Pozwolę sobie zbiorczo odpowiedzieć na niektóre niezbyt miłe komentarze, przede wszystkim większość z osób pracujących na makiecie to nie osoby z kierunków kolejowych, osobiście z koleją nie mam nic wspólnego, jestem na kierunku elektronicznym, koleżanka na przykład jest na informatycznym. Przykro mi więc to stwierdzić, ale standardów panujących na kolei wybitnie nie znamy. Na makiecie pracujemy z własnej pasji, to tylko dzięki temu może działać. Tylko dzięki naszej ciężkiej pracy po godzinach pokazy mogły się odbyć, prace przy makiecie są bardzo czasochłonne, na przykład uruchomienie blokady na Osową Górę zajęło nam ponad 40 godzin nie licząc prac projektowych. Dzięki biletom wstępu na imprezę możemy kupować kolejne elementy do modernizacji makiety i uruchamianie kolejnych obwodów. Obsługujący (i uruchamiający) urządzenia przekaźnikowe.
ปีที่แล้ว +1
I pomyśleć że wystarczy tą godzinę pozostałego czasu (ulokowaną gdzieś pomiędzy szpiegowaniem nastawni na Maltance a pociągiem powrotnym z chlebaka głównego do domu) poświęcić na krótkie odwiedziny na wystawie makiet, by wywołać tyle różnych emocji. A plan był taki że po pierwszych 50-ciu wejściach i zanudzeniu oglądających ględzeniem o krzywej zawórce algorytm miał wpuścić film w otchłań zapomnienia, skrajnie oddaloną od wszelakich baniek filtrujących... Jasnym jest że ani na modelarstwie, ani na dydaktyce ani nawet na byciu dyżurnym ruchu się nie znam na tyle by merytoryką wypowiedzi wynieść się jakkolwiek ponad zdanie "o jaka fajna mała ciuchcia". Nie mniej z jednej strony wydaje mi się że w branży kolei miniaturowej fach elektronika wydaje się być znaczący, zwłaszcza w kontekście niezauważalnego skitrania elektroniki w małym nadwoziu lokomotywy. Informatyk? Chyba tak samo - jeden lutuje drugi programuje. Z wypowiedzi jednak wynika jakoby "kolejowa" część szkoły zupełnie porzuciła makietę, to byłoby trochę smutne i mam nadzieje że to tylko moje niedorozumienie.
0:28 takie osoby powinny mieć dożywotni zakaz dotykania modeli… w 2018 roku byliśmy na tej samej imprezie i miała miejsce dokładnie taka sama sytuacja. Pociąg sie wykoleił i pewna pani z obsługi (nie zdziwiłbym sie gdyby była to ta sama osoba co na tym filmie) siła próbowała „rozpiąć” (a bardziej… ROZERWAĆ) te wagony… mnie jako modelarza kolejowego aż skręca gdy takie coś widzę… wtedy będąc świadkiem tej sytuacji pomogłem tej pani rozpiąć wagony, ale sam fakt ze po tylu latach taka sama sytuacja na tej samej imprezie dalej ma miejsce, odbiera mi wiarę w ludzkość.
ปีที่แล้ว +1
Modelarzem nie jestem (choć gagara z bipą w h0 gdzieś mam w szafie), więc powiem tak: nie zaprzeczę. W 2018 też tam chyba byłem (albo 2019?, mało ważne). Czy w obsłudze były te same osoby ciężko powiedzieć, w każdym razie nie miałem szczęścia trafić na wykolejenie, tymczasem w tym roku, ledwo wszedłem i włączyłem kamerę a tu sruu! To była rzec można taka ceremonia powitalna.
Wstyd dla nauczycieli przedmiotów zawodowych z Poznańskiego Zespołu Szkół Komunikacji jak się patrzy na uczniów obsługujących usrk i prowadzących "telefoniczne zapowiadanie" jak tak to można nazwać. I za to jeszcze 20 zł?
To zapraszamy do nas w celu zamontowania blokady liniowej, której obwody były wówczas na etapie projektowo przygotowawczym. Takie TZP było jedynym rozwiązaniem by pokazy się odbyły się w terminie Święta Kolejarzy. Nauczyciele ZSK z makietą dydaktyczną nie mają nic wspólnego. Obsługa makiety w trakcie Katarzynek nie zajmuje się zawodowo PROWADZENIEM RUCHU KOLEJOWEGO NA SIECI PLK. Osoby opiekujące się makietą robią to w swoim wolnym czasie, mając jeszcze inne życie prywatne i nie pobierają za to wynagrodzenia, robią to dla przyjemności i rozwoju zainteresowań. Twoje i innych 20 zł za bilety idzie między innymi na zakup między innymi materiałów potrzebnych na to by blokady liniowe działały.
@@jedras2548 Nie chodzi mi o to czy jest zamontowana blokada czy prowadzi się ruch na podstawie telefonicznego zapowiadania pociągów. Chodzi mi o to jak to TZP wygląda "dobra to wypuszczaj pośpiecha ale szybko" albo "Za S200 puszczam ci od razu gagara, nie ma odmowy bo eurospinter goni".
