Jak ktoś chce zrozumieć całki, różniczki i równania maxwella to jest świetna i słynna książka niestety po angielsku: "Knight Physics for Scientists and Engineers". Wystarczy podstawowy poziom wiedzy z matematyki szkoły średniej żeby zrozumieć to co tam jest napisane bardzo prostym językiem. Trzeba zacząć od pierwszego rozdziału bo na mechanice są wytłumaczone całki i różniczki. Następną po tej książce bym polecił "Roland The Analysis and Design of Linear Circuits". Tam są wytłumaczone te wszystkie rzeczy o których mówi pan Piotr czyli modelowanie na liczbach zespolonych i laplacem. Fajnie bybyło jakby Pan Piotr pokazał nam swoje ulubione książki z elektroniki z których czerpał wiedzę.
@@wszczebrzeszyn Po to że książka knighta pokazuje od razu zastosowanie. Co innego potrafić obliczać a co innego to zrozumieć po co to jest i do czego się to stosuje. Dużo lepiej pokazać np. zależnośc drogi-prędkości-przyspieszenia i pokazać jak zastosować całki i różniczki do tych obliczeń. Ta książka właśnie słynie z tego i jest polecana na wielu anglojęzycznych uczelniach. Sam ją odnalazłem na MIT OpenCourse, które też są zresztą świetną kopalnią wiedzy.
@@wszczebrzeszyn Bo specjalnością polskiej nauki jest ukrywanie zastosowań praktycznych. Tłuką ci do głowy wzory tylko. Co też widać np. na nieszczęsnej Wikipedii (porównaj techniczne artykuły polskie i angielskie).
Dla zrozumienia problemu mocy 1A w zależności od napięcia. Mam taką analogię która mi kiedyś pomogła to zrozumieć. Analogia: prąd to masa(ciezarek), a napięcie to prędkość tej masy. 1kg czym szybszy tym ma większą energię kinetyczna. Tak samo jak prąd 1A czym większe ma napięcie tym przenosi większą moc. Ta analogia pozwala też zrozumieć transformacje energii. Ciężarówka dostarcza dużą ilość paczek ale powoli a w transformatroze te paczki sa przepakowane do samochodów które jadą dużo szybciej. Ostatecznie i ciężarówka i szybkie samochody przenasza ta sama ilość paczek
Szanuję, podziwiam i czekam na całość, bo jak na razie to raczej same reklamy tego, co będzie kiedyś lecą :) Jako demonstrator zjawisk fizycznych radiowa ośla łączka jak najbardziej mnie interesuje. Linia/druty Lechera, falowody etc. - mam nadzieję coś wynieść z oglądania w przyszłości :)
Był i to w Polsce taki rewolucjonista ,który skutecznie rozwiązał problem połączenia mechaniki kwantowej z mechaniką klasyczną.Wykazał że do opisu zjawisk fizycznych mechanika kwantowa jest zbędna. Polecam zapoznać się z książką "Sprawa Atomu" M.Gryzińskiego.
Napór eteru to masz w maszynach rezonensowych, której żaden Polak nie powtórzył bo studia zepsuły myslenie. Natomiast w gniazdku masz scierwo 50hz które blokuje eter
Trzeba zmienić polski system edukacji, opieramy się na tym co było, cały czas się tym zachwycamy. Aktualna wiedza i osiągnięcia i patrzenie w przyszłość, innowacje, rozwój, ulepszenia, dobrobyt. Postęp technologiczny w Chinach jest ogromny, uczmy się od nich. Nie żyjmy przeszłością, jakie to fajne były polskie samochody, wiertarki, pralki. Zostaliśmy w tyle, trzeba nam zmian, postępu innowacji, rozwoju, wtedy będziemy mieli miejsca pracy, nie będzie zwolnień i mówienia, że się nie opłaca.
Ale to już jest Polityka! Polaczki nie mają być wynalazcami, naukowcami itd. Ty masz być robolem. System jest celowo tak skonstruowany. Przy czym nie zabrania ci iść wyżej, samodzielnie się rozwijać. A w szkołach to na początek wystarczy wbić młokosom do łbów, że to co jest im przedstawiane, to tylko MODELE i analogie! Wzorek z książki przeważnie nie tworzy rzeczywistości, ani nie musi decydować o kierunku działania (po której stronie równania jest skutek i przyczyna). Bo inaczej dorosłe chłopy zostają na poziomie dziecka i podskakują w komentarzach (bronią agresywnie bajek z poziomu podstawówki).
