Dodam jeszcze pewność Rey ona zdecydowanie uczy i umie za szybko i za wiele nawet jak na wnuczke-klona Palpatine,a zgoda i źle że nie pokazali jej wahań. Ale to że się mniej waha od Luke,a jest zrozumiałe. Ten na Tatooine lekko nie miał ale nie miał też tragedii. Przybrany syn zamożnego w miarę farmera miał przybraną rodzinę. Rey na Jakku jakby nie było to nieprawdopodobne na J prowadziła życie dziecka ulicy. Takie muszą być twarde i na naszym świecie bo jeżeli za dużo się wahasz i pokazujesz bycie niepewnym to po prostu giniesz i to szybko. Rey nie może się wahać i czy niepewna zbyt długo bo by po prostu nie dożyła do wydarzeń nawet z Przebudzenia Mocy. To nie panienka z dobrego domu czy córka nawet przybrana surowego farmera ale z rodziną. Akurat Rey ma potencjał ale źle to rozpisano.
Dobrze, że założyłeś nowy kanał gdzie możesz wypowiedzieć się szerzej na temat popkultury. Nie ma co owijać w bawełnę - panuje przesyt star warsami. To nawet chyba ty mówiłeś, że fandom ma się najlepiej gdy jest przerwa między kolejnymi filmami/serialami. Nowy kanał pozwoli ci rozwinąć skrzydła. Pozdro Piotrek!
Rey tu lekko po bronie. Ona chciała nauk od Luke,a to Luke nie chciał więc trenowała sama. Owszem fatalnie napisany scenariusz ale akurat samej Rey tu dobrej woli odmówić nie można. Większość nowych tzw silnych femin odrzuca pomoc, Rey tu nie odrzucała wręcz prosiła o nią. W SW podobny schemat to nic nowego a jakie szkolenie przeszedł lubiany przeze mnie Kyle Katarn w Dark Forces II vel Jedi Knight samemu ucząc się w trakcie gry? Potem dopisali że niby uczył go duch Qu Rahna ale w grze tego nie ma. A Luke jakie szkolenie naprawdę odbył ile szkolił go Obi Wan w drodze na Alederaan ale potem nawet starym kanonie w większości książek i komiksów młody wymachuje Mieczem Świetlnym. No w Spotkaniu na Mimban musi go ratować duch Kenobiego. Fani tłumaczą to potencjałem Anakina ale nawet ten w Mrocznym Widmie nie strzela błyskawicami Mocy. Leia jest prawie tak "odporna" na jej działanie że znający ją z Senatu w obu kanonach Vader i Palpie nic nie wyczuwają. Rey i Sabine Wren są tu ultra przegięte ale w tej kwestii byłbym ostrożny bo wszyscy staro i nowo kanoniczni Skywalkerowie byli w mniejszym stopniu ale byli i tego fani SW przed Disneyem od 1980 w większości nie widzą. Czy też nie chcą. Lucas ma bogatą wyobraźnie ale zbyt spójnych historii nigdy nie umiał tworzyć. Reszta wniosków autora w miarę ok.
W Uniwesum Star Wars Wybraniec to nie jest do końca człowiek. Skywalkerowie są po części istotami mocy. W odcinkach z Mortis wyraźnie widać jako ogromna była dysproporcja potencjału mocy między Anakinem, a Obi-Wanem i Ahsoką. Komiksy i inne dzieła poboczne zawsze traktuje się trochę z dystansem, a w samych filmach nie ma żadnego przkokszenia Luke'a, w przeciwieństwie do Rey. Luke w IV potrafi odbić kilka wiązek na ślepo mieczem świetlnym i wykorzystać moc w lataniu i strzelaniu. I akurat jeśli chodzi o latanie i strzelanie tą umiejętność nabywał wiele lat, gdy w dzieciństwie latał z kolegami. Po 3 latach bycia samoukiem Luke z trudem przyciąga miecz świetlny, a po treningu z Yodą ponosi porażkę w walce z Vaderem. Dopiero po 4 latach odnosi zwycięstwo, a robi to tylko dlatego, że użył w walce ciemnej strony. U Skywalkerów można też mówić o pewnym instynktownym połączeniu z mocą. Anakin i Luke potrafili bez treningu przewidywać przyszłość (bo wg. nowelizacji Ataku Klonów właśnie na tym polegał refleks Anakina), więc można tu uznać, że Leia instynktowne wykorzystywała moc mentalną. W sensie odparła atak Vadera, komunikowała się z Luke'em i tak można też tłumaczyć wspomnienie o Padme. Tymczasem Rey była zwykłym użytkownikiem mocy, nie była potomkiem samej mocy, a do tego robiła rzeczy których Skywalkerowie nie potrafili po latach treningu
@@kingajensz428 Tak ale Moc też nie jest wszechmocna i sam Lucas tak jej nie nazywał. Owszem Skywalkerowie tacy byli ale byli i przekokszeni. Anakin jednak fakt błyskawicami Mocy nie strzelał w wieku 8 lat ale już część fanów wyśmiewała jego wyczyny w walce z Federacją pod koniec Mrocznego Widma. A pełnie możliwości odkrył także dzięki treningowi w Świątyni nie bez niego. Luke był u Yody za krótko żeby nawet tak walczyć z Vaderem, powinien po 5 minutach leżeć rozbrojony. Aby tak nie było musiałby u Yody trenować z minimum rok. W Imperium był przekokszony lekko ale był. Nawet jego nauki z Kenobim na pokładzie Sokoła trwały za krótko. Nie nie zawsze dzieła podoczne traktowano w czasach EU z dystansem niektórzy tak niektórzy nie i powoływali się na nie w tym sęk. Leia nie była przekokszona i o tym pisze bo do PJ nawet nie wiedziała że jest wrażliwa na Moc.
