Doszedłem do połowy odcinka - ani jednej historii na temat wsi za to mnóstwo opinii na temat książek i prac których przeciętna osoba nie zna. Słaby, przegadany odcinek
Historia rozwoju rolnictwa jest historią rozwoju ludzkości, rozpoczynając od Rewolucji neolitycznej, nasza ogólnoświatowa kultura, cywilizacja oparta jest na rolnictwie, bo "od myszy po cesarza WSZYSCY żyją z gospodarza" .
Otóż to: wieś polska byla różnorodna! Super, że to w rozmowie zostało podkreślone! Przekonałam się o tym już jako dziecko. Moje babcie i dziadkowie byli pierwszym pokoleniem, ktore dorosłe życie zaczęło w miastach, ale wspomnienia ze wsi mieli. I gdy byliśmy z moim dziadkiem (na którego o ironio! mówiłam dziadek z Warszawy, bo drugi był z Krakowa🤣) u gospodarza na wsi mazowieckiej podczas wakacji kupić mleko, dziadek, ktory bardzo miło rozmawiał z gospodarzami, powiedział po wyjsciu pod nosem z lekkim lekceważeniem: "Ale kongresówa!". Dziadek mieszkał do czasu "pójścia na nauki" we wsi w poznańskim i wytlumaczył mi owe różnice😊.
Moja babcia została opisana w książce chłopki. Z kobiety kochającej życie, wieś ,patriotki bezgranicznie kochającej odrodzoną niedawno ojczyznę, piszącą wiersze, autorka książki zrobiła uciśnioną , ciemną wiejską babę miotaną przez patriarchat i los.... Chłopki to książka z tezą, bez znajomości realiów, ogólnie bez sensu. Pani udzielająca wywiadu jest najbliżej prawdy, historię należy badać a nie ją kształtować pod tezy i założenia, za komuny taka nauka była...
Książka była pisana teraz a nie za komuny. Jest pisana pod tezę która się sprzedaje a chodzi tylko o zyski. Wyrywkowe sytuacje i stawiane tezy prowadzą do takich a nie innych wniosków. Świat czarno- biały bez żadnych niuansów co w życiu jest niemożliwe.
@@katarzynadaszykowska8843 wiem kiedy książka była pisana, bo jako wnuk jednej z bohaterek dostałem jeden z pierwszych egzemplarzy. Z trudem przez nią przebrnąłem, nikt nie dał nam do autoryzacji nawet jednego zdania pisanego na temat naszej babci, wszystko jest wyjęte z kontekstu, wszystko nagięte pod tezę.
@@Lukaslukas-lo4oy To jednak bardzo nie w porządku że strony wydawnictwa. Pewnie żaden list z protestem niczego by nie zmienił ale przynajmniej dałby do zrozumienia że się Pan z tym nie zgadza. Ciekawe co mówi na to prawo??? Jest kolejny dowód poza wątpliwą merytoryką że, książka pisana pod tezę a nie opisującą bezstronnie fakty. Zysk ponad wszystko.
@@Lukaslukas-lo4oy Problem polega na tym że taka narracja świetnie się wpasowuje w panujący obecnie ginocentryzm i tworzenie czarnobiałego obrazu gdzie cała historia wyglądała następująco: mężczyżni rządzili, bawili się a biedne kobiety były na tym balu kucharkami, sprzątaczkami i kelnerkami. Nie uwzględnia się że patriarchat był po prostu potrzebny w czasach naszych przodków którzy żyli w warunkach ekstremalnych z naszego punktu widzenia i każda z dwóch płci miała na swój sposób ciężko ale też miała pewne przywileje. Jak to ktoś powiedział ,,kobiety miały pod górkę, mężczyżni byli spisywani na straty''.
Dziękuję za ten komentarz! Najgorsze co może być to podciąganie historii ludzi pod jakaś tezę, przykro mi z powodu wizerunku Pana Babci w książce Nie dałam rady tych Chłopek doczytać do końca, choć uwielbiam literaturę non-fiction. Tam jest cały czas to samo...nie ma właśnie tego, że ta wieś była różna i jej mieszkanki też! Moje babcie były ze wsi poznańskiej i raczej zbliżone do Pana Babci niż do bohaterek Chłopek.
Pochodzę wprawdzie nie wprost ze wsi, ale małego miasteczka z obszarami wiejskimi i wydaje mi się, że to nie wstyd, lecz znacznie bardziej nieznajomość realiów. Brak rozeznania w rzeczywistości wiejskiej - krótko mówiąc: to nie wstyd tylko niewiedza.
