbliższych że względu na trudną przeszłość. Moim zdaniem ta historia również jest toksyczna i plot twist na końcu można porównać do plot twistów z polskich komedii romantycznych z białymi plakatami. Pozdrawiam 😊😊😊
Wyglądasz przepięknie 😍
O wow masz te piekne wydania od Jane Austen 😍
Kiedy mówiłaś o Cieniu Wiatru, myślę sobie: jak to stara książka?! Przecież czytałam ją zaraz po premierze na studiach! And then I did the math...
😂😂😂
Wyglądasz jak Ania Rubik 💓🌼
PIĘKNIE WYGLĄDASZ!
Ale pięknie dzisiaj wygladasz !❤✨ Zapowiada się ciekawie wiec biorę się za oglądanie 😊❤❤
Hej, jak dla mnie jest jeszcze jedna książka która jest przehype'owana. "Gołąb i wąż" jest całkiem przyjemną historią i nawet polubiłam bohaterów ale nie ma w niej nic niezwykłego. Historia podobna do wielu innych, ja się zawiodłam.
Tutaj znowu mam wrażenie, że ta książka spotyka się w większości ze średnimi ocenami! Sama czytałam ją po angielsku, a tak jak lubię kończyć serie, tak tutaj nie czuję potrzeby :)
Zgadzam się w 100%. Bohaterowie ujdą, ale resztę pominę milczeniem.
Najbardziej mnie rozczarowało Niewidzialne życie Addie la Rue - zazwyczaj nie sięgam po książki które są aż tak popularne na booktubie, ale tu była polecana przez tyle dziewczyn których opinie cenię że jednak się skusiłam - niestety dobrnęłam do 1/3 i odłożyłam, bo po prostu się zorientowałam że kompletnie mnie interesuje co się dzieje z główna bohaterką
O tak. Po Kristin Hannah sama nigdy wiecej nie sięgnę. Propagowanie toksycznej przyjaźni w Firefly Lane nie niszczę książek ale ta byłaby jedną z pierwszych (zaraz po małych kobietkach i Jane Austen pod każdą postacią)
Też już nie będę czytać nic Kristin Hannah. Przegięcie nastąpiło podczas czytania "Zdarzyło się nad jeziorem Mystic". Szkoda czasu 🙂
W tym roku przeczytałam "Rdzę" Jakuba Małeckiego- autora, który jest u nas naprawdę bardzo poczytny, wiele osób go uwielbia, na lubimy czytać jest naprawdę ogromną ilość pozytywnych ocen. Zachęcona tym "hajpem" sięgnęłam po Rdzę, którą wielu poleca na początek przygody z Małeckim. No i niestety, ale odbiłam się od niej jak groch o ścianę. Dawno już żadna książka mnie tak bardzo nie zdołowała, zasmuciła, ale w takim negatywnym sensie. Niesamowicie mocno nie polubiłam głównego bohatera, którego miałam ochotę trzepnąć i przemówić do rozumu. Nie wiem skąd w tej książce tyle zła i dramatu. Dla mnie było tego za dużo, liczyłam na jakieś wylane łezki i to, że książka zostanie ze mną w sercu na długo. Tak się nie stało, teraz tylko czuję gorycz tej historii... Za dużo smutku w niej było ale, takiego bezsensownego, tak jakby autor specjalnie nas tym wszystkim bombardował🤕
Zgadzam się również, co do Okrutnego Księcia. Byłam bardzo zachęcona opisem i tym jak magiczny i ciekawy może być świat przedstawiony w tej książce. No i nie... Tam nic nie było magiczne. Relacja głównych bohaterów była naprawdę zła i trochę toksyczna. Nie kupuję terroryzowania kogoś, obrażania i bullingu jako objawu jakieś sympatii czy uczucia 🤦♀️
Ostatnio też nacięłam się na fantastyce Islingtona, czyli na Cieniu Utraconego Świata. Reklama, promocja wszystko wokół tej książki wskazywało na to, że będzie to dzieło cudowne, nowe i świeże. Podczas lektury czułam się jakbym czytała generyczną fantastykę, z bohaterami, którzy nie odczuwają żadnych emocji, nie mają traumy po tym, co wydarzyło się w tej książce (a działo się naprawdę wiele złych rzeczy) smutne to:(
Pozdrawiam, świetna grzywka
„Medicus” to przehype’owanie mojego życia. Żałuję każdej godziny jaką spędziłam nad tą książką i odetchnęłam dopiero jak ją sprzedałam i zniknęła mi z oczu xd Chociaż film polecam.