@@kingajensz428 Owszem Rey jest przekokoszona na maxa tego nie neguje ale jednak pewne analogie zastosować można i zauważ że jest ona wnuczką klonem jednego z najpotężniejszych użytkowników Mocy w historii czyli Palpatine,a fakt mocno to naciągane ale jednak. Czyli też miała swoje jak na Mortis na mniejszą skalę bo zauważ to nie zwykła wnuczka a de facto córka klona. Bez Mocy ale jednak. Fakt że naiwnie to potem podkręcili potencjał Rey Diadą Mocy. Piszesz ze przed tem Luke ostro trenował latanie i strzelanie zgoda ale tym bardziej zauważ że jako porzucone dziecko ulicy Rey też nie chodziła normalnie do szkoły nie żyła jak normalna nastolatka czy nawet jak Luke na farmie. Gdzie łatwo nie miał ale nie żył na jej poziomie. Wiele musiała się natrudzić i namęczyć i nauczyć by przeżyć. Miała ciężej niż Luke do śmierci wujostwa. To samo z mniejszym potencjałem Ezra Bridger czy staro kanoniczny ultra przekokszony Kyp Durron. Fakt lekko szkolony przez Vimę Da Bodę. No i Madame Wren z jej mandaloriańskim potem imperialnym wyszkoleniem jeśli idzie o umiejętności bojowe choć przypadek jej i Katarna jest trochę inny. A większy kontakt z Mocą i bycie jej potomkiem nie uchronił Anakina przed klęską na Mustafarze. Zgoda ultra potencjał nie załatwia wszystkiego ale w obie strony. I fani Skywalkerów tłumaczący ich potencjał bycia potomkami Mocy no nie zawsze to widzą. A chodzi mi o to że furtki podobne do przekokszenia Rey na mniejszą skalę były już wcześniej w SW. Za i od samego Lucasa nawet mimowolnie.
@@janmos5178 Lucas stworzył swoje uniwersum i jeśli chodzi o działanie mocy jest ono w miarę spójne. Mamy ludzi, którzy rodzą się z pewnego rodzaju talentem, który może zostać rozwinęty. Skywalkerowie posiadają szczególny dar przez co ich szkolenie przebiega dużo szybciej, ale nie są też niepokonani. Lucas pokazał wiele porażek zarówno Anakina jak i Luke'a dzięki czemu filmy są po prostu dobre, bo bohater mierzy się z trudnościami, a nie wszystko przychodzi mu bez trudu. Vader wyraźnie nie walczył z Luke'em używając pełni umiejętności. Chciał sprawdzić ile chłopak umie, na początku walczył tylko jedną ręką i jedynie defensywnie. Gdy Vader przeszedł do ofensywy, zamiast tylko odbijać ciosy syna, Luke skończył na podłodze w niecałe 30 sekund. Do tego kilka ciosów mogłoby zabić, gdyby Vader tego chciał. A to wszystko po 3 latach obcowania z mieczem świetlnym i będąc osobą równą w potencjale mocy Vaderowi, a nawet silniejszą, bo zdrową. Tymczasem Rey trzymając miecz świetlny dosłownie drugi raz w życiu pokonuje Skywalkera po 20 latach szkolenia, a do tego posługującego się ciemną stroną, która według Yody jest drogą szybszą. Trening z Yodą trochę trwał, fimy polegają na skracaniu pewnych rzeczy. Tymczasem Rey treningu w praktyce nie miała niemal w ogóle. Większość czasu wykłucała się z Luke'em, a nie nabywała jakąkolwiek wiedzę i umiejętności. Trening pokazano dopiero na początku 9 cześci. Jeśli chodzi o trening z Obi-Wanem to Luke zaczął walczyć z mieczem w normalnych walkach dopiero w 6 części, wcześniej używał głownie blastera. Obi-Wan pokazuje tylko Luke'owi, że drzemie w nim siła o której nie miał pojęcia i Luke zaczyna samodzielne w swój instynkt się wsłuchiwać. Zniszczenie tego statku w Mrocznym Widmie to problem charakteru filmu, który jest gdzieś na pograniczu filmu familijnego. Cała ta sytuacja ma niewiele wspólnego z umiejętnościami Anakina, a jest to zwykły zbieg okoliczności. Anakin jedynie się wygłupia, nie ma na celu ratowania Galaktyki. Bohaterowie wyjątkowi nie są wykokszeni, są po prostu utalentowani. Problem zaczyna się, gdy ich zdolności sprawiają, że w filmie brakuje podróży bohatera. Nasz bohater nie ponosi porażek, nie uczy się, nie zmienia, nie popełnia tragicznych w skutkach błędów. Do tego ten talent bohatera powinien być spójny wewnątrz świata przedstawionego. I tak jak uwielbiam historię Anakina i Luke'a, bo jest ona dobrze opowiedziana, to Rey jest nudną i naciąganą Mary Sue