100% racji, corka ostatnio miala fizyke w 2. Klasie LO i nauczyciel stwierdzil, ze o zjawiskach kwantowych to nie beda za duzo mowic, ale to banalnie proste jest :)
Od tego sa analogie, żeby pomóc zrozumieć. I w sumie wiadomo, ze taka jest ich rola. Nikt nie oczekuje, żeby analogia była pełna, żeby zawsze i do końca analogia się spełniała. Analogia wykorzystuje fakt, że w fizyce występują zjawiska absolutnie różnego rodzaju, dotyczące różnych obszarów ale opisują je podobne równania matematyczne. Dlatego, jeśli istnieje zjawisko, które można na własne oczy zobaczyć i zrozumieć, np. przepływ wody, to ułatwia nam to zrozumienie prądu elektrycznego, którego na własne oczy nie zobaczymy, ale w pewnych aspektach jest on podobny do prepływu wody i daje się zapisać takimi samymi zależnościami matematycznymi. I każdy jako tako otrzaskany adept nauki wie, że dla poglądu, dla podstawowego pojęcia analogia wystarczy. Ale też każdy, kto choć trochę sie zagłębi się w naukę, zrozumie, że pełnej analogii nie ma i byc nie może, jako że natura zjawisk jest różna. Do tej pory szanowny Prowadzący odkrywał przed oczami profanów kolejne zakamarki, w których analogia prądów elektrycznych z przepływem płynów zaczyna kuleć, zaczyna być niewystarczająca, a nawet wręcz oszukańcza. I na tej zasadzie buduje w narodzie przekonania, że analogia jest "be", bo nie tłumaczy wszystkiego. No, nie tłumaczy. Bo są to jednak RÓŻNE zjawiska. Gdyby ktoś kiedyś odkrył dwa zupełnie różne zjawiska, które we wszystkich, powtarzam, WE WSZYSTKICH aspektach dawały się opisać tymi samymi równaniami i wzorami, to by się okazało, że są to po prostu te same zjawiska a własciwie jedno i to samo zjawisko. A teraz odwróćmy analogię z wodą i prądem. Spróbujmy za pomocą prądu zrozumieć wodę, czy ogólnie ciecz. Skoro znamy prawo Ohma, skoro znamy prawa Kirchhoffa, to dlaczego nie jesteśmy w stanie za ich pomocą pojąć przepływu trurbulentnego cieczy? Jak za pomocą równań Maxwella wyjasnić zjawisko kawitacji? Jaki jest "prądowy" analog lepkości cieczy? Jak zrozumieć fakt, że prad płynie we wszystkich temperaturach, a woda zamarza poniżej 0 Celsjusza i nie plynie pod żadnym ciśnieniem (znowu - w pewnych granicach) ? A może i dla wody/cieczy powinniśmy zbudować wielopiętrowe gmaszysko na wzór tego elektronicznego? I może jakaś dobra dusza otworzy kanał "Ośla łączka dla hydraulików"? I będzie tym biednym ludziom, których profesją jest ogarnięcie instalacji wod-kan tłumaczył, jak to się głęboko mylą dobierając rurę do chałupy, ponieważ nic a nic nie znają się na nadciekłości w pobliżu zera bezwzględnego. A tam, panie, te sinusy, te różniczki, te zjawiska kwantowe, i w ogóle -jest to TRUDNE. To jest baaardzo TRUDNE. To jest TRUDNE. Trudne. Bardzo trudne.... Przepraszam, jesli kogo znużyłem, ale w filmiku p. Piotra słowo TRUDNE zostało użyte coś ze 30 razy, przez co zagadnienie pozostało jakie? TRUDNE!!! Ani deko łatwiejsze, nawet jesli by to słowo powtórzyć jeszcze 100 razy. Jest też i dobra wiadomość. Dobremu hydraulikowi po żadną cholerę nie trzeba znać złożoności równania Naviego-Stokesa, żeby wymienić uszczelkę. A panu Piotrowi, żeby życie się maliną nie wydawało, zadam temat wspólnego piętra (łącznika?) dla obydwu gmachów - dla wznszonego pieczołowicie gmachu Elektroniki i zaproponowanego przez mnie gmachu mechaniki cieczy. Tym łącznikiem niech będzie piętro MagnetoHydroDynamiki. Tam to dopiero będzie TRUDNO...
Niezła ściana tekstu. Analogie są tylko analogiami, tylko większość (>90%) pacjentów tego nie pojmuje i agresywnie bronią bajek z podstawówki! To jest problem. Konstrukcja świata się nie nagnie do czyjegoś widzimisię, bo on chce prostych wyjaśnień. Chcieć, to se możesz.
Patrzy pan z perspektywy akademickiej abstrakcji usiłując oświecić ciemną, elektroniczną gawiedź. I okazuje się, że owa gawiedź ma w gruncie rzeczy w nosie wszelkie piętra, poziomy wiedzy poprzestając na tym co WYSTARCZA do sprawnego wykonywania swojej pracy. Beznadziejne zadanie. Bo proszę zauważyć: na tym najbardziej elementarnym poziomie, w fabrykach, pracownicy na ogół NIE MAJĄ BLADEGO POJĘCIA O ELEKTRONICE!!!! Im w zupełności wystarcza wiedza typu zielony kabelek do punktu A, czerwony do punktu B a niebieski do punktu C. I finalnie na końcu taśmy montażowej dokonuje się cud: dziesiątki dyletantów tworzą skomplikowane urządzenia, zaawansowane tak, że nie wszyscy specjaliści wiedzą dokładnie co w nim jest i jak działa!!! Czyż taka fabryka nie przypomina mrowiska, w którym poszczególne mróweczki realizują bardzo proste algorytmy, wręcz prymitywne, a mimo to całe mrowisko perfekcyjnie działa! I jakoś nikomu nie przychodzi do głowy oświecać mrówek. Ba! Mrówki nie mają nawet dość złożonego mózgu by w ogóle je oświecić!!! Chyba że się mylę i tłum zainspirowanych ach niedouczonych elektroników-praktyków gremialnie oblega wydziały elektroniki w poczuciu właśnie uświadomionego głodu wiedzy. Ale... Jakoś nie słyszałem! Osobiście, jako elektronik - praktyk śledzę, jako osoba ciekawa świata, co się dzieje na szczytach nauki. Jednak nie traktuję tego obszaru jako "niezbędnika zawodowego". A matematyka wyższa już dawno wyparowała mi z głowy. Czy jest mi niezbędna do życia i pracy umiejętność liczenia stanów nieustalonych i rachunku różniczkowego? Nie. Biorę w łapę sondę oscyloskopu i widzę jak na dłoni co w trawie piszczy bez żmudnych, trudnych i często mylnych obliczeń. W mojej mentalności lepszym narzędziem jest przyzwoite akcesorium pomiarowe niż zaawansowana matematyka na abstrakcyjnych poziomach. Bo jak powiada stare porzekadło wszystkich laboratoriów: "oscyloskop zawsze prawdę ci powie" (w przeciwieństwie do wróżki). Czy muszę znać filozofię pasm