Wstydem jest postawienie takiego pytania przez Muzeum Historii Polski. Jedyne czego Polacy mogą się wstydzić w historii Polski to , począwszy od pseudo-monarchii i pseudo-szlachty , po przez pseudo inteligencję akademicką i kościelną , na pseudo elitach władzy i mediów kończąc.
Pani używa zwrotu "gdzieś tam" z częstotliwością przeciętnego piłkarza Ekstraklasy, dlatego też niestety nie byłem w stanie dotrwać do końca. Może to, gdzieś tam, wynikać jednak z przejedzenia polskim "dżemikiem ligowym". Pozdrawiam
Zazwyczaj nie zadaję sobie trudu, żeby komentować, ale tutaj zrobię wyjątek. Tylko dlatego, że kanał uważam za wartościowy. Jednak to co wydarzyło się w tej rozmowie jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. O czym jest ten podcast? O książkach, czy o historii i jej interpretacji? Połowa jest o książkach tzw. historii ludowej, przy czym dowiadujemy się tylko, że zawarty w nich przekaz jest spłycony, nastawiony na granie na emocjach, ale bez podawania konkretnych przykładów. Czyli taka recenzja książek, ale bez recenzji, żeby nie urazić autorów, albo nie narazić się na skutki prawne. Skoro dla pani profesor to jest problem i nie chce wdawać się w awantury z pisarzami, to po co się w ogóle wypowiada? Druga sprawa zawarta w drugiej części rozmowy, to wreszcie jakiś opis wsi, chłopów i tego co się tam działo, ale strasznie płytka i z ogólnym przekazem "wieś była różna". Ok, skoro była różna, to proszę o podanie kilku przykładów jaka była. Tutaj tego nie ma. Pani profesor przez niemal godzinę wypowiada się na zasadzie "to zależy" "i tak i nie" "zależy od sytuacji" "zależy od regionu", ale NIE PODAJE prawie żadnego przykładu. Jeżeli pani profesor się nie chce rozmawiać/czuje się nieprzygotowana/albo ma czajnik na gazie i nasłuchuje, czy już gwiżdże, to może niech zgłosi przed rozmową nieprzygotowanie i poprosi o rozmowę w innym terminie. Historycy wchodzą w detale, szczegóły, brak im perspektywy makro i dziwią się, że ich książek nikt nie czyta. Jednocześnie uczelnie na których wykładają zajmują jakie żenujące miejsca w rankingach szkół wyższych. I my niby za to płacimy??? Serio? A audyt pracy pani profesor to był jakiś? Jak dawno temu? Czy w ogóle i szanowna pani robi sobie co chce za publiczne pieniądze? A panu prowadzącemu, proponuję również przygotowywać się do rozmowy, bo jego pytania i wprowadzenia do nich są kompletnie nieczytelne i zawierają zbyt wiele niepotrzebnych elementów.
Przepraszam ale zwierzeta na dawnych wsiach były lepiej traktowane. Często gęsto życie zwierzęcia typu krowa Swinia było ważniejsze niż dola człowieka.
Bardzo długie pytania, odnoszę wrażenie że proeadzacy wywiad czasem zapomina że to nie on jest tu najważniejszy. Generalnie jednak wywiad prowadzony na wysokim poziomie i podobal mi się.
Mnie się dobrze czytało ( milion razy lepiej niż te nieszczęsne Chlopki) książkę "Nic się nie dzialo. Historia życia mojej babki" Tomasza Szymona Markiewki. To jest życie tylko jednej "chlopki", ale opisane ciekawie i BEZ TEZY. Dużo obrazów i faktów mi zostało w głowie po tej lekturze.
Posluchaj o czym mowi pani profesor. Autorzy tych ksiazek kompletnie ignoruja dorobek historykow, zajmujacych sie zawodowo tym tematem i tworza zupelnie falszywy obraz polskiej wsi. Wszystko po to, zeby obrzydzic Polakom kolejna czesc ich historii i tradycji, wmowic ze bylismy prymitywnymi, brutalnymi zwierzetami, kolonizatorami np ukrainy, bylo u nas niewolnictwo, wyjatkowe przesladowanie kobiet, mniejszosci itp (mimo ze kazdy srednio znajacy historie wie, ze na tle innych panstw, wypadamy naprawde niezle)
Moja Mama rocznik 1936 jej Rodzice mieli 5ha to było ok 10 mórg ale jej rodzice dali wykształcenie mojej Mamie (mgr)i jej siostrze (dr)i jej bratu (mgr) mówienie że to byli tępi ludzie ubliża godności moich Dziadków Moja Babcia powiedziała wszystko w życiu ma sens
Tak ale moi pradziadkowie musieli losować komu dac wykształcenie. Pomimo że pradziadek w okresie międzywojennym byl nauczycielem znającym jezyki zaborców.