@@kingajensz428 Ja nie pisze że nie jest naciągana ale Skywalkerowie też lekko są choć mniej . I nie nie jest spójne. SW nigdy spójne nie były i pisze to przy całym szacunku dla nich. Sam Lucas o to nie zadbał pisał je na kolanie. Co do podróży zgoda. Tu Rey powinna mieć historię może nieco bliższą Gutsowi z Berserka. "Vader wyraźnie nie walczył z Luke'em używając pełni umiejętności. Chciał sprawdzić ile chłopak umie, na początku walczył tylko jedną ręką i jedynie defensywnie" Dobrze ale takie wyjaśnienia fani i potem EU potem sobie podopisywało to filmie jasno tego nie powiedziano. ok ale i Disney w jeszcze mniej udolny sposób dopisał to Rey czyli diada mocy a może potem dopiszą że Moc ją dopalała. Wolno mu tak samo jak fani bronią Luke czy Anakina w MW np charakterem familjnym filmu itp. Owszem wiem ze na ekranie nie pokazano wszystkiego powinieneś zorientować się że znam EU choćby po wpisach, niemniej rok u Yody Luke nie był. A jego szkolenie z Benem nie trwało nawet miesiąc i to jest jasno podane a to też przekokszenie. Po jednym dniu nawet z potencjałem Anakina Luke powinien być nadal na etapie hełmiku z mieczykiem. Niemniej choć to mieczowi świetlnemu nierówne Rey kijem trochę walczyła. Więcej niż Luke przeważnie na Tatooine używający strzelby6-2Aug2 . A wiec mający jeszcze mniej doświadczenia z bronią nawet psudo białą. Ja nie pisze że Rey to ideał bo jest mocno Mary Sue ale radykalni fani od 1977 nie wdzą że całe SW lekko i nie tylko ono to lekkie Mary Sue. A w Ostatnim Jedi Rey nawet zaczynała być ciekawa.
Jeśli chodzi o silne postaci kobiece to uważam, że Lucas jest mistrzem. Jego kobiety są silne, ale jednocześnie nie chodzi tu o stereotypowo męskie cechy. Shmi wykazuje się heroizmem jako matka, podobnie Beru wykazuje się dużo dojrzalszą miłością do Luke'a, niż jej mąż. Padme i Leia posiadają wiarygodną historię, która tłumaczy dlaczego są sprawne w walce. Obie od dzieciaka były wprowadzone przez swoich ojców w świat polityki, więc ich wysoka kompetencja nie jest niczym dziwnym. Padme jest silnie kobieca (pomijam tu kwestię zbyt wyzywających strojów, uważam to za mało istotne), podejmuje walkę o pokój w odmienny sposób niż jej mąż i pozostali jedi. W obliczu własnej śmierci wykazuje się dużo lepiej na tle męża. Ponownie macierzyństwo, które przecież jest dla większości kobiet najważniejsze, staje się priorytetem również dla Padme. Leia jest częścią drużyny i tak jak pozostali uczy się czegoś. Luke dojrzewa, Han staje się altruistą, ale Leia uczy się im ufać. Wszyscy stają się drużyną, od czasu ich pierwszej wspólnej misji w końcu zaczynają współpracować. Disney nie tylko napisał od początku słabe postacie (moim zdaniem z męskimi nie jest wcale lepiej), ale też popsuł te stworzone przez Lucasa. Przecież cała ta fala tragicznych wydarzeń z seqeli zaczęła się od tego, że skupiona na karierze Leia zaniedbała własne dziecko
Problem z "silnymi postaciami kobiecymi" polega właśnie na tym, że są to najczęściej takie Marry Sue, czyli postacie idealne już na starcie, które nie muszą się rozwijać, bo i tak wszystko się im udaje. To nie jest problem samych kobiecych postaci, bo każdą postać da się tak zepsuć. Np. Superman w latach 80-tych znudził się czytelnikom komiksów, bo stał się on tak potężny, inteligentny i wszechmocny, że był w zasadzie bogiem i przestał być ciekawy, bo wiadomo było, że zawsze mu się wszystko uda bez problemów.
Ale znowu ludzie narzekają na ekranizacje Supka bo te robią z niego gościa z problemami, gdy ta postać ma być symbolem nadziei i optymizmu wobec jutra. I takiego "nudnego" Supermana ma nam dać Gunn. Jak wyjdzie, zobaczymy.
