Mi się bardzo podobał, popłakałam się na końcu. Bardzo podobało mi się, że twórcy filmu pokazują jak można się pięknie starzeć, nie udawali, że ludzie wyglądają IDEALNIE jak w Top Gun, a kto nie wyglądał idealnie to spadówa. Tak proszę Państwa - ludzie się starzeją i cudownie było zobaczyć tych aktorów jeszcze raz!
No bez przesady.... Film nudny, pościg tuktukiem po 1 był żałosny po 2 miejscami był chamsko przyśpieszony. Fabuła naiwna. Zagadki? No jakie to zagadki były :D hehehe. Tyle zagadek ... to nie zagadki. Nie było nic z odkrywania. Wchodzą do pomieszczenia rozglądają się i .... i po chwili idą dalej. Zagadki to były w MacGyver: Trail to Doomsday. Końcówka była żałosna. Było to wszystko źle nakręcone. To było bardzo, bardzo kiepskie. Ten żałosny film 4/10. A płakać można... nad wykonaniem tego barachła. A ostatnie minuty filmu.... to po prostu splunięcie w twarz widzowi. Naiwne happy end. Z naciskiem na naiwne.
Właśnie wróciłem z kina. Pierwsza połowa filmu, poza samym początkiem który był retrospekcją, mnie wynudziła. Druga połowa już miała więcej z Indiany, chodzenie po jaskiniach, odkrywanie grobowców, zagadki w szyfrach itd. Przy wprowadzeniu na końcu wątku fantastycznego zrobiłem "oj", ale finalnie w mojej opinii się to wybroniło. Btw na sali była para takich już całkiem staruszków co ledwo po schodach weszli. Strasznie mnie to rozczuliło, bo może są fanami marki od '81 i się jeszcze na to pożegnanie Indiany z bólem, ale wybrali :P
Dokładnie o to pożegnanie chodziło. Ponieważ jest to seria w moim osobistym popkulturowym wszechświecie najważniejsza to bawiłem się świetnie nawet z łezką na końcu. Indy to mój ulubiony bohater tego typu na jego przygodach tak naprawdę to się wychowałem za dzieciaka, a zobaczenie zwieńczenia jego historii jako dorosły było dla mnie niesamowitym przeżyciem.
A według mnie było właśnie słabym pożegnaniem Helena była po prostu wredna i irytująca. Cały czas działała na przekór Indy'emu i odniosłem wrażenie, że jej postać ma za zadanie być strong female character tylko po to by być i to bez żadnego solidnego, ciekawego charakteru. Film stara się przestawić ją mimo wszystko jako postać która ma być lepsza od tego złego szowinistycznego Indiany Jonesa. Przez to film jak film pożegnalny traci ponieważ pokazuje tylko jaki to ch**owy jest Indiana W skrócie film był słabym pożegnaniem który jedynie pogrzebał Indianę... Ja osobiście nie daje mu więcej niż 4.5/10 aczkolwiek nawet to jest trochę za dużo
Amen. Nie jest to film równie znakomity co oryginalna trylogia, bo to niemożliwe, ale jest to godna kontynuacja, w której czuć ducha serii, a która jednoczesne proponuje kilka nowych rzeczy.
Film dla mnie super idealne zakończenie serii :) nie było żadnej mieliśmy , a nawet podróż w czasie nie sprawiła wrażenia niedopasowanej. Z reszta w każdej czesci były jakieś nadnaturalne motywy . Świetnie się bawiłem
Mi tam się bardzo podobało i osobiści polecam go innym bo jest 10/10. Nie ma co patrzeć na opinie i recenzje jakichś tam ,,krytyków" i ,,ekspertów" bo nie mają oni żadnego pojęcia i sami niczego lepiej nie potrafili by zrobić, tylko potrafią wytykać błędy innym. Jak dla mnie bardzo udany film i gorąco go polecam.
Właśnie wróciłem z kina. Powiem tak - dla mnie Indiana Jones zakończył się trzecią częścią i piękną sceną, którą mam ciągle w głowie, gdy odjeżdża konno w stronę zachodzącego słońca. I tam już na zawsze zostanie... To mój ulubiony filmowy bohater, wychowałem się na tych filmach, bawiłem się biegając po całej okolicy i marząc, że jestem archeologiem…:) Ale dobrze, że powstał ten film. Jeśli już musieli dokręcać kolejne części, to nie chciałem żeby zakończeniem jego przygód było Królestwo Kryształowej Czaszki... Film nie ma już klimatu pierwszych trzech części ale to nadal bardzo dobre kino przygody. Bawiłem się przednio, jest masę akcji, dużo lokacji, świetna muzyka i oczywiście Indi w swojej ostatniej przygodzie. Zgadzam się z opinią, że nie jest to może najlepsze zakończenie ale na pewno godne zakończenie.
Obiektywnie to 6/10 ale dla mnie jako osoba wychowana na Indiana Jones ach to seans był dla mnie czymś niezwykłym, przez cały seans miałem wrażenie że jestem w przyszłości i wkońcu jestem na tym o czym słyszałem nawet 8 lat temu i traktowałem to jako bujdy i jakiś mit , ale teraz to słowo ciałem się stało i bawiłem się świrtnie. Dla szerszego kontekstu to jestem ciekawym przypadkiem i oglądałem te filmy mając 3 lata a to miało duży wpływ na to że w pewnej części wychowywałem się i czerpałem wzory z tych filmów, a jako rocznik 07 to cieszę się również iż wkońcu mogłem spełnić marzenie i zobaczyć Indianę w kinie. Wczoraj skończyłem moje dzieciństwo które było tak piękne również dzięki historii stworzonej przez Spiellberga. Dzięki Harisson Ford za rolę życia z której trochę cech odziedziczyłem (jeszcze 1 opinia - Harrison Ford dalej świeci jako gwiazda i naprawdę dobrze się zestarzał)
Byłem wczoraj w kinie i spędziłem w nim ponad dwie godziny z bananem na twarzy. Teraz, słysząc co masz do powiedzenia o tym filmie, z większością mogę się zgodzić, niemniej jednak film dostarczył mi wspaniałej rozrywki. Czułem się jak dziecko i chyba o to finalnie chodzi w tego typu filmie 😊
"Dało się to zrobić lepiej" to najbardziej akuratne podsumowanie tego filmu. Również brakowało mi tej "przygody", którą na szczęście poczułem [SPOJLERY] . . . . . . . . . . Pod sam koniec, kiedy już artefakt wpadł w ręce antagonisty. Burza, szczelina, II wojna punicka - dokładnie na to liczyłem idąc na finalną część. Szkoda, że całość filmu tak nie wyglądała.
Szczerze powiedziawszy szedłem na ten film przekonany że jest to dno pokroju Flasha lub Ant-Mana, jednakże był to film na którym nieironicznie się dobrze bawiłem, parę żartów tak siadło że do teraz się śmieje (you should have stayed away of poland- indi) sama fabuła była bardzo w stylu całej sagi i samo odejście od kosmitów uwazam za duży plus. Background story jak indi stał się dziadem też było całkiem ok i to jak wpłynął na zmianę tej bohaterki też było całkiem ok (w przeciwieństwie do tego co zrobiono z Hanem Solo). Wg mnie solidne 9/10 plus propsy dla Madsa Mikelsena (Jurgen Voller był chyba najlepszym że wszystkich złoczyńców póki co)
Żeby zrobić idealne pożegnanie starszego aktora w filmie typu Indiana Jones, wystarczy tylko odtworzyć genialną rolę św. Sir Seana Connery'ego jako ojca. Zagrał wybitnie w ostatniej krucjacie❤
Właśnie wróciłem z kina, przyznam że film nawet mi się podobał, były momenty gdzie faktycznie się dłużyło, ale wiele razy dało mi to nostalgiczne uczucie starych części. A "Epilog" o którym wspomniałeś bardzo przypadł mi do gustu i uważam go właściwie za najmocniejszą część całego filmu :) Szedłem na film z nastawieniem na czystą rozrywkę i dokładnie to dostałem, więc jestem zadowolony :)
Fajne podsumowanie, ja jednak muszę przyznać że bawiłem się na filmie bardzo dobrze. Osobiście uważam, że jest to dobre pożegnanie z tą postacią (oczywistości, że lepsze niż w Królestwie kryształowej czaszki nawet nie chcę pisać😄) i po wyjściu z kina czułem się usatysfakcjonowany. Oczekiwania miałem jak najgorsze, głównie po wielu niezbyt przychylnych recenzjach a tutaj taka miła niespodzianka. Pewnie, nie jest to najlepszy film z serii, ale trzyma poziom i nie odstaje dużo od tych najlepszych. Ja w przeciwieństwie do Marcina czułem tą przygodę, absolutnie nie byłem znużony w czasie seansu. Jedyne większe zastrzeżenie mógłbym mieć do końcówki filmu, jak dla mnie jednak odrobinę zbyt fantastycznej, nawet jak na tą serię, ale cóż, wiedzieliśmy od początku co poszukiwany artefakt robi, więc nie powinienem być zdziwiony🙂 Za to sam koniec filmu i pożegnanie z głównym bohaterem, dla mnie zdecydowanie na plus. To końcówka na jaką nasz archeolog zasłużył! Jeszcze co do pierwszych 20 minut filmu - dla mnie bomba, to był Indiana Jones jakiego pamiętałem z najlepszych części😍 Pościgi, bieganie po pociągu, naziści i wybuchy - coś wspaniałego! I samo komputerowe odmłodzanie twarzy Harrisona Forda wyszło bardzo dobrze (na pewno lepiej niż W Irlandczyku). Pewnie, są momenty kiedy widać jeszcze tą komputerową sztuczność, ale przez większość czasu jest to praktycznie niedostrzegalne.
Ja idąc do kina bałem się że to zostanie zniszczone jak najnowszy Matrix, bo wiele krytyków mówiło jakie to było słabe, ale tak naprawdę dużo lepiej podobała mi się ta cześć niż 4, Harrison trzymał mocno ten film, jak chwaliłeś Phoebe Waller-Bridge to był mój pierwszy film z jej udziałem i na początku śmiesznie została przedstawiona jej postać ale za to aktorka nieźle poradziła sobie w takim filmie, inne to były jak były. Jako film przygodowy wypadł świetnie, wszystkie Indie były zabawne i kiczowate, takie Fantasy, ale po zakończeniu wychodząc z sali zauważyłem dla kogo był głównie ten film po prostu dla seniorów którzy przybyli wspomnieć te cudowne lata jak oglądało się zabawne filmy z akcją i muzyczną w tle przez cały seans, bo tylko nie liczna młodzież może się pochwalić że zna te filmy, film zasługuje za dobre 8/10 tak samo jak każdy inny ma te samą ocenę ( no jedynie czaszka 6/10) to nigdy nie będzie marka arcydzieło.
Co wy wszyscy recenzujący tak narzekacie. Film był dużo lepszy niż się spodziewałem o niebo lepszi niż kryształowa czaszka. Daje mu 8-8,5 na 10. Bardzo mi się podobał. Na nic lepszego nie liczyłem.
