Uważam, że Barbie movie jest nie tylko hitem przez sam film ale to, że marketing tego filmu doprowadził do tłumów w czasie premiery w różowych strojach. Nie pamiętam filmu, który budziłby w widzach tak silne zjednoczenie aby ubrać outfit pod seans i czułem się jakbym był na konwencie dotyczącym uniwersum Barbie. Niesamowite uczucie!
Ja nigdy w życiu nie byłam na takim filmie, gdzie ponad połowa sali by się przebrała. 🙈 Niesamowicie pozytywne to było uczucie, zobaczyć tyle różu na ulicach. 😄
Ja ubieram się tematycznie do kina tylko na Kino Kobiet, a tutaj jakoś totalnie naturalnie wjechały różowe cienie, różowe ciuchy i kokarda we włosach, a mój facet wyciągnął z szafy różowe polo. I większość sali faktycznie była tak ubrana, a nie była to premiera ani żaden event ❤️
Byłam w dniu premiery, cała sala pełna, wnioskując po reakcji ludzi chyba wszystkie (albo prawie wszystkie) żarty siadły. Osobiście chyba najbardziej zapamiętałam ostatnią scenę, gdzie Barbie wybierała się na pewną ważną wizytę, bo złapała mnie zupełnie z zaskoczenia xD Ale uczciwie trzeba przyznać, że w tym filmie jest znacznie więcej niż tylko humor i dopracowana scenografia. I dlatego zachęcam do obejrzenia każdą osobę otwartą na "eksperymenty" filmowe. Jest spora szansa, że nie pożałujecie! A, no i pamiętajcie: you are kenough! ❤
Poszedlem ze znajomymi i ich dwojka dzieci. Super film dla dzieci - trzyma klimat. Najlepszy zart filmu jak srodowisko "cieplych" Ken'ow na plazy rzuca sobie wyzwanie ktory ktoremu potocznie mowiac (i doslownie tlumaczac) zwali konia. Mi osobiscie szczeka opadla...
Poszłam na ten film bez większych oczekiwań, bo przecież „to po prostu film o Barbie”. Barbie, ta stereotypowa była moją towarzyszką dzieciństwa. Nie jestem w stanie opisać pod jak wielkim wrażeniem byłam oglądając film. 🩷🩷To nie jest „różowy film o zabawce”. To jest film mający przekaz, zmuszający nas niejako do refleksji. Film bardzo ważny w dobie dzisiejszych problemów. Po seansie zasłyszane dialogi przyprawiły mnie o smutek- „Barbie jak Barbie”- kompletna bezrefleksyjność, odhaczenie „modnego” filmu… U mnie rozmowom po filmie nie było końca i chętnie obejrzę go jeszcze raz ❤
chyba nie oglądałam tego samego filmu XD i że film Barbie zwraca uwagę na konsumpcjonizm będąc sam szczytem konsumpcjonizmu i rozpromowując lalki na światową skale, ciekawe
@@gabriela0885 krytykuje rzeczywiście, ale jednym zdaniem 😂😂 Dzisiaj obejrzałam i tam ta dziewczynka mówi do Barbie, że napędzą konsumpcjonizm. Tak to nie kojarzę wieceh przykładów...
Dla mnie "Barbie" jest póki co ulubionym filmem roku i prawdopodobnie trafi do topki moich ulubionych filmów w ogóle jako "comfort movie". Miałem wobec niego ogromne oczekiwania odkąd ogłoszono, że za nim stoi Greta Gerwig, ale ten film zmiękczył moje serce w sposób w jaki się nie spodziewałem. Humor trafia tam gdzie trzeba, są wzruszki i jest wiele niby oczywistych ale potrzebnych prawd. Nie do końca uważam, że już w tym filmie niczego się przy drugim podejściu nie znajdzie, bo cały czas od seansu w głowie kminię kolejne warstwy. Jest poruszony feminizm i patriarchat, woman power, ale i przede wszystkim to co oznacza bycie człowiekiem ze wszystkimi wadami ale jednak i pełnym spektrum emocji. Autentycznie w wielu momentach się wzruszyłem. A dodatkowo to ile serca i pasji, uwagi do detali i pomysłowości tu wrzucono jest niesamowite, efekty praktyczne niemalże użyte w całości (nawet sceny podróży) sprawiają, że mam odczucie, że obejrzałem kino z krwi i kości. W życiu nie pomyślałbym, że dostaniemy taki film o Barbie. Na sucho sama fabuła jest banalna ale trzeba mieć ogromny talent by dodać tu wiele warstw. Absolutnie jestem zachwycony.
Ja na nim płakałam i wyszłam z niego smutna. Przeżyłam dużo emocji. Więc nie wiem czy to dla mnie comfort movie. Ale piosenki są mega. I dynamika postaci. Margot Robbie i Ryan Gosling. America Ferrera
Mam bardzo podobne odczucia, wyszłam kilka godzin temu z seansu a nadal myślę o nim, o tych wszystkich wątkach, i już wiem że obejrzę go ponownie. Dla mnie jest tam bardzo dużo do odkrycia i do rozkminiania, do odkrywania tych wszystkich warstw. Film też dotknął mnie kilka razy na takim osobistym levelu i był to dla mnie zdecydowanie emocjonalny seans ale jednocześnie super się na nim bawiłam. Dla mnie jeden z najlepszych filmów jakie widziałam od dłuższego czasu. No i Gosling, kupił mnie totalnie swoją kreacja Kena ❤
Dla mnie ten film to równia pochyła - na początku było ciekawie, intrygująco, ale z każdą minutą czar pryskał. W pewnym momencie zrobiło sie dość tendencyjnie, aż na końcu odniosłam wrażenie, jakby postacie swoimi monologami próbowały łopatami nasypać mi do głowy wszystkie te piękne slogany o tym, że "jako kobieta możesz być tym, kim chcesz" 😢 Nie mówię, że nie warto mówić o nierównościach, ale tu zabrakło finezji - tu było topornie. Ostatnie 20 minut to już była dla mnie prawdziwa tortura, brakowało jeszcze tekstów o sile przyjaźni. Ech, zawiodłam się, mam nadzieję, że Oppenheimer mi to wynagrodzi 😅
Margot Robbie po raz kolejny udowadnia, ze jest swietną aktorką, Ryan Gosling depcze jej po piętach, wspaniały duet i czuć niesamowitą chemię między ich postaciami, co sprawia, że wypadają bardzo wiarygodnie.
Chyba zobaczyłaś to, co chciałaś zobaczyć. 🙂 Jeżeli widziałaś chemię między nimi, to znaczy że źle zagrali - przecież dla Barbie Ken jest (ma być) obojętny. Na końcu filmu sama przecież przyznaje, że NIE jest w nim zakochana i nie na tym ma polegać jej "szczęśliwe zakończenie". Tylko na tym, że znowu staje się KIMŚ innym, niż po prostu sobą. I z jednej strony kobiety w tym filmie ubolewają na oczekiwania jakie się wobec nich stawia, a z drugiej - one same są prekursorkami tych wymagań, wymagają od siebie samych i siebie nawzajem więcej niż mężczyźni od nich wymagali przed emancypacją. Ja nie wykonuję żadnego zawodu, jestem żoną i mamą - czyli wg z narracji tego filmu, jestem nikim. Kimś obciachowym, archaicznym, "wycofanym z produkcji". Dla nich nie liczę się jako kobieta. A jestem szczęśliwa (chociaż swoim przekazem ten film zrobił mi ogromną przykrość, ale szczęście to coś więcej niż uczucia). Więc widzisz jak różny może być odbiór tego filmu, jeśli spojrzy się szerzej, a nie tylko powierzchownie.
@@karolinamajewska5995 Była przecież cała scena gdzie jest burza mózgów jaka ma być kolejna Barbie i Gloria proponuje Barbie, która jest po prostu kobietą, mamą, i w swoim własnych stylu jest wyjątkowa tak samo jak Barbie-Prezydentka czy Barbie-Noblistka. Poza tym, co Magda miała na myśli (tak podejrzewam) to była współpraca na ekranie. Barbie i Ken tutaj nie są absolutnie parą zakochanych, ale ich interakcje też mają w sobie „chemię”, jako ładunek emocjonalny. Dla mnie film rewelacja, ale też cały szum wokół niego odegrał wielką rolę. 🩷 Uważam, że właśnie to pospolite ruszenie, lekko połowa widzów w moim kinie była ubrana na różowo albo miała jakieś różowe/kostiumowe elementy, to coś niesamowitego i nie pamiętam innego filmu/franczyzy (może poza HP) gdzie coś takiego miało miejsce.
@@karolinamajewska5995 a chemia to musi oznaczać chemię seksualną? No chyba nie, to dość powierzchowne spojrzenie. Chemia między ludzmi oznacza flow, a między aktorami na planie oznacza po prostu dobrą grę. Przecież wyraźnie napisałam, że chemia jest między aktorami a nie bohaterami.
Nie wiem skąd tak krytyczne komentarze co do tego filmu na internecie. Ale po kolei. Nie byłem na filmie w kinie (czego bardzo żałuję) ale jak tylko pojawił się na serwisach VOD to nabrałem ochoty do rzucenia na to okiem. Wróciwszy z pracy po 23:00 zasiadłem i obejrzałem. Byłem po prostu w szoku jak dobry jest ten film. Na drugi dzień zmusilem żonę żeby obejrzała , bo z oporami, ale nie umiała się oderwać od tv. No i nasze spostrzeżenia są takie, bądź mniej więcej podobne do waszych. Film na pewno nie jest dla dzieci a wręcz bym powiedział, patrząc na trudny, oprawiony w abstrakcyjno-cukierkową oprawę scenariusz opowiadający o zawiłych relacjach damsko męskich, damsko damskich czy męsko męskich, jest wręcz dla dorosłych. Jak zauważyła żona ciekawie to pokazuje scena kiedy Barbie zaczyna obserwować ludzi, kiedy to pary pani z panią, pan z panem siedzą, śmieją się i dogadują a para kobieta i mężczyzna kłócą się co pokazuje jak wiele różni płcie i jakie to są światy. Naprawdę świetny film polecam każdemu facetowi żeby zobaczył i posłuchał przez co muszę przechodzić kobiety, może trochę pozwala nam facetom zrozumieć was a wy trochę inaczej spojrzycie na swoich Kenów. Pozdrawiam serdecznie
Czy aby na pewno jest tu równościowe ujęcie? Wszyscy faceci w filmie (szczególnie z prawdziwego świata) to albo toksyczne chamy (na ulicach), albo debile (cały zarząd i w w sumie wszyscy pracownicy) Mattel albo niegroźne pierdoły (ojciec). Z Kenami (i Alanem) podobnie. Niby główny Ken przechodzi jakąś przemianę, ale jest to mocno powierzchowne i zawsze w negatywnej kontrze do Barbie (ona wydoroślała i musi jakoś poradzić sobie z uzależnioną od niej beksą). Moim zdaniem z tą równością to tak średnio wyszło, że "odbijaniu świata" flirtem, manipulacją i podstępem nawet nie wspomnę ;)
Miałam ogromne oczekiwania co do tego filmu, marketing, wykreowany świat, aktorzy - coś wspaniałego, to trzeba docenić i trzeba się tym zachwycić. Niestety sam film bardzo mnie zawiódł. Moim zdaniem scenariusz jest płytki, miał być ważny przekaz - wyszło moim zdaniem wręcz groteskowo. Sama historia, scenariusz - dla mnie nudna, powtarzalna. Oglądając film miałam wrażenie, że wszystko widziałam, bo najciekawsze sceny były w zwiastunach. Również humor momentami był dla mnie uciążliwy. Brakuje mu subtelności - tutaj czy to chodziło o żart czy o morał- wszystko było jak uderzenie łopatą w twarz, żebyśmy na pewno zrozumieli. Nie jest to coś, do czego wrócę
Mam podobne odczucia i czuję się taka odosobniona ;) znaczy ja nie miałam żadnych oczekiwań, w ogóle nie czekałam ale wyszłam z kina z poczuciem straconego czasu. Dla mnie ten film jest płaski, wszystko jest ledwo tyknięte, ani mnie to nie rozbawiło poza może dwoma, trzema scenami. Nuda, nuda i pisze to jako osoba uber uwrażliwiona na patriarchat. Nie wywołało to we mnie żadnych większych emocji choć łzy uroniłam ale miałam poczucie, że to nieco tanio wymuszono. Margot Robbie jest cudowna w tej roli ale ona jest cudowna wszędzie. Gosling mnie nie powalił.
@@margot2185 no w świetle teksu z początku w świecie ludzi że nie ma genitaliów wręcz absurdalna 🙈 chyba że stając się człowiekiem jednak je dostała, w końcu możemy być kim chcemy (też mi odkrywczy slogan). Zostawiło mnie to zakończenie z WTF, choć może nie zrozumiałam.
O, znalazłam kącik dla niezadowolonych- ja też częściowo oglądałam ten film że znużeniem, czasem jednak udawało mu się mnie rozbawić. Film porusza ważne wątki, ale też w bardzo łopatologiczny sposób. Myślę, że potencjał jaki daje kiczowaty świat Barbie na ostrą satyrę nie został nawet w połowie wykorzystany. Wyszło mdło i grzecznie, bardzo bezpiecznie. Trochę w wymowie przypominało jakieś moralizatorskie rozprawy z doby oświecenia typu " Szkoła dobrych żon".
Film piękny wizualnie i przyjemnie się go oglądało. Jednak nic nowego mi nie powiedział i miałam wrażenie, że jest trochę pogubiony w kilku miejscach. Jakby zbyt wielu tematów chciał dotknąć, więc wyszło to powierzchownie.
Mnie film na samym początku zrobił ogromną przykrość, którą kisiłam w sobie aż pod koniec poleciały łzy. Czułam się upokorzona, bo przecież "you can be anything, but being just MOM it's like being nothing". Tę przykrość potęgowała kpina z lalki w ciąży, powtórzona konsekwentnie w końcówce filmu (pomimo mądrych słów które w międzyczasie padły z ust jednej z głównych bohaterek). Kpina z kobiet, które urodziły kolejne pokolenia konsumentek produktów Mattel. Nawet kpina z samej Ruth, która wymyśliła Barbie dla swojej córki. Więc gdyby nie mama, Barbie by w ogóle nie było... Poza tym w tym filmie brakuje prawidłowego wzorca mężczyzny. Jest albo popychadło, albo macho gardzący kobietami. Jedynym wyjątkiem jest Allan, ale ostatecznie też został potraktowany instrumentalnie - jego siła fizyczna została wykorzystana, ale po wykonaniu zadania został stłamszony przez wściekłą samicę. Barbie nie potrzebuje Kena do szczęścia - oczywiście, jest to trend konsekwentnie realizowany od czasów "Frozen". Ale co ma zrobić ze sobą Ken, kiedy już odkrył swoją odrębną od Barbie tożsamość - właściwie nadal nie bardzo wiadomo. I ten biedny nieudaczny ojciec rodziny, który trwoni czas na duolingo... Lub też, jeśli spojrzeć na to inaczej, wytrwale z miłości do żony, uczy się jej ojczystego języka - ale to przecież nieistotne, lepiej zrobić z niego kolejną męską ofiarę losu i podkreślić jak nieudaczną ma wymowę... Czekam na film, w którym kobieta i mężczyzna nie będą się prześcigać kto jest lepszy, ale znowu jedno powie drugiemu: "YOU COMPLETE ME"...