energetycznych, barier potencjałów i efektu tunelowania oraz całą mechanikę kwantową? Nie. Mnie bardziej interesuje karta katalogowa producenta półprzewodników! Chociaż co nieco o mechanice kwantowej wiem. Ale nie dlatego, że jest mi to niezbędnie potrzebne zawodowo. Dlatego, że to po prostu cholernie ciekawe... I wie pan co jest najciekawsze? Naukowiec z uczelni, choćby był asem na swojej katedrze to w laboratorium przemysłowym polegnie na całej linii... Inna domena zainteresowań inna matma, inny świat! Podobnie będzie w przeciwną stroną. Geniusz laboratorium przemysłowego polegnie jak długi na uczelni! Prowadzę do wniosku, że elektronika teoretyczna, która coraz bardziej łączy się z mechaniką kwantową szybując na niedosiężnych pułapach abstrakcji matematyki wyższej - to jeden świat. Drugi to świat elektroniki praktycznej, kompletnie odmienny. A oba światy łączą bardzo wąskie nitki kart katalogowych elektronicznych komponentów. Tylko one. Bo nawet matematyka elektroniki empirycznej to przybliżone wzory matematyczne określone również empirycznie (coś jak prawo Ohma!!!) bez zawracania sobie głowy rachunkiem różniczkowym. Pragmatyka i uproszczenia nie do zaakceptowania dla teoretyka!!!! A jednak to ci praktycy zbudowali kamerkę, której używa pan do filmowania kolejnych podkastów... Tak, wiem co pan powie: ale to teoretycy wszystko wyliczyli... Aby na pewno? Śmię wątpić. Bowiem wspaniała teoria kończy się na bramie fabryki półprzewodników. Nie wyliczy pan jak należy domieszkować oczyszczony krzem... Tu mamy czystą empirię. Zaś same półprzewodniki ładnych parę lat za cholerę nie chciały spełnić teoretycznych założeń i oczekiwań... Dopóki przemysł nie dostrzegł realnej szansy na gigantyczne zyski i nie zlecił SWOIM laboratoriom badań. EMPIRYCZNYCH, a jakże! Modele? Zjawiska elektryczne i elektromagnetyczne to świat wręcz biegunowo inny od pozostałych. I dlatego nie ma i nie będzie dobrych modeli, moim zdaniem. Można czasami jakieś zjawisko porównać, ale tworzenie modelu to dla mnie absurd. Absurd zawsze prowadzący do mylnego pojmowania elektroniki w ostatecznym efekcie. Bowiem zjawiska kwantowe tak dalece różnią się od świata makroskopowego, do którego usiłujemy na siłę dopasować świat kwantowy, że rzecz jest po prostu niemożliwa w mojej ocenie. Osobiście zdecydowanie wolę w swojej wyobraźni posługiwać się pojęciem ENERGIA, bez wnikania czym ona jest w istocie. Tak jak nikt nie wnika czym w istocie jest grawitacja, poza naukowcami oczywiście. Święty Albert łaskaw był pokazać, że energia i masa to jedno i dzięki niemu można przestać zawracać sobie głowę czym jest prąd elektryczny: czy to uporządkowany ruch ładunków elektrycznych jak chcą ortodoksyjni tradycjonaliści, czy raczej propagacja pół, jak chcą wyznawcy kwantów? I co ciekawe: i jedni i drudzy mają na pieńku ze świętym Albertem! A poza tym: co to do cholery za różnica skoro tak czy siak ZAWSZE mamy do czynienia z transferem energii? Niech się tymi problemami zajmują w CERNie i na wydziałach elektroniki we wszystkich uczelniach świata. Ja jako pragmatyczny praktyk poczekam cierpliwie na gotowy rezultat w antrakcie budując kolejne, całkiem nieźle działające cacko. Bez tej wiedzy. :)))) Bowiem skoro święty Albert, z nikim nie może się dogadać, takoż i święci Max, Niels i Erwin to znaczy, że coś w tej teorii jest nie klawo i na bezbłędny i precyzyjny kształt wiedzy przyjdzie nam jeszcze poczekać. Bowiem czekamy już dobrych sto lat a porozumienia jakoś nie widać mimo, że wielu wybitnych naukowców łamie sobie na tym głowę...
Przedstawiasz świat jako czarno-biały a on taki nie jest. Nie ma tak że albo praktyka albo teoria zawsze jest jedno i drugie ale w różnych proporcjach. Nawet "100% praktycy" używają jakiejś wiedzy pozwalającej przewidzieć im przewidzieć jak układ zachowa się po zmianie parametrów, to jest teoria i jest to jakiś model, mniej lub bardziej uproszczony (zawierający mniej lub więcej błędów). Ja konstruowałem układy w których były wysokie napięcia (kV) , prawie prostokątne przebiegi, wysokie częstotliwości (MHz) powiązane z układami mierzącymie pA prądy. Zadanie było trudne i trzeba było z czasem budować coraz bardziej złożony model teoretyczny, żeby zrozumieć co widać na oscyloskopie i móc zoptymalizować parametry. Jak się pytałem praktyków np od materiałów magnetycznych mówili że to się nie da zrobić, a ja im mówiłem że zrobiłem tylko mam trudności z optymalizacją. Matematyki wyższej przez większość czasu nie używam, ale czasem trzeba policzyć jakieś równanie różniczkowe, choćby po to żeby zrozumieć, czy obserwowane na oscyloskopie efekty, to immanentna cecha układu czy wada konkretnej realizacji którą można poprawić. Możliwe że wyzwania przy konstruowaniu spowodują że będę musiał sie gnąć po bardziej zaawansowaną matematykę. Jak jest dużo zmiennych parametrów i mało obserwowanych zmiennych wyjściowych, a zależności nie są liniowe, praktyk polegnie ustalając parametry na jakieś minimum/maksimum lokalne, mówiąc ze lepiej nie będzie. Oscyloskop też "czasem nie mówi prawdy" nawet bardzo często i trzeba wiedzieć kiedy i dlaczego. Domieszkowania półprzewodników nie robi się na oko, myślisz że Bob Widlar projektując wzmacniacz LM108 z tranzystorami super-beta mógł sobie pozwolić na setki eksperymentów z domieszkowaniem aż sie uda? Ksiażka Lojek, Bo History of Semiconductor Engineering opisuje ile w historii przemysłu półprzewodnikowego było roboty i to wcale nie były same eksperymenty.
Co Pan myśli o takiej definicji: Prąd elektryczny to uporządkowany ruch ładunków elektrycznych lub zmiana pola elektrycznego w czasie, zdolna do przekazywania energii w postaci elektrycznej, magnetycznej lub elektromagnetycznej.