Po „Panu Lodowego Ogrodu” spodziewałam się o wieeeele więcej niż to, co dostałam. Pierwszy tom wydał mi się dość nudny, choć zawierał naprawdę ciekawy świat przedstawiony.
Też trochę moim zdaniem „Gra o tron”. O ile koniec końców uważam, że to naprawdę dobra książka, to jako osoba, która nie oglądała serialu, przez mniej więcej połowę powieści byłam strasznie zagubiona między tysiącem postaci i domów oraz rozczarowana tym, że naprawdę mało się działo konkretnych rzeczy. Doceniam świat stworzony od podstaw, natomiast biorąc pod uwagę, że wyraźnie jest mocno inspirowany średniowieczem, to lepsze opisy batalistyczne, intrygi, płynność narracji, relacje między bohaterami czy samą fabułę w podobnej otoczce można znaleźć w wielu mniej znanych powieściach historycznych, czasem też z elementami fantasy.
Ja tez nie oglądałam serialu GOT i pobrałam sobie mapkę z postaciami z internetu, żeby się połapać 😂
Pan Lodowego ogrodu to było dla mnie takie rozczarowanie, że nie wierzyłem że ja tę książkę przeczytałem. Niby fajny świat, ale słabo rozwiązane to wszystko.
@@DoktorBook Hahah, mi mocno pomógł fakt, że słuchałam audiobooka „Gry o tron” na Audiotecę z aktorami podkładającymi głosy bohaterom i po tych głosach głównie ich wszystkich rozpoznawałam - ogólnie bardzo polecam, myślę że muzyka i gra aktorów mocno wpłynęła na mój tak pozytywny odbiór tej książki.
Wydaje mi się, że jeśli chodzi o SJMaas to jej książki w języku polskim nie wybrzmiewają za dobrze... kiedyś dawno temu przeczytałam pierwszy tom Szklanego Tronu z biblioteki po polsku i miałam wrażenie, że jest mega infantylny, porzuciłam tę serię od razu... ale potem, pare lat później wpadły mi w ręce angielskie wydania dworów - NIGDY bym nie powiedziała, że angielska wersja jest w jakikolwiek sposób infantylna, Maas ma dość charakterystyczny styl pisania przez grupowanie przymiotników w trójki, ale po angielsku to nie wybrzmiewa "młodo" :) I chociaż to niemodne, bardzo lubię tę serię :D
Ja nie mogłam przejść przez "Małe kobietki", więc zrobiłam DNF :( A co do "Zabić drozda" to bardzo lubię tę książkę od początku do końca :) Jest moim ulubieńcem 2020 roku :)
Nie czytałam "Daisy Jones", ale się wypowiem. ;) Z tego, co o niej się mówi wynika, że chyba lepiej czytać biografie prawdziwych zespołów. Polecam "Please kill me - punkowa historia punka", która naprawdę napisana jest w punkowy sposób, składa się z samych wypowiedzi prawdziwych artystów i ludzi z rockowo-punkowego towarzystwa, które często sobie przeczą. Warto!