Chyba nie znasz lore Barbie. Ken OD ZAWSZE był tylko Kenem. W każdym filmie akcja obraca się koło Barbie, nawet jeśli tytuł sugeruje inaczej (Barbie i siostry: Wielka przygoda z pieskami). Którykolwiek film obejrzysz, Ken jest zawsze postacią 'himbo'.
@@olympiaophelia3078może dlatego i tym razem twórcy nie znaleźli innego pomysłu na Kena, jedynie zaświtało im w głowie, że wypadałoby aby zyskał na znaczeniu jako odrębny byt, a nie tylko dodatek do Barbie, ale w jaki sposób, to już widzowie muszą sobie wymyślić sami.
Oh girl, doskonale Cię rozumiem, mam dokładnie takie same odczucia. Już jestem zmęczona robieniem z facetów albo ciot (czyt. nieudaczników), albo przemocowców. Tak jakby nie było miejsca dla normalnych facetów, którzy nie wywołują u Ciebie ciarków żenady. A te teksty o ciężarnej Barbie… żałosne i niesmak pozostał nawet po samej końcówce, która była moim zdaniem zrobiona na odwal się.
dla mnie scena z depresyjną barbie była trochę nie na miejscu, ironia nie wybrzmiała moim zdaniem, a druga rzecz, to że, tyle było gadania że barbie może być kim chce, a koniec końców nie mogła być po prostu lalką barbie, musiała być kimś więcej, człowiekiem, kobietą. Końcówka - sama nwm, z jednej strony dobra puenta a z drugiej znów pewne uprzedmiotowianie kobiet i sprowadzanie do jedngo :/
Ciekawia mnie rozne dyskomforty, ktore ludzie czuja po tym filmie. Sa rozne, tak jak rozni sa ludzie. Ja też mam swoje, a widząc te różnorodność, patrzę na siebie z myślą "co mi to mówi o mnie".
Gdybym nie zobaczyła nazwiska Grety przy tym tytule, pewnie bym nie poszła, bo bałabym się stereotypów. Tutaj one były, ale tak świetnie wykorzystane. Osobiście uważam, że reżysersko jest to najlepszy film Grety. To, co absolutnie mnie zaskoczyło to gra Ryana Goslinga. Powiedzieć, że był on świetny to za mało. Scena taneczna, której wszyscy są ubrani na czarno- zmiata z planszy. Ryan skradł moją uwagę, gdyż to on od początku odczuwał trudne emocje i samotność, które potem stały się paliwem do świata koni i patriarchatu. Na seansie w Iluzjonie prawie każdy żart siadł, a gdy były podawane jeden po drugim przykłady dyskryminacji kobiet (świetna scena na rolkach), dało się słyszeć wzdychnięcia damskiej części publiczności. Czekam na nagrody dla Ryana, scenografii, scenariusza i paru innych kategorii.
W myśl wszystkich memów poszedłem na Barbie i zaraz potem na Oppenheimera w tym samym dniu. Film cudowny ale miałem wrażenie że pod koniec (ostatnie 40-30min) Greta chciała upchnąć trochę za dużo i przez to niektóre przekazy zawarte tam są zbyt bezpośrednie oraz jak sami powiedzieliście niekoniecznie korzystne dla obu stron. Na pewno przy kolejnej okazji obejrzę sam film ponownie aby zobaczyć czy to może efekt tego, iż opuściłem moją satyryczną gardę zbyt nisko. No i aby zobaczyć jeszcze raz świetną rolę Goslinga.
Zgadzam sie. Spodziewalismy sie z mezem czegos innego i troche sie zawiedlismy. Jednak lubie byc zmuszona na domyslanie sie w filmach i chyba oczekiwalam wiekszej mrocznosci przekazu
W moim odczuciu początek w którym film drwi z pewnych popkulturowych kalek jest naprawdę dobry. Potem dochodzi wątek CEO firmy produkującej Barbie który powoduje "ciary żenady". Jednak najbardziej boli że film mógł mieć wiele do powiedzenia. Jednak cierpi na częstą ostatnio przypadłość, płytki, przewidywalny, generyczny morał. Z ostatnich 20 min można wyjść i nic nie stracić bo znamy to na pamięć. Jeśli istniało by bingo filmów "z morałem" to tu mamy komplet. Szkoda przy takim potencjale.
Podpisuję się. Nie podobał mi się. Żadnej z dziewczyn z mojej pracy się nie podobał. Taki płytki właśnie, bardzo pobieżnie przelatujący przez tematy. A świat rzeczywisty i ludzie stamtąd - żenada.
Jestem bardzo zawiedziona tą produkcją. Oczywiście scenografia, kostiumy, casting (i ostatnia piosenka Kena) były świetne. Mogłabym obejrzeć całą opowieść o Barbieland. Jednak od momentu wkroczenia do prawdziwego świata film się psuje. Niezadowolona Gen Z-nastolatka to postać, której nie polubiłam do końca i nie było w niej nic interesującego. "Głębokie" tematy były wyłożone jak krowie na rowie, niczym na filmach oglądanych w szkole na lekcjach Wychowania do Życia w Rodzinie. Bardzo wiele kwestii jest kierowanych do widzów anglojęzycznych siedzących w mediach społecznościowych, a zatem film nie jest uniwersalny. Przywłaszczenie kulturowe nie jest tematem, który zaprząta głowy Polaków czy Włochów. To dyskusja tocząca się w amerykańskim społeczeństwie. Wrzucone bez tłumaczenia hiszpańskie słówka też być może miały być żartem dla amerykańskiej publiczności, ja po prostu nie wiem, co zostało tam powiedziane. Tak jak kocham "Dumę i uprzedzenie", tak zakładam, że 80% polskiej publiczności w ogóle nie załapie tego fragmentu. I tak dalej, i tak dalej. Być może dubbing naprawi niektóre rzeczy. Brakowało mi też lepszego przemyślenia różnic między światem Barbie a prawdziwym. Barbie u siebie je i pije powietrze. Czy w prawdziwym świecie nagle czuje głód i pragnienie? A jeśli nie - co się wydarzy, po wypiciu przez Barbie prawdziwej herbaty (w scenie z Ruth)? Czy płyn będzie w niej zalegał, czy wyleci na podłogę jakąś dziurką? :D Barbie w prawdziwym świecie niemal od razu zachowuje się jak człowiek, a szkoda. Na wstępie kłóci się z zagadującymi ją robotnikami. Jej naiwność powinna ustępować bardziej stopniowo, inaczej jest niewiarygodna jako lalka. W końcówce brakowało mi jakiegoś pomysłu na Barbie i na Kena. Ken mógłby zapragnąć stać się jednak tym ratownikiem czy kimkolwiek. Końcówka z Barbie, tam gdzie jest dużo gadania (nie chcę spoilerować) była wg mojej koleżanki "do porzygu". Przepraszam za słownictwo, ale niestety, muszę się zgodzić.
Dla mnie ten film, to pokazanie świata w którym żyją niektórzy ludzie nieznający życia w "prawdziwym świecie". Gdy nadchodzi zderzenie z rzeczywistością , jest płacz i chęć powrotu do "bajkowego świata" który nagle przez zaniedbanie stał się czymś co można znienawidzić :)
Ten moment, gdy Ken poznaje, co to patriarchat odczytałam nieco inaczej. 1. Ken nie tyle odkrył patriarchat, co ktoś w końcu zwrócił na niego uwagę, okazał mu szacunek, jakieś zainteresowanie - to, czego Ken chciał od samego początku w Barbieland. I z matriarchatu przeszedł w drugi koniec. Szkoda, że nie skończyło się po środku. 2. Przecież on rozmawiał z lekarką w prawdziwym świecie, więc to nie tak, że tylko faceci mogą pełnić ważne funkcje.
@@Eyes_On_America Niekoniecznie. Fakt, ze tutaj bylo to nieco naciagane (albo raczej niekoniecznie dopasowane do realiow Polski, a nawet Europy), ale brak szacunku do kobiet, to wciaz jeszcze standard. Nie dalej jak wczoraj rozmawialam z facetem, ktory oznajmil mi, ze nizsza inteligencja kobiet od mezczyzn jest faktem i dlatego nie powinnam wymagac szacunku... no ciezko z takimi faktami polemizowac :D. Bo o ile oficjalnie i teoretycznie prawa w krajach cywilizowanych sa rowne, o tyle podejscie obu plci wciaz musi ulec zmianie, wychowanie i kultura robia swoje, a jakby nie patrzec, wciaz np. wiekszosc szefow, prezesow, czy wlascicieli firm to mezczyzni (nic dziwnego, piastowali te stanowiska z dziada pradziada) i to oni decyduja, kogo zatrudnic na dane stanowisko, wybierajac czesto mezczyzne za sama plec. To przyklad, ale jest wiecej takich sytuacji zyciowych (chociazby fakt, ze z automatu na imprezach rodzinnych panowie siedza wygodnie, a kobiety podaja do stolu i sprzataja).
Po pierwsze: kwestia szacunku należy się każdemu no chyba, że ktoś nie okazuje szacunku względem kogoś innego to ciężko jest z taką osobą rozmawiać. Po drugie: niech w końcu to dotrze, że statystycznie, jak ktoś nie rozumie słowa statystyka to na brak IQ nie wiem co może pomóc 🤷🏻♂️, kobiety są mniej inteligentne, statystycznie, czyli na przykład losowo 1000 badanych mężczyzn i 1000 kobiet wyszło, że większy procent mężczyzn poradziło sobie lepiej w danych testach niż kobiet. Ale jak ktoś sie oburza na takie statystiki to właśnie pokazuje, że ktoś tu nie do końca "umie w inteligencję"
Ja ogólnie myślałam, że ten film będzie śmieszniejszy, bo zaśmiałam się może z 3 razy przez cały film tak samo jak ludzie na sali, a było ich sporo. A poza tym no spoko film, moje serce skradł Ryan. ❤
Byłam wczoraj i zaciągnęłam chłopa. Do tej pory nie wierzy że udało mi się go przekonać do pójścia na to do kina, a jeszcze bardziej nie może uwierzyć że mu się podobało xD
A mi jest przykro, ze wciaz jeszcze trzeba zaciagac facetow na takie filmy, bo nie pojda niby sami z siebie na "babski" film. Moj sam chcial isc, a jak mowilam komus, ze bylismy, to szok i niedowierzanie JAK GO WYCIAGNELAM?! No bez przesady, troche rozu jeszcze nikomu meskosci nie odebralo, kobiety ciagle ogladaja "meskie" filmy i nikt o takie rzeczy nie pyta
Oglądało się przyjemnie, było kilka ciekawych momentów, ale nie wyniosłam z tego filmu niczego głębokiego. Przekaz był oczywisty, a dialogi moralizatorskie przydługie. Głowni bohaterowie super w swych rolach.
Kocham Grete Gerwig, po prostu KOCHAM. Wyszłam z kina oczarowana tym filmem, jak wrocilam do domu to nie moglam przestac o nim myslec, dlatego we wtorek idę drugi raz :) Ten film jest zabawny, ale jednoczesnie tak bolesny i prawdziwy, ze zostawia ślad ba serduszku. I jeszcze chcialabym zwrocic uwage na atmosfere podczas seansu no po prostu SZTOS - wiekszosc ludzi na rozowo, cala sala zapakowana, duzo śmiechu - MEGA❤
Tak czytam te komentarze i zastanawiam się, kiedy tam był czas na łzy? Jestem mega wrażliwa, (z tych co płaczą "na reklamie"), a tu o dziwo nie wzruszyło mnie kompletnie nic.
Rewelacyjny film. Popłakałam się ze śmiechu na wzmiance o "Dumie i uprzedzeniu" od BBC, bo obejrzałam ten serial za dzieciaka z 1000 razy razem z mamą i jej siostrami
Fun fact: Do produkcji scenografii tego filmu, zapotrzebowanie na różową farbę malarską było tak duże, że zaczęły się pojawiać braki tejże farby na amerykańskim rynku.
Dla mnie to taki marketing, bo ten film nie jest aż tak bardzo różowy, żebym mogła w to uwierzyć. No bo jak kręcili Batmana, to zabrakło czarnej a jak Avatara, to niebieskiej? :D Tam jest różowe miasteczko Barbie, które składa się raptem z kilku uliczek i tyle. Wiem, nie jestem duszą towarzystwa na imprezach 😂
@@perperella info wzięłam od jednej ytuberki, która przybliżała całą historię Barbie na rynku, od początku istnienia. Właśnie z okazji powstawania tego filmu. Chcesz może podesłać link do materiału, czyli niejako źródło tej rewelacji. Natomiast skąd ona zaczerpnęła wiedzę o temacie, to już inna sprawa.
@@Aleksandra.ardnaskelA: Jeśli to Klaudia Cloudy to też o tym u niej słyszałam, jak i w 10 różnych innych źródłach, radiu, itp. Myślę, że to fajna marketingowa bujda i tyle ;)
@@perperella Zgadza się to totalna marketingowa bujda. Ja gdzieś czytałem że nawet światowe zasoby różowej farby drastycznie spadły nie tylko amerykańskie. ;)
To było info o konkretnym odcieniu, konkretnej firmy... która zdementowała to info twierdząc, że mogły miejscowo występować niedobory, ale spowodowane PANDEMIĄ (i zerwaniem łańcucha dostaw), a film nie miał na nie wpływu. Już widzę jak komukolwiek z produkcji chce się ściągać farbę z drugiego końca USA - ani logistycznie, ani finansowo nie miałoby to sensu, a tak jak mowa powyżej: ten film nie miał aż tylu dekoracji/różowych scenografii, żeby wywołać jakieś szalone niedobory. Jedna puszka farby starcza na pomalowanie sporej ilości tła - zadziwiające jak mało farby zużywa się do produkcji dekoracji scenicznych (pracuję w teatrze i idą przeze mnie wszystkie faktury) ;) nawet biorąc pod uwagę różnicę w wielkości w stosunku do dekoracji filmowych to nie ma szans na niedobory
Ja już obejrzałam Barbie i mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony podobało mi się jak pokazali świat słynnej lalki, to naprawdę wyszło im genialnie czułam się jakbym znowu była dzieckiem i to było miłe uczucie. Fabuła dla mnie może być. Na początku myślałam, że zrobią komedię romantyczną czy coś takiego, ale komedia dramat to był ciekawy pomysł. Momentami go rozumiałam, momentami troszkę się gubiłam albo nie zgadzałam z niektórymi rzeczami, ale to akurat były drobiazgi. Zakończenie według mnie było trochę dziwne i mam wrażenie, że odrobinę było niepotrzebnie wydłużone. Ale to tylko moja opinia :). Film jest ok. Może kiedyś obejrzę go jeszcze raz a może nie. Na pewno na długo go zapamiętam. Świetna recenzja :)
Ja tez mialam mieszane uczucia, chyba spodziewalam sie czegos innego, ale bezposredniosc filmu mnie zmeczyla. Lubie sie domyslac i wyciagac wnioski z kontekstu
2:09 To jest dramat z elementami komediowymi. Są z pewnością śmieszne elementy. Ja płakałam kilka razy, koniec zasmucił mnie. Co nie znaczy,że mi się nie podobał, bo mi się bardzo podobał. Na pewno wpływa i ma jakieś znaczenie to nie tylko głupiutka komedyjka
Nigdy bym nie powiedziała, że aż tak będę czekać na film o Barbie. Ale jednak. Pierwszy zwiastun mnie kupił całkowicie. Cudne to było, i dobra rozrywka i było jakieś tam przesłanie. Ale! SPOILER: czy wiedzie kto był tak naprawdę tym złym w tym filmie?! * * * * * Ken! A dlaczego? BO UKRADŁ KSIĄŻKI Z BIBLIOTEKI SZKOLNEJ!