Nie dajmy się zwariować! Dzisiejsze postrzeganie tamtego czasu jest bardzo wyrywkowe i pod tezę niż oddaje obiektywny stan rzeczy. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt że, Pańska mama i jej rodzeństwo byli rocznikami które de facto wykształciło się już w socjalistycznej Polsce gdzie nauka była darmowa a wszystko zależało od ambicji i pracowitości rodziców i młodzieży. Podobą sytuację miałam u siebie w rodzinie: rodzeństwo mojego ojca( roczniki 1933 i 1939) i on sam ( rocznik powojenny) zdobyli wykształcenie wyższe. A dziadek niestety z przyczyn materialnych przed wojną nie mógł tego osiągnąć ale zawsze zdawał sobie sprawę że jest ono istotne i szanował ludzi którzy je posiadali. W przedwojennej wsi również byli ludzie którzy zdobyli wyższe wykształcenie ale wymagało ono ogromnego wysiłku finansowego rodziców z racji płatnej nauki.
@@milolubkrak Tak ale zależy od tego jakie miał uposażenie, ile miał dzieci i w jakich to było latach. To że znał języki zaborców nie było niczym nadzwyczajnym- uczono ich w szkołach.
Интерессна история,само славяне,было княжество Польское,но интерессно честно Польша после 1945 года,когда была Коммунистическая партия ,тоже вполне история,развитие села,дети шли в пионеры ,ездили в Россию,Белоруссию,Украину,был обмен
Wszyscy pochodzimy z gospodarstw rolnych - chłopi z małorolnych, szlachta z średniorolnych, magnateria z wielkoobszarowych . Człowiek zna tylko jeden rodzaj przedsiębiorczości, biznesu - to produkcja chleba, czyli jak było na początku teraz i zawsze... . Miasto to po prostu duża lub b. duża wieś - gminna, powiatowa, wojewódzka, położona na skrzyżowaniu dróg i robiąca za hurtownię zaopatrzenia i zbytu dla okolicznych małych, sołeckich wiosek .
@@kamuimac Mieszczanie to dzieci rolników, którzy zajmują się obsługą gospodarstw rodziców lub rodzeństwa . Mieszczanin to przede wszystkim : piekarz, mleczarz, rzeźnik, kowal, sklepikarz, krawiec, fryzjer, grabarz, murarz, urzędnik itd. czyli zawody, które żyją z przetwórstwa dostarczonych płodów rolnych oraz usług i zaopatrzenia okolicznych wiosek . Miasto może się rozwijać gdy istnieje silne, bogate rolnictwo, gdy rolnictwo jest biedne to i miasta są takie - patrz Afryka, Ameryka Południowa, Azja .
Przy czym historycy przyzwyczajeni są traktować inne nauki (etnologię, etnografię, socjologię, archeologię) jako nauki pomocnicze. A one mają swój dorobek naukowy, swoją metodologię i naprawdę można zrobić kwerendę nie sięgając po autorów-historyków.
Odnoszę wrażenie, że książka o jakiej najwięcej jest mowy to jakiś kolejny akt "Tokarczukowskiej" metody upokorzenia społecznego , a nie dochodzenia, czy opisywania prawdy. Kolejny akt biczowania, gnojenia, upadlania i umniejszania Polakom. Pseuod książki nic nie warte. Pani- gość programu, bardzo niskich lotów intelektualnych. Słusznie ktoś poniżej zauważył nadmiar używania sformułowania " gdzieś tam" tylko to potęguje.
Dzięki Wspólnej Polityce Rolnej UE, rolnicy stają się przedsiębiorcami, biznesmenami, docelowo będzie to poniżej 2% zatrudnionych, czyli rolników będzie mniej niż nauczycieli i wtedy awansujemy do najbardziej rozwiniętych społeczeństw . Zachód pierwszy odkrył znaczenie rolnictwa - co najmniej w okresie Reformacji - i parcelując własność feudalną - latyfundia dla gospodarstw rodzinnych, farmerskich wyprzedził w rozwoju cały świat na stulecia .
Rolnicy sa raczej eliminowani a ziemia jest koncentrowana w rekach olbrzymich koncernow. Wracamy do okresu feudalizmu. Nasi nowi "wlasciciele" beda nam juz nie tylko grozic sila przy niesubordynacji. Przy calkowitej kontroli produkcji rolnej, beda mogli odciac zywnosc.
