Ale ekipa. Wychowałem się na Le Illjah, Jamalu i Indios Bravos. O ile do dziś uwielbiam dub, roots i dancehall z Jamajki (no, do lat 90.), tak nigdy nie lubiłem polskiego reggae, ale cudowną rzeczą było to, że istniała wtedy w Polsce tak prężna scena, bo dzięki niej mieliśmy właśnie takie zespoły. Chyba nikt z chłopaków nawet nie chciał robić reggae czy dancehallu, ale była to świetna furtka do łączenia różnych stylów i przemycania tego, co najlepsze w rocku, reggae i rapie. Dla mnie, jako nastolatka, było to coś w stylu muzyki ulicznej na nowym poziomie. Z czymś, co dalej było szczere i undergroundowe, ale z tekstami i muzyką na innym poziomie niż rap. Szkoda, że ta cała scena “reggae” pewnego dnia zniknęła, a chłopaki jakby na siłę zaczęli się odżegnywać od tej otoczki. Teraz, żeby was zobaczyć na jednej scenie to trzeba aż jechać do Stanów 🙂 Jednocześnie wyrazy uznania dla prowadzącego wywiad. Mimo, że pewnie nawet nie do końca wiedziałeś kim są goście, to wyszła fajna rozmowa.
Siema kochane mordeczki
Dziękuję za good vibes
Pozdro 🎉
Ale ekipa. Wychowałem się na Le Illjah, Jamalu i Indios Bravos. O ile do dziś uwielbiam dub, roots i dancehall z Jamajki (no, do lat 90.), tak nigdy nie lubiłem polskiego reggae, ale cudowną rzeczą było to, że istniała wtedy w Polsce tak prężna scena, bo dzięki niej mieliśmy właśnie takie zespoły. Chyba nikt z chłopaków nawet nie chciał robić reggae czy dancehallu, ale była to świetna furtka do łączenia różnych stylów i przemycania tego, co najlepsze w rocku, reggae i rapie. Dla mnie, jako nastolatka, było to coś w stylu muzyki ulicznej na nowym poziomie. Z czymś, co dalej było szczere i undergroundowe, ale z tekstami i muzyką na innym poziomie niż rap.
Szkoda, że ta cała scena “reggae” pewnego dnia zniknęła, a chłopaki jakby na siłę zaczęli się odżegnywać od tej otoczki. Teraz, żeby was zobaczyć na jednej scenie to trzeba aż jechać do Stanów 🙂
Jednocześnie wyrazy uznania dla prowadzącego wywiad. Mimo, że pewnie nawet nie do końca wiedziałeś kim są goście, to wyszła fajna rozmowa.