właśnie w tym tygodniu obejrzałem wszystkie części mad maxa żeby się przygotować na furiose i akurat ta najbardziej mi się podobała , dzięki za retro recenzje
Jeden z moich ulubionych filmów s-f/postapo... Zawsze byłem fanem starych MadMax'ów i "Wodnego świata" (dorastałem w latach 80' i 90') ale i innych starszych filmów pokazujących ciekawe (nie zawsze spójne i sensowne do końca) wizje świata "po cywilizacji". W "Fury road" jest dużo smaczków i detali, które dodają wiele głębi i nowych koncepcji, które wzbogacają mitologię tego uniwersum. O jakości i wielości scen akcji w tym filmie już nawet nie wspominam- dwie godziny mijają błyskawicznie. Jak leci w TV to zawsze zatrzymam się na tej produkcji i z reguły oglądam już do końca 😅 Gdy wyszedłem z kina 9 lat temu miałem banana na twarzy od ucha do ucha bo nie spodziewałem się, że będzie to aż tak udana produkcja 😊 "Furiose" na pewno obejrzę w kinie i czekam na bezspoilerową recke ✌️
Też mi się wydawało, że ten film to wyszedł tak z 3-5 lat temu. Dlatego się zdziwiłem, że robisz retrorecenję. Wydawało mi się, że miałeś już wtedy kanał.
To jeden z tych filmów które są odbierane inaczej (lepiej) w kinie, szczególnie IMAX, a sporo tracą na małym ekranie - przykładowo scena tornada / burzy piaskowej. Po seansie w kinie byłem zachwycony, na tv traci niesamowicie.
Dla mnie ten film to jest arcydzieło kina akcji. Około 9 lat temu byłem w IMAX na tym filmie bodajże na Canary Wharf i dosłownie szczena opadła. Wczęśniej z akcyjniaków zrobil na mnie w kinie wrażenie Dredd, ale po nim nie byłem w takim szoku co po Fury Road. Najlepsze jest że idę w sobotę wiadomo na co do kina:)
Co mnie imponuje w tym filmie, to ilość praktycznych efektów specjalnych. Bodajże 80% wszystkich efektów specjalnych było praktycznych. Jedno z moich ulubionych ujęć (jak Max przewija się na wahadle, a w tle za nim wybucha pojazd) również było praktycznie zrobione (polecam behind the scenes), wybuch został jedynie podkoloryzowany. Plus montażystą a właściwie montażystką była żona Georga Millera. Miała nad czym pracować, bo dostała 480 godzin filmu do zmontowania. Plus polecam sprawdzić dwie analizy tego filmu od kanału Cinema Therapy, gdzie okazuje się, że przy tej ograniczonej ilości dialogów wiele da się wyczytać z półsłówek, bądź krótkich ujęć. Ode mnie na piedestale razem z "Wojownikiem szos", obydwa filmy dostają ode mnie 9/10. "WHAT A LOVELY DAY".
Dziwi mnie nazwa "efekty praktyczne". Praktyczny to może być plecak, jak ma dużo wygodnych schowków, jest wygodny w noszeniu itd... Raczej bym nazwał to "efektami fizycznymi" i CGI nazwałbym "efektami komputerowymi" lub "cyfrowymi".
kocham ten film i czuję ogromny ból, że kina nie postanowiły zrobić przy okazji mini maratonów z tym i furiosą, bo nigdy nie udało mi się zobaczyć the fury road w kinie 😭 a jest on stworzony do oglądania na wielkim ekranie
Ja uwielbiam charyzmę Toma Hardy'ego w tym filmie. Świetna jest ta krótka scenka z kciukiem w górę - niby wydaje się taka od niechcenia, a to jeden z najlepszych i najbardziej gifowych kciuków w górę, jakie widziałem.
Mad Max 1 ma niesamowity klimat lat 70. Przełożył się na to mały budżet. Taka kaskaderka i sposób nagrywanie kraksy to majstersztyk. Bardzo mi się podobał😁 Czekamy na recenzje pierwszych Mad Maxów!
Film włączyłem od tak, żeby coś oglądnąć. To było jakoś rok po jego wyjściu w kinach. Bardzo pozytywnie się zaskoczyłem jak dobry film właśnie oglądam. Najbardziej lubię takie momenty, kiedy nie oczekujesz nic od filmu, a okazuje się majstersztykiem. Mam tak z paroma filmami między innymi: The Arrival.
Na Fury Road poszedłem, bo widziałem zajebisty plakat w kinie. Na seansie zbierałem wielokrotnie szczękę z podłogi. Film kompletny, zrealizowany mistrzowsko. Do dzisiaj żaden film nie robi już na mnie wrażenia. 10/10.
widziałam ten film kiedy wychodził w Multikinie w Gdyni, bardzo mi się podobał a się mało spodziewałam po nim pamiętam :p byłam wtedy po przeprowadzce do nowego miasta, nie miałam jeszcze znajomych i chodziłam sporo do kina
Nigdy nie oglądałem trylogii Mad Maxa więc czekam niecierpliwie na recki :) A co do Fury Road to tak myślę że podobał mi się miło spędzony czas. Co do Furiosy, no cóż ciężko jest zrobić Prequel który ma ręce i nogi w stosunku do Sequelu. A już się mówi że będzie cameo Maxa w Furiosie granego przez Kaskadera Hardiego. Chyba tylko żeby ucieszyć widzów.
Nadrabiałem w zeszłym tygodniu. Cudownie szalony, niezwykle mądrze nagrany, sceny akcji fantastyczne, piękne zdjęcia, ogólnie świetne kino. Jednak gubił jak dla mnie tempo gdy tylko sceny akcji się kończyły. Też dałem 8/10 ale z serduchem bo się po prostu cudownie bawiłem.
Wczoraj obejrzałam Fury aby złapać klimat przed Furiosa. Dzięki za recenzję i potwierdzam podobne odczucia 👌A może w następnym odcinku wezmą Damięckiego z naszej Furiozy 😉
Na fenomenie tego filmu potem powstała gra Mad Max i RAGE (przynajmniej ja tak sobie to tłumaczę) i były to właśnie totalnie crapy chcące zarobić na chwilowej sławie uniwersum zresztą nie pierwsze i nie ostatnie. np. ostatnio Gollum i Kong xD
To jeden z tych filmów, na którym byłem 3 razy w kinie, w domu widziałem tyle razy, że odstawiłem na jakiś czas, bo sobie go przedawkowałem. Parafrazując zdanie Nuxa: Oh, what a movie, what a lovely movie!:D
Moim zdaniem Fury Road, pod względem realizacji, jest swego rodzaju kamieniem milowym kina rozwałki. ;p To znaczy mam wrażenie, że ten film jest dokładnie taki, jaki chce być - ze wszystkimi swoimi słabszymi stronami. Co do tego montażu (szybkie zoomy itp.) to dla mnie są wisienką na torcie i odbieram je jako oko puszczone do fanów starego kina klasy B. ;d A właśnie, co do puszczania wody - ja to zrozumiałem tak, że Immortan Joe ma na tych ludzi bezgranicznie wyjebane, jeszcze im mówi, że muszą uważać, bo się uzależnią od wody. xd
Jak się ma rafinerie ropy naftowej i zapewne jakieś szyby, a i mocno ograniczoną ilość pojazdów, to myślę że można sobie pozwolić na takie marnowanie paliwa. Co najwyżej bym się zastanowił czy to wystarczy sama benzyna, czy raczej do takiego miotacza nie potrzeba by raczej domowej roboty napalmu, czyli rozpuszczamy styropian w benzynie. Można dodać do tego azotan potasu, jest utleniaczem i napalm pali się jeszcze szybciej. Jakby kto potrzebował zrobić
Panie Michale ja bym poprosił w najbliższym czasie jeśli można o retro recenzje Indiany Jonesa i Ostatniej krucjaty gdyż jutro obchodzi swoje 35 urodziny
Dobra panie wróciłem z pościgu 2h i okej doceniam choć dalej nie urwało mi głowy ale zero CGI, Czysta akcja no i 2h Pościg uwielbiam i doceniam :) A poza tym fabuła prosta i piękno w prostocie, Małomówny Max, Zajebista Furiosa, Piękne panie, Pościg trwający 2h, Świetna muzyka, Audiowizualnie (niestety mam dvd eh smutek ale wciąż) szefostwo, Akcja mięsista, Villani epiccy, Nicholas Hoult i jego What a lovely day oraz Witness me ciary mam, Pustynia oraz faktycznego bycia na niej piękne oraz wszystko spięte fantastyczną reżyserią i przyspieszeniami. Świetny film akcji i fenomenalny powrót do klasyki której nigdy nie oglądałem tak to jest jedyny Mad Max jakiego ja oglądałem o Gibsonowych dowiedziałem się wtedy po raz pierwszy jak oglądałem Fury Road no i jutro czeka mnie Furiosa no złolujący C.Hemsworth na którego czekam. Ale sam Fury Road super film 9/10 ode mnie. Pozdrawiam What a lovely day!
