@@malkontentniepoprawny6885 A jeszcze te "hejty" i "lajki", coś mi się robi jak to widzę, a mam ledwie 30 lat, w internecie "siedzę" od 2007 roku, ale pewnych kwestii nie potrafię przełknąć.
miałem talerz z obrazkiem eskimosa na dnie, jadłem nie dla smaku kaszy manny, ale żeby uratować eskimosa spod "zwałów śniegu". Ten talerz z pociągiem mi to przypomniał.
@@kapral_jedziniak dzis jestem facetem powoli wchodzącym w wiek średni ale kasze manne z cukrem jadaną u babci pamietam do dziś i nawet myśle czy sobie ktoregoś dnia takiej nie ugotować z dodatkiem dżemiku wg receptury babci.
Jako dziecko pamietam wojny nad talerzem, jedzenie bylo dla mnie czymś przykrym i stresujacym. Zanim zostalam mamà obiecalam sobie ze nie będę zmuszac moich dzieci do jedzenia. Chcialy jadly, jak nie chcialy to nie jadly. Oboje dorosli , zdrowi, wysocy , wyksztalceni. Dziecko wsrod jedzenia z glodu nie umrze🙃
Doskonale Ciebie rozumiem, bo też tak miałam. Tylko Jedz i Jedz. Świat się skończy jeśli dziecko nie obeżre się po uszy. Jak ja zazdrościłam koleżankom, których mamy pozwalały zostawić coś na talerzu! Albo dostawały nie za duże porcje! Albo mogły same nakładać ile zjedzą! Ech, niby nic nie było w sklepach, kolejki, wszystko drogie, ale w domu tylko Jedz i jedz.
Łał, same prawdy. Aż dziw bierze, bo do tej pory wszystkie te błędy wciąż i wciąż są powielane... z małymi dodatkami: "jak nie zjesz "A", to dam Ci "B"", oraz "trzymaj te tłusto słodkie zapychacze które instynktownie nas przyciągają".
A ja uważam,że 10' 43" dzieckiem które nie chce jest jest niejaka Daria Trafankowska. Ten wyraz twarzy, no i ten pieprzyk widoczny. Wystarczy porównać z pozniejszym jej okresem już jako aktorki
@@delikatnieprzecwelonyzielony Masz na myśli Pana Bronisława Pawlika ? Ale to nie brat , inne nazwisko, chociaż także aktor 😁 Warto dodać , że Pan Mieczysław Pawlikowski w czasie II Wojny walczył jako pilot RAF-u w Polskich Siłach Powietrznych .
I pomyśleć, że 16 lat wcześniej dzieci z głodu umierały. Jadły wszystko co tylko im matka zazwyczaj kosztem własnego zdrowia podarowała sobie odmawiając. Dzieci jadły kotlety z lebiody i ryby - bo nic więcej nie było.
Władza Ludowa 💪 dbała również o dzieci. Czy widzicie na filmie krzykliwe grubasy drące się wniebogłosy? Każdy rodzic kto sobie życzył, oddawał dziecko do BEZPŁATNEGO przedszkola. W tym czasie pracował bez troski o jutro czy nie zostanie bezrobotnym. I najważniejsze - dzieci nie były poddawane w przedszkolach i podstawawòwkach obowiązkowej indokrynacji przez funkcjonariuszy Warykanu
@@mark-robots Rozumiem, że Misia pociąłeś nożem w akcie politycznego protestu. To się może dziś przydać. Od naszego obecnego PANA możesz dostać status zasłużonego kombatanta.
@@delikatnieprzecwelonyzielony No ale było bezpłatne. Płaciło się na komitet rodzicielski i rytmikę ale to były groszowe sprawy. A przedszkolanki dostawały pensję, bo państwo sprzedało np. traktory, które produkowało we własnej fabryce Ursus albo motory Junak również z własnej fabryki i miało kasę.
