po wypadku przez 20 lat nie wsiadłam za kierownice, aż w końcu po prostu musiałam, miałam wybór między bezrobociem, a jazda samochodem 50km do roboty, trasa byla przez najbardziej używana część autostrady, z milionem ciężarówek, które wszędzie się pchają, wybrałam samochód, przez pół roku schudłam 10 kilo, od permanentnej sraczki i ściśniętego żołądka, było to w 2013 roku, jeżdżę do dzisiaj i żadna droga mi nie jest już straszna, ale zawsze z ogromnym respektem, nawet prawo jazdy na jazdę po płycie frankfurckiego lotniska zrobiłam ... z nawigacja do dzisiaj się nie kumamy🤪 kiedyś trzy razy na to samo rondo wjeżdżałam, każdy raz z innej strony i zjeżdżałam oczywiście nie tam, gdzie mi nawigacja mówiła, dopiero widząc samochód policyjny, zjechałam tam gdzie trzeba😂 numer z jazda pod prąd, odpracowałam toczka w toczkę, do dzisiaj na to wspomnienie oblewam się rumieńcem🙈 jazda tyłem jest dla mnie czynnością absurdalna, przecząca wszelkiej logice i człowieczeństwu ogólnie, stad tez moim autkiem jest Smart, z którym wszędzie wjadę, wyjadę czy zaparkuje wyłącznie przodem, gdzie inni muszą użyć tylnego biegu ... jedno jest pewne, wolność nie wolność, to było dla mnie przeskoczenie samej siebie... mnie wystarczy osa, a co do duchów, to w domu mieliśmy ducha Niemca na strychu, dziki strach we mnie on budził, pewnie dlatego wyemigrowałam do Niemiec😂😂😂jestem tydzień po operacji barku, pod narkoza byłam 2,5 godziny, nic się mi nie śniło, a był to już nie pierwszy raz pod narkoza, wiec spoko 😂 macham serdecznie z Frankfurtu❤️❤️❤️
Asiu :o z tą jazdą autem jakbym słuchała o sobie! jestem mega dumna z Ciebie, że przezywciężyłaś strach i wsiadłaś z kółko. Dzięki temu odcinkowi nabrałam odwagi, żeby jeździć SAMA. Dziękuję Ci!!! nie wiedziałam, że jest więcej takich osób, myślałam że jestem jedynym dziwakiem, który zdał prawo jazdy, umie jeździć ale się tego boi. A co ciekawe, stres tak mnie paraliżował, że zdawałam 12 razy. 12!!! Nie zrezygnowałam bo na dodatkowych jazdach byłam przekonywana, że powinnam zdać bo jeżdżę już dobrze. A tu klops tyle razy. Stres to paskudny doradca, wiąże ciało na sztywno. Nie polecam ;/ moja pierwsza, samodzielna jazda autem odbyła się nie inaczej jak pod prąd ! nie wiem czemu to zrobiłam, na szczęście była noc i puste drogi. nigdy to się już nie powtórzyło ufff...
Moja pierwsza jazda też była pod prąd i nocą!!! Nie wiem jak to się stało, bo to była mi dobrze znana ulica. Na szczęście jechałam z Mamą i ona mi powiedziała, że chyba jadę pod prąd 😂 Musiałam mieć wtedy jakieś zaćmienie umysłu od stresu. Szczęście, że droga była pusta ☺
i jeszcze jedno, o czym ciągle zapominam, ano po skończonej sześćdziesiątkę, w ramach strachu przed zgrzybiałą starością, wybrałam strach przed publicznością, zakładając na TH-cam kanał beauty 60 plus, przeskakując po raz drugi sama siebie 😊
Strasznie zabawnie mi się tego słucha. Też bardzo bałam się jeździć i kiedy w zeszłym roku po latach wróciłam do próby zdania prawa jazdy (zakończonej sukcesem) to pierwsze miesiące byłam w stanie prowadzić tylko słuchając podcastów lub idiotek bo głos Joasi mnie uspokajał. Po miesiącach ewoluowałam i już umiem jeździć w ciszy lub słuchając muzyki ❤️
Aaaa!!! Ale sie ciesze ze ktos WKONCU publicznie mowi o fotelikach 😍 Ja wlasnie zamowilam naklejke na samochod informujaca ze moje dziecko woze tylem do kierunku jazdy bo tak jest bezpieczniej i QR kod do strony na FB ktora jest poswiecona temu tematowi! Dziekuje ze o tym mowisz!😍 Oby nas bylo coraz wiecej!
