Panie Waldemarze - pamietam jak obejrzałem Pana film o „Radmorynie” i dzięki niemu rozpoczęliśmy współpracę. Dziś po obejrzeniu kolejnego odcinka chciałbym Panu serdecznie podziękować, że potrafi Pan opowiadać o historii i emocjach - zatrzymać w kadrze wspomnienia ludzi posiadających prawdziwą miłość i pasje tworzenia - wierze, że staną się one twórczą inicjatywą dla przyszłych pokoleń. Doceniam Pana wkład i podziwiam za całą swoją skromność i dociekliwość. Mam nadzieje, że „Mewa 3” zostanie uruchomiona - i poniesie w eter pozytywne przesłanie dla zatraconego w niepewności świata.
Dziękuję bardzo Panie Piotrze! Takie wyrazy uznania są dla mnie bardzo ważne. Dzięki temu mam energię do dalszego działania :) Niesamowite są też spotkania z tymi wszystkimi ludźmi, których historie nagrywam. Kiedyś myślałem, że gdy przeminą pokolenia uczestników wojen, nie będzie już o czym opowiadać następnym pokoleniom. Na szczęście okazuje się, że ludzie z pasją tworzenia, jak Pan to napisał, żyją i tworzą w każdych czasach. Warto o nich wiedzieć, pamiętać i doceniać. Za Mewę też trzymam kciuki. Mam nadzieję, że ktoś się odezwie. Wszystkiego dobrego Panie Piotrze!
Panie Waldemarze, wspaniały temat, super realizacja, naprawdę bardzo wartościowy film/reportaż (oczywiście dotyczy to również pierwszej czesci) . Bardzo dziekuję za spotkanie z panem kapitanem, człowiekiem wielkiego formatu! Takie reportaże powinny być z dumą realizowane przez polska TV.... aż dziw bierze, że tak nie jest...I to jedyna smutna refleksja po pana filmie. Oglądaliśmy całą rodziną (łącznie z córkami - czytaj : z innym pokoleniem) i wszyscy są zauroczeni. Robi pan dobrą robotę - tak trzymać ! Pozdrawiam serdecznie
Bardzo mi miło Panie Marcinie. Dziękuję bardzo! A jeszcze bardziej się cieszę, że oglądaliście z całą rodziną. To jest znacznie bardziej budujące niż stan telewizji :) Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję bardzo! Ja muszę przyznać, że odkryłem książki pana Kapitana dopiero przy okazji przygotowań do filmów i okazało się, że są rewelacyjne. Trochę jakby się samemu przeżywało te przygody :)
Bardzo dziękuję za ten materiał . W młodości miałem odbiornik Oka-103 i często słuchałem Gdyni radio i rozmów marynarzy z rodzinami . Była to transmisja rozmowy telefonicznej przez radio.
@@ZabytkiTechniki Był pożyczony od kolegi.On miał sporą kolekcję takich wynalazków.Jak je zdobywał ? Nie wiem . Została mi pamiątka po Gdyni-Radio . Mianowicie kwarc z tej radiostacji . Ciekawy , bo pochodzący z amerykańskiej armii. Prawdopodobnie to relikt z drugiej wojny .
@@ZabytkiTechniki "Za komuny" nie można było kupić czegoś takiego. Podobnie, jak by Pan chciał sobie wtedy kupić radiotelefon milicyjny. Po prostu, system dystrybucji nie przewidywał indywidualnego nabywcy. Stary sprzęt radiokomunikacyjny, czasem trafiał do klubów krótkofalarskich, i stąd czasem ktoś miał taki czy inny sprzęt. Ale lepiej było mieć legitymację członka klubu krótkofalarskiego, bo nie każdy wie, że jeszcze w latach 80 trzeba było mieć pozwolenie na antenę satelitarną do tv, a taki odbiornik OK3, mógł być podstawą o podejrzenie o działalność szpiegowską, lub co najmniej działalność antysocjalistyczną.
Zmieniłem komputer, na poprzednim miałem zapisany kanał w zakładkach, zapomniałem nazwy ale bez większych problemów znalazłem i moge oglądać i słuchać kolejnych ciekawych nagrań, super. 73 SP5WIQ
Odcinek obejrzany "jednym tchem", mimo, że długi, to i tak za krótki. Trzech ludzi z pasją, każdy nieco inaczej ją realizuje, ale wszyscy "nadają na tych samych falach", aż przyjemnie posłuchać. Łączność to jedna z piękniejszych dziedzin techniki bo... łączy ludzi. Teraz jest oczywistością, że nosimy w kieszeni pudełeczko pozwalające rozmawiać praktycznie z każdym punktem globu. Na statkach - nie inaczej, wystarczy podnieść słuchawkę. Technika stała się prawie niewidoczna (podobno to oznaka doskonałości). Na postęp nie ma się co obrażać, ale, paradoksalnie, chyba jesteśmy o coś ubożsi, niż ludzie w czasach, kiedy o możliwości kontaktu decydowały kaprysy propagacji i sprawnośc operatorska radiooficera. Ile emocji przechodziło przez jego kabinę, ile rodzinnych spraw, trosk, radości. Może też ci, którzy musieli czekać na rozmowę i prowadzić ją czasem w trudnych warunkach bardziej doceniali kontakt z bliskimi. Bardzo ciekawa jest też pozatechniczna część rozmowy. Refleksje na temat ożaglowania rejowego od razu przypominają, co pisał Karol Olgierd Borchardt - że "z bombramrei do Słońca jest tylko jeden krok", albo to uczucie dumy, spełnienia o którym mówił kpt. Baranowski, a kpt. Borchardt pisał o nim w opowiadaniu "Niedźwiedzie mięso". Redaktorka książki podobno uznała to za mało wiarygodne, że można czerpać satysfakcję z ciężkiej pracy wykonywanej w sztormowych warunkach na wysokości kilkudziesięciu metrów. Usłyszała wtedy "Niech Pani zrozumie, że są rzeczy, których Pani nie zrozumie". No i ta ostatnia część, o aspekcie psychologicznym dalekich rejsów. Tu można dostrzec nieco analogii do problemów, z którymi borykali się uczestnicy misji Apollo. Też dużo rozwodów, trudności w znalezieniu równie emocjonującego zajęcia, czasem alkoholizm, Choć byli i tacy, jak Michel Collins, czy Jim Lovell, których równowaga psychiczna nie ucierpiała. Świetny odcinek, ściągnąłem go na dysk, bo z TH-camm nigdy nie wiadomo... Dziękuję autorowi i jego rozmówcom za blisko godzinę ciekawych informacji i dobrych emocji. 73, SP7DZN
Bardzo dziękuję za wszystkie dobre słowa i tak rozbudowany komentarz. To pozwala mi wierzyć w sens tego, co robię. Łączność uważam za bardzo ciekawy temat. W wojsku byłem właśnie radiotelegrafistą i służyłem na już wtedy zabytkowej radiostacji. Jakoś jednak nie połknąłem bakcyla. Do dzisiaj mam problem choćby z wykonaniem telefonu. Uwielbiam jednak odkrywać historie i poznawać ludzi, którzy je tworzyli. Miejmy nadzieję, że jeszcze nie jedno przed nami! A tak nawiasem mówiąc, sporo osób podpisuje się swoimi krótkofalarskimi identyfikatorami. Czy Pan np. wciąż aktywnie działa? Może kiedyś uda się zrealizować odcinek z prawdziwą łącznością?