Ja się w filmie nie nudziłem. Nie dziwota, że poszukiwanie skarbu to głównie chodzenie i jeżdżenie z miejsca na miejsce, Ford ma już 83 lata i Sam mówiłeś, że w poprzedniej części maskowali wiek aktora, przez co film wypadł sztucznie i był przerysowany, tutaj mamy tempo i poszukiwania dostosowane do wieku bohatera i nikt raczej nie oczekiwał jakiś fajerwerków. Poza tym, relacja Indiego z Heleną działa dla mnie przez cały film, po prostu później bardziej skupiamy się na tym artefakcie, który nie jest aż tak niedorzeczny jak Kryształowa Czaszka i Kosmici ale tego co będzie w finale to się nie spodziewałem, liczyłem na finał a la "Endgame". Dla mnie, było tu więcej takiego klasycznego Indiany Jonesa niż w poprzedniej części.
W Królestwie Kryształowej Czaszki Ford miał 68 lat i jak dla mnie sceny akcji z nim nie wyglądały sztucznie. Ok, większość 68 latków, w tym Ford, nie byłaby w stanie tego wszystkiego wykonać ale trzeba brać pod uwagę to, że to tylko film. 30 letni Ford również by tego nie wykonał, bo ten aktor nie jest ani kaskaderem ani akrobatą :D
Wg mnie był to dobry film o Indiana Jonesie oraz bardzo dobre pożegnanie Harrisona Forda z rolą. Wątek Indiego, który zastanawia się (jak wiele osób u schyłku życia) nad tym co w życiu zrobił, co mu wyszło, a co nie. Ogólnie raczej Indi nie jest ze swego życia, z drogi którą obrał zadowolony. Zakończenie jednak jest banalne, ale właściwie bardzo celne i naprawdę fajnie nawiązuje do całej otoczki ze zmianami przeszłości. Tyle, żeby nie spoilerować. Naprawdę bardzo proste, ale dobre zakończenie filmu przygodowego. Ja się w kinie nie nudziłem. Bawiłem się dobrze, a po komentarzach widzę, że nie tylko ja. Miło było posłuchać motywów muzycznych i przeżyć takie zakończenie. Dla mnie 8 na 10.
Nawet mi się podobało! Dużo strzelania i pościgów. Początek bardzo dobry (osadzony pod koniec II Wojny Światowej - to retrospekcja). Środek był ok - trochę mi się dłużył. A końcówka była znowu, według mnie, bardzo dobra i emocjonująca - nawet troche się wzruszyłem na końcu... Chrześnica Indiego, Helena, była dość trudną do polubienia oszustką, ale na szczęście, myślę, że nie przyćmiewa Indiany - jak wieszczono przed premierą. Cudowny Harrison Ford jest ustawiony wyraźnie w kontrze do kalkulatywnej i skupionej na kasie Heleny. Jednak przez to, że nie za bardzo lubiłem Helenę, to jeszcze bardziej kibicowałem Indiemu. Może to był efekt zamierzony przez twórców? Widziałem dużo negatywnych recenzji z pokazów przedpremierowych - nie miałem więc zbyt wysokich oczekiwań. Ale się pozytywnie zaskoczyłem - mnie się film dosyć podobał. Jako kino przygodowo-awanturnicze sprawdza się, jak na mój gust, całkiem dobrze... Bawiłem się na tym filmie znacznie lepiej niż na Królestwie Kryształowej Czaszki - a to już jest jak dla mnie duży plus! Myśle, że dałbym najnowszemu Indiemu takie 8/10.
Film jak dla mnie (młodego fana Indiany)był super ,dobre zakończenie historii,bardzo mnie tez urzekły smaczki związane z aspektem polski ,milo się patrzy ze w tak dużej i znanej produkcji nie zapomina się o Polsce i nie próbuje się jej wymazać z historii,zgadzam się ze wszystkim ze klimat młodego Indiego to nie jest ale nie ma co się dziwić ,bo właśnie o to w tym filmie chodziło i naprawdę film zasługuje na mocne 8-9/10
Smaczki z aspektem Polski? A co ty tam za smaczki miałeś? Wspomniał o napaści na Polskę, co jak każdy wie było początkiem II wojny światowej. To nie był żaden smaczek tylko jedno zdanie służące za ripostę w kierunku nazisty, a ludzie nazywają to smaczkiem w aspekcie naszego kraju?
@@silent_hills677Raz do tego wspólnika na dachu pociągu powiedział "Ah Polak", do nazisty głównego antagonisty "You should have not invaded Poland" jako riposta i coś ustawiając przy artefakcie o dacie napaści na Polskę.
Miło słyszeć choć kilka pozytywnych słów, seria Indiana Jones (obok Star Wars) to moje dzieciństwo i młodość, to zafascynowanie przygodą w rewelacyjnej odsłonie. Mimo wszystko uważam, że zakończenie serii jest dużo lepsze, niż zakończenie nieszczęsnego Jurassic World, które wpędziło mnie w niemą rozpacz. Finał trooooszkę mi przypomina takie ciut "patetyczne" zakończenia amerykańskich filmów z lat 80' 90'.. tak mi się jakoś nasunęło. P.S. Muszę tu jeszcze wspomnieć, z całkowicie kobiecego punktu widzenia, że Harrison Ford, mimo upływu lat, nadal w oku ma ten błysk, na widok którego drgnęło niejedno niewieście serduszko :o)
Bardzo trafna recenzja, miałem dokładnie takie same przemyślenia szczególnie w scenach o których nie chciałeś wspominać szerzej co by nie zdradzać fabuły filmu. Pozdrawiam.
Podobnie jak zdecydowaną większość komentujących mnie też miło zaskoczyła mnie ta produkcja. Piękne pożegnanie legendy, świetna obsada, sceny akcji i CGI. Końcowa akcja z Syrakuzami, samolotem i Archimedesem to czyste złoto :D
Co się tak czepiliście Królestwa Kryształowej Czaszki? Mi ten film tak się podobał, że byłem na nim dwa razy w kinie i jak dla mnie jest na poziomie Świątyni Zagłady, czyli dobrym poziomie. Ten film miał wszystko to za co kochaliśmy poprzednie części: Harrisona Forda w roli głównej, dużo akcji, trochę tajemnic, pułapek, dużo humoru i przygody. Wspaniale się też kończy czwarta część gdy Indiana Jones nie pozwala odebrać sobie kapelusza - bo mimo wieku to on jest Indianą Jones i będzie nim do końca. Piękne zakończenie i bardzo nie w stylu hollywodzkiej dojarki, która będzie doić do ostatniej kropli każdą serię tak jak zmasakrowane już Gwiezdne Wojny. Jak tylko usłyszałem że kręcą piątą część Indiany Jonesa to moim pierwszym pytaniem było "po co? Czwarta część była dobrym pożegnaniem tej postaci.". Zwiastun i ta recenzja sugeruje, że Ford już niezbyt sobie radzi w scenach akcji. Pewnie też Indiana Jones jest starym, zapijaczonym i przegranym człowiekiem dopóki nowa bohaterka nie wyciąga go z emocjonalnego dołka? Chyba nie chcę takiego Indianę Jonesa oglądać i dziwię się że ktokolwiek chce.
Bęzie film o tyler rake 2? Scena walki w więźniu to jest mistrzostwo świata. Dynamika jest świetna a praca kamery genialna. Tak powinno się kręcić filmy akcji!
Powiem tak, gdy usłyszałem jak powiedziałeś że to lepsze znazcznie od królestwa kryształowej czaszki to już się ucieszyłem bo na początku gdy powiedziałeś że słabo to mówie kurde nie dobrze, ale skoro lepsze niż poprzednie to super bo mimo wszystko na królestwie kryształowej czaszki mimo wszystko bawiłem się wyśmienicie więc chętnie obejrze i z pewnością będzie dobrze, wiadomo że mogło być lepiej ale hejj to wkońcu cięzki temat by dobrze coś skończyć, jak to mówią najciężej zacząć tak z książką, historią czy filmem a potem jak ruszy machina to już idzie, ale równie ciężko jest zakończyć historie, daleko nie trzeba szukać bo tak samo było z grą o tron, było super z sezonu na sezon działo się, duzo postaci, historii i przygód ale żeby to zwieńczyć tą kropke na i postawić i spełnić wymagania fanów podając co rusz takie rzeczy przez tyle lat to już nie jest łatwe, tak samo tu, więc z mojej strony ogromny szacun że się tego podjeli, a jak wyszło cóż... wszystkim nie dogodzisz jak to mówią, jedni mogą mówić że źle inni natomiast się ucieszą tak jak ja. Nic dodać nic ująć pamiętajmy że zawsze mogło być równie źle co dobrze
oglądałem i jak na film disneya z 2023r. to chyba jeden z lepszych. Według mnie fabuła była dobra, akcja była zbalansowana, a dialogi były ciekawe. Tym bardziej dialogi Phoebe Waller były takie żywe i charyzmatyczne. Harrison Ford zagrał bardzo dobrze starego indiane jonesa. Nie znudziłem się podczas seansu
FIlm bardzo fajny. Phoebe Waller Bridge bywała irytująca, ale było to rekompensowane cieplymi relacjami jakie rodziły sie miedzy nimi. Spokojnie polecam i film dobrze pasuje do oryginalnej trylogii.
Byłem obejrzałem i jako fan Indiany pozytywnie się zaskoczyłem. Może nie jest to poziom pierwszych trzech części dla mnie jest tak na poziomie czwórki gdzie było okej z problemami i tak samo jest i tu. Niezła historia z pięknym zakończeniem, Reżyseria i Muzyka trzyma poziom, Zdjęcia super zdecydowanie lepsze niż w K.K.C, Aktorsko różnie (Ford, Mikkelsen, Rhys-Davies, Jones super a reszta hmm? Banderas Bardzo dobry ale zmarnowany, Reńne Wilson po co?, Kretschmann zmarnowany, Waller-Bridge i ten dzieciak nie pamiętam nazwiska ogólnie okej choć na początku irytowali ale pod koniec spoko dali radę), Akcja bardzo dobra, Fanserwis (każdy się spodziewał i tak jest) spoko, Humor okej, Szacun za wspomnienie o Polakach, Great Scott (nie w tym sensie mówionym ale pozdro dla kumatych 😉) i tyle z plusów. Minusy to że za długie, Część aktorów zmarnowanych jak wspomniałem, CGI nie przegięte jak w K.K.C ale jak jest to hmm? nie że słabe było okej ale ciężko mi powiedzieć i tyle. Ogólnie film spoko i ładne zakończenie serii oraz ciutkę lepszy niż poprzednia część. Moja ocena 7,5/10 Pozdrawiam
Bardzo trafne uwagi, zgadzam się w 100 procentach, dodalbym jeszcze że film dość ciężki, momentami klaustrofobiczny (pociąg, jaskinie, wąskie alejki). Po seansie raczej szkoda mi Indiany, postać tragiczna. Na efekty specjalne trzeba przymknąć oko 😉John Williams mistrz
Mi się podobało, smaczków z poprzednich części nie brakowało, starych postaci i więcej muzyki genialnego Johna Wiliamsa. Jednym słowem czułem ducha Indiany Jonesa
Uwielbiam Twoje materiały. Zostanę jednak panem marudą, bo już kilka razy mi się to usłyszało: 𐄂 Najniższa linia oporu ✓ Linia najmniejszego/najniższego oporu Standardowo łapka w górę i czekam na następne filmy :) pozdrawiam!