@@PrimalElf CGI w MCU to wgl osobna opowieść o robieniu ich szybko i dość często po kosztach. A propos nowego Mad Maxa to tym razem już CGI jest bardzo widoczne, bo akurat jestem po seansie i nie ma tego wrażenia co 2015 że Miller znów postawił mocno na efekty praktyczne.
@@PrimalElf nie jest źle ale po prostu widać że wtedy bardzej postawili na praktyczne efekty, przynajmniej wg, zresztą jeśli widziałeś zwiastun to jest różnica między Fury Road a Furiosa.
Pamiętam jak byłem zaskoczony, że film się udał aż tak, bo z tą produkcją od początku były problemy. Bodaj w 2003 roku chciał Miller kręcić, ale Gibson był zajęty Pasją. Później wybuchła wojna w Iraku i zrezygnowali całkowicie z filmu. W 2006 roku po tym jak Gibson nie był już zainteresowany projektem twórca Mad Maxa postanowił nakręcić film jako animacje. Plany znowu się zmieniły i w 2009 roku zdecydował się na 2 filmy - jeden o Furiosie (zgaduję że to ten prequel) a drugi o Maxie. A gdy w końcu zaczęli kręcić to postanowiła wytwórnia o dokrętkach i dali więcej kasy, bo tak się podobno spodobał materiał co nakręcił Miller. Ale nie wierzyłem w taką informację do końca i bardziej obstawiałem że są problemy na planie. Przeważnie jak są dokrętki w czasie filmu to chcą naprawić kiepski film a w tym przypadku nie kłamali jednak.
Fury Road dla Millera był tym co T2 dla Camerona. Czyli filmem, który chciał zrobić wcześniej, ale ze względu na brak możliwości technicznych, finansowych się nie udało. Oba Filmy są dopracowane pod względem technicznym i prowadzenia narracji wręcz idealnie... a może by tak retrorecenzja T2?
Czekam na recenzję trylogii z Melem Gibsonem, bo coś tak czuję że mamy podobne zdanie o filmach.Jestem fanem Gibsona - reżysera i aktora (dosłownie oglądam każdy jego film, nawet największą chałę i gdy gra epizod), ale przyznam, że nie trylogii Millera. Z filmów jedynie dwójka podoba mi się do której najmocniej nawiązuje Miller w filmie z Hardy. No i trzeba powiedzieć, że jedynka mocno postarzała się. Pamiętam że akcja rozwija się dopiero w ostatnich 15 minutach a Gibson znika czasami na długi czas, jest postacią drugoplanową w jedynce. Z takich postapokaliptycznych filmów to od jedynki i trójki wolę (serio) np. Wodny Świat z Costnerem - bardzo fajny film przygodowy. No i Gibson ma bardziej szalone role na koncie, bardziej szalony żeby daleko nie szukać był Martin Riggs w cyklu Donnera czy bohater Teorii spisku też od Donnera (ogólnie z Donnerem same dobre filmy kręcili też komedię/western Maverick która jest prequelem Zabójczej broni w pewnym sensie:). Za wiele się nie nagrał Gibson w trylogii Millera, leciał na charyzmie głównie, ma lepsze role na koncie. I też Hardy za wiele dialogów nie ma. Ale przyznam że jeśli ktokolwiek mógł zastąpić Gibsona w tej roli to tylko Tom Hardy, innego aktora nie wyobrażałem sobie w tej roli.
Sam film obejrzałem dopiero po latach (pewnie byłem wtedy na Czasie Ultrona) i też raczej uważam, że był on prze-hype'owany. Szanuję za realizację i aktorów, jednak sama historia, a wręcz jej brak mnie nie porwał. Najjaśniejszym elementem był dla mnie Nux grany przez Houlta. Jego końcowe poświęcenie sprawiało, że z całego seansu najmocniej wybrzmiewało po drodze jaką przeszedł. Na Furiosę pójdę po pozytywnych opiniach szczególnie po Twojej. P.S. Omówisz Boy Kills World. Już jest w streamingu, a boję się, że może z tego wyjść drugie Guns Akimbo.
Coś w tym jest co mówisz że Na drodze gniewu to adaptacja komiksu, bo film oparto na storyboardach, a fabułę wymyślono z czasem, czyli rzeczywiście film jest bez scenariusza jak co niektórzy żartują, że fabułę można streścić w jednym zdaniu czyli jechali, rozmyślili się i wrócili:-)
@@PonarzekajmyoFilmach W Payny może zagram jak remaster zrobią, niby 2k pracują nad 1 i 2. Teraz tak patrzę na Mad Maxa, i gra wyszła w tym samym roku co Fury Road, i niby były jakieś funkcje online, które wyłączyli w październiku 2020. Z tego co mi mówi Steam to ogrywałem to w 2019 i nie zwróciłem uwagi, żeby był jakiś tryb albo ficzery online 😅
To lanie wody ze skały to był bardziej pokaz siły i władzy niż chęć dzielenia się. Tylko człowiek potężny, dzierżący władzę, może pozwolić sobie na taki rodzaj marnotrawienia zasobów.
Potężna forma, problem z treścią. Całkowicie się zgadzam. Całość robi wrażenie niekończącego się trailera do prawdziwego filmu akcji, który nie następuje.
Fury Road oglądałem jak byłem w delegacji, miałem na kompie i odpaliłem z nudów. No ładne obrazki i muzyczka bez jakiejkolwiek fabuły. Wstęp, jadą w jedną stronę, jadą w drugą stronę, zakończenie.
A propos australijskiego klimatu czy jest szansa na recenzję Suszy 2? Już powoli wychodzi z kin... Reżyser ten sam, główny bohater ten sam - może warto? :-))))
czy to przypadek że Ty, "w poprzedni odcinku" i "na gałęzi" recenzujecie ten sam film w tym samym czasie. Wiem, że Furiosa wchodzi, ale i tak to dziwny zbieg okoliczności.