Dlaczego kobiety mają krótsze stopy od mężczyzn? Żeby stać bliżej zlewu przy myciu naczyń. Dlaczego mężczyźni chodzą w krawatach? Bo krawat to ekwiwalent smyczy, a bydło trzeba trzymać krótko na uwięzi... ;) A tak serio, to faktycznie ostatnio zbyt dużo jest tych "silnych i niezależnych" kobiet w kinie. Popieram samą ideę, ale znaj proporcjum mocium panie, bo łatwo można wyeksploatować i strywializować dość poważny temat. Są panie, które potrzebują ratunku i są takie, które bez zmrużenia okiem jebną serią z E-11 prosto w czerep. BTW- kocham wszystkie panie, zwłaszcza te wyposażone w E-11 albo A280 ;]
No lata druga połowa 60 i 70 to już trochę inaczej . Autor zapomina o licznych serialach o policjantkach czy agentkach a tamtych lat . Rewolwer i Melonik szczególnie z Dianą Rigg, Cleopatra Jones i to czarna, Aniołki Charliego. Policewomen z Sondrą Currie i serialu na bazie tegoż ale już z innymi aktorkami. Kino męskie dominowało ale zaczynało się zmieniać. Nawet już w Goldfingerze mamy madame PG która mimo imienia uważa się za równą Bondowi.
Do tego z kobiecymi postaciami na siłę próbuje się zrobić mężczyzn opatrzając je cechami toksycznej męskości jednocześnie w ogóle nie starając się wykorzystać cechy żeńskie jako zaletę.
Fajnie znaleść inny kanał Yako, gdzie nadal mamy porządne materiały ale bez wariatów-fanatyków SW w komentarzach. Bardzo się z tego cieszę. A co do historii kobiet w kinach, na początku kina i gdy Amerykanie produkowano b-klasowe seriale kinowe w stylu starego Flasha Gordona, były całe serie przygodowe gdzie głównymi bohaterami były kobiety i jeszcze one robiły kaskaderkę. I te filmy oglądali Spielberg, Lucas i inni. Lata 30-te i 40-te w Stanach to czasy rozwoju pulp fiction czy to w firmie książek, komiksów czy filmów. No nie da się analizować kina nowej przygody bez znajomości tych dzieł. Zwyczajnie one były trochę jak obecnie niszowe seriale, animacje spoza USA czy fanfiki. Mainstream tego nie zna a nawet nimi gardzi ale to wpływa na niego. Co do Rey, ona ma słabości. Ona straszliwie szuka przynależności i w każdym widzi jak nie postać rodzica (Han, Leia, nawet Luke jako dziadek-zrzęda) to szuka rodziny w postaci Ruchu Oporu jako całości. Nawet Kylo Rena postrzegania w kluczu kogoś kto ją najlepiej rozumie ze wszystkich. Tyle że to wszystko najlepiej widać tylko w Ostatnim Jedi, bo Przebudzenie Mocy jest takim ksero oryginałów że szkoda gadać a Skywalker Odrodzenie to film miliard razy gorszy niż wtórny Ready Player One czy zbyt lekki w podejściu wobec oryginału Pacific Rim Rebelia.
Halo, a gdzie Xena wojownicza księżniczka że o Dejah Thoris z Johna Cartera nie wspomnę a i Fantaghiro też była całkiem niezła w kopaniu zadów złolom 😉 Robisz super content, cieszę się że tu trafiłem i z miejsca leci sub 👍
Trafiłeś w samo sedno. Postacie bywają źle napisane i dotyczy to nie tylko postaci kobiecych, choć ostatnio to ich liczba wystrzeliła w kosmos. To jest przykład zafałszowania. Gdy pojawił się SW Epizod 7 wiele osób po obejrzeniu było rozczarowane i to nie tylko fani, lecz zwyczajne osoby chodzące do kin, które w pamięci miały poprzednie epizody. Wszyscy zwracali uwagę na jedno, że Rey od razu wszystko umiała, machać mieczem bez treningu, pilotować bez nauki pilotażu itd. W literaturze jest często podobnie i tu dosłownie postacie są źle napisane. Usiłowałem kiedyś przeczytać serię "Zaginione Miasta". Jednak postać głównej bohaterki to też "taka Rey", której w miarę postępu i "skakania po lokacjach" odblokowują się kolejne i kolejne niezwykłe możliwości. Pod koniec trzeciego tomu miałem dosyć i nawet nie doszedłem do jego końca mimo iż zostało mi zaledwie 30 stron. To już się robi chore i płytkie.
Odpowiedź jest prosta. Od zarania dziejów kobieta jest traktowana jako ta gorsza, słabsza stojąca o stopień niżej niż facet. Trochę trywialnie, "no jak tak można, to przecież baba"
Dodam jeszcze pewność Rey ona zdecydowanie uczy i umie za szybko i za wiele nawet jak na wnuczke-klona Palpatine,a zgoda i źle że nie pokazali jej wahań. Ale to że się mniej waha od Luke,a jest zrozumiałe. Ten na Tatooine lekko nie miał ale nie miał też tragedii. Przybrany syn zamożnego w miarę farmera miał przybraną rodzinę. Rey na Jakku jakby nie było to nieprawdopodobne na J prowadziła życie dziecka ulicy. Takie muszą być twarde i na naszym świecie bo jeżeli za dużo się wahasz i pokazujesz bycie niepewnym to po prostu giniesz i to szybko. Rey nie może się wahać i czy niepewna zbyt długo bo by po prostu nie dożyła do wydarzeń nawet z Przebudzenia Mocy. To nie panienka z dobrego domu czy córka nawet przybrana surowego farmera ale z rodziną. Akurat Rey ma potencjał ale źle to rozpisano.