Byłem już dwa razy na filmie, i tak jak po pierwszym seansie wyszedłem lekko zmieszany, bo końcówka mi się szalenie podobał tak duża część środka była taka sobie, głównie dlatego ,że brakowało tej Spielbergowskiej slapstickowej energii, Mangold o wiele ciężej reżyseruje sceny akcji, przez co stają się o wiele bardziej powtarzalne. Tak drugi seans przygotował mnie na doświadczenie lepiej i teraz ugruntowałem się w opinii ,że to taki troszkę Last Jedi serii. Podchodzi do całej serii od innego punktu wprowadza bardzo dużą dawkę tragizmu związanego z głównym bohaterem która mnie mocno wytrąciła z filmu przy pierwszym seansie i zalewa sporą część interakcji taką melancholią, której niekoniecznie oczekuję po tej serii filmów. Ale to Jak strzelby czechowa tutaj klarowanie są zasadzone, to jak fajne to się splata finalne naprawdę mnie kupuję, do tego fan serwis jest tutaj tylko dodatkiem a nie głównym daniem. To naprawdę dobry film, ale tylko okej Indi. Mam przeczucie ,że dobrze się zestarzeje.
Film trwa ponad dwie godziny, a kluczowe sceny zamykały sie w ciągu kilku minut np. rozwiazywanie zagadek. Twórcy skupili sie na wyciśnięciu jak najwiecej ze scen pościgów i walk. Te za to trwaly za dlugo i zaczynały nudzić. Przeskok w czasie miał potencjał ale znowu twórcy udowodnili, ze ten film to kolejny skok na kasę. Mało co trzymało sie kupy. Film nie wprowadzał widza stopniowo w fabule. Zostaliśmy postawieni tu i teraz. Nie zainteresowali nas tematem, jednoliniowosc. Wszystko na szybko i wszystko na już - pół urządzenia, okej lecimy po mapę, mamy mapę i potrafię ja odczytać, dawajcie szybko do grobu, okej wiem gdzie iść i jak się dostać to dawajcie dalej. W temacie aktorów nie chce się rozpisywać, bo każdy wie jak jest. Najważniejsze współczesne wymogi są - czarna aktorka dodana na sile i ku uciesze uciśnionych oraz silna, kobieca postać która musi to sama podkreślać w dwóch scenach.
Jestem fanem Indiany Jonesa filmow i seriali ktore uwazam za genialne.Mysle ze w kinie na nowym Indianie bede sie super bawic.Nie obchodzi mnie krytyka
Dokładnie, nawet gdyby skrytykowali ten film jako najgorszy od wszechczasów, to i tak bym na niego poszedł i nie żałował bym tych kilkunastu złotych za bilet :D
O, akurat byłem wczoraj w kinie na Indianie i dziś obejrzałem do śniadanka twoją recenzję. :D Mam bardzo podobne odczucia..film bez duszy, bez polotu, bez tej magii... Były momenty, ale nic poza tym. No i jednak pierwsze filmy stały popisami kaskaderskimi, a tutaj pełno CGI, chaotyczny montaż, cięcia w scenach akcji dosłownie co pół sekundy, no dramat pod tym względem. Harrison wypadł naprawdę dobrze, choć miałem podobny dysonans jeśli chodzi o odmłodzonego Indy'ego i jego głos. Dali radę tak fajnie zrobić twarz, a nie umieli zmienić głosu... Co to za problem przepuścić głos Indiany ze starych filmów przez AI i wygenerować nowe kwestie. Absurd. 😂
Praktycznie kazdy recezent z Youtuba ma bardzo podobne zdanie. Aby ocenic film madrze, trzeba rozumiec co i jak musi sie kleic. Zabawa zabawa, mozna swietnie bawic sie na wszystkim, jednak faktem jest to, ze filmy sluza do ogladania, a nie bezmyslnego gapienia sie.
Dzięki, mam podobne odczucia. Właśnie dosłownie wróciłem z kina. Film niby jest ciekawą akcją, pościg goni pościg, fabuła jakoś tam trzyma sie kupy; ale film nie ma takiej "duszy Indi-ego" z poprzednich części. Przykuwa wzrok i jest to jakaś rozyrwka, ale bez żalu mógłbym go wyłączyć w każdej chwili. Film to taka mieszanina scen z poprzednich części. Mam mocne wrażenie, że po pewnej wręcz katastrofie jak dla mnie jaką była 4-ta część pełna zbyt nieprawdopodobnych historii to tu jakby mocno urealnini wiele scen nie chcąc popełnić tego błędu. Stąd często wiadomo jak skończą sie dane sceny. To takie zwykłe pościgi. Dopiero końcówka ostatnie 15 minut jets ciekawe ale za to za łatwo urwane moim zdaniem. Dla mnie takie 6,5 / 10. Tylko duży fani serii z sentymentu mogą dać jakies 7,5 / 10.
Dodam : 8:15 - dokładnie tak ! Zagadka jest budowana niemrawo i też mnie nużył środek filmu mocno. Powoli zaczynałem patrzec na zegarek. Tylko sceny akcji w sumie trochę wpychane na siłe na zasadzie, że jest osiłek to zawsze ma komu dać w mordę i albo kogos bije albo kogos goni - przerywają nudę. No ale to nie wciąga w zagadkę. W poprzednich częściach Indiego one były przeszywające, ciągle się żyło cały seans tym np. :czym i gdzie jest Arka ? Lub czy znajdą Graala ? Tu było mi zupełnie obojętne czy znajda to czego szukają i jak działa szukany artefakt.
Też dodam 14:07 dokładnie tak, też to zauważyełm : na początku Ford jest odmłodzony, ale głos ma ... starca. To az było zenujące. Jak trochę kalanie legendy bo przeciez pamietamy jak dynamicznie mówił Ford w 3-ech pierwszych częściach. Przecież AI to też mogła poprawić. Nie wiem po co taki zabieg. dla mnie duży minus przez to.
Jestem świeżo po powrocie z kina i generalnie się z tobą zgadzam. Film ogólnie rzecz biorąc powinien być trochę krótszy i bardziej skondensowany. Nie zgodzę się tylko, że jest lepszy niż Królestwo. Tam przez cały film miałem poczucie przygody z kontrowersyjną końcówką. Tutaj dostałem kontrowersyjną końcówkę z nierówny tempem całej przygody. Kurcze, ten film miał tyle wad ile zalet...
Jako dzieciak obejrzałem w kinach Poszukiwacze Zaginionej Arki i mogę stwierdzić, że ten finał całej opowieści szanujący wiek Harisona jest oki, zwłaszcza, że można mieć refleksje, że cokolwiek byś nie robił szalonego w życiu, to starość, przynajmniej pod kątem fizycznym, będzie zawsze taka sama dla wszystkich.
Dostałem od filmu dokładnie tyle ile się spodziewałem. Najbardziej szkoda że Pani Waller-Bridge/Dawid Podsiadło w każdej produkcji gra tą samą postać, to jest dosłownie ta sama osoba co w Fleabag. Koniec końców dobrze że to ten film a nie królestwo kryształowej czaszki jest tym ostatnim, dostatecznie godnie żegnającym Indiego.
Czapka? :D Serio? :D No i Febe :-o Można sprawdzić jak się wymawia imię/nazwisko aktora/aktorki, szczególnie w dzisiejszych czasach to nie jest problem...
Dla mnie ten film jest godnym pożegnaniem ale zdecydowanie za dużo się dzieje zwłaszcza na początku i w kinie ten ładunek emocjonalny sprawial ze po jakims czasie mnie oderwało od seansu na moment, czułem się zbyt przeciążony tą akcją ale na szczęście pod koniec było troche spokojniej pozatym kilka ostatnich sekund filmu to jak dla mnie piękne zakonczenie wiec ostatecznie film na plus
Pozwplę sobie także zabrać głos w sprawie oceny filmu. W jednym z komentarzy przeczytałem, że "... trzeba mieć co najmniej czterdziestkę na karku". Tak szczerze mówiąc to trochę więcej niż 40-stkę, bo premiera "Poszukiwaczy..." w Polsce odbyła się 39 lat temu (3 lata po premierze światowej). Pamiętam zresztą co się działo w kinie (kino Bałtyk w Sopocie), gdzie po otwarciu drzwi do kasy napór tłumu wywalił kilka szyb w drzwiach. Rzeczywiście film był wtedy wręcz objawieniem. Natomiast pożegnanie naszego kultowego bohatera uważam za znakomite (wczoraj obejrzałem go w kinie). Dokładnie czegoś takiego oczekiwałem. Nawet tego momentu wzruszenia na samym końcu. Film jest zrobiony i poprowadzony kapitalnie. Postać zmęczonego życiem i przygodami archeologa zagrana przez Forda wspaniale i cała przygoda działa zachwycająco. Trochę nie zgodzę się z Marcinem w kwestii poprowadzenia wątku odkrywania, ponieważ podobny schemat miał miejsce w pierwszej trylogii. Jedną z najlepszych scen w "Poszukiwaczach zaginionej Arki" był moment ustalenia dokładnego miejsca przechowywnia Arki, gdy Jones stoi z laską boga Ra czekając aż promień słońca wskaże mu odpowiedni punkt. W "Tarczy przeznaczenia" porównywalnym momentem może być odczytywanie woskowej tabliczki. Tak naprawdę odczytywanie kolejnych wskazówek prowadzących do celu rozdzielone jest kolejnymi przygodami akcji, które znamy z poprzednich części przygód Jonesa. Sądzę więc, że jest to jednak trochę czepianie się na siłę i niestety Marcinie nie zgodzę się z Tobą w tym miejscu. Według mnie przesadziłeś. Mogę z czystym sumieniem powiedzeć, że wychowałem się na tym bohaterze ("Poszukiwaczy..." oglądałem w kinie będąc na studiach). Bez żadnej przesady mogę powiedzieć, że widziałem ten film ponad setkę razy i oglądając "Tarczę.." czułem jakbym cofnął się w czasie. Jest to dla mnie film, który naprawdę godnie żegna postać archeologa. Swoją drogą ciekawostką jest fakt, że 3 najważniejsze atrybuty archeologa według Jonesa to nie młoteczek, pędzelek i lupa, ale kapelusz, bicz i rewolwer. W jakimż fantastycznym świetle stawia to archeologię :). Końcowe sceny pokazujące Jonesa spotykającego się twarzą w twarz z czymś o czym czytał i co badał latami jest momentem porównywalnym do sceny zetknięcia paleontologa z żywym dinozaurem (pamiętna, kapitalna scena z "Parku jurajskiego"). W końcowej scenie nie miałem w żadnym momencie poczucia żenady, było to raczej coś w rodzaju takiego ciepłego wzruszenia. Rozumiem, że każdy może odebrać ten film na swój własny sposób według własnego filtra osobowości ukształtowanej latami. Sądzę jednak, że cała seria Jonesa zwieńczona jest bardzo dobrym zakończeniem jego przygód. Z serii tej wykluczyłbym jednak część czwartą, która mocno odstaje od reszty. Ale to już inna historia.