@@ZabytkiTechniki To, co Pan robi jest bardzo wartościowe, na dodatek sposób, w jaki Pan to robi zdradza profesjonalne przygotowanie dziennikarskie (jak przypuszczam, no, chyba, że to naturalny dar, ale takie "dary" same z siebie się też nie biorą). Nie rozumiem tylko dlaczego przy liczbie odsłon nie ma przynajmniej dwóch dodatkowych zer. Ten odcinek przypomniał mi czasy, kiedy tak wielu z nas, młodych wtedy ludzi, z zapałem realizowało swoje zainteresowania. Jak widzę, niektórym z nas to zostało :) W wojsku chyba trudno "złapać bakcyla", przynajmniej jeśli trafiło się tam z poboru. Ciekawi mnie jaka to była ta "zabytkowa" radiostacja. R118? A może R140, za moich czasów uważana za nowoczesną (SSB, synteza częstotliwości). Tak, ja też z łączności, tyle, że z wyboru, bo zainteresowanie było najpierw, a wcielenie do armii później. Moją "karierę" krótkofalarską przerwał stan wojenny. Sprżęt na ponad rok trafił do depozytu, później już nie nadawałem pod własnym znakiem, ale z klubu - owszem. Tym niemniej za krótkofalowca wciąż się uważam, odnawiam licencję. Oczywiście przed ew. powrotem w eter musiałbym uaktualnić swoją wiedzę operatorską. Z moich przygód z łącznością najsympatyczniej wspominam rozmowę ze starym Polonusem z USA, znajomości poczynione z ludźmi zza żelaznej kurtyny, które potem zaowocowały wzajemnymi wizytami, a zupełnie szczególnie - udział w Harcerskiej Operacji Bieszczady-40. Wtedy (wczesne lata 80) radiostacja KF w stanicy była często jedynym środkiem łączności. W niektórych był też telefon, który podłączało się tak, że łącznościowiec z Operacji wchodził na słup i podłączał do linii telefon "na korbkę", kręcił tą korbką i pytał "co to za numer?". Słyszał wtedy "poczta" albo "leśnictwo" i mówił "na czas wakacji będzie tu dodatkowo podłączona stanica taka a taka". Jak to było załatwione formalnie, nie wiem, ale praktyka była właśnie taka i czasem jak przykładałem ucho do słuchawki w swoim namiocie - "namiocie łączności", to słyszałem, jak gajowy czy leśniczy słucha radia po ukraińsku. Wtedy też mogłem pozczuć trochę emocji towarzyszących sytuacjom, gdy od łączności sporo, czasem bardzo dużo zależy, bo choć ogromną większość korespondencji stanowiły rutynowe sprawy organizacyjno-gospodarcze, to zdarzało się a to wezwanie karetki (zdarzyło się, że i "przechwycenie" karetki, z którą baza nie miała już łączności i skierowanie jej do pilnej interwencji), a to jakieś nagłe życiowe sprawy uczestników obozu. No i świetna atmosfera dzikich wtedy jeszcze Bieszczad, choć ze świadomością ich dramatycznej historii. Koledzy, a może jest tu jeszcze ktoś z operacji B-40? Najwyższy czas kończyć, ale jak tu się nie rozpisać, skoro tyle myśli i wspomnień sprowokował Pan swoim filmem. Pozdrawiam serdecznie, ZL
Jeszcze raz dziękuję bardzo :) Tak, do wojska trafiłem z poboru. W 1992 roku i dostałem przydział na radiostację R140. To były dziwne czasy i chyba dziwna jednostka. Pamiętam, że przez 1,5 roku opanowaliśmy alfabet Morsa w zakresie 0-9. Byłem radiotelegrafistą, a nie pamiętam, żebym jakąkolwiek łączność nawiązał, choć byliśmy 3 razy na poligonie... Pamiętam też telefony z korbką. Była do tego nawet centralka, taka z opadającymi klapkami. Używaliśmy tego na eszelonie. Trochę żałuję, że nie wsiąkłem choć trochę w te sprawy łącznościowe, czy radarowe. Dzisiaj znacznie bardziej mnie to interesuje :) PS. Starsze nie zawsze znaczy gorsze. Pamiętam, że mieliśmy KBKAK z 59 roku i porównywaliśmy je z egzemplarzami z lat 80-tych. Dramatyczna różnica na korzyść tych starych!
