Będę chyba w mniejszości broniącej Kupidyna - po pierwsze dlatego, że dzięki niemu oglądamy obraz zgodnie z intencją autora, po drugie dzięki temu cała ta kotara nabiera dla mnie sensu i mamy kompozycyjne domknięcie obrazu - zarówno tematyczne gest Amora trochę przypomina mi jakby tą kotarę właśnie zasłaniał przez co czuję się bardziej bezpośrednio jak podglądacz i nawet postać z obrazu mówi do mnie "co się gapisz, to nie Twój interes!" :D. To oczywiście działa bardziej bezpośrednio na wyobraźnię, ale czy to minus czy plus to już trzeba oceniać chyba przez kontekst kulturowy. Druga zaleta kompozycyjna to buduje się mocny fokus dzięki zestawieniu najmocniejszych kontrastów czyli bieli ściany i czerni ramy obraz tuż za dziewczyną, mocno domykając całość. Przemalowywanie obrazów wbrew woli autora to dla mnie zbrodnia, nawet jeśli przez lata przyjęło się, że obraz na tym zyskuje. Warto byłoby dopowiedzieć więcej o samej technice malowania obrazów przez Vermeera, ponieważ także ona wymuszała wiele rozwiązań kompozycji itp. jest na ten temat świetny dokument próbujący odtworzyć ten sposób (a była to w uproszczeniu camera obscura) niestety nie pamiętam tytułu.
Może wyjdę na foliarza ale zastanowiłbym się nad tym dlaczego ten kupidyn został zamalowany.. może właśnie dlatego że zbyt wyraźnie działał na wyobraźnię w tamtych czasach? Może pewne grupy społeczne, załóżmy religijne naciskały by ocenzurować to dzieło by przypadkiem nie namawiało kobiet do rozwiązłości? A co do prywaty Vermeera, jego relacji z teściową też byłbym ciekaw :D Ogólnie fajny film :)
Również uważam, że „nowa stara” wersja prezentuje się gorzej niż ta z zamalowanym kupidynem. Mniej mi się to klei kompozycyjnie, wzrok widza nie koncentruje się już tak bardzo na postaci kobiety, a ucieka lekko w bok ku temu kupidynowi, sprawcy wszelakich miłosnych doznań. Upadła również mistyczna aura „tajemnicy” wokół tego obrazu. Co do odsłaniania zamalowanych partii mam mieszane odczucia, z jednej strony chciałabym zobaczyć pierwotne wersje tych wszystkich dzieł, tak jak je malarz stworzył (jednocześnie jest w odsłanianiu zamalowań wiele szacunku dla autorów), ale domalówki to też część historii sztuki i trendów towarzyszących danej epoce, w każdym przypadku tracimy coś ważnego.
Również będę bronił kupidyna i - podobnie jak Paweł Kurowski - widzę w nim tego, który kurtynę zasłania. Owszem, jest to uproszczenie, ale tak to widział Twórca. Bardzo ciekawe są rekwizyty towarzyszące kupidynowi. Pozdrawiam.
Szczerze mówiąc, ja widząc tę kurtynę powiedziałabym, że być może ta kurtyna po prostu tam była jako część wystroju albo podziału domu (ale nie jestem historyczką wnętrz, tylko bezrobotnym menelem więc nie wiem), a odsunięcie jej miało właśnie pokazać "przyłapanie" tej bohaterki na jakiejś intymnej czynności, do której nikt nie ma wstępu, miało podkreślić tę atmosferę podglądania do czyjejś prywatnej części mieszkania, w której dzieją się rzeczy niegodziwe :D. Uwielbiam Twoje analizy, nawet jak w trakcie (tak jak momentami) myślę sobie "nie no beka XD". To właśnie rozbudza moją miłość do sztuki, bo sztuka nie działa na mnie w ogóle emocjonalnie, natomiast doszukiwanie się w niej zaskakujących kontekstów jest już bardzo, bardzo ekscytujące :D Natomiast wersję wolę chyba zamalowaną. Chociaż ta kurtyna faktycznie trochę ratuje dla mnie ten kontekst "przyłapania" trochę w takim pokoju grzechu, niczym u Christiana Greya. Ale ozdrawiam osobę, która kupiła se Vermeera i postanowiła, że "eeeee poprawię trochę" :D. Szacuneczek XD A czy przemalowywać? Nie wiem, myślę, że najlepiej gdyby obie wersje były traktowane jako równie prawdziwe, chociaż wiadomo, że w muzeum zawiśnie tylko jedna.
Ja mam temat trochę poboczny: czy osoby pracujące nad renowacją obrazu są później podawane do opinii publicznej? Szczególnie mnie to interesuje w przypadku obrazów, które wymagały bardzo skomplikowanej odnowy, czy uzupełniania ubytków bez wiedzy o ich pierwotnym wyglądzie. Czy w takiej sytuacji nie powinno się dopisywać tych ludzi jako współautorów dzieła?