A ja dołożę swoje trzy grosze, że mi się przyjemnie oglądało tą część. Mi się nawet bardziej podobała piątka niż 4 częśc. Jak dla mnie film nie jest wybitny czy lepszy od trylogii... ALE to nie znaczy że ta część była słaba. Takie 6.8/10. Przyjemna część, moim zdaniem warto obejrzeć
Moim zdaniem, ta środkowa część była ciekawa. Wydarzenia w filmie faktycznie dobrze dobrane do wieku Harrisona. Chemia między nim a Phoebe dobrze działała. Cudowne zakończenie (ostatnia scena). Film ma w sobie bardzo dużo drobnych nawiązań do wszystkich filmów z Indianą (na pewno do klasycznej trylogii, bo Czaszki nie pamiętam za bardzo). Widać to w wydarzeniach, w ujęciach, scenach, eksponatach widocznych na ekranie. Są one niemal wprost wzorowane na niektórych scenach ze starych filmów z Indym. Porównanie z Loganem jest trochę nie do końca sensowne. Postać Wolverine'a jest mimo wszystko bardziej poważna, nawet jak na wymyślony świat. Logan jest filmem mocno melancholijnym, wręcz momentami przygnębiającym. Mangold w przypadku Indiany postawił na zachowanie nieco żartobliwego tonu filmu, który był charakterystyczny dla starszych filmów z Indianą. Moim zdaniem, to był bardzo dobry pomysł. Generalnie, świetnie się bawiłem, na końcu zakręciła mi się łezka w oku. Faktycznie jest to bardzo dobre i wyważone pożegnanie z postacią Indiany Jones'a. Możliwy Spojler: Ale żeby nie było za dobrze, to mam 3 zastrzeżenia: 1. Efekty specjalne (poza wspomnianym przeszczepieniem młodego Harrisona) są za bardzo widoczne. Gdy kręcono części w latach 80ych nie było tak wypasionych komputerów i programów, więc kombinowano na planie, jak niektóre ujęcia dobrze zrobić, przez co wszelkie efekty wyglądały dużo naturalniej. A w Artefakcie widać, gdzie użyto komputera. 2. Są 2-3 sceny kompletnie naiwne, czy zbyt niedorzeczne, nawet jak na serię z Indianą, która i tak jest ogólnie pomyślana, jako taka z przymrużeniem oka. 3. W przedostatniej scenie padają z ust Phoebe słowa, które mówią o genialnym (w moim odczuciu) sposobie zakręcenia fabuły. Są one przez nią wykrzyczane w potoku innych słów, przez co trudno je zauważyć, usłyszeć. Szkoda, bo sam pomysł uważam za świetny!
Moim zdaniem jedna z najlepszych części indiane oglądam od 2008. Fanem można powiedzieć, że jestem. Specjalnie przed obejrzeniem 5 obejrzałem sobie 4 cześci. I jest naprawdę bardzo dobrze lepsza od 2 oraz 4 . Moim zdaniem równo z 1 i 3
Byłem dzisiaj w kinie na Indianie i jestem rozczarowany. Generalnie podzielam twoją opinię i największym problemem dla mnie tego filmu jest ta nuda i to, że trochę jednak za mało tego Indiany w Jonesie. Czasami mam wrażenie, że oglądam film akcji, a nie przygodowy, za mało było tego nacisku na takie charakterystyczne elementy, wiadomo, że aktor w tym wieku już nie zrobi pewnych rzeczy na planie, ale mógłby porozwiązywać trochę więcej tych zagadek, albo pogłębić pewne rzeczy. Zakończenie było zdecydowanie najmocniejszym elementem i mocno winduje ocenę, ale nie może naprawić bardzo średniej reszty filmu. Dodatkowym plusikiem aktorzy, ciężko tutaj się jakoś mocno przyczepić.
Jestem wielkim fanem dr. Jones'a - to jego postać zmotywowała mnie do zostania archeologiem - i w związku z szacunkiem jaki darzę tę postać, dla mnie "Indiana Jones" ma 3 części. Nie mniej, nie więcej.
Dzięki. Kolejna recka skłaniająca do cierpliwości - znaczy poczekania, aż się ukaże na cda, czy gdzieś tam. (wszystkie poprzednie części mam na hdd) [edit] 10:08 (lepszy od Królestwa Kryształowej Czaszki) Poza prześmiewczym 'Co jest nie tak z ...' żadnego materiału o 'Królestwie' nie zrobiłeś i nie podałeś żadnego argumentu, dlaczego ten nowszy jest lepszy od poprzednika. Możesz dokończyć o co Ci chodziło?
Zgadzam się, mi też się Kryształowa Czaszka podobała. W 2008 roku byłem dwa razy w kinie z dwiema różnymi ekipami, wszystkim się podobało. Kilka lat później obejrzałem trzeci raz i nadal był to fajny film. Nie rozumiem tej nienawiści do tej części
Nie, on nie odbiera filmu emocjami tylko logiką. I dlatego jest kiepskim krytykiem. Obejrzyj recenzje Pietrasa. A ja bawiłem się doskonale. Piękny film.
SPOILERY!!! Jako fan serii IJ powiem ze nie nastawiałem się na wiele, dostałem strawny film przygodowy i fatalnego Indianę Jonesa.W tradycyjnej trylogii jesli ktoś ginął to był to złol a tu? No własnie :) Inna kwestia to przełamanie kanonicznego Indyego który w kapeluszu jest mocarzem a bez kapelusza dostaje bęcki. Tu w ogóle nie było związku Artefaktu Wielkiego Archeologa z powodzeniami lub porażkami dra Jonesa :) No i niby żegnamy go a jednak zrywa kapelusz ze sznurka na pranie ;)
Może mi to ktoś wyjaśni bo nie rozumiem. Jakim cudem na początku gdy zawsze okazane są wytwórnie filmowe był pokazany Disney i Lucasfilm i oczywiście paramount. Gdzieś wczesniej słyszałam że to Disney właśnie wziął się za SGI odmłodzenia Indiany czy to prawda ?
Super ze pokazali indiana juz ma swoje lata biedny styrany facet ktory w sumie niczego sie nie dorobil w zyciu pròcz żony i syna ktòrego stracil na wojnie
Ale maruda z Ciebie , film jest świetny , ogląda się go jednym tchem, i nawet przez sekundę się nie nudzi - może masz problemy z koncentracją , dzięki niemu poczułem się znów małym chłopcem i kino zawsze kino a nie streming - świetne emocje a Ty lepiej tak głupio nie doradzaj bo wychodzisz na głupka a nie tylko marudliwego krytyka 😉
Nie wiem skąd pojawiła się ta pierwsza, przedpremierowa fala hejtu, która się pojawiła. Film nie jest idealny, fakt, ale całkiem przyjemnie się go oglądało. No nie są te świetne, stare części, ale czas spędziłem miło. Zgodzę się, że wątek "przygodowy" był nieco nijaki, raczej nie pobudził 12-latka drzemiącego we mnie. Na duży plus na pewno ładne ujęcia i oświetlenie, relacja między głównymi bohaterami oraz muzyka.
Z odmłodzonym fordem jest ten sam problem, co odmłodzonym de Niro w Irlandczyku - twarz zrobiona (tutaj sporo lepiej), ale ruchy i głos wciąż, jak u osiemdziesięciolatka. To to ja już wolę Twarz Hamila na innym ciele Luka.
Kolejny przykład, ostatnio stosowanego mechanizmu, zamiany silnych postaci męskich, na jeszcze silniejsze postacie żeńskie, oczywiście nieudolnie i na siłę.
@@Legendarium-PL Wprowadzanie kobiecych postaci do filmów, czy ostatnio coraz więcej do gier jako główne bohaterki to akurat fakt. Natomiast to, że w filmie pojawia się postać kobieca która coś potrafi, nie musi od razu znaczyć, że jest to podyktowane jakąś agendą, czy podprogowym przekazem. Taki typ kobiecej postaci pojawia się w filmach od bardzo dawna i kiedyś nikomu nie przeszkadzał, bo było tego zdecydowanie mniej. Natomiast tak jak napisałem, to że się teraz pojawia, nie znaczy od razu, że jest to robiona z premedytacją propaganda silnych kobiet.
@@seciak595 Tak ale nie zastępują sobą postaci męskich. Ellen Ripley czy Sarah Connor, to silne postacie kobiece, jednak Postacie, które od początku do końca przechodzą przemianę, są w danym uniwersum wiarygodne. A tutaj mamy masowe, ideologiczne gotówce, zawsze najlepsze, najmądrzejsze i perfekcyjne, i w ogóle to super. Ale też głupawe, irytujące, i nie przemyślany, w całym tym programie wrzucania kobitek gdzie się tylko da, i zastępowania nimi ról męskich, gdzie często rolę te są ośmieszane i zubażane. Tu nie ma mowy o przypadku, to po prostu ideologiczna akcja feminizacji kina, która na szczęście się nie uda, bo widzowie tego nie chcą, a wszystkie tego typu produkcję szybko dostają za swoje.
Kompletnie się nie zgadzam. Piękne zakończenie historii. Wielokrotnie się śmiałem a i łezkę uroniłem. Cudowny film, wróciłem do młodości. Jeśli się wahasz to po prostu idź. Nie zawiedziesz się. Odpłynąłem, utopiłem się w emocjach.
Mi się bardzo podobał, popłakałam się na końcu. Bardzo podobało mi się, że twórcy filmu pokazują jak można się pięknie starzeć, nie udawali, że ludzie wyglądają IDEALNIE jak w Top Gun, a kto nie wyglądał idealnie to spadówa. Tak proszę Państwa - ludzie się starzeją i cudownie było zobaczyć tych aktorów jeszcze raz!
I to najlepsza recenzja tego filmu. 👍
Mi też się podobało, 10/10 daję z miejsca ale oczywiście wymoczkom z neta się nie podobało, ich problem 😢😢😢
@@itanilead1200wstawaj, zesrałeś się
No bez przesady.... Film nudny, pościg tuktukiem po 1 był żałosny po 2 miejscami był chamsko przyśpieszony. Fabuła naiwna. Zagadki? No jakie to zagadki były :D hehehe. Tyle zagadek ... to nie zagadki. Nie było nic z odkrywania. Wchodzą do pomieszczenia rozglądają się i .... i po chwili idą dalej. Zagadki to były w MacGyver: Trail to Doomsday. Końcówka była żałosna. Było to wszystko źle nakręcone. To było bardzo, bardzo kiepskie. Ten żałosny film 4/10. A płakać można... nad wykonaniem tego barachła. A ostatnie minuty filmu.... to po prostu splunięcie w twarz widzowi. Naiwne happy end. Z naciskiem na naiwne.
Właśnie wróciłem z kina. Pierwsza połowa filmu, poza samym początkiem który był retrospekcją, mnie wynudziła. Druga połowa już miała więcej z Indiany, chodzenie po jaskiniach, odkrywanie grobowców, zagadki w szyfrach itd. Przy wprowadzeniu na końcu wątku fantastycznego zrobiłem "oj", ale finalnie w mojej opinii się to wybroniło. Btw na sali była para takich już całkiem staruszków co ledwo po schodach weszli. Strasznie mnie to rozczuliło, bo może są fanami marki od '81 i się jeszcze na to pożegnanie Indiany z bólem, ale wybrali :P
Dokładnie o to pożegnanie chodziło. Ponieważ jest to seria w moim osobistym popkulturowym wszechświecie najważniejsza to bawiłem się świetnie nawet z łezką na końcu. Indy to mój ulubiony bohater tego typu na jego przygodach tak naprawdę to się wychowałem za dzieciaka, a zobaczenie zwieńczenia jego historii jako dorosły było dla mnie niesamowitym przeżyciem.
A według mnie było właśnie słabym pożegnaniem
Helena była po prostu wredna i irytująca. Cały czas działała na przekór Indy'emu i odniosłem wrażenie, że jej postać ma za zadanie być strong female character tylko po to by być i to bez żadnego solidnego, ciekawego charakteru. Film stara się przestawić ją mimo wszystko jako postać która ma być lepsza od tego złego szowinistycznego Indiany Jonesa. Przez to film jak film pożegnalny traci ponieważ pokazuje tylko jaki to ch**owy jest Indiana
W skrócie film był słabym pożegnaniem który jedynie pogrzebał Indianę...