Mnie ten film nie porwał. Po zwiastunach spodziewalam się trochę czegos innego. Super pod wzgledem wizualnym - scenografii i kostiumów. Fabularnie lipa. Trochę się wynudzilam w kinie.
Ja jestem trochę rozczarowana tym filmem. Fabularnie trochę kiepsko, niektóre wątki totalnie nie logiczne. Rola Goslinga i piosenka "I'm just Ken" fenomenalna i to w sumie tyle. Monolog postaci granej przez Americę Ferrera nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, już tyle razy słyszałam podobne w innych filmach. Mam wrażenie że ten film zrobiłby większe wrażenie gdyby powstał ok. 10-20 lat temu.
Nie spodziewałem się fajerwerków, ale i tak wyszedłem z kina rozczarowany. Może to nie moje poczucie humoru, bo "żarty" moim zdaniem bardziej żałosne, niż śmieszne. Rozumiem, że komuś może się to podobać, ale nie mi
Obejrzałam film dzisiaj i "na gorąco" stwierdzam, że : 1. Scenografia i kostiumy sztos. 2. Główne postaci są świetnie obsadzone. 3. Przemiana Kena w filmie moim zdaniem została za bardzo prześmiewczo potraktowana. To jest postać, która ucieka w stronę patriarchatu, bo chce być doceniona. A tutaj niespecjalnie to wybrzmiewa. Raczej dojeżdżamy kiepskimi żartami, śmieszkami z friendzone i/lub incelstwa. Wiadomo, że to ma być przechylenie wahadła w drugą stronę, ale było tego trochę za dużo i za "grubo ciosane" jak dla mnie. 4. Główne przesłanie - równość?! No chyba nie. Raczej znowu śmieszkowanie z Kenów i traktowanie ich tak protekcjonalnie, jak postaci kobiecie w Mad Men. 5. Wątek korporacyjny - moim zdaniem totalnie niepotrzebny, wydłużył tylko środkowy akt. No i nie do końca granie na nosie korporacji, bo Prezes to postać z serduszkiem, chociaż żenujący jak Ted Cruz et al. Podsumowując, mocna czwórka jak dla mnie. Doceniam pomysł i wielu aspektach wykonanie, ale scenariusz ma problem z tożsamością. Bo to jest przyjemny film, i ma swoje momenty. Ale ani to krytyka konsumpcjonizmu, ani kapitalizmu, ani nierówności społecznych. Trochę smuteczek, ale i tak można się dobrze bawić.
Aż się cieszę, że nie jedyna odebrałam tak ten film. Wyszłam mocno zmieszana, morał w ogóle nie trafiał jeszcze był tak podany w prosty sposób, że nie mogę patrzeć na ten film pozytywnie.
Byłam w kinie w dniu premiery. Powiem szczerze, że bawiłam się świetnie. Był to babski wieczór z moją mamą. Co prawda przemyślenia były takie jakie już od dawna znamy ale i tak super produkcja. Trochę się zdziwiłam, że rodzice przychodzili z takimi małymi dziećmi typu 7-10 lat, bo niektóre sceny ewidentnie miały przekaz tylko dla tych starszych. Mimo wszystko nie żałuję tego czasu. Polecam zobaczyć
Niestety film jest jak lalka Barbie, ładny i pusty w środku produkt korporacji. Scenariusz do bólu pisany pod założenie "musimy pokazać, że nasz produkt to coś więcej niż stereotypy"
Dla mnie cały film zepsuło zakończenie (powrót do barbielandu). Nie podoba mi się, że z patriarchatem walczy się za pomocą stereotypów, a kompromis to nic jak ich powielanie. Receptą na szowinizm nie jest zepchnięcie kenow na margines, ale prawdziwy kompromis
Muszę przyznać, że poszłam do kina po obejrzeniu Waszej recenzji i... bardzo się zawiodłam! Czułam, jakby fabuła była tylko dodatkiem do hasła przewodniego dotyczącego braku równouprawnienia. Film miał wielki potencjał! Szkoda, że skupił się na przekazaniu młodszej (zapewne) widowni, że w obecnym świecie kobiety nie mają wstępu na wyższe stanowiska i służą jedynie do usługiwania mężczyznom, a w tym kontekście film wpasowałby się bardziej do świata ubiegłego wieku. Miałam nadzieję na lekki, przyjemny, różowy film, przy którym będę się dobrze bawić, a otrzymałam masę nieprawdziwych sloganów, niczym oglądając amerykańską reklamę "bardzo zdrowych" płatków śniadaniowych wypełnionych cukrem. Z bólem serca, nie polecam :(
Hmm. Moja opinia będzie chyba odmienna od większości tutaj, ale ja zupełnie się odbiłem od tego filmu. Kompletnie nie trafiła do mnie ani forma, ani żarty, język czy aktorstwo. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zupełnie nie jestem targetem tego filmu, ale moja żona, dla której lalka Barbie to istotna część jej dzieciństwa miała dokładnie takie same odczucia. Szczerze mówiąc wyszedłem z kina przygnębiony bo jeśli, jako ludzkość, jesteśmy wciąż na tym podstawowym etapie, że kobietom tak łopatologicznie trzeba uzmysławiać ich wartość i wiarę we własną siłę to jest z nami gorzej niż myślałem. Oczywiście wiem, że patrzę na to wyłącznie z mojej własnej perspektywy (w moim domu panowało partnerstwo rodziców, bez wtłaczania kogokolwiek w stereotypowe role) i reszta świata może raczej podzielać wizję twórców filmu. Jak najbardziej zdaję sobie sprawę, że kobiety wciąż walczą o swoje prawa z bandą prawicowych debili, choćby o prawo decydowania o sobie i jest to walka ciężka gdy zderzają się z zacofanym prawem itp. ale czy w świadomości dziewczynek i kobiet wciąż pokutuje pogląd, że nic nie mogą i mają wypełniać narzucone im w przeszłości role? Czy świadomość kobiet nie została już wyzwolona i "tylko" należy wywalczyć swoje miejsce w starciu z zacofaną rzeczywistością? Poza tym, film ten oszukuje dając złudzenie, że wystarczy być kobietą, osobą niebinarną itd. żeby świat rzucił się im do stóp. Z własnego doświadczenia wiem, że można osiągnąć co się chce, ale wyłącznie dzięki własnej, ciężkiej pracy i uporowi w dążeniu do celu, a nie temu jaką płeć się reprezentuje.
Byłam na tym filmie,(oczywiście na różowo)tak bardzo mi się spodobał ,że pójdę na niego jeszcze parę razy,czuję się jakbym się cofnęła do lat dziewczęcych,dla mnie rewelacyjny!KOCHAM!😍😍😍❤❤❤
Dawno tak nie ubawiłem się na seansie. Do tego przepiękny przekaz i szeroki zakres poruszanych tematów. Naprawdę może zrobić sporo dobra. I pierwszy film, na którym była u mnie w kinie całkowicie pełna sala i znacznej większości się podobło. Pani Greta nie zawiodła ❤ Gosling po Oscara ❤
taką mam refleksję: czy reżyserka faktycznie nie daje sobie wejść na głowę i robi film po swojemu, krytykując konsumpcjonizm i samą firmę, która dała barbie życie, czy też tego typu (auto)krytyka stała się po prostu kolejnym towarem i firma Matell jak najlepiej zdaje sobie sprawę z tego, że Postępowi Ludzie z Dużych Ośrodków Miejskich takich treści łakną?
Baaardzo mi się ten film podobał. I też uważam, że wiele scen było trochę zbyt wprost, ale na sali było wiele dziewczyn w wieku około 13-14 lat i myślę, że dla nich dzięki temu zabiegowi film jest przystępniejszy. ☺️
Biorąc pod uwagę jak wiele osób nie zrozumiało założeń filmu (niestety sporo mężczyzn z tego co czytam) to i tak bardzo dobrze że wyłożono wszystko jasno
@@OlaCh93No wiadomo, że mężczyźni nie rozumieją założenia tego filmu przecież przez wieki żyli w raju gdzie kobieta była tylko sługą. A te wszystkie ciężkie pracę wykonywały się same no i oczywiście wszyscy mężczyźni pełnili ważne funkcje w społeczeństwie a nie tylko garstka wybrańców. O prawach wyborczych nie wspominając
Świetny film. Spełnił moje oczekiwania "kiczu" oraz wyszedł ponad nie głębszym sensem, którego nie spodziewałem się na taką skalę. Aktorsko mega, kostiumy i scenografia mega - myślę, że Oskary mogą wpaść za to
W Kinie Mikro (Kraków) na premierze na szczęście nie było dzieci. Wszyscy byliśmy albo na różowo, albo w garniturach, albo w różowych garniturach i widownia przeszła egzamin z dojrzałości na tyle, że jeśli zwykle unikam kina jak ognia, tam było całkiem spoko.
Byłam w piątek z przyjaciółką, poszłyśmy z nastawieniem, że będzie to totalne dno, ale dla Barbie warto. Tymczasem bawiłyśmy się świetnie! Wszystkie żarty nam siadły, była też moc wzruszeń i po wszystkim było o czym porozmawiać. Na prawdę film ze świetnym przekazem!
Przeraża mnie jak wielu osobom przeleciało nad głową przesłanie filmu i to czym byli tam Kenowie. Zewsząd słychać narzekania panów, że ten film poniża i wyśmiewa mężczyzn. Ale Kenowie są w świecie Barbie dokładnie tym czym dawniej w naszym świecie były kobiety. U boku mężczyzn, bez własnej agendy, pozycji, celu. I pod koniec filmu Keni dostali swoje miejsce do tego żeby powoli rozwijać się i piąć w hierarchii BarbieLandu, żeby być czym więcej niż Tylko Kenami. Może nawet sędziami! Dokładnie tak jak w XX wieku robiły to kobiety w naszym świecie. A żeby było śmieszniej tego samego dnia widziałam Oppenheimera i uderzyło mnie, że tam, w filmie odpowiadającym o latach 40 i 50 nie było kobiet. Ot, dwie, pijana zrzędząca żona i śliczna chimeryczna kochanka. I kilka statystek sekretarek. I tam to wszystko było ok. Szeregi panów wygłaszających Ważne Mowy i robiących Ważne Rzeczy nikogo nie dziwią. A żona głównego bohatera co najwyżej może poirytowana stwierdzić, że "w tym domu nie ma kuchni" (dosłownie pojawia się taka scena). Ale broń Boże żeby zrobić film gdzie jest dużo kobiet robiących rzeczy, nawet jeśli w ostateczności jest to film o emancypacji Kenów i potrzebie szukaniu przez wszystkich swojego celu w życiu. Ja na Barbie bawiłam się świetnie i wyszłam z seansu czując się lżej na duchu. I od czasu premiery Avengers Endgame nie czułam takiego poczucia jedności i zabawy przed salą kinową i w niej. Ci wszyscy ludzie ubrani na różowo stwarzali wokół atmosferę święta kina. Więcej takich akcji poproszę.
No tak jak w ogóle mężczyźni śmią się wypowiadać negatywnie na temat filmu Barbi. A o jakim przesłaniu ty mówisz? Przecież ten film się kończy tym że Ken nadal jest nikim.
W piątek byłam na seansie w Heliosie w Łodzi. Niesamowita atmosfera była na sali kinowej! 💕 Wszyscy przebrani na różowo, panowie w różowych garniturach, a jeden facet przyszedł z małą lalką Barbie. Piosenka Kena już zapisała się na mojej codziennej playliście, natomiast sam Ryan Gosling jako Ken... popłakałam się ze śmiechu przy jego odkrywaniu patriarchatu 😅. Jeżeli ktoś się chce dobrze bawić, to polecam gorąco ''Barbie" ♥️😊
Nie rozumiem tych wszystkich och i ach na temat tego filmu. Mimo kilku fajnych scen nie klei mi się to jako całość. Co z tego że casting super, scenografia mega wykonana, żarty trafiają jak nie jest to w żaden sposób spójne jako całość. Moim zdaniem (i znajomych z którymi byłem w kinie) nie jest to warte pieniędzy wydanych na bilety.
Jako mała dziewczynka miałam pełno lalek Barbie,uwielbiałam Barbie. Bajki Barbie to nałogowo oglądane. Jak zobaczyłam trailer tego filmu to się tak podekscytowalam i wiedziałam,że pójdę. Gra aktorska 5/5, obsada 5/5 moim zdaniem Margot Robbie jest idealną osobą do tej roli, a Ryan Gosling świetnie zagrał podobało mi się i nie zamieniłabym go na innego aktora. Jednakże fabuła średnio mi podpadła, rozwiązanie ich "problemu" też takie na szybko byle jakie, no cóż. Idealny film dla mnie nie jest ale do obejrzenia tak o na luzie spoko. 👍🏼
Moim zdaniem z "Barbie" wyszła niechcący satyra na feminizm. Jeżeli przekazem miała być równość płci to coś im nie wyszło. Poza tym temat wiecznego uciemiężenia kobiet przy prezentowaniu kobiet jako idiotki - czemu winny jest oczywiście patriarchat a tak poza tym mężczyźni to w filmie w zasadzie wyłącznie dupki już mi się znudziło. Ken kradnie cały film, który jest w sumie dość sympatyczną laurką
Moim ulubionym wątkiem całej tej historii jest kryzys egzystencjalny Kena. Moim zdaniem warto zobaczyć ten film a zwłaszcza Ryana Goslinga i jego przepiękne piosenki.🥰🤩 Cały film jest super i zachęcam do zobaczenia.
Zaskakuje mnie jedno. Globalnie, nawet tutaj w komentarzach - niektórzy twierdzą, parafrazując, że przekaz do kitu bo za bardzo bezpośredni i jak "łopatą w twarz". Jednocześnie reszta ich wypowiedzi sugeruje że nie zrozumieli połowy filmu, lub nie wiem, wyszli w trakcie. 😅 Anyway, dla mnie Barbie była ekstra, taki letni prosty blockbuster z lekkim twistem w kierunku komentarza społecznego, bawiłam się przednio. Plus, fantastyczne doświadzczenie w kinie, mnóstwo ludzi (obu płci!) na różowo, głośny śmiech przy większości żartów i oklaski na koniec (w multipleksie!). ❤ I po raz pierwszy od premiery Star Wars VII byłam na 100% pełnej sali. Jeśli przesuną Dunę 2 o czym głoszą plotki, to jest duża szansa że Barbie to mój film roku.
Film nie jest bezpośredni tylko błędny, a końcówka nic w tym zakresie nie zmienia - to semi "równe" zakończenie to iluzja bo po 2h jechania po facetach Ken w Barbielandzie dalej nie jest nawet blisko pozycji społecznej jaką kobiety mają współcześnie w świecie rzeczywistym. To plus parę innych problemów jak brak rozwoju postaci oraz generalnie biedna przewidywalna i usypiająca narracja.
@@salioneradam"case in point" ;) np. dot. argumentu o "sytuacji Kenów" vs sytuacji kobiet w "prawdziwym świecie" mysle ze wyciagnales kompletnie inny wniosek niż ten ktory wybrzmial dla wiekszosci poztywnych recenzentów; masz prawo do swojej opinii ale zachęcam do nie okopywania się w poglądach. Najlepszego! ❤
@@velkas83 punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Wniosków mam kilka - film być może miał na celu przekazać że każdy ma wartość i jest wystarczający pomimo istnienia nierealistycznych standardów, ale rzygać mi się już chce karykaturalnym przedstawianiem mężczyzn jako źródła zła tego świata - ironicznie czy nie - mam 25 lat i nie jestem odpowiedzialny ani za dyskryminację kobiet 50 lat temu, ani za obecny porządek świata. Gerwig odjechał peron.