Nie wiem, czy gdzieś to nie było, ale to przypomina taki australijski western. MadMax jak kowboj z nikąd, który uczestniczy w lokalnej dramie. A Australijski, bo to australijskie postapo
Kocham ten film od pierwszego seansu i nic się nie zmieniło .Nie wiem czemu co niektórzy czepiają się Hardy’ego bo gra dobrze i wcale nie jest go mniej jak Charlize Theron (te jej smutne spojrzenie), oboje są pierwszoplanowymi postaciami. Podoba mi się minimalizm w grze Hardy'ego. Też czytałem opinie, że Hardy jest wycofany i trochę z przypadku bierze udział w akcji. Co do wycofania się to nieprawda, bo bierze udział w akcij, a co do sprawy bohatera z przypadku to tak jest, ale podobnie było w starych Maxach. Przecież przypadkowo pakuje się w nieswoją wojnę Mad Max - Gibson w trylogii tak jak Hardy w FR, więc to taki trochę bohater jak z westernu. No w ogóle film ma coś w sobie z westernu. A najlepszy jest zarzut od niektórych, iż mało mówi Max co prawdą jest, tylko że jak już coś powiedział to chociaż konkretnie gadał. A fakt że mało mówił nie oznacza od razu, iż jest drugoplanową postacią, bo niektórzy twierdzą że pełni role statysty co zupełnie śmiesznie brzmi. Bardziej obserwatorem jest, bo to nie jego wojna ale nie jest tak, że nie bierze udziału w akcji. Może jestem stronniczy ale uważam że równie dobrze Hardy zagrał Maxa co Gibson. Mel i Tom stworzyli zupełnie innych bohaterów i równie dobrze się w tej roli spisali. Mówi się też o filmie, że to Charlie Theron jest ważniejsza od Toma Hardy, ale nie do końca tak jest. Zgodzę się że więcej dowiadujemy się o postaci granej przez Theron, która nawet bez ręki i z obciętymi włosami nie traci nic ze swojej urody. Imperatorka Furiosa (nawet postaci mają fajne ksywki jak np jeden z zakapiorów nazywa się Rictus Erectus) jest równorzędnym partnerem Maxa co pokazują zresztą napisy początkowe w których nazwiska aktorów pojawiają się w tym samym czasie. Tak naprawdę głównym bohaterem filmu nie jest Furiosa ani Max tylko duet Max i Furiosa jaki stanowią razem. Ale zgodzę się że Theron ma więcej scen od Hardy’ego gdzie może trochę pograć. Film to praktycznie akcja non stop, kilka minut na uspokojenie, za chwilę akcja, a właśnie te sceny spokoju, ciszy dosłownie jak spotkanie Furiosy ze swoimi rodaczkami to jedne z najlepszych momentów w filmie (nie licząc scen akcji). Podoba mi się też że nie ma żadnego love story między bohaterami tylko jest współpraca, to wystarczy, Zero romansu na który w tak intensywnym filmie czasu nie byłoby. Super był też Nicholas Hoult grający Nuxa oraz Wieczny Joe, którego gra aktor znany z jedynki. Choć akurat Joe nie miał specjalnie jakiejś popisowej sceny czy nawet dialogu ale za to nadrabiał samym wyglądem. W ogóle tutaj nawet najmniej istotna postać jest jakaś (poza żonami Immortal Joe), więc jeśli zginęła postać, która pojawiła się dosłownie na chwile to było mi przykro. I to właśnie wyróżnia Fury Road od większości innych superprodukcji napakowanych akcją, że widzowi zależy na bohaterach, a nie podziwia się tylko popisy kaskaderów, efekty specjalne i scenografię. Film ma sporo fajnych smaczków, detali a jednocześnie tyle się dzieje, iż ciężko ogarnąć wszystko za pierwszym razem. Muzyka super, choć to w sumie typowe walenie w kotły, ale jest idealnie zgrana z obrazem. Film ma od groma kapitalnych ujęć i pięknych scen. No i miejscami nawet potrafi wzruszyć i zachwycić pięknym obrazem jak np. scena z Theron i jej rodaczkami. Nie tylko w spokojnych scenach, ale i sekwencjach akcji jest sporo kapitalnych pomysłów po których chce się bić oklaski. Ale nie dziwne bo za zdjęcia odpowiada facet od filmów Petera Weira, Firmy i Angielskiego pacjenta i wielu innych filmów. Ekipa z reżyserem, montażystką i zdjęciowcem to ludzie przynajmniej po 60-e byli w czasie kręecenie, niektórzy z emerytury wrócili, a stworzyli film co deklasuje większość blockbusterów młodszych twórców Hollywood. Obok odnowionej wersji Planety Małp to jeden z lepszych powrotów do starego cyklu. Dawno nie widziałem filmu w czasie którego nawet nie wiem ile razy ciary mi przeszły jak w pierwszych 40 minutach, bo chyba z 6 czy 7 razy, w pewnym momencie przestałem liczyć. Oczywiście j można się wielu rzeczy przyczepić, np aktorstwa lasek które uciekają przed głownym złym ale nie przeszkadzają w oglądaniu, to są drobne rysy na doskonałej całości. Nie mam nic przeciwko prostych fabularnie filmom jeśli są zrealizowane w taki sposób jak film George Millera, gdzie widać że reżyser i ekipa z sercem podeszli do realizacji.
W punkt. Zawsze mnie irytowało stwierdzenie, że Furiosa kradnie film, że Max jest drugoplanową postacią. Taki chuj, równorzędni są, a Max dzięki swojej enigmatyczności i charyzmie Hardy'ego jest wręcz ciekawszy.
No cóż. Fallout kolorowy jak to od Bethesdy... na bezrybiu i rak rybą... A ta produkcja filmopodobna to nie jest Mad Max. To odcinanie kuponów od marki.
@@AdamSado jak dla mnie to najlepszy Mad Max, leciutko powyżej drugiej części i z 3 poziomy wyżej niż Pod Kopułą Gromu, Mad Max 1 to film innego typu, żadne post-apo. Jak widzisz tutaj odcinanie kuponów od marki to pozdro
Pamiętam jak oglądałem go te ~10 lat temu to mi się nie podobał i nie byłem w stanie obejrzeć go całego. Głównie z powodów o, których mówisz, brak logiki, realiów, fizyki, chemii, medycyny w związku chociażby transfuzją krwi. Żadna scena nie miała sensu jak to określiłeś "jaki to sens jest marnować paliwo na pustyni dla grania na gitarze". Drażniło mnie też brak człowieczeństwa, ale po 10 latach widzę, że brak człowieczeństwa jest nawet w naszych czasach. Sądy, policja, politycy mają w dupie prawo. Mówią jedno robią drugie. Obiecują, ale nie dowożą, a ty szary człowieczku nie masz nic do gadania. Padnij na kolana to może coś dostaniesz jak pies pod stołem podczas obiadu. Ostatnio w fajny metaforyczny sposób pokazał ten problem serial "The 8 show".
Trzy pierwsze Mad Maxy były NIEGŁUPIE. Sorry, ale dla mnie to nie jest nowa jakość, ale raczej groteskowa degradacja tej intrygującej serii. Dla mnie groteskowość "Fury Road" ujawnia się bardzo mocno, bo pierwsza trylogia miała głęboki sens: Pierwsza część to bardzo gorzki w smaku opis upadku cywilizacji, druga - pokazuje rozpaczliwą próba uratowania jakichś jej resztek i trzecia - to motyw jej odbudowy. W rdzeniu zdegenerowanego, upadłego świata rodzi się nowa jakość. A Max Rockatansky jest klamrą, która łączy wszystkie te części. Fury Road to tylko fajerwerk i nic więcej... Max to był milczący i tajemniczy "katalizator" zmian - trochę ich niemy świadek, trochę uczestnik i zarazem - sprawca. Ale wciąż człowiek spoza (druga i trzecia część). Tu zaś to... nikt. Ot, "plakat na ścianie" użyty bardziej jak scenografia niż ważny element fabuły. Dlatego ja bym mu dał co najwyżej "naciąganą" "7". Ale bardziej "6".
O proszę, jak ktoś ładnie opisał, to co sam chciałem w czasie słuchania recenzji :) O ile Fury Road jest wizualną petardą, to cała reszta to już raczej kapiszon (u mnie w okolicy zwany paperytkiem). Stara trylogia jest mniej dopracowana technicznie, szczególnie pierwsza odsłona, jednak to do niej wolę wracać ze względu na pewien romantyzm tej historii, szczególnie w Pod kopułą gromu, ale też jej bardziej dosłowną brutalność szczególnie widoczną w w pierwszym Mad Maxie.