Ej, ale Wonder Woman w swoim pierwszym solowym filmie jest dobrze napisana.
Dobrze, że założyłeś nowy kanał gdzie możesz wypowiedzieć się szerzej na temat popkultury. Nie ma co owijać w bawełnę - panuje przesyt star warsami. To nawet chyba ty mówiłeś, że fandom ma się najlepiej gdy jest przerwa między kolejnymi filmami/serialami. Nowy kanał pozwoli ci rozwinąć skrzydła. Pozdro Piotrek!
Rey tu lekko po bronie. Ona chciała nauk od Luke,a to Luke nie chciał więc trenowała sama. Owszem fatalnie napisany scenariusz ale akurat samej Rey tu dobrej woli odmówić nie można. Większość nowych tzw silnych femin odrzuca pomoc, Rey tu nie odrzucała wręcz prosiła o nią. W SW podobny schemat to nic nowego a jakie szkolenie przeszedł lubiany przeze mnie Kyle Katarn w Dark Forces II vel Jedi Knight samemu ucząc się w trakcie gry? Potem dopisali że niby uczył go duch Qu Rahna ale w grze tego nie ma. A Luke jakie szkolenie naprawdę odbył ile szkolił go Obi Wan w drodze na Alederaan ale potem nawet starym kanonie w większości książek i komiksów młody wymachuje Mieczem Świetlnym. No w Spotkaniu na Mimban musi go ratować duch Kenobiego. Fani tłumaczą to potencjałem Anakina ale nawet ten w Mrocznym Widmie nie strzela błyskawicami Mocy. Leia jest prawie tak "odporna" na jej działanie że znający ją z Senatu w obu kanonach Vader i Palpie nic nie wyczuwają. Rey i Sabine Wren są tu ultra przegięte ale w tej kwestii byłbym ostrożny bo wszyscy staro i nowo kanoniczni Skywalkerowie byli w mniejszym stopniu ale byli i tego fani SW przed Disneyem od 1980 w większości nie widzą. Czy też nie chcą. Lucas ma bogatą wyobraźnie ale zbyt spójnych historii nigdy nie umiał tworzyć. Reszta wniosków autora w miarę ok.
W Uniwesum Star Wars Wybraniec to nie jest do końca człowiek. Skywalkerowie są po części istotami mocy. W odcinkach z Mortis wyraźnie widać jako ogromna była dysproporcja potencjału mocy między Anakinem, a Obi-Wanem i Ahsoką. Komiksy i inne dzieła poboczne zawsze traktuje się trochę z dystansem, a w samych filmach nie ma żadnego przkokszenia Luke'a, w przeciwieństwie do Rey. Luke w IV potrafi odbić kilka wiązek na ślepo mieczem świetlnym i wykorzystać moc w lataniu i strzelaniu. I akurat jeśli chodzi o latanie i strzelanie tą umiejętność nabywał wiele lat, gdy w dzieciństwie latał z kolegami. Po 3 latach bycia samoukiem Luke z trudem przyciąga miecz świetlny, a po treningu z Yodą ponosi porażkę w walce z Vaderem. Dopiero po 4 latach odnosi zwycięstwo, a robi to tylko dlatego, że użył w walce ciemnej strony. U Skywalkerów można też mówić o pewnym instynktownym połączeniu z mocą. Anakin i Luke potrafili bez treningu przewidywać przyszłość (bo wg. nowelizacji Ataku Klonów właśnie na tym polegał refleks Anakina), więc można tu uznać, że Leia instynktowne wykorzystywała moc mentalną. W sensie odparła atak Vadera, komunikowała się z Luke'em i tak można też tłumaczyć wspomnienie o Padme. Tymczasem Rey była zwykłym użytkownikiem mocy, nie była potomkiem samej mocy, a do tego robiła rzeczy których Skywalkerowie nie potrafili po latach treningu
@@kingajensz428 Tak ale Moc też nie jest wszechmocna i sam Lucas tak jej nie nazywał. Owszem Skywalkerowie tacy byli ale byli i przekokszeni. Anakin jednak fakt błyskawicami Mocy nie strzelał w wieku 8 lat ale już część fanów wyśmiewała jego wyczyny w walce z Federacją pod koniec Mrocznego Widma. A pełnie możliwości odkrył także dzięki treningowi w Świątyni nie bez niego. Luke był u Yody za krótko żeby nawet tak walczyć z Vaderem, powinien po 5 minutach leżeć rozbrojony. Aby tak nie było musiałby u Yody trenować z minimum rok. W Imperium był przekokszony lekko ale był. Nawet jego nauki z Kenobim na pokładzie Sokoła trwały za krótko. Nie nie zawsze dzieła podoczne traktowano w czasach EU z dystansem niektórzy tak niektórzy nie i powoływali się na nie w tym sęk. Leia nie była przekokszona i o tym pisze bo do PJ nawet nie wiedziała że jest wrażliwa na Moc.