@@ZabytkiTechniki Ja na telegrafii "gadałem" z całym światem właśnie w tych latach. Nie było jeszcze internetu, wiec to było dla mnie takie "okno na świat". Odbierałem i nadawałem na słuch 60 WPM (15-17 kropek i kresek na sekundę). U was w wojsku to były szybkosci nieosiągalne, ale to była sprawa szkolenia. My nie odbieraliśmy radiotelegramów, tylko "żuliśmy szmaty" na CW. Pamietam np. łączności z kierownikiem stacji antarktycznej na Dikson gdzie go pytałem o jego pracę i łaczność na Drodze Północnej ze statkami i samolotami, choć słabo jeszcze wtedy znałem rosyjski. Gadaliśmy godzinami...
Kurde, człowieku. Zabrałeś mi cenny czas tym odcinkiem i wiesz co? Nie żałuję. A wręcz bardzo Ci jestem wdzięczny. Zazdroszczę Ci że mogłeś osobiście porozmawiać z tą wielką postacią żeglarstwa Krzysztofem Baranowski. Odcinek super. Bardzo ciekawy. Chociaż nawet nie potrafię pływać a o żeglarstwie wiem tyle że odróżniam je od samolotów to oglądałem z otwartą buzią.
Naprawdę bardzo ciekawy człowiek, żałuję że nie mieliśmy łączości. PS mógłbym utruchomić MEWĘ bo budowałem podobne nadajniki dla siebie. Tylko nie wiem czy to aktualne.
Ciekawy film traktujący bardziej (wg. mnie) o żeglarstwie z nutą radiołączności. Żeglarstwo jako takie ma coś wspólnego z matematyką gdzie dogłębne pochylenie się ku niemu może skutkować mmm "wysypaniem się" żeglarza/matematyka, choć wciąż jest to (a jakże) zadziwiająco atrakcyjne i warte swojej ceny. Taka magia morza/matematyki.
Podobnie jak muzyka :) Pojawiła się sposobność rozmowy z panem Krzysztofem i to samo w sobie było niesamowitym przeżyciem. Chciałem jednak przy tej okazji zapytać o kilka szczegółów technicznych, o które chyba nikt wcześniej nie pytał, a które wpisywałyby się w tematykę tego kanału. Stąd wątki filmowania i radia. Nie mogłem sobie także odmówić zapytania o przynajmniej kilka najciekawszych rzeczy, które wyczytałem w książkach pana Kapitana. I w rezultacie taki efekt :)
Pal sześć kwestie radia i elektroniki... kpt. Baranowski, no cóż tu powiedzieć? Super gwiazda, niesamowicie ciekawy facet? To wszystko brzmi jakoś blado przy jego osobowości. Z wielką przyjemnością i ogromnym zainteresowaniem obejrzałem wywiad. Wy, młodzi: popatrzcie się i uczcie - facet nie miał absolutnie nic (za komuny jacht?) a jednak opłynął świat, okazał się olśniewającą gwiazdą żeglarstwa nie tylko w naszym polskim grajdołku. Bez cienia wątpliwości jeden z najważniejszych żeglarzy w historii świata!!!! To chodzący na dwóch nogach dowód na tezę: CHCIEĆ TO MÓC. Ale trzeba na prawdę chcieć, a nie tylko o tym gadać po pijaku: "ja bym chciał gwiazdkę z nieba"... Chcesz? To ciśnij po nią, wszelkimi możliwymi sposobami. A jak to nie skutkuje to sposobami NIEMOŻLIWYMI. Do skutku. Salut, monsieur capitaine! :))))
Świetnie się słuchało ! Dla zainteresowanych info ,że podczas pierwszego rejsu kpt.Krzysztofa Baranowskiego dookoła świata "Polonezem", po minięciu przylądka Horn nastąpiła długa przerwa w łącznościach spowodowana przejściami przez wiele sztormów ,kpt Baranowski opisywał, że nawet doszło do przewrotki jachtu na wielkiej fali .Ponieważ był to jacht balastowy doskonale zaprojektowany i wykonany "przeżył" tą wywrotkę bez szwanku nie licząc śladów na suficie kabiny po uderzeniach jakichś przedmiotów. Nawiązując do tematyki łączności w paśmie14 MHz ,to do dzisiaj pamiętam ,że jako pierwszy z polskich krótkofalowców po tej przerwie nawiązał łączność nieżyjący już niestety ostrowski krótkofalowiec Leszek SP3DOI -wybitny Dx -man. Fama o tym fakcie rozeszła się wśród ostrowskich krótkofalowców błyskawicznie (sam zresztą jako świeżo upieczony nadawca wiele razy odwiedzałem Leszka i pamiętam opublikowany w czasopiśmie "Nowa Wieś" artykuł opisujący przeprowadzane przez Leszka łączności z kpt. Baranowskim .To był jak wiadomo 1972 rok i w tamtych latach nie istniały późniejsze systemy łączności ,było się zdanym na proste urządzenia. Leszek SP3DOI dysponował wtedy kierunkową anteną typu"Beam", 3-elementową na 14 -kę i spędzając wiele godzin dziennie na pasmach miał szczęście uzyskać i przekazać Polakom za pośrednictwem prasy dobre informacje o kpt. Baranowskim. Serdecznie pozdrawiam! Maciej SP3FYI vy 73!
Na pewno tak. Przez wiele lat zajmowałem się okablowaniem strukturalnym i pamiętam, że żeby otrzymać certyfikat na osprzęt, trzeba było przejść badania pod względem wibracji i odporności na czynniki atmosferyczne. Robert w filmie wspomina, że radio Icom nie jest "morskie".