Co do tematu kultowości. To chyba nie o to chodzi, że jakieś okulary nostalgii itd... Weźmy takiego LOTRa, czy matrixa. Tu już chwilę po premierze, był totalny opad szczęki, 9tki i 10tki sypały się gęsto. A to znów nie są aż tak bardzo stare filmy. Między LOTRem a dziś, minęło mniej więcej tyle samo czasu co między LOTRem a filmem "Szczęki". W motoryzacji, matrixa czy LOTRa byśmy nazwali "youngtimerem" (w wolnym tłumaczeniu "młody klasyk"). Potem był jeszcze pierwszy Avatar który może kwalifikować się w podobnych kategoriach. Jednak który film po 2010r, wywoływał aż taki opad szczęki na premierę? Co nas tak wgięło w fotel? I tu wydaje mi się że dochodzimy do pewnego sedna. Bo jeśli weźmiemy jakiegoś młodego widza, otrzaskamy go współczesnymi filmami i potem pokażemy klasyki, to te klaski uzna za dobre, ale niekoniecznie genialne. Brakuje mu punktu odniesienia, razić będzie przede wszystkim warstwa wizualna. I chyba w tym sęk. Z nowymi filmami mamy dokładnie ten sam problem, ale w drugą stronę. Wizualnie te filmy są lepsze, ale są podparte gorszymi scenariuszami i totalnym brakiem innowacji. Wszystko jest odtwórcze, wszystko już "było". Serio nie przypominam sobie żadnego filmu z po 2005r, który byłby w pełni oryginalnym, autorskim pomysłem i na bonus aby był to film dobry. Kolejna sprawa, że dziś produkuje się filmy wysokobudżetowe, ale "bezpieczne". Wszystko produkowane pod sprawdzony, pewny schemat. Przecież producenci, np w terminatora 1 wgl nie wierzyli, stąd był niski budżet, ale film chwycił. Dziś? Dostają spore budżety, ale muszą kalkulować tak aby film się zwrócił. Przez co filmy zaczynają być wtórne. Ten schemat w pigułce dotknął Marvela. Pierwszy Iron man - fajny. Avengers - spoko, i to pomimo że wciąż brakowało tam kreatywności. Jednak po szeregu tłuczenia filmów na jedno kopyto - schemat zaczął zawodzić. Do tego mamy jeszcze jeden problem. Przeniesienie nacisku, z tego aby film "działał", porywał, robił wrażenie, poruszał, był formą sztuki, na jakieś efekciarstwo, tu kaabooom, tam jebut, łutututu, ratatata z karabinu itd. To wszystko ślicznie wygląda i robi piękne obrazki, ale nie porywa nas "emocjonalnie". I to chyba problem. Dlatego dziś, mamy taki niedosyt "filmów kultowych" - bo nas zwyczajnie nie porywają.
Z pewnością tak stary, że aż historyczny, jest ten "Mad Max" (1979) 😂 niemal "równocześnie" ze "Star Wars" (1977) oraz "Obcy 8. pasażer "Nostromo" (1979)... Mógł by to recenzować współczesny Stanisław Janicki. w "Starym Kinie"...! 😂😂😂
Zupełnie ten film do mnie nie trafił, te kolory sposób filmowania, fabuła, taki przebodźcowany film o ludziach w ciężarówce, w porównaniu ze starymi madmax ten to jakiś wideo klip z tik toka
Mad Max musiał być bierny i pasywny dla głównego przesłania tego filmu tj. kobiety górą! Problem w tym, że fabularnie się to nie spina i w paru miejscach mamy takie szczere "WTF". Forma piękna, ale treść słaba. Jeszcze ta symboliczna scena końcowa gdzie Furiosa patrzy na Max'a z góry, a on po cichutku odchodzi.
Ten film byl dla mnie tak głupi ze go zwyczajnie nie dokonczyłem. Mam z tym filmem tak jak mialem np z Pitbullem Vegi. Wtedy wszyscy mowili o jaki fajny film, a ja już wtedy wiedzialem ze to gówno i wytrwałem na nim dosłownie chwilkę. Na Fury Road wytrwalem nieco dłużej ale głupie to strasznie.
No nie mogę. Już rozumiem, że masz swoją opinię co do obchodzenia się z bronią w filmach że nierzeczywiste i inne takie pierdoły. Ale przyjebać się do montażu? Mad Max fucking Fury Road!!!!!! Czepianie na siłę, naprawdę. Chłop z gitarą nie ma sensu, ale każdy go pamięta, zna, 10 sekundowe solo robi robotę. I tylko chyba tobie przeszkadza. Naprawdę lista zarzutów jest bzdurna.
Dla chcących wesprzeć kanał,
What a day! What a lovely day!
Witness me
Doczekałem się!!:) Dzieki za reckę. To jeden z moich najulubieńszych filmów.
Pozdro i czekam na następne części :)
Świetnie wpasowałeś się w kanale zero ! 😁
Oglądam cię od dawna i się cieszę z twojego sukcesu bla bla bla, pożycz 5 dych do jutra.
Czasami sekcja komentarzy to złoto
Brawo Michał. Jeden z z moich ukochanych filmów ever. Po prostu adrenalina 300 procent. Dzięki, Byku, za recenzję. 😁
Świetne zdjęcia, montaż i muzyka. Dla mnie bomba.
właśnie w tym tygodniu obejrzałem wszystkie części mad maxa żeby się przygotować na furiose i akurat ta najbardziej mi się podobała , dzięki za retro recenzje
Jeden z moich ulubionych filmów s-f/postapo... Zawsze byłem fanem starych MadMax'ów i "Wodnego świata" (dorastałem w latach 80' i 90') ale i innych starszych filmów pokazujących ciekawe (nie zawsze spójne i sensowne do końca) wizje świata "po cywilizacji".
W "Fury road" jest dużo smaczków i detali, które dodają wiele głębi i nowych koncepcji, które wzbogacają mitologię tego uniwersum.
O jakości i wielości scen akcji w tym filmie już nawet nie wspominam- dwie godziny mijają błyskawicznie. Jak leci w TV to zawsze zatrzymam się na tej produkcji i z reguły oglądam już do końca 😅
Gdy wyszedłem z kina 9 lat temu miałem banana na twarzy od ucha do ucha bo nie spodziewałem się, że będzie to aż tak udana produkcja 😊
"Furiose" na pewno obejrzę w kinie i czekam na bezspoilerową recke ✌️
Idealnie przed Furiosą. Cholernie nie mogę się doczekać tego filmu🔥
Też mi się wydawało, że ten film to wyszedł tak z 3-5 lat temu. Dlatego się zdziwiłem, że robisz retrorecenję. Wydawało mi się, że miałeś już wtedy kanał.
To jeden z tych filmów które są odbierane inaczej (lepiej) w kinie, szczególnie IMAX, a sporo tracą na małym ekranie - przykładowo scena tornada / burzy piaskowej. Po seansie w kinie byłem zachwycony, na tv traci niesamowicie.
Dla mnie ten film to jest arcydzieło kina akcji. Około 9 lat temu byłem w IMAX na tym filmie bodajże na Canary Wharf i dosłownie szczena opadła. Wczęśniej z akcyjniaków zrobil na mnie w kinie wrażenie Dredd, ale po nim nie byłem w takim szoku co po Fury Road. Najlepsze jest że idę w sobotę wiadomo na co do kina:)
Dredd fantastyczny. @Ponarzekajmy o Filmach - retro recenzja?
Co mnie imponuje w tym filmie, to ilość praktycznych efektów specjalnych. Bodajże 80% wszystkich efektów specjalnych było praktycznych. Jedno z moich ulubionych ujęć (jak Max przewija się na wahadle, a w tle za nim wybucha pojazd) również było praktycznie zrobione (polecam behind the scenes), wybuch został jedynie podkoloryzowany.
Plus montażystą a właściwie montażystką była żona Georga Millera. Miała nad czym pracować, bo dostała 480 godzin filmu do zmontowania.
Plus polecam sprawdzić dwie analizy tego filmu od kanału Cinema Therapy, gdzie okazuje się, że przy tej ograniczonej ilości dialogów wiele da się wyczytać z półsłówek, bądź krótkich ujęć.
Ode mnie na piedestale razem z "Wojownikiem szos", obydwa filmy dostają ode mnie 9/10.
"WHAT A LOVELY DAY".
Dziwi mnie nazwa "efekty praktyczne". Praktyczny to może być plecak, jak ma dużo wygodnych schowków, jest wygodny w noszeniu itd... Raczej bym nazwał to "efektami fizycznymi" i CGI nazwałbym "efektami komputerowymi" lub "cyfrowymi".