Przy takich historiach trzeba czytać o muzyce, którą się lubi, a Daisy kierunek zespołu nie był aż tak ważny dla czytelnika, to raczej taki pretekst, do połączenia czymś bohaterów
@@DoktorBook możliwe, książki nie czytałam, ale jest promowana z naciskiem na historię zespołu, dlatego tak pomyślałam.
bardzo fajny filmik, ❤
Dla mnie do tej pory największym rozczarowaniem był „Lot nad kukułczym gniazdem”. Spodziewałam się bardzo dużo, książka bardzo popularna, akcja dzieje się w szpitalu psychiatrycznym, a blurb sugeruje ciekawą walkę bohatera między tym, co wygodne, a tym, co ważne. Niestety nie znalazłam w niej nic dla siebie, historia mnie zupełnie nie zainteresowała, byłam kompletnie obojętna na bohaterów. Męczyłam ją ponad miesiąc.
Niedługo sama po nią sięgnę!
@@DoktorBook jestem ciekawa Twojej opinii :)
Zapowiada się ciekawie! 👾🥳🌳
Dla mnie najbardziej przehype'owana książka to Mały Książę. Rozumiem że motywy i cytaty ma piękne i pouczające, ale fabuła była bardzo słaba. Zaś zakończenie hmm... bardzo mnie rozczarowało.
To nie książka, która powstała dla fabuły tylko dla symboliki :)
ja uważam że ta książka nie niesie za sobą wiele, miałam 14 lat gdy ją czytałam i nie wyniosłam z niej żadnej nowej mądrości :/
Dla mnie ta książka jest całkiem mądra, ale te mądrości i przesłanie jest dość oczywiste. Myślę, że podobną mądrość ma w sobie wiele książek, które nie są aż tak znane 😕
@@annaodoj3378 tak dokladnie! nawet dla dosyć młodej osoby była po prostu oczywista
@@DoktorBook Zgadzam się. Jednak moim zdaniem książka nie powinna opierać się tylko na symbolice. Przykładowo, często porównywana książka do Małego Księcia - Oskar i pani Róża - ma w sobie symbolikę i fabułę. Na bardzo zbliżonej ilości stron (ok. 80) Oskar porusza wiele tematów, a jednocześnie wzrusza i ciekawi czytelnika. Zdaję sobie sprawę że w Oskarze tej symboliki jest mniej niż w Małym Księciu, jednak wychodzi mu to na dobre. Gdy czytałam końcówkę Oskara byłam przywiązana do bohaterów i płakałam, gdy czytałam końcówkę Księcia nie odczuwałam większych emocji. A tematycznie te książki są do siebie bardzo podobne.
Pomimo całej mojej krytyki mam sentyment do Małego Księcia i często korzystam z niego na polskim ❤️.
wygladasz jak anja rubik!!
Mnie ostatnio zawodzą wszystkie młodzieżowo-fantastyczne książki (Addie, Gołąb, Te wiedźmy, Bezgwiezdne morze), mimo że raczej nie spodziewałam się po nich cudów ;) Z innych byłam zdziwiona pozytywnym odbiorem Wielkiej samotności i ogólnie książek Hannah. Zawsze warto kierować się poleceniami osób o podobnym guście i sięgać po różne opinie, wtedy można zaoszczędzić trochę czasu i wybrać coś innego. Mnie za bardzo to nie boli, bo czytam szybko i lubię mieć zdanie na każdy temat XD, ale jeśli ktoś czyta mniej lub ma mniej czasu to naprawdę warto zrobić dobry risercz!
Addie raczej nie zalicza się już do „młodzieżowej” fantastyki :)
@@DoktorBook racja, wrzuciłam ją do jednego worka z rozpędu :)
Wielka Samotność, moja ukochana książka 😟🥺
Niewidzialne... Nope. Po prostu nope. Mam w oryginale, książka nudna, smętna. Uwielbiam książki, które się ciągną, książki z wieloma opisami, ale zgadzam się z ostatnią recenzja Anity - w tej to już było przegięcie. Mój pierwszy DNF tego roku.
Wczoraj zaczęłam Gołębia i Węża no i to będzie DNF. Już drugi... To jest paranormalne Young Adult tak do 25 lat max myślę. Może i kilka lat temu by mi się spodobala, ale myślę, że teraz już jestem na go za stara. Tam akurat opisów nie ma w ogóle na jednej stronie bohaterką jest w trzech różnych miejscach...