@@kingajensz428 Owszem Rey jest przekokoszona na maxa tego nie neguje ale jednak pewne analogie zastosować można i zauważ że jest ona wnuczką klonem jednego z najpotężniejszych użytkowników Mocy w historii czyli Palpatine,a fakt mocno to naciągane ale jednak. Czyli też miała swoje jak na Mortis na mniejszą skalę bo zauważ to nie zwykła wnuczka a de facto córka klona. Bez Mocy ale jednak. Fakt że naiwnie to potem podkręcili potencjał Rey Diadą Mocy. Piszesz ze przed tem Luke ostro trenował latanie i strzelanie zgoda ale tym bardziej zauważ że jako porzucone dziecko ulicy Rey też nie chodziła normalnie do szkoły nie żyła jak normalna nastolatka czy nawet jak Luke na farmie. Gdzie łatwo nie miał ale nie żył na jej poziomie. Wiele musiała się natrudzić i namęczyć i nauczyć by przeżyć. Miała ciężej niż Luke do śmierci wujostwa. To samo z mniejszym potencjałem Ezra Bridger czy staro kanoniczny ultra przekokszony Kyp Durron. Fakt lekko szkolony przez Vimę Da Bodę. No i Madame Wren z jej mandaloriańskim potem imperialnym wyszkoleniem jeśli idzie o umiejętności bojowe choć przypadek jej i Katarna jest trochę inny. A większy kontakt z Mocą i bycie jej potomkiem nie uchronił Anakina przed klęską na Mustafarze. Zgoda ultra potencjał nie załatwia wszystkiego ale w obie strony. I fani Skywalkerów tłumaczący ich potencjał bycia potomkami Mocy no nie zawsze to widzą. A chodzi mi o to że furtki podobne do przekokszenia Rey na mniejszą skalę były już wcześniej w SW. Za i od samego Lucasa nawet mimowolnie.
@@janmos5178 Lucas stworzył swoje uniwersum i jeśli chodzi o działanie mocy jest ono w miarę spójne. Mamy ludzi, którzy rodzą się z pewnego rodzaju talentem, który może zostać rozwinęty. Skywalkerowie posiadają szczególny dar przez co ich szkolenie przebiega dużo szybciej, ale nie są też niepokonani. Lucas pokazał wiele porażek zarówno Anakina jak i Luke'a dzięki czemu filmy są po prostu dobre, bo bohater mierzy się z trudnościami, a nie wszystko przychodzi mu bez trudu.
Vader wyraźnie nie walczył z Luke'em używając pełni umiejętności. Chciał sprawdzić ile chłopak umie, na początku walczył tylko jedną ręką i jedynie defensywnie. Gdy Vader przeszedł do ofensywy, zamiast tylko odbijać ciosy syna, Luke skończył na podłodze w niecałe 30 sekund. Do tego kilka ciosów mogłoby zabić, gdyby Vader tego chciał. A to wszystko po 3 latach obcowania z mieczem świetlnym i będąc osobą równą w potencjale mocy Vaderowi, a nawet silniejszą, bo zdrową. Tymczasem Rey trzymając miecz świetlny dosłownie drugi raz w życiu pokonuje Skywalkera po 20 latach szkolenia, a do tego posługującego się ciemną stroną, która według Yody jest drogą szybszą. Trening z Yodą trochę trwał, fimy polegają na skracaniu pewnych rzeczy. Tymczasem Rey treningu w praktyce nie miała niemal w ogóle. Większość czasu wykłucała się z Luke'em, a nie nabywała jakąkolwiek wiedzę i umiejętności. Trening pokazano dopiero na początku 9 cześci. Jeśli chodzi o trening z Obi-Wanem to Luke zaczął walczyć z mieczem w normalnych walkach dopiero w 6 części, wcześniej używał głownie blastera. Obi-Wan pokazuje tylko Luke'owi, że drzemie w nim siła o której nie miał pojęcia i Luke zaczyna samodzielne w swój instynkt się wsłuchiwać.
Zniszczenie tego statku w Mrocznym Widmie to problem charakteru filmu, który jest gdzieś na pograniczu filmu familijnego. Cała ta sytuacja ma niewiele wspólnego z umiejętnościami Anakina, a jest to zwykły zbieg okoliczności. Anakin jedynie się wygłupia, nie ma na celu ratowania Galaktyki.