Ja osobiście nie daje mu więcej niż 4.5/10 aczkolwiek nawet to jest trochę za dużo
Amen. Nie jest to film równie znakomity co oryginalna trylogia, bo to niemożliwe, ale jest to godna kontynuacja, w której czuć ducha serii, a która jednoczesne proponuje kilka nowych rzeczy.
przedchwilą wróciłem z kina , powiem tak film mi się bardzo podobał i uważam że film był na 8/10
Film dla mnie super idealne zakończenie serii :) nie było żadnej mieliśmy , a nawet podróż w czasie nie sprawiła wrażenia niedopasowanej. Z reszta w każdej czesci były jakieś nadnaturalne motywy . Świetnie się bawiłem
Mi tam się bardzo podobało i osobiści polecam go innym bo jest 10/10. Nie ma co patrzeć na opinie i recenzje jakichś tam ,,krytyków" i ,,ekspertów" bo nie mają oni żadnego pojęcia i sami niczego lepiej nie potrafili by zrobić, tylko potrafią wytykać błędy innym. Jak dla mnie bardzo udany film i gorąco go polecam.
Właśnie wróciłem z kina. Powiem tak - dla mnie Indiana Jones zakończył się trzecią częścią i piękną sceną, którą mam ciągle w głowie, gdy odjeżdża konno w stronę zachodzącego słońca. I tam już na zawsze zostanie... To mój ulubiony filmowy bohater, wychowałem się na tych filmach, bawiłem się biegając po całej okolicy i marząc, że jestem archeologiem…:) Ale dobrze, że powstał ten film. Jeśli już musieli dokręcać kolejne części, to nie chciałem żeby zakończeniem jego przygód było Królestwo Kryształowej Czaszki... Film nie ma już klimatu pierwszych trzech części ale to nadal bardzo dobre kino przygody. Bawiłem się przednio, jest masę akcji, dużo lokacji, świetna muzyka i oczywiście Indi w swojej ostatniej przygodzie. Zgadzam się z opinią, że nie jest to może najlepsze zakończenie ale na pewno godne zakończenie.
Obiektywnie to 6/10 ale dla mnie jako osoba wychowana na Indiana Jones ach to seans był dla mnie czymś niezwykłym, przez cały seans miałem wrażenie że jestem w przyszłości i wkońcu jestem na tym o czym słyszałem nawet 8 lat temu i traktowałem to jako bujdy i jakiś mit , ale teraz to słowo ciałem się stało i bawiłem się świrtnie. Dla szerszego kontekstu to jestem ciekawym przypadkiem i oglądałem te filmy mając 3 lata a to miało duży wpływ na to że w pewnej części wychowywałem się i czerpałem wzory z tych filmów, a jako rocznik 07 to cieszę się również iż wkońcu mogłem spełnić marzenie i zobaczyć Indianę w kinie. Wczoraj skończyłem moje dzieciństwo które było tak piękne również dzięki historii stworzonej przez Spiellberga. Dzięki Harisson Ford za rolę życia z której trochę cech odziedziczyłem (jeszcze 1 opinia - Harrison Ford dalej świeci jako gwiazda i naprawdę dobrze się zestarzał)
Byłem wczoraj w kinie i spędziłem w nim ponad dwie godziny z bananem na twarzy.
Teraz, słysząc co masz do powiedzenia o tym filmie, z większością mogę się zgodzić, niemniej jednak film dostarczył mi wspaniałej rozrywki. Czułem się jak dziecko i chyba o to finalnie chodzi w tego typu filmie 😊
"Dało się to zrobić lepiej" to najbardziej akuratne podsumowanie tego filmu. Również brakowało mi tej "przygody", którą na szczęście poczułem
[SPOJLERY]
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Pod sam koniec, kiedy już artefakt wpadł w ręce antagonisty. Burza, szczelina, II wojna punicka - dokładnie na to liczyłem idąc na finalną część. Szkoda, że całość filmu tak nie wyglądała.
Pomysł z tym teleportowaniem się do przeszłości to był majstersztyk.
Fajny film, 8/10. Głos młodszego Jonesa też mi nie pasował. Trochę za dużo się na początku bili, za długie pościgi. Ogólnie warto iść do kina.
Szczerze powiedziawszy szedłem na ten film przekonany że jest to dno pokroju Flasha lub Ant-Mana, jednakże był to film na którym nieironicznie się dobrze bawiłem, parę żartów tak siadło że do teraz się śmieje (you should have stayed away of poland- indi) sama fabuła była bardzo w stylu całej sagi i samo odejście od kosmitów uwazam za duży plus. Background story jak indi stał się dziadem też było całkiem ok i to jak wpłynął na zmianę tej bohaterki też było całkiem ok (w przeciwieństwie do tego co zrobiono z Hanem Solo). Wg mnie solidne 9/10 plus propsy dla Madsa Mikelsena (Jurgen Voller był chyba najlepszym że wszystkich złoczyńców póki co)
Super film, dużo humoru, wiele akcji i przepiękne zakończenie!
Żeby zrobić idealne pożegnanie starszego aktora w filmie typu Indiana Jones, wystarczy tylko odtworzyć genialną rolę św. Sir Seana Connery'ego jako ojca. Zagrał wybitnie w ostatniej krucjacie❤
Żeby zrozumieć i docenić zakończenie tego filmu, trzeba koniecznie znać wszystkie poprzednie części serii o Indianie
Szczególnie "Poszukiwaczy"...
Właśnie wróciłem z kina, przyznam że film nawet mi się podobał, były momenty gdzie faktycznie się dłużyło, ale wiele razy dało mi to nostalgiczne uczucie starych części. A "Epilog" o którym wspomniałeś bardzo przypadł mi do gustu i uważam go właściwie za najmocniejszą część całego filmu :) Szedłem na film z nastawieniem na czystą rozrywkę i dokładnie to dostałem, więc jestem zadowolony :)
Fajne podsumowanie, ja jednak muszę przyznać że bawiłem się na filmie bardzo dobrze. Osobiście uważam, że jest to dobre pożegnanie z tą postacią (oczywistości, że lepsze niż w Królestwie kryształowej czaszki nawet nie chcę pisać😄) i po wyjściu z kina czułem się usatysfakcjonowany. Oczekiwania miałem jak najgorsze, głównie po wielu niezbyt przychylnych recenzjach a tutaj taka miła niespodzianka. Pewnie, nie jest to najlepszy film z serii, ale trzyma poziom i nie odstaje dużo od tych najlepszych. Ja w przeciwieństwie do Marcina czułem tą przygodę, absolutnie nie byłem znużony w czasie seansu. Jedyne większe zastrzeżenie mógłbym mieć do końcówki filmu, jak dla mnie jednak odrobinę zbyt fantastycznej, nawet jak na tą serię, ale cóż, wiedzieliśmy od początku co poszukiwany artefakt robi, więc nie powinienem być zdziwiony🙂 Za to sam koniec filmu i pożegnanie z głównym bohaterem, dla mnie zdecydowanie na plus. To końcówka na jaką nasz archeolog zasłużył!
Jeszcze co do pierwszych 20 minut filmu - dla mnie bomba, to był Indiana Jones jakiego pamiętałem z najlepszych części😍 Pościgi, bieganie po pociągu, naziści i wybuchy - coś wspaniałego! I samo komputerowe odmłodzanie twarzy Harrisona Forda wyszło bardzo dobrze (na pewno lepiej niż W Irlandczyku). Pewnie, są momenty kiedy widać jeszcze tą komputerową sztuczność, ale przez większość czasu jest to praktycznie niedostrzegalne.
Ja idąc do kina bałem się że to zostanie zniszczone jak najnowszy Matrix, bo wiele krytyków mówiło jakie to było słabe, ale tak naprawdę dużo lepiej podobała mi się ta cześć niż 4, Harrison trzymał mocno ten film, jak chwaliłeś Phoebe Waller-Bridge to był mój pierwszy film z jej udziałem i na początku śmiesznie została przedstawiona jej postać ale za to aktorka nieźle poradziła sobie w takim filmie, inne to były jak były. Jako film przygodowy wypadł świetnie, wszystkie Indie były zabawne i kiczowate, takie Fantasy, ale po zakończeniu wychodząc z sali zauważyłem dla kogo był głównie ten film po prostu dla seniorów którzy przybyli wspomnieć te cudowne lata jak oglądało się zabawne filmy z akcją i muzyczną w tle przez cały seans, bo tylko nie liczna młodzież może się pochwalić że zna te filmy, film zasługuje za dobre 8/10 tak samo jak każdy inny ma te samą ocenę ( no jedynie czaszka 6/10) to nigdy nie będzie marka arcydzieło.
Mi się film podobał, solidne 8/10.
Dziś powtórzyłem sobie wszystkie części Indiany Jonesa i niedługo zabieram się za obejrzenie najnowszej części :)
No popatrz Pan, a ja tylko jedynkę oglądałem.
@@BaltazarGombka455jedynka i trójka to konieczność, dwójka opcjonalnie. Reszta się nie liczy.
@@danielmenefregoczwórka i piątka są super.
Co wy wszyscy recenzujący tak narzekacie. Film był dużo lepszy niż się spodziewałem o niebo lepszi niż kryształowa czaszka. Daje mu 8-8,5 na 10. Bardzo mi się podobał. Na nic lepszego nie liczyłem.
Przecież to najgorszy Indiana jaki powstał, zdecydowanie gorszy niż 4 część
Ja się w filmie nie nudziłem.
Nie dziwota, że poszukiwanie skarbu to głównie chodzenie i jeżdżenie z miejsca na miejsce, Ford ma już 83 lata i Sam mówiłeś, że w poprzedniej części maskowali wiek aktora, przez co film wypadł sztucznie i był przerysowany, tutaj mamy tempo i poszukiwania dostosowane do wieku bohatera i nikt raczej nie oczekiwał jakiś fajerwerków. Poza tym, relacja Indiego z Heleną działa dla mnie przez cały film, po prostu później bardziej skupiamy się na tym artefakcie, który nie jest aż tak niedorzeczny jak Kryształowa Czaszka i Kosmici ale tego co będzie w finale to się nie spodziewałem, liczyłem na finał a la "Endgame". Dla mnie, było tu więcej takiego klasycznego Indiany Jonesa niż w poprzedniej części.
bo na pewno święty grall i arka przymierza były mniej niedorzeczne :D
W Królestwie Kryształowej Czaszki Ford miał 68 lat i jak dla mnie sceny akcji z nim nie wyglądały sztucznie. Ok, większość 68 latków, w tym Ford, nie byłaby w stanie tego wszystkiego wykonać ale trzeba brać pod uwagę to, że to tylko film. 30 letni Ford również by tego nie wykonał, bo ten aktor nie jest ani kaskaderem ani akrobatą :D
Kryształowa czaszka to nie wymysł filmowców to rzekomo Azteków gdzieś z przed 1856r.
Wg mnie był to dobry film o Indiana Jonesie oraz bardzo dobre pożegnanie Harrisona Forda z rolą. Wątek Indiego, który zastanawia się (jak wiele osób u schyłku życia) nad tym co w życiu zrobił, co mu wyszło, a co nie. Ogólnie raczej Indi nie jest ze swego życia, z drogi którą obrał zadowolony. Zakończenie jednak jest banalne, ale właściwie bardzo celne i naprawdę fajnie nawiązuje do całej otoczki ze zmianami przeszłości. Tyle, żeby nie spoilerować. Naprawdę bardzo proste, ale dobre zakończenie filmu przygodowego.