Dużym strachem było dla mnie jeszcze dzwonienie do biur, urzędów, banku, lekarza po angielsku… na szczęście okazało się to mega łatwe i totalnie bezstresowe Mieszkam w Pennsylvania, robienie prawa jazdy zajęło mi w Polsce 10lat, tu 4 miesiące… do jazdy przekonała mnie odległość do sklepu oraz to że absolutnie nie ma nic wokół mnie oprócz chodowli roślin 5 min spacerem😂. Kultura jazdy w Pennsylvanii jest tez mega inna. Moja jazdę samochodem zaczynałam wielkim suv (ponieważ prawie wszystkie samochody są tu wielki). Mi zdarza się omijać autostrady (bo jak mam zły dzień to nielubie jeździć pomiędzy ciężarówkami 😅). Ja tez żałuje ze nie zaczęłam jeździć wcześniej.
O jacie! Strach przed prowadzeniem auta to jest obecnie chyba mój największy lęk, z którym staram się walczyć. Juz i tak widzę u siebie mały progres, bo nie mam już rewelacji żołądkowych zanim wejdę do auta i ręcę mi się już nie pocą na kierownicy, ale dalej nie umiem się przemóc, żeby pojechać sama do moich rodziców (gdzie musiałabym jechać autostradą), albo do centrum miasta (gdzie paradoksalnie uczyłam się jeździć na kursie prawa jazdy i wychodziło mi to), bo się boję, że nie będę miała gdzie zaparkować, a że mam bardzo dobrze skomunikowane moje miejsce zamieszkania z centrum to wolę jeździć autobusami (świetna wymówka). Na razie jeżdżę po trasach, które znam i już wiem jak się na nich zachować, a każda nowa uliczka czy miejsce jest dla mnie nie lada wyzwaniem.
"Dziecku, ku**a, nie ma być wygodnie" - jakbym słyszała samą siebie za KAŻDYM RAZEM jak mój tata zapina któreś z moich dzieci ❤ "Bo im będzie niewygodnie!" (-_- `) Jak to słyszę to z reguły mówię "Tak, lepiej żeby wyp*******ło przez okno w trakcie zderzenia, no ale będzie mu wygodnie - to najważniejsze!".
To jest odcinek też o mnie. Konkretnie fragment o jeżdżeniu autem. Mam prawo jazdy już 6 lat a wciąż boję się jeździć. Ja jednak zaczęłam jeździć od razu. Chodziłam do szkoły średniej w innym mieście i autem dojeżdżałam tam w 30 min zamiast telepać się komunikacją półtorej godziny. Taka była z resztą moja główna motywacja, żeby iść na prawko. Zdałam za 6 razem, wciąż ktoś mnie krytykował, pouczał i generalnie nie miałam zbyt dużego wsparcia w tym procesie. Obiecałam natomiast znajomym, że jak zdam to prawko w końcu to pojedziemy razem nad morze SAMOCHODEM! Ledwo zdążyłam przed naszym planowanym wyjazdem. Wakacje były miesiąc od zdania mojego prawa jazdy. A ja już kierowałam 400 kilometrów daleko, gdzie tata nie pomoże. Ale zanim to się wydarzyło. Pożyczyłam moje auto mojemu bratu, bo mniej paliło i tak dalej, i on pojechał nim ze swoimi znajomymi nad morze. Miał wtedy prawo jazdy 3 lata. Rozbił moje auto. Nie zachował odległości i wjechał komuś w zderzak. Nikomu nic się nie stało. Byłam PRZERAŻONA. On, przecież już doświadczony kierowca a ja ledwo zdałam to prawko i mam jechać w taką trasę?! No ale obiecałam, więc nie było wyboru. Zatem jechaliśmy autem mojego brata, bo moje się nadawało tylko na złom po tej kolizji... Całą drogę tak mocno trzymałam kierownicę, że miałam później zakwasy. Dałam radę, ale czy czułam się już później cały czas pewnie jako kierowca? No absolutnie nie. Do tej pory boję się parkować. Parkuję tylko przodem i często nadkładam drogi jeśli w pobliżu miejsca docelowego są miejsca, ale do parkowania równoległego. Parkowanie równoległe to mój koszmar. Zanim gdzieś pojadę, zawsze sprawdzam trasę dokładnie krok po kroku w google maps. Patrzę na street view czy w pobliżu jest parking i jak on