W sumie nie jestem pewna, tak szczerze mówiąc. Wolę tę "poprzednią wersję", ale też nie wiem co sądzić o tej konserwacji i odsłonięciu fragmentu, ponieważ żadna ze mnie ekspertka jednak. Ale wydaje mi się, że fajnie byłoby zostawić właśnie tę zamalowaną wersję, a w kwestii kupidyna w muzeum obok obrazu dawać odpowiednią adnotację albo nawet zdjęcie tego prześwietlenia. Tak samo mam z Damą z gronostajem. Jeżeli kiedykolwiek będzie możliwe odsłonięcie dawnego tła to bardzo bym była ciekawa, co kryje się pod tym czarnym tłem, ale z drugiej strony... Ta pustka trochę nadaje temu obrazowi klimatu, bo postać malowana jest w sposób typowo renesansowy, sfumato itd., a tu nagle bum czarne tło niczym w jakimś baroku XD Niby zniszczone tło wielkiego mistrz, ale z drugiej strony własna historia i specyficzny efekt kontrastu. Nie jestem pewna co o tym myśleć.
Trzeba przyznać że konserwatorzy byli odważni i jest to chyba precedens by ingerować w dosyć znany obraz, Ciekawy jestem czy koś w Polsce odważy się ruszyć Dame z gronostajem, bo jak czytałem kiedyś to tam było niebieskie tło a w XIX przemalowano na czarne
Nowo odkryta pierwotna wersja jest taka... meh... traci dużo ze swojej tajemniczości, jest bardzo dosłowna. Ale tak ogólnie uważam, że to dobrze że została odkryta, moim zdaniem powinniśmy pokazywać dzieła takimi, jakie zostały stworzone pierwotnie przez autora... szkoda tylko że w tym przypadku oryginalna wersja jest gorsza od zamalowanej :D
Będę chyba w mniejszości broniącej Kupidyna - po pierwsze dlatego, że dzięki niemu oglądamy obraz zgodnie z intencją autora, po drugie dzięki temu cała ta kotara nabiera dla mnie sensu i mamy kompozycyjne domknięcie obrazu - zarówno tematyczne gest Amora trochę przypomina mi jakby tą kotarę właśnie zasłaniał przez co czuję się bardziej bezpośrednio jak podglądacz i nawet postać z obrazu mówi do mnie "co się gapisz, to nie Twój interes!" :D. To oczywiście działa bardziej bezpośrednio na wyobraźnię, ale czy to minus czy plus to już trzeba oceniać chyba przez kontekst kulturowy. Druga zaleta kompozycyjna to buduje się mocny fokus dzięki zestawieniu najmocniejszych kontrastów czyli bieli ściany i czerni ramy obraz tuż za dziewczyną, mocno domykając całość. Przemalowywanie obrazów wbrew woli autora to dla mnie zbrodnia, nawet jeśli przez lata przyjęło się, że obraz na tym zyskuje.
Warto byłoby dopowiedzieć więcej o samej technice malowania obrazów przez Vermeera, ponieważ także ona wymuszała wiele rozwiązań kompozycji itp. jest na ten temat świetny dokument próbujący odtworzyć ten sposób (a była to w uproszczeniu camera obscura) niestety nie pamiętam tytułu.
Bardzo interesujący odcinek! 🌷🌷🌷
Może wyjdę na foliarza ale zastanowiłbym się nad tym dlaczego ten kupidyn został zamalowany.. może właśnie dlatego że zbyt wyraźnie działał na wyobraźnię w tamtych czasach? Może pewne grupy społeczne, załóżmy religijne naciskały by ocenzurować to dzieło by przypadkiem nie namawiało kobiet do rozwiązłości? A co do prywaty Vermeera, jego relacji z teściową też byłbym ciekaw :D Ogólnie fajny film :)
Również uważam, że „nowa stara” wersja prezentuje się gorzej niż ta z zamalowanym kupidynem. Mniej mi się to klei kompozycyjnie, wzrok widza nie koncentruje się już tak bardzo na postaci kobiety, a ucieka lekko w bok ku temu kupidynowi, sprawcy wszelakich miłosnych doznań. Upadła również mistyczna aura „tajemnicy” wokół tego obrazu.
Co do odsłaniania zamalowanych partii mam mieszane odczucia, z jednej strony chciałabym zobaczyć pierwotne wersje tych wszystkich dzieł, tak jak je malarz stworzył (jednocześnie jest w odsłanianiu zamalowań wiele szacunku dla autorów), ale domalówki to też część historii sztuki i trendów towarzyszących danej epoce, w każdym przypadku tracimy coś ważnego.