Profesjonalny sprzet morski jest dosyc drogi. Ten jest zabezpieczony i przystosowany do warunkow morskich - wilgoc, sol, wstrzasy. Sprzet amatorski jest tanszy i po "odblokowaniu" wszystkich czestotliwosci nie rozni sie niczym od sprzetu profesjonalnego w zakresie mozliwosci technicznych a moze nawet jest lepszy. Oczywiscie nie jest przystosowany do pracy w warunkach morskich aczkolwiek doskonale daje sobie z tym rade. Radio Krzysztofa Icom 707 jest jednym z najtanszych radii amatorskich, sluzylo mu w drodze dookola swiata i dalej zapewne komus sluzy. W przeciagu ponad 20 lat prowadzenia jachtow wiekszosc z nich uzywala sprzetu amatorskiego i ten doskonale sie spisywal. Pozdrawiam Robert NW2Z ex KB2PNM
@@robertkrasowski5623 Pamiętam te łączności z przed lat. Zapewne masz więcej nagrań, jak możesz to wrzuć je na YT, z całą pewnością chętnie ich raz jeszcze wszyscy posłuchamy. 73's
Z tą częstotliwością bezpieczeństwa na falach średnich to nie chodziło czasami o 2182kHz czasami? Fale średnie są używane obecnie w charakterze UKF tylko o większym zasięgu, czyli na fali bezpośredniej. Zasięgi niby do 100NM w dzień od nadajnika o mocy ok 1kW co by się pokrywało dość dobrze z radiofonią na falach średnich. W nocy na fali jonosferycznej zasięgi mogą być powiedzmy do 500NM. Ku przykładu w nocy w Polsce bardzo dobrze słychać Rumuńskie rozgłośnie radiowe (Radio Jaś i Romania Aktualitet) no ale tam moce są rzędu setek kW. Wracając do morza to wieczorami i w nocy na falach średnich powyżej 2MHz słychać czasami np. polskich rybaków. Ale słownictwo i treść tych rozmów to się absolutnie nie kwalifikuje do 'publicznego odbioru' :) Za to z fal krótkich obecnie już chyba w zasadzie się nie korzysta. Są stacje na północy Norwegii i w Rosji ale to już raczej wyłącznie jako źródło informacji nawigacyjnych i pogodowych. Jak kogoś interesuje to tutaj jest garść informacji: www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&ved=2ahUKEwjx9eWBn5PyAhVFpIsKHfeNCvkQFjABegQIAxAD&url=https%3A%2F%2Ftelenormaritimradio.blob.core.windows.net%2Ftmr%2F1764%2Fmf-kanalplan-engelsk_2018_2704.pdf&usg=AOvVaw3HzE_jF5K9ZejnHBz6xLoY
Tak, kpt. Baranowskiemu pomyliły się częstotliwości. Moze miał 1852 w radiotelefonie jako podstawową częstotliwość do łącznośći z GDYNIA RADIO.Niestety dziś ta częstoliwość jest już mało słabo używana na morzu.
Niepoprawnie, ale za to bezpiecznie. Mój klub mieścił się w akademiku, tabliczka na drzwiach głosiła: "STUDENCKI KLUB KRÓTKOFALOWCÓW", no i ktoś pomiędzy "L" i "O" wstawił dopisek "LUS". Nawet nie miałem siły być zły...
@@zbigniewlipinski2963 Dobre :) Pamiętam, że kiedyś przed wyjazdem na Litwę zastanawialiśmy się, jak nasze nazwiska brzmiałyby po litewsku. A kolega się nazywa Fala.
Co ciekawe, teraz taka częstotliwość polskojęzyczna na paśmie 20m jest na innej częstotliwości. W weekendy słychać tam stacje polonijne. Natomiast kpt. Baranowski już tego znaku który wymienił nie ma. Znak jest wydawany na okres 10 lat i jeśli nie zostanie odnowiony, to przestaje być ważny, zwalnia się i wraca do puli. Baza jest dostępna online na stronie UKE.
Bo teraz w polskim krótkofalarstwie są same gnidy albo polskie Onuce, pisiaki albo kościelni. Nikt z takimi nie chce gadać. W latach 90-tych i wcześniej było inaczej, byli ciekawi ludzie i była dobra atmosfera.
Panie Waldemarze - pamietam jak obejrzałem Pana film o „Radmorynie” i dzięki niemu rozpoczęliśmy współpracę. Dziś po obejrzeniu kolejnego odcinka chciałbym Panu serdecznie podziękować, że potrafi Pan opowiadać o historii i emocjach - zatrzymać w kadrze wspomnienia ludzi posiadających prawdziwą miłość i pasje tworzenia - wierze, że staną się one twórczą inicjatywą dla przyszłych pokoleń. Doceniam Pana wkład i podziwiam za całą swoją skromność i dociekliwość. Mam nadzieje, że „Mewa 3” zostanie uruchomiona - i poniesie w eter pozytywne przesłanie dla zatraconego w niepewności świata.
Dziękuję bardzo Panie Piotrze! Takie wyrazy uznania są dla mnie bardzo ważne. Dzięki temu mam energię do dalszego działania :) Niesamowite są też spotkania z tymi wszystkimi ludźmi, których historie nagrywam. Kiedyś myślałem, że gdy przeminą pokolenia uczestników wojen, nie będzie już o czym opowiadać następnym pokoleniom. Na szczęście okazuje się, że ludzie z pasją tworzenia, jak Pan to napisał, żyją i tworzą w każdych czasach. Warto o nich wiedzieć, pamiętać i doceniać.
Za Mewę też trzymam kciuki. Mam nadzieję, że ktoś się odezwie. Wszystkiego dobrego Panie Piotrze!
Myślę, że wyraża pan myśli wielu tutaj widzów, moje na pewno - chciałbym sie pod tym dopisać i wyrazić uznanie dla pana Waldemara !
Temat bardzo ciekawy! Dziękuję za ten film! Pozdrawiam!
Dziękuję!
Pozdrawiam serdecznie . Dziękuje za wszystkie informacje .
Panie Waldemarze, wspaniały temat, super realizacja, naprawdę bardzo wartościowy film/reportaż (oczywiście dotyczy to również pierwszej czesci) . Bardzo dziekuję za spotkanie z panem kapitanem, człowiekiem wielkiego formatu! Takie reportaże powinny być z dumą realizowane przez polska TV.... aż dziw bierze, że tak nie jest...I to jedyna smutna refleksja po pana filmie.