@@salioneradam again, mam wrażenie że oglądaliśmy 2 różne filmy, bo nawet w tym kolorowym Barbielandzie "kobiety" też nawaliły i jest to wręcz powiedziane przez narratorkę na pewnym etapie :) oczywiście masz prawo do swojej opinii, nie zamierzam female-splainować Ci filmu, ale komentarze w stylu "komuś odjechał peron" są zaskakująco agresywne jak na różowy film o lalkach i ich zmyślonym świecie... w którym, notabene, główna postać wprost przeprasza za swoje zachowanie ;)
@@velkas83Tak przepraszają i dalej Barbi traktuje Kena jako obywatele drugiej kategorii. No niesamowite przesłanie. Happy end na końcu filmy? To na tym polega te równouprawnienie, tak? To jest te przesłanie?
Byłam w sobotę z bratanicą 14 lat na 15.00, więc sala nie była aż tak pełna, ale było dużo dziewczyn w jej wieku. Film cudowny, uśmiałam się strasznie, zwłaszcza na piosence Kena przy ognisku. Film z przesłaniem feministycznym. Gosling i Margot genialni w swoich rolach. Fajnie było zobaczyć Cere w roli Allana, również świetny i oczywiście trójka głównych aktorów z Sex Education, których moim zdaniem było trochę za mało. Film polecam, wreszcie letni przebój z oryginalnym i ciekawym pomysłem na fabułę.
A ja bym chciala zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt a mianowicie jak subtelne jest lokowanie znanych marek jak Chanel, Calvin Klein czy Converse. Idealny przyklad ze da sie to zrobić dobrze a nie chamski rzucajac w oczy
To jest pierwszy film Grety jaki zobaczyłam i zszokowana jestem, ile warstw ma film, który pozornie jest autoironiczną reklamą zabawek. Polityka, filozofia, Ryan Gosling w futrze tłumaczący w jaki sposób mężczyźni i konie rządzą światem - ten film ma wszystko, czego mi potrzeba
Ten film to jest od strony audiowizualnej majstersztyk. Dostałem to czego się spodziewałem tylko że bardziej. Zwłaszcza to ile było dramatu mnie zaskoczyło, bo o ile wiedziałem że to komediodramat, o tyle mam wrażenie, że akcent jest tu jednak bardziej położony na dramat, zwłaszcza w drugiej części. Jedynie scenariusz jest dosyć banalny, ale jest to typ filmu w którym dość schematycznie poprowadzona historia zupełnie nie przeszkadza, w końcu jest to pastisz. Gosling jest rewelacyjny i bardzo mnie to cieszy, bo jest z jakiegoś powodu uważany za overrated aktora. Krótko mówiąc - top.
Same XD Różowa sukienka w kwiatki, do tego ciemnoróżowa torebka z dzieciństwa - i można iść i gapić się oceniająco na każdego na sali kto ubrałby się normalnie XDD
Super film, bardzo mi się podobał. Byłam w kinie z moją córką, ale to film bardziej dla mnie bo mam już 40 lat a Barbie to moje dzieciństwo, każda dziewczynka chciała mieć Barbie. Nie mieliśmy wtedy za dużo kasy to ojczym zrobił mi piętrowy domek z drewna dla Barbie, ale miałam frajdę. Teraz dzieci mają inne dzieciństwo, żyją w świecie wirtualnym.
Hmm, zachęciliście żeby się temu fenomenowi przyjrzeć, ale nadal się waham czy nie będzie mnie zbytnio irytowała estetyka, sam trailer sprawia, że mnie zęby swędzą. Ilość różu jest po prostu dla mnie przytłaczająca. Może poczekam, aż film będzie dostępny w necie i będę sobie dawkować ten róż w kontrolowanych warunkach xD
byliśmy z chłopakiem na dubbingu, bo znaleźliśmy się w pobliżu kina i na spontanie poszlismy a na napisy za długo by się czekało. ja piernicze, to był naprawdę świetny dubbing. bawiliśmy sie świetnie, a potem było o czym dyskutować. jeśli ktokolwiek się jeszcze waha czy pójść (na dubbing cz napisy), niech się nie waha xD
Poszłam dziś z 14- letnią córką, w naszym mieście jest tylko wersja z dubbingiem. Bawiłam się doskonale, nie spodziewałam się tego, że będę się bawić aż tak dobrze. Margot Robbie jak dla mnie stworzona do tej roli, Ryan Gossling wspaniały, Micheal Cera super. Oby posypały się Oskary, conajmniej za scenografię i kostiumy
W mojej opinii ten film to tragedia. Pierwsza połowa była okej, ale im dalej tym gorzej - dużo uproszczeń i przedstawienie świata w taki sposób żeby wygodnie pasowało pod narrację, której też nie było zbyt wiele. Ot zwykły spot propagandowy wielkiej korporacji. Porównanie barbielandu do współczesnego świata rzeczywistego kompletnie nietrafione bo barbieland przypomina patriarchat sprzed uzyskania praw wyborczych i prawa do pracy przez kobiety. Ken niczym się nie zachłysnął, nic nie odkrył - on po prostu chciał być usłyszany. Tam nie było żadnej równości czy "środka" w narracji, ewidentnie przez 90% filmu mężczyźni byli przedstawiani jak największe szkodniki, 50 letni samce alfa prezesowie korporacji i banksterzy jako przekrój całego społeczeństwa. Samo założenie filmu na początku miało potencjał ale w mojej opinii skopali to po całości, a Gerwig odjechał peron.
No i nie zapominajmy o tym jak próbuje się tutaj przedstawić koncept stereotypowej barbie jako szkodliwy - o ile zgadzam się że warto dyskutować o nierealistycznych standardach bo ideału nikt nie doścignie o tyle nie powinniśmy odbijać w drugą skrajność i bycie "zwyczajnym" też nie jest rozwiązaniem. W całym filmie słowem nie ma o tym że mimo wszystko warto dążyć do wielkości, do bycia lepszą wersją siebie.
Mi było przykro, widząc tłumy przebranych ludzi, bo nigdzie nie mogłam dorwać czegoś różowego, ale zainspirowałam się postacią Roo w Barbie jako Księzniczka Wyspy😂
Chyba kwestia wieku gra dużą rolę,jeśli chodzi o ten film. Lepiej jednak zostawić go nastolatkom ,dzieciom 20+,maksalnie może do 35 r.ż. Ja po prostu za stara jestem na takie uczenie mnie "prawd o życiu"
Trafiłam idealnie, bo w ubiegłym tygodniu po raz pierwszy oglądałam Odyseję... a tego trailera nie widziałam. Tak więc sekwencja otwierająca zostawiła mnie prawie we łzach ze śmiechu. Reszta filmu też spoko. Scenografia niesamowita. Główna para aktorska świetna. No i America zawsze cudowna
Zgadzam się ze wszystkim, jedynie co od siebie mogę dodać to jak macie możliwość iść na wersję z napisami to idziecie bo jak na nie zerkałam to, aż się bałam co zrobili w dubbingu
Zaciągnęłam dosłownie siła w dniu premiery męża i siostrę, kupując po prostu bilety bez uprzedzenia 😂 I powiem wam, że ja z siostrą (mąż chyba nie dał się porwać temu cudownemu światu 😢) po prostu przez następne 3 dni chodziłyśmy z bananami na twarzy. Ten film był fantastyczna uczta dla oczu i ciepłem dla serca ❤ Totalnie dałam się porwać 🎉! A jestem z tych wybrednych kinomaniaków 😅
Barbie jest świetnym filmem i z przekazem - uwielbiam ten film 🥰 Cała sala zapełniona i sporo osób wystrojonych na różowo i nawet płeć męska była wystrojona i zdibione fryzury mieli na żel. Warto na ten film pójść !
Byłam w kinie na premierze i serio byłam zachwycona😻a Ryan Gosling to jest dla mnie największy sztos w tym filmie. Jak wyszłam z kina to zaczęłam poszukiwać w necie koszulki z napisem I’m Kenough 😂🦄
Dużo skrajnych opinii w necie, ale mi się film "Barbie" bardzo podobał. Co prawda do kina się nie wybrałam, ale obejrzałam jak tylko pojawił się w hbo max
Niestety muszę przyznać, że nie wyszłam po filmie zadowolona, a raczej zniesmaczona i zmęczona ciągłymi komentarzami społecznymi i innymi manifestacjami na temat tożsamości płciowej. Nie miałam wygórowanych oczekiwań, bo z zwiastunów zapowiadał się jako typowy letni blockbuster. Nic mnie w tym filmie nie rozbawiło, jak innych na sali no i dobrze. Nie każdemu może przypodobać taki humor. Mogę porównać tę mdłą satyrę do Don't look up. Nie jestem żadną krytyczką filmową, każdy ma swoje zdanie i należy to szanować. Nie zamierzam pluć kwasem na tych, co się lepiej bawili i tłumaczyć się czemu mi się nie podobało, bo szkoda na to czasu i nerwów. Aktorsko dobrze wypada, minusem był chwiejny scenariusz i reżyserka. Sorry, Greta, ale mnie zawiodłaś, tak jak w Małych kobietkach. (Lady Bird uwielbiam, żeby nie było).
myslę, że bezposredniosc przekazu w tym przypadku jest ok, bo dzięki temu, ze ważne tematy są opakowane w plastik fantastik to przyciągną do kin wiecej osob, zwlaszcza wsrod mlodszych osob, a to im te treści glownie są potrzebne, bo zakladam, że osoby 30+ juz to wszystko wiedzą. Choć może się mylę;)
Świetny. Jedyne co mnie nie do końca przekonało - nie wiem, może przez zmianę konwencji, może zbyt łopatologiczny i bezpośredni przekaz - to dialog z twórczynią przed ostatnią sceną. Może jednak macie rację i ze względu na dwójkę głównych bohaterów tak musi być.
Przed seansem, spojrazłem na recenzje i okazały się bardzo pozytywne, ale nawet biorąc to pod uwagę nie przewidywałem, ze ten film mi się tak spodoba. Właściwie zgadzam się z wszystkim o czy mówiliście. Dla mnie sztos to piosenka Kena, no zajebista!
Lubię gdy się uśmiechacie ❤ lubię gdy Wam się coś podoba ❤ bardzo bym chciała obejrzeć Barbie w kinie, ale będę musiała poczekać, więc nie mogę się doczekać ❤
MOJE ZDANIE. Ten film to krindż, różowy duszący koszmar, bezbekowe żarty, ledwo wysiedziałem. Jestem w szoku jak bardzo było to złe. Daje 1 za super kawałki z płyty Np z Ava Max i za Margot. Ken wygladal jak po odwyku heroinowym totalnie nie pasuje mi ta postać. Jak usłyszalem 1 zart o trzepaniu to pomyslalem ze ok idziemy w ta strone, lecz juz kolejne oblesne zarty byly nie do udzwigniecia dla mojej psychiki. Jak zaczeli tanczyc zrozumialem ze wspielismy sie na szczyt i juz gorzej nie bedzie i nie bylo, bo sie nie dalo. Nie rozumem wszechobecnego zachwytu.
Dla mnie ten film to był mega sztos. Byłam na pra premierze z mamą, i obu nam się bardzo podobało. Faktycznie przez 90% seansu był serwowany humor, ale to 10% to ten czas poświęcony na przemyślenie pewnych tematów. Mnie osobiście najbardziej rozczuliło zobaczenie mojej Barbie w filmie (Barbie z kamerą w plecach 🥹💖).
Uważam, że Barbie movie jest nie tylko hitem przez sam film ale to, że marketing tego filmu doprowadził do tłumów w czasie premiery w różowych strojach. Nie pamiętam filmu, który budziłby w widzach tak silne zjednoczenie aby ubrać outfit pod seans i czułem się jakbym był na konwencie dotyczącym uniwersum Barbie. Niesamowite uczucie!
Pamiętam że z minionkami tak było że ludzie przychodzili do kin w garniturach
Ja nigdy w życiu nie byłam na takim filmie, gdzie ponad połowa sali by się przebrała. 🙈 Niesamowicie pozytywne to było uczucie, zobaczyć tyle różu na ulicach. 😄
Ja ubieram się tematycznie do kina tylko na Kino Kobiet, a tutaj jakoś totalnie naturalnie wjechały różowe cienie, różowe ciuchy i kokarda we włosach, a mój facet wyciągnął z szafy różowe polo. I większość sali faktycznie była tak ubrana, a nie była to premiera ani żaden event ❤️
Trochę podobny efekt, daaawno temu, był podczas premier Harrego Pottera w Empikach ❤
Byłam w dniu premiery, cała sala pełna, wnioskując po reakcji ludzi chyba wszystkie (albo prawie wszystkie) żarty siadły. Osobiście chyba najbardziej zapamiętałam ostatnią scenę, gdzie Barbie wybierała się na pewną ważną wizytę, bo złapała mnie zupełnie z zaskoczenia xD Ale uczciwie trzeba przyznać, że w tym filmie jest znacznie więcej niż tylko humor i dopracowana scenografia. I dlatego zachęcam do obejrzenia każdą osobę otwartą na "eksperymenty" filmowe. Jest spora szansa, że nie pożałujecie!
A, no i pamiętajcie: you are kenough! ❤
Tak, haha, byłam pewna, że ona idzie na rozmowę o pracę xD
Poszedlem ze znajomymi i ich dwojka dzieci. Super film dla dzieci - trzyma klimat. Najlepszy zart filmu jak srodowisko "cieplych" Ken'ow na plazy rzuca sobie wyzwanie ktory ktoremu potocznie mowiac (i doslownie tlumaczac) zwali konia. Mi osobiscie szczeka opadla...
Poszłam na ten film bez większych oczekiwań, bo przecież „to po prostu film o Barbie”. Barbie, ta stereotypowa była moją towarzyszką dzieciństwa. Nie jestem w stanie opisać pod jak wielkim wrażeniem byłam oglądając film. 🩷🩷To nie jest „różowy film o zabawce”. To jest film mający przekaz, zmuszający nas niejako do refleksji. Film bardzo ważny w dobie dzisiejszych problemów. Po seansie zasłyszane dialogi przyprawiły mnie o smutek- „Barbie jak Barbie”- kompletna bezrefleksyjność, odhaczenie „modnego” filmu…
U mnie rozmowom po filmie nie było końca i chętnie obejrzę go jeszcze raz ❤
chyba nie oglądałam tego samego filmu XD i że film Barbie zwraca uwagę na konsumpcjonizm będąc sam szczytem konsumpcjonizmu i rozpromowując lalki na światową skale, ciekawe
@@gabriela0885 krytykuje rzeczywiście, ale jednym zdaniem 😂😂 Dzisiaj obejrzałam i tam ta dziewczynka mówi do Barbie, że napędzą konsumpcjonizm. Tak to nie kojarzę wieceh przykładów...
