Diuna, to film, na który czekałam od lat. Widowisko, którego nie widziałam od czasu Władcy pierścieni. Straciłam nadzieję, jak Marvel i DC opanowali sale kinowe. Mam nadzieję, że wytwórnie nie będą się bały robić tego typu filmów. Nie wspomniałeś o ścieżce dźwiękowej - jest cudowna.
Bardzo się cieszę, że ten film powstał, bo czekałam na coś takiego od czasu Władcy pierścieni. Uwielbiam prawie wszystko w tym filmie, choć im dalej od wyjścia z kina, tym więcej widzę jakieś minusy. Ale to są minusiątka (np. zbyt szybka zmiana Paula, ale też o tym mówisz, dobrze, że potwierdzasz że Channi i Paul mają syna, bo też tak pamiętałam, ale moi znajomi nie czytali książki, nie miałam z kim potwierdzić). Wyborów aktorskich nie kwestionuję - wszystko mi się podoba (nawet imperator, który w książkach ma 30 lat - a tutaj jest stary, nie przeszkadza mi). Wszelkie zarzuty o zawłaszczenia kulturowe też są dla mnie niezrozumiałe.
Dla mnie film i książka to zawsze oddzielne dzieła, nie porównuję, nie mam też parcia pt. "najpierw książka, potem film". Jeżeli film broni się sam w sobie, to się broni i już. A jeżeli dodatkowo zachęci mnie do sięgnięcia po pierwowzór, tym lepiej dal niego jako dzieła. Tak będzie właśnie z "Diuną" - przeczytam kiedyś, bo zachęciły mnie świetne filmy.
Rozumiem takie podejście, ale mam jedno "ale". Zawsze w takim przypadku jest pomysł i ktoś kto się na nim wzorował. Więc pierwszeństwo przypada zawsze temu kto był "najpierw". Najpierw więc mamy ocenę samego pomysłu i jego realizacji, a potem tego jak go ktoś inny zinterpretował. Co oczywiście nie znaczy, że zawsze pierwowzór oglądam/czytam najpierw :0
Faktycznie Mesjasz Diuny to malutka książeczka, a nawet na tak malutką książeczkę akcji jest tam bardzo mało. Chociaż historia jest niezła, nieźle to Frank wymyślił. Nie urywa 🍑, bo w porównaniu do Diuny baardzo ciężko, żeby coś urywało, ale intryga jest nieźle wymyślona. Mesjasz Diuny to chyba faktycznie taki bardziej epilog tłumaczący z Diuny to czego czytelnicy nie zrozumieli.
Osobiscie też brakowało wątku pierwszego syna Paula, bo to troche inaczej ukazywało jego postać (swoja droga ja czytajac nie odniosłam wrażenia, że Paul poswiecil to dziecko, raczej wydawał sie autentycznie zdruzgotany i wsicekły, a ostatnie decyzje podejmował będąc mocno pod wplywem emocji - należy pamietać, co zreszta było w tym filmiku powiedziane, że Paul nie widział w wizjach niektórych ludzi, min. nie przeiwdział narodzin swojego drugiego syna i myslał, ze bedzie miał tylko córkę, może z pierwszym Leto II bylo tak samo 🤷♀️). Nie uwazam jedna by jego brak jakkolwiek psuł film i glowny watek. Dużo bardziej personalnie zaboł mnie brak tego czego w filmie nie dało się pokazać, czyli historii swiata przedstawinego. Bo była ona zwiazana z tym co w ksiażce moim zdaniem jest najciekawsze, czyli watkim technologicznym. Rozumiem że film jest zamknietą całością i ma mówić sam za siebie, ale i tak bez tych rzeczy, znając ksiażke historia wydawała mi się spłycona. (Chociarz oczywiscie sam w sobie to dobry fim.)