wygląda. Jak mam już jedną trasę, którą znam to jeżdżę nią cały czas nawet jakby się okazało, że jest inna, w tym momencie np. bez korków albo coś. Nie lubię remontów i zmian w ruchu drogowym w związku z nimi. Jadąc gdzieś ciągle myślę o tym czy będzie gdzie zaparkować. Nie lubię strasznie sytuacji jak mam zmienić pas ruchu a jest duży ruch i boję się czy ktoś mnie wpuści a może mi się tylko będzie wydawać, że ktoś mnie wpuszcza a wcale nie i ja w kogoś przywalę! Nie lubię też śnieżyc, ulew, bo ograniczają widoczność i odbierają poczucie bezpieczeństwa. Ogólnie poruszam ten temat na terapii i oswajam się z jeżdżeniem. Śmieszne to jest biorąc pod uwagę, że naprawdę dużo jeżdżę i od tych 6 lat zrobiłam ponad 40 tys kilometrów. A może to wszystko przez to, że parkuję daleko :P XD Miałam niestety sytuację, że próbowałam parkować równolegle a pan w aucie za mną wysiadł, przyszedł do mnie i dosłownie nawrzeszczał na mnie, że ruch blokuję i jak nie potrafię parkować to nie powinnam do auta wsiadać. Nigdy więcej już nie spróbowałam zaparkować równolegle. Nie jeżdżę też nigdy z moim tatą jako kierowca, bo non stop komentuje to w jaki sposób prowadzę. Jak ktoś tutaj dobrnął to powodzenia wszystkim kierowcom :P
Ogromny stres przy dzwonieniu i odbieranie połączeń telefonicznych zwalczam od dzieciństwa. Mogę powiedzieć , że dopiero od roku zauważyłam lekką poprawę. Plusem tej sytuacji jest to, że nigdy nie poczułam -co to są wysokie rachunki za telefon 😂. Metoda małych kroków sprawdza się i u mnie, nawet jeśli to długo trwa,to i tak wolę to od terapii szokowej. Fajnie się Ciebie słuchało -pozdrowienia z Irlandii ☘️😊
Mój mąż jak miał zadzwonić do weterynarza umówić termin (a nie nawiedzi dzwonić). To zapakował kota w transporter i poprostu sobie pojechał do weterynarza na krzywkę ..
na ogół azjatyckie marki, szczególnie japońskie, mają wlew paliwa po stronie kierowcy, europejskie samochody po stronie pasażera. W niektórych autach jest taki trójkącik przy symbolu poziomu paliwa i on wskazuje czy wlew jest po prawej czy po lewej (-: ale niestety obie te wskazówki nie są regułą. Też nie jestem mistrzem kierownicy, w Polsce to jest przerażające 🙈
Jak powiedziałaś, że jesteś fotelikarą to zrobiło mi się cieplutko na serduszku. Ja dzieci ludzkich nie mam. Mam za to koty i pierdo**a na punkcie bezpiecznego przewożenia zwierząt w samochodzie. Transporterniara ze mnie 😂
Ernest, którego będziemy karmić kulkami z papieru toaletowego : ) Mam to samo z autem, z tą różnicą, że w ogóle nie jestem osobą z lękami, tak więc to do mnie nie pasuje. Zdałam za pierwszym, potem zignorowałam sprawę, ale myślę, że największy wyłom zrobił mi ten cholerny wkręt, który tak się we mnie wbił: będę jechać za wolno (przepisowo)/cokolwiek, a ktoś mnie obtrąbi i podjedzie do szyby sprawdzić co za idiotka jedzie : ) Jak ja mogłam dać to sobie wkręcić? Nie wiem, na mnie takie rzeczy nigdy nie działają. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie chodzi o samą jazdę autem, a kulturę na polskiej ulicy. Nie ma co narzekać, w krajach azjatyckich zginęłabym od razu : ) Fakt jednak jest taki, że to napięcie odłącza mi uważność na drodze i nie jeżdżę bo czuję zagrożenie (w dalszej kolejności jako, że minęło wieeele lat i zatraciłam umiejętności, zażenowanie, że spieprzę np. prosty manewr parkowania i akurat w chwili, gdy będę chciała auto postawić, na pustą ulicę wylęgną szóste zmysły, czyli widownia). Zmotywowałaś mnie dzisiaj : )