Dla mnie "Barbie" jest póki co ulubionym filmem roku i prawdopodobnie trafi do topki moich ulubionych filmów w ogóle jako "comfort movie". Miałem wobec niego ogromne oczekiwania odkąd ogłoszono, że za nim stoi Greta Gerwig, ale ten film zmiękczył moje serce w sposób w jaki się nie spodziewałem. Humor trafia tam gdzie trzeba, są wzruszki i jest wiele niby oczywistych ale potrzebnych prawd. Nie do końca uważam, że już w tym filmie niczego się przy drugim podejściu nie znajdzie, bo cały czas od seansu w głowie kminię kolejne warstwy. Jest poruszony feminizm i patriarchat, woman power, ale i przede wszystkim to co oznacza bycie człowiekiem ze wszystkimi wadami ale jednak i pełnym spektrum emocji. Autentycznie w wielu momentach się wzruszyłem. A dodatkowo to ile serca i pasji, uwagi do detali i pomysłowości tu wrzucono jest niesamowite, efekty praktyczne niemalże użyte w całości (nawet sceny podróży) sprawiają, że mam odczucie, że obejrzałem kino z krwi i kości. W życiu nie pomyślałbym, że dostaniemy taki film o Barbie. Na sucho sama fabuła jest banalna ale trzeba mieć ogromny talent by dodać tu wiele warstw. Absolutnie jestem zachwycony.
Ja na nim płakałam i wyszłam z niego smutna. Przeżyłam dużo emocji. Więc nie wiem czy to dla mnie comfort movie. Ale piosenki są mega. I dynamika postaci. Margot Robbie i Ryan Gosling. America Ferrera
Mam bardzo podobne odczucia, wyszłam kilka godzin temu z seansu a nadal myślę o nim, o tych wszystkich wątkach, i już wiem że obejrzę go ponownie. Dla mnie jest tam bardzo dużo do odkrycia i do rozkminiania, do odkrywania tych wszystkich warstw. Film też dotknął mnie kilka razy na takim osobistym levelu i był to dla mnie zdecydowanie emocjonalny seans ale jednocześnie super się na nim bawiłam. Dla mnie jeden z najlepszych filmów jakie widziałam od dłuższego czasu. No i Gosling, kupił mnie totalnie swoją kreacja Kena ❤
Myślę tak samo!! Najlepsza produkcja roku
Myslę, ze marketing znaczniej przewyższył film...
Dla mnie ten film to równia pochyła - na początku było ciekawie, intrygująco, ale z każdą minutą czar pryskał. W pewnym momencie zrobiło sie dość tendencyjnie, aż na końcu odniosłam wrażenie, jakby postacie swoimi monologami próbowały łopatami nasypać mi do głowy wszystkie te piękne slogany o tym, że "jako kobieta możesz być tym, kim chcesz" 😢 Nie mówię, że nie warto mówić o nierównościach, ale tu zabrakło finezji - tu było topornie. Ostatnie 20 minut to już była dla mnie prawdziwa tortura, brakowało jeszcze tekstów o sile przyjaźni. Ech, zawiodłam się, mam nadzieję, że Oppenheimer mi to wynagrodzi 😅
Toporne - tego słowa mi brakowało jak próbowałam opisać, dlaczego ten film mi nie siadł. Dzięki!
Ojjjj, jeśli ktoś twierdzi że Barbie było "toporne" to współczuję im na oppenheimerze xD
@@user-cq5gl1ri7q nie trzeba współczuć, akurat Oppenheimer mi się podobał 🤗
Do połowy było dobrze, a potem siadło :(
Margot Robbie po raz kolejny udowadnia, ze jest swietną aktorką, Ryan Gosling depcze jej po piętach, wspaniały duet i czuć niesamowitą chemię między ich postaciami, co sprawia, że wypadają bardzo wiarygodnie.
Chyba zobaczyłaś to, co chciałaś zobaczyć. 🙂 Jeżeli widziałaś chemię między nimi, to znaczy że źle zagrali - przecież dla Barbie Ken jest (ma być) obojętny. Na końcu filmu sama przecież przyznaje, że NIE jest w nim zakochana i nie na tym ma polegać jej "szczęśliwe zakończenie". Tylko na tym, że znowu staje się KIMŚ innym, niż po prostu sobą. I z jednej strony kobiety w tym filmie ubolewają na oczekiwania jakie się wobec nich stawia, a z drugiej - one same są prekursorkami tych wymagań, wymagają od siebie samych i siebie nawzajem więcej niż mężczyźni od nich wymagali przed emancypacją. Ja nie wykonuję żadnego zawodu, jestem żoną i mamą - czyli wg z narracji tego filmu, jestem nikim. Kimś obciachowym, archaicznym, "wycofanym z produkcji". Dla nich nie liczę się jako kobieta. A jestem szczęśliwa (chociaż swoim przekazem ten film zrobił mi ogromną przykrość, ale szczęście to coś więcej niż uczucia). Więc widzisz jak różny może być odbiór tego filmu, jeśli spojrzy się szerzej, a nie tylko powierzchownie.
@@karolinamajewska5995 Była przecież cała scena gdzie jest burza mózgów jaka ma być kolejna Barbie i Gloria proponuje Barbie, która jest po prostu kobietą, mamą, i w swoim własnych stylu jest wyjątkowa tak samo jak Barbie-Prezydentka czy Barbie-Noblistka. Poza tym, co Magda miała na myśli (tak podejrzewam) to była współpraca na ekranie. Barbie i Ken tutaj nie są absolutnie parą zakochanych, ale ich interakcje też mają w sobie „chemię”, jako ładunek emocjonalny. Dla mnie film rewelacja, ale też cały szum wokół niego odegrał wielką rolę. 🩷 Uważam, że właśnie to pospolite ruszenie, lekko połowa widzów w moim kinie była ubrana na różowo albo miała jakieś różowe/kostiumowe elementy, to coś niesamowitego i nie pamiętam innego filmu/franczyzy (może poza HP) gdzie coś takiego miało miejsce.
@@karolinamajewska5995 a chemia to musi oznaczać chemię seksualną? No chyba nie, to dość powierzchowne spojrzenie. Chemia między ludzmi oznacza flow, a między aktorami na planie oznacza po prostu dobrą grę. Przecież wyraźnie napisałam, że chemia jest między aktorami a nie bohaterami.
@@blushandsky dokładnie to mialam na myśli:)
@@magdasz1987 gwoli ścisłości, nie napisałaś ani "bohaterami", ani "aktorami", tylko napisałaś "postaciami". 🙂
Warto obejrzeć chociażby dla "piosenki Kena". Cała ta scena zasługuje na każdą możliwą nagrodę😁
Taaak, prawie umarłam ze śmiechu. 🤣 I te zmrużone oczka Ryana jak u topowego podrywacza.
mi teraz całymi dniami leci w głowie "i'm just Ken" 😭 zbyt łatwo wpada w głowę
@@halsxx mi też xd
Ta piosenka jest super!
Bo to takie Queen vibes
Nie wiem skąd tak krytyczne komentarze co do tego filmu na internecie. Ale po kolei. Nie byłem na filmie w kinie (czego bardzo żałuję) ale jak tylko pojawił się na serwisach VOD to nabrałem ochoty do rzucenia na to okiem. Wróciwszy z pracy po 23:00 zasiadłem i obejrzałem. Byłem po prostu w szoku jak dobry jest ten film. Na drugi dzień zmusilem żonę żeby obejrzała , bo z oporami, ale nie umiała się oderwać od tv. No i nasze spostrzeżenia są takie, bądź mniej więcej podobne do waszych. Film na pewno nie jest dla dzieci a wręcz bym powiedział, patrząc na trudny, oprawiony w abstrakcyjno-cukierkową oprawę scenariusz opowiadający o zawiłych relacjach damsko męskich, damsko damskich czy męsko męskich, jest wręcz dla dorosłych. Jak zauważyła żona ciekawie to pokazuje scena kiedy Barbie zaczyna obserwować ludzi, kiedy to pary pani z panią, pan z panem siedzą, śmieją się i dogadują a para kobieta i mężczyzna kłócą się co pokazuje jak wiele różni płcie i jakie to są światy. Naprawdę świetny film polecam każdemu facetowi żeby zobaczył i posłuchał przez co muszę przechodzić kobiety, może trochę pozwala nam facetom zrozumieć was a wy trochę inaczej spojrzycie na swoich Kenów. Pozdrawiam serdecznie
Czy aby na pewno jest tu równościowe ujęcie?
Wszyscy faceci w filmie (szczególnie z prawdziwego świata) to albo toksyczne chamy (na ulicach), albo debile (cały zarząd i w w sumie wszyscy pracownicy) Mattel albo niegroźne pierdoły (ojciec). Z Kenami (i Alanem) podobnie. Niby główny Ken przechodzi jakąś przemianę, ale jest to mocno powierzchowne i zawsze w negatywnej kontrze do Barbie (ona wydoroślała i musi jakoś poradzić sobie z uzależnioną od niej beksą).
Moim zdaniem z tą równością to tak średnio wyszło, że "odbijaniu świata" flirtem, manipulacją i podstępem nawet nie wspomnę ;)
Miałam ogromne oczekiwania co do tego filmu, marketing, wykreowany świat, aktorzy - coś wspaniałego, to trzeba docenić i trzeba się tym zachwycić. Niestety sam film bardzo mnie zawiódł. Moim zdaniem scenariusz jest płytki, miał być ważny przekaz - wyszło moim zdaniem wręcz groteskowo. Sama historia, scenariusz - dla mnie nudna, powtarzalna. Oglądając film miałam wrażenie, że wszystko widziałam, bo najciekawsze sceny były w zwiastunach. Również humor momentami był dla mnie uciążliwy. Brakuje mu subtelności - tutaj czy to chodziło o żart czy o morał- wszystko było jak uderzenie łopatą w twarz, żebyśmy na pewno zrozumieli. Nie jest to coś, do czego wrócę
Mam podobne odczucia i czuję się taka odosobniona ;) znaczy ja nie miałam żadnych oczekiwań, w ogóle nie czekałam ale wyszłam z kina z poczuciem straconego czasu. Dla mnie ten film jest płaski, wszystko jest ledwo tyknięte, ani mnie to nie rozbawiło poza może dwoma, trzema scenami. Nuda, nuda i pisze to jako osoba uber uwrażliwiona na patriarchat. Nie wywołało to we mnie żadnych większych emocji choć łzy uroniłam ale miałam poczucie, że to nieco tanio wymuszono. Margot Robbie jest cudowna w tej roli ale ona jest cudowna wszędzie. Gosling mnie nie powalił.
A ja odwrotnie,czułam się jak mała dziewczynka,to jak podróż w czasie,wpaniale!
Dla mnie podobnie, najbardziej zdziwiła mnie scena końcowa. Jakaś groteska ale nie śmieszna.
@@margot2185 no w świetle teksu z początku w świecie ludzi że nie ma genitaliów wręcz absurdalna 🙈 chyba że stając się człowiekiem jednak je dostała, w końcu możemy być kim chcemy (też mi odkrywczy slogan). Zostawiło mnie to zakończenie z WTF, choć może nie zrozumiałam.
O, znalazłam kącik dla niezadowolonych- ja też częściowo oglądałam ten film że znużeniem, czasem jednak udawało mu się mnie rozbawić. Film porusza ważne wątki, ale też w bardzo łopatologiczny sposób. Myślę, że potencjał jaki daje kiczowaty świat Barbie na ostrą satyrę nie został nawet w połowie wykorzystany. Wyszło mdło i grzecznie, bardzo bezpiecznie. Trochę w wymowie przypominało jakieś moralizatorskie rozprawy z doby oświecenia typu " Szkoła dobrych żon".
Film piękny wizualnie i przyjemnie się go oglądało. Jednak nic nowego mi nie powiedział i miałam wrażenie, że jest trochę pogubiony w kilku miejscach. Jakby zbyt wielu tematów chciał dotknąć, więc wyszło to powierzchownie.
Dokładnie. Wyszło z tego moim zdaniem płytkie pomieszanie z poplątaniem.
Mnie film na samym początku zrobił ogromną przykrość, którą kisiłam w sobie aż pod koniec poleciały łzy. Czułam się upokorzona, bo przecież "you can be anything, but being just MOM it's like being nothing". Tę przykrość potęgowała kpina z lalki w ciąży, powtórzona konsekwentnie w końcówce filmu (pomimo mądrych słów które w międzyczasie padły z ust jednej z głównych bohaterek). Kpina z kobiet, które urodziły kolejne pokolenia konsumentek produktów Mattel. Nawet kpina z samej Ruth, która wymyśliła Barbie dla swojej córki. Więc gdyby nie mama, Barbie by w ogóle nie było...
Poza tym w tym filmie brakuje prawidłowego wzorca mężczyzny. Jest albo popychadło, albo macho gardzący kobietami. Jedynym wyjątkiem jest Allan, ale ostatecznie też został potraktowany instrumentalnie - jego siła fizyczna została wykorzystana, ale po wykonaniu zadania został stłamszony przez wściekłą samicę. Barbie nie potrzebuje Kena do szczęścia - oczywiście, jest to trend konsekwentnie realizowany od czasów "Frozen". Ale co ma zrobić ze sobą Ken, kiedy już odkrył swoją odrębną od Barbie tożsamość - właściwie nadal nie bardzo wiadomo. I ten biedny nieudaczny ojciec rodziny, który trwoni czas na duolingo... Lub też, jeśli spojrzeć na to inaczej, wytrwale z miłości do żony, uczy się jej ojczystego języka - ale to przecież nieistotne, lepiej zrobić z niego kolejną męską ofiarę losu i podkreślić jak nieudaczną ma wymowę...
Czekam na film, w którym kobieta i mężczyzna nie będą się prześcigać kto jest lepszy, ale znowu jedno powie drugiemu: "YOU COMPLETE ME"...
Chyba nie znasz lore Barbie. Ken OD ZAWSZE był tylko Kenem. W każdym filmie akcja obraca się koło Barbie, nawet jeśli tytuł sugeruje inaczej (Barbie i siostry: Wielka przygoda z pieskami). Którykolwiek film obejrzysz, Ken jest zawsze postacią 'himbo'.
@@olympiaophelia3078może dlatego i tym razem twórcy nie znaleźli innego pomysłu na Kena, jedynie zaświtało im w głowie, że wypadałoby aby zyskał na znaczeniu jako odrębny byt, a nie tylko dodatek do Barbie, ale w jaki sposób, to już widzowie muszą sobie wymyślić sami.
Oh girl, doskonale Cię rozumiem, mam dokładnie takie same odczucia. Już jestem zmęczona robieniem z facetów albo ciot (czyt. nieudaczników), albo przemocowców. Tak jakby nie było miejsca dla normalnych facetów, którzy nie wywołują u Ciebie ciarków żenady. A te teksty o ciężarnej Barbie… żałosne i niesmak pozostał nawet po samej końcówce, która była moim zdaniem zrobiona na odwal się.
dla mnie scena z depresyjną barbie była trochę nie na miejscu, ironia nie wybrzmiała moim zdaniem, a druga rzecz, to że, tyle było gadania że barbie może być kim chce, a koniec końców nie mogła być po prostu lalką barbie, musiała być kimś więcej, człowiekiem, kobietą. Końcówka - sama nwm, z jednej strony dobra puenta a z drugiej znów pewne uprzedmiotowianie kobiet i sprowadzanie do jedngo :/
Ciekawia mnie rozne dyskomforty, ktore ludzie czuja po tym filmie. Sa rozne, tak jak rozni sa ludzie. Ja też mam swoje, a widząc te różnorodność, patrzę na siebie z myślą "co mi to mówi o mnie".
Pani Agnieszka ma przepiękny makijaż.
Chyba "oczywisty"!🤣😂😅
Jak zawsze!
