Jak się zastanowić to wszyscy pisarze wcielają się w swe imaginowane postacie. Co z pisarzami piszącymi o wszech i mocnych. Fotobiologia to umieszczanie obecnych trendów czasów w nowej otoczce. Inkwizycyjne kolegia cenzorskie miała problem, bo się okazywało, że zmieniano, ale słowniki, nie sposoby kierownicowania.. tyle się udało.. Więc jak się zmieniło oprawkę i słownik, to pojawiały się błędne prądy na synapsach i szły dymy. Siadały po cztery takie duchowe chochliki, strużki, ektoplazmy na każdej i prądy po bramkach miały takie opory, że wszędzie iskrzyło mono punktowo, na cud i asy..
Sam Pan odpowiedział na końcu na pytanie dlaczego Lem nie chciał jechać do USA. Myślę, ze chodzi o język angielski , którego nie potrafił używać w mowie.Miał tez pewnie problem ze zrozumieniem. Ktoś taki jak On nie potrafił się chyba przyznać do niedoskonałości a pewnie takie poczucie miał. Wykład świetny . Polecam wszystkim , którzy myślą ze Lem jest pisarzem książek s-f dla młodzieży ;)
Jestem chyba jedyną osobą w Polsce, która ceni Lema nie za pomysły naukowe, nie za filozofię, a za walory literackie. Fantastyki nie trawię, zarówno sf jak fantasy, uważam ją za gatunek mierny i łatwy w uprawianiu. Pilch mówił o takiej prozie "kombinatoryka literacka". Wrzucamy do kotła udziwnione postacie, jeszcze dziwniejsze nazwy, mieszamy i wychodzą z tego takie bajki dla dorosłych. No ale to uwaga na boku. Jest takie opowiadanie o pilocie Pirxie, w którym Pirx razem z dokooptowanym mu naukowcem muszą wyjaśnić zagadkę śmierci w bazie księżycowej. W tym celu muszą się pieszo przedrzeć od lądowiska do owej bazy przez rumowisko skalne. Lem tą eskapadę, w której główną rolę grają wyłaniające się zza skał Słońce i cienie, opisuje na kilku stronach jak Schulz sklepy cynamonowe; to jest obok opisu burzy przez Mickiewicza i wspomnianego Schulza jeden z najwspanialszych klejnotów literatury polskiej. Jest dla mnie Lem przede wszystkim mistrzem słowa.
wypowiedż z cyklu, mówię, więc jestem...coś tam wiem to się wypowiem jako "szpecjaliszta" od Lema, aby zaistnieć. Lepiej posłuchajcie wywiadów z samym Lemem, tu szkoda czasu i nerwow. Na jego ksiązkę też szkoda czasu, no chyba, że potraktować ją jako marną fantastykę o robociku, który niechcący też nazywa się LEM (zbieżność przypadkowa)
Dziękuję. Piękny wykład :)
Jak się zastanowić to wszyscy pisarze wcielają się w swe imaginowane postacie. Co z pisarzami piszącymi o wszech i mocnych. Fotobiologia to umieszczanie obecnych trendów czasów w nowej otoczce. Inkwizycyjne kolegia cenzorskie miała problem, bo się okazywało, że zmieniano, ale słowniki, nie sposoby kierownicowania.. tyle się udało.. Więc jak się zmieniło oprawkę i słownik, to pojawiały się błędne prądy na synapsach i szły dymy. Siadały po cztery takie duchowe chochliki, strużki, ektoplazmy na każdej i prądy po bramkach miały takie opory, że wszędzie iskrzyło mono punktowo, na cud i asy..
już cię lubię 😁
Sam Pan odpowiedział na końcu na pytanie dlaczego Lem nie chciał jechać do USA. Myślę, ze chodzi o język angielski , którego nie potrafił używać w mowie.Miał tez pewnie problem ze zrozumieniem. Ktoś taki jak On nie potrafił się chyba przyznać do niedoskonałości a pewnie takie poczucie miał. Wykład świetny . Polecam wszystkim , którzy myślą ze Lem jest pisarzem książek s-f dla młodzieży ;)
obejrzyj wywiad z samym Lemem, on to sam tłumaczy własnymi słowami
ales ty madry, az strach,brrr
Wyklad? Te trywialne uwagi, te usmieszki samozadowolenia? Tak jak i ksiazka, obnaza plytkosc podejscia dziennikarskiego do geniuszu Lema. Fiasko.
Zgadza się,ten gościu sprawia wrażenie jakiegoś tępaka,narcyza...
12:17 - 2023 Nawiązanie do Obecnie formowanego Euro Gułagu...
Jestem chyba jedyną osobą w Polsce, która ceni Lema nie za pomysły naukowe, nie za filozofię, a za walory literackie. Fantastyki nie trawię, zarówno sf jak fantasy, uważam ją za gatunek mierny i łatwy w uprawianiu. Pilch mówił o takiej prozie "kombinatoryka literacka". Wrzucamy do kotła udziwnione postacie, jeszcze dziwniejsze nazwy, mieszamy i wychodzą z tego takie bajki dla dorosłych. No ale to uwaga na boku.
Jest takie opowiadanie o pilocie Pirxie, w którym Pirx razem z dokooptowanym mu naukowcem muszą wyjaśnić zagadkę śmierci w bazie księżycowej. W tym celu muszą się pieszo przedrzeć od lądowiska do owej bazy przez rumowisko skalne. Lem tą eskapadę, w której główną rolę grają wyłaniające się zza skał Słońce i cienie, opisuje na kilku stronach jak Schulz sklepy cynamonowe; to jest obok opisu burzy przez Mickiewicza i wspomnianego Schulza jeden z najwspanialszych klejnotów literatury polskiej.
Jest dla mnie Lem przede wszystkim mistrzem słowa.
wypowiedż z cyklu, mówię, więc jestem...coś tam wiem to się wypowiem jako "szpecjaliszta" od Lema, aby zaistnieć.
Lepiej posłuchajcie wywiadów z samym Lemem, tu szkoda czasu i nerwow. Na jego ksiązkę też szkoda czasu, no chyba, że potraktować ją jako marną fantastykę o robociku, który niechcący też nazywa się LEM (zbieżność przypadkowa)
Trurl i Klapaucjusz, toż to typowa troica, jak konstrukcja narzędzia. Cep cepa cepem cepił cepiście na cepa za cepinego
Myślałem,że sprawy oczywiste są oczywiste...
No i żaden skrót nie jest azjatycki:)