siostro jestem!!! mam identycznie jak Ty! Jak pomyślę, że może niechcący zgaśnie mi silnik to ktoś zacznie na mnie trąbić i wyzywać od głupich bab za kółkiem, kto jej dał prawko, albo, że za długo będę stać przez rondem i z tyłu będą rzucać na mnie mięsem dlaczego zamulam. To jest niedorzeczne, ale jest. Jazda autem sprawiała mi przyjemność na lekcjach, a już po egzaminie coś się zmieniło i boję się wyjeżdżać na miasto, a najbardziej tego, że ktoś wyskoczy mi niespodziewanie na drogę i śmiertelnie potrącę człowieka. Fakt jest taki, że silnik mi nie gaśnie, a pieszego widzę zawsze, z daleka i jestem czujna od tym względem.
👊👊👊 No i co my z tym zrobimy? 🤭 Ja też bardzo lubiłam jeździć, pamiętam jak energicznie wchodziłam w zakręt na 3 biegu, a potem coś się odkliknęło 😑😏 Może pora poćwiczyćić kilka testowych minek, strategiczna nr 1 "na idiotkę' 🤸
Lubię Pani słuchać..ale "heloł"!! porównywanie lęku dziecka, które w wieku dwóch! lat traci wieź z osobą najbliższą ("utrata obiektu znaczącego" to jak koniec świata, albo zagrożenie życia), co wywiera wpływa na jego rozwój, do lęku przed jazdą samochodem osoby dorosłej, a więc ukształtowanej i samodzielnej, jest nie na miejscu i nie do przyjęcia. Proszę trochę choć poczytać o teorii przywiązania czyli więzi(teoria neopsychologii) - książki Johna Bowbly'ego polecam....
Na desce rozdzielczej jest zawsze ikonka symbolu paliwa (po tej stronie ikonki po której jest ten pistolet do tankowania jest wlew paliwa w aucie, którym jeździmy). Mi to info mega pomogło bo zawsze zapominam 🙈
I jeszcze jedna ciekawostka: niektore auta maja taki malenki haczyk na klapce do wlewu paliwa, na ktory odwiesza sie korek, zeby nie dyndal po karoserii:)
Już zazdroszczę Heli, że będzie mogła kiedyś odsłuchać Twoje podcasty z czasów, kiedy ona była dzieckiem, a Ty młodą mamą 😌
po wypadku przez 20 lat nie wsiadłam za kierownice, aż w końcu po prostu musiałam, miałam wybór między bezrobociem, a jazda samochodem 50km do roboty, trasa byla przez najbardziej używana część autostrady, z milionem ciężarówek, które wszędzie się pchają, wybrałam samochód, przez pół roku schudłam 10 kilo, od permanentnej sraczki i ściśniętego żołądka, było to w 2013 roku, jeżdżę do dzisiaj i żadna droga mi nie jest już straszna, ale zawsze z ogromnym respektem, nawet prawo jazdy na jazdę po płycie frankfurckiego lotniska zrobiłam ... z nawigacja do dzisiaj się nie kumamy🤪 kiedyś trzy razy na to samo rondo wjeżdżałam, każdy raz z innej strony i zjeżdżałam oczywiście nie tam, gdzie mi nawigacja mówiła, dopiero widząc samochód policyjny, zjechałam tam gdzie trzeba😂 numer z jazda pod prąd, odpracowałam toczka w toczkę, do dzisiaj na to wspomnienie oblewam się rumieńcem🙈 jazda tyłem jest dla mnie czynnością absurdalna, przecząca wszelkiej logice i człowieczeństwu ogólnie, stad tez moim autkiem jest Smart, z którym wszędzie wjadę, wyjadę czy zaparkuje wyłącznie przodem, gdzie inni muszą użyć tylnego biegu ... jedno jest pewne, wolność nie wolność, to było dla mnie przeskoczenie samej siebie... mnie wystarczy osa, a co do duchów, to w domu mieliśmy ducha Niemca na strychu, dziki strach we mnie on budził, pewnie dlatego wyemigrowałam do Niemiec😂😂😂jestem tydzień po operacji barku, pod narkoza byłam 2,5 godziny, nic się mi nie śniło, a był to już nie pierwszy raz pod narkoza, wiec spoko 😂 macham serdecznie z Frankfurtu❤️❤️❤️
Ja po wypadku już na następny dzień wsiadłam, bo musiałam. Do tego nie swoim samochodem. Praca mnie do tego zmusiła. Kocham prowadzić
Ja bym wybrała bezrobocie! 😂😳🙈 mega szacun!