Absolutnie się z tym nie zgadzam cień na powiekach rozprasza i drażni ale taki miał być efekt wolę Agnieszkę w stonowanym makijażu
Gdybym nie zobaczyła nazwiska Grety przy tym tytule, pewnie bym nie poszła, bo bałabym się stereotypów. Tutaj one były, ale tak świetnie wykorzystane. Osobiście uważam, że reżysersko jest to najlepszy film Grety. To, co absolutnie mnie zaskoczyło to gra Ryana Goslinga. Powiedzieć, że był on świetny to za mało. Scena taneczna, której wszyscy są ubrani na czarno- zmiata z planszy. Ryan skradł moją uwagę, gdyż to on od początku odczuwał trudne emocje i samotność, które potem stały się paliwem do świata koni i patriarchatu. Na seansie w Iluzjonie prawie każdy żart siadł, a gdy były podawane jeden po drugim przykłady dyskryminacji kobiet (świetna scena na rolkach), dało się słyszeć wzdychnięcia damskiej części publiczności. Czekam na nagrody dla Ryana, scenografii, scenariusza i paru innych kategorii.
W myśl wszystkich memów poszedłem na Barbie i zaraz potem na Oppenheimera w tym samym dniu. Film cudowny ale miałem wrażenie że pod koniec (ostatnie 40-30min) Greta chciała upchnąć trochę za dużo i przez to niektóre przekazy zawarte tam są zbyt bezpośrednie oraz jak sami powiedzieliście niekoniecznie korzystne dla obu stron. Na pewno przy kolejnej okazji obejrzę sam film ponownie aby zobaczyć czy to może efekt tego, iż opuściłem moją satyryczną gardę zbyt nisko. No i aby zobaczyć jeszcze raz świetną rolę Goslinga.
Zgadzam sie. Spodziewalismy sie z mezem czegos innego i troche sie zawiedlismy. Jednak lubie byc zmuszona na domyslanie sie w filmach i chyba oczekiwalam wiekszej mrocznosci przekazu
W moim odczuciu początek w którym film drwi z pewnych popkulturowych kalek jest naprawdę dobry. Potem dochodzi wątek CEO firmy produkującej Barbie który powoduje "ciary żenady". Jednak najbardziej boli że film mógł mieć wiele do powiedzenia. Jednak cierpi na częstą ostatnio przypadłość, płytki, przewidywalny, generyczny morał. Z ostatnich 20 min można wyjść i nic nie stracić bo znamy to na pamięć. Jeśli istniało by bingo filmów "z morałem" to tu mamy komplet. Szkoda przy takim potencjale.
Podpisuję się. Nie podobał mi się. Żadnej z dziewczyn z mojej pracy się nie podobał. Taki płytki właśnie, bardzo pobieżnie przelatujący przez tematy. A świat rzeczywisty i ludzie stamtąd - żenada.
Jestem bardzo zawiedziona tą produkcją. Oczywiście scenografia, kostiumy, casting (i ostatnia piosenka Kena) były świetne. Mogłabym obejrzeć całą opowieść o Barbieland. Jednak od momentu wkroczenia do prawdziwego świata film się psuje. Niezadowolona Gen Z-nastolatka to postać, której nie polubiłam do końca i nie było w niej nic interesującego. "Głębokie" tematy były wyłożone jak krowie na rowie, niczym na filmach oglądanych w szkole na lekcjach Wychowania do Życia w Rodzinie.
Bardzo wiele kwestii jest kierowanych do widzów anglojęzycznych siedzących w mediach społecznościowych, a zatem film nie jest uniwersalny. Przywłaszczenie kulturowe nie jest tematem, który zaprząta głowy Polaków czy Włochów. To dyskusja tocząca się w amerykańskim społeczeństwie. Wrzucone bez tłumaczenia hiszpańskie słówka też być może miały być żartem dla amerykańskiej publiczności, ja po prostu nie wiem, co zostało tam powiedziane. Tak jak kocham "Dumę i uprzedzenie", tak zakładam, że 80% polskiej publiczności w ogóle nie załapie tego fragmentu. I tak dalej, i tak dalej. Być może dubbing naprawi niektóre rzeczy.
Brakowało mi też lepszego przemyślenia różnic między światem Barbie a prawdziwym. Barbie u siebie je i pije powietrze. Czy w prawdziwym świecie nagle czuje głód i pragnienie? A jeśli nie - co się wydarzy, po wypiciu przez Barbie prawdziwej herbaty (w scenie z Ruth)? Czy płyn będzie w niej zalegał, czy wyleci na podłogę jakąś dziurką? :D Barbie w prawdziwym świecie niemal od razu zachowuje się jak człowiek, a szkoda. Na wstępie kłóci się z zagadującymi ją robotnikami. Jej naiwność powinna ustępować bardziej stopniowo, inaczej jest niewiarygodna jako lalka.
W końcówce brakowało mi jakiegoś pomysłu na Barbie i na Kena. Ken mógłby zapragnąć stać się jednak tym ratownikiem czy kimkolwiek. Końcówka z Barbie, tam gdzie jest dużo gadania (nie chcę spoilerować) była wg mojej koleżanki "do porzygu". Przepraszam za słownictwo, ale niestety, muszę się zgodzić.
Dla mnie ten film, to pokazanie świata w którym żyją niektórzy ludzie nieznający życia w "prawdziwym świecie". Gdy nadchodzi zderzenie z rzeczywistością , jest płacz i chęć powrotu do "bajkowego świata" który nagle przez zaniedbanie stał się czymś co można znienawidzić :)
Ten moment, gdy Ken poznaje, co to patriarchat odczytałam nieco inaczej.
1. Ken nie tyle odkrył patriarchat, co ktoś w końcu zwrócił na niego uwagę, okazał mu szacunek, jakieś zainteresowanie - to, czego Ken chciał od samego początku w Barbieland. I z matriarchatu przeszedł w drugi koniec. Szkoda, że nie skończyło się po środku.
2. Przecież on rozmawiał z lekarką w prawdziwym świecie, więc to nie tak, że tylko faceci mogą pełnić ważne funkcje.
Nie skończyło się po środku bo prawdziwy świat jeszcze tak nie działa - przecież narrator to powiedział wprost…
Takie mamy czasy, że opresję trzeba sobie wymyślać:D
@@Eyes_On_America Niekoniecznie. Fakt, ze tutaj bylo to nieco naciagane (albo raczej niekoniecznie dopasowane do realiow Polski, a nawet Europy), ale brak szacunku do kobiet, to wciaz jeszcze standard. Nie dalej jak wczoraj rozmawialam z facetem, ktory oznajmil mi, ze nizsza inteligencja kobiet od mezczyzn jest faktem i dlatego nie powinnam wymagac szacunku... no ciezko z takimi faktami polemizowac :D.
Bo o ile oficjalnie i teoretycznie prawa w krajach cywilizowanych sa rowne, o tyle podejscie obu plci wciaz musi ulec zmianie, wychowanie i kultura robia swoje, a jakby nie patrzec, wciaz np. wiekszosc szefow, prezesow, czy wlascicieli firm to mezczyzni (nic dziwnego, piastowali te stanowiska z dziada pradziada) i to oni decyduja, kogo zatrudnic na dane stanowisko, wybierajac czesto mezczyzne za sama plec. To przyklad, ale jest wiecej takich sytuacji zyciowych (chociazby fakt, ze z automatu na imprezach rodzinnych panowie siedza wygodnie, a kobiety podaja do stolu i sprzataja).
Po pierwsze: kwestia szacunku należy się każdemu no chyba, że ktoś nie okazuje szacunku względem kogoś innego to ciężko jest z taką osobą rozmawiać.
Po drugie: niech w końcu to dotrze, że statystycznie, jak ktoś nie rozumie słowa statystyka to na brak IQ nie wiem co może pomóc 🤷🏻♂️, kobiety są mniej inteligentne, statystycznie, czyli na przykład losowo 1000 badanych mężczyzn i 1000 kobiet wyszło, że większy procent mężczyzn poradziło sobie lepiej w danych testach niż kobiet. Ale jak ktoś sie oburza na takie statystiki to właśnie pokazuje, że ktoś tu nie do końca "umie w inteligencję"
@@romans5838 A mogę wiedzieć skąd ten wywód o inteligencji??? Bo ja o niczym takim nie wspomniałam.
Ja ogólnie myślałam, że ten film będzie śmieszniejszy, bo zaśmiałam się może z 3 razy przez cały film tak samo jak ludzie na sali, a było ich sporo. A poza tym no spoko film, moje serce skradł Ryan. ❤
Byłam wczoraj i zaciągnęłam chłopa. Do tej pory nie wierzy że udało mi się go przekonać do pójścia na to do kina, a jeszcze bardziej nie może uwierzyć że mu się podobało xD
Szanuje za Avatar z Obana.
Nie wiedziałam, że ktoś jeszcze pamięta tą kreskówkę.
@@DiaMaggie pamiętam i nadal kocham szczerą miłością ❤️ Ciągle czekam na zapowiedziany 2 sezon
@@evamollywei to była świetna kreskówka
A mi jest przykro, ze wciaz jeszcze trzeba zaciagac facetow na takie filmy, bo nie pojda niby sami z siebie na "babski" film. Moj sam chcial isc, a jak mowilam komus, ze bylismy, to szok i niedowierzanie JAK GO WYCIAGNELAM?! No bez przesady, troche rozu jeszcze nikomu meskosci nie odebralo, kobiety ciagle ogladaja "meskie" filmy i nikt o takie rzeczy nie pyta
Oglądało się przyjemnie, było kilka ciekawych momentów, ale nie wyniosłam z tego filmu niczego głębokiego. Przekaz był oczywisty, a dialogi moralizatorskie przydługie. Głowni bohaterowie super w swych rolach.
Kocham Grete Gerwig, po prostu KOCHAM. Wyszłam z kina oczarowana tym filmem, jak wrocilam do domu to nie moglam przestac o nim myslec, dlatego we wtorek idę drugi raz :) Ten film jest zabawny, ale jednoczesnie tak bolesny i prawdziwy, ze zostawia ślad ba serduszku. I jeszcze chcialabym zwrocic uwage na atmosfere podczas seansu no po prostu SZTOS - wiekszosc ludzi na rozowo, cala sala zapakowana, duzo śmiechu - MEGA❤
Tak czytam te komentarze i zastanawiam się, kiedy tam był czas na łzy? Jestem mega wrażliwa, (z tych co płaczą "na reklamie"), a tu o dziwo nie wzruszyło mnie kompletnie nic.
Rewelacyjny film. Popłakałam się ze śmiechu na wzmiance o "Dumie i uprzedzeniu" od BBC, bo obejrzałam ten serial za dzieciaka z 1000 razy razem z mamą i jej siostrami
U mnie totalnie to samo! I ten znaczący wzrok męża jak usłyszelismy ze to konkretnie serial BBC (przecież nie film) 😂
jezu w ogole te zarty tak siadały, albo ten o ojcu chrzestnym😂😂😂 poplakalam sie prawie
ja nadal oglądam😄😄👍👍
Fun fact: Do produkcji scenografii tego filmu, zapotrzebowanie na różową farbę malarską było tak duże, że zaczęły się pojawiać braki tejże farby na amerykańskim rynku.
Dla mnie to taki marketing, bo ten film nie jest aż tak bardzo różowy, żebym mogła w to uwierzyć. No bo jak kręcili Batmana, to zabrakło czarnej a jak Avatara, to niebieskiej? :D Tam jest różowe miasteczko Barbie, które składa się raptem z kilku uliczek i tyle. Wiem, nie jestem duszą towarzystwa na imprezach 😂
@@perperella info wzięłam od jednej ytuberki, która przybliżała całą historię Barbie na rynku, od początku istnienia. Właśnie z okazji powstawania tego filmu. Chcesz może podesłać link do materiału, czyli niejako źródło tej rewelacji. Natomiast skąd ona zaczerpnęła wiedzę o temacie, to już inna sprawa.
@@Aleksandra.ardnaskelA: Jeśli to Klaudia Cloudy to też o tym u niej słyszałam, jak i w 10 różnych innych źródłach, radiu, itp. Myślę, że to fajna marketingowa bujda i tyle ;)
@@perperella Zgadza się to totalna marketingowa bujda. Ja gdzieś czytałem że nawet światowe zasoby różowej farby drastycznie spadły nie tylko amerykańskie. ;)
To było info o konkretnym odcieniu, konkretnej firmy... która zdementowała to info twierdząc, że mogły miejscowo występować niedobory, ale spowodowane PANDEMIĄ (i zerwaniem łańcucha dostaw), a film nie miał na nie wpływu. Już widzę jak komukolwiek z produkcji chce się ściągać farbę z drugiego końca USA - ani logistycznie, ani finansowo nie miałoby to sensu, a tak jak mowa powyżej: ten film nie miał aż tylu dekoracji/różowych scenografii, żeby wywołać jakieś szalone niedobory.
Jedna puszka farby starcza na pomalowanie sporej ilości tła - zadziwiające jak mało farby zużywa się do produkcji dekoracji scenicznych (pracuję w teatrze i idą przeze mnie wszystkie faktury) ;) nawet biorąc pod uwagę różnicę w wielkości w stosunku do dekoracji filmowych to nie ma szans na niedobory
Ja już obejrzałam Barbie i mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony podobało mi się jak pokazali świat słynnej lalki, to naprawdę wyszło im genialnie czułam się jakbym znowu była dzieckiem i to było miłe uczucie. Fabuła dla mnie może być. Na początku myślałam, że zrobią komedię romantyczną czy coś takiego, ale komedia dramat to był ciekawy pomysł. Momentami go rozumiałam, momentami troszkę się gubiłam albo nie zgadzałam z niektórymi rzeczami, ale to akurat były drobiazgi. Zakończenie według mnie było trochę dziwne i mam wrażenie, że odrobinę było niepotrzebnie wydłużone. Ale to tylko moja opinia :). Film jest ok. Może kiedyś obejrzę go jeszcze raz a może nie. Na pewno na długo go zapamiętam. Świetna recenzja :)
Takie zakończenie jest bo poznała prawdziwy świat i uczucia
Ja tez mialam mieszane uczucia, chyba spodziewalam sie czegos innego, ale bezposredniosc filmu mnie zmeczyla. Lubie sie domyslac i wyciagac wnioski z kontekstu
2:09 To jest dramat z elementami komediowymi. Są z pewnością śmieszne elementy. Ja płakałam kilka razy, koniec zasmucił mnie. Co nie znaczy,że mi się nie podobał, bo mi się bardzo podobał. Na pewno wpływa i ma jakieś znaczenie to nie tylko głupiutka komedyjka
Nigdy bym nie powiedziała, że aż tak będę czekać na film o Barbie. Ale jednak. Pierwszy zwiastun mnie kupił całkowicie. Cudne to było, i dobra rozrywka i było jakieś tam przesłanie.
Ale! SPOILER: czy wiedzie kto był tak naprawdę tym złym w tym filmie?!
*
*
*
*
*
Ken! A dlaczego? BO UKRADŁ KSIĄŻKI Z BIBLIOTEKI SZKOLNEJ!
Mnie ten film nie porwał. Po zwiastunach spodziewalam się trochę czegos innego. Super pod wzgledem wizualnym - scenografii i kostiumów. Fabularnie lipa.
Trochę się wynudzilam w kinie.
Ja jestem trochę rozczarowana tym filmem. Fabularnie trochę kiepsko, niektóre wątki totalnie nie logiczne. Rola Goslinga i piosenka "I'm just Ken" fenomenalna i to w sumie tyle. Monolog postaci granej przez Americę Ferrera nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, już tyle razy słyszałam podobne w innych filmach. Mam wrażenie że ten film zrobiłby większe wrażenie gdyby powstał ok. 10-20 lat temu.