Także i ten film jest częścią Radiowej Oślej Łączki i właśnie takie zagadnienia będą omawiane w kolejnych artykułach. Między innymi kwestia skutku i przyczyny: czy to prąd powoduje powstanie pola magnetycznego, czy odwrotnie? Pozdrawiam
@@GrandePunto8V Aż takim filozofem przyrody nie jestem, by definiować coś tak podstawowego zakrawającego bardziej o filozofię pojęcia, jak ładunek elektryczny, pojęcie te jest tak bardzo podstawowe, że pytanie o jego definicję niczym nie różni się od pytania o to, co to jest masa albo energia, można dużo mówić ale, lepiej po prostu przyjąć, że jest. Chyba że się mylę i jeśli tak to z chęcią przeczytam coś ciekawego na ten temat, jak masz coś w zanadrzu. Pozdrowionka
Zapewne analogia hydrauliczna jest tylko dla dzieci i laików ale jej deprecjonowanie nie jest właściwe. Tym bardziej że w materiałach filmowych na tym kanale nigdy nie została prawidłowo i kompleksowo przedstawiona. Przykładowo słyszymy że analogia hydrauliczna wyjaśnia "prąd" ale nie wyjaśnia napięcia a przez to nie można wyjaśnić mocy. Ale to nie prawda. Spokojnie można wyjaśnić zarówno napięcie jak i natężenie jako kolejno ciśnienie lub prędkość przepływu oraz przekrój rury. Siła czyli moc takiego przepływu to będzie prędkość razy średnica i analogia działa. Łatwo wyjaśnić postronnym dlaczego pastuch elektryczny raczej nie zabija a sprawie tylko ból. Łatwo intuicyjnie porównać przepływ z myjki ciśnieniowej z przepływem wody zrzutowej z tamy. Żeby była jasność. Nie bronie analogii hydraulicznej jako jedynej właściwej. Mam jednak często kontakt z osobami zupełnie z poza branży którym bardzo wiele można w ten sposób wyjaśnić. Natomiast jako drobny zarzut trzeba stwierdzić że na tym kanale nigdy prawidłowo nie przedstawiono modelu hydraulicznego by można było zainicjować dyskusje na temat jego mocnych i słabych stron czyli ograniczeń. Zamiast tego. mamy takie trochę ciągłe dreptanie w miejscu i ugniatanie błotka pod stopami. Ale i tak doceniam prace autora, po prostu każdy ma swój styl. Jedni systematycznie rozwijają swój wywód rozbudowując wykład w logiczną całość a inni potrzebuje wielu powtórzeń tego samego ogólnika by nigdy nie dojść do sedna. Zapewne oba sposoby są potrzebne w naturze.
Analogia/model jest tylko analogią i należy to wytłumaczyć >90% społeczeństwa, które później w komentarzach do takich filmów podskakuje agresywnie (poprzednie 3-4 filmy z tej serii szczególnie), bronią bajek które usłyszeli będąc w podstawówce, a teraz pretensje do świata, że zjawiska są trochę bardziej skomplikowane i wcale nie musi być prostych wyjaśnień na wszystko.
przydalo by sie tez wyjasnienie co to sa te polprzewodniki czy to tylko krzem? german? czy inne pierwiastki krysztalki? a czy mokry papier mokra koszulka czy swiezo zerwana galazka itp to tez polprzwodnik ?
Zaśmiecanie ludziom głowy tzw. lanie wody, o wszystkim i o niczym. Mało konkretów, historia o ludziach co się myli, byli w błędzie. Znowu porównanie do 4 pięter, było już to 100 razy. Wydaje się panu, że jest mędrcem a widzowie, to nieuki na oślej łączce.
No z komentatorów na YouTubie na to wychodzi, że to właśnie takie osiołki niekumate, ale pyskate. 🙂 Przeważnie jest krytyka pod filmami z tej serii. "Lanie wody" jest potrzebne jeszcze trochę, aby taką klientelę odsiać, zmęczyć (aby poszli gdzie indziej). PS Autorowi do niedawna wydawało się, że nawet bluzgający krytykanci zostaną Patronami (dlatego nie wolno im zwracać uwagi, bo to ich odstraszy chyba, czy coś w tym stylu - "logiki" tej "strategii" nie rozumiem). Ale dajmy "mu" czas (zobaczy, że TH-cam to nie AVT/EdW!).
Panie Piotrze wytłumacz Pan na chłopski rozum jakie napięcie z gniazdka sieciowego kopie czy RMS 230V czy może szczytowe 325V, a może oba naraz ?😁.Ktoś nawymyślał tyle rodzajów napięć, że głowa boli 🤣.
Może poszedłby Pan bardziej w stronę nagrywania wideo zamiast całkowite angażowanie w czasopismo ? Też zrobić płatne treści dostepne tylko dla wspierających ? Ile trzeba się napisać stron, żeby wyjaśnić dane zagadnienie gdzie w formie przekazu wideo z jakąś tablicą dydaktyczną załatwiło by temat szybciej, dodatkowo można mieć feedbak w postaci zapytań. Pozdrawiam
Świetny materiał. Porządkuje podstawy, żeby mozna było przejść dalej. Dzięki za uświadomienie działania na różnych modelach.
Jak ktoś chce zrozumieć całki, różniczki i równania maxwella to jest świetna i słynna książka niestety po angielsku: "Knight Physics for Scientists and Engineers". Wystarczy podstawowy poziom wiedzy z matematyki szkoły średniej żeby zrozumieć to co tam jest napisane bardzo prostym językiem. Trzeba zacząć od pierwszego rozdziału bo na mechanice są wytłumaczone całki i różniczki. Następną po tej książce bym polecił "Roland The Analysis and Design of Linear Circuits". Tam są wytłumaczone te wszystkie rzeczy o których mówi pan Piotr czyli modelowanie na liczbach zespolonych i laplacem. Fajnie bybyło jakby Pan Piotr pokazał nam swoje ulubione książki z elektroniki z których czerpał wiedzę.
Po co zagraniczne skoro mamy polskie? Analiza Matematyczna w Zadaniach Tom 1 - Krysicki, Włodarski i nic więcej nie potrzeba na początek.
@@wszczebrzeszyn Po to że książka knighta pokazuje od razu zastosowanie. Co innego potrafić obliczać a co innego to zrozumieć po co to jest i do czego się to stosuje. Dużo lepiej pokazać np. zależnośc drogi-prędkości-przyspieszenia i pokazać jak zastosować całki i różniczki do tych obliczeń. Ta książka właśnie słynie z tego i jest polecana na wielu anglojęzycznych uczelniach. Sam ją odnalazłem na MIT OpenCourse, które też są zresztą świetną kopalnią wiedzy.