Brak tego syna psuje nie tyle główny wątek - co relację Paul i Chani. Ja mam wątpliwości czy Paul go poświęcił czy to raczej wina tego, że na planecie są już ludzie, których on nie widzi :) Natomiast co do historii świata - czeka nas część trzecia, moim zdaniem to właśnie tam będzie i dżihad i gildia nawigatorów :)
obstawiam że 3 film pokaże Dżihaad czego brakowało w książkach a to się idealnie nadaje na wypełniacz. Tylko chciałbym, żeby dżihaad był tłem dla grotronowego spisku, dzięki temu poznalibyśmy kilka frakcji które były dotąd mocno pomijane w filmach
No powinni wreszcie Nawigatorzy wyleźć spod kamienia i Tleixalanie też. Ale tam sobie myślę, może np. jakaś 30-minutowa sekwencja inwazji na jakąś planetę i rzezi jej mieszkańców. Potem obraz się zatrzymuje i okazuje się, że to film oglądany przez starego Paula :)
@@Grafzerovlog albo wszystko było snem Paula o przeszłości :p chociaż nie lubię takich rozwiązań. Gildię powinni pokazać na 100%, czy pokażą tleilaxan to już nie jestem taki pewien. Chyba dałoby się ich pominąć ale brakuje mi landsraadu, spisek 3 sił z których każda ma własny interes brzmi ciekawie
@@Grafzerovlog Dokładnie 201-108 BG. Co do wydarzeń z książki to od ucieczki na pustynię po końcówkę prezentuje się chronologicznie tak: marzec/kwiecień 10191 AG - grudzień 10193 AG
@@VX-45 rzeczywiście, sprawdziłem po datach śmierci księcia Leto i barona Harkonena, ale to by znaczyło, że Herbert zupełnie nie orientował się w rozwoju fizycznym dzieci, bo Alia raczej nie zachowuje się tak jak dziecko, które nie ma nawet dwóch lat (i nie mówię tu o psychice - to zrozumiałe) :D No ale biorąc pod uwagę, że dzieciństwa swojej córki nie widział to nawet zrozumiałe :D
Jeśli to Francuz bądź Kanadyjczyk to wymawia się "Wilnef" (co można by tłumaczyć na Nowomiejski). Obejrzałem obie części, książek nie czytałem, ale szczerze - film jest jak stereotypowa blondynka. Może być ładna i mieć aksamitny głos, ale zaczyna się odzywać i nagle wiesz, że z tej mąki nie będzie chleba. Cała intryga polegająca na tym, że przez 80 lat nie rozprawiasz się z dzikusami, wysyłasz swojego rywala (którego ma zabić pustynia, ale niecierpliwisz się i wolisz sam ich zabić), a potem tych samych dzikusów, których przez 80 lat nie pokonałeś - chcesz wymordować co do jednego xD Film jest bardzo ładny, ma masę kadrów, które są fascynujące (ale Villeneuve już w Blade Runnerze 2049 pokazał, że potrafi. Najlepszy moim zdaniem kadr z Diuny 2 jest moment gdy Paul zaczyna uczyć się ujeżdżania czerwia. Kamera wiodąca za Paulem jest super poprowadzona!), ale gdy przychodzi do logiki wydarzeń - film się gubi i ma masę luk. Przez to nie wiem, czy będę chciał kiedykolwiek do książki sięgnąć.
Nie no czekaj, tam cały myk polegał na tym, że Harkonenowie nie wiedzieli ilu jest Fremenów. Więc na początku nie chcieli ich wybijać - bo po co? Potem kiedy Paul zintensyfikował ataki spróbowali ich zniszczyć, ale nadal nie mieli pojęcia z jaką siłą walczą. PS no właśnie z forvo wynika, że Francuzi i Kanadyjczycy wymawiają to inaczej
@@Grafzerovlog nie no, osiemdziesiąt lat to faktycznie krótko na wszelakie działania, które mają pomoc odkryć potencjał Fremenow. Wielki Baron Harkonen jest bydlakiem, ale nie wie jak być despota mordujacym całe cywilizacje. Chyba, że musi to zrobić przy okazji eliminowania rodu konkurencyjnego. Jak zacząłem czytać krótkie notki dotyczące świata Diuny to muszą być zawsze takie odległe czasy, bo inaczej to te liczby są za małe chyba 😂
@@Grafzerovlogwymawiaja bardziej z 'w' niz 'f' na koncu, ale musi je byc slychac, bo w pisowni po nim mamy 'e': wilnew (a tutaj pogladowo sam rezyser: th-cam.com/video/PEGsFvbDmEw/w-d-xo.html) :)
