Zapyta Bóg w swym niebie, Co dałem mu od siebie. Wierzyłem I kochałem, I byłem tym, kim chciał bym był. I żyłem jak, chciał bym żył, I byłem, kim miałem być. Odpowiem mu od siebie, Że spłacę dług tym lepiej, Tym bardziej, Bo wiedziałem, co znaczy, Że nadziei brakowało mi. I kilku chwil, kilku dobrych chwil, Może powie, to niepotrzebne słowa. Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic. Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic. Zapyta Bóg w swym niebie, Jak spłacę dług, Ja nie wiem. Wierzyłem I kochałem, I byłem, tym kim chciał bym był. Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic. Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic.
Sen o Warszawie poprosimy!!!
Powiem jako profesjonalista. Kawał dobrej roboty Pan (Pani) wie. Dziękuję!
Ależ majstersztyk! Szacunek.
Zapyta Bóg w swym niebie,
Co dałem mu od siebie.
Wierzyłem I kochałem,
I byłem tym, kim chciał bym był.
I żyłem jak, chciał bym żył,
I byłem, kim miałem być.
Odpowiem mu od siebie,
Że spłacę dług tym lepiej,
Tym bardziej,
Bo wiedziałem, co znaczy,
Że nadziei brakowało mi.
I kilku chwil, kilku dobrych chwil,
Może powie, to niepotrzebne słowa.
Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic.
Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic.
Zapyta Bóg w swym niebie,
Jak spłacę dług,
Ja nie wiem.
Wierzyłem I kochałem,
I byłem, tym kim chciał bym był.
Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic.
Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic.
Cudo!
Piękny aranż! :)