Oglądaliśmy całą rodziną (łącznie z córkami - czytaj : z innym pokoleniem) i wszyscy są zauroczeni. Robi pan dobrą robotę - tak trzymać !
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo mi miło Panie Marcinie. Dziękuję bardzo! A jeszcze bardziej się cieszę, że oglądaliście z całą rodziną. To jest znacznie bardziej budujące niż stan telewizji :) Pozdrawiam serdecznie!
Coś pięknego....a pamiętam czasy Radia Gdynia...
Dobry merytoryczny film ,książki Kpt.Krzysztofa mam chyba wszystkie więc to taki bonus.
Jak lubisz żeglarstwo Robert, to sprawdź kanał SamosterOrgPl. Będziesz zachwycony😀. 73
Dziękuję bardzo! Ja muszę przyznać, że odkryłem książki pana Kapitana dopiero przy okazji przygotowań do filmów i okazało się, że są rewelacyjne. Trochę jakby się samemu przeżywało te przygody :)
@@ZabytkiTechniki powrzucalem tu i tam linki powinna być ogladalnosc
Magia krótkofalarstwa . 👌
Bardzo ciekawy wywiad. Dziękuję!
Bardzo dziękuję za ten materiał . W młodości miałem odbiornik Oka-103 i często słuchałem Gdyni radio i rozmów marynarzy z rodzinami . Była to transmisja rozmowy telefonicznej przez radio.
Dzięki za dobre słowo :) Bardzo ciekawe wspomnienie. Taki odbiornik można było gdzieś kupić?
@@ZabytkiTechniki Był pożyczony od kolegi.On miał sporą kolekcję takich wynalazków.Jak je zdobywał ? Nie wiem . Została mi pamiątka po Gdyni-Radio . Mianowicie kwarc z tej radiostacji . Ciekawy , bo pochodzący z amerykańskiej armii. Prawdopodobnie to relikt z drugiej wojny .
@@ZabytkiTechniki "Za komuny" nie można było kupić czegoś takiego. Podobnie, jak by Pan chciał sobie wtedy kupić radiotelefon milicyjny. Po prostu, system dystrybucji nie przewidywał indywidualnego nabywcy. Stary sprzęt radiokomunikacyjny, czasem trafiał do klubów krótkofalarskich, i stąd czasem ktoś miał taki czy inny sprzęt. Ale lepiej było mieć legitymację członka klubu krótkofalarskiego, bo nie każdy wie, że jeszcze w latach 80 trzeba było mieć pozwolenie na antenę satelitarną do tv, a taki odbiornik OK3, mógł być podstawą o podejrzenie o działalność szpiegowską, lub co najmniej działalność antysocjalistyczną.
@@sp3sfzslawek555 No proszę, a koledze się jakoś udało. Koledze kolegi :)
Zmieniłem komputer, na poprzednim miałem zapisany kanał w zakładkach, zapomniałem nazwy ale bez większych problemów znalazłem i moge oglądać i słuchać kolejnych ciekawych nagrań, super. 73 SP5WIQ
Odcinek obejrzany "jednym tchem", mimo, że długi, to i tak za krótki. Trzech ludzi z pasją, każdy nieco inaczej ją realizuje, ale wszyscy "nadają na tych samych falach", aż przyjemnie posłuchać. Łączność to jedna z piękniejszych dziedzin techniki bo... łączy ludzi. Teraz jest oczywistością, że nosimy w kieszeni pudełeczko pozwalające rozmawiać praktycznie z każdym punktem globu. Na statkach - nie inaczej, wystarczy podnieść słuchawkę. Technika stała się prawie niewidoczna (podobno to oznaka doskonałości). Na postęp nie ma się co obrażać, ale, paradoksalnie, chyba jesteśmy o coś ubożsi, niż ludzie w czasach, kiedy o możliwości kontaktu decydowały kaprysy propagacji i sprawnośc operatorska radiooficera. Ile emocji przechodziło przez jego kabinę, ile rodzinnych spraw, trosk, radości. Może też ci, którzy musieli czekać na rozmowę i prowadzić ją czasem w trudnych warunkach bardziej doceniali kontakt z bliskimi.
Bardzo ciekawa jest też pozatechniczna część rozmowy. Refleksje na temat ożaglowania rejowego od razu przypominają, co pisał Karol Olgierd Borchardt - że "z bombramrei do Słońca jest tylko jeden krok", albo to uczucie dumy, spełnienia o którym mówił kpt. Baranowski, a kpt. Borchardt pisał o nim w opowiadaniu "Niedźwiedzie mięso". Redaktorka książki podobno uznała to za mało wiarygodne, że można czerpać satysfakcję z ciężkiej pracy wykonywanej w sztormowych warunkach na wysokości kilkudziesięciu metrów. Usłyszała wtedy "Niech Pani zrozumie, że są rzeczy, których Pani nie zrozumie".
No i ta ostatnia część, o aspekcie psychologicznym dalekich rejsów. Tu można dostrzec nieco analogii do problemów, z którymi borykali się uczestnicy misji Apollo. Też dużo rozwodów, trudności w znalezieniu równie emocjonującego zajęcia, czasem alkoholizm, Choć byli i tacy, jak Michel Collins, czy Jim Lovell, których równowaga psychiczna nie ucierpiała.
Świetny odcinek, ściągnąłem go na dysk, bo z TH-camm nigdy nie wiadomo...
Dziękuję autorowi i jego rozmówcom za blisko godzinę ciekawych informacji i dobrych emocji. 73, SP7DZN
Bardzo dziękuję za wszystkie dobre słowa i tak rozbudowany komentarz. To pozwala mi wierzyć w sens tego, co robię. Łączność uważam za bardzo ciekawy temat. W wojsku byłem właśnie radiotelegrafistą i służyłem na już wtedy zabytkowej radiostacji. Jakoś jednak nie połknąłem bakcyla. Do dzisiaj mam problem choćby z wykonaniem telefonu. Uwielbiam jednak odkrywać historie i poznawać ludzi, którzy je tworzyli. Miejmy nadzieję, że jeszcze nie jedno przed nami!