Poniekąd rozumiem zarzut o nadmierny patos - tu zwłaszcza dokłada się muzyka, szczególnie pod koniec, czy też sceny nie tyle bitewne, ile przed, te okrzyki bojowe i łopoczące sztandary. W książce tego właściwie nie widać - bitwa o Arrakin rozgrywa się gdzieś za kadrem (i absolutnie rozumiem, że powtórzenie takiego zabiegu w filmie byłoby niedopuszczalne, nie od tego się robi wielkie widowisko, żeby wyciąć najważniejszą scenę), a Paul wydaje się już zbyt daleko poza i ponad ludzkimi emocjami, żeby odczuwać radość bitwy, którą w filmie czuje ewidentnie. Końcowe rozdziały książki ocierają się o groteskę, w filmie tego nie ma i wciąż nie wiem, co o tym myśleć - z jednej strony scena z Alią przed imperatorem jest chyba moją ulubioną, z drugiej jest tak przerysowana (począwszy od imperatora krzyczącego „i zauważ, mój drogi baronie, że moi sardaukarzy uciekali przed kobietami, starcami i dziećmi!”, przez Alię nazywającą barona „wystraszonym starym grubasem”, a do prawdomówczyni imperatora mówiącej „Ale pleciesz, stara babo”, aż bo genialne „bardzo mi przykro dziadku, nadziałeś się na atrydzki gom dżabbar”), że na ekranie łatwo wyszłaby z tego parodia. Bo co innego czytać o czterolatce obrażającej najpotężniejszą osobę w galaktyce i dokonującej zemsty, a co innego to zobaczyć na ekranie, gdzie zawieszenie niewiary funkcjonuje jednak inaczej. Ta groteska wydaje mi się zresztą obecna znacznie częściej - w wątku Hary (wdowy po Dżamisie, która dziwi się, kiedy Paul sądzi, że będzie mu miała za złe zabicie jej męża „przecież mówili, że wszystko odbyło się jak trzeba i że jesteś przyjacielem Dżamisa”) czy kiedy Gurney Halleck o mało nie zabija Jessiki i pojąwszy błąd, błaga Paula, żeby go zabił, a Paul odpowiada, że przeszedł to już ze Stilgarem i na dziś ma dosyć. I oba te wątki są w filmie całkowicie nieobecne. Nie sądzę, żeby to była zła decyzja - film nabiera więcej spójności, ale w rezultacie ten patos może przytłaczać, nieprzełamany zmianami rejestru. Mnie akurat nie przytłaczał - ale ja patos uwielbiam od dzieciaka i dane dzieło musi pójść naprawdę bardzo, bardzo daleko, żeby mi zaczął przeszkadzać.
To jest ciekawe spostrzeżenie, ale myślę, że dwa późniejsze przypadki, o których wspominasz to raczej efekt kulturowego qui pro quo, natomiast ten z Alią rzeczywiście musiałby rozładować napięcie, chyba żeby... zagrać grozą. Dziecko mówiące jak dorosły i dysponujące jakąś mroczną potęgą, to temat jak z horroru, trzeba by się postarać, ale może dałoby się z tego jakoś wyjść?
Nie wiem, z kim się umawiałeś na tę zanglicyzowaną wymowę nazwiska reżysera, ale nie, nie i nie! Facet jest Kanadyjczykiem z Quebec, w związku z tym "Wilnew", nie "Wilniu".
Odpowiadam po prostu na postawione pytanie :) Scenariusz. Jeśli ktoś czytał Diunę, to wie o czym mówię. Pierwszy film był ok, podobał mi się. Diunie 2 nie można niczego zarzucić jeśli chodzi o zdjęcia, efekty czy wspaniałą muzykę i dźwięk. Ale nie rozumiem do czego zmierza reżyser, którego nawiasem mówiąc cenię. Chyba, że wszystko w kolejnym filmie wyjaśni się i jakoś będzie bardziej zgodne z duchem książki. Chani jest przecież matką bliźniąt, których rozumiem, że nie będzie. Stilgar w pierwszym filmie zachowywał się normalnie , a teraz jak jakiś idiota powtarza ciągle te same słowa. Paul w pierwszym filmie posiada jakby nie wiadomo skąd wiedzę i umiejętności dotyczące życia na pustyni i Fremenów, a teraz nagle wszystko zapomniał i musi udowadniać, że cokolwiek wie, Chani musi mu objaśniać jak należy się poruszać. Etc, etc, etc. Ludzie , którzy nie czytali książki będą zadowoleni. Reżyser robi swoją wersję. I ok wolno mu, a mnie może się to nie podobać, nie musi być dokładnie jak w książce, ale żeby miało to jakiś sens.
