Temat bardzo emocjonalny i trudny. Dla nas Europejczyków tradycja z przenoszeniem kości zmarłych do urny jest szokująca. Osobiście nie jestem sobie w stanie wyobrazić wykonania takiego zadania ale jak to się mówi co kraj to obyczaj.... Dziękuję Gabryielu za opowiedzenie tej historii.Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję że powiedziałeś o kremacji w Japonii nie przeraża mnie to co opowiadasz po oddzieleniu kości do urn po prostu jest taka tradycja Ja to szanuję gdybym miała taką możliwość również bym chciała to zobaczyć dobranoc dziękuję bardzo
Temat bardzo trudny, ale dobrze mieć wiedzę na ten temat od osoby, która była obecna na takim obrządku. Ciężko było dla Ciebie i dla nas, ale z szacunkiem się do tego odniosłam i dziękuję za ten przekaz.
Tradycja z punktu widzenia europejczyka faktycznie traumatyzująca. Jednak jeszcze sto lat temu w Polsce to rodzina myła, ubierała i układała w trumnie zmarłego. A nierzadko zmarły do dnia pogrzebu był wystawiony w domu na katafalku, gdzie rodzina i znajomi przez kilka dni przychodzili opłakać zmarłego i złożyć kondolencje rodzinie.
W rodzinie miałem taką sytuację (około 9 lat temu(. Jakiś czas można było przyjść do domu zmarłego, pomodlić się za niego, pocieszyć rodzinę, zapytać czy potrzebują czegoś... Ma coś w sobie ta tradycja, jednak wszystko zależy od wrażliwości domowników. Być może, są tacy, którym pozwala to pożegnać się ze zmarłym bez gwałtownego zerwania kontaktu z ciałem, obecnością w domu, gdzie inni nie chcą o tym w ogóle słyszeć....Kwestia wiary, tradycji i właśnie wrażliwości na sprawy duchowe...
Uważam, że poruszanie takich mało przyjemnych tematów jest ważne. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tym zwyczaju. Zastanawiam się, czy wśród młodych osób nadal taki obrządek pozostanie popularny, czy może zmieni się to w niedługim czasie.
U nas spalane jest ciało na proch . Nie chciałabym zbierać kości moich bliskich i przetrzymywać przez tyle dni w domu . Każdy kraj a szczególnie bardzo odległe mają swoje zwyczaje i trzeba to uszanować . Bardzo ciekawy odcinek i pierwszy raz o tym usłyszałam . Dziękuję .
Gabriel,dziś przypadkiem odkryłam Twój kanał,obejrzałam kilka bardzo ciekawych filmów.Bardzo fajnie i przyjemnie się Ciebie słucha.Dziękuję i pozdrawiam.
Słyszałem, że współcześnie często prochy dzieli się na trzy części - pierwsza idzie do kapliczki domowej, druga na cmentarz, trzecia do grobowca korporacyjnego - rodzaj cmentarza dużej firmy, dla której pracowała dana osoba.
Też bardzo ciekawy aspekt pokazał "OjWojtek" gdy był w Indonezji a dokładniej w Sulawesi jak ludzie w tym miejscu podchodzą do zmarłych i że zmarli przebywają nawet kilka lat po tzw śmierci.
Czytam waszą książkę, jest tam wzmianka o tej tradycji, że rodzina pałeczkami przekłada kości do urny. Książka świetna,format extra, treść przeplatana wywiadami. Czyta się lekko i przyjemnie. Mam nadzieję na dalszy ciąg,bo przecież opowieści o Japonii są niewyczerpane 👋😃
Ciężka sprawa.... 🥺 Nie wiem czy dałabym radę... Ale tak jak psiaka nie opuszczę w jego ostatniej drodze ,tak chyba bym zacisnęła zęby i bym zrobiła co do mnie by należało... Mimo wszystko uczucia skropliły mi się przy tym odcinku 🙈 Jestem pewna, że babcia by była dumna z Ciebie zważywszy na twój wiek i że mimo wszystko podjąłeś się pomóc jej w tej ostatniej drodze 🥹
Zobaczyłam tylko zdjęcie na czołówkę tego filmiku i od razu skojarzyło mi się z pogrzebami w Wietnamie. Ponad 20 lat temu kuzynka mojej koleżanki ze studiów wyszła za mąż za Wietnamczyka i po kilka latach małżeństwa uczestniczyła w buddyjskim pogrzebie. Gdy koleżanka opowiedziała nam ze szczegółami, na zajęciach związanych z różnicami kulturowymi, o tamtejszej ceremonii pogrzebowej, to cała nasza grupa była w wielkim szoku...