Po pierwsze wysiłek fizyczny - jak dzieciak wybiega się na podwórku to będzie głodny. Po drugie smak - proszę wybaczyć impertynencje, ale trzeba to powiedzieć wprost. Nauczcie się gotować. Po trzecie czas - jak zabrakło czasu na wazektomię to trzeba wygospodarować czas dla dziecka. To nie jest film o "niejadkach" to jest film o niewydolnych wychowawczo rodzicach. Dzieciak siedzi, nie biega "bo się jeszcze spoci i przeziębi", "bo jeszcze się pobrudzi"," bo samopas na dwór nie pójdzie". Matka, czy częściej ojciec to kuchenne ofermy. Fastfood, mikrofala. wszystko zacukrzone i z wzmacniaczami smaku. No to "zwykły domowy obiad" okazuje się być mdły. Albo z przeciwnej strony barykady piewcy "zdrowego żywienia". Że sól szkodliwa to się zgodzę do momentu w którym mam jeść nieposolone ziemniaki i inne warzywa. Że smażenie, pieczenie, grillowanie niezdrowe. A suche jak wiór gotowane na parze piersi z indyka to rarytas, śmiem wątpić. Jeszcze przyprawy. W gotowych daniach dla dzieci (te słoiczki z bobasem na etykiecie) dawkowane homeopatycznie o ile w ogóle. To nie są trucizny. Jak dzieciak je solidnie przyprawione dania to niech je. Pieprz nie jest szkodliwy. Cynamon i przyprawy korzenne świetnie komponują się w ciastach i ciasteczkach. Za wolno je. To wygospodaruj dla dziecka więcej czasu. Śniadanie obiad i kolacja to nie są wyścigi. To czas dla rodziny. A tym wszystkim ciociom wujkom, babciom co gapią się w cudze talerz, ile, co i czego nie zjedli ... milczeć.
Bzdura. Można biegać, skakać, uprawiać sporty a pewnych rzeczy nie zjeść bo się je uważa za ohydne. I to, że reszta klasy je to ty też masz jeść nie jest dobrym argumentem. Oczywiście jest sporo racji w tym, że jak ktoś jest wystarczająco głodny to zje nawet to czego by normalnie nie zjadł. Nie zrobi się jednak taki głodny w ciągu jednego dnia.
@@d-meth A przeczytał jegomość coś ponad pierwszą linijkę komentarza? Bo później czepiam się smaku, sposobu przyrządzania, postawy rodziców, krewnych, opiekunów, jak i atmosfery przy posiłku. Jedzenie jest czynnością przyjemną. Cokolwiek innego sugeruje patologię ... zasadniczo po stronie rodzica/opiekuna. Nawet brukselkę i szpinak da się przyrządzić i podać tak że dziecko zje ze smakiem. A dzieciak wciskanie na siłę zapamięta, odczeka do emerytury rodziców i wyciągnie wtyczkę respiratora.
@@d-meth Kolonie powinny być czasem beztroski i miłych wspomnień a nie traum na całe życie. Współczuję. A szkolne stołówki ... i szkoła jako taka. ... ... Część ludzi rekompensuje sobie niski status społeczny postawą "władczą" nad bezbronnymi (dziećmi). Kulturowo racjonalizowana przemoc. Współcześnie to są na to środki (techniczne). Kamerka w pluszance, nagranie smartfonem i ... tylko po ujawnieniu nagrań trzeba zmieniać szkołę, albo województwo, bo to ludzie potwornie zawistni. Pamiętasz w cyklu powieści o Harrym Potterze była postać dyrektor Hogwartu Dolores Umbridge? Taka damulka w różowym żakiecie/swetrze. System edukacji jest pełen owych indywiduów.
@@d-meth Śmiem wnioskować z powyższego, że kolega był rozpieszczanym w domu niuniusiem i równe, zbiorowe traktowanie bez rozczulania nad nim, zrodziło traumę kojarzącą się z przymusem.
@@MaDu_1967 nic dziwnego, tylko że tak propagandycznie zakcentowana uwaga na tym, jakby Polska nie miała swoich zegarów. Żeby nawet w takim filmiku przeszczepić przyjaźń Polaków do sowietów. Nie myślę że to przypadkowo.
ja myślę po ich zachowaniach, że wiele z tych dzieci na filmie było w spektrum autyzmu, wtedy oczywiście nie było to brane pod uwagę, ale i tak szkoda maluchów, widać że niektóre dzieci miały problem np. z konsystencją niektórych potraw które nie mogły im przejść przez gardło
Jak ja pamiętam tamte czasy, obiad w restauracji był gorszy niż teraz jakimkolwiek barze. Kotlet schabowy to był kawałek schabu z kością, oczywiście nie rozbity i przypalony punktowo . O zupach i innych daniach nie wspomnę. Teraz jest zupełnie inaczej , niestety trzeba walczyć z "pokusami" , bo sadełkiem człowiek obrasta.