Mroczniejszy odcień Magii - super pomysł, za prosto napisane, prosty język i proste postacie...
Wojna Makowa - zgadzam się z komentarzem : prosta fantastyka, fajna, ale po prostu nie dla mnie.
Uff wylałam swoje żale! Przepraszam, ale musiałam :) morał z tego taki, że muszę skończyć kupować przehypowane książki!
Albo odczekać jakiś czas po premierze! Wtedy oczekiwania zawsze spadają :) A Gołąb i wąż to książka bazująca na motywach Sarah J Maas i ja tez uważam ją za przeciętną
Ja tak mam właśnie z Naondel. Dla mnie ta książka była bardzo nudna, nie wzbudzała we mnie emocji, totalnie nie tego się spodziewałam i nie rozumiem nad nią zachwytów. Była też dla mnie bardzo przewidywalna i powtarzalna. O wiele bardziej podobało mi się Maresi, pomimo, że widać to, że jest kierowana do młodszego czytelnika, a ja fanką takich książek za bardzo jednak nie jestem. Oczywiście szanuję zdanie innych i nie mam w zamiarze nikogo obrazić, po prostu książka bardzo mnie zawiodła 😊
Mnie często popularne książki rozczarowują np. Red White & Royal Blue, Ostatnie życzenie, Raczej szczęśliwy niż nie.
nie dobrnęłam do końca Red White & Royal Blue bo tak mnie rozczarowała..
Zastanawiam się czy po prostu RWRB nie wybrzmiewa lepiej po angielsku, bo faktycznie wiele takich opinii w Polsce, a za granicą spotyka się w większości pozytywne.
Też się zastanawiam czy to nie kwestia tłumaczenia. Dlatego w sumie jeszcze za te książkę się nie zabrałam. nie spotkałam się chyba z pozytywną opinią od polskiego czytelnika
@@violetgrass5312 Tłumaczenie jest tragiczne. Ale zawiodło mnie przede wszystkim fabuła.
Problem z Addie jest chyba podobny do problemu z Daisy Jones - w krótkim czasie powijawiło się mnóstwo świetnych recenzji tych książek, a to bardzo wygórowuje (jest takie słowo?🤣) oczekiwania i czasem nawet osoby, którym w "normalnych warunkach" te książki by się podobały, jednak czują rozczarowanie, bo nastawiały się na coś innego😢
Wiem, sama to kilka razy przeżyłam :(
Mnie strasznie rozczarowało Vicious V.E Schwab.
Po pierwsze Nie uwierzyłam w przyjaźń między głównymi bohaterami, było jej poprostu za mało, przez co zemsta Victora na Ellim była naciągana.
Po drugie bohaterowie. Victora lubiłam, był charyzmatyczny ale jego motywacja, jak już pisałam naciągana (chciał się zemścić że trafił do więzienia a potem mówi że mu się tam podobało😂 )
Elli mnie irytował, po prostu :)
Poza tym mówiło się że to pierwsi superbohaterowie którzy są źli. Nie obrażając nikogo, no ale jak ktoś ogląda tylko MCU to faktycznie są pierwsi 🙈 (nic odkrywczego w nich niema). Reszta postaci mogła być ciekawsza na ale.
Po trzecie i najważniejsze: ta książka była nudna, statyczna (a mówiło się że jest naładowana akcją🙄) doszłam w pewnym momencie do wniosku że gdyby przenieść akcję do lat 60, 70 lub 80 (albo zmienić hasło do Wi-Fi w hotelu w którym bohaterowie przesiedzieli prawie całą książkę, żeby w końcu z niego wyszli 🤣) wtedy książka była by lepsz a tak jest rozczarowująca :( pewnie miałam za wysokie oczekiwania.