@@w_zaciszu_bibliotekiA dlaczego ma nie być bliźniąt? Sprawdź trzy ostatnie strony książki - Chani wyraźnie wyraża niezadowolenie z powodu decyzji Paula (są takie dwa momenty). Co do wiedzy Paula - ona po prostu okazała się nieprzydatna - jest to wspomniane w scenie nauki chodzenia po piasku, gdzie Paul tłumaczy, że uczono go inaczej. Okazuje się jednak, że cywilizowany świat nie ma pojęcia o życiu Freemenów. Nie widzę tu sprzeczności. A reżyser zmierza do tego do czego i Herbert - Paul poniósł moralną klęskę stał się mordercą 60 miliardów ludzi.
Powiedzmy raczej, że Herbert potraktował coś ogólnie, albo czegoś nie dopowiedział, a reżyser poszedł w jakąś stronę. Książkę czytałem rok przed pierwszym filmem i dosyć dobrze pamiętam, Chani wiele rzeczy się nie podobało, ale nie zrobiła czegoś takiego jak w filmie, wyeksponowano to bardzo, poza tym np mieli synka, który zginął. Samemu Paulowi nie podoba się to co ma zrobić , ale to robi, być może wybierając mniejsze zło , najlepszą drogę, chociaż wg mnie nie ma mniejszego lub większego zła, jest po prostu zło , nie rozumieją tego np psychopaci .
@@w_zaciszu_bibliotekiHerbert dopowiedział wszystko w "Mesjaszu Diuny", bo był w szoku, że ludzie zaczęli traktować Paula jako wzór :) Chani w filmie wychodzi z komnaty, książka kończy się PRZED odlotem Paula, widzimy jak Jessica przekonuje Chani o tym, że Paul będzie ją zawsze kochał. Nie wiemy co jest dalej. O wszystkich innych rzeczach mówię w filmie :)
Oglądałam, podobał mi się bardzo ale nie mam porównania z książką. Aktorzy fajnie dobrani, Pol to nowa twarz, Ferguson uwielbia. Aktorka grająca Chani mi nie odpowiadała, powinni dać jakąś mało znaną, bez skojarzeń.
Ale aktor grający Pula - Timothée Chalamet jest dość znany i popularny gdzieś od 2018 kiedy miał pierwsza nominację do Oscara, od tamtej pory grał w masie różnych filmów min. w najnowszej adaptacji "Małych kobietek", a ostatnio Williego Wonke. Więc jaka z niego "nowa twarz" ?
Warto iść na Diunę do kina. To jest arcydzieło
Warto iść na Diunę do kina. To jest bardzo dobry film :)
Tak warto ❤ I to minimum dwa razy. Ten film zyskuje przy kazdym kolejnym obejrzeniu!!!
Ciekawe, może kiedyś spróbuję drugi raz :)
Diuna, to film, na który czekałam od lat. Widowisko, którego nie widziałam od czasu Władcy pierścieni. Straciłam nadzieję, jak Marvel i DC opanowali sale kinowe. Mam nadzieję, że wytwórnie nie będą się bały robić tego typu filmów. Nie wspomniałeś o ścieżce dźwiękowej - jest cudowna.
To prawda - lubię jej słuchać. I rzeczywiście jest nadzieja, ale do takich filmów trzeba PLASTYKÓW, a ich wielu nie ma.
Mnie akurat muzyka miejscami już przeszkadzała, to podkreślanie, że teraz jest patos, teraz jest smutno a potem strasznie, męczyło mnie
@@fiszkowa ale jej się fajnie słucha w oderwaniu od filmu :)
@@Grafzerovlog to muszę spróbować
Też jestem załamany tymi wszystkimi Marvelami. Widziałem chyba tylko 1 film.
Warto!