Asiu :o z tą jazdą autem jakbym słuchała o sobie! jestem mega dumna z Ciebie, że przezywciężyłaś strach i wsiadłaś z kółko. Dzięki temu odcinkowi nabrałam odwagi, żeby jeździć SAMA. Dziękuję Ci!!! nie wiedziałam, że jest więcej takich osób, myślałam że jestem jedynym dziwakiem, który zdał prawo jazdy, umie jeździć ale się tego boi. A co ciekawe, stres tak mnie paraliżował, że zdawałam 12 razy. 12!!! Nie zrezygnowałam bo na dodatkowych jazdach byłam przekonywana, że powinnam zdać bo jeżdżę już dobrze. A tu klops tyle razy. Stres to paskudny doradca, wiąże ciało na sztywno. Nie polecam ;/ moja pierwsza, samodzielna jazda autem odbyła się nie inaczej jak pod prąd ! nie wiem czemu to zrobiłam, na szczęście była noc i puste drogi. nigdy to się już nie powtórzyło ufff...
Moja pierwsza jazda też była pod prąd i nocą!!! Nie wiem jak to się stało, bo to była mi dobrze znana ulica. Na szczęście jechałam z Mamą i ona mi powiedziała, że chyba jadę pod prąd 😂 Musiałam mieć wtedy jakieś zaćmienie umysłu od stresu. Szczęście, że droga była pusta ☺
@@eLAeM no totalnie to samo, ulica obok domu. Mój partner krzyczał "kotek co ty robisz?!" 😂
Zawracalam na autostradzie bo przegapilam zjazd...
Ale krociutko, moze z 50 metrow.Tez noca i autostrada pusta
i jeszcze jedno, o czym ciągle zapominam, ano po skończonej sześćdziesiątkę, w ramach strachu przed zgrzybiałą starością, wybrałam strach przed publicznością, zakładając na TH-cam kanał beauty 60 plus, przeskakując po raz drugi sama siebie 😊
Hell yeah! Czytałam też twój komentarz o samochodowych przebojach, nie mogę być gorsza : )
@@chichotkosmosu :))) moglabym troche wiecej poopowiadac
Strasznie zabawnie mi się tego słucha. Też bardzo bałam się jeździć i kiedy w zeszłym roku po latach wróciłam do próby zdania prawa jazdy (zakończonej sukcesem) to pierwsze miesiące byłam w stanie prowadzić tylko słuchając podcastów lub idiotek bo głos Joasi mnie uspokajał. Po miesiącach ewoluowałam i już umiem jeździć w ciszy lub słuchając muzyki ❤️
"FOTELIKARA"
FOTELIKARY ŁĄCZCIE SIĘ!!!!!
Spałam pod narkozą trzy razy, było bardzo komfortowo. Nic się nie śniło.
Aaaa!!! Ale sie ciesze ze ktos WKONCU publicznie mowi o fotelikach 😍 Ja wlasnie zamowilam naklejke na samochod informujaca ze moje dziecko woze tylem do kierunku jazdy bo tak jest bezpieczniej i QR kod do strony na FB ktora jest poswiecona temu tematowi! Dziekuje ze o tym mowisz!😍 Oby nas bylo coraz wiecej!