Ja się w kinie nie nudziłem. Bawiłem się dobrze, a po komentarzach widzę, że nie tylko ja. Miło było posłuchać motywów muzycznych i przeżyć takie zakończenie. Dla mnie 8 na 10.
Nawet mi się podobało! Dużo strzelania i pościgów. Początek bardzo dobry (osadzony pod koniec II Wojny Światowej - to retrospekcja). Środek był ok - trochę mi się dłużył. A końcówka była znowu, według mnie, bardzo dobra i emocjonująca - nawet troche się wzruszyłem na końcu... Chrześnica Indiego, Helena, była dość trudną do polubienia oszustką, ale na szczęście, myślę, że nie przyćmiewa Indiany - jak wieszczono przed premierą. Cudowny Harrison Ford jest ustawiony wyraźnie w kontrze do kalkulatywnej i skupionej na kasie Heleny. Jednak przez to, że nie za bardzo lubiłem Helenę, to jeszcze bardziej kibicowałem Indiemu. Może to był efekt zamierzony przez twórców? Widziałem dużo negatywnych recenzji z pokazów przedpremierowych - nie miałem więc zbyt wysokich oczekiwań. Ale się pozytywnie zaskoczyłem - mnie się film dosyć podobał. Jako kino przygodowo-awanturnicze sprawdza się, jak na mój gust, całkiem dobrze... Bawiłem się na tym filmie znacznie lepiej niż na Królestwie Kryształowej Czaszki - a to już jest jak dla mnie duży plus! Myśle, że dałbym najnowszemu Indiemu takie 8/10.
Film jak dla mnie (młodego fana Indiany)był super ,dobre zakończenie historii,bardzo mnie tez urzekły smaczki związane z aspektem polski ,milo się patrzy ze w tak dużej i znanej produkcji nie zapomina się o Polsce i nie próbuje się jej wymazać z historii,zgadzam się ze wszystkim ze klimat młodego Indiego to nie jest ale nie ma co się dziwić ,bo właśnie o to w tym filmie chodziło i naprawdę film zasługuje na mocne 8-9/10
Smaczki z aspektem Polski? A co ty tam za smaczki miałeś? Wspomniał o napaści na Polskę, co jak każdy wie było początkiem II wojny światowej. To nie był żaden smaczek tylko jedno zdanie służące za ripostę w kierunku nazisty, a ludzie nazywają to smaczkiem w aspekcie naszego kraju?
@@silent_hills677Raz do tego wspólnika na dachu pociągu powiedział "Ah Polak", do nazisty głównego antagonisty "You should have not invaded Poland" jako riposta i coś ustawiając przy artefakcie o dacie napaści na Polskę.
@@silent_hills677 nie, nie każdy wie że ww2 zaczęła się od napaści na Polskę :)
Miło słyszeć choć kilka pozytywnych słów, seria Indiana Jones (obok Star Wars) to moje dzieciństwo i młodość, to zafascynowanie przygodą w rewelacyjnej odsłonie. Mimo wszystko uważam, że zakończenie serii jest dużo lepsze, niż zakończenie nieszczęsnego Jurassic World, które wpędziło mnie w niemą rozpacz. Finał trooooszkę mi przypomina takie ciut "patetyczne" zakończenia amerykańskich filmów z lat 80' 90'.. tak mi się jakoś nasunęło. P.S. Muszę tu jeszcze wspomnieć, z całkowicie kobiecego punktu widzenia, że Harrison Ford, mimo upływu lat, nadal w oku ma ten błysk, na widok którego drgnęło niejedno niewieście serduszko :o)
Bardzo trafna recenzja, miałem dokładnie takie same przemyślenia szczególnie w scenach o których nie chciałeś wspominać szerzej co by nie zdradzać fabuły filmu. Pozdrawiam.
Cieszy mnie bardzo to jak często są wypuszczane filmy na tym kanale, dzięki wielkie autorowi
Byłem z synem, bawiliśmy się świetnie. Idziemy jeszcze raz.
Podobnie jak zdecydowaną większość komentujących mnie też miło zaskoczyła mnie ta produkcja. Piękne pożegnanie legendy, świetna obsada, sceny akcji i CGI. Końcowa akcja z Syrakuzami, samolotem i Archimedesem to czyste złoto :D
Ten film był cudowny. Najlepszy Indiana Jones jaki widziałem
Co się tak czepiliście Królestwa Kryształowej Czaszki? Mi ten film tak się podobał, że byłem na nim dwa razy w kinie i jak dla mnie jest na poziomie Świątyni Zagłady, czyli dobrym poziomie. Ten film miał wszystko to za co kochaliśmy poprzednie części: Harrisona Forda w roli głównej, dużo akcji, trochę tajemnic, pułapek, dużo humoru i przygody. Wspaniale się też kończy czwarta część gdy Indiana Jones nie pozwala odebrać sobie kapelusza - bo mimo wieku to on jest Indianą Jones i będzie nim do końca. Piękne zakończenie i bardzo nie w stylu hollywodzkiej dojarki, która będzie doić do ostatniej kropli każdą serię tak jak zmasakrowane już Gwiezdne Wojny.
Jak tylko usłyszałem że kręcą piątą część Indiany Jonesa to moim pierwszym pytaniem było "po co? Czwarta część była dobrym pożegnaniem tej postaci.". Zwiastun i ta recenzja sugeruje, że Ford już niezbyt sobie radzi w scenach akcji. Pewnie też Indiana Jones jest starym, zapijaczonym i przegranym człowiekiem dopóki nowa bohaterka nie wyciąga go z emocjonalnego dołka? Chyba nie chcę takiego Indianę Jonesa oglądać i dziwię się że ktokolwiek chce.
Byłem w kinie i nie żałuję. Chętnie film ten obejrzę jeszcze kilka razy ;)
Bęzie film o tyler rake 2? Scena walki w więźniu to jest mistrzostwo świata. Dynamika jest świetna a praca kamery genialna. Tak powinno się kręcić filmy akcji!
Powiem tak, gdy usłyszałem jak powiedziałeś że to lepsze znazcznie od królestwa kryształowej czaszki to już się ucieszyłem bo na początku gdy powiedziałeś że słabo to mówie kurde nie dobrze, ale skoro lepsze niż poprzednie to super bo mimo wszystko na królestwie kryształowej czaszki mimo wszystko bawiłem się wyśmienicie więc chętnie obejrze i z pewnością będzie dobrze, wiadomo że mogło być lepiej ale hejj to wkońcu cięzki temat by dobrze coś skończyć, jak to mówią najciężej zacząć tak z książką, historią czy filmem a potem jak ruszy machina to już idzie, ale równie ciężko jest zakończyć historie, daleko nie trzeba szukać bo tak samo było z grą o tron, było super z sezonu na sezon działo się, duzo postaci, historii i przygód ale żeby to zwieńczyć tą kropke na i postawić i spełnić wymagania fanów podając co rusz takie rzeczy przez tyle lat to już nie jest łatwe, tak samo tu, więc z mojej strony ogromny szacun że się tego podjeli, a jak wyszło cóż... wszystkim nie dogodzisz jak to mówią, jedni mogą mówić że źle inni natomiast się ucieszą tak jak ja. Nic dodać nic ująć pamiętajmy że zawsze mogło być równie źle co dobrze
oglądałem i jak na film disneya z 2023r. to chyba jeden z lepszych. Według mnie fabuła była dobra, akcja była zbalansowana, a dialogi były ciekawe. Tym bardziej dialogi Phoebe Waller były takie żywe i charyzmatyczne. Harrison Ford zagrał bardzo dobrze starego indiane jonesa. Nie znudziłem się podczas seansu
FIlm bardzo fajny. Phoebe Waller Bridge bywała irytująca, ale było to rekompensowane cieplymi relacjami jakie rodziły sie miedzy nimi. Spokojnie polecam i film dobrze pasuje do oryginalnej trylogii.
Byłem obejrzałem i jako fan Indiany pozytywnie się zaskoczyłem. Może nie jest to poziom pierwszych trzech części dla mnie jest tak na poziomie czwórki gdzie było okej z problemami i tak samo jest i tu. Niezła historia z pięknym zakończeniem, Reżyseria i Muzyka trzyma poziom, Zdjęcia super zdecydowanie lepsze niż w K.K.C, Aktorsko różnie (Ford, Mikkelsen, Rhys-Davies, Jones super a reszta hmm? Banderas Bardzo dobry ale zmarnowany, Reńne Wilson po co?, Kretschmann zmarnowany, Waller-Bridge i ten dzieciak nie pamiętam nazwiska ogólnie okej choć na początku irytowali ale pod koniec spoko dali radę), Akcja bardzo dobra, Fanserwis (każdy się spodziewał i tak jest) spoko, Humor okej, Szacun za wspomnienie o Polakach, Great Scott (nie w tym sensie mówionym ale pozdro dla kumatych 😉) i tyle z plusów. Minusy to że za długie, Część aktorów zmarnowanych jak wspomniałem, CGI nie przegięte jak w K.K.C ale jak jest to hmm? nie że słabe było okej ale ciężko mi powiedzieć i tyle. Ogólnie film spoko i ładne zakończenie serii oraz ciutkę lepszy niż poprzednia część.
Moja ocena 7,5/10
Pozdrawiam
Bardzo trafne uwagi, zgadzam się w 100 procentach, dodalbym jeszcze że film dość ciężki, momentami klaustrofobiczny (pociąg, jaskinie, wąskie alejki). Po seansie raczej szkoda mi Indiany, postać tragiczna. Na efekty specjalne trzeba przymknąć oko 😉John Williams mistrz
Uwaga, odpowiadam na pytanie zawarte w tytule: nie chodziło. Dziękuję.
Dzięki, mogę zajrzeć na ciekawsze filmy
Proszę Cię nie mów "po najmniejszej linii oporu", a słyszę to już kolejny raz. Pozdrawiam :d
Mi się podobało, smaczków z poprzednich części nie brakowało, starych postaci i więcej muzyki genialnego Johna Wiliamsa. Jednym słowem czułem ducha Indiany Jonesa
Uwielbiam Twoje materiały. Zostanę jednak panem marudą, bo już kilka razy mi się to usłyszało:
𐄂 Najniższa linia oporu
✓ Linia najmniejszego/najniższego oporu
Standardowo łapka w górę i czekam na następne filmy :) pozdrawiam!
Byłem już dwa razy na filmie, i tak jak po pierwszym seansie wyszedłem lekko zmieszany, bo końcówka mi się szalenie podobał tak duża część środka była taka sobie, głównie dlatego ,że brakowało tej Spielbergowskiej slapstickowej energii, Mangold o wiele ciężej reżyseruje sceny akcji, przez co stają się o wiele bardziej powtarzalne.
Tak drugi seans przygotował mnie na doświadczenie lepiej i teraz ugruntowałem się w opinii ,że to taki troszkę Last Jedi serii.
Podchodzi do całej serii od innego punktu wprowadza bardzo dużą dawkę tragizmu związanego z głównym bohaterem która mnie mocno wytrąciła z filmu przy pierwszym seansie i zalewa sporą część interakcji taką melancholią, której niekoniecznie oczekuję po tej serii filmów.
Ale to Jak strzelby czechowa tutaj klarowanie są zasadzone, to jak fajne to się splata finalne naprawdę mnie kupuję, do tego fan serwis jest tutaj tylko dodatkiem a nie głównym daniem.
To naprawdę dobry film, ale tylko okej Indi.