A tak nawiasem mówiąc, sporo osób podpisuje się swoimi krótkofalarskimi identyfikatorami. Czy Pan np. wciąż aktywnie działa? Może kiedyś uda się zrealizować odcinek z prawdziwą łącznością?
@@ZabytkiTechniki To, co Pan robi jest bardzo wartościowe, na dodatek sposób, w jaki Pan to robi zdradza profesjonalne przygotowanie dziennikarskie (jak przypuszczam, no, chyba, że to naturalny dar, ale takie "dary" same z siebie się też nie biorą). Nie rozumiem tylko dlaczego przy liczbie odsłon nie ma przynajmniej dwóch dodatkowych zer.
Ten odcinek przypomniał mi czasy, kiedy tak wielu z nas, młodych wtedy ludzi, z zapałem realizowało swoje zainteresowania. Jak widzę, niektórym z nas to zostało :)
W wojsku chyba trudno "złapać bakcyla", przynajmniej jeśli trafiło się tam z poboru. Ciekawi mnie jaka to była ta "zabytkowa" radiostacja. R118? A może R140, za moich czasów uważana za nowoczesną (SSB, synteza częstotliwości). Tak, ja też z łączności, tyle, że z wyboru, bo zainteresowanie było najpierw, a wcielenie do armii później. Moją "karierę" krótkofalarską przerwał stan wojenny. Sprżęt na ponad rok trafił do depozytu, później już nie nadawałem pod własnym znakiem, ale z klubu - owszem. Tym niemniej za krótkofalowca wciąż się uważam, odnawiam licencję. Oczywiście przed ew. powrotem w eter musiałbym uaktualnić swoją wiedzę operatorską. Z moich przygód z łącznością najsympatyczniej wspominam rozmowę ze starym Polonusem z USA, znajomości poczynione z ludźmi zza żelaznej kurtyny, które potem zaowocowały wzajemnymi wizytami, a zupełnie szczególnie - udział w Harcerskiej Operacji Bieszczady-40. Wtedy (wczesne lata 80) radiostacja KF w stanicy była często jedynym środkiem łączności. W niektórych był też telefon, który podłączało się tak, że łącznościowiec z Operacji wchodził na słup i podłączał do linii telefon "na korbkę", kręcił tą korbką i pytał "co to za numer?". Słyszał wtedy "poczta" albo "leśnictwo" i mówił "na czas wakacji będzie tu dodatkowo podłączona stanica taka a taka". Jak to było załatwione formalnie, nie wiem, ale praktyka była właśnie taka i czasem jak przykładałem ucho do słuchawki w swoim namiocie - "namiocie łączności", to słyszałem, jak gajowy czy leśniczy słucha radia po ukraińsku. Wtedy też mogłem pozczuć trochę emocji towarzyszących sytuacjom, gdy od łączności sporo, czasem bardzo dużo zależy, bo choć ogromną większość korespondencji stanowiły rutynowe sprawy organizacyjno-gospodarcze, to zdarzało się a to wezwanie karetki (zdarzyło się, że i "przechwycenie" karetki, z którą baza nie miała już łączności i skierowanie jej do pilnej interwencji), a to jakieś nagłe życiowe sprawy uczestników obozu. No i świetna atmosfera dzikich wtedy jeszcze Bieszczad, choć ze świadomością ich dramatycznej historii. Koledzy, a może jest tu jeszcze ktoś z operacji B-40? Najwyższy czas kończyć, ale jak tu się nie rozpisać, skoro tyle myśli i wspomnień sprowokował Pan swoim filmem. Pozdrawiam serdecznie, ZL
Jeszcze raz dziękuję bardzo :) Tak, do wojska trafiłem z poboru. W 1992 roku i dostałem przydział na radiostację R140. To były dziwne czasy i chyba dziwna jednostka. Pamiętam, że przez 1,5 roku opanowaliśmy alfabet Morsa w zakresie 0-9. Byłem radiotelegrafistą, a nie pamiętam, żebym jakąkolwiek łączność nawiązał, choć byliśmy 3 razy na poligonie... Pamiętam też telefony z korbką. Była do tego nawet centralka, taka z opadającymi klapkami. Używaliśmy tego na eszelonie. Trochę żałuję, że nie wsiąkłem choć trochę w te sprawy łącznościowe, czy radarowe. Dzisiaj znacznie bardziej mnie to interesuje :)
PS. Starsze nie zawsze znaczy gorsze. Pamiętam, że mieliśmy KBKAK z 59 roku i porównywaliśmy je z egzemplarzami z lat 80-tych. Dramatyczna różnica na korzyść tych starych!
@@ZabytkiTechniki Ja na telegrafii "gadałem" z całym światem właśnie w tych latach. Nie było jeszcze internetu, wiec to było dla mnie takie "okno na świat". Odbierałem i nadawałem na słuch 60 WPM (15-17 kropek i kresek na sekundę). U was w wojsku to były szybkosci nieosiągalne, ale to była sprawa szkolenia. My nie odbieraliśmy radiotelegramów, tylko "żuliśmy szmaty" na CW. Pamietam np. łączności z kierownikiem stacji antarktycznej na Dikson gdzie go pytałem o jego pracę i łaczność na Drodze Północnej ze statkami i samolotami, choć słabo jeszcze wtedy znałem rosyjski. Gadaliśmy godzinami...
Dołączam się do podziękowań i gorąco pozdrawiam wszystkich 🍻
Dzięki!
Wspaniały odcinek..
Kurde, człowieku. Zabrałeś mi cenny czas tym odcinkiem i wiesz co? Nie żałuję. A wręcz bardzo Ci jestem wdzięczny. Zazdroszczę Ci że mogłeś osobiście porozmawiać z tą wielką postacią żeglarstwa Krzysztofem Baranowski.