Dużym strachem było dla mnie jeszcze dzwonienie do biur, urzędów, banku, lekarza po angielsku… na szczęście okazało się to mega łatwe i totalnie bezstresowe
Mieszkam w Pennsylvania, robienie prawa jazdy zajęło mi w Polsce 10lat, tu 4 miesiące… do jazdy przekonała mnie odległość do sklepu oraz to że absolutnie nie ma nic wokół mnie oprócz chodowli roślin 5 min spacerem😂. Kultura jazdy w Pennsylvanii jest tez mega inna. Moja jazdę samochodem zaczynałam wielkim suv (ponieważ prawie wszystkie samochody są tu wielki).
Mi zdarza się omijać autostrady (bo jak mam zły dzień to nielubie jeździć pomiędzy ciężarówkami 😅). Ja tez żałuje ze nie zaczęłam jeździć wcześniej.
Wszystko jest trudne zanim stanie się łatwe. To motywacja Goethego ;)
O jacie! Strach przed prowadzeniem auta to jest obecnie chyba mój największy lęk, z którym staram się walczyć. Juz i tak widzę u siebie mały progres, bo nie mam już rewelacji żołądkowych zanim wejdę do auta i ręcę mi się już nie pocą na kierownicy, ale dalej nie umiem się przemóc, żeby pojechać sama do moich rodziców (gdzie musiałabym jechać autostradą), albo do centrum miasta (gdzie paradoksalnie uczyłam się jeździć na kursie prawa jazdy i wychodziło mi to), bo się boję, że nie będę miała gdzie zaparkować, a że mam bardzo dobrze skomunikowane moje miejsce zamieszkania z centrum to wolę jeździć autobusami (świetna wymówka). Na razie jeżdżę po trasach, które znam i już wiem jak się na nich zachować, a każda nowa uliczka czy miejsce jest dla mnie nie lada wyzwaniem.
Jeżdżę (też automatem) od 2 lat (mam 62) i zgadzam się z Tobą w 100%. Pozdrowienia z Ostródy.
Ale się uśmiałam
Super,uwielbiammmmmm
Od razu człowiekowi lepiej na sercu
Super odcinek !
ALE TIMING, NO NIE WIERZE. DZIĘKUJĘ!
"Dziecku, ku**a, nie ma być wygodnie" - jakbym słyszała samą siebie za KAŻDYM RAZEM jak mój tata zapina któreś z moich dzieci ❤
"Bo im będzie niewygodnie!" (-_- `)
Jak to słyszę to z reguły mówię "Tak, lepiej żeby wyp*******ło przez okno w trakcie zderzenia, no ale będzie mu wygodnie - to najważniejsze!".
To jest odcinek też o mnie. Konkretnie fragment o jeżdżeniu autem. Mam prawo jazdy już 6 lat a wciąż boję się jeździć. Ja jednak zaczęłam jeździć od razu. Chodziłam do szkoły średniej w innym mieście i autem dojeżdżałam tam w 30 min zamiast telepać się komunikacją półtorej godziny. Taka była z resztą moja główna motywacja, żeby iść na prawko. Zdałam za 6 razem, wciąż ktoś mnie krytykował, pouczał i generalnie nie miałam zbyt dużego wsparcia w tym procesie. Obiecałam natomiast znajomym, że jak zdam to prawko w końcu to pojedziemy razem nad morze SAMOCHODEM! Ledwo zdążyłam przed naszym planowanym wyjazdem. Wakacje były miesiąc od zdania mojego prawa jazdy. A ja już kierowałam 400 kilometrów daleko, gdzie tata nie pomoże. Ale zanim to się wydarzyło. Pożyczyłam moje auto mojemu bratu, bo mniej paliło i tak dalej, i on pojechał nim ze swoimi znajomymi nad morze. Miał wtedy prawo jazdy 3 lata. Rozbił moje auto. Nie zachował odległości i wjechał komuś w zderzak. Nikomu nic się nie stało. Byłam PRZERAŻONA. On, przecież już doświadczony kierowca a ja ledwo zdałam to prawko i mam jechać w taką trasę?! No ale obiecałam, więc nie było wyboru. Zatem jechaliśmy