Szokujący obrządek aczkolwiek uważam, że chowanie ciała, kogoś nam bliskiego, do ziemi, gdzie ulegnie rozkładowi i zjedzą go robaki, jest równie wstrząsające.
Nigdy nie słyszałem o takiej tradycji, ale czy mnie zszokowała? Krzysztof Arciszewski w czasie swego pobytu w Brazylii opisywał, jak Indianie Tupi gotują i jedzą zwłoki swoich krewnych (części niejadalne palili i sproszkowane spożywali w zupie), żeby bliscy zostali wśród swoich nawet po śmierci. Byli wstrząśnięci i oburzeni dowiadując się, ze biali zakopują swoich bliskich w ziemi na żer robactwu. Wieże milczenia zaratusztrian są też ciekawym obyczajem.
Mega ciekawe. Swoją drogą ok. 2:24 widać takie drewniane deski wystające zza grobu, co to jest/co tam pisze, i czemu to jest drewniane a nie jak nagrobek - z kamienia? Pozdrawiam
To jest sotoba (jap. 卒塔婆). Wąskie drewniane deski umieszczane w pobliżu nagrobków. Mają wygrawerowane imiona, modlitwy i daty śmierci. Co roku, w rocznicę, dodawana jest przez rodzinę nowa sotoba.
49 dni nie z powodu czasu na ochłonięcie, tylko to bardzo stara tradycja jeszcze z Tybetu : tyle czasu dusza przebywa po śmierci w stanie bardo nim wybierze kolejną inkarnację.
Kiedy Mój OJCIEC CHRESTNY zmarł, na jego pogrzebie był grajek ( przepraszam nie wiem jak to ująć ) zagrał na trąbce i sprawił że nie zapomnę tego pogrzebu, bo nie da się zapomnieć straty dobrego człowieka ( przepraszam ale gdy myślę o nim nie mogę powstrzymać łez ) BYŁ DOBRYM CZŁOWIEKIEM i bardzo mi go brak. Żałuje że za życia nie powiedziałem Mu jak ważny jest dla mnie.
O tym samym można powiedzieć o naszym czuwaniu też dość speciwiczne doświadczenie jeszcze kiedy dzieje sie to w domu rodzinym nieboszczki/nieboszczytyka. -- Jak wyglonda taki obrzed z punktu dziecka w sensie czy też musi uczestniczy w takim wydarzeniu czy itstnije mozliwość nieuczestnicwa w tej czyności?
Zauważyłem, oglądając obrządki pogrzebowe z regionu azjatyckiego, że przed kremacją rodzina skrapia ciało przed jakimiś olejkami. Czy w Japonii robi się to samo?
Trochę w innym temacie. Ciekawe jak bardzo mocne są więzy pokrewieństwa w rodzinach japońskich. Mam wrażenie, że w Japonii każdy żyje osobno, prawie wcale się nie odwiedzają, każdy praktycznie w samotności idzie przez życie. Być może się mylę, bo z oczywistych względów nie znam tamtejszych realiów. Natomiast jeszcze do niedawna polskie rodziny potrafiły być bardzo liczne, a rodzinne uroczystości to były zloty po kilkadziesiąt osób ( niemal jak jakiegoś klanu ). Mnóstwo ciotek, wujków, stryjków, kuzynek i kuzynów. Odwiedzanie się było normalnością i człowiek czuł, że jest częścią większej wspólnoty. Niestety obecnie w Polsce rodziny już nie są liczne, związki rodzinne i relacje raczej niezbyt mocne, każdy sobie rzepkę skrobie i nikt dla nikogo nie ma czasu, ani chęci.