@@wszczebrzeszyn Bo specjalnością polskiej nauki jest ukrywanie zastosowań praktycznych. Tłuką ci do głowy wzory tylko. Co też widać np. na nieszczęsnej Wikipedii (porównaj techniczne artykuły polskie i angielskie).
Dla zrozumienia problemu mocy 1A w zależności od napięcia. Mam taką analogię która mi kiedyś pomogła to zrozumieć. Analogia: prąd to masa(ciezarek), a napięcie to prędkość tej masy. 1kg czym szybszy tym ma większą energię kinetyczna. Tak samo jak prąd 1A czym większe ma napięcie tym przenosi większą moc. Ta analogia pozwala też zrozumieć transformacje energii. Ciężarówka dostarcza dużą ilość paczek ale powoli a w transformatroze te paczki sa przepakowane do samochodów które jadą dużo szybciej. Ostatecznie i ciężarówka i szybkie samochody przenasza ta sama ilość paczek
Szanuję, podziwiam i czekam na całość, bo jak na razie to raczej same reklamy tego, co będzie kiedyś lecą :) Jako demonstrator zjawisk fizycznych radiowa ośla łączka jak najbardziej mnie interesuje. Linia/druty Lechera, falowody etc. - mam nadzieję coś wynieść z oglądania w przyszłości :)
Dziękujemy.
Swietny film, jak ktos wreszcie skutecznie polaczy mechanike kwantowa z mechanika klasyczna, to bedzie rewolucja.
@@MsAce1985 to raczej nie da się połączyć, tylko trzeba znaleźć inny punkt widzenia, inny opis, i inny model. Pozdrawiam
Był i to w Polsce taki rewolucjonista ,który skutecznie rozwiązał problem połączenia mechaniki kwantowej z mechaniką klasyczną.Wykazał że do opisu zjawisk fizycznych mechanika kwantowa jest zbędna. Polecam zapoznać się z książką "Sprawa Atomu" M.Gryzińskiego.
Maxwell miał analogię mechaniczną z której wywiódł swoje równania i dopiero finalnie porzucił samą analogię.
Maxwell miał co najmniej dwie analogie. A już wcześniej zrodziła się analogia wodna na bazie teorii fluidów.
Napięcie to napór eteru /amplituda fali/. "Jeśli chcesz zrozumieć świat, rozpatruj go w kategoriach energii, częstotliwości i wibracji". Nikola Tesla
Napór eteru to masz w maszynach rezonensowych, której żaden Polak nie powtórzył bo studia zepsuły myslenie. Natomiast w gniazdku masz scierwo 50hz które blokuje eter
Super
A czym jest linia długa? Na którym piętrze należy ją umieścić?
@@vincentomcvegano zdecydowanie na trzecim
Trzeba zmienić polski system edukacji, opieramy się na tym co było, cały czas się tym zachwycamy. Aktualna wiedza i osiągnięcia i patrzenie w przyszłość, innowacje, rozwój, ulepszenia, dobrobyt. Postęp technologiczny w Chinach jest ogromny, uczmy się od nich. Nie żyjmy przeszłością, jakie to fajne były polskie samochody, wiertarki, pralki. Zostaliśmy w tyle, trzeba nam zmian, postępu innowacji, rozwoju, wtedy będziemy mieli miejsca pracy, nie będzie zwolnień i mówienia, że się nie opłaca.
Ale to już jest Polityka! Polaczki nie mają być wynalazcami, naukowcami itd. Ty masz być robolem. System jest celowo tak skonstruowany. Przy czym nie zabrania ci iść wyżej, samodzielnie się rozwijać.
A w szkołach to na początek wystarczy wbić młokosom do łbów, że to co jest im przedstawiane, to tylko MODELE i analogie! Wzorek z książki przeważnie nie tworzy rzeczywistości, ani nie musi decydować o kierunku działania (po której stronie równania jest skutek i przyczyna). Bo inaczej dorosłe chłopy zostają na poziomie dziecka i podskakują w komentarzach (bronią agresywnie bajek z poziomu podstawówki).
100% racji, corka ostatnio miala fizyke w 2. Klasie LO i nauczyciel stwierdzil, ze o zjawiskach kwantowych to nie beda za duzo mowic, ale to banalnie proste jest :)
Od tego sa analogie, żeby pomóc zrozumieć. I w sumie wiadomo, ze taka jest ich rola. Nikt nie oczekuje, żeby analogia była pełna, żeby zawsze i do końca analogia się spełniała. Analogia wykorzystuje fakt, że w fizyce występują zjawiska absolutnie różnego rodzaju, dotyczące różnych obszarów ale opisują je podobne równania matematyczne. Dlatego, jeśli istnieje zjawisko, które można na własne oczy zobaczyć i zrozumieć, np. przepływ wody, to ułatwia nam to zrozumienie prądu elektrycznego, którego na własne oczy nie zobaczymy, ale w pewnych aspektach jest on podobny do prepływu wody i daje się zapisać takimi samymi zależnościami matematycznymi. I każdy jako tako otrzaskany adept nauki wie, że dla poglądu, dla podstawowego pojęcia analogia wystarczy. Ale też każdy, kto choć trochę sie zagłębi się w naukę, zrozumie, że pełnej analogii nie ma i byc nie może, jako że natura zjawisk jest różna. Do tej pory szanowny Prowadzący odkrywał przed oczami profanów kolejne zakamarki, w których analogia prądów elektrycznych z przepływem płynów zaczyna kuleć, zaczyna być niewystarczająca, a nawet wręcz oszukańcza. I na tej zasadzie buduje w narodzie przekonania, że analogia jest "be", bo nie tłumaczy wszystkiego. No, nie tłumaczy. Bo są to jednak RÓŻNE zjawiska. Gdyby ktoś kiedyś odkrył dwa zupełnie różne zjawiska, które we wszystkich, powtarzam, WE WSZYSTKICH aspektach dawały się opisać tymi samymi równaniami i wzorami, to by się okazało, że są to po prostu te same zjawiska a własciwie jedno i to samo zjawisko. A teraz odwróćmy analogię z wodą i prądem. Spróbujmy za pomocą prądu zrozumieć wodę, czy ogólnie ciecz. Skoro znamy prawo Ohma, skoro znamy prawa Kirchhoffa, to dlaczego nie jesteśmy w stanie za ich pomocą pojąć przepływu trurbulentnego cieczy? Jak za pomocą równań Maxwella wyjasnić zjawisko kawitacji? Jaki jest "prądowy" analog lepkości cieczy? Jak zrozumieć fakt, że prad płynie we wszystkich temperaturach, a woda zamarza poniżej 0 Celsjusza i nie plynie pod żadnym ciśnieniem (znowu - w pewnych granicach) ? A może i dla wody/cieczy powinniśmy zbudować wielopiętrowe gmaszysko na wzór tego elektronicznego? I może jakaś dobra dusza otworzy kanał "Ośla łączka dla hydraulików"? I będzie tym biednym ludziom, których profesją jest ogarnięcie instalacji wod-kan tłumaczył, jak to się głęboko mylą dobierając rurę do chałupy, ponieważ nic a nic nie znają się na nadciekłości w pobliżu zera bezwzględnego. A tam, panie, te sinusy, te różniczki, te zjawiska kwantowe, i w ogóle -jest to TRUDNE. To jest baaardzo TRUDNE. To jest TRUDNE. Trudne. Bardzo trudne....