Zastanawiam się dla kogo nagrywaliście podcast… Wyniosłość i nieprzystępność bez rzeczowych kontrargumentów powoduje to, że o rozmówcy mogą mieć autorytet do głoszenia komentarzy jak te, które słyszałem bardzo ciężko się przekonać. W kwestii niezrozumienia tego, dlaczego publikacje popularnonaukowe komercyjne biją typowo naukowe publikacje… Polemizując z obrazem brutalności nie przytoczyliście jakiejkolwiek emocji pozwalającej publice was zrozumieć. Dla purystów, nie wiem czy zmuszę się żeby wrócić
Wysłuchałem niemalże wszystkie podcasty z kanału. Ten jest zdecydowanie najsłabszy merytorycznie i najnudniejszy👎 Rozmowa strasznie chaotyczna. Po wysłuchaniu nic odkrywczego/ciekawego nie pozostanie w pamięci. Prowadzący zaskoczony jak działa rynek wydawniczy. Przecież od zawsze kontrowersje lepiej się sprzedawały.
Ale prowadzącego boli, że nie pisze się już tylko o historii paru procent szlachty. Dobra, czyli na prawicy dalej będą się karmić bajkami o dobrych panach gospodarzach.
już sie nie pisze? człowieku, historiografia PRL opisywała położenie klas niższych na wszystkie mozliwe sposoby, przeczytałeś w zyciu cokolwiek poza Chłopkami i ksiązkami Janickiego? czy prowadzący powiedział cokolwiek nieprawdziwego?
Wiem, że za PRL się pisało. Ale co z tego, skoro cały program historii, który przerabiałem w szkole w latach zerowych to były tylko losy szlacheckiej Rzplitej, którą wprawdzie jakichś tam chłopów miała, ale wspomniało się o tym może ze dwa razy. Totalne odbicie po PRL. Także dobrze, że powstają książki, które przebijają się do mainstreamu, bo moje pokolenie (i kolejne pewnie też) uczone było historii, w której zapomniano o prawie całym społeczeństwie ówczesnej Polski.
A prowadzący przez pierwsze pół programu (do momentu kiedy napisałem komentarz) nawet nie dał gościni okazji opowiedzenia o swoich badaniach tylko ciągle próbował ją wciągnąć do użalania się nad tymi niedobrymi książkami o historii ludowej.
@@anaconda470 A dlategóż to, szanowny Panie, iż argumenty Pańskiej wypowiedzi świadczą raczej o nastawieniu na coś co miało być niezwykle atrakcyjne. A sama rozmowa jest, według mnie, chaotyczna , skoncentrowana na pozycjach do przeczytania, powierzchowność z racji złożoności tematu jest tutaj widoczna. Sam temat jest bardzo ciekawy zapewne na parę audycji ale z podziałem na zagadnienia składające się na obraz społeczności wiejskiej na przestrzeni lat.
Ale ludzie się wstydzą.Najbardziej bawi mnie jak w Warszawie niektórzy podkreślają że są rodowitymi warszawiakami.Jak by od tego rozumu przybywało!
Doszedłem do połowy odcinka - ani jednej historii na temat wsi za to mnóstwo opinii na temat książek i prac których przeciętna osoba nie zna. Słaby, przegadany odcinek
Historia rozwoju rolnictwa jest historią rozwoju ludzkości, rozpoczynając od Rewolucji neolitycznej, nasza ogólnoświatowa kultura, cywilizacja oparta jest na rolnictwie, bo "od myszy po cesarza WSZYSCY żyją z gospodarza" .
Otóż to: wieś polska byla różnorodna! Super, że to w rozmowie zostało podkreślone! Przekonałam się o tym już jako dziecko.
Moje babcie i dziadkowie byli pierwszym pokoleniem, ktore dorosłe życie zaczęło w miastach, ale wspomnienia ze wsi mieli.
I gdy byliśmy z moim dziadkiem (na którego o ironio! mówiłam dziadek z Warszawy, bo drugi był z Krakowa🤣) u gospodarza na wsi mazowieckiej podczas wakacji kupić mleko, dziadek, ktory bardzo miło rozmawiał z gospodarzami, powiedział po wyjsciu pod nosem z lekkim lekceważeniem: "Ale kongresówa!". Dziadek mieszkał do czasu "pójścia na nauki" we wsi w poznańskim i wytlumaczył mi owe różnice😊.