* Przyjmij wyrazy współczucia z powodu śmierci Babci. * Przenoszenie kości zmarłej bliskiej osoby do urn rzeczywiście jest traumatyczne. 1. Bardzo mnie dziwi, że kremacja nie jest do etapu samego popiołu, tylko zostają aż tak wielkie kości. W Polsce całe skremowane ciało mieści się w jednej urnie. Czyli sama technologia kremacji się różni. Czy to jest robione specjalnie, żeby zostały aż tak wielkie niespalone części kości? 2. Kościół katolicki dopuszcza kremację, ale nie pozwala przechowywać prochów w domu. Wyjątkiem są sytuacje, gdy prochy są przedmiotem kultu (osoba zmarła z opinii świętości) i wtedy zgodę na odsypanie części prochów wydaje biskup, ale nawet wtedy miejscem przechowywania nie może być dom, tylko np. jakaś kaplica (miejsce godne). Tak więc opisałeś bardzo ciekawe pomieszanie doktryn. * Bardzo dziękuję za ten wyjątkowy odcinek. Serdecznie pozdrawiam.
Traumatyczne, ale interesujące, nie zazdroszczę udziału w w ceremonii. Domyślam się, że jest to jakoś uzasadnione dlaczego tak należy czynić. Poza ceremonialnym wkladaniem kostek do urny, to chyba "zdrowiej" jest spalenie i rozsypanie niż nasze budowanie granitowych budowli na cmentarzu.
Temat bardzo emocjonalny i trudny. Dla nas Europejczyków tradycja z przenoszeniem kości zmarłych do urny jest szokująca. Osobiście nie jestem sobie w stanie wyobrazić wykonania takiego zadania ale jak to się mówi co kraj to obyczaj.... Dziękuję Gabryielu za opowiedzenie tej historii.Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję że powiedziałeś o kremacji w Japonii nie przeraża mnie to co opowiadasz po oddzieleniu kości do urn po prostu jest taka tradycja Ja to szanuję gdybym miała taką możliwość również bym chciała to zobaczyć dobranoc dziękuję bardzo
Temat bardzo trudny, ale dobrze mieć wiedzę na ten temat od osoby, która była obecna na takim obrządku. Ciężko było dla Ciebie i dla nas, ale z szacunkiem się do tego odniosłam i dziękuję za ten przekaz.
Straszny obrzęd dla bliskich 😢
Tradycja z punktu widzenia europejczyka faktycznie traumatyzująca. Jednak jeszcze sto lat temu w Polsce to rodzina myła, ubierała i układała w trumnie zmarłego. A nierzadko zmarły do dnia pogrzebu był wystawiony w domu na katafalku, gdzie rodzina i znajomi przez kilka dni przychodzili opłakać zmarłego i złożyć kondolencje rodzinie.
W rodzinie miałem taką sytuację (około 9 lat temu(. Jakiś czas można było przyjść do domu zmarłego, pomodlić się za niego, pocieszyć rodzinę, zapytać czy potrzebują czegoś... Ma coś w sobie ta tradycja, jednak wszystko zależy od wrażliwości domowników. Być może, są tacy, którym pozwala to pożegnać się ze zmarłym bez gwałtownego zerwania kontaktu z ciałem, obecnością w domu, gdzie inni nie chcą o tym w ogóle słyszeć....Kwestia wiary, tradycji i właśnie wrażliwości na sprawy duchowe...
O kurde... Nie dziwie Ci się że to dla Ciebie trudny temat. Fajnie że o tym powiedziałeś. Szacun...
Odgłosy tego ptaka na końcu dokładają jeszcze dodatkowych emocji.
😅🐦
Dzięki Gabriel za ciekawy materiał!
Byłem ciekaw jak taki pogrzeb wygląda w Japonii ❤
Pozdrawiam cieplutko Ciebie Gabriel 🫰
Trzymaj się ciepło 🌸
No mocny odcinek i widać było że niełatwo, ale bardzo ciekawy, dziękuję 😘
Uważam, że poruszanie takich mało przyjemnych tematów jest ważne. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tym zwyczaju. Zastanawiam się, czy wśród młodych osób nadal taki obrządek pozostanie popularny, czy może zmieni się to w niedługim czasie.
