Bardzo dziękuję za ten wywiad! Obu panów podziwiam, doceniam, uwielbiam za to, czego dokonali w górach, za ich poczucie humoru. Zazdroszczę tej "iskry Bożej", która daje im możliwość oglądania piękna tego świata, jakiego zwykłym śmiertelnikom nigdy nie będzie dane zobaczyć. Zazdroszczę przeżyć i doświadczeń na skraju życia i śmierci, dzięki którym człowiek może poznać siebie od podszewki, a przyrodę od tej najgroźniejszej i jednocześnie najbardziej pociągającej strony. Gdzie może zadać sobie najważniejsze pytania i czasem znaleźć właściwą odpowiedź.... Wg mnie życie jest właśnie tam w górach, w ekstremalnych warunkach. Zintensyfikowane w pigułce.... A my śmiertelnicy przeżywamy je beznamiętnie jak kropla po kropli sącząca się z kroplówki.
@@g1l3r48 Tylko "gra w piłkę " czy " pływanie w basenie " jest nieporównywalnie mniej ryzykowne. Jak idziesz na boisko pograć w piłkę albo na basen popływać to do głowy ci nie przychodzi, żeby się pożegnać z rodziną bo nie bierzesz pod uwagę, że już nie wrócisz. Oni idąc w góry ,spisują testament bo na pierwszym miejscu mają zakodowaną myśl, że to jest ich ostatnie wyjście z domu.
@@g1l3r48 Z życia mojego brata..nie wrócił. A tymi wulgaryzmami, możesz pisać do kumpla a nie do kogoś kto w Himalajach był.. Kiedy ostatnio byłeś na jakiejkolwiek wyprawie? Może wymienimy się doświadczeniami.. Jestem ciekawa do jakiej wysokości czułeś się dobrze i kiedy zdecydowałeś się na założenie butli z tlenem...No i jaki konkretnie szczyt opanowaleś i od której strony..Możemy podyskutować, bo poza "rynsztokowym" językiem, niewiele o swoich dokonaniach napisałeś....
Andrzej Zawada wraz z Tadeuszem Piotrowskim w 1973 dokonali pierwszego zimowego na szczyt siedmiotysięczny Noszak (7485 m n.p.m.) w Hindukuszu, więc teza że powyżej 7 tyś została już pokonana i w 74 z Heinrichem weszli na 8250 na Lhotse zimą !!! Zawada to rozpoczął!!!
to ty piszesz głupoty. w '74 była wyprawa na Lhotse i właśnie wtedy po raz pierwszy człowiek przekroczył 8000m zimą. Właśnie Andrzej Zawada i Andrzej Heinrich doszli wtedy do wysokości 8250. Obejrzyj sobie film "Art of Freedom" tam Andrzej Paczkowski o tym mówi.
Miły Panie Wielicki. Przecież istnieje wiele miejsc, w których człowiek nie może żyć ale gdzie może się dostać. Czy to jest dowód na nieistnienie boga? Jakby były góry 10 000 m nad poziom morza, nic by się nie stało. Zwyczajnie byście tam nie wchodzili, tak jak w wiele innych miejsc.
Może nie złapałem żartu. Czy napewno te próby by się odbywały to chyba nie wiadomo ale rzeczywiście raczej tak niż nie. Pozdrawiam i dzięki za konstruktywne uwagi
Bardzo dziękuję za ten wywiad! Obu panów podziwiam, doceniam, uwielbiam za to, czego dokonali w górach, za ich poczucie humoru. Zazdroszczę tej "iskry Bożej", która daje im możliwość oglądania piękna tego świata, jakiego zwykłym śmiertelnikom nigdy nie będzie dane zobaczyć. Zazdroszczę przeżyć i doświadczeń na skraju życia i śmierci, dzięki którym człowiek może poznać siebie od podszewki, a przyrodę od tej najgroźniejszej i jednocześnie najbardziej pociągającej strony. Gdzie może zadać sobie najważniejsze pytania i czasem znaleźć właściwą odpowiedź.... Wg mnie życie jest właśnie tam w górach, w ekstremalnych warunkach. Zintensyfikowane w pigułce.... A my śmiertelnicy przeżywamy je beznamiętnie jak kropla po kropli sącząca się z kroplówki.