Moja babcia została opisana w książce chłopki. Z kobiety kochającej życie, wieś ,patriotki bezgranicznie kochającej odrodzoną niedawno ojczyznę, piszącą wiersze, autorka książki zrobiła uciśnioną , ciemną wiejską babę miotaną przez patriarchat i los.... Chłopki to książka z tezą, bez znajomości realiów, ogólnie bez sensu. Pani udzielająca wywiadu jest najbliżej prawdy, historię należy badać a nie ją kształtować pod tezy i założenia, za komuny taka nauka była...
Książka była pisana teraz a nie za komuny. Jest pisana pod tezę która się sprzedaje a chodzi tylko o zyski. Wyrywkowe sytuacje i stawiane tezy prowadzą do takich a nie innych wniosków. Świat czarno- biały bez żadnych niuansów co w życiu jest niemożliwe.
@@katarzynadaszykowska8843 wiem kiedy książka była pisana, bo jako wnuk jednej z bohaterek dostałem jeden z pierwszych egzemplarzy. Z trudem przez nią przebrnąłem, nikt nie dał nam do autoryzacji nawet jednego zdania pisanego na temat naszej babci, wszystko jest wyjęte z kontekstu, wszystko nagięte pod tezę.
@@Lukaslukas-lo4oy To jednak bardzo nie w porządku że strony wydawnictwa. Pewnie żaden list z protestem niczego by nie zmienił ale przynajmniej dałby do zrozumienia że się Pan z tym nie zgadza. Ciekawe co mówi na to prawo??? Jest kolejny dowód poza wątpliwą merytoryką że, książka pisana pod tezę a nie opisującą bezstronnie fakty. Zysk ponad wszystko.
@@Lukaslukas-lo4oy Problem polega na tym że taka narracja świetnie się wpasowuje w panujący obecnie ginocentryzm i tworzenie czarnobiałego obrazu gdzie cała historia wyglądała następująco: mężczyżni rządzili, bawili się a biedne kobiety były na tym balu kucharkami, sprzątaczkami i kelnerkami. Nie uwzględnia się że patriarchat był po prostu potrzebny w czasach naszych przodków którzy żyli w warunkach ekstremalnych z naszego punktu widzenia i każda z dwóch płci miała na swój sposób ciężko ale też miała pewne przywileje. Jak to ktoś powiedział ,,kobiety miały pod górkę, mężczyżni byli spisywani na straty''.
Dziękuję za ten komentarz! Najgorsze co może być to podciąganie historii ludzi pod jakaś tezę, przykro mi z powodu wizerunku Pana Babci w książce Nie dałam rady tych Chłopek doczytać do końca, choć uwielbiam literaturę non-fiction. Tam jest cały czas to samo...nie ma właśnie tego, że ta wieś była różna i jej mieszkanki też! Moje babcie były ze wsi poznańskiej i raczej zbliżone do Pana Babci niż do bohaterek Chłopek.
W końcu ktos to głośno powiedział... Tak jakbym napisał książkę o kobietach początku 21 wieku biorąc na przykład mamę Madzi
Jak wyglądała wieś? Widać na załączonym obrazku.
Pochodzę wprawdzie nie wprost ze wsi, ale małego miasteczka z obszarami wiejskimi i wydaje mi się, że to nie wstyd, lecz znacznie bardziej nieznajomość realiów. Brak rozeznania w rzeczywistości wiejskiej - krótko mówiąc: to nie wstyd tylko niewiedza.
Wstydem jest postawienie takiego pytania przez Muzeum Historii Polski. Jedyne czego Polacy mogą się wstydzić w historii Polski to , począwszy od pseudo-monarchii i pseudo-szlachty , po przez pseudo inteligencję akademicką i kościelną , na pseudo elitach władzy i mediów kończąc.
Oj, niejeden sie wstydził. Ale to sie już kończy!
Pani używa zwrotu "gdzieś tam" z częstotliwością przeciętnego piłkarza Ekstraklasy, dlatego też niestety nie byłem w stanie dotrwać do końca. Może to, gdzieś tam, wynikać jednak z przejedzenia polskim "dżemikiem ligowym". Pozdrawiam
Oczywiście że Nie.... bo wieś była i jest i historia też..... i należy ją poznawać a nie kształtować.....
Zazwyczaj nie zadaję sobie trudu, żeby komentować, ale tutaj zrobię wyjątek. Tylko dlatego, że kanał uważam za wartościowy.
Jednak to co wydarzyło się w tej rozmowie jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. O czym jest ten podcast? O książkach, czy o historii i jej interpretacji? Połowa jest o książkach tzw. historii ludowej, przy czym dowiadujemy się tylko, że zawarty w nich przekaz jest spłycony, nastawiony na granie na emocjach, ale bez podawania konkretnych przykładów. Czyli taka recenzja książek, ale bez recenzji, żeby nie urazić autorów, albo nie narazić się na skutki prawne. Skoro dla pani profesor to jest problem i nie chce wdawać się w awantury z pisarzami, to po co się w ogóle wypowiada?