Co kraj to obyczaj, co dla nas jest szokujące dla innych jest normą.
Dzięki Gabrielu za film.
Japonia nie przestanie zaskakiwać. Bardzo mocne.
Bardzo dziękuję za ten film. Temat bardzo trudny i smutny, ale materiał jest bardzo ciekawy. Pozdrawiam serdecznie ❤
U nas spalane jest ciało na proch . Nie chciałabym zbierać kości moich bliskich i przetrzymywać przez tyle dni w domu . Każdy kraj a szczególnie bardzo odległe mają swoje zwyczaje i trzeba to uszanować . Bardzo ciekawy odcinek i pierwszy raz o tym usłyszałam . Dziękuję .
U nas na proch bo jesteśmy barbarzyńcy. Przejęliśmy obcą ideę ale bez właściwej formy.
Ciekawy temat. Nie miałam pojęcia, że tak to wygląda. Zaskoczenie.
Piękny zwyczaj. Aż by się chciało umrzeć w Japonii.
PS. Podziwiam, w jaki sposób opowiadasz o tak ważnych sprawach 🌸
Dziękujemy że się podzieliłeś z nami aż tak prywatnymi odczuciami.
Dzięki, że nagrywasz, Gabriel, naprawdę. Brakuje mi słów, jakie mam szczęście, że mogę Cię mieć w życiu.
Temat trudny, ale w pewnym sensie nieunikniony. Dzięki, że go poruszyłeś, choć nie było łatwo. Pozdrawiam!
Dziękuję za opowieść.
Dziękuję ❤❤❤❤
Gabriel,dziś przypadkiem odkryłam Twój kanał,obejrzałam kilka bardzo ciekawych filmów.Bardzo fajnie i przyjemnie się Ciebie słucha.Dziękuję i pozdrawiam.
Ciekawy materiał 🙂moim zdaniem też trudny, odnośnie tematyki. Pozdrawiam 🙂👋
Niech Bóg Błogosławi Tobie i twojej rodzinie
Słyszałem, że współcześnie często prochy dzieli się na trzy części - pierwsza idzie do kapliczki domowej, druga na cmentarz, trzecia do grobowca korporacyjnego - rodzaj cmentarza dużej firmy, dla której pracowała dana osoba.
Też bardzo ciekawy aspekt pokazał "OjWojtek" gdy był w Indonezji a dokładniej w Sulawesi jak ludzie w tym miejscu podchodzą do zmarłych i że zmarli przebywają nawet kilka lat po tzw śmierci.
Czytam waszą książkę, jest tam wzmianka o tej tradycji, że rodzina pałeczkami przekłada kości do urny.
Książka świetna,format extra, treść przeplatana wywiadami. Czyta się lekko i przyjemnie. Mam nadzieję na dalszy ciąg,bo przecież opowieści o Japonii są niewyczerpane 👋😃
Bardzo dziękujemy 😭♥️♥️
Szokujący obrzęd 😮 Wszystkiego dobrego Gabriel 🫶🏻
Ciężka sprawa.... 🥺 Nie wiem czy dałabym radę...
Ale tak jak psiaka nie opuszczę w jego ostatniej drodze ,tak chyba bym zacisnęła zęby i bym zrobiła co do mnie by należało...
Mimo wszystko uczucia skropliły mi się przy tym odcinku 🙈
Jestem pewna, że babcia by była dumna z Ciebie zważywszy na twój wiek i że mimo wszystko podjąłeś się pomóc jej w tej ostatniej drodze 🥹
Zobaczyłam tylko zdjęcie na czołówkę tego filmiku i od razu skojarzyło mi się z pogrzebami w Wietnamie. Ponad 20 lat temu kuzynka mojej koleżanki ze studiów wyszła za mąż za Wietnamczyka i po kilka latach małżeństwa uczestniczyła w buddyjskim pogrzebie. Gdy koleżanka opowiedziała nam ze szczegółami, na zajęciach związanych z różnicami kulturowymi, o tamtejszej ceremonii pogrzebowej, to cała nasza grupa była w wielkim szoku...