Świetny film
kocham ten film i czuję ogromny ból, że kina nie postanowiły zrobić przy okazji mini maratonów z tym i furiosą, bo nigdy nie udało mi się zobaczyć the fury road w kinie 😭 a jest on stworzony do oglądania na wielkim ekranie
Ja uwielbiam charyzmę Toma Hardy'ego w tym filmie. Świetna jest ta krótka scenka z kciukiem w górę - niby wydaje się taka od niechcenia, a to jeden z najlepszych i najbardziej gifowych kciuków w górę, jakie widziałem.
Ale się cieszę że omawiasz Mad Maxa! Ta część to petarda, dla mnie obok "Blade Runner 2049" i "Top Gun. Maverick" najlepszy powrót po latach
Wszystkie trzy filmy uwielbiam ale z tej trójki Mad Max jest na trzecim miejscu
Zestawiać mad max i blade runnera... boże widzisz i nie grzmisz, ręce opadają
@@Arcipellaggio,,macie mnie faken za debila" niezapomniany tekst
Mad Max 1 ma niesamowity klimat lat 70. Przełożył się na to mały budżet. Taka kaskaderka i sposób nagrywanie kraksy to majstersztyk. Bardzo mi się podobał😁
Czekamy na recenzje pierwszych Mad Maxów!
Łoooooo! Mój ulubiony film akcji!
Wczoraj sprawdzałem, czy to recenzowałeś, a tu proszę. :D Zaczynam oglądać i domagam się wysokiej oceny. :p
Film włączyłem od tak, żeby coś oglądnąć. To było jakoś rok po jego wyjściu w kinach. Bardzo pozytywnie się zaskoczyłem jak dobry film właśnie oglądam. Najbardziej lubię takie momenty, kiedy nie oczekujesz nic od filmu, a okazuje się majstersztykiem. Mam tak z paroma filmami między innymi: The Arrival.
The Arrival ‐ znakomity.
Na Fury Road poszedłem, bo widziałem zajebisty plakat w kinie. Na seansie zbierałem wielokrotnie szczękę z podłogi. Film kompletny, zrealizowany mistrzowsko. Do dzisiaj żaden film nie robi już na mnie wrażenia. 10/10.
10/10? WTF? Miałeś 5 lat jak byłeś na tym w kinie?
@@Arcipellaggio , tak. Skończyłem dokładnie 5 lat. W strzeliłeś się perfekcyjnie. Na seansie miałem maskotkę Psiego Patrolu i Świeżaka w plecaczku.
widziałam ten film kiedy wychodził w Multikinie w Gdyni, bardzo mi się podobał a się mało spodziewałam po nim pamiętam :p byłam wtedy po przeprowadzce do nowego miasta, nie miałam jeszcze znajomych i chodziłam sporo do kina
Nigdy nie oglądałem trylogii Mad Maxa więc czekam niecierpliwie na recki :)
A co do Fury Road to tak myślę że podobał mi się miło spędzony czas.
Co do Furiosy, no cóż ciężko jest zrobić Prequel który ma ręce i nogi w stosunku do Sequelu.
A już się mówi że będzie cameo Maxa w Furiosie granego przez Kaskadera Hardiego.
Chyba tylko żeby ucieszyć widzów.
Nadrabiałem w zeszłym tygodniu. Cudownie szalony, niezwykle mądrze nagrany, sceny akcji fantastyczne, piękne zdjęcia, ogólnie świetne kino. Jednak gubił jak dla mnie tempo gdy tylko sceny akcji się kończyły. Też dałem 8/10 ale z serduchem bo się po prostu cudownie bawiłem.
Przepiękny kadr 14:46
Wczoraj obejrzałam Fury aby złapać klimat przed Furiosa. Dzięki za recenzję i potwierdzam podobne odczucia 👌A może w następnym odcinku wezmą Damięckiego z naszej Furiozy 😉
Gitarzysta z tego filmu on, Teloniusz ze Shreka i Mewy z Gdzie Jest Nemo moje top 3 najlepszych postaci 5 planowych w historii kina :)
Na fenomenie tego filmu potem powstała gra Mad Max i RAGE (przynajmniej ja tak sobie to tłumaczę) i były to właśnie totalnie crapy chcące zarobić na chwilowej sławie uniwersum zresztą nie pierwsze i nie ostatnie. np. ostatnio Gollum i Kong xD
To jeden z tych filmów, na którym byłem 3 razy w kinie, w domu widziałem tyle razy, że odstawiłem na jakiś czas, bo sobie go przedawkowałem. Parafrazując zdanie Nuxa: Oh, what a movie, what a lovely movie!:D
Moim zdaniem Fury Road, pod względem realizacji, jest swego rodzaju kamieniem milowym kina rozwałki. ;p To znaczy mam wrażenie, że ten film jest dokładnie taki, jaki chce być - ze wszystkimi swoimi słabszymi stronami. Co do tego montażu (szybkie zoomy itp.) to dla mnie są wisienką na torcie i odbieram je jako oko puszczone do fanów starego kina klasy B. ;d A właśnie, co do puszczania wody - ja to zrozumiałem tak, że Immortan Joe ma na tych ludzi bezgranicznie wyjebane, jeszcze im mówi, że muszą uważać, bo się uzależnią od wody. xd
No ja jeszcze nie oglądałem Mad Maxa. Mam zamiar jutro. Dalej czekam na Labirynt Villeneuve'a. Poza tym spoko recka, mimo że nie oglądałem jeszcze
9/10. uwielbiam!
Jak się ma rafinerie ropy naftowej i zapewne jakieś szyby, a i mocno ograniczoną ilość pojazdów, to myślę że można sobie pozwolić na takie marnowanie paliwa. Co najwyżej bym się zastanowił czy to wystarczy sama benzyna, czy raczej do takiego miotacza nie potrzeba by raczej domowej roboty napalmu, czyli rozpuszczamy styropian w benzynie. Można dodać do tego azotan potasu, jest utleniaczem i napalm pali się jeszcze szybciej. Jakby kto potrzebował zrobić
Panie Michale ja bym poprosił w najbliższym czasie jeśli można o retro recenzje Indiany Jonesa i Ostatniej krucjaty gdyż jutro obchodzi swoje 35 urodziny
Akurat jestem w trakcie odświeżania przed furiosą
Dobra panie wróciłem z pościgu 2h i okej doceniam choć dalej nie urwało mi głowy ale zero CGI, Czysta akcja no i 2h Pościg uwielbiam i doceniam :) A poza tym fabuła prosta i piękno w prostocie, Małomówny Max, Zajebista Furiosa, Piękne panie, Pościg trwający 2h, Świetna muzyka, Audiowizualnie (niestety mam dvd eh smutek ale wciąż) szefostwo, Akcja mięsista, Villani epiccy, Nicholas Hoult i jego What a lovely day oraz Witness me ciary mam, Pustynia oraz faktycznego bycia na niej piękne oraz wszystko spięte fantastyczną reżyserią i przyspieszeniami. Świetny film akcji i fenomenalny powrót do klasyki której nigdy nie oglądałem tak to jest jedyny Mad Max jakiego ja oglądałem o Gibsonowych dowiedziałem się wtedy po raz pierwszy jak oglądałem Fury Road no i jutro czeka mnie Furiosa no złolujący C.Hemsworth na którego czekam. Ale sam Fury Road super film 9/10 ode mnie.
Pozdrawiam What a lovely day!
Akurat są nawet filmiki na TH-cam że CGI było użyte i to nie w jednej scenie. Z całą resztą się natomisat zgadzam w 100 procentach xD
@@piotrrogowski5849 i tak nawet było CGI to tego się nie czuję nie to co w takich Marvels nie do dość że zły film to jeszcze wizualnie paskudny
@@PrimalElf CGI w MCU to wgl osobna opowieść o robieniu ich szybko i dość często po kosztach. A propos nowego Mad Maxa to tym razem już CGI jest bardzo widoczne, bo akurat jestem po seansie i nie ma tego wrażenia co 2015 że Miller znów postawił mocno na efekty praktyczne.
@@piotrrogowski5849 O serio jest tak źle? Akurat dzisiaj idę na 18:20 i jestem ciekaw.
@@PrimalElf nie jest źle ale po prostu widać że wtedy bardzej postawili na praktyczne efekty, przynajmniej wg, zresztą jeśli widziałeś zwiastun to jest różnica między Fury Road a Furiosa.