Przepraszam, jesli kogo znużyłem, ale w filmiku p. Piotra słowo TRUDNE zostało użyte coś ze 30 razy, przez co zagadnienie pozostało jakie? TRUDNE!!! Ani deko łatwiejsze, nawet jesli by to słowo powtórzyć jeszcze 100 razy. Jest też i dobra wiadomość. Dobremu hydraulikowi po żadną cholerę nie trzeba znać złożoności równania Naviego-Stokesa, żeby wymienić uszczelkę.
A panu Piotrowi, żeby życie się maliną nie wydawało, zadam temat wspólnego piętra (łącznika?) dla obydwu gmachów - dla wznszonego pieczołowicie gmachu Elektroniki i zaproponowanego przez mnie gmachu mechaniki cieczy. Tym łącznikiem niech będzie piętro MagnetoHydroDynamiki. Tam to dopiero będzie TRUDNO...
Niezła ściana tekstu. Analogie są tylko analogiami, tylko większość (>90%) pacjentów tego nie pojmuje i agresywnie bronią bajek z podstawówki! To jest problem. Konstrukcja świata się nie nagnie do czyjegoś widzimisię, bo on chce prostych wyjaśnień. Chcieć, to se możesz.
0:11 Dla tych, którzy lubią cytować zdania wyjęte z kontekstu. 😜
Patrzy pan z perspektywy akademickiej abstrakcji usiłując oświecić ciemną, elektroniczną gawiedź. I okazuje się, że owa gawiedź ma w gruncie rzeczy w nosie wszelkie piętra, poziomy wiedzy poprzestając na tym co WYSTARCZA do sprawnego wykonywania swojej pracy. Beznadziejne zadanie. Bo proszę zauważyć: na tym najbardziej elementarnym poziomie, w fabrykach, pracownicy na ogół NIE MAJĄ BLADEGO POJĘCIA O ELEKTRONICE!!!! Im w zupełności wystarcza wiedza typu zielony kabelek do punktu A, czerwony do punktu B a niebieski do punktu C. I finalnie na końcu taśmy montażowej dokonuje się cud: dziesiątki dyletantów tworzą skomplikowane urządzenia, zaawansowane tak, że nie wszyscy specjaliści wiedzą dokładnie co w nim jest i jak działa!!! Czyż taka fabryka nie przypomina mrowiska, w którym poszczególne mróweczki realizują bardzo proste algorytmy, wręcz prymitywne, a mimo to całe mrowisko perfekcyjnie działa! I jakoś nikomu nie przychodzi do głowy oświecać mrówek. Ba! Mrówki nie mają nawet dość złożonego mózgu by w ogóle je oświecić!!!
Chyba że się mylę i tłum zainspirowanych ach niedouczonych elektroników-praktyków gremialnie oblega wydziały elektroniki w poczuciu właśnie uświadomionego głodu wiedzy. Ale... Jakoś nie słyszałem!
Osobiście, jako elektronik - praktyk śledzę, jako osoba ciekawa świata, co się dzieje na szczytach nauki. Jednak nie traktuję tego obszaru jako "niezbędnika zawodowego". A matematyka wyższa już dawno wyparowała mi z głowy.
Czy jest mi niezbędna do życia i pracy umiejętność liczenia stanów nieustalonych i rachunku różniczkowego? Nie. Biorę w łapę sondę oscyloskopu i widzę jak na dłoni co w trawie piszczy bez żmudnych, trudnych i często mylnych obliczeń. W mojej mentalności lepszym narzędziem jest przyzwoite akcesorium pomiarowe niż zaawansowana matematyka na abstrakcyjnych poziomach. Bo jak powiada stare porzekadło wszystkich laboratoriów: "oscyloskop zawsze prawdę ci powie" (w przeciwieństwie do wróżki).
Czy muszę znać filozofię pasm energetycznych, barier potencjałów i efektu tunelowania oraz całą mechanikę kwantową? Nie. Mnie bardziej interesuje karta katalogowa producenta półprzewodników! Chociaż co nieco o mechanice kwantowej wiem. Ale nie dlatego, że jest mi to niezbędnie potrzebne zawodowo. Dlatego, że to po prostu cholernie ciekawe...
I wie pan co jest najciekawsze? Naukowiec z uczelni, choćby był asem na swojej katedrze to w laboratorium przemysłowym polegnie na całej linii... Inna domena zainteresowań inna matma, inny świat! Podobnie będzie w przeciwną stroną. Geniusz laboratorium przemysłowego polegnie jak długi na uczelni!
Prowadzę do wniosku, że elektronika teoretyczna, która coraz bardziej łączy się z mechaniką kwantową szybując na niedosiężnych pułapach abstrakcji matematyki wyższej - to jeden świat. Drugi to świat elektroniki praktycznej, kompletnie odmienny. A oba światy łączą bardzo wąskie nitki kart katalogowych elektronicznych komponentów. Tylko one. Bo nawet matematyka elektroniki empirycznej to przybliżone wzory matematyczne określone również empirycznie (coś jak prawo Ohma!!!) bez zawracania sobie głowy rachunkiem różniczkowym. Pragmatyka i uproszczenia nie do zaakceptowania dla teoretyka!!!!