autem mojego brata, bo moje się nadawało tylko na złom po tej kolizji... Całą drogę tak mocno trzymałam kierownicę, że miałam później zakwasy. Dałam radę, ale czy czułam się już później cały czas pewnie jako kierowca? No absolutnie nie. Do tej pory boję się parkować. Parkuję tylko przodem i często nadkładam drogi jeśli w pobliżu miejsca docelowego są miejsca, ale do parkowania równoległego. Parkowanie równoległe to mój koszmar. Zanim gdzieś pojadę, zawsze sprawdzam trasę dokładnie krok po kroku w google maps. Patrzę na street view czy w pobliżu jest parking i jak on wygląda. Jak mam już jedną trasę, którą znam to jeżdżę nią cały czas nawet jakby się okazało, że jest inna, w tym momencie np. bez korków albo coś. Nie lubię remontów i zmian w ruchu drogowym w związku z nimi. Jadąc gdzieś ciągle myślę o tym czy będzie gdzie zaparkować. Nie lubię strasznie sytuacji jak mam zmienić pas ruchu a jest duży ruch i boję się czy ktoś mnie wpuści a może mi się tylko będzie wydawać, że ktoś mnie wpuszcza a wcale nie i ja w kogoś przywalę! Nie lubię też śnieżyc, ulew, bo ograniczają widoczność i odbierają poczucie bezpieczeństwa. Ogólnie poruszam ten temat na terapii i oswajam się z jeżdżeniem. Śmieszne to jest biorąc pod uwagę, że naprawdę dużo jeżdżę i od tych 6 lat zrobiłam ponad 40 tys kilometrów. A może to wszystko przez to, że parkuję daleko :P XD Miałam niestety sytuację, że próbowałam parkować równolegle a pan w aucie za mną wysiadł, przyszedł do mnie i dosłownie nawrzeszczał na mnie, że ruch blokuję i jak nie potrafię parkować to nie powinnam do auta wsiadać. Nigdy więcej już nie spróbowałam zaparkować równolegle. Nie jeżdżę też nigdy z moim tatą jako kierowca, bo non stop komentuje to w jaki sposób prowadzę. Jak ktoś tutaj dobrnął to powodzenia wszystkim kierowcom :P
Statystycznie w śnieżyce i ulewy jest mniej wypadków bo ludzie jeżdżą ostrożniej. Może Ci pomoże ten fakt
Mój wykładowca na studiach kiedyś powiedział, że jego żona zrobiła prawo jazdy w wieku 50 lat. 😀 Jak się chce, to można! 😀
Moja siostra w wieku 42 lat i jeździ do pracy na wieś do szkoły samochodem .
Ogromny stres przy dzwonieniu i odbieranie połączeń telefonicznych zwalczam od dzieciństwa. Mogę powiedzieć , że dopiero od roku zauważyłam lekką poprawę. Plusem tej sytuacji jest to, że nigdy nie poczułam -co to są wysokie rachunki za telefon 😂. Metoda małych kroków sprawdza się i u mnie, nawet jeśli to długo trwa,to i tak wolę to od terapii szokowej. Fajnie się Ciebie słuchało -pozdrowienia z Irlandii ☘️😊
Mój mąż jak miał zadzwonić do weterynarza umówić termin (a nie nawiedzi dzwonić). To zapakował kota w transporter i poprostu sobie pojechał do weterynarza na krzywkę ..
na ogół azjatyckie marki, szczególnie japońskie, mają wlew paliwa po stronie kierowcy, europejskie samochody po stronie pasażera. W niektórych autach jest taki trójkącik przy symbolu poziomu paliwa i on wskazuje czy wlew jest po prawej czy po lewej (-: ale niestety obie te wskazówki nie są regułą.
Też nie jestem mistrzem kierownicy, w Polsce to jest przerażające 🙈
Poproszę jakieś ostrzeżenia przed wzmiankami o rzeczach paranormalnych 😅
Jak powiedziałaś, że jesteś fotelikarą to zrobiło mi się cieplutko na serduszku.