Mi sie sie srednio podobal. Ale.na Furiose jutro ide. Smiesznie ze jak mowie znajomym to myśla o Furiozie
Dla mnie gunwo, które nie powinno się nazywać Mad Max.
Książę Półkrwi (25) kiedy?
Pamiętam jak byłem zaskoczony, że film się udał aż tak, bo z tą produkcją od początku były problemy. Bodaj w 2003 roku chciał Miller kręcić, ale Gibson był zajęty Pasją. Później wybuchła wojna w Iraku i zrezygnowali całkowicie z filmu. W 2006 roku po tym jak Gibson nie był już zainteresowany projektem twórca Mad Maxa postanowił nakręcić film jako animacje. Plany znowu się zmieniły i w 2009 roku zdecydował się na 2 filmy - jeden o Furiosie (zgaduję że to ten prequel) a drugi o Maxie. A gdy w końcu zaczęli kręcić to postanowiła wytwórnia o dokrętkach i dali więcej kasy, bo tak się podobno spodobał materiał co nakręcił Miller. Ale nie wierzyłem w taką informację do końca i bardziej obstawiałem że są problemy na planie. Przeważnie jak są dokrętki w czasie filmu to chcą naprawić kiepski film a w tym przypadku nie kłamali jednak.
2h zapinkajają piórami jak śmigłem
Tu się nie zgodzę z Tobą. Według mnie jest to jeden z najlepszych filmów wszechświata
Fury Road dla Millera był tym co T2 dla Camerona. Czyli filmem, który chciał zrobić wcześniej, ale ze względu na brak możliwości technicznych, finansowych się nie udało. Oba Filmy są dopracowane pod względem technicznym i prowadzenia narracji wręcz idealnie... a może by tak retrorecenzja T2?
Może z zblizającymi sie pierscieniami wladzy XD nagrasz retro recenzje trylogii Władcy Pierścieni Jacksona
o kurde...ale ten czas leci, że Mad Max: Fury Road nadaje się już do działu retro 😲
Retro u mnie tylko oznacza że coś już nie jest w kinach lub świeżo po premierze ^^
jest tom hardy wiecej mi nie trzeba
ale na furiose tez pojde na pewno
(a propos toma czekam na bikeriders ♡♡♡)
Hej oceń wszystkie trzy części mad max proszę.
Ciekawe jaka byłaby recenzja oryginału
Bardzo fajny film, niemal tak dobry jak Ludzka Stonoga 😁
Czekam na recenzję trylogii z Melem Gibsonem, bo coś tak czuję że mamy podobne zdanie o filmach.Jestem fanem Gibsona - reżysera i aktora (dosłownie oglądam każdy jego film, nawet największą chałę i gdy gra epizod), ale przyznam, że nie trylogii Millera. Z filmów jedynie dwójka podoba mi się do której najmocniej nawiązuje Miller w filmie z Hardy. No i trzeba powiedzieć, że jedynka mocno postarzała się. Pamiętam że akcja rozwija się dopiero w ostatnich 15 minutach a Gibson znika czasami na długi czas, jest postacią drugoplanową w jedynce. Z takich postapokaliptycznych filmów to od jedynki i trójki wolę (serio) np. Wodny Świat z Costnerem - bardzo fajny film przygodowy.
No i Gibson ma bardziej szalone role na koncie, bardziej szalony żeby daleko nie szukać był Martin Riggs w cyklu Donnera czy bohater Teorii spisku też od Donnera (ogólnie z Donnerem same dobre filmy kręcili też komedię/western Maverick która jest prequelem Zabójczej broni w pewnym sensie:). Za wiele się nie nagrał Gibson w trylogii Millera, leciał na charyzmie głównie, ma lepsze role na koncie. I też Hardy za wiele dialogów nie ma. Ale przyznam że jeśli ktokolwiek mógł zastąpić Gibsona w tej roli to tylko Tom Hardy, innego aktora nie wyobrażałem sobie w tej roli.
Sam film obejrzałem dopiero po latach (pewnie byłem wtedy na Czasie Ultrona) i też raczej uważam, że był on prze-hype'owany. Szanuję za realizację i aktorów, jednak sama historia, a wręcz jej brak mnie nie porwał. Najjaśniejszym elementem był dla mnie Nux grany przez Houlta. Jego końcowe poświęcenie sprawiało, że z całego seansu najmocniej wybrzmiewało po drodze jaką przeszedł. Na Furiosę pójdę po pozytywnych opiniach szczególnie po Twojej. P.S. Omówisz Boy Kills World. Już jest w streamingu, a boję się, że może z tego wyjść drugie Guns Akimbo.
Prze prze prze' hype'owany
To już retro film? Kiedy ja niedanwo na nim w kinie bylem..
Coś w tym jest co mówisz że Na drodze gniewu to adaptacja komiksu, bo film oparto na storyboardach, a fabułę wymyślono z czasem, czyli rzeczywiście film jest bez scenariusza jak co niektórzy żartują, że fabułę można streścić w jednym zdaniu czyli jechali, rozmyślili się i wrócili:-)
Myślę, że gdybyś oglądał w kinie, a najlepiej w imaxie, dałbyś oczko wyżej😉
Uwielbiam poznawanie świata przez ten quasi religijny świat. I emocje bohaterów przedstawiane przez akcje.
To jest film klasy B który autor kochał od początku do końca
Czego mi ostatnio brakuje w dużych produkcjach .
chyba jestem po stronie przecietnego widza ... gdzie komercyjnie ten produkt raczej nie dowiozl .. MOZE byc na raz
dlaczego nie ściągnąłem koszulki i posypały się mąką dlaczego
Kusiło
@@PonarzekajmyoFilmach dobra ale przy nowym filmie musisz to zrobić musisz
A będzie recenzja gry Mad Max? 😅
Może max Payne?
właśnie gram. świetna!
@@PonarzekajmyoFilmach W Payny może zagram jak remaster zrobią, niby 2k pracują nad 1 i 2. Teraz tak patrzę na Mad Maxa, i gra wyszła w tym samym roku co Fury Road, i niby były jakieś funkcje online, które wyłączyli w październiku 2020. Z tego co mi mówi Steam to ogrywałem to w 2019 i nie zwróciłem uwagi, żeby był jakiś tryb albo ficzery online 😅
Byku, myślisz że Furiosa dowiezie?
Własnej myślę, że nie ale dowiem się za jakieś 16h ^^
To lanie wody ze skały to był bardziej pokaz siły i władzy niż chęć dzielenia się.
Tylko człowiek potężny, dzierżący władzę, może pozwolić sobie na taki rodzaj marnotrawienia zasobów.
Nie było złe, byłam w kinie i dobrze się bawiliśmy.Ale nie chce mi się do tego wracać.Chomik
Pseprasam że nie pamiętam tytuły odcinków alle były 2nawiozania do Mad max w niesamowitym świecie Gumballa jak znajdę te odcinki to ci napisze
Jeden to był odcinek pizza
Potężna forma, problem z treścią. Całkowicie się zgadzam. Całość robi wrażenie niekończącego się trailera do prawdziwego filmu akcji, który nie następuje.
Fury Road oglądałem jak byłem w delegacji, miałem na kompie i odpaliłem z nudów. No ładne obrazki i muzyczka bez jakiejkolwiek fabuły. Wstęp, jadą w jedną stronę, jadą w drugą stronę, zakończenie.
Mad Max: Fury Klata
są komiksy, ale to prequele filmu które rozszerzają świat bardziej plus te 2 o Maxie to pomost pomiędzy Trylogią a Fury Road.
Dla mnie osobiście bardzo fajny film i te efety ❤️
Scena z typem grającym na gitarze uuuaa
Wodny świat tez nie ma sensu (i tu pewnie juz myślisz o retro recenzji) nie zawsze musi być sens żeby było fajnie:)
Mad Max:Na drodze gniewu - 9/10
W końcu jest Fury Road jeden z najdoskonalszych filmów jaki w życiu widziałem wątpię żeby kiedykolwiek wypadł z mojego top 10 wszechczasów
A propos australijskiego klimatu czy jest szansa na recenzję Suszy 2? Już powoli wychodzi z kin... Reżyser ten sam, główny bohater ten sam - może warto? :-))))
Szukam czasu ^^
czy to przypadek że Ty, "w poprzedni odcinku" i "na gałęzi" recenzujecie ten sam film w tym samym czasie. Wiem, że Furiosa wchodzi, ale i tak to dziwny zbieg okoliczności.