Warto :)
Bardzo się cieszę, że ten film powstał, bo czekałam na coś takiego od czasu Władcy pierścieni. Uwielbiam prawie wszystko w tym filmie, choć im dalej od wyjścia z kina, tym więcej widzę jakieś minusy. Ale to są minusiątka (np. zbyt szybka zmiana Paula, ale też o tym mówisz, dobrze, że potwierdzasz że Channi i Paul mają syna, bo też tak pamiętałam, ale moi znajomi nie czytali książki, nie miałam z kim potwierdzić). Wyborów aktorskich nie kwestionuję - wszystko mi się podoba (nawet imperator, który w książkach ma 30 lat - a tutaj jest stary, nie przeszkadza mi).
Wszelkie zarzuty o zawłaszczenia kulturowe też są dla mnie niezrozumiałe.
Ma 70 ale wygląda na 30 czy coś takiego
Dla mnie film i książka to zawsze oddzielne dzieła, nie porównuję, nie mam też parcia pt. "najpierw książka, potem film". Jeżeli film broni się sam w sobie, to się broni i już. A jeżeli dodatkowo zachęci mnie do sięgnięcia po pierwowzór, tym lepiej dal niego jako dzieła. Tak będzie właśnie z "Diuną" - przeczytam kiedyś, bo zachęciły mnie świetne filmy.
Rozumiem takie podejście, ale mam jedno "ale". Zawsze w takim przypadku jest pomysł i ktoś kto się na nim wzorował. Więc pierwszeństwo przypada zawsze temu kto był "najpierw". Najpierw więc mamy ocenę samego pomysłu i jego realizacji, a potem tego jak go ktoś inny zinterpretował. Co oczywiście nie znaczy, że zawsze pierwowzór oglądam/czytam najpierw :0
Faktycznie Mesjasz Diuny to malutka książeczka, a nawet na tak malutką książeczkę akcji jest tam bardzo mało. Chociaż historia jest niezła, nieźle to Frank wymyślił. Nie urywa 🍑, bo w porównaniu do Diuny baardzo ciężko, żeby coś urywało, ale intryga jest nieźle wymyślona. Mesjasz Diuny to chyba faktycznie taki bardziej epilog tłumaczący z Diuny to czego czytelnicy nie zrozumieli.
Tak to prawda. Mi fabularnie bardzo podeszły "Dzieci Diuny" :)
@@Grafzerovlog A jaka jest Twoja opinia o Bogu Imperatorze?
👍
:)
@Grafzero - o jakim forum cRPG mówisz?
Takim jednym na Discordzie :)
resetera
Osobiscie też brakowało wątku pierwszego syna Paula, bo to troche inaczej ukazywało jego postać (swoja droga ja czytajac nie odniosłam wrażenia, że Paul poswiecil to dziecko, raczej wydawał sie autentycznie zdruzgotany i wsicekły, a ostatnie decyzje podejmował będąc mocno pod wplywem emocji - należy pamietać, co zreszta było w tym filmiku powiedziane, że Paul nie widział w wizjach niektórych ludzi, min. nie przeiwdział narodzin swojego drugiego syna i myslał, ze bedzie miał tylko córkę, może z pierwszym Leto II bylo tak samo 🤷♀️). Nie uwazam jedna by jego brak jakkolwiek psuł film i glowny watek.
Dużo bardziej personalnie zaboł mnie brak tego czego w filmie nie dało się pokazać, czyli historii swiata przedstawinego. Bo była ona zwiazana z tym co w ksiażce moim zdaniem jest najciekawsze, czyli watkim technologicznym.
Rozumiem że film jest zamknietą całością i ma mówić sam za siebie, ale i tak bez tych rzeczy, znając ksiażke historia wydawała mi się spłycona. (Chociarz oczywiscie sam w sobie to dobry fim.)