Bo ta cala wasza grupa, to raczej stado...
Kurde z tymi kośćmi to mega traumatyczne, ja bym nie dał rady. 😢
Cześć 😊❤
Dzięki
Szokujący obrządek aczkolwiek uważam, że chowanie ciała, kogoś nam bliskiego, do ziemi, gdzie ulegnie rozkładowi i zjedzą go robaki, jest równie wstrząsające.
kurde... mocne
Ten kruk tam czy wrona jak na zawołanie na koniec tego filmu. Creepy do kwadratu.
Nigdy nie słyszałem o takiej tradycji, ale czy mnie zszokowała? Krzysztof Arciszewski w czasie swego pobytu w Brazylii opisywał, jak Indianie Tupi gotują i jedzą zwłoki swoich krewnych (części niejadalne palili i sproszkowane spożywali w zupie), żeby bliscy zostali wśród swoich nawet po śmierci. Byli wstrząśnięci i oburzeni dowiadując się, ze biali zakopują swoich bliskich w ziemi na żer robactwu.
Wieże milczenia zaratusztrian są też ciekawym obyczajem.
Już któryś rok czekam na szkółkę drzewek bonsai.
Mega ciekawe. Swoją drogą ok. 2:24 widać takie drewniane deski wystające zza grobu, co to jest/co tam pisze, i czemu to jest drewniane a nie jak nagrobek - z kamienia? Pozdrawiam
To jest sotoba (jap. 卒塔婆). Wąskie drewniane deski umieszczane w pobliżu nagrobków. Mają wygrawerowane imiona, modlitwy i daty śmierci. Co roku, w rocznicę, dodawana jest przez rodzinę nowa sotoba.
@@vaderadept dzięki
super te pogrzeby wiadomo kogo sie kremuje :P nie to co u nas jak sie miesza prochy :/
😢❤
"Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą" Jan Twardowski
Takie praktyki przedstawione w anime, to kojarzy się Jujutsu Kaisen i Bleach
Niezwykle ciekawe
49 dni nie z powodu czasu na ochłonięcie, tylko to bardzo stara tradycja jeszcze z Tybetu : tyle czasu dusza przebywa po śmierci w stanie bardo nim wybierze kolejną inkarnację.
Jeden z trudniejszych filmów do zmontowania i opowiedzenia ...
❤❤❤
Kiedy Mój OJCIEC CHRESTNY zmarł, na jego pogrzebie był grajek ( przepraszam nie wiem jak to ująć ) zagrał na trąbce i sprawił że nie zapomnę tego pogrzebu, bo nie da się zapomnieć straty dobrego człowieka ( przepraszam ale gdy myślę o nim nie mogę powstrzymać łez ) BYŁ DOBRYM CZŁOWIEKIEM i bardzo mi go brak. Żałuje że za życia nie powiedziałem Mu jak ważny jest dla mnie.
Warto! obejrzeć japoński film fabularny pt. Pożegnania z 2008r.
Film , ktorego nie da sie zapomniec !
Gabriel, a mogę Cię prosić, w miarę możliwości czasowych na kiedykolwiek, czy mógłbyś pojechać do 西本願寺? Coś opowiedzieć o nich?
Dziękuję ......
Hej Gabriel, jak oceniasz Anime Zombieland Saga?
O tym samym można powiedzieć o naszym czuwaniu też dość speciwiczne doświadczenie jeszcze kiedy dzieje sie to w domu rodzinym nieboszczki/nieboszczytyka.
--
Jak wyglonda taki obrzed z punktu dziecka w sensie czy też musi uczestniczy w takim wydarzeniu czy itstnije mozliwość nieuczestnicwa w tej czyności?
Współczuję,ścisnęło mi serce ❤❤❤❤
A mi dupe!
Śmierć bliskiej osoby jest zawsze trudna, a pogrzeb? To zależy jak szybko zdołamy ochłonąć i zrozumieć te chwile. Zapomnieć napewno się nie da.