e tam ja wychowany w późnym PRL do dziś pamiętam te proste ale jak wyraziste smaki z dzieciństwa prostej wiejskiej kuchni mojej babci. Do dziś za nimi tęsknię a wiele z nich staram się metodą prób i błędów odtworzyć z pomocą rad starszyzny. Wtedy dziadek miał świnki, krówki, kury, młyn. Było więc prawdziwe tłuste mleko, czasem pite jeszcze ciepłe, śmietana, masło, twaróg, była może nie bardzo często ale była prawdziwa wieprzowina ze świnki wykarmionej naturalnie, rosnącej wolno ale nie faszerowanej chemią, była mąka w tym żytnia a co za tym idzie przepyszny żytni chleb i zupa zwana zalewajką czyli prosta wersja żuru z ziemniakami i skwarkami ze słoninki ze wspomnianej wyżej świnki. Były ziemniaki z pola za rzeką nawożonego obornikiem made by krasula. Własnej roboty kiełbasy i szynki wędzone przez ojca i dziadka wg receptury przekazywanej od pokoleń. Smalczyk w wielkim słoju, którego zapach i smak pamiętam do dziś. Były kury karmione zbożem a nie sztucznymi paszami, jajek więc było do bólu. Raz na jakiś czas za sprawą babci życie stracił kogut wtedy był rosół z prawdziwymi kluseczkami robionymi ręcznie na mące z dziadkowego młyna i jajkach od kur z podwórza. Sam kogut choć gotował się długo to mięsko miał dobre, nie to co dziś zalatujące plastikiem i niewiadomo czym jeszcze. To były piekne i bogate w smaki czasy choć jedzenie było proste jak sanacyjny chłop.
@@rapper3d1b Jak to czytałem, to poczułem się tak jakby sam Jezusek malusieńki mi potuptał bosą stópką po gardziołku ;) Ależ to pięknie napisałeś! Samiuśka najprawdziwsza prawda! To ja dodam jeszcze kilka rzeczy, o których zapomniałeś: Jak babcia nie widziała, to z wierzchu odstawionego mleka można było sobie śrupnąć śmietany ;) Tylko trzeba było się zaraz starannie oblizać (żeby nie zostały białe wąsy, bo wtedy była awantura i wpierdol miotłą ;) Strategiczne znaczenie miały również - zsiadłe mleko, kiszone ogórki i kapusta no i oczywiście... kompot! O dżemach i powidłach z babcinej spiżarni to nawet nie wspomnę! ;) A pamiętasz jak wtedy pachniały... zwykłe ugotowane ziemniaki? Albo takie pomidorki prosto z krzaka? No i te czereśnie, co się je jadło prosto z drzewa włażąc na nie jak alpinista (aż dziadek dostawał zawału widząc te akrobacje ;))) No i ten chleb... Raz w tygodniu się piekło i przez cały tydzień był świeży. Oczywiście najlepsza była piętka z takiego chleba zaraz jak tylko wystygł - oczywiście z tym pysznym masełkiem... ;) Echhhh... To se ne vrati... Pozdrawiam serdecznie! ;)
Większych bzdur dawno nie czytałam. Rozumiem zacietrzewienie polityczne ale żeby w kwestii jedzenia z tego powodu fałszować rzeczywistość i uprawiać agenturę kłamstwa?! 🙄
Nie pamiętam tych czasów, nie było mnie jeszcze na świecie, ale ten dokument budzi jakiś sentyment do kultury słowa i wypowiedzi.
Czysta polszczyzna. Spokojny głos. Zupełnie co innego dziś dostajemy z mass mediów.
A jakie nakrycia, wszędzie były białe obrusy, piękna porcelana. A teraz....
Najważniejsze, że nie było tych ohydnych mieszanek, tych angielskich słów udających polskie.
@@eredinbreaccglas7201 Bo nie było takiego kołtuństwa; kawiarnia to była kawiarnia a nie caffe, wszędzie polskie nazwy.