Brak tego syna psuje nie tyle główny wątek - co relację Paul i Chani. Ja mam wątpliwości czy Paul go poświęcił czy to raczej wina tego, że na planecie są już ludzie, których on nie widzi :)
Natomiast co do historii świata - czeka nas część trzecia, moim zdaniem to właśnie tam będzie i dżihad i gildia nawigatorów :)
obstawiam że 3 film pokaże Dżihaad czego brakowało w książkach a to się idealnie nadaje na wypełniacz. Tylko chciałbym, żeby dżihaad był tłem dla grotronowego spisku, dzięki temu poznalibyśmy kilka frakcji które były dotąd mocno pomijane w filmach
No powinni wreszcie Nawigatorzy wyleźć spod kamienia i Tleixalanie też. Ale tam sobie myślę, może np. jakaś 30-minutowa sekwencja inwazji na jakąś planetę i rzezi jej mieszkańców. Potem obraz się zatrzymuje i okazuje się, że to film oglądany przez starego Paula :)
@@Grafzerovlog albo wszystko było snem Paula o przeszłości :p chociaż nie lubię takich rozwiązań. Gildię powinni pokazać na 100%, czy pokażą tleilaxan to już nie jestem taki pewien. Chyba dałoby się ich pominąć ale brakuje mi landsraadu, spisek 3 sił z których każda ma własny interes brzmi ciekawie
14:33 - jaki stary Paul? :D Mesjasz Diuny dzieje się 12 lat po Diunie :D
*starszy ;)
5:15 - Diuna dzieje sie 10 tys lat po powstaniu Gildii
Od dżihadu? No tak.
@@Grafzerovlog 108 lat po dzihadzie
@@VX-45 to w którym bym Dżihad? Nie około 100-200 roku?
@@Grafzerovlog Dokładnie 201-108 BG. Co do wydarzeń z książki to od ucieczki na pustynię po końcówkę prezentuje się chronologicznie tak: marzec/kwiecień 10191 AG - grudzień 10193 AG
@@VX-45 rzeczywiście, sprawdziłem po datach śmierci księcia Leto i barona Harkonena, ale to by znaczyło, że Herbert zupełnie nie orientował się w rozwoju fizycznym dzieci, bo Alia raczej nie zachowuje się tak jak dziecko, które nie ma nawet dwóch lat (i nie mówię tu o psychice - to zrozumiałe) :D No ale biorąc pod uwagę, że dzieciństwa swojej córki nie widział to nawet zrozumiałe :D
Możesz mnie wesprzeć na Patronite:
patronite.pl/grafzero
Książkowy Paul nie widzi hrabiego Fenringa, którego nie ma w filmie...
Ale finał walki z Rautha też nie jest mu znany. Nie może wybrać zakończenia ot tak.
Czy nie zabicie Harkonnena przez Alię nie psuje kompletnie wątku opętania jej później przez niego?
Nie, bo Jessica i tak wypiła Wodę Stworzyciela będąc w ciąży więc przodkowie już żyją w umyśle Ali.
@@Grafzerovlog no tak, ale chodziło mi o ten twist, tę ironię, czego teraz nie będzie.
@@menoflowicz teraz po prostu będzie to zemsta na bracie.
Jeśli to Francuz bądź Kanadyjczyk to wymawia się "Wilnef" (co można by tłumaczyć na Nowomiejski).
Obejrzałem obie części, książek nie czytałem, ale szczerze - film jest jak stereotypowa blondynka. Może być ładna i mieć aksamitny głos, ale zaczyna się odzywać i nagle wiesz, że z tej mąki nie będzie chleba.
Cała intryga polegająca na tym, że przez 80 lat nie rozprawiasz się z dzikusami, wysyłasz swojego rywala (którego ma zabić pustynia, ale niecierpliwisz się i wolisz sam ich zabić), a potem tych samych dzikusów, których przez 80 lat nie pokonałeś - chcesz wymordować co do jednego xD
Film jest bardzo ładny, ma masę kadrów, które są fascynujące (ale Villeneuve już w Blade Runnerze 2049 pokazał, że potrafi. Najlepszy moim zdaniem kadr z Diuny 2 jest moment gdy Paul zaczyna uczyć się ujeżdżania czerwia. Kamera wiodąca za Paulem jest super poprowadzona!), ale gdy przychodzi do logiki wydarzeń - film się gubi i ma masę luk.
Przez to nie wiem, czy będę chciał kiedykolwiek do książki sięgnąć.
Nie no czekaj, tam cały myk polegał na tym, że Harkonenowie nie wiedzieli ilu jest Fremenów. Więc na początku nie chcieli ich wybijać - bo po co? Potem kiedy Paul zintensyfikował ataki spróbowali ich zniszczyć, ale nadal nie mieli pojęcia z jaką siłą walczą.