Moje kondolencje Gabrielu z powodu śmierci babci ;(
Zauważyłem, oglądając obrządki pogrzebowe z regionu azjatyckiego, że przed kremacją rodzina skrapia ciało przed jakimiś olejkami. Czy w Japonii robi się to samo?
O matko i córko! 😱 😭
❤
Czy nominalni japońscy Katolicy, czy Protestanci również mają "buddyjskie pogrzeby" ?
Posłuchaj jeszcze raz.
woah
Dla mnie widok urny z prochami Ojca był traumatyczny ,nie wyobrażam sobie uczestniczyć w przekładaniu spalonych szczątków do urny .
Cmentarz piękny,ale tradycja traumatyczna,😢wyrazy współczucia 😢😢❤
Trochę w innym temacie. Ciekawe jak bardzo mocne są więzy pokrewieństwa w rodzinach japońskich. Mam wrażenie, że w Japonii każdy żyje osobno, prawie wcale się nie odwiedzają, każdy praktycznie w samotności idzie przez życie. Być może się mylę, bo z oczywistych względów nie znam tamtejszych realiów. Natomiast jeszcze do niedawna polskie rodziny potrafiły być bardzo liczne, a rodzinne uroczystości to były zloty po kilkadziesiąt osób ( niemal jak jakiegoś klanu ). Mnóstwo ciotek, wujków, stryjków, kuzynek i kuzynów. Odwiedzanie się było normalnością i człowiek czuł, że jest częścią większej wspólnoty. Niestety obecnie w Polsce rodziny już nie są liczne, związki rodzinne i relacje raczej niezbyt mocne, każdy sobie rzepkę skrobie i nikt dla nikogo nie ma czasu, ani chęci.
* Przyjmij wyrazy współczucia z powodu śmierci Babci.
* Przenoszenie kości zmarłej bliskiej osoby do urn rzeczywiście jest traumatyczne.
1. Bardzo mnie dziwi, że kremacja nie jest do etapu samego popiołu, tylko zostają aż tak wielkie kości. W Polsce całe skremowane ciało mieści się w jednej urnie. Czyli sama technologia kremacji się różni. Czy to jest robione specjalnie, żeby zostały aż tak wielkie niespalone części kości?
2. Kościół katolicki dopuszcza kremację, ale nie pozwala przechowywać prochów w domu. Wyjątkiem są sytuacje, gdy prochy są przedmiotem kultu (osoba zmarła z opinii świętości) i wtedy zgodę na odsypanie części prochów wydaje biskup, ale nawet wtedy miejscem przechowywania nie może być dom, tylko np. jakaś kaplica (miejsce godne). Tak więc opisałeś bardzo ciekawe pomieszanie doktryn.
* Bardzo dziękuję za ten wyjątkowy odcinek. Serdecznie pozdrawiam.
,,przebywa...''',;)))
Traumatyczne, ale interesujące, nie zazdroszczę udziału w w ceremonii. Domyślam się, że jest to jakoś uzasadnione dlaczego tak należy czynić. Poza ceremonialnym wkladaniem kostek do urny, to chyba "zdrowiej" jest spalenie i rozsypanie niż nasze budowanie granitowych budowli na cmentarzu.
Japoński pogrzeb można obejrzeć w serialu krople Boga na Apple TV.
w Polsce te niespopielone kości mielą w młynkach... A czaszkę np. rozbijają, miażdżą narzędziami... Wygląda to okropnie.
Kremacja powinna być w 100 procentach wykonana a nie cząstkowa
To chyba bardzo stara i bardzo surowa tradycja. Słyszałam o niej, ale rzeczywiście to musi być psychicznie bardzo ciężkie.
Sorry, ale nawet w Azji o Japonii mają " wyrobioną " opinię !!! Smutne 😢 ( co mówić o Nas ze Świata Zachodniego ? ) Pozdrawiam !
Okropne
MIAŁES CUDNABABCIE W JQPONII WSPOLLCZUJE I NAJ DLA CIEBIE 2WIESZ
❤