Odcinek super. Bardzo ciekawy. Chociaż nawet nie potrafię pływać a o żeglarstwie wiem tyle że odróżniam je od samolotów to oglądałem z otwartą buzią.
Naprawdę bardzo ciekawy człowiek, żałuję że nie mieliśmy łączości. PS mógłbym utruchomić MEWĘ bo budowałem podobne nadajniki dla siebie. Tylko nie wiem czy to aktualne.
Dopytam. Proszę o jakiś kontakt.
Ciekawy film traktujący bardziej (wg. mnie) o żeglarstwie z nutą radiołączności. Żeglarstwo jako takie ma coś wspólnego z matematyką gdzie dogłębne pochylenie się ku niemu może skutkować mmm "wysypaniem się" żeglarza/matematyka, choć wciąż jest to (a jakże) zadziwiająco atrakcyjne i warte swojej ceny. Taka magia morza/matematyki.
Podobnie jak muzyka :) Pojawiła się sposobność rozmowy z panem Krzysztofem i to samo w sobie było niesamowitym przeżyciem. Chciałem jednak przy tej okazji zapytać o kilka szczegółów technicznych, o które chyba nikt wcześniej nie pytał, a które wpisywałyby się w tematykę tego kanału. Stąd wątki filmowania i radia. Nie mogłem sobie także odmówić zapytania o przynajmniej kilka najciekawszych rzeczy, które wyczytałem w książkach pana Kapitana. I w rezultacie taki efekt :)
Wspaniały odcinek 😁 super interesuje się telekomunikacją .Super sprawa plus oczywiście Krzysztof i Bardzo ciekawe osoby super świetnie
kpt. Baranowski - kwintesencja terminu Gentleman. Dwieście lat Kapitanie ( co najmniej ) !
SUPER !
Dzięki!
Pal sześć kwestie radia i elektroniki... kpt. Baranowski, no cóż tu powiedzieć? Super gwiazda, niesamowicie ciekawy facet? To wszystko brzmi jakoś blado przy jego osobowości.
Z wielką przyjemnością i ogromnym zainteresowaniem obejrzałem wywiad.
Wy, młodzi: popatrzcie się i uczcie - facet nie miał absolutnie nic (za komuny jacht?) a jednak opłynął świat, okazał się olśniewającą gwiazdą żeglarstwa nie tylko w naszym polskim grajdołku. Bez cienia wątpliwości jeden z najważniejszych żeglarzy w historii świata!!!! To chodzący na dwóch nogach dowód na tezę: CHCIEĆ TO MÓC. Ale trzeba na prawdę chcieć, a nie tylko o tym gadać po pijaku: "ja bym chciał gwiazdkę z nieba"... Chcesz? To ciśnij po nią, wszelkimi możliwymi sposobami. A jak to nie skutkuje to sposobami NIEMOŻLIWYMI. Do skutku.
Salut, monsieur capitaine! :))))
Nigdy nie interesowałem się żeglarstwem choć pochodzę z żeglownych regionów, a ten odcinek oglądałem z zapartym tchem.
Ja też nie jestem żeglarzem, a ten film - najpierw lekturę książek Kapitana, a później spotkanie z nim uważam za wielką przygodę :)
Fajowa sprawa ,chciał bym w to kiedyś wejść . Pozdrawiam
Rewelacja !!! Vy73
Świetnie się słuchało ! Dla zainteresowanych info ,że podczas pierwszego rejsu kpt.Krzysztofa Baranowskiego dookoła świata "Polonezem", po minięciu przylądka Horn nastąpiła długa przerwa w łącznościach spowodowana przejściami przez wiele sztormów ,kpt Baranowski opisywał, że nawet doszło do przewrotki jachtu na wielkiej fali .Ponieważ był to jacht balastowy doskonale zaprojektowany i wykonany "przeżył" tą wywrotkę bez szwanku nie licząc śladów na suficie kabiny po uderzeniach jakichś przedmiotów. Nawiązując do tematyki łączności w paśmie14 MHz ,to do dzisiaj pamiętam ,że jako pierwszy z polskich krótkofalowców po tej przerwie nawiązał łączność nieżyjący już niestety ostrowski krótkofalowiec Leszek SP3DOI -wybitny Dx -man. Fama o tym fakcie rozeszła się wśród ostrowskich krótkofalowców błyskawicznie (sam zresztą jako świeżo upieczony nadawca wiele razy odwiedzałem Leszka i pamiętam opublikowany w czasopiśmie "Nowa Wieś" artykuł opisujący przeprowadzane przez Leszka łączności z kpt. Baranowskim .To był jak wiadomo 1972 rok i w tamtych latach nie istniały późniejsze systemy łączności ,było się zdanym na proste urządzenia. Leszek SP3DOI dysponował wtedy kierunkową anteną typu"Beam", 3-elementową na 14 -kę i spędzając wiele godzin dziennie na pasmach miał szczęście uzyskać i przekazać Polakom za pośrednictwem prasy dobre informacje o kpt. Baranowskim. Serdecznie pozdrawiam! Maciej SP3FYI vy 73!
Dziękuję bardzo za to piękne wspomnienie :)
@@ZabytkiTechniki Dziękuję !
Miło mi było dostrzec mój krótkofalarski znak SP5QWJ w 25 minucie wywiadu. Serdecznie pozdrawiam. VY 73 Sławek z Milanówka
Dzień dobry. Bardzo ciekawy materiał, tyle nowych faktów, a osobiste wspomnienia głównego bohatera bezcenne. Szkoda, że takie krótkie :).
Dzień dobry! Dziękuję :) A ja się martwiłem, że za długie :)
Czy elektronika na takich jachtach jest jakoś specjalnie chroniona?
Sól w powietrzu, wysoka wilgotność, zalanie, wstrząsy.
Na pewno tak. Przez wiele lat zajmowałem się okablowaniem strukturalnym i pamiętam, że żeby otrzymać certyfikat na osprzęt, trzeba było przejść badania pod względem wibracji i odporności na czynniki atmosferyczne. Robert w filmie wspomina, że radio Icom nie jest "morskie".