PS no właśnie z forvo wynika, że Francuzi i Kanadyjczycy wymawiają to inaczej
@@Grafzerovlog nie no, osiemdziesiąt lat to faktycznie krótko na wszelakie działania, które mają pomoc odkryć potencjał Fremenow. Wielki Baron Harkonen jest bydlakiem, ale nie wie jak być despota mordujacym całe cywilizacje. Chyba, że musi to zrobić przy okazji eliminowania rodu konkurencyjnego. Jak zacząłem czytać krótkie notki dotyczące świata Diuny to muszą być zawsze takie odległe czasy, bo inaczej to te liczby są za małe chyba 😂
@@Grafzerovlogwymawiaja bardziej z 'w' niz 'f' na koncu, ale musi je byc slychac, bo w pisowni po nim mamy 'e': wilnew (a tutaj pogladowo sam rezyser: th-cam.com/video/PEGsFvbDmEw/w-d-xo.html) :)
@@Paula-Anna czyli "willnew"??
@@Grafzerovlog tak :)
Poniekąd rozumiem zarzut o nadmierny patos - tu zwłaszcza dokłada się muzyka, szczególnie pod koniec, czy też sceny nie tyle bitewne, ile przed, te okrzyki bojowe i łopoczące sztandary. W książce tego właściwie nie widać - bitwa o Arrakin rozgrywa się gdzieś za kadrem (i absolutnie rozumiem, że powtórzenie takiego zabiegu w filmie byłoby niedopuszczalne, nie od tego się robi wielkie widowisko, żeby wyciąć najważniejszą scenę), a Paul wydaje się już zbyt daleko poza i ponad ludzkimi emocjami, żeby odczuwać radość bitwy, którą w filmie czuje ewidentnie. Końcowe rozdziały książki ocierają się o groteskę, w filmie tego nie ma i wciąż nie wiem, co o tym myśleć - z jednej strony scena z Alią przed imperatorem jest chyba moją ulubioną, z drugiej jest tak przerysowana (począwszy od imperatora krzyczącego „i zauważ, mój drogi baronie, że moi sardaukarzy uciekali przed kobietami, starcami i dziećmi!”, przez Alię nazywającą barona „wystraszonym starym grubasem”, a do prawdomówczyni imperatora mówiącej „Ale pleciesz, stara babo”, aż bo genialne „bardzo mi przykro dziadku, nadziałeś się na atrydzki gom dżabbar”), że na ekranie łatwo wyszłaby z tego parodia. Bo co innego czytać o czterolatce obrażającej najpotężniejszą osobę w galaktyce i dokonującej zemsty, a co innego to zobaczyć na ekranie, gdzie zawieszenie niewiary funkcjonuje jednak inaczej. Ta groteska wydaje mi się zresztą obecna znacznie częściej - w wątku Hary (wdowy po Dżamisie, która dziwi się, kiedy Paul sądzi, że będzie mu miała za złe zabicie jej męża „przecież mówili, że wszystko odbyło się jak trzeba i że jesteś przyjacielem Dżamisa”) czy kiedy Gurney Halleck o mało nie zabija Jessiki i pojąwszy błąd, błaga Paula, żeby go zabił, a Paul odpowiada, że przeszedł to już ze Stilgarem i na dziś ma dosyć. I oba te wątki są w filmie całkowicie nieobecne. Nie sądzę, żeby to była zła decyzja - film nabiera więcej spójności, ale w rezultacie ten patos może przytłaczać, nieprzełamany zmianami rejestru. Mnie akurat nie przytłaczał - ale ja patos uwielbiam od dzieciaka i dane dzieło musi pójść naprawdę bardzo, bardzo daleko, żeby mi zaczął przeszkadzać.
To jest ciekawe spostrzeżenie, ale myślę, że dwa późniejsze przypadki, o których wspominasz to raczej efekt kulturowego qui pro quo, natomiast ten z Alią rzeczywiście musiałby rozładować napięcie, chyba żeby... zagrać grozą. Dziecko mówiące jak dorosły i dysponujące jakąś mroczną potęgą, to temat jak z horroru, trzeba by się postarać, ale może dałoby się z tego jakoś wyjść?
PS swoją drogą rzeczywiście umknął mi ten brak - przecież Gurney podejrzewał Jessicę o szpiegowanie dla Harkonenów jeśli dobrze pamiętam.
Nie wiem, z kim się umawiałeś na tę zanglicyzowaną wymowę nazwiska reżysera, ale nie, nie i nie! Facet jest Kanadyjczykiem z Quebec, w związku z tym "Wilnew", nie "Wilniu".