Tak to przypadek, niezwiązany z furiosą ^^
Nie wiem, czy gdzieś to nie było, ale to przypomina taki australijski western. MadMax jak kowboj z nikąd, który uczestniczy w lokalnej dramie. A Australijski, bo to australijskie postapo
Kocham ten film od pierwszego seansu i nic się nie zmieniło .Nie wiem czemu co niektórzy czepiają się Hardy’ego bo gra dobrze i wcale nie jest go mniej jak Charlize Theron (te jej smutne spojrzenie), oboje są pierwszoplanowymi postaciami. Podoba mi się minimalizm w grze Hardy'ego. Też czytałem opinie, że Hardy jest wycofany i trochę z przypadku bierze udział w akcji. Co do wycofania się to nieprawda, bo bierze udział w akcij, a co do sprawy bohatera z przypadku to tak jest, ale podobnie było w starych Maxach. Przecież przypadkowo pakuje się w nieswoją wojnę Mad Max - Gibson w trylogii tak jak Hardy w FR, więc to taki trochę bohater jak z westernu. No w ogóle film ma coś w sobie z westernu.
A najlepszy jest zarzut od niektórych, iż mało mówi Max co prawdą jest, tylko że jak już coś powiedział to chociaż konkretnie gadał. A fakt że mało mówił nie oznacza od razu, iż jest drugoplanową postacią, bo niektórzy twierdzą że pełni role statysty co zupełnie śmiesznie brzmi. Bardziej obserwatorem jest, bo to nie jego wojna ale nie jest tak, że nie bierze udziału w akcji. Może jestem stronniczy ale uważam że równie dobrze Hardy zagrał Maxa co Gibson. Mel i Tom stworzyli zupełnie innych bohaterów i równie dobrze się w tej roli spisali.
Mówi się też o filmie, że to Charlie Theron jest ważniejsza od Toma Hardy, ale nie do końca tak jest. Zgodzę się że więcej dowiadujemy się o postaci granej przez Theron, która nawet bez ręki i z obciętymi włosami nie traci nic ze swojej urody. Imperatorka Furiosa (nawet postaci mają fajne ksywki jak np jeden z zakapiorów nazywa się Rictus Erectus) jest równorzędnym partnerem Maxa co pokazują zresztą napisy początkowe w których nazwiska aktorów pojawiają się w tym samym czasie. Tak naprawdę głównym bohaterem filmu nie jest Furiosa ani Max tylko duet Max i Furiosa jaki stanowią razem.
Ale zgodzę się że Theron ma więcej scen od Hardy’ego gdzie może trochę pograć. Film to praktycznie akcja non stop, kilka minut na uspokojenie, za chwilę akcja, a właśnie te sceny spokoju, ciszy dosłownie jak spotkanie Furiosy ze swoimi rodaczkami to jedne z najlepszych momentów w filmie (nie licząc scen akcji). Podoba mi się też że nie ma żadnego love story między bohaterami tylko jest współpraca, to wystarczy, Zero romansu na który w tak intensywnym filmie czasu nie byłoby.
Super był też Nicholas Hoult grający Nuxa oraz Wieczny Joe, którego gra aktor znany z jedynki. Choć akurat Joe nie miał specjalnie jakiejś popisowej sceny czy nawet dialogu ale za to nadrabiał samym wyglądem. W ogóle tutaj nawet najmniej istotna postać jest jakaś (poza żonami Immortal Joe), więc jeśli zginęła postać, która pojawiła się dosłownie na chwile to było mi przykro. I to właśnie wyróżnia Fury Road od większości innych superprodukcji napakowanych akcją, że widzowi zależy na bohaterach, a nie podziwia się tylko popisy kaskaderów, efekty specjalne i scenografię.
Film ma sporo fajnych smaczków, detali a jednocześnie tyle się dzieje, iż ciężko ogarnąć wszystko za pierwszym razem. Muzyka super, choć to w sumie typowe walenie w kotły, ale jest idealnie zgrana z obrazem. Film ma od groma kapitalnych ujęć i pięknych scen. No i miejscami nawet potrafi wzruszyć i zachwycić pięknym obrazem jak np. scena z Theron i jej rodaczkami. Nie tylko w spokojnych scenach, ale i sekwencjach akcji jest sporo kapitalnych pomysłów po których chce się bić oklaski. Ale nie dziwne bo za zdjęcia odpowiada facet od filmów Petera Weira, Firmy i Angielskiego pacjenta i wielu innych filmów. Ekipa z reżyserem, montażystką i zdjęciowcem to ludzie przynajmniej po 60-e byli w czasie kręecenie, niektórzy z emerytury wrócili, a stworzyli film co deklasuje większość blockbusterów młodszych twórców Hollywood.
Obok odnowionej wersji Planety Małp to jeden z lepszych powrotów do starego cyklu. Dawno nie widziałem filmu w czasie którego nawet nie wiem ile razy ciary mi przeszły jak w pierwszych 40 minutach, bo chyba z 6 czy 7 razy, w pewnym momencie przestałem liczyć. Oczywiście j można się wielu rzeczy przyczepić, np aktorstwa lasek które uciekają przed głownym złym ale nie przeszkadzają w oglądaniu, to są drobne rysy na doskonałej całości. Nie mam nic przeciwko prostych fabularnie filmom jeśli są zrealizowane w taki sposób jak film George Millera, gdzie widać że reżyser i ekipa z sercem podeszli do realizacji.
W punkt. Zawsze mnie irytowało stwierdzenie, że Furiosa kradnie film, że Max jest drugoplanową postacią. Taki chuj, równorzędni są, a Max dzięki swojej enigmatyczności i charyzmie Hardy'ego jest wręcz ciekawszy.
3 lata później... 😮
Witness Me
Cóż, jeśli chodzi o post-apo to świat przedstawiony w Mad Maxie ma więcej sensu niż ten, który został przedstawiony w tegorocznym Falloucie :D
No cóż. Fallout kolorowy jak to od Bethesdy... na bezrybiu i rak rybą...
A ta produkcja filmopodobna to nie jest Mad Max. To odcinanie kuponów od marki.
@@AdamSado jak dla mnie to najlepszy Mad Max, leciutko powyżej drugiej części i z 3 poziomy wyżej niż Pod Kopułą Gromu, Mad Max 1 to film innego typu, żadne post-apo. Jak widzisz tutaj odcinanie kuponów od marki to pozdro
@@satorispace7910 szanuję opinię, ale pozostanę przy swojej :)
Pamiętam jak oglądałem go te ~10 lat temu to mi się nie podobał i nie byłem w stanie obejrzeć go całego. Głównie z powodów o, których mówisz, brak logiki, realiów, fizyki, chemii, medycyny w związku chociażby transfuzją krwi. Żadna scena nie miała sensu jak to określiłeś "jaki to sens jest marnować paliwo na pustyni dla grania na gitarze". Drażniło mnie też brak człowieczeństwa, ale po 10 latach widzę, że brak człowieczeństwa jest nawet w naszych czasach. Sądy, policja, politycy mają w dupie prawo. Mówią jedno robią drugie. Obiecują, ale nie dowożą, a ty szary człowieczku nie masz nic do gadania. Padnij na kolana to może coś dostaniesz jak pies pod stołem podczas obiadu. Ostatnio w fajny metaforyczny sposób pokazał ten problem serial "The 8 show".
Mogli dać nazwę Mad Max, czyli tam i z powrotem.