@@malkontentniepoprawny6885 A jeszcze te "hejty" i "lajki", coś mi się robi jak to widzę, a mam ledwie 30 lat, w internecie "siedzę" od 2007 roku, ale pewnych kwestii nie potrafię przełknąć.
miałem talerz z obrazkiem eskimosa na dnie, jadłem nie dla smaku kaszy manny, ale żeby uratować eskimosa spod "zwałów śniegu". Ten talerz z pociągiem mi to przypomniał.
@@kapral_jedziniak dzis jestem facetem powoli wchodzącym w wiek średni ale kasze manne z cukrem jadaną u babci pamietam do dziś i nawet myśle czy sobie ktoregoś dnia takiej nie ugotować z dodatkiem dżemiku wg receptury babci.
@@rapper3d1b oczywiście dżem a nie cukier :)
Jako dziecko pamietam wojny nad talerzem, jedzenie bylo dla mnie czymś przykrym i stresujacym.
Zanim zostalam mamà obiecalam sobie ze nie będę zmuszac moich dzieci do jedzenia. Chcialy jadly, jak nie chcialy to nie jadly. Oboje dorosli , zdrowi, wysocy , wyksztalceni.
Dziecko wsrod jedzenia z glodu nie umrze🙃
Doskonale Ciebie rozumiem, bo też tak miałam. Tylko Jedz i Jedz. Świat się skończy jeśli dziecko nie obeżre się po uszy. Jak ja zazdrościłam koleżankom, których mamy pozwalały zostawić coś na talerzu! Albo dostawały nie za duże porcje! Albo mogły same nakładać ile zjedzą! Ech, niby nic nie było w sklepach, kolejki, wszystko drogie, ale w domu tylko Jedz i jedz.
film stary ale prawdy są ponadczasowe.
Ależ przyjemny lektor😊 Dziękuję za kolejny materiał 🍻💐
Ten film był kręcony 16 lat po wojnie więc nie dziwmy się, że rodzice chcieli zapewnić dzieciom to czego sami nie mieli.
Tak... I fundowali im inną traumę, tak jak mnie zafundowano.
TO STARY FILMIK LECZ MA ZNACZENIE DO OBECNYCH CZASÓW. 😊 BARDZO ŁADNY
Łał, same prawdy. Aż dziw bierze, bo do tej pory wszystkie te błędy wciąż i wciąż są powielane... z małymi dodatkami: "jak nie zjesz "A", to dam Ci "B"", oraz "trzymaj te tłusto słodkie zapychacze które instynktownie nas przyciągają".
Edukacja pokoleń... A raczej jej brak.
Sam Waszmosc Zagloba
1961 ? Akurat sie wtedy urodzilam i zawsze bylam jadkiem 😋😋😋
Zazdroszczę Ci Basiu. Bo mnie zmuszali do jedzenia i ile by nie zjadła, to zawsze było za mało.
Bardzo dobry temat. Wciąż aktualny. Ale też z dużymi brakami naukowymi, wypływającymi z powodu sporego upływu czasu.
A ja uważam,że 10' 43" dzieckiem które nie chce jest jest niejaka Daria Trafankowska. Ten wyraz twarzy, no i ten pieprzyk widoczny. Wystarczy porównać z pozniejszym jej okresem już jako aktorki
Dokładnie ! Charakterystyczny pieprzyk i oczy 😀
Zagłoba miał rację :) I jeszcze ta muzyka :))
Koziolkowi w zlobie dano. mialem 6 lat wtedy.teraz 69. Film bardzo wyedalizowany duzo odbiegajacy od owczesnej rzeczywistosci.
7:30 Konkurs - do kogo jest podobny facet na tym ujęciu?
Do wygrania krem do golenia oraz dziesięć czarnych kredek do kolorowania.
Według mnie do młodego kaczora Donalda 😆
A to nie było u Niekrytego Krytyka?
Czy to ojciec Makłowicza?
Od 10:51 czy to nie jest malutka ś.p. Pani Daria Trafanowska , polska aktorka ? A 14:20 to młodziutka Pani Anna Milewska , także aktorka :)
no i oczywiście narrator Pan Mieczysław Pawlikowski , niezapomniany Zagłoba z Pana Wołodyjowskiego :)
Tak, Milewska
@@piotrs71Brat Bronisława?