Druga sprawa zawarta w drugiej części rozmowy, to wreszcie jakiś opis wsi, chłopów i tego co się tam działo, ale strasznie płytka i z ogólnym przekazem "wieś była różna". Ok, skoro była różna, to proszę o podanie kilku przykładów jaka była. Tutaj tego nie ma. Pani profesor przez niemal godzinę wypowiada się na zasadzie "to zależy" "i tak i nie" "zależy od sytuacji" "zależy od regionu", ale NIE PODAJE prawie żadnego przykładu. Jeżeli pani profesor się nie chce rozmawiać/czuje się nieprzygotowana/albo ma czajnik na gazie i nasłuchuje, czy już gwiżdże, to może niech zgłosi przed rozmową nieprzygotowanie i poprosi o rozmowę w innym terminie.
Historycy wchodzą w detale, szczegóły, brak im perspektywy makro i dziwią się, że ich książek nikt nie czyta. Jednocześnie uczelnie na których wykładają zajmują jakie żenujące miejsca w rankingach szkół wyższych. I my niby za to płacimy??? Serio? A audyt pracy pani profesor to był jakiś? Jak dawno temu? Czy w ogóle i szanowna pani robi sobie co chce za publiczne pieniądze?
A panu prowadzącemu, proponuję również przygotowywać się do rozmowy, bo jego pytania i wprowadzenia do nich są kompletnie nieczytelne i zawierają zbyt wiele niepotrzebnych elementów.
Zmarnowany potencjal tematu, irytujący, słaby gosc lejacy wodę kilkadziesiat minut, bez zadnego konkretu
Przepraszam ale zwierzeta na dawnych wsiach były lepiej traktowane. Często gęsto życie zwierzęcia typu krowa Swinia było ważniejsze niż dola człowieka.
Jestem z miasta, to widac słychać i czuć...... A mieszkam na wsi.... ❤😂🎉
Bardzo długie pytania, odnoszę wrażenie że proeadzacy wywiad czasem zapomina że to nie on jest tu najważniejszy. Generalnie jednak wywiad prowadzony na wysokim poziomie i podobal mi się.
Ale ta pani mądra.
Raczej niektórzy dziennikarze próbują wzniecać dawne podziały.
Ja to jestem pochłoniety chłopomanią bo chłop potęgą z piasta i basta
Czy ktoś może polecić obiektywne książki (historyków nie kawiarnianych dziennikarzy) na temat chłopów i wsi w 2 RP?
Mnie się dobrze czytało ( milion razy lepiej niż te nieszczęsne Chlopki) książkę "Nic się nie dzialo. Historia życia mojej babki" Tomasza Szymona Markiewki. To jest życie tylko jednej
"chlopki", ale opisane ciekawie i BEZ TEZY. Dużo obrazów i faktów mi zostało w głowie po tej lekturze.
No właśnie... Nie ma co się wstydzić i dobrze, że tak popularne są książki o historii ludowej. Warto czytać
Posluchaj o czym mowi pani profesor. Autorzy tych ksiazek kompletnie ignoruja dorobek historykow, zajmujacych sie zawodowo tym tematem i tworza zupelnie falszywy obraz polskiej wsi. Wszystko po to, zeby obrzydzic Polakom kolejna czesc ich historii i tradycji, wmowic ze bylismy prymitywnymi, brutalnymi zwierzetami, kolonizatorami np ukrainy, bylo u nas niewolnictwo, wyjatkowe przesladowanie kobiet, mniejszosci itp (mimo ze kazdy srednio znajacy historie wie, ze na tle innych panstw, wypadamy naprawde niezle)
Moja Mama rocznik 1936 jej Rodzice mieli 5ha to było ok 10 mórg ale jej rodzice dali wykształcenie mojej Mamie (mgr)i jej siostrze (dr)i jej bratu (mgr) mówienie że to byli tępi ludzie ubliża godności moich Dziadków
Moja Babcia powiedziała wszystko w życiu ma sens
A czy ktos mówi że to tepi ludzie?
Tak ale moi pradziadkowie musieli losować komu dac wykształcenie. Pomimo że pradziadek w okresie międzywojennym byl nauczycielem znającym jezyki zaborców.
nie, nie wszystko w życiu ma sens. Życie to chaos.