Mam przeczucie ,że dobrze się zestarzeje.
Film trwa ponad dwie godziny, a kluczowe sceny zamykały sie w ciągu kilku minut np. rozwiazywanie zagadek. Twórcy skupili sie na wyciśnięciu jak najwiecej ze scen pościgów i walk. Te za to trwaly za dlugo i zaczynały nudzić. Przeskok w czasie miał potencjał ale znowu twórcy udowodnili, ze ten film to kolejny skok na kasę. Mało co trzymało sie kupy. Film nie wprowadzał widza stopniowo w fabule. Zostaliśmy postawieni tu i teraz. Nie zainteresowali nas tematem, jednoliniowosc. Wszystko na szybko i wszystko na już - pół urządzenia, okej lecimy po mapę, mamy mapę i potrafię ja odczytać, dawajcie szybko do grobu, okej wiem gdzie iść i jak się dostać to dawajcie dalej. W temacie aktorów nie chce się rozpisywać, bo każdy wie jak jest. Najważniejsze współczesne wymogi są - czarna aktorka dodana na sile i ku uciesze uciśnionych oraz silna, kobieca postać która musi to sama podkreślać w dwóch scenach.
Jestem fanem Indiany Jonesa filmow i seriali ktore uwazam za genialne.Mysle ze w kinie na nowym Indianie bede sie super bawic.Nie obchodzi mnie krytyka
Ja tak samo, piona! ✋☺️
Dokładnie, nawet gdyby skrytykowali ten film jako najgorszy od wszechczasów, to i tak bym na niego poszedł i nie żałował bym tych kilkunastu złotych za bilet :D
@@pawlk998tm2 ja napewno nie bede zalowac
O, akurat byłem wczoraj w kinie na Indianie i dziś obejrzałem do śniadanka twoją recenzję. :D Mam bardzo podobne odczucia..film bez duszy, bez polotu, bez tej magii... Były momenty, ale nic poza tym. No i jednak pierwsze filmy stały popisami kaskaderskimi, a tutaj pełno CGI, chaotyczny montaż, cięcia w scenach akcji dosłownie co pół sekundy, no dramat pod tym względem. Harrison wypadł naprawdę dobrze, choć miałem podobny dysonans jeśli chodzi o odmłodzonego Indy'ego i jego głos. Dali radę tak fajnie zrobić twarz, a nie umieli zmienić głosu... Co to za problem przepuścić głos Indiany ze starych filmów przez AI i wygenerować nowe kwestie. Absurd. 😂
Praktycznie kazdy recezent z Youtuba ma bardzo podobne zdanie. Aby ocenic film madrze, trzeba rozumiec co i jak musi sie kleic. Zabawa zabawa, mozna swietnie bawic sie na wszystkim, jednak faktem jest to, ze filmy sluza do ogladania, a nie bezmyslnego gapienia sie.
Dzięki, mam podobne odczucia. Właśnie dosłownie wróciłem z kina. Film niby jest ciekawą akcją, pościg goni pościg, fabuła jakoś tam trzyma sie kupy; ale film nie ma takiej "duszy Indi-ego" z poprzednich części. Przykuwa wzrok i jest to jakaś rozyrwka, ale bez żalu mógłbym go wyłączyć w każdej chwili. Film to taka mieszanina scen z poprzednich części. Mam mocne wrażenie, że po pewnej wręcz katastrofie jak dla mnie jaką była 4-ta część pełna zbyt nieprawdopodobnych historii to tu jakby mocno urealnini wiele scen nie chcąc popełnić tego błędu. Stąd często wiadomo jak skończą sie dane sceny. To takie zwykłe pościgi. Dopiero końcówka ostatnie 15 minut jets ciekawe ale za to za łatwo urwane moim zdaniem. Dla mnie takie 6,5 / 10. Tylko duży fani serii z sentymentu mogą dać jakies 7,5 / 10.
Dodam : 8:15 - dokładnie tak ! Zagadka jest budowana niemrawo i też mnie nużył środek filmu mocno. Powoli zaczynałem patrzec na zegarek. Tylko sceny akcji w sumie trochę wpychane na siłe na zasadzie, że jest osiłek to zawsze ma komu dać w mordę i albo kogos bije albo kogos goni - przerywają nudę. No ale to nie wciąga w zagadkę. W poprzednich częściach Indiego one były przeszywające, ciągle się żyło cały seans tym np. :czym i gdzie jest Arka ? Lub czy znajdą Graala ? Tu było mi zupełnie obojętne czy znajda to czego szukają i jak działa szukany artefakt.
Też dodam 14:07 dokładnie tak, też to zauważyełm : na początku Ford jest odmłodzony, ale głos ma ... starca. To az było zenujące. Jak trochę kalanie legendy bo przeciez pamietamy jak dynamicznie mówił Ford w 3-ech pierwszych częściach. Przecież AI to też mogła poprawić. Nie wiem po co taki zabieg. dla mnie duży minus przez to.
Jestem świeżo po powrocie z kina i generalnie się z tobą zgadzam. Film ogólnie rzecz biorąc powinien być trochę krótszy i bardziej skondensowany. Nie zgodzę się tylko, że jest lepszy niż Królestwo. Tam przez cały film miałem poczucie przygody z kontrowersyjną końcówką. Tutaj dostałem kontrowersyjną końcówkę z nierówny tempem całej przygody. Kurcze, ten film miał tyle wad ile zalet...
Jako dzieciak obejrzałem w kinach Poszukiwacze Zaginionej Arki i mogę stwierdzić, że ten finał całej opowieści szanujący wiek Harisona jest oki, zwłaszcza, że można mieć refleksje, że cokolwiek byś nie robił szalonego w życiu, to starość, przynajmniej pod kątem fizycznym, będzie zawsze taka sama dla wszystkich.
Dostałem od filmu dokładnie tyle ile się spodziewałem. Najbardziej szkoda że Pani Waller-Bridge/Dawid Podsiadło w każdej produkcji gra tą samą postać, to jest dosłownie ta sama osoba co w Fleabag. Koniec końców dobrze że to ten film a nie królestwo kryształowej czaszki jest tym ostatnim, dostatecznie godnie żegnającym Indiego.
Pozdrawiam serdecznie
Nawzajem 😊
Czapka? :D Serio? :D No i Febe :-o Można sprawdzić jak się wymawia imię/nazwisko aktora/aktorki, szczególnie w dzisiejszych czasach to nie jest problem...
Dla mnie ten film jest godnym pożegnaniem ale zdecydowanie za dużo się dzieje zwłaszcza na początku i w kinie ten ładunek emocjonalny sprawial ze po jakims czasie mnie oderwało od seansu na moment, czułem się zbyt przeciążony tą akcją ale na szczęście pod koniec było troche spokojniej pozatym kilka ostatnich sekund filmu to jak dla mnie piękne zakonczenie wiec ostatecznie film na plus
Bardzo fajny film mnie się podobał 👍
Moim zdaniem film na prawdę świetny, znów poczułem się jak dziecko, które przeżywa przygody wraz z Indianą. Na pewno pójdę drugi raz 💪
Mam tak samo. Gęsia skórka była a na końcu łezki kryłem...
Pozwplę sobie także zabrać głos w sprawie oceny filmu. W jednym z komentarzy przeczytałem, że "... trzeba mieć co najmniej czterdziestkę na karku". Tak szczerze mówiąc to trochę więcej niż 40-stkę, bo premiera "Poszukiwaczy..." w Polsce odbyła się 39 lat temu (3 lata po premierze światowej). Pamiętam zresztą co się działo w kinie (kino Bałtyk w Sopocie), gdzie po otwarciu drzwi do kasy napór tłumu wywalił kilka szyb w drzwiach. Rzeczywiście film był wtedy wręcz objawieniem. Natomiast pożegnanie naszego kultowego bohatera uważam za znakomite (wczoraj obejrzałem go w kinie). Dokładnie czegoś takiego oczekiwałem. Nawet tego momentu wzruszenia na samym końcu. Film jest zrobiony i poprowadzony kapitalnie. Postać zmęczonego życiem i przygodami archeologa zagrana przez Forda wspaniale i cała przygoda działa zachwycająco. Trochę nie zgodzę się z Marcinem w kwestii poprowadzenia wątku odkrywania, ponieważ podobny schemat miał miejsce w pierwszej trylogii. Jedną z najlepszych scen w "Poszukiwaczach zaginionej Arki" był moment ustalenia dokładnego miejsca przechowywnia Arki, gdy Jones stoi z laską boga Ra czekając aż promień słońca wskaże mu odpowiedni punkt. W "Tarczy przeznaczenia" porównywalnym momentem może być odczytywanie woskowej tabliczki. Tak naprawdę odczytywanie kolejnych wskazówek prowadzących do celu rozdzielone jest kolejnymi przygodami akcji, które znamy z poprzednich części przygód Jonesa. Sądzę więc, że jest to jednak trochę czepianie się na siłę i niestety Marcinie nie zgodzę się z Tobą w tym miejscu. Według mnie przesadziłeś. Mogę z czystym sumieniem powiedzeć, że wychowałem się na tym bohaterze ("Poszukiwaczy..." oglądałem w kinie będąc na studiach). Bez żadnej przesady mogę powiedzieć, że widziałem ten film ponad setkę razy i oglądając "Tarczę.." czułem jakbym cofnął się w czasie. Jest to dla mnie film, który naprawdę godnie żegna postać archeologa. Swoją drogą ciekawostką jest fakt, że 3 najważniejsze atrybuty archeologa według Jonesa to nie młoteczek, pędzelek i lupa, ale kapelusz, bicz i rewolwer. W jakimż fantastycznym świetle stawia to archeologię :). Końcowe sceny pokazujące Jonesa spotykającego się twarzą w twarz z czymś o czym czytał i co badał latami jest momentem porównywalnym do sceny zetknięcia paleontologa z żywym dinozaurem (pamiętna, kapitalna scena z "Parku jurajskiego"). W końcowej scenie nie miałem w żadnym momencie poczucia żenady, było to raczej coś w rodzaju takiego ciepłego wzruszenia. Rozumiem, że każdy może odebrać ten film na swój własny sposób według własnego filtra osobowości ukształtowanej latami. Sądzę jednak, że cała seria Jonesa zwieńczona jest bardzo dobrym zakończeniem jego przygód. Z serii tej wykluczyłbym jednak część czwartą, która mocno odstaje od reszty. Ale to już inna historia.
A ja dołożę swoje trzy grosze, że mi się przyjemnie oglądało tą część. Mi się nawet bardziej podobała piątka niż 4 częśc. Jak dla mnie film nie jest wybitny czy lepszy od trylogii... ALE to nie znaczy że ta część była słaba. Takie 6.8/10. Przyjemna część, moim zdaniem warto obejrzeć
Zrobisz recenzje poprzednich sezonów czarnego lustra
Może nie odcinek po odcinku albo jak woli 😊❤
Żeby to godne pożegnanie Forda w roli Indiany Jonesa się całkowicie spodobało, to trzeba mieć co najmniej czterdziestkę na karku 😉
Okej boomer
Ponoć to są outtake'i z poprzednich części wklejone w nowe ujęcia więc są to CGI hybrydowe (mówię o tych ujęciach młodego Forda)
I to by się zgadzało, bo momentami te charakterystyczne miny Indyego wyszły nad wyraz dobrze. Jednak zawsze CGI można poznac po oczach...
Prawdziwy fan Indiana Jones nie komentuje tylko ogląda 🤠
Właśnie wróciłem i jest ciekawy ale szału nie ma - końcówka wzrusza gdyż nawiązuje do Poszukiwacze ...