Ja dzieci ludzkich nie mam. Mam za to koty i pierdo**a na punkcie bezpiecznego przewożenia zwierząt w samochodzie. Transporterniara ze mnie 😂
Ernest, którego będziemy karmić kulkami z papieru toaletowego : )
Mam to samo z autem, z tą różnicą, że w ogóle nie jestem osobą z lękami, tak więc to do mnie nie pasuje. Zdałam za pierwszym, potem zignorowałam sprawę, ale myślę, że największy wyłom zrobił mi ten cholerny wkręt, który tak się we mnie wbił: będę jechać za wolno (przepisowo)/cokolwiek, a ktoś mnie obtrąbi i podjedzie do szyby sprawdzić co za idiotka jedzie : ) Jak ja mogłam dać to sobie wkręcić? Nie wiem, na mnie takie rzeczy nigdy nie działają. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie chodzi o samą jazdę autem, a kulturę na polskiej ulicy. Nie ma co narzekać, w krajach azjatyckich zginęłabym od razu : ) Fakt jednak jest taki, że to napięcie odłącza mi uważność na drodze i nie jeżdżę bo czuję zagrożenie (w dalszej kolejności jako, że minęło wieeele lat i zatraciłam umiejętności, zażenowanie, że spieprzę np. prosty manewr parkowania i akurat w chwili, gdy będę chciała auto postawić, na pustą ulicę wylęgną szóste zmysły, czyli widownia).
Zmotywowałaś mnie dzisiaj : )
siostro jestem!!! mam identycznie jak Ty! Jak pomyślę, że może niechcący zgaśnie mi silnik to ktoś zacznie na mnie trąbić i wyzywać od głupich bab za kółkiem, kto jej dał prawko, albo, że za długo będę stać przez rondem i z tyłu będą rzucać na mnie mięsem dlaczego zamulam. To jest niedorzeczne, ale jest. Jazda autem sprawiała mi przyjemność na lekcjach, a już po egzaminie coś się zmieniło i boję się wyjeżdżać na miasto, a najbardziej tego, że ktoś wyskoczy mi niespodziewanie na drogę i śmiertelnie potrącę człowieka. Fakt jest taki, że silnik mi nie gaśnie, a pieszego widzę zawsze, z daleka i jestem czujna od tym względem.
👊👊👊
No i co my z tym zrobimy? 🤭 Ja też bardzo lubiłam jeździć, pamiętam jak energicznie wchodziłam w zakręt na 3 biegu, a potem coś się odkliknęło 😑😏 Może pora poćwiczyćić kilka testowych minek, strategiczna nr 1 "na idiotkę' 🤸
Ja nie umiem parkować przodem! Szacun
dla mnie też 2022 to rok samodzielnej każdy autem... niestety ropa tak droga ,że płakać się chce. czy u was też tak podrożało ?
Tak, tez widać wzrost :(
Mnie sie wydawalo ze nikt mnie nie widzi na drodze 🙈🙈🙈
👍
Lubię Pani słuchać..ale "heloł"!! porównywanie lęku dziecka, które w wieku dwóch! lat traci wieź z osobą najbliższą ("utrata obiektu znaczącego" to jak koniec świata, albo zagrożenie życia), co wywiera wpływa na jego rozwój, do lęku przed jazdą samochodem osoby dorosłej, a więc ukształtowanej i samodzielnej, jest nie na miejscu i nie do przyjęcia. Proszę trochę choć poczytać o teorii przywiązania czyli więzi(teoria neopsychologii) - książki Johna Bowbly'ego polecam....
Na desce rozdzielczej jest zawsze ikonka symbolu paliwa (po tej stronie ikonki po której jest ten pistolet do tankowania jest wlew paliwa w aucie, którym jeździmy). Mi to info mega pomogło bo zawsze zapominam 🙈
Nie w każdym samochodzie jest ta strzałka przy ikonie paliwa ;) Ale fakt, drobnostka, a jaka przydatna
I jeszcze jedna ciekawostka: niektore auta maja taki malenki haczyk na klapce do wlewu paliwa, na ktory odwiesza sie korek, zeby nie dyndal po karoserii:)
@@azlayalokdrin2742 Ale to nie jest strzalka, chodzi o kolejnosc ikon
@@Nika-mm3yx taaak, też to odkryłam po jakichś 5 latach jazdy samochodem 😅