Nie dajmy się zwariować! Dzisiejsze postrzeganie tamtego czasu jest bardzo wyrywkowe i pod tezę niż oddaje obiektywny stan rzeczy. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt że, Pańska mama i jej rodzeństwo byli rocznikami które de facto wykształciło się już w socjalistycznej Polsce gdzie nauka była darmowa a wszystko zależało od ambicji i pracowitości rodziców i młodzieży. Podobą sytuację miałam u siebie w rodzinie: rodzeństwo mojego ojca( roczniki 1933 i 1939) i on sam ( rocznik powojenny) zdobyli wykształcenie wyższe. A dziadek niestety z przyczyn materialnych przed wojną nie mógł tego osiągnąć ale zawsze zdawał sobie sprawę że jest ono istotne i szanował ludzi którzy je posiadali. W przedwojennej wsi również byli ludzie którzy zdobyli wyższe wykształcenie ale wymagało ono ogromnego wysiłku finansowego rodziców z racji płatnej nauki.
@@milolubkrak Tak ale zależy od tego jakie miał uposażenie, ile miał dzieci i w jakich to było latach. To że znał języki zaborców nie było niczym nadzwyczajnym- uczono ich w szkołach.
Интерессна история,само славяне,было княжество Польское,но интерессно честно Польша после 1945 года,когда была Коммунистическая партия ,тоже вполне история,развитие села,дети шли в пионеры ,ездили в Россию,Белоруссию,Украину,был обмен
Wszyscy pochodzimy z gospodarstw rolnych - chłopi z małorolnych, szlachta z średniorolnych, magnateria z wielkoobszarowych . Człowiek zna tylko jeden rodzaj przedsiębiorczości, biznesu - to produkcja chleba, czyli jak było na początku teraz i zawsze... . Miasto to po prostu duża lub b. duża wieś - gminna, powiatowa, wojewódzka, położona na skrzyżowaniu dróg i robiąca za hurtownię zaopatrzenia i zbytu dla okolicznych małych, sołeckich wiosek .
no nie wszyscy - pomijasz cala klase mieszczańska :) owszem niewielka ale jednak. ta klasa istanieje od starozytnego summeru :)
@@kamuimac Mieszczanie to dzieci rolników, którzy zajmują się obsługą gospodarstw rodziców lub rodzeństwa . Mieszczanin to przede wszystkim : piekarz, mleczarz, rzeźnik, kowal, sklepikarz, krawiec, fryzjer, grabarz, murarz, urzędnik itd. czyli zawody, które żyją z przetwórstwa dostarczonych płodów rolnych oraz usług i zaopatrzenia okolicznych wiosek . Miasto może się rozwijać gdy istnieje silne, bogate rolnictwo, gdy rolnictwo jest biedne to i miasta są takie - patrz Afryka, Ameryka Południowa, Azja .
10 minut i jeszcze nic na temat. Brak skupienia na pytaniu i temacie i taka rozmowa o niczym... Szkoda. Mnie sluchac sie odechcialo.
Rozumiem że redaktor książkę Ledera "Prześniona rewolucja" przeczytał ale mam przekonanie, że nie zrozumiał.
To ciekawe, a konkretniej?
Przy czym historycy przyzwyczajeni są traktować inne nauki (etnologię, etnografię, socjologię, archeologię) jako nauki pomocnicze. A one mają swój dorobek naukowy, swoją metodologię i naprawdę można zrobić kwerendę nie sięgając po autorów-historyków.
Powiedz dziś Pani co ma psiecko, że ono śpi na podłodze...no, no powiedz.
Ale gadanie o niczym.
Odnoszę wrażenie, że książka o jakiej najwięcej jest mowy to jakiś kolejny akt "Tokarczukowskiej" metody upokorzenia społecznego , a nie dochodzenia, czy opisywania prawdy. Kolejny akt biczowania, gnojenia, upadlania i umniejszania Polakom.
Pseuod książki nic nie warte.
Pani- gość programu, bardzo niskich lotów intelektualnych. Słusznie ktoś poniżej zauważył nadmiar używania sformułowania " gdzieś tam" tylko to potęguje.
Odnoszę identyczne wrażenie! Brawo😊
Dzięki Wspólnej Polityce Rolnej UE, rolnicy stają się przedsiębiorcami, biznesmenami, docelowo będzie to poniżej 2% zatrudnionych, czyli rolników będzie mniej niż nauczycieli i wtedy awansujemy do najbardziej rozwiniętych społeczeństw . Zachód pierwszy odkrył znaczenie rolnictwa - co najmniej w okresie Reformacji - i parcelując własność feudalną - latyfundia dla gospodarstw rodzinnych, farmerskich wyprzedził w rozwoju cały świat na stulecia .