Nie spodziewałem się fajerwerków, ale i tak wyszedłem z kina rozczarowany. Może to nie moje poczucie humoru, bo "żarty" moim zdaniem bardziej żałosne, niż śmieszne. Rozumiem, że komuś może się to podobać, ale nie mi
Obejrzałam film dzisiaj i "na gorąco" stwierdzam, że :
1. Scenografia i kostiumy sztos.
2. Główne postaci są świetnie obsadzone.
3. Przemiana Kena w filmie moim zdaniem została za bardzo prześmiewczo potraktowana. To jest postać, która ucieka w stronę patriarchatu, bo chce być doceniona. A tutaj niespecjalnie to wybrzmiewa. Raczej dojeżdżamy kiepskimi żartami, śmieszkami z friendzone i/lub incelstwa. Wiadomo, że to ma być przechylenie wahadła w drugą stronę, ale było tego trochę za dużo i za "grubo ciosane" jak dla mnie.
4. Główne przesłanie - równość?! No chyba nie. Raczej znowu śmieszkowanie z Kenów i traktowanie ich tak protekcjonalnie, jak postaci kobiecie w Mad Men.
5. Wątek korporacyjny - moim zdaniem totalnie niepotrzebny, wydłużył tylko środkowy akt. No i nie do końca granie na nosie korporacji, bo Prezes to postać z serduszkiem, chociaż żenujący jak Ted Cruz et al.
Podsumowując, mocna czwórka jak dla mnie. Doceniam pomysł i wielu aspektach wykonanie, ale scenariusz ma problem z tożsamością. Bo to jest przyjemny film, i ma swoje momenty. Ale ani to krytyka konsumpcjonizmu, ani kapitalizmu, ani nierówności społecznych.
Trochę smuteczek, ale i tak można się dobrze bawić.
Aż się cieszę, że nie jedyna odebrałam tak ten film. Wyszłam mocno zmieszana, morał w ogóle nie trafiał jeszcze był tak podany w prosty sposób, że nie mogę patrzeć na ten film pozytywnie.
Wspaniale jest to, ile ludzi ubrało się na różowo na seans ❤ Nie pamietam w dodatku czy kiedykolwiek bylam na filmie, po którym cała sala klaskała!
Byłam w kinie w dniu premiery. Powiem szczerze, że bawiłam się świetnie. Był to babski wieczór z moją mamą. Co prawda przemyślenia były takie jakie już od dawna znamy ale i tak super produkcja. Trochę się zdziwiłam, że rodzice przychodzili z takimi małymi dziećmi typu 7-10 lat, bo niektóre sceny ewidentnie miały przekaz tylko dla tych starszych. Mimo wszystko nie żałuję tego czasu. Polecam zobaczyć
Przekonaliście mnie. Planowałam solo wyjście do kina, żeby spędzić fajny wieczór sama z soba, i to chyba będzie dobry film!
Niestety film jest jak lalka Barbie, ładny i pusty w środku produkt korporacji.
Scenariusz do bólu pisany pod założenie "musimy pokazać, że nasz produkt to coś więcej niż stereotypy"
Dla mnie cały film zepsuło zakończenie (powrót do barbielandu). Nie podoba mi się, że z patriarchatem walczy się za pomocą stereotypów, a kompromis to nic jak ich powielanie. Receptą na szowinizm nie jest zepchnięcie kenow na margines, ale prawdziwy kompromis
Muszę przyznać, że poszłam do kina po obejrzeniu Waszej recenzji i... bardzo się zawiodłam! Czułam, jakby fabuła była tylko dodatkiem do hasła przewodniego dotyczącego braku równouprawnienia. Film miał wielki potencjał! Szkoda, że skupił się na przekazaniu młodszej (zapewne) widowni, że w obecnym świecie kobiety nie mają wstępu na wyższe stanowiska i służą jedynie do usługiwania mężczyznom, a w tym kontekście film wpasowałby się bardziej do świata ubiegłego wieku. Miałam nadzieję na lekki, przyjemny, różowy film, przy którym będę się dobrze bawić, a otrzymałam masę nieprawdziwych sloganów, niczym oglądając amerykańską reklamę "bardzo zdrowych" płatków śniadaniowych wypełnionych cukrem. Z bólem serca, nie polecam :(
Hmm. Moja opinia będzie chyba odmienna od większości tutaj, ale ja zupełnie się odbiłem od tego filmu. Kompletnie nie trafiła do mnie ani forma, ani żarty, język czy aktorstwo. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zupełnie nie jestem targetem tego filmu, ale moja żona, dla której lalka Barbie to istotna część jej dzieciństwa miała dokładnie takie same odczucia. Szczerze mówiąc wyszedłem z kina przygnębiony bo jeśli, jako ludzkość, jesteśmy wciąż na tym podstawowym etapie, że kobietom tak łopatologicznie trzeba uzmysławiać ich wartość i wiarę we własną siłę to jest z nami gorzej niż myślałem. Oczywiście wiem, że patrzę na to wyłącznie z mojej własnej perspektywy (w moim domu panowało partnerstwo rodziców, bez wtłaczania kogokolwiek w stereotypowe role) i reszta świata może raczej podzielać wizję twórców filmu. Jak najbardziej zdaję sobie sprawę, że kobiety wciąż walczą o swoje prawa z bandą prawicowych debili, choćby o prawo decydowania o sobie i jest to walka ciężka gdy zderzają się z zacofanym prawem itp. ale czy w świadomości dziewczynek i kobiet wciąż pokutuje pogląd, że nic nie mogą i mają wypełniać narzucone im w przeszłości role? Czy świadomość kobiet nie została już wyzwolona i "tylko" należy wywalczyć swoje miejsce w starciu z zacofaną rzeczywistością?
Poza tym, film ten oszukuje dając złudzenie, że wystarczy być kobietą, osobą niebinarną itd. żeby świat rzucił się im do stóp. Z własnego doświadczenia wiem, że można osiągnąć co się chce, ale wyłącznie dzięki własnej, ciężkiej pracy i uporowi w dążeniu do celu, a nie temu jaką płeć się reprezentuje.
Byłam na tym filmie,(oczywiście na różowo)tak bardzo mi się spodobał ,że pójdę na niego jeszcze parę razy,czuję się jakbym się cofnęła do lat dziewczęcych,dla mnie rewelacyjny!KOCHAM!😍😍😍❤❤❤
Dawno tak nie ubawiłem się na seansie. Do tego przepiękny przekaz i szeroki zakres poruszanych tematów. Naprawdę może zrobić sporo dobra. I pierwszy film, na którym była u mnie w kinie całkowicie pełna sala i znacznej większości się podobło. Pani Greta nie zawiodła ❤ Gosling po Oscara ❤
Nie wiem, czemu miał służyć ten film. Chyba promowaniu barbie i firmy. Cała treść, to pseudo głęboki bełkot ideologiczny. Słabe to.
taką mam refleksję: czy reżyserka faktycznie nie daje sobie wejść na głowę i robi film po swojemu, krytykując konsumpcjonizm i samą firmę, która dała barbie życie, czy też tego typu (auto)krytyka stała się po prostu kolejnym towarem i firma Matell jak najlepiej zdaje sobie sprawę z tego, że Postępowi Ludzie z Dużych Ośrodków Miejskich takich treści łakną?
Baaardzo mi się ten film podobał. I też uważam, że wiele scen było trochę zbyt wprost, ale na sali było wiele dziewczyn w wieku około 13-14 lat i myślę, że dla nich dzięki temu zabiegowi film jest przystępniejszy. ☺️
Biorąc pod uwagę jak wiele osób nie zrozumiało założeń filmu (niestety sporo mężczyzn z tego co czytam) to i tak bardzo dobrze że wyłożono wszystko jasno
@@OlaCh93No wiadomo, że mężczyźni nie rozumieją założenia tego filmu przecież przez wieki żyli w raju gdzie kobieta była tylko sługą. A te wszystkie ciężkie pracę wykonywały się same no i oczywiście wszyscy mężczyźni pełnili ważne funkcje w społeczeństwie a nie tylko garstka wybrańców. O prawach wyborczych nie wspominając
Świetny film. Spełnił moje oczekiwania "kiczu" oraz wyszedł ponad nie głębszym sensem, którego nie spodziewałem się na taką skalę. Aktorsko mega, kostiumy i scenografia mega - myślę, że Oskary mogą wpaść za to
czekam już na Oppenheimera :D
W Kinie Mikro (Kraków) na premierze na szczęście nie było dzieci. Wszyscy byliśmy albo na różowo, albo w garniturach, albo w różowych garniturach i widownia przeszła egzamin z dojrzałości na tyle, że jeśli zwykle unikam kina jak ognia, tam było całkiem spoko.
kino mikro zawsze klasa
Byłam w piątek z przyjaciółką, poszłyśmy z nastawieniem, że będzie to totalne dno, ale dla Barbie warto. Tymczasem bawiłyśmy się świetnie! Wszystkie żarty nam siadły, była też moc wzruszeń i po wszystkim było o czym porozmawiać. Na prawdę film ze świetnym przekazem!
Przeraża mnie jak wielu osobom przeleciało nad głową przesłanie filmu i to czym byli tam Kenowie. Zewsząd słychać narzekania panów, że ten film poniża i wyśmiewa mężczyzn. Ale Kenowie są w świecie Barbie dokładnie tym czym dawniej w naszym świecie były kobiety. U boku mężczyzn, bez własnej agendy, pozycji, celu. I pod koniec filmu Keni dostali swoje miejsce do tego żeby powoli rozwijać się i piąć w hierarchii BarbieLandu, żeby być czym więcej niż Tylko Kenami. Może nawet sędziami! Dokładnie tak jak w XX wieku robiły to kobiety w naszym świecie. A żeby było śmieszniej tego samego dnia widziałam Oppenheimera i uderzyło mnie, że tam, w filmie odpowiadającym o latach 40 i 50 nie było kobiet. Ot, dwie, pijana zrzędząca żona i śliczna chimeryczna kochanka. I kilka statystek sekretarek. I tam to wszystko było ok. Szeregi panów wygłaszających Ważne Mowy i robiących Ważne Rzeczy nikogo nie dziwią. A żona głównego bohatera co najwyżej może poirytowana stwierdzić, że "w tym domu nie ma kuchni" (dosłownie pojawia się taka scena). Ale broń Boże żeby zrobić film gdzie jest dużo kobiet robiących rzeczy, nawet jeśli w ostateczności jest to film o emancypacji Kenów i potrzebie szukaniu przez wszystkich swojego celu w życiu. Ja na Barbie bawiłam się świetnie i wyszłam z seansu czując się lżej na duchu. I od czasu premiery Avengers Endgame nie czułam takiego poczucia jedności i zabawy przed salą kinową i w niej. Ci wszyscy ludzie ubrani na różowo stwarzali wokół atmosferę święta kina. Więcej takich akcji poproszę.
No tak jak w ogóle mężczyźni śmią się wypowiadać negatywnie na temat filmu Barbi. A o jakim przesłaniu ty mówisz? Przecież ten film się kończy tym że Ken nadal jest nikim.
gdzie w Europie zachodniej czy usa kobiety nic nie mogą robić ?
@@vesemirbozy1593 "Dokładnie tak jak w XX wieku robiły to kobiety w naszym świecie." Skup się.
@@KaaVa1 dale nie wiem jakie prawa przywileje na zachodzie mają mezczyżni jakich nie mają kobiety
@@vesemirbozy1593 Ale co to ma wspólnego z tym co napisałam? Tam nie ma o tym ani słowa.
Czyli mężczyzna może być albo życiową niedojdą albo toksykiem rujnującym "ład i porządek" według tego filmu..
pierwszy raz widziałam salę w moim małomiasteczkowym kinie pełną po brzegi 🥰 i do tego wszyscy na różowo! 💖
W piątek byłam na seansie w Heliosie w Łodzi. Niesamowita atmosfera była na sali kinowej! 💕 Wszyscy przebrani na różowo, panowie w różowych garniturach, a jeden facet przyszedł z małą lalką Barbie. Piosenka Kena już zapisała się na mojej codziennej playliście, natomiast sam Ryan Gosling jako Ken... popłakałam się ze śmiechu przy jego odkrywaniu patriarchatu 😅. Jeżeli ktoś się chce dobrze bawić, to polecam gorąco ''Barbie" ♥️😊
Nie rozumiem tych wszystkich och i ach na temat tego filmu. Mimo kilku fajnych scen nie klei mi się to jako całość. Co z tego że casting super, scenografia mega wykonana, żarty trafiają jak nie jest to w żaden sposób spójne jako całość. Moim zdaniem (i znajomych z którymi byłem w kinie) nie jest to warte pieniędzy wydanych na bilety.
Jako mała dziewczynka miałam pełno lalek Barbie,uwielbiałam Barbie. Bajki Barbie to nałogowo oglądane. Jak zobaczyłam trailer tego filmu to się tak podekscytowalam i wiedziałam,że pójdę. Gra aktorska 5/5, obsada 5/5 moim zdaniem Margot Robbie jest idealną osobą do tej roli, a Ryan Gosling świetnie zagrał podobało mi się i nie zamieniłabym go na innego aktora. Jednakże fabuła średnio mi podpadła, rozwiązanie ich "problemu" też takie na szybko byle jakie, no cóż. Idealny film dla mnie nie jest ale do obejrzenia tak o na luzie spoko. 👍🏼
Moim zdaniem z "Barbie" wyszła niechcący satyra na feminizm. Jeżeli przekazem miała być równość płci to coś im nie wyszło.
Poza tym temat wiecznego uciemiężenia kobiet przy prezentowaniu kobiet jako idiotki - czemu winny jest oczywiście patriarchat a tak poza tym mężczyźni to w filmie w zasadzie wyłącznie dupki już mi się znudziło.
Ken kradnie cały film, który jest w sumie dość sympatyczną laurką
Moim ulubionym wątkiem całej tej historii jest kryzys egzystencjalny Kena. Moim zdaniem warto zobaczyć ten film a zwłaszcza Ryana Goslinga i jego przepiękne piosenki.🥰🤩 Cały film jest super i zachęcam do zobaczenia.
Zaskakuje mnie jedno. Globalnie, nawet tutaj w komentarzach - niektórzy twierdzą, parafrazując, że przekaz do kitu bo za bardzo bezpośredni i jak "łopatą w twarz". Jednocześnie reszta ich wypowiedzi sugeruje że nie zrozumieli połowy filmu, lub nie wiem, wyszli w trakcie. 😅
Anyway, dla mnie Barbie była ekstra, taki letni prosty blockbuster z lekkim twistem w kierunku komentarza społecznego, bawiłam się przednio. Plus, fantastyczne doświadzczenie w kinie, mnóstwo ludzi (obu płci!) na różowo, głośny śmiech przy większości żartów i oklaski na koniec (w multipleksie!). ❤ I po raz pierwszy od premiery Star Wars VII byłam na 100% pełnej sali. Jeśli przesuną Dunę 2 o czym głoszą plotki, to jest duża szansa że Barbie to mój film roku.
Film nie jest bezpośredni tylko błędny, a końcówka nic w tym zakresie nie zmienia - to semi "równe" zakończenie to iluzja bo po 2h jechania po facetach Ken w Barbielandzie dalej nie jest nawet blisko pozycji społecznej jaką kobiety mają współcześnie w świecie rzeczywistym. To plus parę innych problemów jak brak rozwoju postaci oraz generalnie biedna przewidywalna i usypiająca narracja.