A jednak to ci praktycy zbudowali kamerkę, której używa pan do filmowania kolejnych podkastów... Tak, wiem co pan powie: ale to teoretycy wszystko wyliczyli... Aby na pewno? Śmię wątpić. Bowiem wspaniała teoria kończy się na bramie fabryki półprzewodników. Nie wyliczy pan jak należy domieszkować oczyszczony krzem... Tu mamy czystą empirię. Zaś same półprzewodniki ładnych parę lat za cholerę nie chciały spełnić teoretycznych założeń i oczekiwań... Dopóki przemysł nie dostrzegł realnej szansy na gigantyczne zyski i nie zlecił SWOIM laboratoriom badań. EMPIRYCZNYCH, a jakże!
Modele? Zjawiska elektryczne i elektromagnetyczne to świat wręcz biegunowo inny od pozostałych. I dlatego nie ma i nie będzie dobrych modeli, moim zdaniem. Można czasami jakieś zjawisko porównać, ale tworzenie modelu to dla mnie absurd. Absurd zawsze prowadzący do mylnego pojmowania elektroniki w ostatecznym efekcie. Bowiem zjawiska kwantowe tak dalece różnią się od świata makroskopowego, do którego usiłujemy na siłę dopasować świat kwantowy, że rzecz jest po prostu niemożliwa w mojej ocenie. Osobiście zdecydowanie wolę w swojej wyobraźni posługiwać się pojęciem ENERGIA, bez wnikania czym ona jest w istocie. Tak jak nikt nie wnika czym w istocie jest grawitacja, poza naukowcami oczywiście.
Święty Albert łaskaw był pokazać, że energia i masa to jedno i dzięki niemu można przestać zawracać sobie głowę czym jest prąd elektryczny: czy to uporządkowany ruch ładunków elektrycznych jak chcą ortodoksyjni tradycjonaliści, czy raczej propagacja pół, jak chcą wyznawcy kwantów? I co ciekawe: i jedni i drudzy mają na pieńku ze świętym Albertem! A poza tym: co to do cholery za różnica skoro tak czy siak ZAWSZE mamy do czynienia z transferem energii? Niech się tymi problemami zajmują w CERNie i na wydziałach elektroniki we wszystkich uczelniach świata. Ja jako pragmatyczny praktyk poczekam cierpliwie na gotowy rezultat w antrakcie budując kolejne, całkiem nieźle działające cacko. Bez tej wiedzy. :))))
Bowiem skoro święty Albert, z nikim nie może się dogadać, takoż i święci Max, Niels i Erwin to znaczy, że coś w tej teorii jest nie klawo i na bezbłędny i precyzyjny kształt wiedzy przyjdzie nam jeszcze poczekać. Bowiem czekamy już dobrych sto lat a porozumienia jakoś nie widać mimo, że wielu wybitnych naukowców łamie sobie na tym głowę...
Przedstawiasz świat jako czarno-biały a on taki nie jest. Nie ma tak że albo praktyka albo teoria zawsze jest jedno i drugie ale w różnych proporcjach. Nawet "100% praktycy" używają jakiejś wiedzy pozwalającej przewidzieć im przewidzieć jak układ zachowa się po zmianie parametrów, to jest teoria i jest to jakiś model, mniej lub bardziej uproszczony (zawierający mniej lub więcej błędów). Ja konstruowałem układy w których były wysokie napięcia (kV) , prawie prostokątne przebiegi, wysokie częstotliwości (MHz) powiązane z układami mierzącymie pA prądy. Zadanie było trudne i trzeba było z czasem budować coraz bardziej złożony model teoretyczny, żeby zrozumieć co widać na oscyloskopie i móc zoptymalizować parametry. Jak się pytałem praktyków np od materiałów magnetycznych mówili że to się nie da zrobić, a ja im mówiłem że zrobiłem tylko mam trudności z optymalizacją.
Matematyki wyższej przez większość czasu nie używam, ale czasem trzeba policzyć jakieś równanie różniczkowe, choćby po to żeby zrozumieć, czy obserwowane na oscyloskopie efekty, to immanentna cecha układu czy wada konkretnej realizacji którą można poprawić. Możliwe że wyzwania przy konstruowaniu spowodują że będę musiał sie gnąć po bardziej zaawansowaną matematykę.
Jak jest dużo zmiennych parametrów i mało obserwowanych zmiennych wyjściowych, a zależności nie są liniowe, praktyk polegnie ustalając parametry na jakieś minimum/maksimum lokalne, mówiąc ze lepiej nie będzie.
Oscyloskop też "czasem nie mówi prawdy" nawet bardzo często i trzeba wiedzieć kiedy i dlaczego.
Domieszkowania półprzewodników nie robi się na oko, myślisz że Bob Widlar projektując wzmacniacz LM108 z tranzystorami super-beta mógł sobie pozwolić na setki eksperymentów z domieszkowaniem aż sie uda?
Ksiażka Lojek, Bo History of Semiconductor Engineering opisuje ile w historii przemysłu półprzewodnikowego było roboty i to wcale nie były same eksperymenty.
Andrzejku, niezła ściana tekstu (im więcej piszesz, tym widać, że mniejsze pojęcie). Już cię jarek "wyjaśnił".
Co Pan myśli o takiej definicji:
Prąd elektryczny to uporządkowany ruch ładunków elektrycznych lub zmiana pola elektrycznego w czasie, zdolna do przekazywania energii w postaci elektrycznej, magnetycznej lub elektromagnetycznej.
Także i ten film jest częścią Radiowej Oślej Łączki i właśnie takie zagadnienia będą omawiane w kolejnych artykułach. Między innymi kwestia skutku i przyczyny: czy to prąd powoduje powstanie pola magnetycznego, czy odwrotnie? Pozdrawiam
Najpierw zdefiniuj co to "ładunek", bo tu już jest problem (a definicje oficjalne zaczepiają o kwanty itd.)!