Również będę bronił kupidyna i - podobnie jak Paweł Kurowski - widzę w nim tego, który kurtynę zasłania. Owszem, jest to uproszczenie, ale tak to widział Twórca. Bardzo ciekawe są rekwizyty towarzyszące kupidynowi. Pozdrawiam.
Super odcinek! Cieszę się, że nam to tak dobrze przedstawiłaś!
Szczerze mówiąc, ja widząc tę kurtynę powiedziałabym, że być może ta kurtyna po prostu tam była jako część wystroju albo podziału domu (ale nie jestem historyczką wnętrz, tylko bezrobotnym menelem więc nie wiem), a odsunięcie jej miało właśnie pokazać "przyłapanie" tej bohaterki na jakiejś intymnej czynności, do której nikt nie ma wstępu, miało podkreślić tę atmosferę podglądania do czyjejś prywatnej części mieszkania, w której dzieją się rzeczy niegodziwe :D. Uwielbiam Twoje analizy, nawet jak w trakcie (tak jak momentami) myślę sobie "nie no beka XD". To właśnie rozbudza moją miłość do sztuki, bo sztuka nie działa na mnie w ogóle emocjonalnie, natomiast doszukiwanie się w niej zaskakujących kontekstów jest już bardzo, bardzo ekscytujące :D Natomiast wersję wolę chyba zamalowaną. Chociaż ta kurtyna faktycznie trochę ratuje dla mnie ten kontekst "przyłapania" trochę w takim pokoju grzechu, niczym u Christiana Greya. Ale ozdrawiam osobę, która kupiła se Vermeera i postanowiła, że "eeeee poprawię trochę" :D. Szacuneczek XD A czy przemalowywać? Nie wiem, myślę, że najlepiej gdyby obie wersje były traktowane jako równie prawdziwe, chociaż wiadomo, że w muzeum zawiśnie tylko jedna.
Czy tylko ja myślałem przez cały czas że to jest łóżko a nie stół xd
Dla mnie optycznie lepiej się prezentuje w wersji z kupidynem 😊
Skąd są te cudowne plakaty? Pozdrawiam!
Ja mam temat trochę poboczny: czy osoby pracujące nad renowacją obrazu są później podawane do opinii publicznej? Szczególnie mnie to interesuje w przypadku obrazów, które wymagały bardzo skomplikowanej odnowy, czy uzupełniania ubytków bez wiedzy o ich pierwotnym wyglądzie. Czy w takiej sytuacji nie powinno się dopisywać tych ludzi jako współautorów dzieła?
Przydało by się zrobić też taką schematową analizę tzn kompozycja, światło, barwa, ekspresja
SsssssszzzzzzzzzzzzzTUKA! Dawno nie było filmu :)
Dobrrrra rrrobota!!!
W sumie nie jestem pewna, tak szczerze mówiąc. Wolę tę "poprzednią wersję", ale też nie wiem co sądzić o tej konserwacji i odsłonięciu fragmentu, ponieważ żadna ze mnie ekspertka jednak.
Ale wydaje mi się, że fajnie byłoby zostawić właśnie tę zamalowaną wersję, a w kwestii kupidyna w muzeum obok obrazu dawać odpowiednią adnotację albo nawet zdjęcie tego prześwietlenia. Tak samo mam z Damą z gronostajem. Jeżeli kiedykolwiek będzie możliwe odsłonięcie dawnego tła to bardzo bym była ciekawa, co kryje się pod tym czarnym tłem, ale z drugiej strony... Ta pustka trochę nadaje temu obrazowi klimatu, bo postać malowana jest w sposób typowo renesansowy, sfumato itd., a tu nagle bum czarne tło niczym w jakimś baroku XD Niby zniszczone tło wielkiego mistrz, ale z drugiej strony własna historia i specyficzny efekt kontrastu. Nie jestem pewna co o tym myśleć.
Trzeba przyznać że konserwatorzy byli odważni i jest to chyba precedens by ingerować w dosyć znany obraz, Ciekawy jestem czy koś w Polsce odważy się ruszyć Dame z gronostajem, bo jak czytałem kiedyś to tam było niebieskie tło a w XIX przemalowano na czarne
Kupidyn jest boski
Nowo odkryta pierwotna wersja jest taka... meh... traci dużo ze swojej tajemniczości, jest bardzo dosłowna. Ale tak ogólnie uważam, że to dobrze że została odkryta, moim zdaniem powinniśmy pokazywać dzieła takimi, jakie zostały stworzone pierwotnie przez autora... szkoda tylko że w tym przypadku oryginalna wersja jest gorsza od zamalowanej :D
Vermier jakos tak się czyta "ee"=ie
Nie interpretuj za młoda jestes jeszcze wiedza za duzo błedów