@@delikatnieprzecwelonyzielony Masz na myśli Pana Bronisława Pawlika ? Ale to nie brat , inne nazwisko, chociaż także aktor 😁 Warto dodać , że Pan Mieczysław Pawlikowski w czasie II Wojny walczył jako pilot RAF-u w Polskich Siłach Powietrznych .
@@piotrs71 No rzeczywiście, niedaleko pada Pawlikowski od Pawlika ale to jednak inna jabłoń 😉
I pomyśleć, że 16 lat wcześniej dzieci z głodu umierały. Jadły wszystko co tylko im matka zazwyczaj kosztem własnego zdrowia podarowała sobie odmawiając.
Dzieci jadły kotlety z lebiody i ryby - bo nic więcej nie było.
A potem te matki i babcie fundowały dzieciom nową traumę. Jedz, Jedz, Jedz I ciągle Jedz. Jedz bo nie urośniesz. Jedz, bo będziesz głodna.
mój dziadek był niejadkiem kilka lat przed śmiercią a przed samą śmiercią tu już nic nie mógł jeść i tylko wino pił
Władza Ludowa 💪 dbała również o dzieci. Czy widzicie na filmie krzykliwe grubasy drące się wniebogłosy? Każdy rodzic kto sobie życzył, oddawał dziecko do BEZPŁATNEGO przedszkola. W tym czasie pracował bez troski o jutro czy nie zostanie bezrobotnym. I najważniejsze - dzieci nie były poddawane w przedszkolach i podstawawòwkach obowiązkowej indokrynacji przez funkcjonariuszy Warykanu
Ja musialem nauczyc sie rosyjskiej piosenki I dostalem misia od bratniej delegacji.😊
@@mark-robots Rozumiem, że Misia pociąłeś nożem w akcie politycznego protestu. To się może dziś przydać. Od naszego obecnego PANA możesz dostać status zasłużonego kombatanta.
@Florka100 bedac nastolatkiem trzymalem w swoim pokoju nielegalna radiostacje w stanie wojennym a misia mi zabrala przeczkolanka bo byl sliczny. 😟
Taaaa, bezpłatnego - uwielbiam ten argument 😉 Panie nauczycielki też bezpłatnie pracowały w tych bezpłatnych przedszkolach?
@@delikatnieprzecwelonyzielony No ale było bezpłatne. Płaciło się na komitet rodzicielski i rytmikę ale to były groszowe sprawy. A przedszkolanki dostawały pensję, bo państwo sprzedało np. traktory, które produkowało we własnej fabryce Ursus albo motory Junak również z własnej fabryki i miało kasę.
Nie było TV i bajek - dziecko wpada w hipnozę oglądając kreskówki i zje wszystko nieświadome, że ktoś je karmi
Nie każde
Po pierwsze wysiłek fizyczny - jak dzieciak wybiega się na podwórku to będzie głodny.
Po drugie smak - proszę wybaczyć impertynencje, ale trzeba to powiedzieć wprost. Nauczcie się gotować.
Po trzecie czas - jak zabrakło czasu na wazektomię to trzeba wygospodarować czas dla dziecka.
To nie jest film o "niejadkach" to jest film o niewydolnych wychowawczo rodzicach.
Dzieciak siedzi, nie biega "bo się jeszcze spoci i przeziębi", "bo jeszcze się pobrudzi"," bo samopas na dwór nie pójdzie".
Matka, czy częściej ojciec to kuchenne ofermy. Fastfood, mikrofala. wszystko zacukrzone i z wzmacniaczami smaku. No to "zwykły domowy obiad" okazuje się być mdły.
Albo z przeciwnej strony barykady piewcy "zdrowego żywienia". Że sól szkodliwa to się zgodzę do momentu w którym mam jeść nieposolone ziemniaki i inne warzywa.
Że smażenie, pieczenie, grillowanie niezdrowe. A suche jak wiór gotowane na parze piersi z indyka to rarytas, śmiem wątpić.
Jeszcze przyprawy. W gotowych daniach dla dzieci (te słoiczki z bobasem na etykiecie) dawkowane homeopatycznie o ile w ogóle.
To nie są trucizny. Jak dzieciak je solidnie przyprawione dania to niech je.
Pieprz nie jest szkodliwy. Cynamon i przyprawy korzenne świetnie komponują się w ciastach i ciasteczkach.