@@GrandePunto8V Aż takim filozofem przyrody nie jestem, by definiować coś tak podstawowego zakrawającego bardziej o filozofię pojęcia, jak ładunek elektryczny, pojęcie te jest tak bardzo podstawowe, że pytanie o jego definicję niczym nie różni się od pytania o to, co to jest masa albo energia, można dużo mówić ale, lepiej po prostu przyjąć, że jest. Chyba że się mylę i jeśli tak to z chęcią przeczytam coś ciekawego na ten temat, jak masz coś w zanadrzu. Pozdrowionka
Zapewne analogia hydrauliczna jest tylko dla dzieci i laików ale jej deprecjonowanie nie jest właściwe. Tym bardziej że w materiałach filmowych na tym kanale nigdy nie została prawidłowo i kompleksowo przedstawiona. Przykładowo słyszymy że analogia hydrauliczna wyjaśnia "prąd" ale nie wyjaśnia napięcia a przez to nie można wyjaśnić mocy. Ale to nie prawda. Spokojnie można wyjaśnić zarówno napięcie jak i natężenie jako kolejno ciśnienie lub prędkość przepływu oraz przekrój rury. Siła czyli moc takiego przepływu to będzie prędkość razy średnica i analogia działa. Łatwo wyjaśnić postronnym dlaczego pastuch elektryczny raczej nie zabija a sprawie tylko ból. Łatwo intuicyjnie porównać przepływ z myjki ciśnieniowej z przepływem wody zrzutowej z tamy. Żeby była jasność. Nie bronie analogii hydraulicznej jako jedynej właściwej. Mam jednak często kontakt z osobami zupełnie z poza branży którym bardzo wiele można w ten sposób wyjaśnić. Natomiast jako drobny zarzut trzeba stwierdzić że na tym kanale nigdy prawidłowo nie przedstawiono modelu hydraulicznego by można było zainicjować dyskusje na temat jego mocnych i słabych stron czyli ograniczeń. Zamiast tego. mamy takie trochę ciągłe dreptanie w miejscu i ugniatanie błotka pod stopami. Ale i tak doceniam prace autora, po prostu każdy ma swój styl. Jedni systematycznie rozwijają swój wywód rozbudowując wykład w logiczną całość a inni potrzebuje wielu powtórzeń tego samego ogólnika by nigdy nie dojść do sedna. Zapewne oba sposoby są potrzebne w naturze.
Analogia/model jest tylko analogią i należy to wytłumaczyć >90% społeczeństwa, które później w komentarzach do takich filmów podskakuje agresywnie (poprzednie 3-4 filmy z tej serii szczególnie), bronią bajek które usłyszeli będąc w podstawówce, a teraz pretensje do świata, że zjawiska są trochę bardziej skomplikowane i wcale nie musi być prostych wyjaśnień na wszystko.
przydalo by sie tez wyjasnienie co to sa te polprzewodniki czy to tylko krzem? german? czy inne pierwiastki krysztalki? a czy mokry papier mokra koszulka czy swiezo zerwana galazka itp to tez polprzwodnik ?
@@laboratoriumrecyklingu1709 na liście do zrobienia jest temat: przewodniki, półprzewodniki i nie przewodniki. Pozdrawiam
Zaśmiecanie ludziom głowy tzw. lanie wody, o wszystkim i o niczym. Mało konkretów, historia o ludziach co się myli, byli w błędzie. Znowu porównanie do 4 pięter, było już to 100 razy. Wydaje się panu, że jest mędrcem a widzowie, to nieuki na oślej łączce.
No z komentatorów na YouTubie na to wychodzi, że to właśnie takie osiołki niekumate, ale pyskate. 🙂
Przeważnie jest krytyka pod filmami z tej serii. "Lanie wody" jest potrzebne jeszcze trochę, aby taką klientelę odsiać, zmęczyć (aby poszli gdzie indziej).
PS
Autorowi do niedawna wydawało się, że nawet bluzgający krytykanci zostaną Patronami (dlatego nie wolno im zwracać uwagi, bo to ich odstraszy chyba, czy coś w tym stylu - "logiki" tej "strategii" nie rozumiem). Ale dajmy "mu" czas (zobaczy, że TH-cam to nie AVT/EdW!).
A może by założyć swój kanał I pokazać, że potrafi się lepiej?
Panie Piotrze wytłumacz Pan na chłopski rozum jakie napięcie z gniazdka sieciowego kopie czy RMS 230V czy może szczytowe 325V, a może oba naraz ?😁.Ktoś nawymyślał tyle rodzajów napięć, że głowa boli 🤣.
@@Tadek-n3g oba na raz. Pozdrawiam
@piotrgorecki4274 Nie chce Pana męczyć i może Pan nie odpisywać, ale nasuwa się kolejne pytanie, a które kopie mocniej te skuteczne, czy szczytowe?😁
@@Tadek-n3g błąd tkwi w pytaniu- to nie jest "inne" napięcie, tylko inaczej określana wartość tego samego napięcia.
@@Tadek-n3g błąd tkwi w pytaniu- to nie jest "inne" napięcie, tylko inaczej określana wartość tego samego napięcia.
Co jest analogią "lania wody" w elektronice?
Może poszedłby Pan bardziej w stronę nagrywania wideo zamiast całkowite angażowanie w czasopismo ? Też zrobić płatne treści dostepne tylko dla wspierających ? Ile trzeba się napisać stron, żeby wyjaśnić dane zagadnienie gdzie w formie przekazu wideo z jakąś tablicą dydaktyczną załatwiło by temat szybciej, dodatkowo można mieć feedbak w postaci zapytań.
Pozdrawiam
@@jankowalski7211 to dość skomplikowane. 30 lat byłem redaktorem czasopisma. Teraz uczę się robienia filmów. Pozdrawiam
O co chodzi z tym A0002662?
Artykuły w czasopiśmie, na mojej stronie oraz filmy mają jednolita numerację. Tu jest kategoria A (Fundamenty elektroniki) numer kolejny artykułu: 22.
@piotrgorecki4274 boże... XIX wiek.
Dlaczego geniusze bez nazwisk?
Reklame da Pan w środku lub po 10min , a nie na początku, bo to odrzuca , a te chińskie to nawet nie da się komentować
Chłopie, przestań lać wodę bo tego ine da się słuchać.
@@wszczebrzeszyn pozdrawiam
_Czym prąd _*_nie_*_ jest na pewno?_
*Budynkiem wielokondygnacyjnym.*
Fuv=0 + cechowanie pola