Trzy pierwsze Mad Maxy były NIEGŁUPIE. Sorry, ale dla mnie to nie jest nowa jakość, ale raczej groteskowa degradacja tej intrygującej serii. Dla mnie groteskowość "Fury Road" ujawnia się bardzo mocno, bo pierwsza trylogia miała głęboki sens: Pierwsza część to bardzo gorzki w smaku opis upadku cywilizacji, druga - pokazuje rozpaczliwą próba uratowania jakichś jej resztek i trzecia - to motyw jej odbudowy. W rdzeniu zdegenerowanego, upadłego świata rodzi się nowa jakość. A Max Rockatansky jest klamrą, która łączy wszystkie te części. Fury Road to tylko fajerwerk i nic więcej... Max to był milczący i tajemniczy "katalizator" zmian - trochę ich niemy świadek, trochę uczestnik i zarazem - sprawca. Ale wciąż człowiek spoza (druga i trzecia część). Tu zaś to... nikt. Ot, "plakat na ścianie" użyty bardziej jak scenografia niż ważny element fabuły. Dlatego ja bym mu dał co najwyżej "naciąganą" "7". Ale bardziej "6".
O proszę, jak ktoś ładnie opisał, to co sam chciałem w czasie słuchania recenzji :)
O ile Fury Road jest wizualną petardą, to cała reszta to już raczej kapiszon (u mnie w okolicy zwany paperytkiem). Stara trylogia jest mniej dopracowana technicznie, szczególnie pierwsza odsłona, jednak to do niej wolę wracać ze względu na pewien romantyzm tej historii, szczególnie w Pod kopułą gromu, ale też jej bardziej dosłowną brutalność szczególnie widoczną w w pierwszym Mad Maxie.
Podpisuję się pod tym
W punkt 👍
Absoluenie świetny film, jeden z najlepszych filmów akcji w historii i obok "Blade runner 2049" najlepszy legacy sequel
Mój ulubiony Mad Max to ten i pierwszy Gibsona.
Dokładnie. A to coś to nie powinno się nazywać Mad Max.
@@AdamSado Nie no. Nie przesadzaj.
To że mi się nie podoba dwójka i pod kopułą gromu, to nie znaczy że są one złe.
Moim zdaniem zdaniem najlepsze określenie Maxa w fabule to "pasażer".
Co do tematu kultowości. To chyba nie o to chodzi, że jakieś okulary nostalgii itd...
Weźmy takiego LOTRa, czy matrixa. Tu już chwilę po premierze, był totalny opad szczęki, 9tki i 10tki sypały się gęsto. A to znów nie są aż tak bardzo stare filmy. Między LOTRem a dziś, minęło mniej więcej tyle samo czasu co między LOTRem a filmem "Szczęki".
W motoryzacji, matrixa czy LOTRa byśmy nazwali "youngtimerem" (w wolnym tłumaczeniu "młody klasyk").
Potem był jeszcze pierwszy Avatar który może kwalifikować się w podobnych kategoriach. Jednak który film po 2010r, wywoływał aż taki opad szczęki na premierę? Co nas tak wgięło w fotel?
I tu wydaje mi się że dochodzimy do pewnego sedna. Bo jeśli weźmiemy jakiegoś młodego widza, otrzaskamy go współczesnymi filmami i potem pokażemy klasyki, to te klaski uzna za dobre, ale niekoniecznie genialne. Brakuje mu punktu odniesienia, razić będzie przede wszystkim warstwa wizualna.
I chyba w tym sęk. Z nowymi filmami mamy dokładnie ten sam problem, ale w drugą stronę. Wizualnie te filmy są lepsze, ale są podparte gorszymi scenariuszami i totalnym brakiem innowacji.
Wszystko jest odtwórcze, wszystko już "było". Serio nie przypominam sobie żadnego filmu z po 2005r, który byłby w pełni oryginalnym, autorskim pomysłem i na bonus aby był to film dobry.
Kolejna sprawa, że dziś produkuje się filmy wysokobudżetowe, ale "bezpieczne". Wszystko produkowane pod sprawdzony, pewny schemat.
Przecież producenci, np w terminatora 1 wgl nie wierzyli, stąd był niski budżet, ale film chwycił. Dziś? Dostają spore budżety, ale muszą kalkulować tak aby film się zwrócił. Przez co filmy zaczynają być wtórne. Ten schemat w pigułce dotknął Marvela.
Pierwszy Iron man - fajny. Avengers - spoko, i to pomimo że wciąż brakowało tam kreatywności. Jednak po szeregu tłuczenia filmów na jedno kopyto - schemat zaczął zawodzić.
Do tego mamy jeszcze jeden problem. Przeniesienie nacisku, z tego aby film "działał", porywał, robił wrażenie, poruszał, był formą sztuki, na jakieś efekciarstwo, tu kaabooom, tam jebut, łutututu, ratatata z karabinu itd. To wszystko ślicznie wygląda i robi piękne obrazki, ale nie porywa nas "emocjonalnie".
I to chyba problem. Dlatego dziś, mamy taki niedosyt "filmów kultowych" - bo nas zwyczajnie nie porywają.
Facet z gitarą ma sens religijny :)
Tam wszystko jest związane z religią.
Religią ludów pierwotnych.
Fabuła poprzedniej części wyglądała tak: "jadą w jedną stronę a później wracają". Mam nadzieję że tym razem jest lepiej w tej kwestii.
Jestem wielkim fanem Toma Hardiego, ale ten film dla mnie jest słaby.
Dzięki za recenzje “ Ukrytej sieci” bo w końcu znalazłem
Beznadziejny film. Nie rozumiem zachwytów.
Tam gdzie wymieniasz wady i absurdy, to się zgadzam. Praktycznie nie dostrzegłem plusów w tym czymś.
Z pewnością tak stary, że aż historyczny, jest ten "Mad Max" (1979) 😂
niemal "równocześnie" ze "Star Wars" (1977) oraz "Obcy 8. pasażer "Nostromo" (1979)...
Mógł by to recenzować współczesny Stanisław Janicki. w "Starym Kinie"...!
😂😂😂
Moja ocena tego filmu to 6/10
świat mad maxa nie ma sensu ? Wystarczy obserwować polską politykę i decyzje władz, wtedy poznaje się bezmiar bezsensu ;)
Zupełnie ten film do mnie nie trafił, te kolory sposób filmowania, fabuła, taki przebodźcowany film o ludziach w ciężarówce, w porównaniu ze starymi madmax ten to jakiś wideo klip z tik toka
Szkoda, że 'soundtrack' w radiu nie istnieje. Jadą samochodem bez kaseciaków, cd'ów. Brakowało muzyki.
Mad Max musiał być bierny i pasywny dla głównego przesłania tego filmu tj. kobiety górą! Problem w tym, że fabularnie się to nie spina i w paru miejscach mamy takie szczere "WTF". Forma piękna, ale treść słaba. Jeszcze ta symboliczna scena końcowa gdzie Furiosa patrzy na Max'a z góry, a on po cichutku odchodzi.
Nie ma lepszego filmu akcji w klimatach post apo. Nie ma lepszego filmu akcji w ostatniej dekadzie.
Trylogii Mad Max z Melem Gibsonem nic nie przybije
Ten film byl dla mnie tak głupi ze go zwyczajnie nie dokonczyłem. Mam z tym filmem tak jak mialem np z Pitbullem Vegi. Wtedy wszyscy mowili o jaki fajny film, a ja już wtedy wiedzialem ze to gówno i wytrwałem na nim dosłownie chwilkę. Na Fury Road wytrwalem nieco dłużej ale głupie to strasznie.
Jak mam się cieszyć z mad maxa jak zapowiedzieli że pieprzyć Mickiewicza będzie trylogią
Oglądam Twoje recenzje mimo tego że te filmy mnie nie interesują
Ale trafiłeś z filmikiem akurat skończyłem oglądać.
No nie mogę. Już rozumiem, że masz swoją opinię co do obchodzenia się z bronią w filmach że nierzeczywiste i inne takie pierdoły. Ale przyjebać się do montażu? Mad Max fucking Fury Road!!!!!! Czepianie na siłę, naprawdę. Chłop z gitarą nie ma sensu, ale każdy go pamięta, zna, 10 sekundowe solo robi robotę. I tylko chyba tobie przeszkadza. Naprawdę lista zarzutów jest bzdurna.
Ale ja się nie czepiam montażu, montaż generalnie sztos ^^