Co to za piękne czerwone/bordowe oprawy na półce pod Rozważną i romantyczną? 🤩
Jeśli chodzi o te książki, o których myśle to to Niebezpieczne związki i Duma i uprzedzenie
O Maresi to rozumiem czemu może być uznana za przehypowaną, trochę tak jest że przez Karolinę come book która bardzo poleca tę serię. Przeczytałam wszystkie tomy z kronik czerwonego klasztoru i uważam że można by było zaczynać od Naondel bo jest zdecydowanie lepsza, a sam pierwszy tom "Maresi" jest najsłabszy z trylogii i nic zbytnio nie przedstawia. Dlatego polecając przeczytać tą serię koleżance, powiedziałam by zaczęła od Naondel (wtedy na pewno ma się więcej chęci do przeczytania pozostałych dwóch, niż po przeczytaniu Maresi)
A moja koleżanka znowu czytała Maresi i sama mnie później prosiła o Naondel, bo bardzo jej się podobała :)
Ja znowu nie rozumie tego czepiania się Wielkiej samotności. Co do innych książek Kristin Hannah się zgadzam.
moze jakies ksiazki kazda z jakiejs epoki?
Czy tam na półce po Twojej lewej stronie jest "Seria niefortunnych zdarzeń"? Ciekawy filmik , pozdrawiam :)
Tak
Cień wiatru ma 20 lat, w tym roku, pierwsze wydanie 2001r.
To tym bardziej potwierdza moje słowa! Ja pamiętałam polską datę wydania :)
"Na ostrym ogniu"- w czasie premiery na pewno bym się zawiodła. Było o niej dosyć głośno i miała być ważna, poruszać ciężkie tematy, a według mnie jest to typowa, luźna młodzieżówka, która wcale nie roztrząsa tych kwestii, a wręcz pobieżnie je traktuje. Nie zmienia to faktu, że była spoko, gdy przeczytałam ją teraz, jak hype już opadł.
"Pod kluczem"- zachwytów nad tym nie rozumiem totalnie. Ta książka jest o wszystkim i o niczym. Nie skupia się w 100% na żadnym wątku, ciągle przeplata się ze sobą opis inteligentnego domu, który jest zbyt rozciągnięty, później przemyślenia bohaterki, która niczym nie zachęca do lubienia jej, dzieci, a dopiero na końcu ta część thrillerowata. Dodatkowo w zakończeniu plot twist na miarę Remigiusza Mroza... Totalne rozczarowanie i chyba moja ostatnia książka kupiona jedynie z polecenia booktuberow
Mogę serce❤?
Oczywiście ;)
Mam takie pytanie czemu jest wartościowa książka Niewidzialne życie Addie Larue? Bo wspominasz że jest wartościowa książką. Cóż ja przeczytałam tą książkę i nie widzę w niej nic szczególnego. Owszem miałam ogromne oczekiwania skoro tak cały TH-cam tak wychwalał tą książkę więc spróbowałam. Niestety mnie zawiodła.
Co do książek to pamiętam że była bardzo popularna Osobliwe i cudowne przypadki AvyLavander. Niestety te zachwyty były przesadzone. Smutek wylewa się strumieniem i tylko wątek szalonego o ile pamiętam Nataniela ratuje tą książkę.
"Szklany Tron". Przy całym tym hypie miałam co do niego duże oczekiwania, tymczasem okazał się nudny, przewidywalny, schematyczny, nielogiczny (najgłupszy turniej ever) z bohaterką typu Mary Sue. Nie, nie, nie.
Przypominasz mi z wyglądu Elizabeth Olsen 😅
Jeszcze się taki (pisarka/rz) nie urodził, żeby wszystkim dogodzić. Każda książka jest wartościowa sam w sobie - "My" możemy wyjąć z niej coś wartościowego, co dla "innych" będzie chłamem - nie ma złych książek - to po prostu nie NASZE książki - czytam "Idiota" Dostojewskiego - to Jego najlepsza powieść-opowieść - i nic komu do tego ;) :) ;)
Oczywiście, wszyscy to wiemy! :)
@@DoktorBook Chyba nie wszyscy, ale my tak i dobrze, że jest nas sporo :)
Najbardziej przehajpowane książki to Niewidzialne życie i Wierzyliśmy jak nikt. Obie arcynudne, o niczym, dłużące się w nieskończoność i bardzo nachalnie promowane.