Moim zdaniem, ta środkowa część była ciekawa. Wydarzenia w filmie faktycznie dobrze dobrane do wieku Harrisona. Chemia między nim a Phoebe dobrze działała. Cudowne zakończenie (ostatnia scena).
Film ma w sobie bardzo dużo drobnych nawiązań do wszystkich filmów z Indianą (na pewno do klasycznej trylogii, bo Czaszki nie pamiętam za bardzo). Widać to w wydarzeniach, w ujęciach, scenach, eksponatach widocznych na ekranie. Są one niemal wprost wzorowane na niektórych scenach ze starych filmów z Indym.
Porównanie z Loganem jest trochę nie do końca sensowne. Postać Wolverine'a jest mimo wszystko bardziej poważna, nawet jak na wymyślony świat. Logan jest filmem mocno melancholijnym, wręcz momentami przygnębiającym. Mangold w przypadku Indiany postawił na zachowanie nieco żartobliwego tonu filmu, który był charakterystyczny dla starszych filmów z Indianą. Moim zdaniem, to był bardzo dobry pomysł.
Generalnie, świetnie się bawiłem, na końcu zakręciła mi się łezka w oku. Faktycznie jest to bardzo dobre i wyważone pożegnanie z postacią Indiany Jones'a.
Możliwy Spojler:
Ale żeby nie było za dobrze, to mam 3 zastrzeżenia:
1. Efekty specjalne (poza wspomnianym przeszczepieniem młodego Harrisona) są za bardzo widoczne. Gdy kręcono części w latach 80ych nie było tak wypasionych komputerów i programów, więc kombinowano na planie, jak niektóre ujęcia dobrze zrobić, przez co wszelkie efekty wyglądały dużo naturalniej. A w Artefakcie widać, gdzie użyto komputera.
2. Są 2-3 sceny kompletnie naiwne, czy zbyt niedorzeczne, nawet jak na serię z Indianą, która i tak jest ogólnie pomyślana, jako taka z przymrużeniem oka.
3. W przedostatniej scenie padają z ust Phoebe słowa, które mówią o genialnym (w moim odczuciu) sposobie zakręcenia fabuły. Są one przez nią wykrzyczane w potoku innych słów, przez co trudno je zauważyć, usłyszeć. Szkoda, bo sam pomysł uważam za świetny!
Mi się bardzo podobało, oeniam 8/10 ten film :)
Mi osobiście film się mega spodobał
Moim zdaniem jedna z najlepszych części indiane oglądam od 2008. Fanem można powiedzieć, że jestem. Specjalnie przed obejrzeniem 5 obejrzałem sobie 4 cześci. I jest naprawdę bardzo dobrze lepsza od 2 oraz 4 . Moim zdaniem równo z 1 i 3
Po obejrzeniu recenzji Critical Drinkera i reszty YT zastanawiam się o jakim filmie Ty opowiadasz ;/
Indiana Jones and the dial of destiny. Zamiast słuchać co ci influencerzy każą myśleć o filmie sam go obejrzyj xd
Dzisiaj obejrzałem .Mnie się podobało.
Mam dokładnie takie same odczucia. Jak Twoje.
Byłem dzisiaj w kinie na Indianie i jestem rozczarowany. Generalnie podzielam twoją opinię i największym problemem dla mnie tego filmu jest ta nuda i to, że trochę jednak za mało tego Indiany w Jonesie. Czasami mam wrażenie, że oglądam film akcji, a nie przygodowy, za mało było tego nacisku na takie charakterystyczne elementy, wiadomo, że aktor w tym wieku już nie zrobi pewnych rzeczy na planie, ale mógłby porozwiązywać trochę więcej tych zagadek, albo pogłębić pewne rzeczy. Zakończenie było zdecydowanie najmocniejszym elementem i mocno winduje ocenę, ale nie może naprawić bardzo średniej reszty filmu. Dodatkowym plusikiem aktorzy, ciężko tutaj się jakoś mocno przyczepić.
Jestem wielkim fanem dr. Jones'a - to jego postać zmotywowała mnie do zostania archeologiem - i w związku z szacunkiem jaki darzę tę postać, dla mnie "Indiana Jones" ma 3 części. Nie mniej, nie więcej.
Mi się podobało. ;)
Dzięki. Kolejna recka skłaniająca do cierpliwości - znaczy poczekania, aż się ukaże na cda, czy gdzieś tam.
(wszystkie poprzednie części mam na hdd)
[edit] 10:08 (lepszy od Królestwa Kryształowej Czaszki) Poza prześmiewczym 'Co jest nie tak z ...' żadnego materiału o 'Królestwie' nie zrobiłeś i nie podałeś żadnego argumentu, dlaczego ten nowszy jest lepszy od poprzednika. Możesz dokończyć o co Ci chodziło?
Tak, czuć dysonans z tym głosem.
Nazwanie kapelusza Indiany "czapką", to świętokradztwo.
A bicz lassem, jak już w jednej recenzji usłyszałem
Po lini najmniejszego oporu 😂. Kolejny byk w twojej wypowiedzi tak jak z tą czapką
12:40 za 5-10 lat to chatgpt będzie grał głosem, mimiką i wyglądem Harrisona Forda w dowolnym wieku
Szanowni ludzie, wytłumaczcie mi co złego jest w kryształowej czasce, oglądam po raz 3 i nadal uważam to za lepszą część od części piątej i drugiej
Zgadzam się, mi też się Kryształowa Czaszka podobała. W 2008 roku byłem dwa razy w kinie z dwiema różnymi ekipami, wszystkim się podobało. Kilka lat później obejrzałem trzeci raz i nadal był to fajny film. Nie rozumiem tej nienawiści do tej części
Jak dla mnie mega był film i jakby nwm czm ludzie to aż tak krytykują
ponieważ ty może go widziałeś pod względem zwykłego widza a nie krytyka, kogoś kto zna się na filmach
Chyba widzieliśmy zupełnie inny film. Albo zwyczajnie kocham Indiane Jonesa i nie jestem obiektywny.
Nie, on nie odbiera filmu emocjami tylko logiką. I dlatego jest kiepskim krytykiem. Obejrzyj recenzje Pietrasa. A ja bawiłem się doskonale. Piękny film.
Ten film to festiwal taniego fanserwisu
Mi sie mega podobał ten film
Chyba oglądałem inny film. Mi się podobał. 7/10.
Również jestem świeżo po seansie i zgadzam się niemal ze wszystkimi uwagami. Mocne 5/10
Może pojawi się materiał, w którym powiesz coś o serialu Reacher? :D
SPOILERY!!!
Jako fan serii IJ powiem ze nie nastawiałem się na wiele, dostałem strawny film przygodowy i fatalnego Indianę Jonesa.W tradycyjnej trylogii jesli ktoś ginął to był to złol a tu? No własnie :) Inna kwestia to przełamanie kanonicznego Indyego który w kapeluszu jest mocarzem a bez kapelusza dostaje bęcki. Tu w ogóle nie było związku Artefaktu Wielkiego Archeologa z powodzeniami lub porażkami dra Jonesa :) No i niby żegnamy go a jednak zrywa kapelusz ze sznurka na pranie ;)
Może mi to ktoś wyjaśni bo nie rozumiem. Jakim cudem na początku gdy zawsze okazane są wytwórnie filmowe był pokazany Disney i Lucasfilm i oczywiście paramount. Gdzieś wczesniej słyszałam że to Disney właśnie wziął się za SGI odmłodzenia Indiany czy to prawda ?
Podobał mi się....
Super ze pokazali indiana juz ma swoje lata biedny styrany facet ktory w sumie niczego sie nie dorobil w zyciu pròcz żony i syna ktòrego stracil na wojnie
Mi sie film podobał
Ryan Reynolds lub Gosling jako nowy syn Indiany Jones??
Założę się, że Indi powróci w star warsach jako Han Solo szukający jakiegoś artefaktu, to było by zaje..
Ale maruda z Ciebie , film jest świetny , ogląda się go jednym tchem, i nawet przez sekundę się nie nudzi - może masz problemy z koncentracją , dzięki niemu poczułem się znów małym chłopcem i kino zawsze kino a nie streming - świetne emocje a Ty lepiej tak głupio nie doradzaj bo wychodzisz na głupka a nie tylko marudliwego krytyka 😉
Nie wiem skąd pojawiła się ta pierwsza, przedpremierowa fala hejtu, która się pojawiła. Film nie jest idealny, fakt, ale całkiem przyjemnie się go oglądało. No nie są te świetne, stare części, ale czas spędziłem miło. Zgodzę się, że wątek "przygodowy" był nieco nijaki, raczej nie pobudził 12-latka drzemiącego we mnie. Na duży plus na pewno ładne ujęcia i oświetlenie, relacja między głównymi bohaterami oraz muzyka.
Z odmłodzonym fordem jest ten sam problem, co odmłodzonym de Niro w Irlandczyku - twarz zrobiona (tutaj sporo lepiej), ale ruchy i głos wciąż, jak u osiemdziesięciolatka. To to ja już wolę Twarz Hamila na innym ciele Luka.
Kolejny przykład, ostatnio stosowanego mechanizmu, zamiany silnych postaci męskich, na jeszcze silniejsze postacie żeńskie, oczywiście nieudolnie i na siłę.
Nawet specjalnie pod to, zatłukli syna Indiany, by wepchnąć do filmu te kobitkę, która oczywiście jest najlepsza, najmądrzejsza i i irytująca.
Bullshit dla bullshitu z twojej strony.
@@kingakinsawisniowska2072 Innej reakcji się nie spodziewałem.
@@Legendarium-PL Wprowadzanie kobiecych postaci do filmów, czy ostatnio coraz więcej do gier jako główne bohaterki to akurat fakt. Natomiast to, że w filmie pojawia się postać kobieca która coś potrafi, nie musi od razu znaczyć, że jest to podyktowane jakąś agendą, czy podprogowym przekazem. Taki typ kobiecej postaci pojawia się w filmach od bardzo dawna i kiedyś nikomu nie przeszkadzał, bo było tego zdecydowanie mniej. Natomiast tak jak napisałem, to że się teraz pojawia, nie znaczy od razu, że jest to robiona z premedytacją propaganda silnych kobiet.
@@seciak595 Tak ale nie zastępują sobą postaci męskich. Ellen Ripley czy Sarah Connor, to silne postacie kobiece, jednak Postacie, które od początku do końca przechodzą przemianę, są w danym uniwersum wiarygodne. A tutaj mamy masowe, ideologiczne gotówce, zawsze najlepsze, najmądrzejsze i perfekcyjne, i w ogóle to super.
Ale też głupawe, irytujące, i nie przemyślany, w całym tym programie wrzucania kobitek gdzie się tylko da, i zastępowania nimi ról męskich, gdzie często rolę te są ośmieszane i zubażane.
Tu nie ma mowy o przypadku, to po prostu ideologiczna akcja feminizacji kina, która na szczęście się nie uda, bo widzowie tego nie chcą, a wszystkie tego typu produkcję szybko dostają za swoje.
Kompletnie się nie zgadzam. Piękne zakończenie historii. Wielokrotnie się śmiałem a i łezkę uroniłem. Cudowny film, wróciłem do młodości. Jeśli się wahasz to po prostu idź. Nie zawiedziesz się. Odpłynąłem, utopiłem się w emocjach.
Zgodze sie w 100%. Mam takie same odczucia.