Za wolno je. To wygospodaruj dla dziecka więcej czasu. Śniadanie obiad i kolacja to nie są wyścigi. To czas dla rodziny.
A tym wszystkim ciociom wujkom, babciom co gapią się w cudze talerz, ile, co i czego nie zjedli ... milczeć.
Bzdura.
Można biegać, skakać, uprawiać sporty a pewnych rzeczy nie zjeść bo się je uważa za ohydne. I to, że reszta klasy je to ty też masz jeść nie jest dobrym argumentem.
Oczywiście jest sporo racji w tym, że jak ktoś jest wystarczająco głodny to zje nawet to czego by normalnie nie zjadł. Nie zrobi się jednak taki głodny w ciągu jednego dnia.
@@d-meth A przeczytał jegomość coś ponad pierwszą linijkę komentarza?
Bo później czepiam się smaku, sposobu przyrządzania, postawy rodziców, krewnych, opiekunów, jak i atmosfery przy posiłku.
Jedzenie jest czynnością przyjemną. Cokolwiek innego sugeruje patologię ... zasadniczo po stronie rodzica/opiekuna.
Nawet brukselkę i szpinak da się przyrządzić i podać tak że dziecko zje ze smakiem.
A dzieciak wciskanie na siłę zapamięta, odczeka do emerytury rodziców i wyciągnie wtyczkę respiratora.
@@krzysztof8095 akurat ja wciskanie na siłę pamiętam ze szkoły oraz kolonii
@@d-meth
Kolonie powinny być czasem beztroski i miłych wspomnień a nie traum na całe życie. Współczuję.
A szkolne stołówki ... i szkoła jako taka. ...
... Część ludzi rekompensuje sobie niski status społeczny postawą "władczą" nad bezbronnymi (dziećmi).
Kulturowo racjonalizowana przemoc.
Współcześnie to są na to środki (techniczne).
Kamerka w pluszance, nagranie smartfonem i ...
tylko po ujawnieniu nagrań trzeba zmieniać szkołę, albo województwo,
bo to ludzie potwornie zawistni.
Pamiętasz w cyklu powieści o Harrym Potterze była postać dyrektor Hogwartu Dolores Umbridge? Taka damulka w różowym żakiecie/swetrze.
System edukacji jest pełen owych indywiduów.
@@d-meth Śmiem wnioskować z powyższego, że kolega był rozpieszczanym w domu niuniusiem i równe, zbiorowe traktowanie bez rozczulania nad nim, zrodziło traumę kojarzącą się z przymusem.
5:42 Сделано в СССР (Wyprodukowano w ZSSR) 😂
Co w tym dziwnego? To tak jak teraz Made in China.
@@MaDu_1967 nic dziwnego, tylko że tak propagandycznie zakcentowana uwaga na tym, jakby Polska nie miała swoich zegarów. Żeby nawet w takim filmiku przeszczepić przyjaźń Polaków do sowietów. Nie myślę że to przypadkowo.
Nie myślę że to przypadkiem, bo w taki sposób wtedy przeszczepiali przyjaźń do sowietów.
@@iwans8719 tylko że wtedy co drugi szpej był radziecki a już w szczególności zegarki więc osobiście nie widzę związku.
Już lepiej był zrobiony wtedy w usrr niż teraz w china.
Jedzenie jakieś takie szare 😢
7:30 ktoś z rodziny Tuska?
Żyjący bliźniak
Mi wygląda na jakiegoś Niemca
Zawsze mówiłem jak się przygłodzi gnoja ze dwa dni, to wszystko zje. XD 🙂
Na dziecko mówić gnój? Szatan tak reaguje.
ja myślę po ich zachowaniach, że wiele z tych dzieci na filmie było w spektrum autyzmu, wtedy oczywiście nie było to brane pod uwagę, ale i tak szkoda maluchów, widać że niektóre dzieci miały problem np. z konsystencją niektórych potraw które nie mogły im przejść przez gardło
Jeszcze w latach 80tych czy 90tych nikt nie brał pod uwagę, było "będziesz tu siedzieć aż zjesz" i siedzenie godzinami 🙄
Dzieci na filmie to aktorzy
Możesz rozwinąć skąd ten wniosek? Pytam poważnie.