Pozwolę sobie zbiorczo odpowiedzieć na niektóre niezbyt miłe komentarze, przede wszystkim większość z osób pracujących na makiecie to nie osoby z kierunków kolejowych, osobiście z koleją nie mam nic wspólnego, jestem na kierunku elektronicznym, koleżanka na przykład jest na informatycznym. Przykro mi więc to stwierdzić, ale standardów panujących na kolei wybitnie nie znamy. Na makiecie pracujemy z własnej pasji, to tylko dzięki temu może działać. Tylko dzięki naszej ciężkiej pracy po godzinach pokazy mogły się odbyć, prace przy makiecie są bardzo czasochłonne, na przykład uruchomienie blokady na Osową Górę zajęło nam ponad 40 godzin nie licząc prac projektowych. Dzięki biletom wstępu na imprezę możemy kupować kolejne elementy do modernizacji makiety i uruchamianie kolejnych obwodów.
Obsługujący (i uruchamiający) urządzenia przekaźnikowe.
I pomyśleć że wystarczy tą godzinę pozostałego czasu (ulokowaną gdzieś pomiędzy szpiegowaniem nastawni na Maltance a pociągiem powrotnym z chlebaka głównego do domu) poświęcić na krótkie odwiedziny na wystawie makiet, by wywołać tyle różnych emocji. A plan był taki że po pierwszych 50-ciu wejściach i zanudzeniu oglądających ględzeniem o krzywej zawórce algorytm miał wpuścić film w otchłań zapomnienia, skrajnie oddaloną od wszelakich baniek filtrujących...
Jasnym jest że ani na modelarstwie, ani na dydaktyce ani nawet na byciu dyżurnym ruchu się nie znam na tyle by merytoryką wypowiedzi wynieść się jakkolwiek ponad zdanie "o jaka fajna mała ciuchcia". Nie mniej z jednej strony wydaje mi się że w branży kolei miniaturowej fach elektronika wydaje się być znaczący, zwłaszcza w kontekście niezauważalnego skitrania elektroniki w małym nadwoziu lokomotywy. Informatyk? Chyba tak samo - jeden lutuje drugi programuje.
Z wypowiedzi jednak wynika jakoby "kolejowa" część szkoły zupełnie porzuciła makietę, to byłoby trochę smutne i mam nadzieje że to tylko moje niedorozumienie.
Najciekawsza z makiet w klubie. Dużo jeszcze roboty, żeby uruchomić wszystkie funkcje tych urządzeń.
Byłeś w zajezdni Głogowska?
Nie starczyło czasu, były inne (kostkowe) priorytety jeszcze 😎💪
0:28 takie osoby powinny mieć dożywotni zakaz dotykania modeli… w 2018 roku byliśmy na tej samej imprezie i miała miejsce dokładnie taka sama sytuacja. Pociąg sie wykoleił i pewna pani z obsługi (nie zdziwiłbym sie gdyby była to ta sama osoba co na tym filmie) siła próbowała „rozpiąć” (a bardziej… ROZERWAĆ) te wagony… mnie jako modelarza kolejowego aż skręca gdy takie coś widzę… wtedy będąc świadkiem tej sytuacji pomogłem tej pani rozpiąć wagony, ale sam fakt ze po tylu latach taka sama sytuacja na tej samej imprezie dalej ma miejsce, odbiera mi wiarę w ludzkość.
Modelarzem nie jestem (choć gagara z bipą w h0 gdzieś mam w szafie), więc powiem tak: nie zaprzeczę.
W 2018 też tam chyba byłem (albo 2019?, mało ważne). Czy w obsłudze były te same osoby ciężko powiedzieć, w każdym razie nie miałem szczęścia trafić na wykolejenie, tymczasem w tym roku, ledwo wszedłem i włączyłem kamerę a tu sruu! To była rzec można taka ceremonia powitalna.
Wstyd dla nauczycieli przedmiotów zawodowych z Poznańskiego Zespołu Szkół Komunikacji jak się patrzy na uczniów obsługujących usrk i prowadzących "telefoniczne zapowiadanie" jak tak to można nazwać. I za to jeszcze 20 zł?
To zapraszamy do nas w celu zamontowania blokady liniowej, której obwody były wówczas na etapie projektowo przygotowawczym. Takie TZP było jedynym rozwiązaniem by pokazy się odbyły się w terminie Święta Kolejarzy. Nauczyciele ZSK z makietą dydaktyczną nie mają nic wspólnego. Obsługa makiety w trakcie Katarzynek nie zajmuje się zawodowo PROWADZENIEM RUCHU KOLEJOWEGO NA SIECI PLK. Osoby opiekujące się makietą robią to w swoim wolnym czasie, mając jeszcze inne życie prywatne i nie pobierają za to wynagrodzenia, robią to dla przyjemności i rozwoju zainteresowań. Twoje i innych 20 zł za bilety idzie między innymi na zakup między innymi materiałów potrzebnych na to by blokady liniowe działały.
@@jedras2548 Nie chodzi mi o to czy jest zamontowana blokada czy prowadzi się ruch na podstawie telefonicznego zapowiadania pociągów. Chodzi mi o to jak to TZP wygląda "dobra to wypuszczaj pośpiecha ale szybko" albo "Za S200 puszczam ci od razu gagara, nie ma odmowy bo eurospinter goni".