Bohaterowie wyjątkowi nie są wykokszeni, są po prostu utalentowani. Problem zaczyna się, gdy ich zdolności sprawiają, że w filmie brakuje podróży bohatera. Nasz bohater nie ponosi porażek, nie uczy się, nie zmienia, nie popełnia tragicznych w skutkach błędów. Do tego ten talent bohatera powinien być spójny wewnątrz świata przedstawionego. I tak jak uwielbiam historię Anakina i Luke'a, bo jest ona dobrze opowiedziana, to Rey jest nudną i naciąganą Mary Sue
@@kingajensz428 Ja nie pisze że nie jest naciągana ale Skywalkerowie też lekko są choć mniej . I nie nie jest spójne. SW nigdy spójne nie były i pisze to przy całym szacunku dla nich. Sam Lucas o to nie zadbał pisał je na kolanie. Co do podróży zgoda. Tu Rey powinna mieć historię może nieco bliższą Gutsowi z Berserka. "Vader wyraźnie nie walczył z Luke'em używając pełni umiejętności. Chciał sprawdzić ile chłopak umie, na początku walczył tylko jedną ręką i jedynie defensywnie" Dobrze ale takie wyjaśnienia fani i potem EU potem sobie podopisywało to filmie jasno tego nie powiedziano. ok ale i Disney w jeszcze mniej udolny sposób dopisał to Rey czyli diada mocy a może potem dopiszą że Moc ją dopalała. Wolno mu tak samo jak fani bronią Luke czy Anakina w MW np charakterem familjnym filmu itp. Owszem wiem ze na ekranie nie pokazano wszystkiego powinieneś zorientować się że znam EU choćby po wpisach, niemniej rok u Yody Luke nie był. A jego szkolenie z Benem nie trwało nawet miesiąc i to jest jasno podane a to też przekokszenie. Po jednym dniu nawet z potencjałem Anakina Luke powinien być nadal na etapie hełmiku z mieczykiem. Niemniej choć to mieczowi świetlnemu nierówne Rey kijem trochę walczyła. Więcej niż Luke przeważnie na Tatooine używający strzelby6-2Aug2 . A wiec mający jeszcze mniej doświadczenia z bronią nawet psudo białą. Ja nie pisze że Rey to ideał bo jest mocno Mary Sue ale radykalni fani od 1977 nie wdzą że całe SW lekko i nie tylko ono to lekkie Mary Sue. A w Ostatnim Jedi Rey nawet zaczynała być ciekawa.
Jeśli chodzi o silne postaci kobiece to uważam, że Lucas jest mistrzem. Jego kobiety są silne, ale jednocześnie nie chodzi tu o stereotypowo męskie cechy. Shmi wykazuje się heroizmem jako matka, podobnie Beru wykazuje się dużo dojrzalszą miłością do Luke'a, niż jej mąż. Padme i Leia posiadają wiarygodną historię, która tłumaczy dlaczego są sprawne w walce. Obie od dzieciaka były wprowadzone przez swoich ojców w świat polityki, więc ich wysoka kompetencja nie jest niczym dziwnym. Padme jest silnie kobieca (pomijam tu kwestię zbyt wyzywających strojów, uważam to za mało istotne), podejmuje walkę o pokój w odmienny sposób niż jej mąż i pozostali jedi. W obliczu własnej śmierci wykazuje się dużo lepiej na tle męża. Ponownie macierzyństwo, które przecież jest dla większości kobiet najważniejsze, staje się priorytetem również dla Padme. Leia jest częścią drużyny i tak jak pozostali uczy się czegoś. Luke dojrzewa, Han staje się altruistą, ale Leia uczy się im ufać. Wszyscy stają się drużyną, od czasu ich pierwszej wspólnej misji w końcu zaczynają współpracować. Disney nie tylko napisał od początku słabe postacie (moim zdaniem z męskimi nie jest wcale lepiej), ale też popsuł te stworzone przez Lucasa. Przecież cała ta fala tragicznych wydarzeń z seqeli zaczęła się od tego, że skupiona na karierze Leia zaniedbała własne dziecko
Mlp też ma fajne kobiece postacie co ewoluują. Mają też wady które przez cały serial są dla nich problemem i stopniowo je pokonują
Problem z "silnymi postaciami kobiecymi" polega właśnie na tym, że są to najczęściej takie Marry Sue, czyli postacie idealne już na starcie, które nie muszą się rozwijać, bo i tak wszystko się im udaje.
To nie jest problem samych kobiecych postaci, bo każdą postać da się tak zepsuć. Np. Superman w latach 80-tych znudził się czytelnikom komiksów, bo stał się on tak potężny, inteligentny i wszechmocny, że był w zasadzie bogiem i przestał być ciekawy, bo wiadomo było, że zawsze mu się wszystko uda bez problemów.
Wlaśnie o tym jest ten filmik :)
Ale znowu ludzie narzekają na ekranizacje Supka bo te robią z niego gościa z problemami, gdy ta postać ma być symbolem nadziei i optymizmu wobec jutra. I takiego "nudnego" Supermana ma nam dać Gunn. Jak wyjdzie, zobaczymy.
Dlatego Batman jest fajniejszy
08:00 - czy w takim razie Beatrix Kiddo będzie tu wyjątkiem potwierdzającym regułę?
W seriach gier od BioWare takich jak chociażby Mass Effect nie brakuje silnych kobiet z pouczającą historią.
Dlaczego kobiety mają krótsze stopy od mężczyzn? Żeby stać bliżej zlewu przy myciu naczyń. Dlaczego mężczyźni chodzą w krawatach? Bo krawat to ekwiwalent smyczy, a bydło trzeba trzymać krótko na uwięzi... ;)
A tak serio, to faktycznie ostatnio zbyt dużo jest tych "silnych i niezależnych" kobiet w kinie. Popieram samą ideę, ale znaj proporcjum mocium panie, bo łatwo można wyeksploatować i strywializować dość poważny temat. Są panie, które potrzebują ratunku i są takie, które bez zmrużenia okiem jebną serią z E-11 prosto w czerep.
