Ja w ogóle uważam, że "Cień kitsune" jako trylogia jest po prostu cudna. Również wydanie jest śliczne. Tutaj jednak malutki przytyk w formie ciekawostki (na moim kanale mówiłom o tym szerzej): jako iż znam nieco japoński, to od razu zauważyłom, że japoński napis na okładce jest podejrzanie za długi. Bo pewnie kojarzycie, że w polskiej wersji okładki tytuł jest napisy po polsku i po japońsku. Niestety w "Nocy smoka" mamy napisane w hiraganie "Doragon no yoru". Czyli "Noc smoka". Więc o co chodzi? Ano o to, że "doragon" to zjaponizowana wersja angielskiego słowa "dragon". Biorąc pod uwagę klimat książki, powinno być tam "Ryu no yoru", bo "ryu" to jest po japońsku smok, ale tradycyjnie zapisany. Podejrzewam, że większość ludzi w ogóle tego nie zauważyła, ale ja, jako iż nieco japoński, to mnie to trochę boli... Ale to jest mój jedyny przytyk do tej książki i w sumie nie dotyczy treści, więc... Książka super! ❤
8:03 miałem dokładnie tę samą myśl
Obóstwiam tę trylogie🥹
Ja w ogóle uważam, że "Cień kitsune" jako trylogia jest po prostu cudna. Również wydanie jest śliczne. Tutaj jednak malutki przytyk w formie ciekawostki (na moim kanale mówiłom o tym szerzej): jako iż znam nieco japoński, to od razu zauważyłom, że japoński napis na okładce jest podejrzanie za długi. Bo pewnie kojarzycie, że w polskiej wersji okładki tytuł jest napisy po polsku i po japońsku. Niestety w "Nocy smoka" mamy napisane w hiraganie "Doragon no yoru". Czyli "Noc smoka". Więc o co chodzi? Ano o to, że "doragon" to zjaponizowana wersja angielskiego słowa "dragon". Biorąc pod uwagę klimat książki, powinno być tam "Ryu no yoru", bo "ryu" to jest po japońsku smok, ale tradycyjnie zapisany. Podejrzewam, że większość ludzi w ogóle tego nie zauważyła, ale ja, jako iż nieco japoński, to mnie to trochę boli... Ale to jest mój jedyny przytyk do tej książki i w sumie nie dotyczy treści, więc... Książka super! ❤
Trylogię przeczytałam i już po ostatnim zdaniu tęskniłam.