Kanadyjczyk na forvo wymawia "wilnu", Francuz mówi "wilnew" :)
@@Grafzerovlog
MA ANGLIA NELSONA I FRANCJA WILNEWA...
Zbyt długi ten film, ale ogólnie ciekawy, nie jest stratą czasu.
podzielony na dwie części daje radę :)
Nie warto.
Bez żartów :(
Odpowiadam po prostu na postawione pytanie :) Scenariusz. Jeśli ktoś czytał Diunę, to wie o czym mówię. Pierwszy film był ok, podobał mi się. Diunie 2 nie można niczego zarzucić jeśli chodzi o zdjęcia, efekty czy wspaniałą muzykę i dźwięk. Ale nie rozumiem do czego zmierza reżyser, którego nawiasem mówiąc cenię. Chyba, że wszystko w kolejnym filmie wyjaśni się i jakoś będzie bardziej zgodne z duchem książki. Chani jest przecież matką bliźniąt, których rozumiem, że nie będzie. Stilgar w pierwszym filmie zachowywał się normalnie , a teraz jak jakiś idiota powtarza ciągle te same słowa. Paul w pierwszym filmie posiada jakby nie wiadomo skąd wiedzę i umiejętności dotyczące życia na pustyni i Fremenów, a teraz nagle wszystko zapomniał i musi udowadniać, że cokolwiek wie, Chani musi mu objaśniać jak należy się poruszać. Etc, etc, etc. Ludzie , którzy nie czytali książki będą zadowoleni. Reżyser robi swoją wersję. I ok wolno mu, a mnie może się to nie podobać, nie musi być dokładnie jak w książce, ale żeby miało to jakiś sens.
@@w_zaciszu_bibliotekiA dlaczego ma nie być bliźniąt? Sprawdź trzy ostatnie strony książki - Chani wyraźnie wyraża niezadowolenie z powodu decyzji Paula (są takie dwa momenty).
Co do wiedzy Paula - ona po prostu okazała się nieprzydatna - jest to wspomniane w scenie nauki chodzenia po piasku, gdzie Paul tłumaczy, że uczono go inaczej. Okazuje się jednak, że cywilizowany świat nie ma pojęcia o życiu Freemenów. Nie widzę tu sprzeczności.
A reżyser zmierza do tego do czego i Herbert - Paul poniósł moralną klęskę stał się mordercą 60 miliardów ludzi.
Powiedzmy raczej, że Herbert potraktował coś ogólnie, albo czegoś nie dopowiedział, a reżyser poszedł w jakąś stronę. Książkę czytałem rok przed pierwszym filmem i dosyć dobrze pamiętam, Chani wiele rzeczy się nie podobało, ale nie zrobiła czegoś takiego jak w filmie, wyeksponowano to bardzo, poza tym np mieli synka, który zginął. Samemu Paulowi nie podoba się to co ma zrobić , ale to robi, być może wybierając mniejsze zło , najlepszą drogę, chociaż wg mnie nie ma mniejszego lub większego zła, jest po prostu zło , nie rozumieją tego np psychopaci .
@@w_zaciszu_bibliotekiHerbert dopowiedział wszystko w "Mesjaszu Diuny", bo był w szoku, że ludzie zaczęli traktować Paula jako wzór :) Chani w filmie wychodzi z komnaty, książka kończy się PRZED odlotem Paula, widzimy jak Jessica przekonuje Chani o tym, że Paul będzie ją zawsze kochał. Nie wiemy co jest dalej.
O wszystkich innych rzeczach mówię w filmie :)
Oglądałam, podobał mi się bardzo ale nie mam porównania z książką. Aktorzy fajnie dobrani, Pol to nowa twarz, Ferguson uwielbia. Aktorka grająca Chani mi nie odpowiadała, powinni dać jakąś mało znaną, bez skojarzeń.
Ale aktor grający Pula - Timothée Chalamet jest dość znany i popularny gdzieś od 2018 kiedy miał pierwsza nominację do Oscara, od tamtej pory grał w masie różnych filmów min. w najnowszej adaptacji "Małych kobietek", a ostatnio Williego Wonke. Więc jaka z niego "nowa twarz" ?
@@yuzuruhanyu5806 ok, dla mnie nowa twarz.