Profesjonalny sprzet morski jest dosyc drogi. Ten jest zabezpieczony i przystosowany do warunkow morskich - wilgoc, sol, wstrzasy. Sprzet amatorski jest tanszy i po "odblokowaniu" wszystkich czestotliwosci nie rozni sie niczym od sprzetu profesjonalnego w zakresie mozliwosci technicznych a moze nawet jest lepszy. Oczywiscie nie jest przystosowany do pracy w warunkach morskich aczkolwiek doskonale daje sobie z tym rade. Radio Krzysztofa Icom 707 jest jednym z najtanszych radii amatorskich, sluzylo mu w drodze dookola swiata i dalej zapewne komus sluzy. W przeciagu ponad 20 lat prowadzenia jachtow wiekszosc z nich uzywala sprzetu amatorskiego i ten doskonale sie spisywal. Pozdrawiam
Robert NW2Z ex KB2PNM
Dzięki Panowie.
@@robertkrasowski5623 Pamiętam te łączności z przed lat. Zapewne masz więcej nagrań, jak możesz to wrzuć je na YT, z całą pewnością chętnie ich raz jeszcze wszyscy posłuchamy. 73's
@@philnyc A kto sie pyta?
Wspaniały i ciekawy materiał. Subskrybcja natychmiast!!!
Z tą częstotliwością bezpieczeństwa na falach średnich to nie chodziło czasami o 2182kHz czasami? Fale średnie są używane obecnie w charakterze UKF tylko o większym zasięgu, czyli na fali bezpośredniej. Zasięgi niby do 100NM w dzień od nadajnika o mocy ok 1kW co by się pokrywało dość dobrze z radiofonią na falach średnich. W nocy na fali jonosferycznej zasięgi mogą być powiedzmy do 500NM. Ku przykładu w nocy w Polsce bardzo dobrze słychać Rumuńskie rozgłośnie radiowe (Radio Jaś i Romania Aktualitet) no ale tam moce są rzędu setek kW. Wracając do morza to wieczorami i w nocy na falach średnich powyżej 2MHz słychać czasami np. polskich rybaków. Ale słownictwo i treść tych rozmów to się absolutnie nie kwalifikuje do 'publicznego odbioru' :) Za to z fal krótkich obecnie już chyba w zasadzie się nie korzysta. Są stacje na północy Norwegii i w Rosji ale to już raczej wyłącznie jako źródło informacji nawigacyjnych i pogodowych. Jak kogoś interesuje to tutaj jest garść informacji: www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=&ved=2ahUKEwjx9eWBn5PyAhVFpIsKHfeNCvkQFjABegQIAxAD&url=https%3A%2F%2Ftelenormaritimradio.blob.core.windows.net%2Ftmr%2F1764%2Fmf-kanalplan-engelsk_2018_2704.pdf&usg=AOvVaw3HzE_jF5K9ZejnHBz6xLoY
Tego nie wiem, ale może wypowie się ktoś mądrzejszy :) I dzięki za informacje.
Tak, kpt. Baranowskiemu pomyliły się częstotliwości. Moze miał 1852 w radiotelefonie jako podstawową częstotliwość do łącznośći z GDYNIA RADIO.Niestety dziś ta częstoliwość jest już mało słabo używana na morzu.
👏👏👏👍✌️
Siugar papa nain tpapa. Tyle zapamiętałem z odwiedzin u kolegi krótkofalarza :)
Bardzo ciekawa rozmowa.
Pozdrawiam,
Wit SP5WIT
Świetny reportaż. Ale nie "..krótkofalarzy" :P
I tak dobrze, że nie "sibiradiowców", "krótkofalowiec" to gatunek już prawie wymarły, niestety.
Już wiem :)
Niepoprawnie, ale za to bezpiecznie. Mój klub mieścił się w akademiku, tabliczka na drzwiach głosiła: "STUDENCKI KLUB KRÓTKOFALOWCÓW", no i ktoś pomiędzy "L" i "O" wstawił dopisek "LUS". Nawet nie miałem siły być zły...
@@zbigniewlipinski2963 Dobre :) Pamiętam, że kiedyś przed wyjazdem na Litwę zastanawialiśmy się, jak nasze nazwiska brzmiałyby po litewsku. A kolega się nazywa Fala.
Co ciekawe, teraz taka częstotliwość polskojęzyczna na paśmie 20m jest na innej częstotliwości. W weekendy słychać tam stacje polonijne.
Natomiast kpt. Baranowski już tego znaku który wymienił nie ma. Znak jest wydawany na okres 10 lat i jeśli nie zostanie odnowiony, to przestaje być ważny, zwalnia się i wraca do puli. Baza jest dostępna online na stronie UKE.
14.303Mhz +/- QRM Teraz chyba najpopularniejsza częstotliwość Polonijna na 20m
Bo teraz w polskim krótkofalarstwie są same gnidy albo polskie Onuce, pisiaki albo kościelni. Nikt z takimi nie chce gadać. W latach 90-tych i wcześniej było inaczej, byli ciekawi ludzie i była dobra atmosfera.
Bardzo ciekawa historia radiową, ale
to...jest historia... 73
Materiał fajny ale mało pokazanego sprzętu z opisem i można by coś konkretnie o częstotliwościach nadawania i odbioru.
Po co! Teraz jest wszystko w internecie,trzeba trochę główkę wysilić,a nie czekać na talerz z gotowym daniem! Pozdrawiam!
@@stefanx9900 właśnie ten film jest w internecie i jak już coś o temacie jest to mogłoby to być bardziej rzetelne. PS. Lubię gotowe dania.
👍👍👍
th-cam.com/video/KCyO1L3Wkv8/w-d-xo.html
Tutaj pojawia się wspomniany w filmie ksiądz Kazimierz z Brazylii.
Negatw
SP5ATV de SP2TFN VY 73 / sy RODEO