@@salioneradam"case in point" ;) np. dot. argumentu o "sytuacji Kenów" vs sytuacji kobiet w "prawdziwym świecie" mysle ze wyciagnales kompletnie inny wniosek niż ten ktory wybrzmial dla wiekszosci poztywnych recenzentów; masz prawo do swojej opinii ale zachęcam do nie okopywania się w poglądach. Najlepszego! ❤
@@velkas83 punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Wniosków mam kilka - film być może miał na celu przekazać że każdy ma wartość i jest wystarczający pomimo istnienia nierealistycznych standardów, ale rzygać mi się już chce karykaturalnym przedstawianiem mężczyzn jako źródła zła tego świata - ironicznie czy nie - mam 25 lat i nie jestem odpowiedzialny ani za dyskryminację kobiet 50 lat temu, ani za obecny porządek świata. Gerwig odjechał peron.
@@salioneradam again, mam wrażenie że oglądaliśmy 2 różne filmy, bo nawet w tym kolorowym Barbielandzie "kobiety" też nawaliły i jest to wręcz powiedziane przez narratorkę na pewnym etapie :) oczywiście masz prawo do swojej opinii, nie zamierzam female-splainować Ci filmu, ale komentarze w stylu "komuś odjechał peron" są zaskakująco agresywne jak na różowy film o lalkach i ich zmyślonym świecie... w którym, notabene, główna postać wprost przeprasza za swoje zachowanie ;)
@@velkas83Tak przepraszają i dalej Barbi traktuje Kena jako obywatele drugiej kategorii. No niesamowite przesłanie. Happy end na końcu filmy? To na tym polega te równouprawnienie, tak? To jest te przesłanie?
Byłam w sobotę z bratanicą 14 lat na 15.00, więc sala nie była aż tak pełna, ale było dużo dziewczyn w jej wieku. Film cudowny, uśmiałam się strasznie, zwłaszcza na piosence Kena przy ognisku. Film z przesłaniem feministycznym. Gosling i Margot genialni w swoich rolach. Fajnie było zobaczyć Cere w roli Allana, również świetny i oczywiście trójka głównych aktorów z Sex Education, których moim zdaniem było trochę za mało. Film polecam, wreszcie letni przebój z oryginalnym i ciekawym pomysłem na fabułę.
A ja bym chciala zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt a mianowicie jak subtelne jest lokowanie znanych marek jak Chanel, Calvin Klein czy Converse. Idealny przyklad ze da sie to zrobić dobrze a nie chamski rzucajac w oczy
Birckenstock jeszcze 😄
To jest pierwszy film Grety jaki zobaczyłam i zszokowana jestem, ile warstw ma film, który pozornie jest autoironiczną reklamą zabawek. Polityka, filozofia, Ryan Gosling w futrze tłumaczący w jaki sposób mężczyźni i konie rządzą światem - ten film ma wszystko, czego mi potrzeba
Ten film to jest od strony audiowizualnej majstersztyk. Dostałem to czego się spodziewałem tylko że bardziej. Zwłaszcza to ile było dramatu mnie zaskoczyło, bo o ile wiedziałem że to komediodramat, o tyle mam wrażenie, że akcent jest tu jednak bardziej położony na dramat, zwłaszcza w drugiej części. Jedynie scenariusz jest dosyć banalny, ale jest to typ filmu w którym dość schematycznie poprowadzona historia zupełnie nie przeszkadza, w końcu jest to pastisz. Gosling jest rewelacyjny i bardzo mnie to cieszy, bo jest z jakiegoś powodu uważany za overrated aktora. Krótko mówiąc - top.
Chcę iść na ten film głównie dlatego, że mam idealny barbiowy outfit do kina 🤣
"Barbiowy" to cudowne słowo ❤
Same XD Różowa sukienka w kwiatki, do tego ciemnoróżowa torebka z dzieciństwa - i można iść i gapić się oceniająco na każdego na sali kto ubrałby się normalnie XDD
też byłam w ślicznej "barbiowej" sukience:))))
A ja miałam jedynie stanik w barbiowym kolorze :-(
@@PelasiaPelasinska ale jakiś akcent różowy był,i to najważniejsze👍👍👍👍
Super film, bardzo mi się podobał. Byłam w kinie z moją córką, ale to film bardziej dla mnie bo mam już 40 lat a Barbie to moje dzieciństwo, każda dziewczynka chciała mieć Barbie. Nie mieliśmy wtedy za dużo kasy to ojczym zrobił mi piętrowy domek z drewna dla Barbie, ale miałam frajdę. Teraz dzieci mają inne dzieciństwo, żyją w świecie wirtualnym.
Hmm, zachęciliście żeby się temu fenomenowi przyjrzeć, ale nadal się waham czy nie będzie mnie zbytnio irytowała estetyka, sam trailer sprawia, że mnie zęby swędzą. Ilość różu jest po prostu dla mnie przytłaczająca. Może poczekam, aż film będzie dostępny w necie i będę sobie dawkować ten róż w kontrolowanych warunkach xD
Ja już lecę na powtórny seans, bo pierwszy miałem w czwartek przedpremierowo, ogólnie jest SUPER RÓŻOWO! 🩷🩷
byliśmy z chłopakiem na dubbingu, bo znaleźliśmy się w pobliżu kina i na spontanie poszlismy a na napisy za długo by się czekało. ja piernicze, to był naprawdę świetny dubbing. bawiliśmy sie świetnie, a potem było o czym dyskutować. jeśli ktokolwiek się jeszcze waha czy pójść (na dubbing cz napisy), niech się nie waha xD
Oo super! Chyba pójdę jeszcze drugi raz na Barbie tylko tym razem na dubbing😂❤
Poszłam dziś z 14- letnią córką, w naszym mieście jest tylko wersja z dubbingiem. Bawiłam się doskonale, nie spodziewałam się tego, że będę się bawić aż tak dobrze. Margot Robbie jak dla mnie stworzona do tej roli, Ryan Gossling wspaniały, Micheal Cera super. Oby posypały się Oskary, conajmniej za scenografię i kostiumy
Byłam wczoraj ze znajomymi .Niestety nudny po połowie miałam ochote wyjsc .Sukces tego filmu pewnie będzie z powodu dużego marketingu i tyle .
Wyszedłem z sali kinowej jako zupełnie nowa osoba. Do tej pory chce mi się płakać przez ten film
Dlaczego płakać ??
@@sysiak1 nie będę ci spoilerowac ale koniec strasznie jest mocny szczególnie dla kobiet
@@paulinapaulina143 no właśnie ja już oglądałam i nic mnie nie wzruszyło :d
@@marekfiedoriwicz9532Nie jest feministycznym bełkotem. Porusza tematy dzisiejszego świata.. eh po prostu obejrz tą recenzje.
@@gosctymczasowy3653 A jakie konkretne tematy porusza?
W mojej opinii ten film to tragedia. Pierwsza połowa była okej, ale im dalej tym gorzej - dużo uproszczeń i przedstawienie świata w taki sposób żeby wygodnie pasowało pod narrację, której też nie było zbyt wiele. Ot zwykły spot propagandowy wielkiej korporacji. Porównanie barbielandu do współczesnego świata rzeczywistego kompletnie nietrafione bo barbieland przypomina patriarchat sprzed uzyskania praw wyborczych i prawa do pracy przez kobiety. Ken niczym się nie zachłysnął, nic nie odkrył - on po prostu chciał być usłyszany. Tam nie było żadnej równości czy "środka" w narracji, ewidentnie przez 90% filmu mężczyźni byli przedstawiani jak największe szkodniki, 50 letni samce alfa prezesowie korporacji i banksterzy jako przekrój całego społeczeństwa. Samo założenie filmu na początku miało potencjał ale w mojej opinii skopali to po całości, a Gerwig odjechał peron.
No i nie zapominajmy o tym jak próbuje się tutaj przedstawić koncept stereotypowej barbie jako szkodliwy - o ile zgadzam się że warto dyskutować o nierealistycznych standardach bo ideału nikt nie doścignie o tyle nie powinniśmy odbijać w drugą skrajność i bycie "zwyczajnym" też nie jest rozwiązaniem. W całym filmie słowem nie ma o tym że mimo wszystko warto dążyć do wielkości, do bycia lepszą wersją siebie.
Jak małej dziewczynce wytłumaczyć, że film o jej ukochanej Barbie nie jest dla niej?!
Mi było przykro, widząc tłumy przebranych ludzi, bo nigdzie nie mogłam dorwać czegoś różowego, ale zainspirowałam się postacią Roo w Barbie jako Księzniczka Wyspy😂
Chyba kwestia wieku gra dużą rolę,jeśli chodzi o ten film. Lepiej jednak zostawić go nastolatkom ,dzieciom 20+,maksalnie może do 35 r.ż. Ja po prostu za stara jestem na takie uczenie mnie "prawd o życiu"
Moja ulubiona scena to ta ze staruszką na przystanku.
A ponoć studio naciskało, żeby wyciąć tę scenę "bo nic nie wnosi" xD / Dawid
@@sfilmowanitv Dosłownie widząc ją miałem w głowie, że w normalnym blockbusterze każdy producent by to wyciął.
Ta staruszka to córka prawdziwej twórczyni Barbie :)
I dobrze, że nie wycięli, bo ta scena jest bardzo wymowna wiedząc że ta staruszka to prawdziwa Barbara, na której wzorowała się Ruth tworząc Barbie
Trafiłam idealnie, bo w ubiegłym tygodniu po raz pierwszy oglądałam Odyseję... a tego trailera nie widziałam. Tak więc sekwencja otwierająca zostawiła mnie prawie we łzach ze śmiechu. Reszta filmu też spoko. Scenografia niesamowita. Główna para aktorska świetna. No i America zawsze cudowna
Zauważmy, że marketing nie skupiał się na promowaniu samego filmu, lecz bardziej marki "Barbie"..
No mattel na pewno przezyl sprzedażowy boom. Zabawki i ubrania "barbie" były wszędzie
Zgadzam się ze wszystkim, jedynie co od siebie mogę dodać to jak macie możliwość iść na wersję z napisami to idziecie bo jak na nie zerkałam to, aż się bałam co zrobili w dubbingu
Zaciągnęłam dosłownie siła w dniu premiery męża i siostrę, kupując po prostu bilety bez uprzedzenia 😂 I powiem wam, że ja z siostrą (mąż chyba nie dał się porwać temu cudownemu światu 😢) po prostu przez następne 3 dni chodziłyśmy z bananami na twarzy. Ten film był fantastyczna uczta dla oczu i ciepłem dla serca ❤ Totalnie dałam się porwać 🎉! A jestem z tych wybrednych kinomaniaków 😅
Barbie jest świetnym filmem i z przekazem - uwielbiam ten film 🥰
Cała sala zapełniona i sporo osób wystrojonych na różowo i nawet płeć męska była wystrojona i zdibione fryzury mieli na żel.
Warto na ten film pójść !
10:45 Tak. Za mało. Chciałam więcej Emmy Mackey na ekranie
Byłam w kinie na premierze i serio byłam zachwycona😻a Ryan Gosling to jest dla mnie największy sztos w tym filmie. Jak wyszłam z kina to zaczęłam poszukiwać w necie koszulki z napisem I’m Kenough 😂🦄
Dużo skrajnych opinii w necie, ale mi się film "Barbie" bardzo podobał. Co prawda do kina się nie wybrałam, ale obejrzałam jak tylko pojawił się w hbo max
Niestety muszę przyznać, że nie wyszłam po filmie zadowolona, a raczej zniesmaczona i zmęczona ciągłymi komentarzami społecznymi i innymi manifestacjami na temat tożsamości płciowej. Nie miałam wygórowanych oczekiwań, bo z zwiastunów zapowiadał się jako typowy letni blockbuster. Nic mnie w tym filmie nie rozbawiło, jak innych na sali no i dobrze. Nie każdemu może przypodobać taki humor. Mogę porównać tę mdłą satyrę do Don't look up. Nie jestem żadną krytyczką filmową, każdy ma swoje zdanie i należy to szanować. Nie zamierzam pluć kwasem na tych, co się lepiej bawili i tłumaczyć się czemu mi się nie podobało, bo szkoda na to czasu i nerwów. Aktorsko dobrze wypada, minusem był chwiejny scenariusz i reżyserka. Sorry, Greta, ale mnie zawiodłaś, tak jak w Małych kobietkach. (Lady Bird uwielbiam, żeby nie było).
Marketing tego filmu to jest jakieś szaleństwo 🙆
Scena ze staruszką dla mnie top.
ja też uważam, że świetnie, że Barbara ma tam swój udział (to jest prawdziwa córka Ruth i inspiracja Barbie). wholesome scena
myslę, że bezposredniosc przekazu w tym przypadku jest ok, bo dzięki temu, ze ważne tematy są opakowane w plastik fantastik to przyciągną do kin wiecej osob, zwlaszcza wsrod mlodszych osob, a to im te treści glownie są potrzebne, bo zakladam, że osoby 30+ juz to wszystko wiedzą. Choć może się mylę;)
A to ci heca! Wróciłem właśnie z Heliosa na ten film, a tu proszę! Recenzja! 😀
Świetny. Jedyne co mnie nie do końca przekonało - nie wiem, może przez zmianę konwencji, może zbyt łopatologiczny i bezpośredni przekaz - to dialog z twórczynią przed ostatnią sceną.
Może jednak macie rację i ze względu na dwójkę głównych bohaterów tak musi być.
Przed seansem, spojrazłem na recenzje i okazały się bardzo pozytywne, ale nawet biorąc to pod uwagę nie przewidywałem, ze ten film mi się tak spodoba. Właściwie zgadzam się z wszystkim o czy mówiliście. Dla mnie sztos to piosenka Kena, no zajebista!
Jeszcze nie widziałam filmu ale nie mogłam doczekać się waszej recenzje.
11:11 w sensie, że kenemy?
Jestem mega rozczarowany tym filmem. Miało być tak zabawnie a prawie nikt się nie śmiał.
Kto powiedział, że miał być śmieszny?
@@EmilloEurovision Typ z kanału kocham kino
Lubię gdy się uśmiechacie ❤ lubię gdy Wam się coś podoba ❤ bardzo bym chciała obejrzeć Barbie w kinie, ale będę musiała poczekać, więc nie mogę się doczekać ❤
MOJE ZDANIE. Ten film to krindż, różowy duszący koszmar, bezbekowe żarty, ledwo wysiedziałem. Jestem w szoku jak bardzo było to złe.
Daje 1 za super kawałki z płyty Np z Ava Max i za Margot. Ken wygladal jak po odwyku heroinowym totalnie nie pasuje mi ta postać.
Jak usłyszalem 1 zart o trzepaniu to pomyslalem ze ok idziemy w ta strone, lecz juz kolejne oblesne zarty byly nie do udzwigniecia dla mojej psychiki.
Jak zaczeli tanczyc zrozumialem ze wspielismy sie na szczyt i juz gorzej nie bedzie i nie bylo, bo sie nie dalo.
Nie rozumem wszechobecnego zachwytu.
Wow! Nie jestem przyzwyczajona do takich pozytywnych ocen znanych filmów 😅 udostępniam nagranie dalej ❤
Dla mnie ten film to był mega sztos. Byłam na pra premierze z mamą, i obu nam się bardzo podobało. Faktycznie przez 90% seansu był serwowany humor, ale to 10% to ten czas poświęcony na przemyślenie pewnych tematów. Mnie osobiście najbardziej rozczuliło zobaczenie mojej Barbie w filmie (Barbie z kamerą w plecach 🥹💖).
Śliczny makijaż Agnieszko! Kojarzysz mi sie bardziej Rodzino Adamsowo 😅