Jestem w trakcie czytania całej serii "Małe kobietki" i faktycznie coś tam nie gra :( Sięgnełam po te książki po filmie (tym najnowszym), który bardzo mi się spodobał i nie mogłam się doczekać poznania oryginalnego tekstu. Niestety ten styl pisania i sposób przedstawienia historii mnie zawiodły. Nawet sam klimat historii lepiej wybrzmiewał w filmie.
Hej :) Czy mogę prosić o namiary na pierścionek na prawej rączce (ten większy) Z góry dziękuję :)
Kruk :)
A ja lubie Kristin
Jeśli chodzi o "Niewidzialne życie Addie Larue", to nie mogłam się jej doczekać. Kiedy już ja dostałam, zaczęłam czytać, to... strasznie sie zawiodłam. Mówiłam nawet chłopakowi, że nie dam rady jej czytać, bo te początki jej życia był tak cholernie nudne, że dosłownie usypiałam przy niej. Strasznie się wtedy wkurzyłam, bo tak strasznie chcialam, by była taka cudowna jak wszyscy mówili, ale okazało się inaczej. Pamiętam, że weszlam nawet na LC zobaczyć opinie i czy tylko ja się zawiodłam i pamiętam jeden komentarz "rozkreci się dopiero po 150 stronie", więc myślę sobie "dobrze, dam szanse. Do 150 strony i ani jednej więcej, jak dalej tak będzie".
Dałam końcowo tej książce 10/10, tak mi się podobała i faktycznie dopiero po 150 stronie zaczyna się coś dziać, ale jak najbardziej warto dotrwać. Myślę, że ona rozkręca się aż tak długo, ponieważ ma 600 stron, gdzie inne książki które czytam mają okolo 350/400, więc tam nawet nie ma kiedy się coś tak długo rozkręcać.
Świetna Książka, wspaniali bohaterzy, cudowny styl pisania. Dobrze, że jest tak reklamowana, bo na to zasługuje
"Wielka samotność" oh jak mi się ta książka nie podobała! Końcówka mocno absurdalna 🙈
Wg mnie hype na Sarę J Maas jest bardziej na tiktoku
Zgodzę się. Na TikToku książki Sary są wspominane w co drugim książkowym tiktoku, ale będąc szczerą, dla mnie jej książki są naprawdę dobre
Ja na tik toku oglądam tylko pieski, kotki i inne zwierzątka :(
Hej! Przecinek po "reaguję" nie jest potrzebny 💜
Widać, że dodawałam film o 1 w nocy 😂 dziękuję
Koniecznie nagraj kolejny filmik gdzie będziesz adwokatem diabła 💙
Tylko na jaki temat? Bo chętnie nagram!
@@DoktorBook może coś na temat głównych bohaterów danych książek ? Bądź utworów, romansów starej daty które są niedoceniane ?
1
Machanie rękami zbędne
Ja nie rozumiem fenomenu Trylogii Millenium Larssona. Oprócz pierwszego tomu z ciekawą historią, to te książki dla mnie mają niewiele wspólnego z kryminałem, raczej to takie średnie książki akcji. Książki te są za bardzo rozwleczone, można by je było skrócić o połowę. Za dużo w tych książkach romansów głównego bohatera, które nie bardzo mnie interesowały; jest też nacisk na to, że romanse homo są super, a hetero nudne. Lisbeth Salander była tragiczną i okropnie denerwującą postacią.. W drugim tomie 200 stron dotyczyło jej zakupów w IKEI, urządzania domu i wakacji na wyspie - po co, na co? Po trzeci tom nawet nie sięgnęłam. Ogromne rozczarowanie :(
Niestety nigdy nie czytałam :(
miałam podobne odczucia i drugiego tomu nie skończyłam 🥲 ale żałuje bo jestem ciekawa jak dalej potoczyła się ta historia no ale nie dałam rady