Dumny z rodziny 💪🏻
Wszyscy himalaiści są w formie. Super 👌
Brawo Panowie
Ale mega ciekawy fakt z tym ciśnieniem:)) tylko 400 m wyżej:)) wow
to wszystko jest dla mnie niepojęte, trudno mi zrozumieć potrzebę wspinania i ryzyka...ale bardzo podziwiam tych panów...
Taka sama jak potrzeba gry w piłkę czy pływania w basenie.
@@g1l3r48
Tylko "gra w piłkę " czy " pływanie w basenie " jest nieporównywalnie mniej ryzykowne. Jak idziesz na boisko pograć w piłkę albo na basen popływać to do głowy ci nie przychodzi, żeby się pożegnać z rodziną bo nie bierzesz pod uwagę, że już nie wrócisz. Oni idąc w góry ,spisują testament bo na pierwszym miejscu mają zakodowaną myśl, że to jest ich ostatnie wyjście z domu.
lMałgorzata Szopf Każdy robi to co kocha. I oni nie wychodzą z myślą ze jest to ich ostatnie wyjście... ja pierdole skąd takie bzdury wymyślasz?
@@g1l3r48
Z życia mojego brata..nie wrócił. A tymi wulgaryzmami, możesz pisać do kumpla a nie do kogoś kto w Himalajach był..
Kiedy ostatnio byłeś na jakiejkolwiek wyprawie? Może wymienimy się doświadczeniami.. Jestem ciekawa do jakiej wysokości czułeś się dobrze i kiedy zdecydowałeś się na założenie butli z tlenem...No i jaki konkretnie szczyt opanowaleś i od której strony..Możemy podyskutować, bo poza "rynsztokowym" językiem, niewiele o swoich dokonaniach napisałeś....
lMałgorzata Szopf Mam IP zdobyty także w himalajach byłem i nikt nie miał myśli ze to jego ostatnia wyprawa lol
Andrzej Zawada wraz z Tadeuszem Piotrowskim w 1973 dokonali pierwszego zimowego na szczyt siedmiotysięczny Noszak (7485 m n.p.m.) w Hindukuszu, więc teza że powyżej 7 tyś została już pokonana i w 74 z Heinrichem weszli na 8250 na Lhotse zimą !!! Zawada to rozpoczął!!!
to ty piszesz głupoty. w '74 była wyprawa na Lhotse i właśnie wtedy po raz pierwszy człowiek przekroczył 8000m zimą. Właśnie Andrzej Zawada i Andrzej Heinrich doszli wtedy do wysokości 8250. Obejrzyj sobie film "Art of Freedom" tam Andrzej Paczkowski o tym mówi.
🗻🏔brawo panowie
a kruca fuks co za warunki szacun
Miły Panie Wielicki. Przecież istnieje wiele miejsc, w których człowiek nie może żyć ale gdzie może się dostać. Czy to jest dowód na nieistnienie boga? Jakby były góry 10 000 m nad poziom morza, nic by się nie stało. Zwyczajnie byście tam nie wchodzili, tak jak w wiele innych miejsc.
Przecież to oczywisty żart ze strony Wielickiego. Abstrahując próby wejść na pewno by się odbywały, kwestia kiedy ze względu na sprzęt.
Może nie złapałem żartu. Czy napewno te próby by się odbywały to chyba nie wiadomo ale rzeczywiście raczej tak niż nie. Pozdrawiam i dzięki za konstruktywne uwagi
Jak by były góry ponad 10 km to by były dopiero wielkie wyprawy i Polacy już by śmigali z plecakami na szczyt
@@bad115kg2 Tyle tylko że wejście na szczyt wyższy o 150 metrów od Everestu (gdyby tylko takowy istniał i oczywiście bez tlenu) byłoby niemożliwe.
@@pawenoster640 leczy przy użyciu odpowiednich kombinezonow tak