No może nie dokładnie aktorzy, to był skrót myślowy, ale raczej nie są to reportaże a zaaranżowane sytuację
@@d-methokropnie glupie podejście
Jak ja pamiętam tamte czasy, obiad w restauracji był gorszy niż teraz jakimkolwiek barze. Kotlet schabowy to był kawałek schabu z kością, oczywiście nie rozbity i przypalony punktowo . O zupach i innych daniach nie wspomnę. Teraz jest zupełnie inaczej , niestety trzeba walczyć z "pokusami" , bo sadełkiem człowiek obrasta.
Biorac pod uwage te najnizszej jakosci pasze, ktora byla wtedy na talerzach, nic dziwnego, ze trzeba bylo zachecac dzieci do jedzenia.
e tam ja wychowany w późnym PRL do dziś pamiętam te proste ale jak wyraziste smaki z dzieciństwa prostej wiejskiej kuchni mojej babci. Do dziś za nimi tęsknię a wiele z nich staram się metodą prób i błędów odtworzyć z pomocą rad starszyzny.
Wtedy dziadek miał świnki, krówki, kury, młyn. Było więc prawdziwe tłuste mleko, czasem pite jeszcze ciepłe, śmietana, masło, twaróg, była może nie bardzo często ale była prawdziwa wieprzowina ze świnki wykarmionej naturalnie, rosnącej wolno ale nie faszerowanej chemią, była mąka w tym żytnia a co za tym idzie przepyszny żytni chleb i zupa zwana zalewajką czyli prosta wersja żuru z ziemniakami i skwarkami ze słoninki ze wspomnianej wyżej świnki. Były ziemniaki z pola za rzeką nawożonego obornikiem made by krasula. Własnej roboty kiełbasy i szynki wędzone przez ojca i dziadka wg receptury przekazywanej od pokoleń. Smalczyk w wielkim słoju, którego zapach i smak pamiętam do dziś. Były kury karmione zbożem a nie sztucznymi paszami, jajek więc było do bólu. Raz na jakiś czas za sprawą babci życie stracił kogut wtedy był rosół z prawdziwymi kluseczkami robionymi ręcznie na mące z dziadkowego młyna i jajkach od kur z podwórza. Sam kogut choć gotował się długo to mięsko miał dobre, nie to co dziś zalatujące plastikiem i niewiadomo czym jeszcze. To były piekne i bogate w smaki czasy choć jedzenie było proste jak sanacyjny chłop.
@@rapper3d1b Jak to czytałem, to poczułem się tak jakby sam Jezusek malusieńki mi potuptał bosą stópką po gardziołku ;)
Ależ to pięknie napisałeś!
Samiuśka najprawdziwsza prawda!
To ja dodam jeszcze kilka rzeczy, o których zapomniałeś:
Jak babcia nie widziała, to z wierzchu odstawionego mleka można było sobie śrupnąć śmietany ;)
Tylko trzeba było się zaraz starannie oblizać (żeby nie zostały białe wąsy, bo wtedy była awantura i wpierdol miotłą ;)
Strategiczne znaczenie miały również - zsiadłe mleko, kiszone ogórki i kapusta no i oczywiście... kompot!
O dżemach i powidłach z babcinej spiżarni to nawet nie wspomnę! ;)
A pamiętasz jak wtedy pachniały... zwykłe ugotowane ziemniaki?
Albo takie pomidorki prosto z krzaka?
No i te czereśnie, co się je jadło prosto z drzewa włażąc na nie jak alpinista (aż dziadek dostawał zawału widząc te akrobacje ;)))
No i ten chleb...
Raz w tygodniu się piekło i przez cały tydzień był świeży.
Oczywiście najlepsza była piętka z takiego chleba zaraz jak tylko wystygł - oczywiście z tym pysznym masełkiem... ;)
Echhhh...
To se ne vrati...
Pozdrawiam serdecznie! ;)
Z wiekiem zanika nieco smak i węch więc już żadne kartofelki nie będą tak pachnieć
Większych bzdur dawno nie czytałam. Rozumiem zacietrzewienie polityczne ale żeby w kwestii jedzenia z tego powodu fałszować rzeczywistość i uprawiać agenturę kłamstwa?! 🙄
@@mw9069Musisz być już starowinka, bezzębną, o dwóch kijach.