Dzieki wspolnej polityce rolnej ue (czyli kolejnemu pomyslowi Niemiec na podporzadkowanie sobie kontynentu) pojdziemy wszyscy z torbami
Rolnicy sa raczej eliminowani a ziemia jest koncentrowana w rekach olbrzymich koncernow. Wracamy do okresu feudalizmu. Nasi nowi "wlasciciele" beda nam juz nie tylko grozic sila przy niesubordynacji. Przy calkowitej kontroli produkcji rolnej, beda mogli odciac zywnosc.
Szczerze? Tytuł kompletnie nieadekwatny do rozmowy.
Słaby odcinek. A odsluchalem juz ok. 30..
Warto!
Jestem załamany tym co słyszę.
Dlaczego?
Zawsze u nos tako bida i waskie poletka?
Zastanawiam się dla kogo nagrywaliście podcast…
Wyniosłość i nieprzystępność bez rzeczowych kontrargumentów powoduje to, że o rozmówcy mogą mieć autorytet do głoszenia komentarzy jak te, które słyszałem bardzo ciężko się przekonać.
W kwestii niezrozumienia tego, dlaczego publikacje popularnonaukowe komercyjne biją typowo naukowe publikacje…
Polemizując z obrazem brutalności nie przytoczyliście jakiejkolwiek emocji pozwalającej publice was zrozumieć.
Dla purystów, nie wiem czy zmuszę się żeby wrócić
Przeczytałam. Polecam.
Nie słucham wykładowców, którzy co chwilę mówią "tak" 😂
Wysłuchałem niemalże wszystkie podcasty z kanału. Ten jest zdecydowanie najsłabszy merytorycznie i najnudniejszy👎 Rozmowa strasznie chaotyczna. Po wysłuchaniu nic odkrywczego/ciekawego nie pozostanie w pamięci. Prowadzący zaskoczony jak działa rynek wydawniczy. Przecież od zawsze kontrowersje lepiej się sprzedawały.
Propaganda ma się dobrze;)
Ale prowadzącego boli, że nie pisze się już tylko o historii paru procent szlachty. Dobra, czyli na prawicy dalej będą się karmić bajkami o dobrych panach gospodarzach.
Myslę, że prowadzącego boli bardzo.
już sie nie pisze? człowieku, historiografia PRL opisywała położenie klas niższych na wszystkie mozliwe sposoby, przeczytałeś w zyciu cokolwiek poza Chłopkami i ksiązkami Janickiego? czy prowadzący powiedział cokolwiek nieprawdziwego?
Natomiast lewoskręty mogą tworzyć swoje śmieszne bajki o polskich niewolnikach podobnych do Afroamerykanów.
Wiem, że za PRL się pisało. Ale co z tego, skoro cały program historii, który przerabiałem w szkole w latach zerowych to były tylko losy szlacheckiej Rzplitej, którą wprawdzie jakichś tam chłopów miała, ale wspomniało się o tym może ze dwa razy. Totalne odbicie po PRL. Także dobrze, że powstają książki, które przebijają się do mainstreamu, bo moje pokolenie (i kolejne pewnie też) uczone było historii, w której zapomniano o prawie całym społeczeństwie ówczesnej Polski.
A prowadzący przez pierwsze pół programu (do momentu kiedy napisałem komentarz) nawet nie dał gościni okazji opowiedzenia o swoich badaniach tylko ciągle próbował ją wciągnąć do użalania się nad tymi niedobrymi książkami o historii ludowej.
Niestety, po którymś z kolei "tak", odpuściłem
Hahaha
Nudy...... Najsłabszy materiał jaki do tej pory się pokazał....
Co jest w nim nudnego i najsłabszego?
Mam takie samo wrazenie. Nudne to.
Jak ktoś nie jest zainteresowany tematem to niech fajerwerków się nie spodziewa.
@@katarzynadaszykowska8843 dlaczego Pani zalozyla, ze nie zainteresowany tematem. Bardzo zainteresowany, ale to bylo nieciekawe.
@@anaconda470 A dlategóż to, szanowny Panie, iż argumenty Pańskiej wypowiedzi świadczą raczej o nastawieniu na coś co miało być niezwykle atrakcyjne. A sama rozmowa jest, według mnie, chaotyczna , skoncentrowana na pozycjach do przeczytania, powierzchowność z racji złożoności tematu jest tutaj widoczna. Sam temat jest bardzo ciekawy zapewne na parę audycji ale z podziałem na zagadnienia składające się na obraz społeczności wiejskiej na przestrzeni lat.