Sztuczność LinkedIn wynika ze sztuczności zachowań jakie do tej pory działy HR narzucały kandydatom do pracy biorącym udział w procesach rekrutacyjnych. Każdy z nas był chyba do tej pory co dzień bombardowany toną artykułów na temat tego czego absoultnie nie należy albo nie wypada szczerze na rozmowach rekrutacyjnych mówić czy w mediach społecznościowych zamieszczać, więc efektem jest całkowita sztuczność i uładzenie tego co ludzie w takich miejscach publikują. Co do podszycia lękiem- nie ma to zastosowania do każdego człowieka i przypadku. Są ludzie ceniący prywatność i którzy nigdy ani w social media ani na rozmowach ani w miejscu pracy nie będą się jakoś szczególnie spoufalać czy uzewnętrzniać. I z lękiem nie ma to nic wspólnego. Już prędzej z tym jak np. taki człowiek dba o komfort psychiczny własny i własnej rodziny alboz tym jak się regeneruje ( introwertycy, atustycy- takie osoby potrzebują więcej prywatności). Spostrzeżenia Pań co do HR i samego LinkedIn są pod wieloma względami słuszne choć kandydaci do pracy mieli je od dawna. Co do przeklinania i autentyczności- mnie to nie rusza. Dla mnie przeklinanie to bycie wulgarnym,a niekoniecznie autentycznym, więc nie wiem jak się Paniom taka forma kreowania wrażenia autentyczności sprawdzi. Mnie nie przekonuje to zupełnie. Tym bardziej, że dla mnie dział HR jest zawsze jest jakąś formą kreacji by drugiej stronie wejść "pod skórę" w celu zarządzania nią, więc do mnie osobiście to nie trafia. Wolę po prostu HR i social media nieprzesycone nadmiarem sztuczności i tyle. W relacjach między ludzkich formalnych zawsze był pewen savour vivre i gdyby w HR i social media było sztuczności tylko tyle ile kiedyś w relacjach towarzyskich ludzie uważali za 'zachowanie kulturalne i wyrażające poszanowanie obu stron" to chyba wszyscy czuliby się z tym lepiej.
oesu znów co za ulga! a nazwa i forma jest dobra wchuj / klawa jak cholera. dzięki!
Sztuczność LinkedIn wynika ze sztuczności zachowań jakie do tej pory działy HR narzucały kandydatom do pracy biorącym udział w procesach rekrutacyjnych. Każdy z nas był chyba do tej pory co dzień bombardowany toną artykułów na temat tego czego absoultnie nie należy albo nie wypada szczerze na rozmowach rekrutacyjnych mówić czy w mediach społecznościowych zamieszczać, więc efektem jest całkowita sztuczność i uładzenie tego co ludzie w takich miejscach publikują. Co do podszycia lękiem- nie ma to zastosowania do każdego człowieka i przypadku. Są ludzie ceniący prywatność i którzy nigdy ani w social media ani na rozmowach ani w miejscu pracy nie będą się jakoś szczególnie spoufalać czy uzewnętrzniać. I z lękiem nie ma to nic wspólnego. Już prędzej z tym jak np. taki człowiek dba o komfort psychiczny własny i własnej rodziny alboz tym jak się regeneruje ( introwertycy, atustycy- takie osoby potrzebują więcej prywatności). Spostrzeżenia Pań co do HR i samego LinkedIn są pod wieloma względami słuszne choć kandydaci do pracy mieli je od dawna. Co do przeklinania i autentyczności- mnie to nie rusza. Dla mnie przeklinanie to bycie wulgarnym,a niekoniecznie autentycznym, więc nie wiem jak się Paniom taka forma kreowania wrażenia autentyczności sprawdzi. Mnie nie przekonuje to zupełnie. Tym bardziej, że dla mnie dział HR jest zawsze jest jakąś formą kreacji by drugiej stronie wejść "pod skórę" w celu zarządzania nią, więc do mnie osobiście to nie trafia. Wolę po prostu HR i social media nieprzesycone nadmiarem sztuczności i tyle. W relacjach między ludzkich formalnych zawsze był pewen savour vivre i gdyby w HR i social media było sztuczności tylko tyle ile kiedyś w relacjach towarzyskich ludzie uważali za 'zachowanie kulturalne i wyrażające poszanowanie obu stron" to chyba wszyscy czuliby się z tym lepiej.
połowy nie rozumiem