BTW- kocham wszystkie panie, zwłaszcza te wyposażone w E-11 albo A280 ;]
No lata druga połowa 60 i 70 to już trochę inaczej . Autor zapomina o licznych serialach o policjantkach czy agentkach a tamtych lat . Rewolwer i Melonik szczególnie z Dianą Rigg, Cleopatra Jones i to czarna, Aniołki Charliego. Policewomen z Sondrą Currie i serialu na bazie tegoż ale już z innymi aktorkami. Kino męskie dominowało ale zaczynało się zmieniać. Nawet już w Goldfingerze mamy madame PG która mimo imienia uważa się za równą Bondowi.
Nawet wczoraj oglądałem Goldfingera! :)
Do tego z kobiecymi postaciami na siłę próbuje się zrobić mężczyzn opatrzając je cechami toksycznej męskości jednocześnie w ogóle nie starając się wykorzystać cechy żeńskie jako zaletę.
Fajnie znaleść inny kanał Yako, gdzie nadal mamy porządne materiały ale bez wariatów-fanatyków SW w komentarzach. Bardzo się z tego cieszę.
A co do historii kobiet w kinach, na początku kina i gdy Amerykanie produkowano b-klasowe seriale kinowe w stylu starego Flasha Gordona, były całe serie przygodowe gdzie głównymi bohaterami były kobiety i jeszcze one robiły kaskaderkę. I te filmy oglądali Spielberg, Lucas i inni. Lata 30-te i 40-te w Stanach to czasy rozwoju pulp fiction czy to w firmie książek, komiksów czy filmów. No nie da się analizować kina nowej przygody bez znajomości tych dzieł. Zwyczajnie one były trochę jak obecnie niszowe seriale, animacje spoza USA czy fanfiki. Mainstream tego nie zna a nawet nimi gardzi ale to wpływa na niego.
Co do Rey, ona ma słabości. Ona straszliwie szuka przynależności i w każdym widzi jak nie postać rodzica (Han, Leia, nawet Luke jako dziadek-zrzęda) to szuka rodziny w postaci Ruchu Oporu jako całości. Nawet Kylo Rena postrzegania w kluczu kogoś kto ją najlepiej rozumie ze wszystkich. Tyle że to wszystko najlepiej widać tylko w Ostatnim Jedi, bo Przebudzenie Mocy jest takim ksero oryginałów że szkoda gadać a Skywalker Odrodzenie to film miliard razy gorszy niż wtórny Ready Player One czy zbyt lekki w podejściu wobec oryginału Pacific Rim Rebelia.
Dzięki za te uwagi. Nawet byłem na konwentach z preleckją "Inspiracje Georga Lucasa" i tam trochę o tej "pulpie" mówię.
Z Bondem to też przesada. Już w 1997 umieli pokazać postać kobiecą równą Bondowi, a jednocześnie bardzo kobiecą.
Ba zalążki nawet w latach 60. P...ssy Gallore , Aki w Żyje się tylko dwa razy.
Halo, a gdzie Xena wojownicza księżniczka że o Dejah Thoris z Johna Cartera nie wspomnę a i Fantaghiro też była całkiem niezła w kopaniu zadów złolom
😉
Robisz super content, cieszę się że tu trafiłem i z miejsca leci sub 👍
Uwielbiałem Herkulesa. Troche było mi smutno, że Xena go "pożarła".
Bardzo fajny filmik, może zrobisz coś o świecie The Elder Scrolls? Jest to bardzo bogaty świat a jestem jego wielkim fanem😊
Kobiety nie popełniają błędów. Ktoś tego nie zrozumiał?😉
Trafiłeś w samo sedno. Postacie bywają źle napisane i dotyczy to nie tylko postaci kobiecych, choć ostatnio to ich liczba wystrzeliła w kosmos. To jest przykład zafałszowania. Gdy pojawił się SW Epizod 7 wiele osób po obejrzeniu było rozczarowane i to nie tylko fani, lecz zwyczajne osoby chodzące do kin, które w pamięci miały poprzednie epizody. Wszyscy zwracali uwagę na jedno, że Rey od razu wszystko umiała, machać mieczem bez treningu, pilotować bez nauki pilotażu itd. W literaturze jest często podobnie i tu dosłownie postacie są źle napisane. Usiłowałem kiedyś przeczytać serię "Zaginione Miasta". Jednak postać głównej bohaterki to też "taka Rey", której w miarę postępu i "skakania po lokacjach" odblokowują się kolejne i kolejne niezwykłe możliwości. Pod koniec trzeciego tomu miałem dosyć i nawet nie doszedłem do jego końca mimo iż zostało mi zaledwie 30 stron. To już się robi chore i płytkie.
Natasza Romanów akurat jest super
Odpowiedź jest prosta. Od zarania dziejów kobieta jest traktowana jako ta gorsza, słabsza stojąca o stopień niżej niż facet. Trochę trywialnie, "no jak tak można, to przecież baba"
Tylko że to nie zwalnia Pań od wyzwolenia kobiet od myślenia w ich słusznej walce.